Pielgrzymka Biegowa Biegam Pomagam pomaga potrzebującym! Nadal trwają zapisy!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
NA CHWAŁĘ TRÓJCY ŚWIĘTEJ
Pielgrzymka Biegowa Biegam Pomagam pomaga potrzebującym! Nadal trwają zapisy!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jan di Fidanza urodził się około 1218 r. w Bagnoregio koło Viterbo. Jego ojciec był lekarzem. Rodzice obawiali się, czy ich dziecko długo pożyje, było bowiem bardzo słabowite. Pobożna matka złożyła więc ślub, że poświęci syna na służbę Bożą, jeśli ten wyzdrowieje. Podanie głosi, że dziecię miało zostać przyniesione do św. Franciszka z Asyżu, który w natchnieniu miał powiedzieć: O, buona ventura! – co znaczy: O, szczęśliwa przyszłość!
Pierwsze nauki Bonawentura odbył w konwencie minorytów w rodzinnym miasteczku. Po ukończeniu szkoły średniej udał się na na studia filozoficzne na uniwersytecie w Paryżu (1242-1248). Tu, mając 25 lat, wstąpił do franciszkanów. Otrzymał imię zakonne Bonawentura – od słów, jakimi przywitał go wiele lat wcześniej św. Franciszek. Po nowicjacie studiował teologię w Paryżu (1243-1248) pod kierunkiem słynnych franciszkańskich teologów: Aleksandra z Hales, Jana z La Rochelle i Wilhelma z Overnii. Po otrzymaniu stopnia magistra studiował jeszcze dalsze trzy lata (1248-1251), a równocześnie wykładał Pismo święte i Sentencje Piotra Lombarda. W tym też czasie stoczył słowny i pisemny „pojedynek” z Wilhelmem z Saint-Amour i z Tomaszem z Yorku w obronie zakonów żebraczych (franciszkanów i dominikanów). Z tego też czasu pochodzi jego szczytowe dzieło z zakresu teologii dotyczące Trójcy Świętej. Bonawentura zajął się także filozoficznym problemem poznania ludzkiego. W tej kwestii odszedł od Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu, a zbliżył się do Platona i św. Augustyna. Wreszcie w tym samym czasie wydał tom rozpraw, w którym można odnaleźć syntezę jego myśli filozoficznej i teologicznej. Następne lata Bonawentura spędził w różnych klasztorach franciszkańskich w charakterze wykładowcy. Musiał imponować niezwykłą wiedzą, świętością i zmysłem organizacyjnym, skoro na kapitule generalnej 2 lutego 1257 r. został wybrany przełożonym generalnym zakonu, kiedy miał zaledwie 39 lat. Wybór ten okazał się dla młodego zakonu opatrznościowym. Zakon przechodził wówczas trudny czas. Powstały bowiem dwie zwalczające się zaciekle frakcje: gorliwych (zelantów), którzy byli za zachowaniem pierwotnej reguły Ojca Franciszka, oraz zwolennicy reguły łagodniejszej, możliwej do zachowania także przez przeciętnych członków. To jednak groziło rozluźnieniem. Bonawentura umiał wybrać „złoty środek”, a przez swoje roztropne zarządzenia nadał zakonowi właściwy kierunek. Zakon miał również licznych zewnętrznych wrogów, patrzących nieprzychylnym okiem na liczne przywileje, dane mu od papieży. Jako przełożony Bonawentura umiał je obronić. Przez 16 lat swoich rządów (1257-1273) doprowadził zakon do niebywałego rozwoju. W roku 1260 ułożył pierwsze konstytucje jako wykładnię reguły św. Franciszka. W ten sposób przeciął wieloraką dotąd jej interpretację. Zakonem rządził z konwentu paryskiego. Rzadko jednak bywał na miejscu, gdyż musiał odbywać stale wizytacje: w Anglii (1258 i 1265), we Flandrii, czyli w dzisiejszej Belgii i Holandii (1253), w Niemczech i w Hiszpanii (1264) oraz we Włoszech (1262-1272). Dla tych zasług niektórzy historycy nazywają go drugim „Ojcem Zakonu”. Posiadał umiejętność łączenia życia czynnego i publicznego z bogatym życiem wewnętrznym. Miał wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej i ku jej czci układał przepiękne poematy. Głośno było o nim także na dworze papieskim. Dlatego to papież Grzegorz X w 1273 r. mianował go kardynałem oraz biskupem Albano pod Rzymem. Delegacja papieża z wiadomością o nominacji zastała go przy myciu naczyń kuchennych w klasztorze. Bonawentura musiał zrzec się urzędu przełożonego generalnego zakonu, aby oddać się wyłącznie sprawom publicznym. Towarzyszył papieżowi w podróży do Mugello koło Florencji, a w listopadzie 1273 r. udał się do Lyonu na sobór powszechny. Otrzymał zaszczytne wyróżnienie wygłoszenia przemówienia inauguracyjnego. Był szczęśliwy, że doszło do unii między Kościołem rzymskim a greckim, która jednak niebawem została zerwana. Główny ciężar prac przygotowawczych do soboru spadł na barki Bonawentury. Wyczerpany tymi obowiązkami, zmarł 15 lipca 1274 r. podczas soboru w Lyonie. W pogrzebie wziął udział papież i wszyscy ojcowie soboru w liczbie 500 biskupów i ok. 1000 prałatów i teologów. Pogrzeb miał więc królewski. Papież wygłosił mowę pogrzebową ku jego czci. Jego ciało złożono najpierw w zakrystii kościoła św. Franciszka, a w roku 1450 w nowo wystawionej świątyni. Znaleziono wówczas język św. Bonawentury zupełnie nietknięty rozkładem, a nawet zaczerwieniony. Miał to być znak niezwykłego daru wymowy Bonawentury. Kronikarze notują, że tego dnia wielu chorych odzyskało zdrowie. W ikonografii przedstawiany jest w habicie franciszkańskim z biskupim krzyżem na piersiach; jako kardynał w cappa magna; jako teolog nad pulpitem. Jego atrybutami są: anioł przynoszący mitrę, kapelusz kardynalski trzymany przez anioła lub leżący u stóp, księga, krzyż w dłoniach, drzewo Krzyża Świętego (jest to aluzja do traktatu Lignum vitae), zwój. |
Polska już dość wypłaciła chętnym do pomocy a nie pomogli a kasę ukradli. Sami się obronimy.
POLACY ZACZNIJCIE WIĘCEJ SIĘ MODLIĆ, NA MSZE ŚW. PRZYCHODZIĆ, PRZEPRASZAĆ BOGA ORAZ NAWRACAĆ SIĘ I POKUTOWAĆ A MOŻEMY UPROSIĆ BOGA STWORZYCIELA I ZBAWICIELA O POMOC.
Gazeta Warszawska
This issue will present the 5 last articles.
Szwecja. Przymusowe sterylizacje (
http://www.gazetawarszawska.
Dobry art. ukazujący mentalność społeczeństwa protestanckiego.
To na czasie, terror szczepionkowy C19 nie mógłby nigdy tak się rozwinąć bez tej mentalności.
„Protestantyzm to judaizm z wieprzowiną”. Heinrich Heine
Red. Gazeta Warszawska
¨+
7/13/22, 8:24 PM
Przymusowe sterylizacje
„Socjaldemokraci są partią w historii świata, która przymusowo wysterylizowała największą część swojej populacji”
Czy wiesz, że Szwecja przymusowo wysterylizowała 63 000 osób?
63 000 własnych obywateli!
Czy możesz sobie wyobrazić, że prowadzisz politykę, która zmusza własnych obywateli, wbrew ich woli, do sterylizacji tylko dlatego, że sam
NATO. Szwecja sojusznikiem polskich pedałów. PRIDE. (
http://www.gazetawarszawska.
„FLAGA WARTA OBRONY”
+
Szwecja to Koń Trojański narodów europejskich, w stosunku do nikogo nie jest lojalna, a wszystkich zdradzi.
Trzeba być szkodliwym idiotą, aby liczyć na jakąkolwiek pomoc wojskową z jej strony. Szwecja była zagorzałym sojusznikiem Hitlera i
W EU wszystkie akcje antypolskie mają pełne i bezwarunkowe poparcie szwedzkich reprezentantów.
Szwecja nie wypełniła warunków Pokoju Oliwskiego z Polską z roku 1660.
Każdy ma takiego oprawcę, na jakiego sobie zasłużył.
Red. Gazeta Warszawska
Błaszczak w Kijowie: wsparcie Polski dla Ukrainy ma wartość 1,7 mld dolarów (
Błaszczak wyraźnie cierpi na wrodzoną dysfunkcję mózgu, czy jako taki musi być koniecznie ministrem MON?
Przecież to jest niebezpieczne! Może nagle kazać zbombardować Bazar Różyckiego na Pradze Warszawie i gdzie wtedy ludzi będą kupować tanie
klapki plażowe z Chin?
Jeżeli już musi ministrować – podobno jest to była dziewczyna Jarosława – to czy nie mógłby być ministrem np. ds. prawdy historycznej? W
tym temacie jest dużo do zrobienia.
Red. Gazeta Warszawska
+
Błaszczak w Kijowie: wsparcie Polski dla Ukrainy ma wartość 1,7 mld dolarów
Defence24 12.07.2022 17:48
Błaszczak podczas spotkania z ministrem obrony Ukrainy Ołeksijem Reznikowem podkreślił znaczenie wsparcia udzielanego Kijowowi przez Polskę.
Aktualizacja dla Ukrainy nr 11. Paul Craig Roberts (
http://www.gazetawarszawska.
Aktualizacja dla Ukrainy nr 11
Paul Craig Roberts
Kreml chciał, aby interwencja Rosji na Ukrainie ograniczała się do Donbasu. Celem było wypędzenie ukraińskich i neonazistowskich sił zbrojnych
okupujących części dwóch niepodległych republik i ostrzeliwanie mieszkańców. Gdyby Rosja interweniowała osiem lat wcześniej, interwencja
mogłaby być ograniczona i szybko zakończona. Ale Kreml, nękany wahaniem i fałszywymi nadziejami na porozumienie mińskie, czekał, aż Waszyngton
zgromadzi, uzbroi i wyszkoli armię ukraińską.
Kreml potrzebował szybko zakończonej operacji, która nie dawała Zachodowi czasu na zaangażowanie się w interesie szerszej wojny w celu
prowadzenia większej propagandy przeciwko Rosji i w nadziei na odebranie jej siły roboczej i zasobów wojskow
KS. ISAKOWICZ-ZALESKI: DUDA MÓWIŁ RODZINOM OFIAR LUDOBÓJSTWA NA WOŁYNIU, ŻE MAJĄ „WAŻYĆ SŁOWA” (
http://www.gazetawarszawska.
Kto jest oficerem prowadzącym Andrzeja Dudę?
Czy nie jest to jakiś psychoanalityk lub hipnotyzer?
– Bo Duda jest osobą całkowicie pozbawioną samokontroli i nie wie, co mó
wi. Na jednym z ostatnich wystąpień miał słuchawkę w uchu i powtarzał to, co mu podpowiadano.
Red. Gazeta Warszawska
+
Dzisiejsze wystąpienia zawierały słowa, które padały już wiele razy, ale nigdy nie zostały spełnione – oświadczył w poniedziałek ksiądz
Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl. Podkreślił, że podczas samych uroczystości, prezydent Andrzej Duda najpierw nie
chciał podejść do rodzin ofiar, ostatecznie udało się, żeby podszedł i powiedział, że mamy „ważyć słowa”.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski został zapytany, jak ocenia wystąpienia rządzących z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa
dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. „Po raz pierwszy od 30 lat, czyli od chwili, kiedy Polska
odzyskała niepodległość oraz Ukraina też jest niepodległa, na tego typu uroczystościach był prezydent RP, premier i po raz pierwszy ambasador
Ukrainy. To jest rzecz niebywała. Jednak niestety słuchając pana prezydenta, odnoszę wrażenie, że dalej nie rozumie, o co chodzi w tej
sprawie” – odpowiedział.
If you’re not interested any more » unsubscribe (
http://www.gazetawarszawska.
Powrócił więc do Rzymu, gdzie w Kolegium Rzymskim odbył studia teologiczne. Po ich ukończeniu przyjął święcenia kapłańskie (1584). W tym samym roku w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w kościółku Matki Bożej Cudownej z kilkoma towarzyszami, których w czasie studiów zdołał pozyskać dla swoich planów, wdział habit nowej rodziny zakonnej i złożył trzy śluby proste: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, z dodaniem ślubu czwartego: oddania się bez reszty posłudze chorym. Wszyscy udali się do szpitala Świętego Ducha, gdzie pod kierunkiem Kamila przez 28 lat spełniali tę samarytańską posługę.
18 marca 1586 r. Kamil otrzymał od papieża Sykstusa V zatwierdzenie nowej rodziny zakonnej: Towarzystwa Sług Chorych. Tego samego roku papież zezwolił na noszenie osobnego habitu Kleryków Regularnych, koloru czarnego z czerwonym krzyżem na piersi. 8 grudnia 1591 r. Kamil wraz z 25 towarzyszami złożył śluby uroczyste z dodaniem ślubu czwartego: „wiecznej obecności ciałem i duszą przy chorych, nawet zarażonych”. Dzieło zaczęło wydawać owoce. Liczba członków zakonu rosła, powstawały też nowe placówki: w Neapolu, Mediolanie, Genui, Florencji, Mantui, Bolonii, Chieti, Viterbo, Mesynie i Palermo. Kamil napisał ustawy dla nowego zakonu, a także szczegółowy regulamin i wskazania, jak należy zajmować się chorymi. Są one najpiękniejszym świadectwem miłości chrześcijańskiej. Za życia Kamila jego duchowi synowie otworzyli 65 własnych szpitali. W tym samym czasie ponad 100 kamilianów zmarło wskutek zarażenia od chorych, którym służyli.
W ikonografii św. Kamil przedstawiany jest w sutannie, na której widnieje czerwony krzyż. Jego atrybutami są: anioł, krzyż, księga, różaniec.
film „Co Dusze Czyśćcowe powiedziały Marii Simmie o Komunii Świętej na rękę” w YouTube
BISKUP DEPO JEST RYCERZEM KOLUMBA, A KOLUMB JEST W PIEKLE, WIĘC JEST PACHOŁKIEM LUCYFERA
|
Według tekstu z 1064 r., napisanego przez węgierskiego opata benedyktyńskiego i biskupa Maurusa, Andrzej Świerad (Andrzej Żurawek) pochodził z Polski, z rodziny rolniczej. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach znalazł się na Węgrzech. W roku 997/998 wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru św. Hipolita na górze Zabor koło Nitry. Opatem klasztoru był wtedy Filip. On też nadał nowemu zakonnikowi imię Andrzej, gdyż wtedy św. Andrzeja Apostoła uważano za głównego patrona Węgier. W klasztorze mieszkali także mnisi żyjący według reguły wschodniej. Do tej właśnie ławry wstąpił Świerad. Widocznie bardziej przystępny był dla niego język słowacki, aniżeli bardzo trudny węgierski. Spełniał różne posługi w klasztorze. Maurus wspomina, że Andrzej wstąpił do opactwa benedyktynów już zaawansowany w życiu ascetycznym. Uprzednio bowiem prowadził życie pustelnicze.
Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, by służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasu. Pomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.
Towarzyszem pustelniczego życia Andrzeja i jednym z jego uczniów był Benedykt. Po jego śmierci opowiadał biskupowi Maurusowi o cnotach i umartwieniach swego mistrza. Kontynuował surowy tryb życia w pustelni. Podobnie jak św. Andrzej miał przybyć de terra Poloniensi – z ziemi polskiej. W trzy lata po śmierci św. Andrzeja napadli go zbójcy i zabili. Ciało wrzucili do rzeki Wag. Maurus dodaje legendę, że orzeł przez cały rok pilnował ciała Męczennika i że dzięki niemu ciało zostało odnalezione w stanie zupełnie nie zepsutym. Obydwu – ucznia i mistrza – pochowano obok siebie w kościele zakonnym.
W ikonografii ukazuje się św. Andrzeja jako pustelnika. Jego atrybutem jest dziupla.
Najgroźniejsze sposoby działania szatana – Grzegorz Bacik
https://www.youtube.com/watch?
|
Przy 324 głosach za, 155 przeciw i 38 wstrzymujących się, europejscy biurokraci postanowili ugiąć się przed obsesyjnym, aborcjonistycznym programem radykalnej lewicy, aby zapewnić kontynuację marszu w kierunku uznania aborcji za „prawo” w całej Unii.
Oznacza to, że Karta Praw Podstawowych UE zostanie napisana na nowo, ale tym raziem krwią niewinnych dzieci…
To jeden z najczarniejszych dni w historii praw człowieka w Europie, ale mimo to bardzo proszę Państwa, nie pozwólmy, by to nas przygnębiło i pozbawiło nadziei.
Chcę wyjaśnić Państwu kilka kluczowych rzeczy:
Po pierwsze – rezolucja Parlamentu Europejskiego nie ma szczególnej wartości prawnej i nie jest wiążąca dla państw członkowskich. Mimo to ma ona niestety znaczenie polityczne, które nie może nas pozostawić obojętnymi.
Po drugie – decyzja ta wprawiła nas w przerażenie, ale nie zaskoczyła. Byliśmy pewni, że zwycięstwo pro-life w USA wywoła gniew lobby cywilizacji śmierci i natychmiastowy kontratak, i tak się stało.
Mają oni świadomość, że mając do czynienia z nami, mają do czynienia z ludźmi wytrwałymi, mężnymi i gotowymi nie ustępować ani na krok w obronie wartości życia. Po tym, jak wysłaliście im Państwo ponad 100 000 maili w 24 godziny, podpisując naszą petycję, wiedzą, że społeczność CitizenGO to przeciwnik, z którym nie mogą igrać….
Nadszedł czas, abyśmy uświadomili sobie po raz kolejny, że hasło radykalnych feministek – TO JEST WOJNA – które słyszeliśmy wielokrotnie na ulicach polskich miast we wszystkich odmianach wrzasku, jest rzeczywistością tu i teraz.
W zeszłym tygodniu lobby proaborcyjne wygrało bitwę w Parlamencie Europejskim. Na wojnie bitwy się wygrywa i przegrywa. Ale liczy się ostateczny rezultat. A Państwo i ja, wraz z milionami aktywnych obywateli CitizenGO, możemy być pewni zwycięstwa.
100 000 podpisów w tak krótkim czasie to wielka rzecz! Dziękuję wszystkim, którzy przyłączyli się do tej walki, dzięki Państwa wkładowi zdobyliśmy tak wiele głosów za Życiem. Teraz proszę Państwa, nie opuszczajcie nas w dalszych zmaganiach.
Oto co chcemy zrobić:
Muszą Państwo wiedzieć, że w rzeczywistości EPP (Europejska Partia Ludowa) całkowicie się podzieliła podczas tego głosowania. Ale liderzy grup, do których wysłaliście Państwo swoją wiadomość podpisując naszą petycję, odpowiedzieli pozytywnie.
Wśród polskich europosłów za obroną życia, a więc przeciw rezolucji głosowali:
Bielan, Brudziński, Czarnecki, Fotyga, Jaki, Karski, Kempa, Kloc, Kopcińska, Kruk, Kuźmiuk, Legutko, Mazurek, Możdżanowska, Poręba, Rafalska, Rzońca, Szydło, Tarczyński, Tobiszowski, Waszczykowski, Wiśniewska, Zalewska, Złotowski
Wstrzymali się:
Buzek, Duda, Jarubas, Kalinowski, Sikorski
Natomiast pozostali polscy posłowie byli za przyjęciem tego śmiercionośnego dokumentu:
Arłukowicz, Hubner, Kopacz, Ochojska, Thun, Belka, Biedroń, Cimoszewicz, Kohut, Liberadzki, Miller, Spurek
Zanim się pożegnam, chciałabym pokazać Państwu zdjęcie. Wiem, że to szokujące, ale musicie je Państwo zobaczyć, aby uświadomić sobie, z czym mamy do czynienia:
To zdjęcie zostało zrobione przed Sądem Najwyższym USA kilka dni temu, na wiecu protestacyjnym grup aborcyjnych.
Ten obraz reprezentuje ich cel: napisać na nowo historię praw człowieka krwią niewinnych, czyli nowym holokaustem, tym razem bezbronnych dzieci.
Między nimi a ich celem jesteśmy tylko my i Państwo nasi sprzymierzeńcy.
Tylko Państwo możecie zapobiec całkowitemu upadkowi, tylko Państwo możecie zapobiec temu, aby zbrodnia taka jak aborcja została pewnego dnia ostatecznie uznana za „prawo”. Tylko Państwo mogą to powstrzymać i zapewnić, że aborcja stanie się tylko złym wspomnieniem w historii ludzkości.
Każdy z nas może dokonać wyboru (zawsze jest jakiś wybór): pozostać bezradnym, obojętnym i pozwolić, aby to wszystko się działo. Ale można też wybrać drogę prawdy, sprawiedliwości i odwagi razem ze nami, z CitizenGO.
Po której stronie Państwo będą? Czy będą Państwo zaangażowani? Jesteśmy pewni, że dokonają Państwo właściwego wyboru… ponieważ wierzymy w Państwa, wierzymy w naszą społeczność, wierzymy w naszą wspólną sprawę.
To jest czas bohaterów. To także Państwa czas. Nie ustawajmy i walczmy za tych pozbawionych głosu, za najsłabszych, za to co sprawiedliwe i święte. Za życie!
Dziękuję, w imieniu całej społeczności CitizenGO!
Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO
P.S. Potrzebujemy Państwa pomocy, aby zapobiec ostatecznemu uznaniu aborcji za „prawo”! Czy przekażą dziś Państwo darowiznę, aby pomóc CitizenGO kontynuować walkę o życie?
Globalny przełom w sprawie aborcji?
|
|
|
Dzieci, módlcie się, gdyż głowa państwa Ameryki zostanie silnie zaatakowana
Gisella Cardia (Trevignano Romano, Włochy), 5.07.2022., orędzie Maryi
Dzieci umiłowane, dziękuję, że jesteście tutaj na modlitwie i że odpowiedzieliście w sercu na Moje wezwanie. Dzieci Moje, bądźcie zawsze zjednoczeni, wynagradzajcie za wszystkie okropne rzeczy, które są na całej ziemi, odmawiając koronkę do Przenajdroższej Krwi Jezusa. Dzieci Moje, popatrzcie na zmiany, które następują na ziemi, lecz także te duchowe będą wielkie, przyzwyczajcie się do tych zmian, bo nic nie będzie takie jak wcześniej. Dzieci, módlcie się, gdyż głowa państwa Ameryki zostanie silnie zaatakowana. Ja przychodzę jeszcze, by dać wam pieszczotę [matczyną i pociechę], chciałabym was pocieszyć w tym chorym i przewrotnym świecie. Teraz was błogosławię: w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Gisella Cardia (Trevignano Romano, Włochy), 3.07.2022., orędzie Maryi
Drogie dzieci, drogie Memu Sercu i [Sercu] Jezusa, dziękuję, że jesteście tu na modlitwie i że zgięliście kolana. Patrzę na te maleństwa na modlitwie, i jakże bym chciała, żebyście i wy byli tacy, jak one, z czystymi sercami! Pamiętajcie, co powiedział Jezus: „To maleńcy wejdą do Mego Królestwa” [por. Mt 18, 1-5]. Dzieci Moje, proszę was usilnie, powszechny potop będzie gorszy, jeśli się nie nawrócicie, nie chcę was straszyć, tylko przestrzec; wróćcie do Boga ze złożonymi rękami, zginając kolana i z sercem i duszą zwróconymi ku jedynemu Zbawicielowi, by potem żyć w wieczności w Raju. Dzieci, będą trzęsienia ziemi, susze i ulewne deszcze. Do Kościoła weszło zło i Zły, i jest już bez Mego Syna. Popatrzcie dookoła, gdyż nie rozpoznacie już swoich braci. Proszę was o modlitwę, post i miłość braterską. Teraz was błogosławię: w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Dziś zstąpi na was wiele łask; dawajcie świadectwo!
Ojciec Benedykta był właścicielem ziemskiej posiadłości w Nursji. Benedykt urodził się ok. roku 480 wraz ze swoją bliźniaczą siostrą, św. Scholastyką. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym miasteczku. Na dalsze studia udał się do Rzymu. Nie pozostał tu długo. Opuścił Wieczne Miasto, gdyż chciał oddać się Panu Bogu na wyłączną służbę jako asceta. Udał się ok. 60 km na wschód w kierunku Tivoli i osiadł w przysiółku Enfide (dzisiaj Affile) przy kościele świętych Piotra i Pawła u stóp wzgórz Prenestini. Z niewiadomych bliżej przyczyn opuścił jednak i to miejsce i przeniósł się do Subiaco. Znalazł tu nie tylko ciszę, ale również dogodną grotę, gdzie mógł zamieszkać i oddać się wyłącznie kontemplacji. Z rąk jakiegoś mnicha przyjął też habit. Obrana przez niego grota zapewniała mu zupełny spokój. Przebywał tam przez trzy lata. Miejscowi górale, wypasający kozy, zaopatrywali go w konieczną żywność.
Z czasem zaczęli przyłączać się do Benedykta uczniowie. Pod jego kierunkiem utworzono 12 małych klasztorów po 12 uczniów każdy. Na czele każdego z nich Benedykt postawił przełożonych, od siebie bezpośrednio zależnych. Tak więc z pustelnika przeobraził się w cenobitę, czyli w ascetę zamieszkującego pustynię wraz z innymi. Nie znamy przyczyn, dlaczego Benedykt opuścił również i to miejsce. Św. Grzegorz wymienia niechęć miejscowego duchowieństwa. Benedykt zabrał ze sobą najgorliwszych i najbardziej oddanych uczniów i przeniósł się z nimi na Monte Cassino do ruin dawnej fortecy rzymskiej. Benedykt rozpoczął budowę nowego klasztoru od wyburzenia pogańskiej świątyni Jowisza i Apollina. Mieszkańcy miasteczka, leżącego u stóp góry, przychodzili tutaj dla składania ofiar. Był to rok 525 lub 529. W tym czasie na Wschodzie cesarz Justynianin I Wielki zamykał ostatnią pogańską szkołę filozoficzną w Atenach.
Kiedy stanął już klasztor i kościół, a mury nowej placówki zaczęły się zapełniać adeptami, Benedykt postanowił ułożyć regułę. Miał już sporo doświadczenia. Długie lata rządów na Monte Cassino pozwoliły w praktyce wypróbować przepisy. Roztropny prawodawca zmieniał je i stale doskonalił. Tak więc reguła benedyktyńska przeszła okres długiej próby i doświadczeń. Wprawdzie jej oryginał zaginął, spłonął bowiem w roku 896 w czasie pożaru klasztoru w Teano, jednakże zachowało się wiele jej odpisów.
Zasadniczą cechą Reguły św. Benedykta jest umiar. Nie jest ona tak surowa jak reguły św. Kolumbana, Kasjana czy prawodawców rodzin mniszych Wschodu. Nie preferuje studiów jak reguła Kasjodora. We wszystkim: w modlitwie, uczynkach pokutnych, w pracy i w spoczynku, w posiłku i piciu zaleca umiar: „złoty środek”. Celem zasadniczym, jaki Założyciel wytyczył swoim synom duchowym, jest służba Boża. Całe życie mnicha, jego wszystkie chwile i czynności winny zmierzać do tego, by głosiły chwałę Stworzyciela. Dewizą Patriarchy było: Ora et labora – módl się i pracuj. Ze szczególną pieczołowitością strzegł kultu liturgicznego, co pozostało do dni obecnych pięknym dziedzictwem jego zakonu. Poważną część dnia zakonnika przeznaczył na lectio divina – czytanie Pisma Świętego. Wprowadził do zakonu profesję – prawem zagwarantowaną przynależność do zakonu oraz stabilność miejsca, czyli zobowiązanie mnichów do pozostawania w jednym klasztorze aż do śmierci. Reguła św. Benedykta stała się podstawą dla wielu innych.
Sława Benedykta rozchodziła się szeroko. Powiększać ją miały cuda, o których wspomina św. Grzegorz. Miał m.in. przepowiedzieć najazd Longobardów. Ich wódz po śmierci Benedykta faktycznie najechał Monte Cassino; benedyktyni byli zmuszeni opuścić klasztor i ratować się ucieczką do Rzymu (587). Benedykt miał założyć także opactwo w Terracina, a zdaniem niektórych również w Rzymie (opactwo św. Pankracego przy Lateranie).
Benedykt zmarł 21 marca 547 r. w kilka tygodni po śmierci swojej siostry, św. Scholastyki, założycielki żeńskiej gałęzi benedyktynów. Pochowano ich razem we wspólnym grobie na Monte Cassino. Kiedy Longobardowie zniszczyli klasztor (587), mnisi benedyktyńscy z Francji ze czcią przenieśli relikwie św. Scholastyki i św. Benedykta do Francji. Śmiertelne szczątki św. Scholastyki umieścili w klasztorze w Le Mans, a św. Benedykta – we Fleur. Tam są do dnia obecnego. W latach późniejszych część relikwii obu świętych oddano opactwu na Monte Cassino. Na pamiątkę przeniesienia relikwii św. Benedykta w dniu 11 lipca 673 r. do Fleur zakon obchodzi w liturgii pamiątkę „przeniesienia relikwii”. Na ten właśnie dzień Paweł VI ustanowił doroczne święto św. Benedykta.
Zaraz po śmierci Benedykt odbierał od swoich duchowych synów cześć ołtarzy. Do jego grobu napływali liczni pielgrzymi. Sławę jego rozniosły Dialogi św. Grzegorza, w których jest mowa nawet o cudach, jakie Benedykt za życia działał. Rychło kult św. Benedykta stał się też własnością całego Kościoła. Ku czci Patriarchy ułożono mnóstwo hymnów, sekwencji i modlitw. Benedykt jest w naszych czasach czczony jako patron Opus Dei, jako patron pracujących, a nawet jako orędownik umierających. Pius XII ogłosił go patronem speleologów (1957) i architektów włoskich.
Reguła św. Benedykta wywarła poważny wpływ na całe życie Europy Zachodniej. Dzieło św. Benedykta jest imponujące i niepowtarzalne. Benedyktyni przez długie wieki (wiek VI-XII) byli najpotężniejszą rodziną zakonną na świecie. Ich klasztory dochodziły do liczby kilku tysięcy, a liczba mnichów dochodziła do wielu dziesiątków tysięcy. Z modelu życia benedyktyńskiego wyrosły inne rodziny zakonne, m.in. benedyktynki (klauzurowe i czynne), cystersi, kameduli, oliwetanie, sylwestryni i trapiści. Zakony te wydały kilka tysięcy świętych i błogosławionych, dały Kościołowi ponad 20 papieży. Wśród świętych benedyktyńskich wypada wymienić: św. Grzegorza I Wielkiego (+ 604), doktora Kościoła; św. Augustyna z Canterbury, apostoła Anglii (+ 605); św. Bedę Czcigodnego, doktora Kościoła (+ 735); św. Bonifacego, apostoła Niemiec i głównego patrona tego kraju; św. Wojciecha – apostoła Czech, Węgier, Polski i Prus, męczennika (+ 997); św. Piotra Damiani, doktora Kościoła (+ 1072); św. Romualda, założyciela kamedułów (+ 1027); św. Jana Gwalberta (+ 1073), założyciela nowej gałęzi zakonnej; św. Anzelma, doktora Kościoła (+ 1109); św. Matyldę (+ 968); św. Hildegardę z Bingen, doktora Kościoła (+ 1179); św. Gertrudę Wielką (+ 1302).
W Polsce najbardziej znanym opactwem benedyktyńskim jest Tyniec. Do Polski benedyktyni przybyli wraz ze św. Wojciechem (+ 997). Za czasów Bolesława Chrobrego założyli klasztor po kamedułach w Międzyrzeczu. Zamieszki, jakie po śmierci tego króla powstały, i nawrót pogaństwa, doprowadziły do upadku klasztoru. W XI wieku widzimy benedyktynów w Trzemesznie, w Łęczycy (Tum), w Gnieźnie, w Tyńcu, na Łysej Górze, w Czerwińsku, Płocku, Kruszwicy, w Krakowie, Sieciechowie, we Wrocławiu, Oleśnicy, Lubiniu i w Gdańsku. Obecnie istnieją ich opactwa w Tyńcu, Lubiniu koło Kościana oraz Biskupowie.
W ikonografii św. Benedykt przedstawiany jest w habicie benedyktyńskim, w kukulli, z krzyżem w dłoni. Jego atrybutami są: anioł, bicz, hostia, kielich z wężem, księga, kruk z chlebem w dziobie, księga reguły w ręce, kubek, pastorał, pies, rozbity puchar, infuła u nóg z napisem „Ausculta fili” – „Synu, bądź posłuszny”, wiązka rózg.
Komentarz do pierwszego czytania
Scenerią pierwszego czytania jest ziemia Moabu, rozciągająca się naprzeciw Jerycha. Nieco wcześniej Bóg objawił Mojżeszowi, że nie wejdzie on do Ziemi Obiecanej, dlatego cała Księga Powtórzonego Prawa jest swego rodzaju testamentem przywódcy Izraela. Składa się ona z trzech mów przypominających Izraelitom zasady i prawa życia w przyjaźni z Bogiem. Trzecia mowa (rozdziały 29-30) jest podsumowaniem najwcześniejszych wskazań i powtórzeniem tego, co szczególnie ważne.
Mojżesz mówił do ludu, aby słuchał głosu Pana, przestrzegał Jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa, a wtedy powróci do Pana z całego serca i z całej duszy. Hebrajskie Szema (słuchaj) to tytuł i pierwsze słowo klasycznego żydowskiego wyznania wiary, które zostało zapisane w Pwt 6,4: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym”. Jest to wyznanie wiary w Boga jedynego (zaprzeczenie politeizmu) oraz zachęta do wsłuchiwania się w głos Pana.
Słuchanie nie jest łatwe! My też często jesteśmy zbytnio gadatliwi w naszych modlitwach, a w potoku własnych słów nie słyszymy słów miłości Boga. Mojżesz znał naturę ludzką i dlatego podkreślił, że słuchanie nie przekracza naszych możliwości i nie jest poza naszym zasięgiem: „Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić”. Zatem: Słuchajmy Pana!
Komentarz do psalmu
Pierwszy wiersz dzisiejszego psalmu daje wskazówkę dyrygentowi: na melodię „Szoszannim”. Słowo to w tłumaczeniu Psałterza na język grecki brzmi: O tych, którzy mają doznać przemiany. Jakże to wprowadzenie oddaje sens powracających w psalmie próśb: Wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci, czy Wysłuchaj mnie, Panie, bo miłość Twoja jest łaskawa. Faktycznie, prawdziwa przemiana dokonuje się poprzez modlitwę i uznanie Bożej dobroci i łaskawości!
Komentarz do drugiego czytania
Chrystus jest pośrednikiem w dziele stworzenia i zbawienia. Daje temu wyraz św. Paweł w Hymnie o Chrystusie, który jest obrazem niewidzialnego Boga i zarazem praprzyczyną wszelkiego stworzenia. Naszą uwagę powinno przykuć słowo „obraz”. Św. Paweł używa tu greckiego eikon, które tłumaczy się jako ikona, obraz, wizerunek. Nieuchronnie rodzi się zatem pytanie: Czy Paweł – prawowierny Żyd – nie pamięta drugiego przykazania, w którym Bóg zabronił czynić jakichkolwiek wizerunków, rzeźb Jego samego i oddawania temu boskiej czci (zob. Wj 20,4-5)?
Św. Paweł pozostaje wierny przykazaniom, a Chrystus jest dla niego odzwierciedleniem niewidzialnego Boga w Jego duchowej naturze. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że chodzi tu o „portret psychologiczny Boga”. Patrząc na Jezusa, Jego charakter, sposób postępowania, odnoszenie się do innych, poznajemy prawdziwy charakter (obraz) Boga. Człowiek został stworzony na Boże podobieństwo, Chrystus zaś, łącząc w sobie naturę człowieka i Boga, jest najdoskonalszym wizerunkiem Boga w ciele człowieka.
Tym wspaniałym hymnem Paweł zachęca nas do wpatrywania się w Jezusa Chrystusa i poznawania Go, aby poznać samego Boga.
Komentarz do Ewangelii
„Kto jest moim bliźnim?” Prawda, że to pytanie jest nam jakoś dziwnie znane i bliskie? Czy nie jest ono wytrychem do rozprawiania się z naszym sumieniem? Wszyscy znamy Przykazanie miłości, ale często wymyka się ono z naszej pamięci w sytuacjach, kiedy szczególnie należy je zastosować. Niestety, taka jest nasza ludzka słaba kondycja i ujawnia się zwłaszcza wtedy, gdy trzeba to przykazanie aktywnie zastosować w praktyce. Dobrze jest, jeśli to zauważamy w wieczornym rachunku sumienia i wstydzimy się zachowania jak kapłan czy Lewita z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Odpowiedź Jezusa na pytanie uczonego w Prawie musiała być bardzo bolesna. Oto Żyd, który uważał się za prawowiernego wyznawcę Boga Jedynego, słyszy historię, w której to Samarytanin jest sprawiedliwym i dokonuje uczynku miłosierdzia. Jak Jezus, odpowiadając na to pytanie, mnie uczonego w Piśmie, mógł dać za przykład takiego heretyka? – zapewne pomyślał uczony. Przecież Żydzi postrzegali Samarytan jako uosobienie zła, swoich wrogów. Skąd takie nastawienie? Samarytanie, jako naród, powstali w wyniku łączenia się rodzin żydowskich i asyryjskich po najeździe króla Asyrii Sargona II na Królestwo Północne w VIII wieku przed Chr. Część Żydów została wtedy uprowadzona w głąb Asyrii, a na ich miejsce napłynęli przesiedleńcy z różnych części państwa asyryjskiego. Przynieśli oni ze sobą różne wierzenia i kulty, które wpłynęły na religijność Żydów, choć ci nie porzucali myśli o swoich hebrajskich korzeniach. Samarytanie oddawali cześć Bogu na Górze Garizim i wierzyli, że jest to ten sam Bóg, w którego wierzą Izraelici. Różnorodność form i miejsca kultu doprowadziły do znacznej niechęci Żydów do Samarytan, a rozdział pomiędzy nimi najmocniej pogłębił się, gdy Żydzi po powrocie z niewoli babilońskiej odmówili Samarytanom udziału w odbudowie świątyni i murów Jerozolimy. Dzisiaj, choć społeczność Samarytan liczy tylko ok. 800 osób, różnice te nadal są odczuwalne.
Czego zatem uczy nas dzisiaj Jezus? Zapewne tego, że nawet, jeśli uważamy się za „uczonych”, to nie wystarcza to, abyśmy uważali się za sprawiedliwych. To ostatnie wymaga aktywnego i praktycznego wcielania w życie Przykazania miłości – niezależnie od tego, kogo uważamy za naszego bliźniego! Druga lekcja to prawda, że nie tylko chrześcijanie czy Żydzi wyznający Przykazanie miłości są w stanie je wypełniać. Uczynki miłosierdzia spełniają również ludzie niewierzący i nie można im odebrać pochwały za praktykowanie dobra.
Komentarze zostały przygotowane przez dr Andrzeja Kosińskiego