
https://gloria.tv/post/
https://www.youtube.com/watch?
NA CHWAŁĘ TRÓJCY ŚWIĘTEJ
|
|
|
|
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris |
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa |
(22) 404 38 50 |
www.ordoiuris.pl |
Komentarz do pierwszego czytania
Amos, podobnie jak większość proroków, przemawia w imieniu Boga – rzecznika i opiekuna ubogich. Dlaczego? Otóż, głosi słowo nade wszystko do ludzi wierzących. Jako natchniony sługa Jahwe ma dar jasnego widzenia spraw Bożych, wglądu w ludzkie serca i trzeźwego osądu rzeczywistości. Nie może więc zadowolić się obrazem pobożnego ludu skrupulatnie przestrzegającego drobiazgowych przepisów żydowskiego Prawa. Reprezentuje Boga, który domaga się czci oddawanej nie wargami jedynie, lecz nade wszystko sercem! (por. Iz 29, 13). Po dziś dzień jednym z głównych duchowych zagrożeń dla człowieka wierzącego jest uleganie złudzeniu, że zewnętrzne (rytualne) formy kultu w zupełności wystarczą. Jeśli pomiędzy tym, co mówimy podczas modlitwy, a sposobem, w jaki traktujemy drugiego człowieka, zionie przepaść – stajemy się hipokrytami. Jeśli motywem naszej religijności nie jest chęć odpowiedzi miłością na Miłość, jaką nas Bóg obdarowuje, ale strach przed Jego karą, przyzwyczajenie czy zabobony – stajemy się ludźmi o wykoślawionym sumieniu.
Kiedy zatem słowa Amosa powinny nas zaniepokoić? Zawsze wówczas, gdy dostrzeżemy, że nasza religijność zamyka się tylko w granicach pobożności. Wówczas, gdy samozadowolenie sprawi, iż nie będziemy widzieli potrzeby nieustannej pracy nad sobą, czyli ciągłego nawracania się. Wtedy, gdy relacja z Jezusem nie będzie w nas rodziła pragnienia spotkania Go w drugim człowieku, a zwłaszcza w tym najbardziej potrzebującym naszego współczucia i życzliwości.
Komentarz do psalmu
Kluczem do interpretacji dzieł literackich, a nade wszystko poezji, jest – jak wiadomo – przyjrzenie się środkom stylistycznym użytym przez autora. W Psalmie 113 warto zwrócić uwagę na kontrast zachodzący pomiędzy opisem Boga i opisem człowieka. Pierwsze wersy mówią o wszechmogącym, wywyższonym ponad wszystko, spoglądającym z góry na ziemię Bogu. Wersy kolejne kreślą plastyczny obraz człowieka słabego. Człowieka skazanego nieraz na niedolę, oddaną tutaj drastycznym porównaniem do prochu i gnoju. Oba te opisy rozdzielają frazy mówiące o tym, jak ów Wszechmogący pochyla się nad tym nędzarzem, jak dźwiga go z gnoju.
Nasza osobista nędza, ludzka słabość, która tak często odbiera nam nadzieję i demotywuje oraz oddziela od Boga – ukazana jest przez Psalmistę jako uprzywilejowana przestrzeń Bożego działania. Oto w mojej słabości objawia się miłość Boga. Opisana tutaj gotowość Stwórcy do pochylenia się nad stworzeniem rozbłyska w pełni w tajemnicy wcielenia Syna Bożego.
Zamiast zatem użalać się nad swoją słabością powinienem zacząć wychwalać Boga, którego miłosierdzie jest większe od mojego grzechu. Paradoksalnie, dopiero wtedy, gdy dostrzegę swą nędzę – zobaczę z całą wyrazistością, jak wiele zawdzięczam Bogu. Nie chodzi bynajmniej o to, by biczować się nieustannie za swoje niewierności, ale zacząć wychwalać Imię Pana, który nie brzydzi się mną pomimo kolejnych upadków.
Komentarz do drugiego czytania
Pawłowa zachęta do modlitwy wstawienniczej wraz z obrazem podniesionych w błagalnym geście rąk koresponduje ze starotestamentalnym opisem bitwy Narodu Wybranego z Amalekitami (Wj 17, 8-16). Wówczas to armia Jozuego wygrywała z wrogiem, dopóki Patriarcha trzymał ręce wzniesione ku niebu.
Apostoł przypomina Tymoteuszowi o obowiązku, jaki nakłada na każdego ochrzczonego człowieka dar powszechnego kapłaństwa Ludu Bożego. Dar, który we chrzcie właśnie każdy z nas otrzymał. Niezasłużone przez nas w żaden sposób zaproszenie do relacji z Żywym Bogiem jest nie tylko przywilejem, ale i konkretnym zobowiązaniem. Pociągnięci ku Bogu stajemy się na wzór Chrystusa pośrednikami między ziemią i Niebem. Mamy jak Mojżesz orędować za innymi, szczególnie może za tymi, którzy się nie modlą czy tymi, którzy trudzą się dla wspólnego dobra.
Bóg – jak czytamy – pragnie zbawienia wszystkich. Pozwala, abyśmy w ten sposób włączyli się w wielkie misterium wymiany darów duchowych. Nie tylko bowiem my sami modlimy się za innych, ale duchowe dary w tajemniczy sposób zlewane są również na nas, dzięki modlitwie innych członków Kościoła.
Komentarz do Ewangelii
Ostatnie akapity dzisiejszej ewangelii zawierają, jak się wydaje, bardzo surowe napomnienie Jezusa. Kategorycznie karci On rozdwojenie ludzkiego serca: nie możecie służyć Bogu i mamonie. Szczery rachunek sumienia musiałby zapewne każdego z nas wprawić w niemałe zakłopotanie. Komu bowiem z nas nie zdarza się targować z Panem Bogiem o Jego wolę, Jego prawo? Kto z nas nie wybiera od czasu do czasu światowych zysków czy przyjemności kosztem czystego sumienia? Komu z nas nie zdarzyło się upaść, w jakiejś życiowej sytuacji nie zdradzić Chrystusa?
Na szczęście, słów Pisma Świętego nie wolno wyrywać z kontekstu! Każdemu, kto zauważa, z jaką trudnością przychodzi nieraz zachować wierność Bogu, przychodzi z pomocą chociażby święty Paweł. Ubolewa on w Liście do Rzymian: stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło (Rz 7, 21).
Nie chodzi zatem o bezgrzeszność, doskonałość, która wpędzić by nas mogła w samouwielbienie. Liczy się raczej szczere pragnienie dobra, determinacja w dążeniu do świętości. Nie bezwolna zgoda na grzech, lecz ciągły wysiłek podnoszenia się z niego.
Nie staniemy się sługami Złego, póki konsekwentnie odwracać się będziemy do niego plecami. Dopóki grzech będzie raczej „wypadkiem przy pracy” niż naszą drugą naturą.
Komentarze zostały przygotowane przez o. Terencjana Krawca OFM
Stanisław urodził się 28 grudnia 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu (obecnie powiat przasnyski). Był synem Jana, kasztelana zakroczymskiego, i Małgorzaty z Kryskich (z Drobina). Krewni rodziny zajmowali eksponowane stanowiska w ówczesnej Polsce. Miał trzech braci: Pawła (+ 1607), Wojciecha (+ 1576) i Mikołaja, oraz dwie siostry, z których znamy imię tylko jednej, Anny. Historia nie przekazała nam bliższych szczegółów z lat dziecięcych Stanisława. Wiemy tylko z akt procesu beatyfikacyjnego, że był bardzo wrażliwy. Dlatego ojciec w czasie przyjęć, na których niekiedy musiał bywać także Stanisław, nakazywał gościom umiar w żartach, gdyż inaczej chłopiec może omdleć.
Pierwsze nauki Stanisław pobierał w domu rodzinnym. W wieku 14 lat razem ze swoim bratem, Pawłem, został wysłany do szkół jezuickich w Wiedniu. Kostkowie przybyli do Wiednia w dzień po śmierci cesarza Ferdynanda, to znaczy 24 lipca 1564 r. Wiedeńska szkoła jezuitów cieszyła się wówczas zasłużoną sławą. Codziennie odprawiano Mszę świętą. Przynajmniej raz w miesiącu studenci przystępowali do sakramentu pokuty i do Komunii. Modlono się przed lekcjami i po nich. Na pierwszym roku wykładano gramatykę, na drugim „nauki wyzwolone”, na trzecim – retorykę.
Początkowo Stanisławowi nauka nie szła zbyt dobrze. Nie otrzymał bowiem dostatecznego przygotowania w Rostkowie. Pod koniec trzeciego roku studiów należał już jednak do najlepszych uczniów. Władał płynnie językiem łacińskim i niemieckim, rozumiał również język grecki. Zachowały się zeszyty Stanisława z błędami poprawianymi ręką nauczyciela. Pozostały również notatki dotyczące problemów religijnych, jakie poruszano, aby chłopców przygotować także pod tym względem i umocnić ich w wierze katolickiej. Wolny czas Stanisław spędzał na lekturze i modlitwie. Ponieważ w ciągu dnia nie mógł poświęcić kontemplacji wiele czasu, oddawał się jej w nocy. Zadawał sobie także pokuty i biczował się. Taki tryb życia nie mógł się podobać kolegom, wychowawcy i bratu. Uważali to za rzecz niemoralną, a Stanisława za „dziwaka”. Usiłowali go przekonywać złośliwymi przycinkami „jezuity” i „mnicha”, a potem nawet biciem i znęcaniem skierować na drogę „normalnego” postępowania. Stanisław usiłował im dogodzić, dlatego nawet brał lekcje tańca. Nie potrafił się jednak w tym odnaleźć.
W grudniu 1565 r. ciężko zachorował. Według własnej relacji, był pewien śmierci, a nie mógł otrzymać Komunii świętej, gdyż właściciel domu nie chciał wpuścić kapłana katolickiego. Wówczas sama św. Barbara, patronka dobrej śmierci, do której się zwrócił, w towarzystwie dwóch aniołów nawiedziła jego pokój i przyniosła mu Wiatyk. W tej samej chorobie zjawiła mu się Najświętsza Maryja Panna z Dzieciątkiem, które złożyła mu na ręce. Od Niej też doznał cudu uzdrowienia i usłyszał polecenie, aby wstąpił do Towarzystwa Jezusowego.
Jezuici jednak nie mieli zwyczaju przyjmować kandydatów bez zezwolenia rodziców, a na to Stanisław nie mógł liczyć. Zdobył się więc na heroiczny czyn: zorganizował ucieczkę, do której się starannie przygotował. Było to 10 sierpnia 1567 r. Legenda osnuła ucieczkę szeregiem niezwykłych wydarzeń. O jej prawdziwym przebiegu dowiadujemy się z listu samego Stanisława. Za poradą swojego spowiednika, o. Franciszka Antonio, który był wtajemniczony w jego plany, Stanisław udał się nie wprost do Rzymu, gdzie byłby łatwo pochwycony w drodze, ale do Augsburga, gdzie przebywał św. Piotr Kanizjusz, przełożony prowincji niemieckiej. Spowiednik Stanisława stwierdza, że w drodze otrzymał on również łaskę Komunii świętej z rąk anioła, kiedy wstąpił do protestanckiego kościoła w przekonaniu, że jest to kościół katolicki. W Augsburgu nie zastał Piotra Kanizjusza, dlatego podążył dalej do Dylingi. Trasa z Wiednia do Dylingi wynosi około 650 km. W Dylindze jezuici mieli swoje kolegium. Tam Stanisław został przyjęty na próbę.
Wyznaczono mu zajęcia służby u konwiktorów: sprzątanie ich pokoi i pomaganie w kuchni. Stanisław boleśnie przecierpiał tę decyzję. Ufając jednak Bogu, starał się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej. Po powrocie do Dylingi św. Piotr Kanizjusz bał się przyjąć Stanisława do swojej prowincji w obawie przed gniewem rodziców i ich zemstą na jezuitach w Wiedniu. Mając jednak od miejscowych przełożonych bardzo dobre rekomendacje, skierował go wraz z dwoma młodymi zakonnikami do Rzymu z listem polecającym do generała. Droga była długa i uciążliwa. Stanisław z towarzyszami odbywał ją przeważnie pieszo. Dotarli tam 28 października 1567 r.
Stanisław został przyjęty do nowicjatu, który znajdował się przy kościele św. Andrzeja. Było z nim wtedy około 40 nowicjuszów, w tym czterech Polaków. Rozkład zajęć nowicjatu był prosty: modlitwy, praca umysłowa i fizyczna, posługi w domu i w szpitalach, konferencje mistrza nowicjatu i przyjezdnych gości, dyskusje na tematy życia wewnętrznego i kościelnego. Stanisław rozpoczął nowicjat pełen szczęścia, że nareszcie spełniły się jego marzenia. Ojciec jednak postanowił za wszelką cenę go stamtąd wydostać. Wykorzystał w tym celu wszystkie możliwości. Do Stanisława wysłał list, pełen wymówek i gróźb. Za poradą przełożonych Stanisław odpisał ojcu, że ten powinien raczej dziękować Bogu, że wybrał jego syna na swoją służbę. W lutym 1568 r. Stanisław przeniósł się z kolegium jezuitów, gdzie mieszkał przełożony generalny zakonu, do domu św. Andrzeja na Kwirynale, w którym pozostał do śmierci.
Swoim wzorowym życiem, duchową dojrzałością i rozmodleniem budował całe otoczenie. W pierwszych miesiącach 1568 r. Stanisław złożył śluby zakonne. Miał wtedy zaledwie 18 lat. W prostocie serca w uroczystość św. Wawrzyńca (10 sierpnia) napisał list do Matki Bożej i schował go na swojej piersi. Przyjmując tego dnia Komunię świętą, prosił św. Wawrzyńca, aby uprosił mu u Boga łaskę śmierci w święto Wniebowzięcia. Prośba została wysłuchana. Wieczorem tego samego dnia poczuł się bardzo źle. 13 sierpnia gorączka nagle wzrosła. Przeniesiono go do infirmerii. 14 sierpnia męczyły Stanisława mdłości. Wystąpił zimny pot i dreszcze, z ust popłynęła krew. Była późna noc, kiedy zaopatrzono go na drogę do wieczności. Prosił, aby go położono na ziemi. Prośbę jego spełniono. Przepraszał wszystkich. Kiedy mu dano do ręki różaniec, ucałował go i wyszeptał: „To jest własność Najświętszej Matki”.
Zapytany, czy nie ma jakiegoś niepokoju, odparł, że nie, bo ma ufność w miłosierdziu Bożym i zgadza się najzupełniej z wolą Bożą. Nagle w pewnej chwili, jak zeznał naoczny świadek, kiedy Stanisław modlił się, twarz jego zajaśniała tajemniczym blaskiem. Kiedy ktoś zbliżył się do niego, by zapytać, czy czegoś nie potrzebuje, odparł, że widzi Matkę Bożą z orszakiem świętych dziewic, które po niego przychodzą. Po północy 15 sierpnia 1568 r. przeszedł do wieczności. Kiedy podano mu obrazek Matki Bożej, a on nie zareagował na to uśmiechem, przekonano się, że cieszy się już oglądaniem Najświętszej Maryi Panny w niebie.
Jego kult zrodził się natychmiast i spontanicznie. Wieść o śmierci świętego Polaka rozeszła się szybko po Rzymie. Starsi ojcowie przychodzili do ciała i całowali je ze czcią. Wbrew zwyczajowi zakonu ustrojono je kwiatami. Z polecenia św. Franciszka Borgiasza, generała zakonu, ciało Stanisława złożono do drewnianej trumny, co również w owych czasach było wyjątkiem. Także na polecenie generała magister nowicjatu napisał o Stanisławie krótkie wspomnienie, które rozesłano po wszystkich domach Towarzystwa Jezusowego. Ojciec Warszewicki ułożył dłuższą biografię Stanisława. W dwa lata po śmierci współbracia udali się do przełożonego domu nowicjatu, aby pozwolił im zabrać ze sobą relikwię głowy Stanisława. Kiedy otwarto grób, znaleziono ciało nienaruszone.
Proces kanoniczny trwał jednak długo. W latach 1602-1604 Klemens VII zezwolił na kult. 18 lutego 1605 r. Paweł V zezwolił na wniesienie obrazu Stanisława do kościoła św. Andrzeja w Rzymie oraz na zawieszenie przed nim lampy i wotów; w 1606 r. ten sam papież uroczyście zatwierdził tytuł błogosławionego. Uroczystości beatyfikacyjne odbyły się najpierw w Rzymie w domu św. Andrzeja, a potem w Polsce. Był to pierwszy błogosławiony Towarzystwa Jezusowego. Klemens X zezwolił zakonowi jezuitów w roku 1670 na odprawianie Mszy świętej i brewiarza o Stanisławie w dniu 13 listopada. W roku 1674 tenże papież ogłosił bł. Stanisława jednym z głównych patronów Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litwy. Dekret kanonizacyjny wydał Klemens XI w 1714 r. Jednak z powodu śmierci papieża obrzędu uroczystej kanonizacji dokonał dopiero Benedykt XIV 31 grudnia 1726 r. Wraz z naszym Rodakiem chwały świętych dostąpił tego dnia również św. Alojzy Gonzaga (+ 1591). Jan XXIII uznał św. Stanisława szczególnym patronem młodzieży polskiej.
Relikwie Świętego spoczywają w kościele św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie. Św. Stanisław Kostka jest patronem Polski (od 1671 r.) i Litwy, archidiecezji łódzkiej i warszawskiej oraz diecezji płockiej, a także Gniezna, Lublina, Lwowa, Poznania i Warszawy; oręduje także za studentami i nowicjuszami jezuickimi, a także za polską młodzieżą.
Św. Stanisławowi Kostce przypisuje się zwycięstwo Polski odniesione nad Turkami pod Chocimiem w 1621 r. W tym dniu o. Oborski, jezuita, widział św. Stanisława na obłokach, jak błagał Matkę Bożą o pomoc. Król Jan Kazimierz przypisywał orędownictwu Świętego zwycięstwo odniesione pod Beresteczkiem (1651).
W ikonografii św. Stanisław Kostka przedstawiany jest w stroju jezuity. Jego atrybutami są: anioł podający mu Komunię, Dziecię Jezus na ręku, krucyfiks, laska pielgrzymia, lilia, Madonna, różaniec.
Korneliusz był synem Kastyna z rodu Cornelia. Jako kapłan rzymski był bliskim współpracownikiem papieża św. Fabiana (236-250). Z listu św. Cypriana z Kartaginy dowiadujemy się, że Korneliusz został namiestnikiem Chrystusa nie dzięki własnej inicjatywie, ale został wybrany głosem ludu rzymskiego ze względu na swoją pokorę, łagodność i roztropność. Cyprian pisze, że Korneliusz przeszedł wszystkie stopnie w hierarchii kościelnej, zanim został wybrany biskupem rzymskim. Z tego wynika, że w Kościele rzymskim był już od dłuższego czasu. Po męczeńskiej śmierci św. Fabiana (+ 250), poniesionej w czasie prześladowania, jakie rozpętał cesarz Decjusz, Stolica Rzymska była przez dłuższy czas nieobsadzona. W tym okresie Kościołem zarządzali wspólnie duchowni, których rzecznikiem był prezbiter Nowacjan.
Gdy prześladowania ustały, wybór większości padł na Korneliusza, a nie – jak się spodziewał Nowacjan – na niego. Mniejszość gminy ogłosiła w tym czasie papieżem Nowacjana. Nowacjan, by zyskać dla siebie zwolenników, zaczął rozsyłać do biskupów listy i swoich wysłańców. Nawet Cyprian nie był pewien, kto jest właściwie biskupem rzymskim. Wysłał swoich delegatów, by na miejscu zorientowali się w sytuacji. Kiedy przekonał się, że prawowitym biskupem rzymskim jest Korneliusz, udzielił mu całkowicie swojego wsparcia. Skłonił także biskupów Afryki, by go uznali. Nowacjanowi natomiast udało się pozyskać dla siebie biskupa Antiochii.
Korzystając z chwilowego pokoju, jaki nastał dla Kościoła po śmierci Decjusza (+ 251), papież Korneliusz zwołał do Rzymu synod, na którym Nowacjan został potępiony i wyłączony ze wspólnoty Kościoła. Aktualne wówczas stało się pytanie, co należy uczynić z tymi, którzy za prześladowania Decjusza ze strachu wyparli się wiary, a teraz chcieli do niej powrócić (z łac. lapsi). Rygoryści byli za tym, by ich do Kościoła ponownie nie przyjmować; jednak dzięki papieżowi uchwalono, że ich powrót do Kościoła – po spełnieniu określonych warunków – będzie możliwy.
Korneliusz rządził Kościołem w latach 251-253. Po raz pierwszy w historii Kościoła Korneliusz wymienił w swoich pismach wszystkie stopnie duchowieństwa rzymskiego. Kościół w Rzymie liczył za jego panowania 46 kapłanów, 7 diakonów, 7 subdiakonów, 42 akolitów, 52 egzorcystów, a także kilkunastu lektorów i ostiariuszy. Cała gmina chrześcijańska w Rzymie liczyła wówczas, jak się przypuszcza, ok. 10 tysięcy wiernych.
Po krótkotrwałym pokoju w Rzymie wybuchła epidemia (252). Dla przebłagania bóstw urządzano publiczne procesje i modły, składano ofiary. Chrześcijanie nie mogli w nich uczestniczyć. Rozjuszony tłum rzucał się na domy modlitwy chrześcijan i burzył je. Atakowano chrześcijan i zabijano ich, uważając, że to oni są sprawcami zarazy, bo swoim kultem wywołali gniew bogów. W takiej właśnie sytuacji w 253 r. poniósł śmierć męczeńską Korneliusz. Według innej wersji Korneliusz został skazany przez cesarza Trebonaniusa Gallusa na wygnanie do Civitavecchia, a tam, źle traktowany – zmarł.
Cyprian w swoich listach nazywa go męczennikiem – i taką też Korneliusz odbiera cześć. Tytuł znaleziony w katakumbach św. Kaliksta potwierdza, że już w początkach chrześcijaństwa Korneliusz odbierał cześć jako męczennik. Grób św. Korneliusza ozdobił pięknym wierszem w katakumbach papież św. Damazy (366-384). Relikwie św. Korneliusza rozdzielono z czasem po różnych kościołach Włoch, Francji i Niemiec.
Hieronim pisze, że już za jego czasów doroczną rocznicę św. Korneliusza liturgia rzymska łączyła ze wspomnieniem św. Cypriana. Dlatego ich wspomnienie przypada dzisiaj, chociaż śmierć zastała Korneliusza zapewne w lipcu 253 r.
W ikonografii św. Korneliusz przedstawiany jest w stroju papieskim z paliuszem, czasami w tiarze. Jego atrybutami są korona w ręku, gałązka palmowa, miecz, róg, tiara.
W ikonografii św. Cyprian przedstawiany jest w szatach biskupich. Jego atrybuty to biskupi krzyż, księga, gałązka palmowa, miecz, paliusz, pastorał.
Szanowni Państwo
Większość sieci telewizyjnych i gazet nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, jak również media społecznościowe – są coraz bardziej cenzurowane i kontrolowane przez radykalną, światową lewicę.
Bez żadnych zahamowań sączą propagandę proaborcyjną i pro-LGBTQ, haniebne treści wyśmiewające Jezusa Chrystusa i Matkę Bożą, czy poniżające katolików, a także wiadomości mające nas przyzwyczaić do ideologii gender, najróżniejszych perwersji seksualnych oraz wszelkiego rodzaju sposobów ośmieszania i wyszydzania wartości rodzinnych.
Filmy i posty przesiąknięte ideologią proaborcyjną i LGBTQ rozprzestrzeniały się jak ogień w mediach społecznościowych, a filmiki były oglądane miliony razy na samym Facebooku, Instagramie i Twitterze oraz przez młodzież i dzieci na TikToku
W tym samym czasie George Soros i jego sojusznicze elity władzy żądają cenzury i zamknięcia tych, którzy się z nim nie zgadzają – a CitizenGO jest ich głównym celem.
George Soros wie, że CitizenGO to miliony broniących życia i rodziny mężczyzn i kobiet na całym świecie, którzy nie będą milczeć, ani akceptować jego skorumpowanej wizji świata. Swojego czasu zamieścił on nawet tweeta pokazującego jego zaniepokojenie jedną z naszych kampanii.
Dziś chcę Państwa poprosić o szczególną pomoc. Czy wesprą nas Państwo comiesięczną darowizną, aby CitizenGO było nadal silne i mogło śmiało walczyć ze strukturami zła, za którymi stoi George Soros i radykalna, lewicowa machina medialna?
TAK, ustanowię comiesięczną darowiznę w kwocie:
Wiemy jak to robić, a nasze kampanie i odnoszone w nich zwycięstwa za każdym razem, w ciągu ostatnich lat, czynią, że jesteśmy coraz lepsi w tym do czego zostaliśmy powołani.
Świat znajduje się teraz w punkcie krytycznym i nie możemy pozwolić, aby proaborcyjne demony, takie jak George Soros, nadal kierowały globalnym przekazem.
Od początku swego istnienia CitizenGO nie jest zasilane przez żadnych miliarderów, ale przez rzesze naszych sympatyków. Nigdy nie byliśmy zależni od jakiejkolwiek oligarchii, grup wpływu, ani od interesów wielkich korporacji.
Nasza siła i nasze fundusze pochodzą od Państwa i sympatyków takich jak Państwo, drodzy nasi przyjaciele, i właśnie teraz CitizenGO potrzebuje Państwa.
Czy wesprą Państwo nas comiesięcznym datkiem, aby CitizenGO było nadal silne i mogło śmiało i skutecznie walczyć z radykalnie lewicową machiną medialną?
TAK, ustanowię comiesięczną darowiznę w kwocie:
Niedawne obalenie wyroku Roe v. Wade w USA wywołało histeryczną reakcję radykalnej lewicy i wszystkich jej macek w rządach, mediach i wielkich korporacjach (jak Amazon czy Apple).
Gdy fala pro-life zaczyna narastać w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Łacińskiej, a nawet w bardziej lewicowych częściach Europy, wielkie firmy i grupy, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne, Fundacja Billa Gatesa i wiele organizacji pozarządowych finansowanych przez George’a Sorosa, wzmagają wysiłki, by ogłosić aborcję „prawem człowieka” i w ten sposób zapewnić się, że zabijanie nienarodzonych dzieci nie będzie miało końca.
Ponieważ skutecznie przeciwstawiamy się radykalnej lewicę i planom George’a Sorosa manipulowania mediami i szerzenia ideologii proaborcyjnej i agendy LGBTQ, CitizenGO i jego działacze są systematycznie atakowani, pozywani przed sądy i oczerniani w mediach.
Planned Parenthood i finansowane przez Sorosa Europejskie Forum Parlamentarne ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych (EPF) wydały w sześciu językach raport, w którym zafałszowano faktyczną wymowę i znaczenie dokumentów CitizenGO skradzionych z dysku twardego komputera naszego prezesa.
Potem nastąpił ciąg dalszy: zaatakowali nas personalnie i zniesławili podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim, oczerniając CitizenGO jako o”organizację „antydemokratyczną” i żądając od Unii Europejskiej nałożenia na nas cenzury.
Jeden z dostawców usług usług płatniczych CitizenGO zamknął nam nasze konto bez żadnego ostrzeżenia, wprost przyznając, że robi to z powodów politycznych.
Radykalnie lewicowe rządy w Hiszpanii (gdzie mamy siedzibę) i innych krajach rozpoczęły procesy sądowe i administracyjne, aby szkodzić CitizenGO.
W Polsce, co jakiś czas rozpętywana jest, przez radykalne feministki i anarchistki z tzw. Strajku Kobiet, oczerniającą nagonka na CitizenGO w oparciu o rzekome dowody naszych powiązań z Rosją. To dla nas tylko dowód do jakich metod muszą uciekać się nasi przeciwnicy.
CitizenGO jest zawsze na pierwszej linii frontu i jest gotowe użyć całej swojej determinacji i kreatywności do walki z siłami, które chcą, by radykalna lewica i jej postulaty były na szczytach władzy na stałe, by ostatecznie odebrać wszelkie prawa nienarodzonym i tym samym złamać naszego ducha.
A my mamy potężną „tajną” broń – Państwa i miliony innych zwolenników CitizenGO, którzy stoją nieugięcie na straży naszych wspólnych wartości, rozpowszechniają nasze kampanie i podważają dyktat lewicowych elit.
I jesteśmy w stanie wszystko to robić z budżetem, który nie jest nawet ułamkiem tego, co wydają George Soros, Bill Gates, ich agenda w Polsce, czyli Fundacja Batorego, oraz wszyscy ich bogaci i wpływowi przyjaciele.
Ale cały czas potrzebujemy Państwa pomocy, by móc dalej działać
Czy będą Państwo wpłacać comiesięczną darowiznę, aby pomóc nam zapewnić niezbędne zasoby, utrzymać oddolnie organizowane kampanie, które są wymierzone w radykalną lewicę, abyśmy mogli nadal skutecznie zmagać się z największymi wyzwaniami, przed którymi stoi dziś Polska i cały świat?
TAK, ustanowię comiesięczną darowiznę w kwocie:
Walka o nasze wspólne wartości jest długa, ale odczuwamy głęboką wdzięczność, że możemy w niej uczestniczyć razem z Państwem. Bardzo dziękujemy za wszelkie wsparcie,
Paweł, Ignacio, Antonio, Miriam, Daniela, Gregory z całym zespołem CitizenGO
P.S. Czy zechcą Państwo wesprzeć pracę CitizenGO? Razem nasza zróżnicowana i dynamiczna koalicja stoi na straży i chroni nasze wartości – życie, rodzinę i wolność – na całym świecie.
Mamy możliwość dokonania prawdziwej zmiany, ale tylko wtedy, gdy damy z siebie wszystko, aby rozpowszechnić ustawodawstwo chroniące życie i rodzinę – dla życia dzieci nienarodzonych, zaprzestania indoktrynacji najmłodszych ideologią LGBTQ, obrony prawa do wolności religijnej.
BAŁA KSIĘGA pandemi za darmo – PRAWDA o pandemii
Biden podpisuje rozkaz wykonawczy mający na celu rozpętanie transhumanistycznego piekła na Amerykę i świat
Kard. Müller: Chcą z nas zrobić biomasę, ludzki surowiec, tłum zaczpiowanych botów
Nauka jest nową formą religii, która żąda ślepego posłuszeństwa.Polska będzie winna III wojny światowej?! Kreml powiela plany z 1939 roku
Zapytali ministra o nadmiarowe zgony Polaków. Padła skandaliczna odpowiedź!Tadek Firma Solo „Generał Nil”
Odwołanie masowych koncertów wskazuje na nadchodzące wydarzenie. Przy braku zaplanowanych wydarzeń w kalendarzu Watykanu na najbliższe miesiące, teraz dochodzi wiadomość, że znani artyści również odwołali swoje koncerty Topowi artyści tacy jak Bieber, Drake, Mendez, The Weeknd, Lady Gaga, Adele, Ariana Grande, Avril Lavigne, Ed Sheeran, Taylor Swift, Selena Gomez, Fall Out Boy odwołali swoje koncerty – Czy oni już wiedzą, że coś się stanie?
Coraz wyraźniej widać, że wkrótce wydarzy się coś wielkiego, co drastycznie zmieni wydarzenia na świecie.
Tymczasem nie ma już mowy o przypadku – zbliża się nagłe wydarzenie
Coś nadciąga 24-go ? Burza magnetyczna ?!, wiele się mówi na ten temat.
Gdyby tak było, jak w 1859r, to……proszę sobie dopowiedzieć !
Koniec elektroniki ?!
Od. 15:30
.https://www.youtube.com/
Nawet w Bundestagu ostrzegają tajemniczo !
https://odysee.com/@
Początek w granicach 23 a finał 30 września?
Szanowna Pani Nazywam się Paweł Ozdoba i chciałbym podzielić się z Panią moją radością. I jednocześnie zaprosić Panią na pewne bardzo ważne dla mnie wydarzenie. Dzięki uprzejmości Prezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – Sławomira Olejniczaka – mogę dziś zwrócić się do Pani, wierząc mocno w to, że podzielamy wspólne idee: potrzebę ochrony życia poczętego, tych najsłabszych, niewinnych dzieci, których życie jest dziś w tak wielkim zagrożeniu, a także obrony rodziny opartej na sakramentalnym, nierozerwalnym małżeństwie kobiety i mężczyzny. Dziś obie te fundamentalne dla wszystkich społeczeństw wartości są podważane, atakowane i wyśmiewane. Myślę, że i Pani widzi to na co dzień – choćby w ostatnich dniach w mediach pojawiło się tak wiele informacji o rezolucji ONZ, w której stwierdza się, że aborcja jest… prawem człowieka i zmusza się państwa członkowskie do jej promowania i udostępniania. Jednocześnie od wielu już lat widzimy, z jaką wściekłością atakowany jest sakrament małżeństwa jako archaiczny, patriarchalny i nikomu już niepotrzebny. Chcemy pokazać, że jest inaczej! Że te wartości wciąż stanowią podstawę ładu społecznego, budowania zdrowej wspólnoty. A ich obrona jest naszym obowiązkiem. Dlatego jako Centrum Życia i Rodziny już po raz siedemnasty organizujemy ogólnopolski Marsz dla Życia i Rodziny w Warszawie! To radosne wydarzenie jest naszym sposobem na publiczne świadczenie o tym, że rodzina to nasz skarb, że życie w małżeństwie przynosi szczęście i nie jest udręką, ale dającym osobiste spełnienie powołaniem. A także na podkreślenie, że każde życie ma wartość, a każdy człowiek już od chwili poczęcia posiada niezbywalną godność i prawo do życia. A zatem już 18. września zapraszam Panią do Warszawy na XVII Narodowy Marsz dla Życia i Rodziny! Spotykamy się na Placu Zamkowym o godzinie 11.00. W tym roku przygotowaliśmy na rozpoczęcie naszego Marszu wspaniałą niespodziankę – koncert zespołu Arka Noego, którego utwory zapewne Pani zna. Liczę, że ten występ będzie atrakcją zarówno dla dorosłych, jak i najmłodszych uczestników Marszu i stworzy wspaniałą, radosną i rodzinną atmosferę, w której będziemy mogli wyruszyć z naszą manifestacją. Przejdziemy następnie jedną z najpiękniejszych ulic Warszawy, Krakowskim Przedmieściem, aby udać się pod Kościół Świętego Krzyża, gdzie zakończymy nasz Marsz uroczystą Mszą Świętą. O swoim wsparciu dla tego niezwykłego wydarzenia zapewnił nas Arcybiskup Stanisław Gądecki, który objął Marsz dla Życia i Rodziny patronatem honorowym Konferencji Episkopatu Polski. Idea Marszów spotyka się z dużym wsparciem, a grono naszych ambasadorów corocznie się powiększa. W tym roku znajdują się w nim m.in. dziennikarz Rafał Patyra, małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, aktor Jerzy Zelnik, red. Krystian Kratiuk, red. Paweł Lisicki czy ksiądz Dominik Chmielewski, który będzie również celebrował Mszę Świętą po Marszu. W tym roku Narodowemu Marszowi dla Życia i Rodziny przyświeca wyjątkowe hasło, zaczerpnięte z roty przysięgi małżeńskiej: „I ślubuję Ci”. Maszerując z tym ważnym przesłaniem, chcemy pokazać, że małżeństwo jest najpiękniejszą drogą, którą dwoje kochających się ludzi może wspólnie kroczyć ku świętości. Nie są to dla nas puste slogany: oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to piękne powołanie wiąże się nieraz z trudami i wyrzeczeniami. Wiemy jednak, że budując je na mocnym fundamencie sakramentu, Bożego błogosławieństwa, a następnie czerpiąc ze wszystkich płynących z niego łask, możemy cieszyć się wspólnie tą wielką przygodą, jaką jest małżeństwo i rodzina. Dzięki Marszom, które przez tych kilkanaście lat stały się już rozpoznawalnym elementem i najważniejszym tego rodzaju wydarzeniem prorodzinnym w Polsce, nasze postulaty zyskują coraz szersze poparcie, a nasz głos w tak ważnych sprawach – obrony nierozerwalnego małżeństwa pomiędzy kobietą i mężczyzną, ochrony życia dzieci nienarodzonych czy prawa rodziców do wychowania dzieci do wartości – jest coraz lepiej słyszalny! Razem możemy zdziałać naprawdę wiele! A im więcej będzie nas maszerować, tym mocniejszy będzie też nasz radosny przekaz, afirmujący małżeństwo i rodzinę. Wszyscy musimy włączyć się w to świadectwo! Dziś, w dobie rozpędzonej już rewolucji kulturowej, która po przetoczeniu się przez kraje zachodnie coraz silniej wdziera się również do Polski, jest ono potrzebne światu jak nigdy wcześniej! Nie bójmy się pokazać, że te wartości nie odeszły wcale w zapomnienie. Choć wyszydzane i wściekle atakowane, dziś wciąż są tak samo aktualne i niezbędne do prawidłowego funkcjonowania społeczeństw, jak były i wieki temu. Jeszcze raz chciałbym gorąco zaprosić Panią na tę niezwykłą manifestację, w czasie której wszyscy będziemy mieli okazję dać ogromne, wspólne świadectwo o znaczeniu rodziny zbudowanej na stabilnym fundamencie nierozerwalnego małżeństwa. Nie może Pani zabraknąć!
Prezes Centrum Życia i Rodziny |
6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. 8 Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny3. 9 I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła4 ognistego.
10 Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. 11 <Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło>5.
|
|||
|
|||
|
|||
Organizacje tzw. „edukatorów seksualnych”, które wchodzą do szkół, aby organizować zajęcia promujące rozwiązłość i patologie seksualne, tworzą w internecie kolejne strony, profile, kanały i grupy, których zadaniem jest złapanie w pułapkę dzieci poszukujących odpowiedzi na pytania związane z dorastaniem. Trafiają przy tym na podatny grunt.
W wyniku antymoralnej rewolucji, która przetacza się przez nasz kraj, wiele rodzin jest rozbitych. Wiele dzieci nie ma się do kogo zwrócić w sprawach dotyczących dojrzewania. Z kolei duża grupa rodziców zwyczajnie nie chce poruszać z dziećmi tematów związanych z seksualnością uważając, że sprawy delikatne i intymne najlepiej powierzyć „specjalistom”, czyli „edukatorom seksualnym”.
To dlatego w sieci coraz szybciej rozwijają się miejsca, które próbują zagospodarować tę przestrzeń. Proszę spojrzeć na kilka miniatur Youtube reklamujących videoporadniki z zakresu „edukacji seksualnej”: |
|||
![]() |
|||
– „Masturbacja jest okej!”
Przekaz płynący z tego typu materiałów można podsumować krótkim hasłem: „róbta co chceta”. Na tym właśnie polega działalność „edukatorów seksualnych” – na wmówieniu dzieciom i młodzieży, że nie istnieją żadne normy moralne w zakresie seksualności. „Edukatorzy” zachęcają również do tego, aby przekraczać granice, wszystkiego próbować oraz oddawać się kolejnym, coraz mocniejszym, perwersjom. A w razie problemu, jakim może być niechciana ciąża spowodowana rozwiązłością seksualną, doradzane jest w zasadzie tylko jedno wyjście – aborcja, dokonana najlepiej za pomocą pigułek poronnych kupionych od zorganizowanych grup przestępczych, z którymi „edukatorzy seksualni” ściśle współpracują.
Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że tego typu treści są tworzone specjalnie po to, aby jak najszerzej dotrzeć z nimi do młodych Polaków. Trzeba wiedzieć, że nie są to materiały, które ktoś przypadkiem lub z nudów umieścił w internecie. Są to zorganizowane i dobrze zaplanowane działania, hojnie finansowane przez zagraniczne korporacje, których celem jest dewastacja moralna naszego społeczeństwa.
Zjawisko to potęguje fakt narastającego uzależnienia dzieci i młodzieży od smartfonów. W świetle niektórych badań, uczniowie w naszym kraju spędzają nawet 8 godzin dziennie przed ekranem! Przez dużą część tego czasu konsumują media społecznościowe oraz portale elektroniczne głównego nurtu, które praktycznie w całości opanowane są przez aktywistów cywilizacji śmierci i deprawatorów seksualnych. Co więcej, algorytmy współczesnych mediów skonstruowane są w taki sposób, aby polecać użytkownikom to, co wybiorą dla odbiorcy administratorzy serwisu, oraz treści podobne do tych, w które już raz się kliknęło. W ten sposób młody człowiek, który z ciekawości wchodzi na strony „edukatorów seksualnych” wpada w „bańkę informacyjną” – na jego ekranie automatycznie zaczynają wyświetlać się inne treści rozbudzające seksualnie i zachęcające do rozwiązłości.
Podobna sytuacja ma miejsce w szkołach. Niektóre organizacje „edukatorów seksualnych” piszą wprost, że na prowadzonych przez nich zajęciach nie mogą być obecni rodzice oraz nauczyciele. Aby dotrzeć bezpośrednio do uczniów i zachęcić szkoły do organizacji warsztatów z „edukacji seksualnej”, stosuje się rozmaite podstępy i manipulacje, służące uśpieniu czujności wychowawców. „Edukatorzy seksualni” nie ukrywają, że ich celem jest wprowadzenie takich zajęć do wszystkich szkół w Polsce.
Dlaczego musimy działać, ostrzegać Polaków i walczyć o świadomość naszego społeczeństwa? Warto zapoznać się z dostępnym w internecie świadectwem Moniki, która urodziła się w Niemczech i osobiście doświadczyła skutków „edukacji seksualnej”. Jak sama przyznaje, „edukację seksualną” rozpoczęła jako kilkuletnie dziecko w niemieckiej szkole, gdzie rozbudzano ją seksualnie i zachęcano do praktyk seksualnych. Wywołało to w niej rozdarcie:
„Najpierw uwierzyłam oczywiście nauczycielom i myślałam, że mają rację, ale po rozmowach z rodzicami dowiedziałam się, że to nie jest prawdą (…) To wpływa na człowieka w tym sensie, że potem ciężko jest przyjąć zdrowe myślenie (…) Dzięki rozmowom z rodzicami, którzy bardzo mi pomogli, wierzyłam potem bardziej rodzicom niż nauczycielom. Nie wyobrażam sobie tego, co by mogło ze mną być, gdyby rodzice nie tłumaczyli mi tego i nie rozmawiali ze mną. Ja bym po prostu uwierzyła w to, co mówią nauczyciele i czego uczą, bo to rzeczywiście jest autorytet któremu wierzę i któremu ufam. Dla dziecka to była walka ciągle z tym, że rodzice mówią tak, a nauczyciel mówi inaczej. Dla małego dziecka jest to bardzo trudne umieć pokonać dwa poglądy, które nie są zgodne ze sobą. To przeżycie jest dla dziecka bardzo raniące i nie potrafi dobrze się z tym pogodzić (…) Dziecko jest w rozterce, że nie wie już komu wierzyć i co jest dobre, a co złe.”
Na szczęście Monika miała świadomych sytuacji rodziców, którzy wiedzieli na czym polega zagrożenie i potrafili zareagować. Tym bardziej, że jak przypomina Monika:
„w Niemczech jest tak, że te lekcje są przymusowe (…) nie ma takiej możliwości, żeby nie być na tych lekcjach i rodzice nie mają możliwości nie puścić dziecka na te lekcje.”
Proszę Państwa, rodzinie Moniki, pomimo bardzo trudnych warunków i ogromnej presji, udało się uratować córkę przed deprawacją i zgorszeniem. Niestety, w Polsce większość rodzin nie podejmuje w tych sprawach żadnego działania, gdyż nasze społeczeństwo jest niemal całkowicie nieświadome zagrożenia. „Edukatorzy seksualni” wykorzystują tę sytuację i wchodzą do kolejnych szkół, a ich treści wyświetlają się w internecie w kolejnych setkach tysięcy odsłon. To jednak nie wszystko. Działalność „edukatorów” przynosi także inne konsekwencje.
To polaryzacja naszego społeczeństwa i rozbijanie rodzin. Jeżeli nawet rodzice reagują, to ich dzieci często są w rozterce, gdyż nie wiedzą komu wierzyć i ufać. Rodzice mówią jedno, „edukatorzy” drugie. Niszczenie i podkopywanie autorytetu rodziców jest oczywiście celowe i ma ułatwić zatruwanie umysłów młodych Polaków oraz ostateczną likwidację wszelkich norm moralnych w naszym kraju.
Musimy działać aby ostrzec Polaków i zmobilizować jak najwięcej osób do działania. Tylko w ten sposób możemy uratować dzieci i młodzież, czyli przyszłość naszego narodu. Tym zajmuje się nasza Fundacja. Za pomocą niezależnych kampanii informacyjnych kształtujemy świadomość i sumienia Polaków. Każdego dnia nasi wolontariusze docierają z prawdą o tzw. „edukacji seksualnej” do tysięcy osób, używając bannerów, billboardów, furgonetek, lawet i megafonów. Wydajemy również własne publikacje, które ujawniają prawdziwe cele stojące za „edukatorami seksualnymi”. |
|||
![]() |
|||
W związku z nasileniem działań deprawatorów w Polsce, zamierzamy zintensyfikować dystrybucję naszego poradnika „Jak powstrzymać pedofila?”. To pierwsza w naszym kraju publikacja przeznaczona dla rodziców i nauczycieli, która umożliwia zapoznanie się z faktami na temat „edukacji seksualnej” forsowanej w naszym kraju. Poradnik opisuje także, jak wygląda systemowa deprawacja na Zachodzie, szczególnie w Niemczech, gdzie „edukacja seksualna” jest przymusowa, a rodzice trafiają nawet do więzień za odmowę posłania dziecka na takie lekcje. Publikacja przedstawia także, kto stoi za deprawacją seksualną naszych dzieci i wyjaśnia, jakich podstępów i sztuczek używają „edukatorzy”, aby wchodzić do szkół i zdobywać dostęp do dzieci za pomocą internetu.
Dla wielu osób zapoznanie się z prawdą o „edukacji seksualnej” stanowi wielki szok i przebudzenie do działania, szczególnie w swoim środowisku lokalnym. Do tej pory rozprowadziliśmy już ponad 130 000 egzemplarzy naszego poradnika, co przełożyło się na wzrost świadomości społecznej oraz zablokowanie szeregu inicjatyw, które „edukatorzy seksualni” chcieli przeprowadzić w polskich szkołach, licząc na niewiedzę nauczycieli i rodziców. Nasi wolontariusze rozdają poradnik w trakcie akcji ulicznych, wiele osób zamawia go również lub pobiera za pośrednictwem internetu.
Musimy dotrzeć z tą publikacją do tysięcy kolejnych osób, na co potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 19 000 zł, aby pokryć koszty druku, logistyki i dystrybucji poradnika.
Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć głoszenie prawdy na temat „edukacji seksualnej” i ostrzeganie Polaków przed ogromnym zagrożeniem, jakie czyha na nasze dzieci i młodzież.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 |
|||
Deprawacja dzieci i młodzieży oraz polaryzacja naszego społeczeństwa rozwijają się w Polsce w ogromnym tempie. Jeśli rodzice nie będą świadomi sytuacji, nastąpi zapaść naszego narodu – moralna, demograficzna, kulturowa i cywilizacyjna.
Musimy stanąć w obronie naszych dzieci i przyszłości kraju. Kluczem do sukcesu jest budowanie świadomości, kształtowanie sumień i mobilizacja innych do działania. W ten sposób razem będziemy mogli odeprzeć atak deprawatorów na Polskę. Niezbędne do tego jest stałe i regularne wsparcie finansowe, które umożliwi organizację kolejnych, niezależnych akcji społecznych i wydanie publikacji otwierających oczy na zagrożenia. Dlatego raz jeszcze proszę Państwa o pomoc.
|
|||
![]() |
|||
Fundacja Pro – Prawo do życia |
Pinokio przerasta samego siebie.
Szanowni Państwo
w serialu dla dzieci Netflixa w serii skierowanej do 7-latków pojawił się lesbijski pocałunek! Gdzie my jesteśmy?
Serial Park Jurajski to historia przygód grupy nastolatków spędzających wakacje na wyspie Isla Nublar, ewakuowanych tam po wydarzeniach z Jurassic World 2015.
W sezonie 5 odcinku 9 bohaterka Yazz wyjawia Sammy, co do niej czuje i w końcu się całują.
Następnie zarówno ich przyjaciele, jak i ich rodziny wspierają lesbijski związek ze względu na to, jak rzekomo szczęśliwe są te dwie „dziewczyny”, jak lubią się nazywać….
Jak możecie sobie Państwo wyobrazić, sprawa rozpętała falę oburzenia na całym świecie.
Jeśli my, rodzice, nie możemy być spokojni, gdy nasze dzieci oglądają wydawałoby się bezpieczne dla nich seriale, to po prostu nie będziemy już więcej podejmować tego ryzyka.
Piłka jest po stronie Netflixa. Musi zdecydować, czy podąża za agendą LGBT, czy za dobrem rodzin wychowujących dzieci.
W tej chwili stawianie na agendę LGBT nie wydaje się zbyt dobrym posunięciem: od października ubiegłego roku Netflix stracił już DWIE trzecie swojej giełdowej wartości. Jest na tym samym poziomie, co przed pandemią, tak jakby nie wykorzystał szansy, by w porę się opamiętać…
Niedawno Netflix szokował filmem Paradise PD pokazującym Jezusa Chrystusa jako postać pełną przemocy. CitizenGO uruchomiło wtedy kampanię i dostarczyliśmy ponad pół miliona podpisów do siedziby Netflixa.
Wcześniej, na Boże Narodzenie, wsławili się inną bluźnierczą produkcją, i wtedy CitizenGO zmobilizowało ponad milion osób protestujacych w tej sprawie.
To trwa i trwa i jesteśmy przekonani, że powoli akcje CitizenGO odnoszą swój skutek.
Teraz decyzja należy do Netflixa.
Niedawno odnieśliśmy inne wielkie zwycięstwo w USA polegające na tym, że EWTN, katolicki kanał Matki Angeliki, pozostał na platformie DirecTV.
Udało nam się to, ponieważ było nas tysiące, którzy napisali do dyrektora generalnego platformy. I to był bardzo skuteczny sposób nacisku.
Jedna wiadomość, druga, kolejna, kolejna, kolejna. Wyobrażacie sobie Państwo, że dostajecie tysiące i tysiące maili ze skargami?
To właśnie musimy zrobić z Netflixem. Wysłać im jeden mail i kolejny, i kolejny, i kolejny…..
Z każdym podpisem w tej kampanii wysyłamy maila do CEO Netflixa.
To jedyny sposób, aby powstrzymać ich od lekceważenia swoich głównych klientów.
Czy chcecie Państwo im to powiedzieć teraz? Podpiszcie, proszę, naszą petycję!
Dziękuję za wszystko, co Państwo robią,
Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO
P.S. Musimy stanąć razem jako tysiące rodziców, aby pokazać CEO Netflixa, że jesteśmy zdeterminowani. Bardzo proszę podpisać i udostępnić naszą petycję.
|
Szanowni Państwo, |
17 września 1939 r., łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji zawarty 25 lipca 1932 r., Armia Czerwona przekroczyła granice Rzeczypospolitej Polskiej, realizując ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Przed samym atakiem, sowiecki komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow odczytał ambasadorowi RP w Moskwie Wacławowi Grzybowskiemu krótką notę, w której nie wspominając ani słowem o wspomnianym pakcie, za powód wkroczenia wojsk sowieckich do Polski i unieważnienia polsko-sowieckiej umowy o nieagresji podawał „wewnętrzne bankructwo państwa polskiego” i „troskę Rządu Sowieckiego o zamieszkującą terytorium Polski pobratymczą ludność ukraińską i białoruską”. |
POLSKA BEZSILNA WOBEC SOJUSZU DWÓCH TOTALITARYZMÓW |
Sowieckie siły inwazyjne liczyły ponad 600 tysięcy żołnierzy, którym teoretycznie mogło stawić opór ok. 200 tysięcy Polaków stacjonujących we wschodnich województwach. Wieczorem tego dnia w kwaterze głównej marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego zalecono jednak nie podejmować walki z najeźdźcą, z wyjątkiem ataku z jego strony lub próby rozbrojenia. Zamiast obrony Wódz Naczelny zarządził wycofywanie się najkrótszymi drogami do Rumunii i na Węgry. Skwapliwie wykorzystywali to Sowieci, namawiając wielu polskich wojskowych do poddawania się. W wielu wypadkach doszło jednak do zażartych walk, jak nad Słuczą i nad Styrem, pod Szackiem czy Wytycznym. Legendarne stały się zmagania obrońców Grodna, bitwa pod Szackiem czy pod Jabłonią i Milanowem. Do końca września Sowieci zajęli jednak wschodnie województwa Rzeczypospolitej. Na podbitych terenach dokonywali pierwszych zbrodni, głównie na wojskowych. W Grodnie rozstrzelali grupę wziętych do niewoli obrońców miasta. W szpitalu w Mielnikach wymordowali żołnierzy i oficerów KOP, rannych pod Szackiem. Było to jednak dopiero preludium krwawej rozprawy z narodem polskim, którego symbolami stały się masowe wywózki na Syberię i do Kazachstanu, zbrodnia katyńska, mordy więzienne NKWD. |
ROSJA WCIĄŻ PODTRZYMUJE TEZY STALINOWSKIEJ PROPAGANDY |
Przez 50 lat (1940–1990) władze sowieckie zaprzeczały swojej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. 13 kwietnia 1990 r. oficjalnie przyznały, że była to „jedna z ciężkich zbrodni stalinizmu”. Mimo to w późniejszym okresie organy wymiaru sprawiedliwości i liczni politycy Federacji Rosyjskiej systematycznie pomniejszają wymiar tego przestępstwa. Wyraźnie można zauważyć w powstających zwykle na zamówienie i na koszt państwa wielkich produkcjach filmowych kult tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którym to mianem określa się część II wojny światowej, liczonej od napaści niemieckiej na Sowiety. Utrwala się więc fałszywy przekaz, iż w latach 1939-1941 Związek Sowiecki nie brał udziału w konflikcie a tym bardziej, że był jednym z dwóch jego inicjatorów. Wielka Wojna Ojczyźniana używana jest szczególnie przez ekipę Władimira Putina jako mit założycielski współczesnej Rosji, na którym buduje się tożsamość państwową, jedność społeczeństwa rosyjskiego a także skwapliwie wykorzystuje go w polityce zagranicznej. Szczególnie podkreślane jest to w kontekście “obrony” przez Rosję innych państw, w których plenić się ma odrodzony nazizm. |
RAZEM DAJEMY ODPÓR ROSYJSKIEJ PROPAGANDZIE |
Roty Marszu Niepodległości, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości oraz Straż Narodowa zapraszają na pikietę, która odbędzie się 17 września (sobota) o godz. 14:00 pod ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, przy ul. Belwederskiej 49. Nie wolno bowiem być obojętnym wobec zakłamanego przekazu serwowanego przez Kreml. Historia, również ta najnowsza, uczy że fałszowanie faktów jest w praktyce jednym z pierwszych etapów zaplanowanej na dłużej hybrydowej wojny. Długotrwałe programowanie umysłów ułatwia późniejszą agresję militarną Rosji. Będziemy więc stale przypominać o tych zależnościach, nagłaśniać je i domagać się od władz rosyjskich postawienia wreszcie na prawdę, jako podstawę dobrosąsiedzkich stosunków. |
Dzięki wspólnemu zaangażowania Państwa oraz naszych działaczy i wolontariuszy jesteśmy w stanie skutecznie nagłaśniać ten problem. Nie mam wątpliwości, że musimy kontynuować takie działania. Pragnę zwrócić uwagę na ich finansowy aspekt. Nie dysponujemy bajońskimi sumami, na jakie może sobie pozwolić rząd rosyjski. Nasze sukcesy w dużej mierze zależą od poparcia takich ludzi jak Państwo, rozumiejących współczesne zagrożenia naszej cywilizacji, państwa i narodu. Tradycyjnie proszę więc o partycypację w ponoszonych przez nas wydatkach. Państwa partycypacja w ponoszonych przez nas wydatkach, będzie umożliwiała nam przygotowanie tego tak ważnego wydarzenia. Przeprowadzenie tej manifestacji wymaga od nas promocji wydarzenia w internecie, przygotowania grafik, zdjęć, Ponadto, przygotowanie transparentów i flag oraz kosztów obsługi sprzętu audiowizualnego do nagłośnienia tego wydarzenia. Trzeba pamiętać, że to wydarzenie niesie również za sobą wydatki związane z logistyką i organizacją całości zdarzenia. Takie wydarzenia możliwe są tylko dzięki hojności naszych Darczyńców. Wierzę, że z Państwa pomocą będziemy po raz kolejny zdolni wspólnie zadbać o przyszłość naszej Ojczyzny. Z góry dziękuję za wszelkie darowizny. |
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości |
|
Adres korespondencyjny: Ul. Przechodnia 32, 05-800 Pruszków Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości © 2021 |
„Oto Ten przeznaczony jest na upadek… A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34a. 35).
Przez wiele stuleci Kościół obchodził dwa święta dla uczczenia cierpień Najświętszej Maryi Panny: w piątek przed Niedzielą Palmową – Matki Bożej Bolesnej oraz 15 września – Siedmiu Boleści Maryi. Pierwsze święto wprowadzono najpierw w Niemczech w roku 1423 w diecezji kolońskiej i nazywano je „Współcierpienie Maryi dla zadośćuczynienia za gwałty, jakich dokonywali na kościołach katolickich husyci”. Początkowo obchodzono je w piątek po trzeciej niedzieli wielkanocnej. W roku 1727 papież Benedykt XIII rozszerzył je na cały Kościół i przeniósł na piątek przed Niedzielą Palmową. Od XIV w. często pojawiał się motyw siedmiu boleści Maryi. Są nimi:
Wśród świętych, którzy wyróżniali się szczególniejszym nabożeństwem do Matki Bożej Bolesnej, należy wymienić siedmiu założycieli zakonu serwitów (w. XIII), św. Bernardyna ze Sieny (+ 1444), bł. Władysława z Gielniowa (+ 1505), św. Pawła od Krzyża, założyciela pasjonistów (+ 1775) i św. Gabriela Perdolente, który sobie obrał imię zakonne Gabriel od Boleści Maryi (+ 1860). Ikonografia chrześcijańska zwykła przedstawiać Matkę Bożą Bolesną w trojaki sposób: najdawniejsze wizerunki pokazują Maryję pod krzyżem Chrystusa, nieco późniejsze (od XIV w.) w formie Piety, czyli jako rzeźbę lub obraz Maryi z Jezusem złożonym po śmierci na Jej kolanach. W tym czasie pojawiają się obrazy i figury Maryi z mieczem, który przebija jej pierś lub serce. Potem pojawia się więcej mieczy – do siedmiu włącznie. Znany jest także średniowieczny hymn Stabat Mater, opiewający boleści Maryi. Wątek współcierpienia Maryi w dziele odkupienia znajduje swoje odzwierciedlenie także w znanym polskim nabożeństwie wielkopostnym (Gorzkie Żale). Przez wspomnienie Maryi Bolesnej uświadamiamy sobie cierpienia, jakie były udziałem Matki Bożej, która – jak nikt inny – była zjednoczona z Chrystusem, również w Jego męce, cierpieniu i śmierci. |
W 614 r. na Ziemię Świętą napadli Persowie pod wodzą Chozroeza. Zburzyli wówczas wszystkie kościoły, także i kościół Bożego Grobu, a wiedząc, jak wielkiej czci doznaje Krzyż Pana Jezusa, zabrali go ze sobą. Cały świat modlił się o odzyskanie Krzyża Świętego. Po zwycięstwie, jakie cesarz Herakliusz odniósł nad Chozroezem, w traktacie pokojowym Persowie zostali zmuszeni do oddania świętej relikwii (628). Podanie głosi, że kiedy sam cesarz chciał na swoich ramionach zanieść Krzyż Chrystusa na Kalwarię, mógł to uczynić dopiero wówczas, kiedy zdjął swoje królewskie szaty. Jest to legenda, gdyż ze świadectwa św. Cyryla Jerozolimskiego (+ 387) wiemy, że już za jego czasów czcigodną relikwię podzielono na drobne części i rozesłano je niemal po wszystkich okolicznych kościołach.
Kościół w Krzyżu Jezusa widział zawsze ołtarz, na którym Syn Boży dokonał zbawienia świata. Dlatego każda jego cząstka, tak obficie zroszona Jego Najświętszą Krwią, doznawała zawsze szczególnej czci. Nie chodzi w tym wypadku o autentyczność poszczególnych relikwii, ale o fakt, że przypominają one Krzyż Chrystusa i wielkie dzieło, jakie się na nim dokonało dla dobra rodzaju ludzkiego.
O ukrzyżowaniu Pana Jezusa piszą wszyscy Ewangeliści. Co więcej, podają bardzo szczegółowe okoliczności tego wydarzenia. Według świadectwa Ewangelistów Pan Jezus został ukrzyżowany około godziny 12, a umarł o godzinie 15. Jego pogrzeb odbył się ok. godziny 17.
Kara ukrzyżowania była u Żydów znana, chociaż w prawie mojżeszowym nie była przewidziana. Aleksander Janneusz (103-76 przed Chrystusem) użył jej dla ukarania zbuntowanych przeciwko niemu faryzeuszów. Taką karę stosowali powszechnie Fenicjanie, Kartagińczycy, Persowie i Rzymianie. Ci ostatni jednak nie stosowali jej wobec obywateli rzymskich. Była to bowiem kara uznawana za hańbiącą i bardzo okrutną. Skazańca odzierano z szat, rzucano go na ziemię, rozciągano mu ramiona i nogi, przybijając je do krzyża. Skazaniec konał z omdlenia i gorączki, dusił się. Na domiar złego wisielca nękało mnóstwo komarów, a bywało, że konającego rozrywały sępy. Krzyż miał zwykle kształt litery T (tau). Ponieważ śmierć na krzyżu miała wszystkie znamiona hańby, dlatego cesarz Konstantyn Wielki zniósł karę śmierci przez ukrzyżowanie (316).
Największą część drzewa Krzyża świętego posiada obecnie kościół św. Guduli w Brukseli. Bazylika św. Piotra w Rzymie przechowuje część relikwii, którą cesarze bizantyjscy nosili na piersi w czasie największych uroczystości. W skarbcu katedry paryskiej jest cząstka Krzyża świętego, podarowana przez polską królową Annę Gonzagę, którą miała otrzymać od króla Jana Kazimierza. Największą część Krzyża świętego w Polsce posiadał kościół dominikanów w Lublinie (zostały one skradzione w roku 1991, chociaż nadal w kościele tym znajdują się dwa inne relikwiarze Krzyża świętego). Stosunkowo dużą część Krzyża świętego posiada kościół św. Krzyża na Łysej Górze pod Kielcami. Miał ją podarować benedyktynom św. Emeryk (+ 1031), syn św. Stefana, króla Węgier (+ 1038). Od tej relikwii i klasztoru pochodzi nazwa „Góry Świętokrzyskie”. Wreszcie dość znaczna relikwia Krzyża świętego znajduje się w bazylice Krzyża Świętego w Rzymie.
Ku czci Krzyża Świętego wzniesiono mnóstwo kościołów. W samej Polsce jest ich ponad 100. Istnieje również kilka rodzin zakonnych – męskich i żeńskich – pod nazwą Świętego Krzyża. Wśród nich najliczniejsze to Zgromadzenie Św. Krzyża, założone w 1837 r., a zatwierdzone przez Rzym w 1855 r.
Na czele czcicieli Krzyża stoi św. Paweł Apostoł. Szczególnym nabożeństwem do Krzyża wyróżniała się św. Helena, cesarzowa. Jednak na wielką skalę kult Krzyża zapoczątkowało średniowiecze, kiedy to bardzo żywo i powszechnie rozwinął się kult męki Pańskiej. Wśród świętych wyróżnili się tym nabożeństwem: św. Bernard z Clairvaux (+ 1153), św. Franciszek z Asyżu (+ 1226), św. Bonawentura (+ 1274), św. Filip Benicjusz (+ 1285), a w latach późniejszych bł. Władysław z Gielniowa (+ 1505), św. Piotr z Alkantary (+ 1562), św. Jan od Krzyża (+ 1591) i św. Paweł od Krzyża (+ 1775). W nagrodę za serdeczne nabożeństwo do swojej męki Jezus obdarzył wielu świętych darem stygmatów. Dzieje Kościoła znają aż 330 podobnych wypadków. Pierwszy stwierdzony historycznie fakt stygmatów spotykamy u św. Franciszka z Asyżu. W ostatnich czasach mówiło się głośno o stygmatykach: Teresie Neumann z Konnersreuth (+ 1962) i o św. o. Pio (+ 1969).
Od I w. spotykamy krzyże wypisywane, rysowane czy ryte graficznie – i to w najróżnorodniejszych formach i symbolice, której postacią naczelną jest zawsze Chrystus. Od IV w. spotykamy krzyże bez Ukrzyżowanego, ale za to bogato wykładane szlachetnymi kamieniami i złotem (crux gemmata). Ich forma jest także różna. Spotykamy między innymi krzyże Chrystusa, Piotra, Andrzeja, św. Pachomiusza, krzyż etiopski, ormiański, jerozolimski itp. We wczesnym średniowieczu zwykło się wyrabiać krzyże (pasje) z wizerunkiem Chrystusa, ale z koroną królewską (diademem) na głowie. Od wieku XII datują się krzyże współczesne, pełne wyrazu cierpienia i grozy. Najdawniejszy krzyż znaleziono w Herkulanum, w jednym z domów zasypanego przez wulkan (Wezuwiusz) w roku 63 i 79, którego to odkrycia dokonano w 1748 roku. Na jednej ze ścian domu znaleziono wyraźny odcisk dużego krzyża, który tam wisiał. Jest nawet otwór po gwoździu w ścianie, na którym ten krzyż był umieszczony.
Krzyż Chrystusa czci się także czyniąc znak krzyża. Początkowo czyniono krzyż nad przedmiotami, kreśląc go dłonią. Miał on być wyznaniem wiary, chronić od nieszczęść, sprowadzać Boże błogosławieństwo. Zwyczaj ten sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Był on traktowany jako credo katolickie, streszczenie najważniejszych prawd wiary. Słowami podkreślano wiarę w Boga w Trójcy Świętej jedynego, a ruchem ręki podkreślano nasze zbawienie przez Chrystusową mękę i śmierć. O znaku krzyża świętego pisze już Tertulian (+ ok. 240). Św. Hieronim mówi o nim w liście do Eustochii. Pierwsi chrześcijanie tym znakiem posługiwali się bardzo często. Kościół zachował ten zwyczaj, kiedy w liturgii błogosławi swoich wiernych.
Dzisiejsze święto przypomina nam wielkie znaczenie krzyża jako symbolu chrześcijaństwa i uświadamia, że nie możemy go traktować jedynie jako elementu dekoracji naszego mieszkania, miejsca pracy czy jednego z wielu elementów naszego codziennego stroju.
Gazeta Warszawska
This issue will present the 5 last articles.
Kanon Rzymski i Nowa Msza (
http://www.gazetawarszawska.
Pewnej nocy, wiele lat temu, znalazłem się w nietypowej kłótni w barze przy Drugiej Alei na środkowym Manhattanie. Z powodów, o których dawno
Co rozumie Shia LaBeouf, a biskup Barron nie (
http://www.gazetawarszawska.
Nowa Msza jest nieautentyczna
Jeśli jesteś nastawiony na katolicką dyskusję online, prawdopodobnie widziałeś przynajmniej fragmenty wywiadu biskupa Roberta Barrona z Shią
LaBeoufem, aktorem, który stał się katolikiem po tym, jak w filmie wcielił się w postać św. Ojca Pio z Pietrekliny. Najbardziej
rozpowszechnionym (przynajmniej w moim zakątku katolickiego świata) było stwierdzenie, że woli starą łacińską Mszę od nowszego rytu,
ponieważ „wydaje mi się, że nie sprzedają mi samochodu”.
Protokoły Mędrców Syjonu – wszystko co chciałbyś wiedzieć ale boisz się zapytać (
http://www.gazetawarszawska.
Protokoły Mędrców Syjonu – wszystko co chciałbyś wiedzieć ale boisz się zapytać
Wybitny znawca negatywnego wpływu Żydów na Zachodnią Cywilizację, Andrew Joyce z TOO rozmawia z Frodi Midjord z Guide to Kulchur. By ułatwić
czytanie, nie zawsze jest to dosłowna transkrypcja, która (po angielsku) jest dostępna tutaj:
https://katana17.com/2020/11/
Midjord: Więc zajmijmy się tym. Po prostu weźmy to w określonej kolejności. Porozmawiajmy najpierw o tym, co Protokoły twierdzą same w sobie z
punktu widzenia dokumentu lub książki. A potem możemy przejść przez to, czym myślimy, że są i jak powstały. A dalej możemy porozmawiać o
kontekście historycznym, a następnie o wpływie, jaki wywarły one w ciągu stu dwudziestu lat, odkąd zostały opublikowane. Ale Andrew, co możemy
powiedzieć o samych Protokołach? Za co się podają?
Witold Jurasz: Ukraina miała prawo zamordować Darię Duginę (
http://www.gazetawarszawska.
Polska pogłębia jedynie swój upadek – rezuny naszym standardem.
Red. Gazeta Warszawska
+
– W przeciwieństwie do bardzo wielu ekspertów w Polsce zakładających, że śmierć Darii Duginy była dziełem FSB, nie wykluczam, a co więcej
uważam, że nie byłoby w tym nic negatywnego, gdyby to Ukraina stała za jej zabójstwem. Moim zdaniem Ukraina miała prawo ją zamordować. Jej
zabójstwo miało sens polityczny – wysłało sygnał do grupy zajmującej się w Rosji ideologią i propagandą, żeby nie szaleli, bo może spotkać
ich za to kara – mówi w rozmowie z Interią były polski dyplomata Witold Jurasz. – Putin może oddać terytorium, ale nie może stracić twarzy.
Jeśli straci twarz, to straci władzę. A jeśli straci władzę, to zapewne również życie – dodaje dziennikarz i publicysta.
Why do the British hide the truth about Polish history (
http://www.gazetawarszawska.
https://www.youtube.com/watch?
If you’re not interested any more » unsubscribe (
http://www.gazetawarszawska.
![]()
Szanowna Pani, z końcem wakacji, funkcję dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie objęła Monika Strzępka. Uroczystą inauguracją jej pięcioletniej kadencji była manifestacja zatytułowana „Sabat Dobrego Początku”. Podczas wydarzenia, które odbyło się w samym centrum Warszawy, kierownictwo teatru i lewicowi aktywiści dokonali wulgarnej profanacji, wyszydzając katolicką procesję. W uroczystym orszaku wniesiono do teatru rzeźbę „złotej waginy”, którą ustylizowano na podobieństwo figury Matki Bożej.
Zdaniem nowej dyrektor placówki, skandaliczna rzeźba nie jest znakiem upadku kultury, lecz symbolem „wartości, które wyznaje i którymi będzie się kierować, transformując Teatr Dramatyczny w feministyczną instytucję kultury”, której hymnem miałby zostać wulgarny utwór „Viva La Vulva” (Niech żyje srom). Działalność tego teatru to miliony dotacji z budżetu Warszawy.
W tym samym czasie „Krytyka Polityczna” ujawniła agresywne plany lewicy wobec chrześcijan, żądając bezkarności obrażania uczuć religijnych. Na łamach czasopisma pojawił się manifest wzywający do „zgilotynowania” wolności religijnej, nazywając ją „tyranią”, która „gwarantuje bezkarność represyjnym, roszczeniowym, okrutnym instytucjom”. Oburzający artykuł współbrzmi z zapowiedzią „opiłowywania chrześcijan” podczas Campusu Polska Rafała Trzaskowskiego. To ten plan wdrażają lewicowe prowokacje Teatru Dramatycznego.
Nie mogąc pozwolić, by agresja wobec chrześcijan była szerzona, i to za publiczne środki z budżetu Warszawy, podjęliśmy szereg działań prawnych. Do Prezydenta Warszawy wpłynęły już nasze pisma, w których w trybie dostępu do informacji publicznej domagamy się szczegółowych informacji o finansowaniu „Sabatu Dobrego Początku” oraz wulgarnej rzeźby. Jeśli odpowiedzi dostarczą nam dowodów niegospodarności, sprawą zainteresujemy Regionalną Izbę Obrachunkową oraz prokuraturę.
Nasi prawnicy poddają szczegółowej analizie przebieg kontrowersyjnego postępowania konkursowego, które doprowadziło do wyłonienia nowej dyrektor teatru – pomimo sprzeciwu części członków rady artystycznej. Jednocześnie zamierzamy uświadomić podmiotom prywatnym, które sponsorują Teatr Dramatyczny, na co przeznaczane są ich pieniądze. Instytut Ordo Iuris udzieli też pomocy prawnej wszystkim pokrzywdzonym, których uczucia religijne zostały naruszone na skutek oglądania publicznej parodii katolickiej procesji.
Dobrze się składa, że nasi eksperci kończą właśnie prace nad poradnikiem dotyczącym skutecznego ścigania przestępstwa znieważenia uczuć religijnych. Pokazujemy w nim, że zarówno polskie, jak i międzynarodowe prawo uznaje konieczność prawnokarnej ochrony uczuć religijnych. Wierzymy, że dotarcie z naszą publikacją do prokuratorów i wszystkich zatroskanych obywateli przełoży się na skuteczność organów ścigania w zwalczaniu przestępstw obrazy uczuć religijnych. Testem naszych prac będzie reakcja prokuratury na zniewagę wizerunku Najświętszej Maryi Panny przez Teatr Drastyczny.
W reakcji na kierowane do Instytutu liczne zapytania, w najbliższych tygodniach przedstawimy także aktualizację naszego poradnika przeznaczonego dla obrońców świątyń, który poszerzymy o treści dotyczące ścigania profanacji dokonywanych za pośrednictwem internetu.
Naszą wiedzą i doświadczeniem wspieramy Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „W obronie wolności chrześcijan”, który zbiera podpisy pod projektem ustawy nowelizującej w tym zakresie Kodeks karny. Do Komitetu trafiła nasza opinia prawna, w której wykazujemy, w jaki sposób można udoskonalić proponowane przepisy już na etapie prac parlamentarnych. Cieszę się, że nasz konstruktywny głos spotkał się z pozytywną reakcją inicjatorów Komitetu.
Jeśli nie będziemy egzekwować obowiązującego prawa i dążyć do jego udoskonalenia, to wkrótce przepisy chroniące uczucia religijne osób wierzących staną się martwe, a w ostateczności mogą nawet zostać zniesione. Wtedy genderowi aktywiści będą mogli zupełnie bezkarnie lżyć święte dla chrześcijan symbole. Dlatego bardzo potrzebujemy Pani wsparcia dla tych działań. Jestem pewien, że z Pani pomocą wspólnie zmusimy radykałów do przestrzegania prawa sprzyjającego wolności religijnej.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk ![]()
![]()
Zorganizowany przez radykalne feministki „Sabat Dobrego Początku”, który zainaugurował kadencję Moniki Strzępki na stanowisku dyrektora warszawskiego Teatru Dramatycznego, okazał się być prymitywną imprezą, w której programie znalazły się wzorowane na pogańskich wierzeniach parareligijne rytuały. Ich zwieńczeniem było wyszydzenie katolickiej procesji, polegające na ceremonialnym wniesieniu do teatru obscenicznej rzeźby przedstawiającej żeński organ płciowy i wykonanej na podobieństwo figury Matki Bożej. Jej autorka, Iwona Demko, sama określa się mianem „artystki waginistki”. „Feministyczna transformacja” Teatru Dramatycznego
Ustawiona we foyer teatru wulgarna instalacja, ma być według jego nowej dyrektor „wyrazem uznania dla kobiecości”. W rzeczywistości te wydarzenia ukazują nam znane z „czarnych marszy” prawdziwe oblicze radykalnego feminizmu, który redukuje kobiety wyłącznie do sfery seksualnej i wyżywa się na atakowaniu chrześcijan i znieważaniu świętych dla nich symboli.
Sprzeciwiając się przeznaczaniu publicznych pieniędzy na podobne inicjatywy, poddaliśmy działalność placówki wnikliwej analizie. Sprawdzamy między innymi, czy dyrekcja teatru dopuściła się niegospodarności.
W tym celu, skierowaliśmy do Teatru Dramatycznego i Prezydenta Warszawy zapytania w trybie dostępu do informacji publicznej. Żądamy w nich podania kosztów organizacji „Sabatu Dobrego Początku” i zakupu obscenicznej instalacji, a także kryteriów, które zadecydowały o podjęciu takich decyzji. Jeśli nasze podejrzenia się potwierdzą, o sprawie zawiadomimy Regionalną Izbę Obrachunkową.
Badamy też procedury konkursu, w ramach którego wybrano nową dyrektor Teatru Dramatycznego. Z analizy naszych prawników wynika, że jego organizatorzy oczekiwali, że dyrektor placówki w swojej pracy połączy „poszanowanie tradycji teatralnego rzemiosła z poszukiwaniem nowoczesnych form scenicznych i z dbałością o wysoki poziom artystyczny”. Natomiast Monika Strzępka w swoim programie wprost mówiła, że chce zmienić placówkę w „feministyczną instytucję kultury”, której hymnem mógłby zostać wyjątkowo wulgarny utwór kontrowersyjnej feministki Marii Peszek o wiele mówiącym tytule „Viva La Vulva” (Niech żyje srom).
W celu wywarcia presji społecznej na prywatnych sponsorów Teatru Dramatycznego, wyślemy do nich pisma, w których uświadomimy im, że ich pieniądze są przeznaczane przez nową dyrekcję placówki na organizację wulgarnych i ideologicznych prowokacji, które nie mają nic wspólnego z żadnymi wartościami artystycznymi.
Jednocześnie, prawnicy Ordo Iuris są gotowi udzielić pomocy prawnej osobom, które poczuły, że ich uczucia religijne zostały obrażone przez radykalnych aktywistów, którzy sprofanowali katolicką procesję ku czci Matki Bożej.
Przygotowaliśmy również petycję, w której wzywamy Prezydenta Warszawy do „wstrzymania finansowania Teatru Dramatycznego ze środków publicznych do czasu usunięcia obscenicznej rzeźby oraz wyjaśnień związanych z wydarzeniem inaugurującym pracę nowej dyrektor”.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk ![]()
Troszcząc się o prawa ludzi wierzących, prowadzimy też inne postępowania dotyczące obrazy uczuć religijnych. Od lat walczymy między innymi o ukaranie przez sąd kontrowersyjnego celebryty Adama D. ps. „Nergal”, który w celu autopromocji za dokonał dwóch profanacji. Mężczyzna znieważył wizerunek Najświętszej Maryi Panny, przydeptując go butem, oraz figurę Jezusa, umieszczając ją na sztucznych męskich genitaliach. Mówimy nie atakom na uczucia religijne chrześcijan
Cały czas czekamy na wyznaczenie przez Sąd Najwyższy terminu rozpatrzenia naszej kasacji dotyczącej sprawy trzech aktywistek, które znieważyły wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, zamieniając oryginalny złoty nimb widoczny nad głową Maryi na logotyp ruchu LGBT. Zdeformowany wizerunek został przez kobiety umieszczony na naklejkach i porozklejany na przenośnych toaletach, transformatorach i znakach drogowych oraz szeroko rozpowszechniony w internecie. W postępowaniu reprezentujemy pokrzywdzonego proboszcza jednej z płockich parafii.
Interweniujemy również w sprawach profanacji dokonanych przez aktywistów LGBT podczas gdańskich manifestacji ruchu LGBT w 2019 i w 2020 roku. W trakcie pierwszej z nich mężczyzna – solidaryzując się z płockimi aktywistkami – założył koszulkę ze zniekształconym przez kobiety wizerunkiem Matki Bożej, który dodatkowo umieścił w kontekście seksualnym. Złożyliśmy w tej sprawie apelację do sądu drugiej instancji, odwołując się od wyroku uniewinniającego oskarżonych.
Jednocześnie dążymy do ukarania radykalnych działaczek, które podczas tej samej manifestacji wyszydziły świętą dla milionów katolików procesję Bożego Ciała. Kobiety urządziły pochód, w trakcie którego niosły imitację Najświętszego Sakramentu w kształcie żeńskiego organu płciowego. Ponieważ jedną z aktywistek okazała się profesor Uniwersytetu Gdańskiego Ewa G. reprezentujemy studenta, który złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przez kobietę deliktu dyscyplinarnego do Rzecznika Dyscyplinarnego.
Zmierzamy również do pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej sprawców podobnej profanacji procesji Bożego Ciała, do której doszło rok później podczas nielegalnej manifestacji działaczy LGBT. Została ona zorganizowana w ramach sprzeciwu wobec legalnej pikiety środowisk narodowych, które wyrażały swój sprzeciw wobec realizacji przez samorządy postulatów ideologii gender.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk ![]()
W wielu sprawach napotykamy jednak na opieszałość, a nawet oportunizm śledczych, którzy nie kwapią się do ścigania sprawców profanacji. Dlatego kończymy prace nad poradnikiem dla prokuratorów, w którym przypomnimy, że ochrona uczuć religijnych posiada solidne podstawy konstytucyjne, co znajduje odzwierciedlenie w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Pomagamy organom ścigania w walce z wulgarnymi prowokatorami
Przeanalizujemy znamiona czynu zabronionego z art. 196 Kodeksu karnego, a więc obrazy uczuć religijnych. Zwrócimy uwagę na to, że wyczerpują je zarówno wypowiedzi słowne, jak i gesty oraz czynności, które publicznie znieważają przedmioty czci religijnej lub miejsca przeznaczone do wykonywania publicznych praktyk religijnych.
Wyjaśnimy, dlaczego w tych postępowaniach niezwykle ważne jest odwoływanie się do wiedzy biegłych specjalistów z zakresu różnych dziedzin, w tym religioznawstwa, historii sztuki, antropologii, socjologii czy medioznawstwa. Podkreślimy, że opinię o tym, czy dane zachowanie narusza uczucia religijne pokrzywdzonego, może wydać tylko osoba, która takie uczucia posiada i rozumie.
Omawiając szczegółowo przykłady przestępstw obrazy uczuć religijnych, wskażemy, gdzie przebiega granica pomiędzy wolnością słowa i sztuki, a wulgarną i wymierzoną w poczucie przyzwoitości oraz uczucia wierzących prowokacją.
Jestem przekonany, że zapoznanie się z naszym poradnikiem zmobilizuje śledczych do skuteczniejszego ścigania sprawców wulgarnych prowokacji.
Odpowiadając na – sygnalizowany nam w wielu wiadomościach – narastający problem naruszeń wolności religijnej dokonywanych w internecie, przygotowujemy aktualizację naszego poradnika dedykowanego obrońcom świątyń. Precyzyjnie wyjaśnimy w nim, za pomocą jakich środków prawnych osoby, których uczucia religijne zostaną obrażone w sieci, mogą skutecznie dochodzić sprawiedliwości. Przy jego pomocy, każdy będzie mógł wspomóc organy ścigania w walce z nienawiścią wobec chrześcijan w internecie.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk ![]()
Z całą stanowczością wspieramy również propozycje zmian w prawie, które podniosą prawne gwarancje bezpieczeństwa dla wolności religijnej. Poddaliśmy wnikliwej analizie projekt ustawy przygotowany przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „W obronie wolności chrześcijan”, który przewiduje znowelizowanie Kodeksu karnego – tak, aby wzmocnić ochronę osób wierzących. Wzmacniamy prawną ochronę uczuć religijnych
Nasi eksperci opublikowali trzy komentarze poświęcone projektowi oraz napisali opinię prawną, którą przekazaliśmy Komitetowi. Wskazujemy w niej, że choć projektodawca właściwie diagnozuje ważne problemy społeczne i zagrożenia, to część rozwiązań, za pomocą których chce im przeciwdziałać, może powodować negatywne konsekwencje.
Konkretne sugestie zmian przygotowane przez ekspertów Ordo Iuris zostały docenione przez inicjatorów Komitetu i będą mogły zostać wdrożone na etapie prac parlamentarnych. Aby ustawa nie została wykorzystana przez prowokatorów do kpin z religii, zaproponujemy między innymi zgodne ze standardami prawodawstwa innych państw europejskich urealnienie kryteriów rejestracji związków wyznaniowych.
Co do zasady, musimy uniknąć poszerzenia ochrony związków wyznaniowych powoływanych dla drwiny lub jako prowokacja. W rozgraniczeniu pomoże nam analiza formalnych wymogów rejestracji związków wyznaniowych w krajach takich jak Francja, Hiszpania, Niemcy, Węgry czy Wielka Brytania.
Chroniąc uczucia religijne, trzeba także z wielkim wyczuciem określić granice ingerencji prawa karnego w wolności obywatelskie, aby ochrona wolność religijnej nie stała się pretekstem dla ograniczeń prowadzonej w granicach kultury krytyki.
Aby chronić chrześcijan przez aktami nienawiści i wyszydzeniem wiary, a w dalszej perspektywie – aby zapewnić pokój i kulturę debaty publicznej – musimy dbać o egzekwowanie obowiązującego prawa oraz nieustannie wspierać jego poprawę. Razem zatrzymamy wulgarnych prowokatorów
Obrażający uczucia religijne milionów Polaków radykalni aktywiści często działają w poczuciu absolutnej bezkarności, ciesząc się sympatią lewicowych mediów, które na swoich łamach usiłują przedstawiać nawet najbardziej ohydne prowokacje jako przejawy „współczesnej sztuki”.
Prowadzenie szeregu postępowań w sprawie Teatru Dramatycznego w Warszawie to wydatek nie mniejszy niż 15 000 zł. Nie możemy jednak pozwalać na to, aby publiczne pieniądze były bezkarnie wykorzystywane do obrażania uczuć religijnych osób wierzących i zwykłej przyzwoitości. Zwyciężając, pokażemy genderowym prowokatorom, że muszą przestrzegać prawa, a teatr nie jest miejscem na ich ideologiczną propagandę.
Kontynuowanie spraw przeciwko „Nergalowi” to koszt rzędu 10 000 zł. Ewentualna bezkarność celebryty może stanowić zachętę do podjęcia podobnych działań dla jego fanów.
Na dokończenie prac nad poradnikiem dla prokuratorów prowadzących postępowania dotyczące obrony uczuć religijnych i jego szeroką promocję musimy przeznaczyć 12 000 zł. Kolejne 6 000 zł potrzebujemy na aktualizację poradnika dla obrońców świątyń. Zapoznanie się z nim pozwoli każdemu zainteresowanemu na włączenie się w walkę z falą antychrześcijańskiej agresji w internecie.
Przygotowanie każdej pojedynczej analizy dotyczącej ochrony praw ludzi wierzących to wydatek rzędu 5 000 zł. Przy ich pomocy możemy jednak realnie wpływać na kształt obowiązujących w Polsce przepisów prawa – tak, aby należycie chroniło ono zagwarantowane konstytucyjnie prawa chrześcijan.
Z wyrazami szacunku ![]()
|
|
Jan Złotousty zmarł w drodze, w mieście Comana, 14 września 407 r. Już w roku 428 Kościół w Konstantynopolu obchodził doroczną pamiątkę św. Jana Chryzostoma. W roku 438, na żądanie patriarchy stolicy cesarstwa – św. Proklusa, cesarz Teodozy II nakazał sprowadzić relikwie Chryzostoma. 27 stycznia 438 r. triumfalnie witał je Konstantynopol. Ciało złożono w kościele Dwunastu Apostołów. W roku 1489 sułtan turecki Bajazed II podarował te relikwie królowi francuskiemu Karolowi VIII. Od roku 1627 relikwie znajdują się w Rzymie, w bazylice św. Piotra, w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Ponadto relikwie św. Jana Chryzostoma znajdują się dzisiaj także na Górze Athos, w Brugii, Clairvaux, Dubrowniku, Kijowie, Maintz, Messynie, Moskwie, Paryżu i Wenecji.
Jan pozostawił po sobie ogromną spuściznę literacką: kanon liturgii świętej (Boska Liturgia św. Jana Złotoustego), liczne pisma teologiczne (traktaty o naturze boskiej i ludzkiej Jezusa, o Eucharystii – jako identycznej ofierze z ofiarą na Krzyżu, o prymacie papieskim, O kapłaństwie, O wychowaniu syna oraz Przeciwko Żydom i poganom), kazania, które są w znacznej mierze komentarzem do Pisma świętego, mowy i szeroką korespondencję (w tym 17 listów do św. Olimpii, diakonisy). Jan Złotousty wyróżniał się przede wszystkim jako znakomity znawca pism św. Pawła Apostoła. Całość dzieł Chryzostoma obejmuje kilka opasłych tomów.
Św. Jan Chryzostom należy do czterech wielkich doktorów Kościoła wschodniego (obok św. Bazylego, św. Grzegorza z Nazjanzu i św. Atanazego). Na Wschodzie cieszy się tak wielkim kultem, że jego imię wspomina się w roku liturgicznym kilka razy. Papież Pius V ogłosił go doktorem Kościoła (1568). Jest patronem kaznodziejów i studiujących teologię oraz orędownikiem w sytuacjach bez wyjścia.
W ikonografii św. Jan Chryzostom przedstawiany jest jako patriarcha w stroju rytu ortodoksyjnego (z dużymi krzyżami), czasami jako biskup Kościoła katolickiego, zazwyczaj z krótką, niekiedy spiczastą bródką i łysiną czołową. Prawą rękę ma uniesioną w błogosławieństwie, w lewej trzyma Ewangelię. Niekiedy wyobrażany jest z krzyżem w dłoni. W ikonografii często spotykany jest na ikonach „Trzech Wielkich Hierarchów” razem ze św. Bazylim Wielkim i św. Grzegorzem Teologiem, spośród których wyróżnia się przede wszystkim najkrótszą brodą.
W sztuce zachodniej jego atrybutami są: księga, osioł, pisarskie pióro.