Między upodleniem a zbydlęceniem, czyli Smoleńsk dla Wszystkich Polaków – Internetowa Telewizja Polonijna.
https://itvp.tv/2022/09/17/
|
W Polsce obchodzimy 56. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Więcej informacji znajdziesz TUTAJ >>>
PIERWSZE CZYTANIE (Am 8, 4-7)
Bóg ukarze gnębicieli ubogich
Czytanie z Księgi proroka Amosa
Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, a bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: «Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać».
Poprzysiągł Pan na dumę Jakuba: «Nie zapomnę nigdy wszystkich ich uczynków».
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 113 (112), 1b-2. 4-6. 7-8)
Refren: Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
Albo: Alleluja.
Chwalcie, słudzy Pańscy, *
chwalcie imię Pana.
Niech imię Pana będzie błogosławione *
teraz i na wieki.
Refren: Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
Pan jest wywyższony ponad wszystkie ludy, *
ponad niebiosa sięga Jego chwała.
Kto jest jak nasz Pan Bóg, †
który mieszka w górze *
i w dół spogląda na niebo i na ziemię?
Refren: Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
Podnosi z prochu nędzarza *
i dźwiga z gnoju ubogiego,
by go posadzić wśród książąt, *
wśród książąt swojego ludu.
Refren: Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
DRUGIE CZYTANIE (1 Tm 2, 1-8)
Wspólne błagania za wszystkich ludzi
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza
Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich, jako świadectwo, w oznaczonym czasie. Ze względu na nie ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem – mówię prawdę, nie kłamię – nauczycielem pogan w wierze i prawdzie.
Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporów.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. 2 Kor 8, 9)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Jezus Chrystus, będąc bogatym, dla was stał się ubogim,
aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 16, 1-13 – dłuższa)
Nie możecie służyć Bogu i Mamonie
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”.
Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości.
Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi.
Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!»
Oto słowo Pańskie.
Albo:
EWANGELIA (Łk 16, 10-13 – krótsza)
Nie możecie służyć Bogu i Mamonie
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do uczniów:
«Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi.
Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!»
Oto słowo Pańskie.
PRZYPŁYWY I ODPŁYWY W MODLITWIE (ciąg dalszy).
Tchnienie Boga.
Nigdy nie byłam w stanie opróżnić umysłu ze wszystkiego, co w nim krąży. Może nigdy nie zdołam tego zrobić. Może to nie jest konieczne. Może to niemożliwe. MOGĘ jednak podczas modlitwy skupić się na czymś innym, skierować energię duchową i emocjonalną w innym kierunku, robiąc wszystko, co w mojej mocy, by stale powracać do zamiaru bycia w jedności z Bogiem. Jedną z metod jest zwracanie uwagi na swój oddech. Rytm oddechu pozwala zachowywać skupienie, kiedy doznajemy rozproszeń. Ta starożytna praktyka wypływa z wielu duchowych tradycji, które uczą wykorzystywania rytmu oddechu, kiedy medytujemy.
Na wzór przypływowego charakteru ruchów morza oddychanie oznacza stały rytm wdechu i wydechu – „do środka i na zewnątrz”- prowadzący do spokojnej koncentracji. Dwunastowieczna mistyczka Hildegarda z Bingen, opisała modlitwę jako „łączenie wdechu i wydechu z jednym oddechem wszechświata”. Henri Nouwen stwierdził:
„Chyba żaden inny obraz nie wyraża bliskości z Bogiem w modlitwie tak dobrze, jak obraz Bożego oddechu”.
Opis modlitwy znanego nauczyciela sufizmu, Bawy, w książce The Illuminated Prayer również odnosi się do praktyki doskonałego skupienia uwagi: „Pragnienie Boga w każdej myśli, kierowanie każdego oddechu ku Niemu, brak zamiaru jakiegokolwiek zła, to jest modlitwa”. Kiedy moja ukochana kierowniczka duchowa umierała, trzy tygodnie po zdiagnozowaniu raka płuc, słuchałam jej każdego, branego z trudem oddechu i obserwowałam powolne, rytmiczne wznoszenie się i opadanie jej klatki piersiowej. Stały rytm „tam i z powrotem” wdechów i wydechów Jennifer napełniał salę dostrzegalnym pokojem. Mimo smutku ogarniało mnie delikatne pocieszenie. Wiedziałam, że jesteśmy złączone z sobą historią naszego duchowego podróżowania, a także poprzez samo powietrze, którym wspólnie oddychamy.
Oddech jest absolutnie konieczny do życia, stanowi jego nieodłączną część. Oddychamy bez myślenia o tym, chyba że mamy astmę albo inne dolegliwości płuc i serca. Bazyli z Cezarei, biskup z IV wieku, w swoim wspaniałym traktacie O Duchu Świętym przedstawił wizualnie Ducha Świętego jako Tchnienie Boga. Przyrównywał on poruszenie Ducha Świętego w nas do naturalnego oddechu, do powietrza napełniającego i opuszczającego nasze płuca, by wejść ponownie w szerszą sferę życia. Dla Bazylego Bóg jest tak blisko nas, jak każdy oddech, który bierzemy. Denis Edwards w książce Breath of Life rozwija rozumienie Ducha Świętego przez Bazylego jako Tego, kto doprowadza stworzenie do zjednoczenia z Bogiem:
Duch Święty to obecność Boga dla stworzenia, immanencja Boga. Immanentne Tchnienie Boga zawsze pozostaje w jedności ze Słowem i Źródłem wszystkiego. Jednak rolą Ducha Świętego jest właśnie zamieszkiwać w stworzeniach, tworząc więź komunii między stworzeniem a Bogiem. Duch przynosi jedność, a jako taki jest Dawcą Życia i Uświęcicielem.
Zatem nasz oddech nieustannie przypomina o naszej komunii z Bogiem. Rytm naszego oddechu pomaga w skupieniu uwagi na modlitwie, zatrzymując się na Tym, który w nas mieszka. Wdechy i wydechy zapewniają nas, że bez względu na nasz stan emocjonalny na modlitwie zawsze uczestniczymy w wielkim rytmie Wiecznej Miłości.
Świadomość naszego oddechu przypomina również, że każdy wdech i wydech łaczy nas z Wielkim Tchnieniem w jednym ogromnym wylaniu miłości we wszechświecie.
* * *
Poddawanie się zmiennym przypływom.
Kiedy przyglądam się własnej historii doświadczenia modlitwy, odnajduję ciągły rytm przypływów i odpływów, liczne wzloty i upadki, góry i doliny, opróżnianie i napełnianie oraz zawsze jakieś krótkie fazy odpoczynku. Były okresy, w których jedyne, co mogłam zrobić, to dopuścić do siebie zmaganie i smutek, oprzeć się na Bogu i próbować dochowywać wierności codziennej modlitwie. Pośród tych długich okresów duchowej posuchy zaskakiwały mnie chwile radości płynące z piękna przyrody i dobroci ludzi. Podobnie w pulsujących przypływach modlitwy, kiedy doświadczam rozkosznego zadowolenia i prawie bezwysiłkowej jedności z Bogiem, pewne wydarzenia w ciągu dnia czy tygodnia wpływały na moją spokojna modlitwę. Powodowały one niekończące się rozproszenia, uczucia zdenerwowania i niepokoju.
Mimo upływu lat te zmiany dyspozycji i wewnętrznego usposobienia trwają nadal w moim życiu modlitewnym. Zmieniła się jednak moja postawa i podejście do jego rytmu. Pomału uczę się konieczności wchodzenia weń całym sercem i ufania Bogu, że jest tam ze mną. Stopniowo poddaję się przypływom modlitwy. Kiedy przychodzą zmiany, pozwalm im nadejść. Zwracam uwagę na to, co się dzieje. Jeśli powstaje rozdrażnienie czy ból serca i potrzebuję zająć się sprawami osobistymi, robię to. Jeśli trwają radość i zadowolenie, z wdzięcznością je przyjmuję, ale nie trzymam się ich kurczowo. Kiedy na krótko przybywają chwile ciszy i odpoczynku, całą sobą chciałabym krzyknąć „hurra”, ale w chwili, gdy się nimi zaczynam delektować, odchodzą, więc po prostu cieszę się nimi tak długo, jak są.
Jestem mocno przekonana, że bez względu na okres w modlitwie, Bóg jest ze mną. Moja modlitwa ma wartość, nawet jeśli nigdy nie dowiem się dokładnie, jaka była jej skuteczność. Jak dla surfera na wielkich falach życia, fale łaski nieustannie powracają, by sprowadzić mnie na wybrzeża pokoju.
Modlitwa.
Tchnienie Życia,
Ty pływasz na falach życia wraz ze mną
w rytmie mego zjednoczenia z Tobą.
Wchodzisz w krzątaninę każdego dnia,
w każdą modlitwę i w każdy oddech.
Niech twój pokój przepływa przez moją istotę,
niezależnie czy jestem w spokoju cichej modlitwy,
czy w środku czynności dnia.
Amen.
WPROWADZENIE
„Koniec czasów” to wybór tekstów z pism podyktowanych włoskiej mistyczce, Marii Valtorcie, w latach 1943-47. Ułożone chronologicznie teksty odnoszą się do trudnych tematów, przedstawionych między innymi przez proroka Daniela oraz przez św. Jana w Apokalipsie. Są to zatem teksty podejmujące interpretację symbolicznych i tajemniczych wizji z natchnionych Ksiąg Pisma Świętego – często odnoszących się do przyszłości – których zrozumienie od zawsze nurtowało ludzi.
Czytając te teksty należy pamiętać, że zostały one napisane w czasie trwania II Wojny Światowej. Wszyscy z utęsknieniem czekali wtedy na pokój, wielu sądziło, iż żyje w czasach wypełniania się proroctw o dominacji zła nad światem i o panowaniu Antychrysta. Zapewne nikt nie wyobrażał sobie wtedy ani nie wierzył, że świat mogłoby dotknąć w przyszłości jakiekolwiek inne zło, które przewyższyłoby okrucieństwo nazizmu, obozów koncentracyjnych, masowego ludobójstwa. Doświadczenie straszliwej wojny wyrażało się u wielu ludzi przekonaniem, że pamięć o niej nigdy nie zginie, skutecznie chroniąc ludzkość przed każdą formą walki zbrojnej, czego wyrazem było hasło: „Nigdy więcej wojny!”.
Tak się jednak nie stało. Po zakończeniu II Wojny Światowej nastąpił czas pokoju, ale nie dla całego świata. Wojny, konflikty bratobójcze, ingerencje zbrojne jednych państw w życie innych w celu wprowadzenia określonego systemu politycznego lub ekonomicznego, nadal pojawiały się i ciągle trwają na różnych kontynentach. Zło nie ustało. Przeciwnie, rozwijało się ono nadal, atakując wciąż nowymi formami. Komunizm wykorzeniał coraz bardziej pamięć o Bogu z serc ludzi w coraz to nowych krajach Europy, Afryki, Azji, Ameryki Południowej, doprowadził do śmierci i do nędzy miliony ludzi. Rozwijały się sekty oraz tajne organizacje niszczące i ośmieszające Kościół. Obejmują one władzę lub wpływają na nią po to, aby doprowadzić naród po narodzie – przez oddziaływanie mediów i prawodawstwo – do rozprzężenia moralnego: zalegalizowania pornografii, aborcji i eutanazji, rozbicia rodziny przez upowszechnienie rozwodów, zdemoralizowania dzieci i młodzieży przez wprowadzenie różnych form obowiązkowego „uświadamiania seksualnego”, uprawomocnienia związków osób tej samej płci, a nawet dania im prawa do adoptowania dzieci. Egoizm bogatych, żyjących w nadmiarze dóbr materialnych, uniemożliwia ocalenie milionów od głodu, od śmierci z powodu różnorodnych chorób. Różne formy terroryzmu prowadzą do przelewania krwi tysięcy niewinnych ludzi. Dewastowanie środowiska naturalnego prowadzi do buntu natury przeciw człowiekowi.
Wbrew oczekiwaniom Maria Valtorta zanotowała, iż II Wojna Światowa była jedynie zapowiedzią innego okresu: czasu prekursorów Antychrysta i pojawienia się jego samego dla podjęcia kolejnej – jeszcze bardziej zaciętej – walki z dobrem na świecie.
Chrześcijaństwo jest religią nadziei. Chrystus odniesie ostateczny tryumf nad złem, Duch Święty odnowi oblicze ziemi, jednak jeszcze trwa walka między dobrem a złem. Książka mówi o tej walce, demaskuje istniejące zło, ostrzega przed tym, które jeszcze ma nadejść, także w formie pojawienia się Antychrysta. Gdyby człowiek był dobry, nie byłyby potrzebne te liczne i surowe upomnienia przez Boga. Ponieważ walka trwa, a ci, którzy opowiadają się za złem, zostaną ostatecznie pokonani przez Bożą moc, trzeba stale opowiadać się po stronie dobra, dopóki mamy czas i póki trwają dni łaski. Radzi to również św. Paweł, który – po zapowiedzeniu dwóch znaków zwiastujących bliskość Dnia Pana, czyli odstępstwa i ujawnienia się syna zatracenia, jak nazwał Antychrysta – pisze: Przyjmijcie miłość prawdy, aby dostąpić zbawienia, gdyż Bóg dopuści działanie oszustwa na ludzi, tak że uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość…
1 PRZYJDĘ W OSTATNIEJ GODZINIE…
Napisane 23 kwietnia 1943, w poranek Wielkiego Piątku. Mówi Jezus:
Za pierwszym razem mój Ojciec, ażeby oczyścić ziemię, zesłał obmycie wodą. Za drugim razem zesłał obmycie krwią – i to jaką Krwią! Ani pierwsze jednak, ani drugie obmycie nie zdołało uczynić ludzi dziećmi Bożymi. Teraz Ojciec jest zmęczony i dla wygubienia rodzaju ludzkiego pozwala rozpętać się karom piekielnym, bo ludzie bardziej upodobali sobie piekło niż Niebo. Ich władca, Lucyfer, dręczy ich, chcąc ich nakłonić do złorzeczenia Nam, aby się stali jego doskonałymi synami.
Ja przyszedłbym po raz drugi umrzeć dla ich ocalenia – przez śmierć jeszcze okrutniejszą… Ale Ojciec mój na to nie pozwala… Moja Miłość zezwoliłaby, ale Sprawiedliwość – nie. Ona wie, że to byłoby daremne. Dlatego przyjdę dopiero w ostatniej godzinie. Lecz biada tym, którzy wtedy Mnie ujrzą, a za swojego pana obrali Lucyfera! Nie będzie wtedy potrzebna broń w rękach moich aniołów, aby odnieść zwycięstwo w bitwie z antychrystami. Wystarczy moje spojrzenie.
O! Gdyby ludzie umieli się jeszcze zwrócić do Mnie, który jestem zbawieniem! Pragnę tylko tego i płaczę, bo widzę, że nic nie potrafi ich skłonić do podniesienia głowy ku Niebu, skąd Ja wyciągam ręce.
Znoś więc cierpienia, Mario, i powiedz dobrym, aby cierpieli, podejmując moje drugie męczeństwo, którego Ojciec nie pozwala Mi wypełnić. Każdemu stworzeniu, które złoży siebie w ofierze, dane jest ocalenie kilku dusz. Kilku… i nie należy się dziwić, że tak niewiele przyznaje się małemu odkupicielowi, gdy się pomyśli, że Ja, Boski Odkupiciel, na Kalwarii, w godzinie mojej ofiary, z tysiąca osób obecnych przy mojej śmierci doprowadziłem do zbawienia łotra, Longina i niewielu, niewielu innych…
2 SKRUCHA I MIŁOŚĆ MOGĄ ZMIENIĆ BIEG WYDARZEŃ
Napisane 1 czerwca 1943. Mówi Jezus:
Aby się ocalić, biedni ludzie, drżący ze strachu, wystarczyłoby, abyście jak prawdziwe dzieci – a nie jak bękarty, dla których Ja jestem Ojcem tylko z imienia, gdy tymczasem ktoś inny jest ojcem – umieli wyrwać z mojego Serca jedną iskierkę mojego Miłosierdzia. Pragnę tylko tego, abyście ją wyrwali.
Stoję z piersią otwartą, abyście mogli łatwiej dotrzeć do mego Serca. Rozszerzyłem ranę mego Serca, zadaną włócznią, abyście mogli do niego wejść. To jednak daremne. Posłużyłem się waszymi niezliczonymi zniewagami, jak nożem ofiarnika, aby je mocniej otworzyć, gdyż Miłość jest do tego zdolna. Ona potrafi zamienić w dobro nawet zło. Ja samego Siebie wam oddałem – Mnie, który jestem Dobrem najwyższym. Wy zaś posługujecie się całym dobrem, jakie wam dałem, w sposób tak plugawy, że staje się ono dla was narzędziem zła.
Stoję z moim Sercem otwartym, z którego płynie krew, kropla po kropli. Z moich oczu płyną łzy. Krew i łzy na próżno padają na ziemię. Ziemia jest bardziej życzliwa dla swego Stwórcy niż wy. Otwiera bruzdy, aby przyjąć Krew swego Boga. A wy, przeciwnie, zamykacie wasze serca – jedyny kielich, do jakiego On chciałby zstępować, aby znaleźć miłość, a wnieść radość i pokój.
Patrzę na moje stado… Czy jest moje? Już nie. Byliście moimi małymi owieczkami, lecz porzuciliście pastwiska… Kiedy odeszliście, znaleźliście Demona, który was zwiódł, i już nie pamiętaliście, że za cenę mojej Krwi zgromadziłem was i ocaliłem przed chcącymi was zabić wilkami i najemnikami. Umarłem dla was, aby dać wam Życie, pełne życie – takie jak to, które Ja mam w Ojcu. Wy jednak woleliście śmierć. Stanęliście pod znakiem Demona i on zamienił was w dzikie kozły. Nie mam już stada. Pasterz płacze. Pozostaje Mi kilka wiernych owieczek, gotowych poddać swój kark pod nóż ofiarnika, aby pomieszać swą krew – nie niewinną, lecz kochającą – z moją najbardziej niewinną Krwią i wypełnić kielich. Zostanie on podniesiony w ostatnim dniu, na ostatniej Mszy, kiedy wezwą was przed straszliwy Sąd. Dzięki mojej Krwi i waszej krwi, w ostatniej godzinie, dokonam moich ostatnich żniw pośród ostatnich ocalonych.
Wszyscy inni… będą służyć za ściółkę dla wypoczywających złych duchów i za chrust na wieczny ogień. Ale moje owieczki będą ze Mną w miejscu, które wybrałem na ich błogosławiony odpoczynek, po tak wielu walkach. To nie jest to samo miejsce, co dla innych dusz zbawionych. Dla wspaniałomyślnych jest miejsce specjalne: nie pośród męczenników, nie pośród zwykłych zbawionych. Są mniejsi niż pierwsi, ale o wiele więksi niż drudzy i mają miejsce pomiędzy dwoma szeregami.
Wy, którzy Mnie kochacie, wytrwajcie. Na to miejsce bardzo zasługujecie za wszystkie wasze obecne wysiłki, gdyż to jest strefa współodkupicieli, na których czele znajduje się Maryja, moja Matka.
Jezus mówi jeszcze:
Sądzi się, że skrucha to sprawa niepotrzebna, miniona, nieszkodliwa mania. Tymczasem tylko skrucha i miłość posiadają wagę w oczach Boga – dla powstrzymania wydarzeń i dla zmiany ich przebiegu.
Bardziej potrzebujecie miłości niż chleba. Gdy jednak chodzi o chleb, wysilacie się, aby go zdobyć, wykradacie sobie wzajemnie kromkę chleba jak zagłodzone psy, od których w gruncie rzeczy mało się różnicie. Gotowi jesteście rozszarpać się dla garści ziemi i dla oparu pychy. Tymczasem dla zdobycia i posiadania miłości nic nie czynicie. Nie troszczycie się o to. Nędzne stworzenia, czy wiecie, co robicie lekceważąc miłość? Tracicie Boga, Jego pomoc na ziemi, oglądanie Go w Niebie. Cóż powinienem uczynić, abyście pojęli, skoro nie wystarczają moje chłosty, skoro moje przejawy dobroci są daremne? W jaki sposób powinienem zesłać Parakleta, pod jaką postacią, aby was ogarnął i ocalił? Ogniste języki kiedyś wystarczyły biednym rybakom, surowym i niewykształconym, lecz kochającym. Dziś nawet gdyby kula ognia, niesiona szybkim wiatrem, zstąpiła na każdego z was całości, w nowej Pięćdziesiątnicy, nie dzieląc się na języki, to jeszcze nie byłoby dość, aby was rozpalić Bogiem. Musicie najpierw pozbyć się z waszej duszy fałszywych bogów. Wy jednak nie chcecie tego uczynić, bo przedkładacie ich ponad Mnie, Boga prawdziwego. Będziecie straceni, jeśli nie dokona się cud. Zawróćcie z drogi i módlcie się o Miłość.
3 ZNAK MOJEJ MOCY
Napisane 3 czerwca 1943. Mówi Jezus:
Wielu prosiło Mnie o znak. O jaki znak? Znak godziny czy znak mojej mocy?
Znak godziny już widzicie. Powtarzam: „Nie przyszedłem zmienić Prawa”. To wy je zmieniliście. Ja nie zmieniam też mojego Słowa. Co powiedziałem, to powiedziałem. Wszystko, co miało się zdarzyć – od chwili, w której mówiłem jako człowiek pośród ludzi, aż do chwili, w której przyszedłem jako Bóg, Syn Boży, aby osądzić ludzi – jest zapisane w mojej Ewangelii.
Wy, istoty głupie, których głowy są wypełnione tysiącami niepotrzebnych, hałaśliwych i przewrotnych myśli, nie rozumiecie już tego, co powiedziałem. Może też sami jesteście posoleni tym ogniem, który będzie doświadczał moich wrogów przez wieczność? Ten ogień, który was obecnie pali i który na was zstępuje teraz i niszczy was, prowadząc do bluźnierstwa i do herezji, jest tylko zapowiedzią tego ognia, o którym Ja mówię, przeznaczonego dla gorszycieli, którzy się nie nawracają. I wy do nich należycie. Troszczycie się jedynie o ciało i o niesprawiedliwie [zdobyte] bogactwa. Depczecie sumienia i ołtarze, profanujecie wszystko, czego dotykacie, i w sobie po raz drugi zabijacie Mnie samego.
Oto dary, jakie potrafi wam ofiarować Lucyfer, pod którego znakiem stanęliście. Ogień zionie z paszczy Potwora, który was pogrążył w złu zepsucia. Oto jego dary. On nie może wam dać niczego innego. Ja zaś, wraz ze Sobą, dałem wam wszystkie skarby łaski.
Chcecie znaku mojej mocy? Ależ od dwudziestu wieków daję wam ten znak! I czemu to służy? Otwarłem nad wami potoki moich łask i sprawiłem, że z Niebios zstępują one na ziemię w postaci tysięcy, dziesiątek tysięcy cudów. Uzdrowiłem waszych chorych, stłumiłem wasze wojny, rozwinąłem pomyślnie wasze sprawy, odpowiedziałem na wasze wątpliwości – także w dziedzinie wiary, gdyż znam waszą słabość, która nie wierzy, jeśli nie zobaczy. Przyszedłem powtórzyć moją naukę, wysłałem moją Matkę, aby swą łagodnością skłoniła was do pokutowania i do miłości. I na co się to przydało?
Potraktowaliście Mnie jak głupca, wykorzystaliście moją moc i moją cierpliwość, przekonani, że po dokonaniu cudu, już nie będę o tym pamiętał. Nie, dzieci mojej boleści. Wszystko jest zapisane w wielkiej księdze mojej Mądrości, a nie używa się atramentu do pisania w niej, lecz płonącego węgla Miłości. I wszystko zostanie zapamiętane.
Wykorzystaliście przyjście mojej Matki dla ludzkich celów, uczyniliście z niego pośmiewisko i okazję do handlu. Czy nie wiecie, że Maryja jest moją Świątynią, a moja Świątynia jest domem modlitwy, a nie – jaskinią złodziei? Jak bezużyteczne pieśni dla was – którzyście zabili Jej Syna i nie umiecie sprawić, że zaowocuje tak wielka ofiara – brzmiały Jej słowa, tak pełne miłości, tak błagalne, tak przepełnione łzami. Nadal szliście drogą zatracenia.
Moi posłańcy – dusze, żyjące tak, jak wy wszyscy powinniście żyć – stały się moimi wołającymi głosami, aby jeszcze raz powtórzyć słowo mego Serca. Zostali przez was potraktowani jak „obłąkani” i „opętani” i ileż razy zabijaliście ich. Zawsze ich dręczyliście. Kiedy żyłem na ziemi, również Ja zostałem nazwany – przez pokolenie cudzołożne i zbrodnicze – „szaleńcem” i „opętanym”.
Znak! Znak mieliście, lecz nie pomógł wam odzyskać ponownie mojego Ojcostwa. Inny niż ten znak nie będzie wam dany. Szukajcie go w moim słowie i w waszym sumieniu, jeśli będziecie jeszcze umieli je odnaleźć żywe pod stosem żądz, niewierności, cudzołóstw, kradzieży, zabójstw, zazdrości, bluźnierstw i pychy: [pod tym wszystkim], czym je ukamienowaliście.
Oto Wniebowstąpienie. Przed wzniesieniem się do Nieba pobłogosławiłem moją Matkę i moich uczniów. Nikogo więcej nie miałem do pobłogosławienia, gdyż inni Mnie odrzucili i przeklęli. Teraz też błogosławię moich uczniów, gdyż inni nie chcą Mnie i bluźnią mojemu błogosławieństwu.
4 PRZYJDĘ JESZCZE RAZ NA SĄD
Napisane 5 czerwca 1943. Mówi Jezus:
Chcielibyście, żebym przyszedł i ukazał się, aby przerazić i zamienić w popiół występnych. O nieszczęśni! Nie wiecie, o co prosicie!
Niestety, przyjdę. Mówię: „niestety”, gdyż moje przyjście będzie Sądem i to sądem – straszliwym. Gdybym miał przyjść, aby was ocalić, nie mówiłbym w ten sposób i nie usiłowałbym oddalić czasu mojego przyjścia, lecz, przeciwnie, spieszyłbym się, aby was na nowo ocalić. Jednak moje powtórne przyjście będzie przyjściem na Sąd surowy, nieubłagany, powszechny.
Dla większości z was będzie to sąd potępiający. Nie wiecie, o co prosicie.
Nawet gdybym się ukazał, to gdzież jest w sercach – zwłaszcza w tych, które są w głównej mierze winne dzisiejszych nieszczęść – ta resztka wiary i bojaźni, która spowodowałaby pochylenie się z twarzą do ziemi, aby prosić o litość i przebaczenie? Nie, dzieci! Prosicie Ojca o pomstę, On zaś jest Ojcem przebaczenia. Nawet gdyby moje Oblicze rozbłysło na Niebiosach, a mój Głos, który stworzył światy, zabrzmiał od wschodu do zachodu, nic by się nie zmieniło. Jedynie nowy bluźnierczy chór, jedynie nowy potok zniewag potoczyłby się ku mojej Osobie.
Powtarzam: mógłbym uczynić cud i uczyniłbym go, gdybym wiedział, że po nim okażecie skruchę i staniecie się lepszymi: wy, wielcy winowajcy – którzy prowadzicie małych do rozpaczy i do wołania o pomstę – i wy, mali winowajcy, którzy prosicie o pomstę. Ale ani wy, wielcy winni, ani wy, mali winni, nie okazalibyście skruchy ani nie stalibyście się lepszymi po cudzie.
Przeciwnie, w radosnym grzesznym szale zdeptalibyście ciała ukaranych, tracąc natychmiast w moich oczach. I wstąpilibyście na górę, z tego tronu zbudowanego na karze, aby uciskać innych. Tego chcecie: żebym uderzył, abyście wy z kolei mogli uderzyć.
Ja jestem Bogiem i czytam w sercach ludzkich, dlatego w tym was nie słucham. Nie chcę, abyście się wszyscy potępili. Wielcy występni już zostali osądzeni. Ale was usiłuję ocalić. Ta godzina jest dla was sitem ocalenia. Ci, którzy już noszą w sobie kąkol demona, wpadną w moc księcia demonów. Ci zaś, którzy mają w sercu ziarno zboża, z którego kiełkuje Chleb wieczny, będą rosnąć we Mnie – na życie wieczne.
5 ŁASKA NAJWYŻSZYM DAREM
Napisane 6 czerwca 1943 godz. 4.30. Mówi Jezus:
W tych dniach chcę ci mówić o „łasce”. Zobaczysz, że odnosi się to do innych tematów, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje ci się, że tak nie jest. Jesteś trochę zmęczona, biedna Mario, jednak pisz. Te pouczenia posłużą ci w dniach postu, kiedy Ja, twój Nauczyciel, już nie będę mówił.
Co to jest łaska? Rozpatrywałaś to i wyjaśniałaś wiele razy. Ja jednak chcę ci na mój sposób wyjaśnić łaskę, jej naturę i skutki.
Łaska to posiadanie w sobie światła, mocy, mądrości Bożej. Inaczej mówiąc jest to posiadanie podobieństwa duchowego do Boga – tego, co jest niepowtarzalnym znakiem waszego Boskiego synostwa. Bez łaski bylibyście po prostu zwierzęcymi stworzeniami, które doszły do takiego punktu rozwoju, że są wyposażone w rozum i duszę, lecz duszę na poziomie ziemskim, zdolną postępować w warunkach ziemskich, lecz niezdolną do wzniesienia się ku sferom, w których żyje [swoim] życiem duch. [Bylibyście] zatem naprawdę niewiele więksi od zwierząt, które często was przewyższają swoim zachowaniem, chociaż ich reagowaniem kieruje tylko instynkt.
Łaska jest więc najwyższym darem, największym darem, jaki Bóg, mój Ojciec, mógł wam ofiarować. I On udziela wam go darmo, gdyż Jego ojcowska miłość jest nieskończona, jak nieskończony jest On sam.
Chcieć powiedzieć o wszystkich atrybutach łaski znaczyłoby chcieć napisać długą listę przymiotników i rzeczowników, a i to jeszcze nie wyjaśniłoby doskonale tego daru.
Pamiętaj tylko o tym: łaska to posiadanie Ojca, życie w Ojcu; łaska to posiadanie Syna, radowanie się nieskończonymi zasługami Syna; łaska to posiadanie Ducha Świętego, korzystanie z Jego siedmiu darów. Łaska zatem to posiadanie Nas, Boga Jedynego w Trójcy, i posiadanie wokół waszej śmiertelnej osoby zastępów aniołów, które adorują Nas w was.
Dusza, która traci łaskę, traci wszystko. Dla niej nadaremno Ojciec ją stworzył; niepotrzebnie Syn ją odkupił; na próżno Duch Święty wlał w nią swe dary; dla niej bezowocne są Sakramenty. Jest martwa. To zgniła gałąź, która – wskutek grzechu wywołującego psucie – odrywa się i spada z życiodajnego drzewa, i kończy rozkładając się w błocie. Gdyby dusza umiała zachować siebie taką, jaką jest przy Chrzcie i Bierzmowaniu – kiedy jest dosłownie nasączona łaską – byłaby niewiele mniejsza od Boga. Niech ten fakt wszystko ci powie.
Jesteście zaskoczeni, czytając o cudach moich świętych. Jednak, moja droga, nie ma się czemu dziwić. Moi święci posiadali łaskę. Byli więc bogami, bo łaska przebóstwia. Czyż Ja sam nie powiedziałem w mojej Ewangelii, że należący do Mnie będą czynić te same cuda co Ja? Ale aby należeć do Mnie, trzeba żyć moim Życiem, czyli życiem łaski.
Gdybyście tego chcieli, wszyscy bylibyście zdolni do cudów, czyli do świętości. Także Ja bym tego chciał, gdyż to by oznaczało, że moja Ofiara została uwieńczona zwycięstwem i że naprawdę wyrwałem was spod panowania Złego, strącając go do jego piekła i kładąc mu na usta kamień nie do usunięcia, na którym postawię tron mojej Matki – jedynej, która stawia piętę na smoku, a on nie umie Jej zaszkodzić.
Nie wszystkie dusze w stanie łaski posiadają łaskę w tym samym stopniu. Nie dlatego, że My wlewamy ją w różnej mierze, lecz dlatego, że w różnym stopniu umiecie ją w sobie zachować. Grzech śmiertelny niszczy łaskę, grzech powszedni ją kruszy, niedoskonałości ją osłabiają
Są dusze, niezupełnie złe, które marnieją wskutek duchowej oziębłości. Z powodu swojego bezwładu – który sprawia, że stale popadają w niedoskonałości – pomniejszają w sobie łaskę, zmniejszając ją do stanu przypominającego cieniutką nitkę, ledwie tlący się płomyk. Ona zaś powinna być ogniem, żywym pożarem, pięknym, oczyszczającym. Świat się wali, bo łaska niemal upada w większości dusz, a w innych – słabnie.
Łaska wydaje rozmaite owoce według tego, czy jest bardziej lub mniej żywa w waszym sercu. Ziemia jest bardziej urodzajna, kiedy jest bogata w składniki i korzysta ze słońca, z wody, z powiewów wiatru. Są również gleby nieurodzajne, ubogie, chociaż zrasza je [deszcz], ogrzewa słońce, owiewa wiatr.
Tak samo jest z duszami. Są dusze, które przez każdy wysiłek napełniają się żywotnymi składnikami i w konsekwencji udaje im się korzystać w stu procentach ze skutków łaski. Żywotne składniki to życie według mojego Prawa, życie czyste, miłosierne, pokorne, w miłości do Boga i bliźniego, życie modlitwą 'żywą’. Wtedy łaska wzrasta, rozkwita, zapuszcza głębokie korzenie i wyrasta jako drzewo życia wiecznego.
Wtedy Duch Święty jak słońce zalewa swymi promieniami, swymi siedmioma darami; wtedy Ja, Syn, przenikam was deszczem mojej Krwi; wtedy Ojciec patrzy na was łaskawie, widząc w was swoje podobieństwo; wtedy Maryja do łona, które Mnie nosiło, tuli pieszczotliwie was, swoje dzieci mniejsze, lecz drogie, drogie Jej Sercu; wtedy dziewięć anielskich chórów przygotowuje koronę dla waszej duszy, świątyni Boga, i wyśpiewuje wzniosłe 'Gloria’; wtedy wasza śmierć to Życie, a wasze Życie to szczęście w moim Królestwie.
Litania do Matki Bożej Królowej Pokoju
Litania do Matki Bożej Królowej Pokoju
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami
Synu Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami
Święta Maryjo, Bogarodzico Dziewico – módl się za nami
Maryjo, Pierwsze Tabernakulum Najświętszego Ciała Jezusa Chrystusa,
Maryjo, słuchająca i zachowująca w sercu Słowa Boga,
Maryjo, Matko Bożego Miłosierdzia,
Matko dzieci, którym nie dane było się narodzić,
Matko prześladowanych za wiarę,
Matko narodów podzielonych,
Matko narodów ogarniętych wojną,
Matko tych, którzy boją się o swoje życie,
Matko uchodźców bez dachu nad głową,
Matko tych, którym brakuje wody i chleba,
Matko pozbawionych pracy,
Matko owładniętych chciwością,
Matko zagubionych w sieci internetu,
Matko cierpiących i chorych,
Matko samotnych i opuszczonych,
Matko pogardzanych i dyskryminowanych,
Matko zagubionych i rozczarowanych,
Matko zbuntowanych i rozgoryczonych,
Matko wykorzystywanych i zastraszanych,
Matko tych, którzy stracili wszelką nadzieję,
Matko tych, którzy płaczą po cichu,
Królowo Pokoju, otoczona koroną z gwiazd dwunastu,
Obleczona płaszczem gwiazd jaśniejących,
Wyjednująca nam łaski u Boga,
Niosąca nadzieję,
Ucząca wytrwałej modlitwy,
Pomagająca przebaczyć,
Kojąca rany niezabliźnione,
Jednająca rodziny,
Wygaszająca spory,
Rozwiązująca węzły,
Podpowiadająca słowa dobre i kojące,
Pocieszająca zrozpaczonych,
Zsyłająca dobre natchnienia,
Dająca przykład cierpliwości i łagodności,
Wskazująca drogę do domu,
Szukająca dzieci zagubionych,
Biorąca na siebie cierpienie swoich dzieci,
Uśmiechająca się do swoich dzieci
Pocieszenie dusz czyśćcowych,
O oczach mądrych i rozumiejących,
O sercu łagodnym,
O dłoniach otwartych,
Miłująca bezwarunkowo
PANIE JEZU, który gładzisz grzechy świata, przepuść na Panie
PANIE JEZU, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie
PANIE JEZU, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem
Módl się za nami Święta Boża Rodzicielko
Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych
Módlmy się:
PRZEPOWIEDNIA WYPEŁNI SIĘ. NIEMCY ZAATAKUJĄ POLSKĘ ZA ODWAGĘ UPOMINANIA SIĘ O ZAPŁATĘ ZA ZNISZCZENIA II Wojny ŚWIATOWEJ A PAN BÓG WŁAŚCICIEL PLANETY ZIEMI ZALEJE ICH WODĄ.
NIEMIECKI KANCLERZ GROZI POLSCE WOJNĄ
https://gloria.tv/post/ tPwHHPmdb6Lc42iyz4fhVLbPS
Szanowni Państwo,
Kaczyński przechodzi na „ręczne sterowanie” gospodarką! Efekt? Dyskryminacja rodzin wielodzietnych i mieszkańców domów jednorodzinnych, a faworyzowanie samotnych emerytów i „singli” mieszkających w blokach!
W czasie spotkania z wyborcami Jarosław Kaczyński poinformował, że rząd zamierza „zamrozić” cenę prądu dla odbiorców. Niższa cena ma dotyczyć zużycia do 2000 kWh na gospodarstwo domowe. Powyżej tego progu odbiorcy muszą się liczyć z 5-krotną podwyżką!
2000 kilowatogodzin (kWh) to roczne zużycie energii samotnego emeryta z kotem, a nie statystycznej polskiej rodziny. Ulga w formacie „na gospodarstwo domowe” będzie korzystna dla emerytów i singli (pod warunkiem, że żyją w mieszkaniach), natomiast duże rodziny i właściciele domów jej nawet nie zauważą. Absurd przyznawania ulgi „na gospodarstwo domowe” oglądaliśmy dopiero co przy dodatku węglowym, który spowodował falę fikcyjnych separacji i wyłudzeń!
Rząd PiS walczy nieudolnie nawet z objawami wywołanego samodzielnie kryzysu – o jego przyczynach nie wspominając! Tymczasem realne efekty może w tym momencie przynieść wyłącznie zaprzestanie druku pustego pieniądza i podjęcie przez rząd realnej walki o zbicie ceny za każdą kilowatogodzinę – poprzez odrzucenie unijnej polityki klimatycznej i systemu certyfikatów na emisję CO2, który winduje ceny energii, nie zapewniając nic w zamian!
Poseł Krzysztof Bosak: „W domach w Polsce mieszkają nie tylko bogaci ludzie – połowa lub nawet ponad połowa Polaków mieszka w domach, a nie w wielorodzinnych budynkach, i często jest to właśnie uboższa część polskiego społeczeństwa. Czy uzasadniona jest sytuacja, w której ci ludzie zapłacą statystycznie więcej za prąd i będą dopłacać do tych, którzy mieszkają w mieszkaniach, żyją w indywidualnych gospodarstwach domowych, mają mniejsze rodziny?”
Ruch Narodowy ma przygotowaną odpowiedź na kryzys energetyczny – chociaż błędów i zaniedbań dotychczasowych rządów nie da się naprawić z dnia na dzień.
Po pierwsze, uderzenie w przyczyny wzrostu kosztów prądu, m.in. zniesienie certyfikatów emisji CO2.
Po drugie, wypowiedzenie polityki unijnej, którą rząd Mateusza Morawieckiego nie tylko akceptował, ale jeszcze promował jej zaostrzanie! Warto przypomnieć zgodę premiera w 2020 roku na radykalizację celów antywęglowej polityki Unii Europejskiej i wdrażanie tej polityki w Polsce, poprzez zobowiązanie się i wdrażanie od tego roku całkowitej likwidacji wydobycia węgla w Polsce.
Po trzecie wreszcie, przegłosowanie ustaw Konfederacji: Tani Węgiel, Tanie Paliwo, Tani Prąd, które mają polegać na redukcji obciążeń podatkowych.
STOP desperackim działaniom obozu rządzącego!
STOP wpędzaniu Polaków w nędzę!
ŻĄDAMY wypowiedzenia unijnej polityki klimatycznej i zabezpieczenia surowców energetycznych dla Polski!
|
POJEDNAWCZYNI GRZESZNIKÓW

Wzywasz pomocy Syna? Uciekaj się do Maryi

Zrobiła następne kilka kroków w ich kierunku. Nabrawszy pewności, Maksymin i Melania zbiegli ze zbocza na dół. Piękna Pani cały czas płakała. Była wysoka i cała ze światła, ubrana jak miejscowe kobiety: w długą suknię, w wielki fartuch wokół bioder, w chustkę skrzyżowaną na piersiach i zawiązaną na węzeł na plecach, w czepek wieśniaczki. Szeroki, płaski łańcuch biegł brzegiem jej chusty. Inny łańcuch podtrzymywał na Jej piersi wielki krucyfiks. Pod ramionami krzyża, po prawej ręce Chrystusa, znajdowały się obcęgi, po lewej – młotek. Z postaci Ukrzyżowanego wypływała cała światłość, z której jest utworzona zjawa, światłość, która tworzyła iskrzący się diadem na czole Pięknej Pani. Róże otaczały wieńcem Jej głowę, obrębiały Jej chustę i zdobiły obuwie.
Oto, co Piękna Pani powiedziała do pasterzy, najpierw po francusku: „Jeżeli mój lud nie zechce się poddać, będę zmuszona puścić ramię mojego Syna. Jest ono tak mocne i ciężkie, że dłużej nie mogę go podtrzymywać. Od jak dawna cierpię z waszego powodu! Chcąc, by mój Syn was nie opuścił, muszę Go nieustannie o to prosić, a wy sobie nic z tego nie robicie. Choćbyście nie wiedzieć, jak się modlili i co robili, nigdy nie zdołacie wynagrodzić trudu, którego się dla was podjęłam. Dałam wam sześć dni do pracy, siódmy zastrzegłam sobie – i nie chcą mi go przyznać. To właśnie czyni ciężkim ramię mojego Syna! Również woźnice przeklinają, mieszając z przekleństwami imię mojego Syna. To są dwie rzeczy, które czynią tak bardzo ciężkim ramię mego Syna. Jeżeli zbiory się psują, to tylko z waszej winy. Pokazałam wam to w roku ubiegłym na ziemniakach. Wy jednak nic sobie z tego nie robiliście. Przeciwnie, kiedy znajdowaliście zgniłe ziemniaki, przeklinaliście mieszając z przekleństwami imię mojego Syna. Będą się psuły nadal, a tego roku na Boże Narodzenie nie będzie ich wcale”.
Słowo pommes de terre wprawiło w zakłopotanie Melanię. W gwarze, której się używało w tamtej okolicy, na ziemniaki mówiło się las truffas. Pasterka zwróciła się więc do Maksymina, ale Piękna Pani ją uprzedziła: „Nie rozumiecie tego, moje dzieci? Zaraz powiem wam to inaczej”.
Piękna Pani powtórzyła ostatnie zdanie i prowadziła dalszą rozmowę w narzeczu z Corps: „si la recolta se gasta… Si ava de bla… Jeżeli macie zboże, nie trzeba go siać. Wszystko, co posiejecie, zje robactwo, a to, co wzejdzie, rozsypie się w proch przy młóceniu. Nastanie wielki głód. Zanim głód nadejdzie, dzieci w wieku poniżej siedmiu lat dostaną dreszczy i będą umierać na rękach trzymających je osób. Inni będą pokutować z powodu głodu. Orzechy zrobaczywieją, a winogrona zgniją”.
W tym miejscu Piękna Pani powierzyła tajemnicę Maksyminowi, później – Melanii. Następnie powiedziała do obojga dzieci: „Jeżeli się nawrócą, kamienie i skały zamienią się w sterty zboża, a ziemniaki same się zasadzą. Czy dobrze się modlicie, moje dzieci?” – „Nie bardzo, proszę Pani!” – odpowiedzieli obydwoje. „Ach! Moje dzieci, trzeba się dobrze modlić wieczorem i rano. Jeżeli nie macie czasu, zmówcie przynajmniej Ojcze nasz i Zdrowaś, a jeżeli będziecie mogły – módlcie się więcej. W lecie na Mszę świętą chodzi tylko kilka starszych niewiast. Inni pracują w niedzielę przez całe lato. W zimie, gdy nie wiedzą, co robić, idą na Mszę św. jedynie po to, by sobie drwić z religii. W czasie Wielkiego Postu jedzą mięso jak psy. Moje dzieci, czy nie widziałyście kiedyś zepsutego zboża?” – „Nie, proszę Pani” – odpowiedziały dzieci.
Wówczas Piękna Pani zwróciła się do Maksymina: „Lecz ty, moje dziecko, musiałeś je kiedyś widzieć, w Coin, razem z twoim ojcem. Właściciel pola powiedział wówczas do twego ojca: «Chodźcie zobaczyć, jak moje zboże się psuje». Poszliście razem. Twój ojciec wziął dwa lub trzy kłosy w dłonie, pokruszył je i wszystko obróciło się w proch. Wracaliście później do domu. Kiedy byliście około godziny drogi od Crops, ojciec dał ci kawałek chleba, mówiąc: «Masz, dziecko, jedz jeszcze chleb w tym roku, bo nie wiem, czy go kto będzie jadł w roku przyszłym, jeżeli zboże będzie się dalej tak psuło». – „O tak, proszę Pani! – odpowiedział Maksymin – teraz sobie to przypominam. Przed chwilą o tym nie pamiętałem”. I Piękna Pani dokończyła, nie w gwarze, ale po francusku: „A więc, moje dzieci, ogłoście całemu mojemu ludowi”.
Później przesunęła się naprzód, przekroczyła strumyk i nie oglądając się, powtórzyła z naciskiem: „A więc, moje dzieci, ogłoście to całemu mojemu ludowi”. Następnie wspięła się po krętym zboczu, które wznosi się w stronę Le Collet (mała przełęcz). Tam uniosła się do góry. Dzieci podbiegły do Niej. Ona spojrzała w niebo, potem ku ziemi. Zwrócona w kierunku południowo-wschodnim, „rozpłynęła się w świetle”. Potem zniknęła również światłość.

Dnia 19 września 1851 r., po przeprowadzeniu dokładnych i surowych badań zdarzenia, świadków, treści orędzia i oddźwięku na nie, Philibert de Bruillard, biskup Grenoble, zawyrokuje w swoim orzeczeniu doktrynalnym, że „zjawienie Najświętszej Dziewicy dwojgu pasterzom 19 września 1846 r. na jednej z gór w łańcuchu Alp, położonej w parafii La Salette, posiada wszelkie znamiona prawdy i wierni mogą w nie wierzyć bez obawy błędu”.
Dnia 1 maja 1852 r., w nowym orędziu, po zapowiedzeniu budowy sanktuarium na górze Zjawienia, biskup Grenoble dodał: „Jakkolwiek wielką rzeczą byłaby budowa sanktuarium, jest jeszcze coś ważniejszego: chodzi o sługi ołtarza, przeznaczonych do jego obsługi, do przyjmowania pobożnych pielgrzymów, do głoszenia im słowa Bożego, do sprawowania wśród nich posługi pojednania, do sprawowania dla nich czcigodnego sakramentu ołtarza i do wiernego rozdawania wszystkim tajemnic Bożych i duchowych skarbów Kościoła. Ci kapłani będą się nazywać Misjonarzami Matki Bożej z La Salette. Ich powołanie i istnienie będą – tak jak i Sanktuarium – wieczną pamiątkę miłościwego zjawienia się Maryi”.
Pierwsi misjonarze wybrani zostali spośród kapłanów diecezjalnych przez biskupa Philiberta de Bruillard. Tej wspólnocie księży misjonarzy diecezjalnych biskup Grenoble nadał 5 marca 1852 roku tymczasowo projekt reguły, skopiowany z Konstytucji misjonarzy diecezjalnych z Lyonu, zwanych chartreux.
Wśród kapłanów, którzy przejęli się duchem Zjawienia i oddali się na posługę pielgrzymów, od samego początku ujawniło się powołanie do życia zakonnego i jego potrzeba. Biskup J.M.A. Ginoulhiac zatwierdził w dniu 2 lutego 1852 roku regułę jako obowiązującą we wspólnocie misjonarzy diecezjalnych i nadał jej tytuł: Tymczasowe reguły Misjonarzy diecezjalnych Matki Bożej z La Salette. W tym samym dniu pierwsi misjonarze złożyli zgodnie z nadaną im i promulgowaną przez biskupa regułą trzy śluby zakonne: posłuszeństwa, ubóstwa i czystości na okres jednego roku. Ten dzień można uważać za dzień narodzenia Zgromadzenia Misjonarzy diecezjalnych Matki Bożej z La Salette.
Po Soborze Watykańskim II saletyni podjęli zadanie rewizji i odnowy Konstytucji i Norm Kapitulnych, w duchu soborowym i według zachęt i wskazówek papieskich dotyczących odnowy życia zakonnego w świecie współczesnym. Praca ta jest owocem modlitwy i rozmyślania, wierności i doświadczeń wspólnot i zakonników wszystkich prowincji. Reguła życia Misjonarzy Matki Bożej z La Salette została zatwierdzona przez Stolicę świętą dekretem z dnia 6 czerwca 1985 r. „Misjonarze Matki Bożej z La Salette, których dom generalny znajduje się w Rzymie, mają za cel, obrany w świetle Zjawienia Matki Bożej z La Salette, być oddanymi sługami Chrystusa i Kościoła, aby się dokonała tajemnica pojednania” (z dekretu zatwierdzającego regułę).

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Maryjo Saletyńska, Królowo i Matko ludzi, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, Posłanniczko Miłosierdzia Bożego, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, Pośredniczko wszechmocna, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, Ofiaro pokuty i zadośćuczynienia, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, Ognisko gorliwości i apostolstwa, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, Mistrzyni prawdziwej pobożności, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, Źródło zbawienia dla biednych grzeszników, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, przypominająca światu sprawiedliwość Bożą i karę za grzechy, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, z dobrocią nalegająca, abyśmy się do Ciebie nieustannie uciekali, módl się za nami.
Maryjo Saletyńska, pragnąca być znaną i wzywaną po całym świecie, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, Przykładzie skromności i prostoty, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, Światło zaślepionych i nieoświeconych, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, potępiająca zmysłowość i bezwstydne uciechy świata, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, nakłaniająca nas do opanowania wstrzemięźliwości, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, wzywająca do posłuszeństwa i uległości, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, przynaglająca grzeszników do nawrócenia i pokuty, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, obiecująca liczne łaski tym, którzy się nawracają, módl się za nami.
Dziewico Saletyńska, zachęcająca sprawiedliwych do gorętszej pobożności, módl się za nami.
Matko Saletyńska, rzewnie płacząca nad złością i niedolą naszą, módl się za nami.
Matko Saletyńska, powstrzymująca ramię Syna na nas rozgniewanego, módl się za nami.
Matko Saletyńska, skarżąca się na nieświęcenie niedzieli i na bluźnierstwa, módl się za nami.
Matko Saletyńska, żaląca się na znieważanie rzeczy świętych, módl się za nami.
Matko Saletyńska, trwożąca swymi groźbami cały świat, módl się za nami.
Matko Saletyńska, troszcząca się o nas, pomimo naszej niewdzięczności, módl się za nami.
Matko Saletyńska, zalecająca modlitwę rano i wieczorem, módl się za nami.
Matko Saletyńska, przypominająca czule Mękę Swego Boskiego Syna, módl się za nami.
Matko Saletyńska, troszcząca się o nasz chleb powszedni, módl się za nami.
Matko Saletyńska, darząca nas źródłem cudownej wody, módl się za nami.
Matko Saletyńska, lecząca wszelkie choroby, módl się za nami.
Matko Saletyńska, Opiekunko biednych dzieci, módl się za nami.
Matko Saletyńska, Pocieszycielko chorych i strapionych, módl się za nami.
Matko Saletyńska, Nadziejo i Pociecho rozpaczających, módl się za nami.
Matko Saletyńska, Podporo Kościoła pielgrzymującego, módl się za nami.
Matko Saletyńska, Orędowniczko Kościoła cierpiącego, módl się za nami.
Matko Saletyńska, Chwało Kościoła uwielbionego, módl się za nami.
Przez Twoje obfite łzy wyproś nam żal za grzechy, prosimy Cię, Maryjo.
Przez Twoje niesłychane cierpienia, uproś nam łaskę zdania się na wolę Bożą w dolegliwościach życia, prosimy Cię, Maryjo.
Przez Twoje Zjawienie i cuda wzmocnij wiarę i zgodę wzajemną w Twym narodzie, prosimy Cię, Maryjo.
Przez Twoje spojrzenia zwrócone ku Rzymowi, wzbudź w nas gorliwe przywiązanie do Kościoła katolickiego, prosimy Cię, Maryjo.
Przez Twoją niewysłowioną tkliwość spraw, abyśmy Ciebie coraz bardziej kochali, prosimy Cię, Maryjo.
Przez Twoją porywającą piękność spraw, abyśmy za niebem tęsknili, prosimy Cię, Maryjo.
Przez Twoje nowe Wniebowzięcie pociągnij nas wszystkich do Siebie. prosimy Cię, Maryjo.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
– Módl się nieustannie za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.
Yuval Noah Harari – GLOBALIŚCI STWORZYLI TECHNOLOGICZNĄ ARKĘ NOEGO, BY URATOWAĆ SIĘ PODCZAS MASOWEGO WYMIERANIA.

https://gloria.tv/post/
https://www.youtube.com/watch?
|
|
|
|
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris |
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa |
(22) 404 38 50 |
www.ordoiuris.pl |
https://www.youtube.com/watch?
Jezus powiedział do swoich uczniów: ”Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą”. Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu”. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?”. Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty, ile jesteś winien?”. Ten odrzekł: „Sto korcy pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła. Ja także wam powiadam: „Zyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”.

Chrześcijanie słabi

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Komentarz do pierwszego czytania
Amos, podobnie jak większość proroków, przemawia w imieniu Boga – rzecznika i opiekuna ubogich. Dlaczego? Otóż, głosi słowo nade wszystko do ludzi wierzących. Jako natchniony sługa Jahwe ma dar jasnego widzenia spraw Bożych, wglądu w ludzkie serca i trzeźwego osądu rzeczywistości. Nie może więc zadowolić się obrazem pobożnego ludu skrupulatnie przestrzegającego drobiazgowych przepisów żydowskiego Prawa. Reprezentuje Boga, który domaga się czci oddawanej nie wargami jedynie, lecz nade wszystko sercem! (por. Iz 29, 13). Po dziś dzień jednym z głównych duchowych zagrożeń dla człowieka wierzącego jest uleganie złudzeniu, że zewnętrzne (rytualne) formy kultu w zupełności wystarczą. Jeśli pomiędzy tym, co mówimy podczas modlitwy, a sposobem, w jaki traktujemy drugiego człowieka, zionie przepaść – stajemy się hipokrytami. Jeśli motywem naszej religijności nie jest chęć odpowiedzi miłością na Miłość, jaką nas Bóg obdarowuje, ale strach przed Jego karą, przyzwyczajenie czy zabobony – stajemy się ludźmi o wykoślawionym sumieniu.
Kiedy zatem słowa Amosa powinny nas zaniepokoić? Zawsze wówczas, gdy dostrzeżemy, że nasza religijność zamyka się tylko w granicach pobożności. Wówczas, gdy samozadowolenie sprawi, iż nie będziemy widzieli potrzeby nieustannej pracy nad sobą, czyli ciągłego nawracania się. Wtedy, gdy relacja z Jezusem nie będzie w nas rodziła pragnienia spotkania Go w drugim człowieku, a zwłaszcza w tym najbardziej potrzebującym naszego współczucia i życzliwości.
Komentarz do psalmu
Kluczem do interpretacji dzieł literackich, a nade wszystko poezji, jest – jak wiadomo – przyjrzenie się środkom stylistycznym użytym przez autora. W Psalmie 113 warto zwrócić uwagę na kontrast zachodzący pomiędzy opisem Boga i opisem człowieka. Pierwsze wersy mówią o wszechmogącym, wywyższonym ponad wszystko, spoglądającym z góry na ziemię Bogu. Wersy kolejne kreślą plastyczny obraz człowieka słabego. Człowieka skazanego nieraz na niedolę, oddaną tutaj drastycznym porównaniem do prochu i gnoju. Oba te opisy rozdzielają frazy mówiące o tym, jak ów Wszechmogący pochyla się nad tym nędzarzem, jak dźwiga go z gnoju.
Nasza osobista nędza, ludzka słabość, która tak często odbiera nam nadzieję i demotywuje oraz oddziela od Boga – ukazana jest przez Psalmistę jako uprzywilejowana przestrzeń Bożego działania. Oto w mojej słabości objawia się miłość Boga. Opisana tutaj gotowość Stwórcy do pochylenia się nad stworzeniem rozbłyska w pełni w tajemnicy wcielenia Syna Bożego.
Zamiast zatem użalać się nad swoją słabością powinienem zacząć wychwalać Boga, którego miłosierdzie jest większe od mojego grzechu. Paradoksalnie, dopiero wtedy, gdy dostrzegę swą nędzę – zobaczę z całą wyrazistością, jak wiele zawdzięczam Bogu. Nie chodzi bynajmniej o to, by biczować się nieustannie za swoje niewierności, ale zacząć wychwalać Imię Pana, który nie brzydzi się mną pomimo kolejnych upadków.
Komentarz do drugiego czytania
Pawłowa zachęta do modlitwy wstawienniczej wraz z obrazem podniesionych w błagalnym geście rąk koresponduje ze starotestamentalnym opisem bitwy Narodu Wybranego z Amalekitami (Wj 17, 8-16). Wówczas to armia Jozuego wygrywała z wrogiem, dopóki Patriarcha trzymał ręce wzniesione ku niebu.
Apostoł przypomina Tymoteuszowi o obowiązku, jaki nakłada na każdego ochrzczonego człowieka dar powszechnego kapłaństwa Ludu Bożego. Dar, który we chrzcie właśnie każdy z nas otrzymał. Niezasłużone przez nas w żaden sposób zaproszenie do relacji z Żywym Bogiem jest nie tylko przywilejem, ale i konkretnym zobowiązaniem. Pociągnięci ku Bogu stajemy się na wzór Chrystusa pośrednikami między ziemią i Niebem. Mamy jak Mojżesz orędować za innymi, szczególnie może za tymi, którzy się nie modlą czy tymi, którzy trudzą się dla wspólnego dobra.
Bóg – jak czytamy – pragnie zbawienia wszystkich. Pozwala, abyśmy w ten sposób włączyli się w wielkie misterium wymiany darów duchowych. Nie tylko bowiem my sami modlimy się za innych, ale duchowe dary w tajemniczy sposób zlewane są również na nas, dzięki modlitwie innych członków Kościoła.
Komentarz do Ewangelii
Ostatnie akapity dzisiejszej ewangelii zawierają, jak się wydaje, bardzo surowe napomnienie Jezusa. Kategorycznie karci On rozdwojenie ludzkiego serca: nie możecie służyć Bogu i mamonie. Szczery rachunek sumienia musiałby zapewne każdego z nas wprawić w niemałe zakłopotanie. Komu bowiem z nas nie zdarza się targować z Panem Bogiem o Jego wolę, Jego prawo? Kto z nas nie wybiera od czasu do czasu światowych zysków czy przyjemności kosztem czystego sumienia? Komu z nas nie zdarzyło się upaść, w jakiejś życiowej sytuacji nie zdradzić Chrystusa?
Na szczęście, słów Pisma Świętego nie wolno wyrywać z kontekstu! Każdemu, kto zauważa, z jaką trudnością przychodzi nieraz zachować wierność Bogu, przychodzi z pomocą chociażby święty Paweł. Ubolewa on w Liście do Rzymian: stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło (Rz 7, 21).
Nie chodzi zatem o bezgrzeszność, doskonałość, która wpędzić by nas mogła w samouwielbienie. Liczy się raczej szczere pragnienie dobra, determinacja w dążeniu do świętości. Nie bezwolna zgoda na grzech, lecz ciągły wysiłek podnoszenia się z niego.
Nie staniemy się sługami Złego, póki konsekwentnie odwracać się będziemy do niego plecami. Dopóki grzech będzie raczej „wypadkiem przy pracy” niż naszą drugą naturą.
Komentarze zostały przygotowane przez o. Terencjana Krawca OFM
patron Polski

Stanisław urodził się 28 grudnia 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu (obecnie powiat przasnyski). Był synem Jana, kasztelana zakroczymskiego, i Małgorzaty z Kryskich (z Drobina). Krewni rodziny zajmowali eksponowane stanowiska w ówczesnej Polsce. Miał trzech braci: Pawła (+ 1607), Wojciecha (+ 1576) i Mikołaja, oraz dwie siostry, z których znamy imię tylko jednej, Anny. Historia nie przekazała nam bliższych szczegółów z lat dziecięcych Stanisława. Wiemy tylko z akt procesu beatyfikacyjnego, że był bardzo wrażliwy. Dlatego ojciec w czasie przyjęć, na których niekiedy musiał bywać także Stanisław, nakazywał gościom umiar w żartach, gdyż inaczej chłopiec może omdleć.
Pierwsze nauki Stanisław pobierał w domu rodzinnym. W wieku 14 lat razem ze swoim bratem, Pawłem, został wysłany do szkół jezuickich w Wiedniu. Kostkowie przybyli do Wiednia w dzień po śmierci cesarza Ferdynanda, to znaczy 24 lipca 1564 r. Wiedeńska szkoła jezuitów cieszyła się wówczas zasłużoną sławą. Codziennie odprawiano Mszę świętą. Przynajmniej raz w miesiącu studenci przystępowali do sakramentu pokuty i do Komunii. Modlono się przed lekcjami i po nich. Na pierwszym roku wykładano gramatykę, na drugim „nauki wyzwolone”, na trzecim – retorykę.
Początkowo Stanisławowi nauka nie szła zbyt dobrze. Nie otrzymał bowiem dostatecznego przygotowania w Rostkowie. Pod koniec trzeciego roku studiów należał już jednak do najlepszych uczniów. Władał płynnie językiem łacińskim i niemieckim, rozumiał również język grecki. Zachowały się zeszyty Stanisława z błędami poprawianymi ręką nauczyciela. Pozostały również notatki dotyczące problemów religijnych, jakie poruszano, aby chłopców przygotować także pod tym względem i umocnić ich w wierze katolickiej. Wolny czas Stanisław spędzał na lekturze i modlitwie. Ponieważ w ciągu dnia nie mógł poświęcić kontemplacji wiele czasu, oddawał się jej w nocy. Zadawał sobie także pokuty i biczował się. Taki tryb życia nie mógł się podobać kolegom, wychowawcy i bratu. Uważali to za rzecz niemoralną, a Stanisława za „dziwaka”. Usiłowali go przekonywać złośliwymi przycinkami „jezuity” i „mnicha”, a potem nawet biciem i znęcaniem skierować na drogę „normalnego” postępowania. Stanisław usiłował im dogodzić, dlatego nawet brał lekcje tańca. Nie potrafił się jednak w tym odnaleźć.
W grudniu 1565 r. ciężko zachorował. Według własnej relacji, był pewien śmierci, a nie mógł otrzymać Komunii świętej, gdyż właściciel domu nie chciał wpuścić kapłana katolickiego. Wówczas sama św. Barbara, patronka dobrej śmierci, do której się zwrócił, w towarzystwie dwóch aniołów nawiedziła jego pokój i przyniosła mu Wiatyk. W tej samej chorobie zjawiła mu się Najświętsza Maryja Panna z Dzieciątkiem, które złożyła mu na ręce. Od Niej też doznał cudu uzdrowienia i usłyszał polecenie, aby wstąpił do Towarzystwa Jezusowego.
Jezuici jednak nie mieli zwyczaju przyjmować kandydatów bez zezwolenia rodziców, a na to Stanisław nie mógł liczyć. Zdobył się więc na heroiczny czyn: zorganizował ucieczkę, do której się starannie przygotował. Było to 10 sierpnia 1567 r. Legenda osnuła ucieczkę szeregiem niezwykłych wydarzeń. O jej prawdziwym przebiegu dowiadujemy się z listu samego Stanisława. Za poradą swojego spowiednika, o. Franciszka Antonio, który był wtajemniczony w jego plany, Stanisław udał się nie wprost do Rzymu, gdzie byłby łatwo pochwycony w drodze, ale do Augsburga, gdzie przebywał św. Piotr Kanizjusz, przełożony prowincji niemieckiej. Spowiednik Stanisława stwierdza, że w drodze otrzymał on również łaskę Komunii świętej z rąk anioła, kiedy wstąpił do protestanckiego kościoła w przekonaniu, że jest to kościół katolicki. W Augsburgu nie zastał Piotra Kanizjusza, dlatego podążył dalej do Dylingi. Trasa z Wiednia do Dylingi wynosi około 650 km. W Dylindze jezuici mieli swoje kolegium. Tam Stanisław został przyjęty na próbę.
Wyznaczono mu zajęcia służby u konwiktorów: sprzątanie ich pokoi i pomaganie w kuchni. Stanisław boleśnie przecierpiał tę decyzję. Ufając jednak Bogu, starał się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej. Po powrocie do Dylingi św. Piotr Kanizjusz bał się przyjąć Stanisława do swojej prowincji w obawie przed gniewem rodziców i ich zemstą na jezuitach w Wiedniu. Mając jednak od miejscowych przełożonych bardzo dobre rekomendacje, skierował go wraz z dwoma młodymi zakonnikami do Rzymu z listem polecającym do generała. Droga była długa i uciążliwa. Stanisław z towarzyszami odbywał ją przeważnie pieszo. Dotarli tam 28 października 1567 r.
Stanisław został przyjęty do nowicjatu, który znajdował się przy kościele św. Andrzeja. Było z nim wtedy około 40 nowicjuszów, w tym czterech Polaków. Rozkład zajęć nowicjatu był prosty: modlitwy, praca umysłowa i fizyczna, posługi w domu i w szpitalach, konferencje mistrza nowicjatu i przyjezdnych gości, dyskusje na tematy życia wewnętrznego i kościelnego. Stanisław rozpoczął nowicjat pełen szczęścia, że nareszcie spełniły się jego marzenia. Ojciec jednak postanowił za wszelką cenę go stamtąd wydostać. Wykorzystał w tym celu wszystkie możliwości. Do Stanisława wysłał list, pełen wymówek i gróźb. Za poradą przełożonych Stanisław odpisał ojcu, że ten powinien raczej dziękować Bogu, że wybrał jego syna na swoją służbę. W lutym 1568 r. Stanisław przeniósł się z kolegium jezuitów, gdzie mieszkał przełożony generalny zakonu, do domu św. Andrzeja na Kwirynale, w którym pozostał do śmierci.
Swoim wzorowym życiem, duchową dojrzałością i rozmodleniem budował całe otoczenie. W pierwszych miesiącach 1568 r. Stanisław złożył śluby zakonne. Miał wtedy zaledwie 18 lat. W prostocie serca w uroczystość św. Wawrzyńca (10 sierpnia) napisał list do Matki Bożej i schował go na swojej piersi. Przyjmując tego dnia Komunię świętą, prosił św. Wawrzyńca, aby uprosił mu u Boga łaskę śmierci w święto Wniebowzięcia. Prośba została wysłuchana. Wieczorem tego samego dnia poczuł się bardzo źle. 13 sierpnia gorączka nagle wzrosła. Przeniesiono go do infirmerii. 14 sierpnia męczyły Stanisława mdłości. Wystąpił zimny pot i dreszcze, z ust popłynęła krew. Była późna noc, kiedy zaopatrzono go na drogę do wieczności. Prosił, aby go położono na ziemi. Prośbę jego spełniono. Przepraszał wszystkich. Kiedy mu dano do ręki różaniec, ucałował go i wyszeptał: „To jest własność Najświętszej Matki”.
Zapytany, czy nie ma jakiegoś niepokoju, odparł, że nie, bo ma ufność w miłosierdziu Bożym i zgadza się najzupełniej z wolą Bożą. Nagle w pewnej chwili, jak zeznał naoczny świadek, kiedy Stanisław modlił się, twarz jego zajaśniała tajemniczym blaskiem. Kiedy ktoś zbliżył się do niego, by zapytać, czy czegoś nie potrzebuje, odparł, że widzi Matkę Bożą z orszakiem świętych dziewic, które po niego przychodzą. Po północy 15 sierpnia 1568 r. przeszedł do wieczności. Kiedy podano mu obrazek Matki Bożej, a on nie zareagował na to uśmiechem, przekonano się, że cieszy się już oglądaniem Najświętszej Maryi Panny w niebie.
Jego kult zrodził się natychmiast i spontanicznie. Wieść o śmierci świętego Polaka rozeszła się szybko po Rzymie. Starsi ojcowie przychodzili do ciała i całowali je ze czcią. Wbrew zwyczajowi zakonu ustrojono je kwiatami. Z polecenia św. Franciszka Borgiasza, generała zakonu, ciało Stanisława złożono do drewnianej trumny, co również w owych czasach było wyjątkiem. Także na polecenie generała magister nowicjatu napisał o Stanisławie krótkie wspomnienie, które rozesłano po wszystkich domach Towarzystwa Jezusowego. Ojciec Warszewicki ułożył dłuższą biografię Stanisława. W dwa lata po śmierci współbracia udali się do przełożonego domu nowicjatu, aby pozwolił im zabrać ze sobą relikwię głowy Stanisława. Kiedy otwarto grób, znaleziono ciało nienaruszone.
Proces kanoniczny trwał jednak długo. W latach 1602-1604 Klemens VII zezwolił na kult. 18 lutego 1605 r. Paweł V zezwolił na wniesienie obrazu Stanisława do kościoła św. Andrzeja w Rzymie oraz na zawieszenie przed nim lampy i wotów; w 1606 r. ten sam papież uroczyście zatwierdził tytuł błogosławionego. Uroczystości beatyfikacyjne odbyły się najpierw w Rzymie w domu św. Andrzeja, a potem w Polsce. Był to pierwszy błogosławiony Towarzystwa Jezusowego. Klemens X zezwolił zakonowi jezuitów w roku 1670 na odprawianie Mszy świętej i brewiarza o Stanisławie w dniu 13 listopada. W roku 1674 tenże papież ogłosił bł. Stanisława jednym z głównych patronów Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litwy. Dekret kanonizacyjny wydał Klemens XI w 1714 r. Jednak z powodu śmierci papieża obrzędu uroczystej kanonizacji dokonał dopiero Benedykt XIV 31 grudnia 1726 r. Wraz z naszym Rodakiem chwały świętych dostąpił tego dnia również św. Alojzy Gonzaga (+ 1591). Jan XXIII uznał św. Stanisława szczególnym patronem młodzieży polskiej.
Relikwie Świętego spoczywają w kościele św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie. Św. Stanisław Kostka jest patronem Polski (od 1671 r.) i Litwy, archidiecezji łódzkiej i warszawskiej oraz diecezji płockiej, a także Gniezna, Lublina, Lwowa, Poznania i Warszawy; oręduje także za studentami i nowicjuszami jezuickimi, a także za polską młodzieżą.
Św. Stanisławowi Kostce przypisuje się zwycięstwo Polski odniesione nad Turkami pod Chocimiem w 1621 r. W tym dniu o. Oborski, jezuita, widział św. Stanisława na obłokach, jak błagał Matkę Bożą o pomoc. Król Jan Kazimierz przypisywał orędownictwu Świętego zwycięstwo odniesione pod Beresteczkiem (1651).
W ikonografii św. Stanisław Kostka przedstawiany jest w stroju jezuity. Jego atrybutami są: anioł podający mu Komunię, Dziecię Jezus na ręku, krucyfiks, laska pielgrzymia, lilia, Madonna, różaniec.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, Królowo wyznawców, módl się za nami
Święty Stanisławie, miłością Boską zawsze pałający,
Święty Stanisławie, gorliwy czcicielu Najśw. Sakramentu Ołtarza,
Święty Stanisławie, ukochany synu Najśw. Maryi Panny,
Święty Stanisławie, pobożny sługo św. Barbary,
Święty Stanisławie, łaskawy obrońco konających,
Święty Stanisławie, wybrana ozdobo Tow. Jezusowego,
Święty Stanisławie, mężny siebie samego zwycięzco,
Święty Stanisławie, dzielny pogromco duchów piekielnych,
Święty Stanisławie, wspaniałomyślny wzgardzicielu świata,
Święty Stanisławie, niewzruszona wśród prześladawania opoko,
Święty Stanisławie, jaśniejące zwierciadło nabożeństwa,
Święty Stanisławie, doskonały wzorze posłuszeństwa,
Święty Stanisławie, mistrzu skromności i świątobliwości,
Święty Stanisławie, piękny kwiecie czystości,
Święty Stanisławie, gorliwy w dopełnianiu powołania Boskiego,
Święty Stanisławie, zwycięzco własnych zmysłów,
Święty Stanisławie, któryś świętej ze chrztu niewinności aż da śmierci dochował,
Święty Stanisławie, którego aniołowie niebiescy Ciałem Najświętszym karmili,
Święty Stanisławie, któremu Maryja Dziecię Jezus na ręku złożyła,
Święty Stanisławie, któryś nieprzyjaciela dusz znakiem krzyża św. odpędził,
Święty Stanisławie, któryś godzinę śmierci swej przepowiedział,
Święty Stanisławie, którega sława wielkiej świątobliwości słynie po całym świecie,
Święty Stanisławie, któryś ojczyznę swoją z różnych przygód i niebezpieczeństw wyratował,
Święty Stanisławie, opiekunie młodzieży niewinnej.
Abyśmy bez Sakramentów świętych z tego świata nie schodzili,
Abyśmy natchnieniom Boskim powolnymi byli,
Abyśmy pokusy czarta, świata i ciała zwyciężali,
Abyśmy zawsze bogobojnie żyli,
Abyśmy zbawienia wiecznego dostąpić mogli.
JEZU, który gładzisz grzechy świata – wysłuchaj nas, Panie
JEZU, który gładzisz grzechy świata – zmiłuj się nad nami, Panie.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Kyrie eleison, Chrysta eleison, Kyrie eleison.
R. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
patrona dzieci i młodzieży
Modlitwa o prawdziwą miłość
Boże, który jesteś Miłością i obficie nas nią obdarzasz, wysłuchaj łaskawie próśb naszych i spraw, byśmy – za przykładem Świętego Stanisława codziennie świadcząc o Tobie, życie nasze miłością Boga i bliźniego wypełniali. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o wierność Bogu
Wszechmogący Boże, który przedziwnym zrządzeniem wybrałeś Świętego Stanisława Kostkę i uzdolniłeś go do wierności Tobie, wejrzyj, na naszą słabość i niestałość. Spraw łaskawie, abyśmy – dzięki wstawiennictwu i opiece Świętego Stanisława – do końca naszego życia w wierności Tobie wytrwali. Amen.
Modlitwa o świętość życia
Boże, któryś wśród wielu cudów swojej mądrości udzielił Stanisławowi Kostce w młodzieńczym wieku łaskę dojrzałej świętości, spraw, prosimy, abyśmy – w przyjaźni z Tobą wzrastając – za wstawiennictwem Świętego Stanisława – przezwyciężali nieprawości nasze i dobrze w życiu czyniąc coraz bardziej upodabniali się do Ciebie. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o dar mądrości
Prosimy Cię, Panie, za wstawiennictwem Świętego Stanisława, oświeć światłem swej mądrości umysły nasze i daj nam pomoc potrzebną w nauce, by prawda którą zdobywamy, utwierdziła nas przy Tobie. Spraw, byśmy wykorzystując zdobytą wiedzę, służyli Tobie w braciach naszych i wespół z Tobą pracowali nad doskonaleniem świata. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o zachowanie czystości
Ojcze Niebieski, serdecznie Cię prosimy, oczyść sumienia i za wstawiennictwem Świętego Stanisława racz nas zachować w nieustannej opiece, byśmy, jak On, służyli Tobie w czystości ciała i duszy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o dobrą śmierć
Wysłuchaj, Panie prośby nasze, które za przyczyną Świętego Stanisława zanosimy: użycz łaski szczęśliwego przejścia do wieczności i radosnego spotkania z Tobą. Wzmocnij w nas wiarę, że po zmartwychwstaniu żyć będziemy w chwale wśród świętych wybranych Twoich. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o miłość do Maryi
Boże, któryś świętego Stanisława w cnocie nieskalanej czystości zachował i serce jego serdeczną synowską miłością ku najświętszej Matce Zbawiciela, Maryi Pannie, zapalić raczył, udziel nam łaskawie, abyśmy przez jego zasługi i przyczynę w prawdziwej niewinności i czystości duszy i ciała tobie służąc, codziennie w nabożeństwie ku Maryi postępować mogli. Przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Amen.
Modlitwa dziecka do św. Stanisława Kostki
Dobry Boże! Z katechezy wiem, że Stanisław Kostka urodził się w Rostkowie na Mazowszu w Polsce, w rodzinie szlacheckiej. Jako kilkuletni chłopiec pojechał do Wiednia i zamieszkał w internacie wraz ze swoim bratem. Pilnie uczył się w szkole, poznawał obce języki, wkuwał nowe słówka z niemieckiego, łaciny, greki, a łaska Boża kształtowała jego serce i ducha. Był wielkim czcicielem Eucharystii i Matki Bożej, której powierzył czystość swej duszy i serca. Był też odważny i stanowczy, pokonał pieszo setki kilometrów, by dotrzeć do Rzymu, gdzie rozpoczął nowicjat w zakonie jezuitów. Dużo się modlił i miał wielu kolegów, którzy bardzo go szanowali. Gdy zachorował, mówił bez lęku o swej śmierci. Umarł, mając osiemnaście lat.
Proszę Cię, Boże! Niech św. Stanisław pomaga mi być dobrym chłopcem, odważnym i zawsze kochającym Maryję. Niech codziennie dbam o świętość mego młodego życia i z tym Świętym rozeznaję moje powołanie. Boże, daj mi dobre natchnienia i pociągaj swoją miłością do Jezusa wielu moich kolegów i koleżanek. Niech ten Święty będzie dla dzieci, młodzieży i naszej Ojczyzny orędownikiem i wspomożeniem. Wysłuchaj, Boże, tej mojej ufnej modlitwy. Amen.

Załóż opatrunek pociechy

Jako przeorysza cieszyła się wielka estymą. Podjęła liczne dzieła dla swojego zakonu. By mniszki nie dzieliły murów z zakonnikami, spowodowała przeniesienie konwentu do ufundowanego przez jej rodzinę klasztoru we wsi Rupertsberg (1150). Po latach zbudowała dla nich jeszcze jeden klasztor w Eibingen (1165). Już będąc przeoryszą Hildegarda ujawniła, że od trzeciego roku życia miewała wizje, podczas których rozmawiała z Bogiem. Nie ujawniała tego przez skromność, a może z obawy przed inkwizycją. Dopiero gdy mając 42 lata osiągnęła najwyższe dostępne kobiecie stanowiska w Kościele i uzyskała wpływy w najważniejszych biskupstwach i na dworze papieskim, bez obaw przyznała się do swoich doświadczeń. W czasie jednej z wizji usłyszała głos nakazujący jej spisywać swoje wizje. W ten sposób zaczęło powstawać dzieło Sci vias – „Poznaj ścieżki Pana”.
Wiadomość o tych wizjach roznosiła się coraz dalej, aż przez opata Disibodenbergu i arcybiskupa Moguncji Henryka dotarła do papieża Eugeniusza III, który wysłał do klasztoru specjalną komisję, mającą wyjaśnić autentyczność cudów. Wybrane fragmenty wizji zostały przeczytane na synodzie w Trewirze (1147-1148). Hildegarda uzyskała błogosławieństwo i pozwolenie na rozpowszechnienie swoich idei i nakaz spisywania dalszych objawień dzięki wstawiennictwu wpływowego teologa i założyciela zakonu cystersów, św. Bernarda z Clairvaux. Treść przeżyć mistycznych spisała w trzech księgach: Scito vias Domini („Poznaj drogi Pana”), Liber vitae („Księga zasług życia”) i Liber divinorum operum („Księga dzieł Bożych”). Dzięki przychylności papieża mogła posunąć się do zawoalowanej krytyki rozwiązłości kleru i domagać się większego uznania dla roli kobiet. Właśnie w tym tonie jest jej sztuka moralna Ordo virtutum („O sztuce cnoty”), do której sama skomponowała muzykę.
Chociaż autentyczność jej objawień była przez niektórych kwestionowana (uważano, że były one wynikiem migren), to jednak szlacheckie pochodzenie i wysokie stanowisko w hierarchii kościelnej spowodowały, że listy i pisma Hildegardy znajdowały czytelników wśród władców kościelnych i świeckich. Dla wielu ludzi średniowiecza jej wypowiedzi były głosem, który pochodził od Boga.
Dzięki solidnemu wykształceniu i bogatemu doświadczeniu oraz wybitnym zdolnościom oratorskim Hildegarda zjednała sobie w końcu przychylność oponentów. Jej rozważania z zakresu teologii, filozofii i historii naturalnej były przyjmowane z zainteresowaniem w kręgach kościelnych i świeckich, przynosząc jej powszechny szacunek i uznanie. Wśród wiernych jej osoba stała się obiektem kultu. Historie o jej nadprzyrodzonych zdolnościach przenikały poza klasztorne mury i krążyły po średniowiecznej Europie. U szczytu popularności Hildegarda została okrzyknięta „Sybillą znad Renu” i była czczona jako chrześcijańska wyrocznia o atrybutach proroka, do której udawali się po radę i pociechę biskupi, papieże i władcy. W 1152 r. została zaproszona na specjalne spotkanie z cesarzem Fryderykiem I Barbarossą, którego wcześniej krytykowała.
Ważne w jej piśmiennictwie były również dzieła o medycynie, historii naturalnej i lecznictwie. Hildegarda była uważną obserwatorką natury i ludzi. Kierując się grecką filozofią czterech żywiołów, badała wzajemne oddziaływania pomiędzy światem żywym i martwym oraz ich wpływ na stan organizmu i duszy człowieka. Swoje wnioski przedstawiła w nieco panteistycznym traktacie o leczniczym i szkodliwym działaniu roślin i minerałów, które, jak sądziła, uczestniczyły w nieustannym procesie wymiany wewnętrznych zasobów energii. Publikacje z zakresu medycyny ludowej przyniosly jej miano pierwszej niewiasty pośród lekarzy i przyrodników Niemiec.
Ponadto w latach 1158-1170 głosiła kazania w środkowych i południowych Niemczech. Była zapraszana na wykłady i wizytacje w klasztorach. Ta światła kobieta uważała, że śpiew powinien być nieodłączną częścią liturgii, gdyż śpiew, tak jak modlitwa, przybliża człowiekowi zbawienie. Wierzyła, że twórcze natchnienie pochodzi wprost od Boga, a dzieło artysty jest w rzeczywistości boskim przekazem. Sama skomponowała moralitet i liczne religijne, choć nie liturgiczne pieśni. W odróżnieniu od typowych wówczas śpiewów chorałowych, jej melodie były znacznie bardziej emocjonalne. Pod koniec XX w. jej muzyka zyskała dużą popularność.
Zmarła 17 września 1179 r. w klasztorze w Rupertsbergu i została pochowana w kościele parafialnym w Einbingen, którego obecnie jest patronką. Mimo iż rozpoczęty w 1227 roku proces kanonizacyjny został wstrzymany w niewyjaśnionych okolicznościach, Hildegarda z Bingen nad Renem została w XIV w. umieszczona w martyrologium jako święta. Do kalendarza liturgicznego obchód ku jej czci wpisano w 1971 roku. Jej biografia jest kompletna i dobrze udokumentowana, co jest rzadkie jak na tamte czasy. Zawdzięczamy to m.in. dwóm mnichom. Jeszcze za życia Hildegardy w latach 1174-1175 mnich Gottfried rozpoczął pracę nad systematyzacją jej dzieł, a w latach 1180-1190 mnich Theoderich ukończył jego prace.
Papież Benedykt XVI potwierdził 10 maja 2012 r., że Hildegarda z Bingen, ze względu na swoje zasługi dla Kościoła i ogromny wkład w rozwój myśli katolickiej, może odbierać cześć jako święta w całym Kościele. 7 października 2012 r. papież ogłosił św. Hildegardę doktorem Kościoła powszechnego, wraz ze św. Janem z Avili.
Hildegarda jest patronką esperanto, językoznawców i naukowców.
KORNELIUSZA, PAPIEŻA, I CYPRIANA, BISKUPA

Wiara pełna gotowości i niezachwiana

Korneliusz był synem Kastyna z rodu Cornelia. Jako kapłan rzymski był bliskim współpracownikiem papieża św. Fabiana (236-250). Z listu św. Cypriana z Kartaginy dowiadujemy się, że Korneliusz został namiestnikiem Chrystusa nie dzięki własnej inicjatywie, ale został wybrany głosem ludu rzymskiego ze względu na swoją pokorę, łagodność i roztropność. Cyprian pisze, że Korneliusz przeszedł wszystkie stopnie w hierarchii kościelnej, zanim został wybrany biskupem rzymskim. Z tego wynika, że w Kościele rzymskim był już od dłuższego czasu. Po męczeńskiej śmierci św. Fabiana (+ 250), poniesionej w czasie prześladowania, jakie rozpętał cesarz Decjusz, Stolica Rzymska była przez dłuższy czas nieobsadzona. W tym okresie Kościołem zarządzali wspólnie duchowni, których rzecznikiem był prezbiter Nowacjan.
Gdy prześladowania ustały, wybór większości padł na Korneliusza, a nie – jak się spodziewał Nowacjan – na niego. Mniejszość gminy ogłosiła w tym czasie papieżem Nowacjana. Nowacjan, by zyskać dla siebie zwolenników, zaczął rozsyłać do biskupów listy i swoich wysłańców. Nawet Cyprian nie był pewien, kto jest właściwie biskupem rzymskim. Wysłał swoich delegatów, by na miejscu zorientowali się w sytuacji. Kiedy przekonał się, że prawowitym biskupem rzymskim jest Korneliusz, udzielił mu całkowicie swojego wsparcia. Skłonił także biskupów Afryki, by go uznali. Nowacjanowi natomiast udało się pozyskać dla siebie biskupa Antiochii.
Korzystając z chwilowego pokoju, jaki nastał dla Kościoła po śmierci Decjusza (+ 251), papież Korneliusz zwołał do Rzymu synod, na którym Nowacjan został potępiony i wyłączony ze wspólnoty Kościoła. Aktualne wówczas stało się pytanie, co należy uczynić z tymi, którzy za prześladowania Decjusza ze strachu wyparli się wiary, a teraz chcieli do niej powrócić (z łac. lapsi). Rygoryści byli za tym, by ich do Kościoła ponownie nie przyjmować; jednak dzięki papieżowi uchwalono, że ich powrót do Kościoła – po spełnieniu określonych warunków – będzie możliwy.
Korneliusz rządził Kościołem w latach 251-253. Po raz pierwszy w historii Kościoła Korneliusz wymienił w swoich pismach wszystkie stopnie duchowieństwa rzymskiego. Kościół w Rzymie liczył za jego panowania 46 kapłanów, 7 diakonów, 7 subdiakonów, 42 akolitów, 52 egzorcystów, a także kilkunastu lektorów i ostiariuszy. Cała gmina chrześcijańska w Rzymie liczyła wówczas, jak się przypuszcza, ok. 10 tysięcy wiernych.
Po krótkotrwałym pokoju w Rzymie wybuchła epidemia (252). Dla przebłagania bóstw urządzano publiczne procesje i modły, składano ofiary. Chrześcijanie nie mogli w nich uczestniczyć. Rozjuszony tłum rzucał się na domy modlitwy chrześcijan i burzył je. Atakowano chrześcijan i zabijano ich, uważając, że to oni są sprawcami zarazy, bo swoim kultem wywołali gniew bogów. W takiej właśnie sytuacji w 253 r. poniósł śmierć męczeńską Korneliusz. Według innej wersji Korneliusz został skazany przez cesarza Trebonaniusa Gallusa na wygnanie do Civitavecchia, a tam, źle traktowany – zmarł.
Cyprian w swoich listach nazywa go męczennikiem – i taką też Korneliusz odbiera cześć. Tytuł znaleziony w katakumbach św. Kaliksta potwierdza, że już w początkach chrześcijaństwa Korneliusz odbierał cześć jako męczennik. Grób św. Korneliusza ozdobił pięknym wierszem w katakumbach papież św. Damazy (366-384). Relikwie św. Korneliusza rozdzielono z czasem po różnych kościołach Włoch, Francji i Niemiec.
Hieronim pisze, że już za jego czasów doroczną rocznicę św. Korneliusza liturgia rzymska łączyła ze wspomnieniem św. Cypriana. Dlatego ich wspomnienie przypada dzisiaj, chociaż śmierć zastała Korneliusza zapewne w lipcu 253 r.
W ikonografii św. Korneliusz przedstawiany jest w stroju papieskim z paliuszem, czasami w tiarze. Jego atrybutami są korona w ręku, gałązka palmowa, miecz, róg, tiara.

Przykładnym, prawdziwie chrześcijańskim życiem uzyskał takie poważanie, że w 247 roku został wyświęcony na prezbitera przy jednomyślnym poparciu wiernych z Kartaginy. Kiedy w roku 248 umarł Donatus, biskup Kartaginy, Cyprian, mimo ucieczki i stawianego oporu, został odszukany i konsekrowany na biskupa. Sprzeciw wyraziło jednak pięciu kapłanów, którzy zazdrościli Cyprianowi tak szybkiego awansu. Odtąd stali się jego śmiertelnymi wrogami.
Jako biskup Cyprian z całym zapałem zabrał się do naprawy obyczajów, do zwalczania błędów, do opieki nad powierzonymi sobie duszami, wreszcie także do misji, jaka go czekała wśród większości pogańskiej. Te wszystkie zabiegi przerwało jednak jedno z najkrwawszych prześladowań, jakie rozpoczął cesarz Decjusz (249-251). Nowy władca obrał sobie za cel wzmocnienie państwa w oparciu o pogan. Sobie nakazywał oddawać cześć boską. Ponieważ chrześcijanie kultu takiego oddawać mu nie chcieli i nie mogli, w odwecie nakazał ich tępić jako wrogów cesarstwa. Żądał, aby torturami zmuszać opornych do wyrzeczenia się wiary. Szczególną nienawiść obrócił przeciwko hierarchii kościelnej. Lud zaczął się domagać w amfiteatrze, aby biskupa Cypriana oddać na pożarcie lwom. Cyprian, idąc za radą Ewangelii i znanymi mu przykładami roztropnych i świątobliwych pasterzy, ukrył się na czas prześladowania (na początku 250 r.). Ze swego ukrycia przez kilka lat rządził Kościołem kartagińskim zarówno za pośrednictwem licznych listów pasterskich, jak i emisariuszy, których starannie wybierał spośród biskupów i prezbiterów.
Po śmierci Decjusza powrócił do Kartaginy. Tu spotkał się z nowym problemem: wielu chrześcijan wystraszonych torturami wyparło się wiary. Teraz chcieli powrócić do wspólnoty z Kościołem. Rygoryści byli zdania, że nie wolno ich przyjmować. Inni znowu z biskupów afrykańskich przyjmowali ich na łono Kościoła zbyt łatwo. Na synodzie, zwołanym do Kartaginy, Cyprian przeprowadził zasadę, że „upadłych” (łac. lapsi) należy przyjmować ponownie do ich gmin, ale pod warunkami, które gwarantowałyby, że nie powtórzą już tego występku. Podobne stanowisko zajął w Rzymie papież Korneliusz, ale przeciwko niemu stanęła opozycja z antypapieżem Nowacjanem na czele. Cyprian nie tylko poparł papieża, ale nawet napisał osobny traktat: O jedności Kościoła. W tej samej sprawie napisał potem także drugi traktat: O upadłych. Na oba dzieła i na dekrety synodu kartagińskiego rygoryści odpowiedzieli zarzutem, że takie postępowanie będzie tylko zachętą, by przy najbliższej okazji ponownie wyprzeć się wiary.
Niedługo potem północną Afrykę nawiedziła epidemia, która pochłonęła wiele ofiar. Podobnie jak w Rzymie, poganie urządzali procesje do świątyń swoich bóstw i składali ofiary. Chrześcijanie milczeli. Poganie uznali to za oznakę nienawiści do nich, a zarazę poczytali za gniew obrażonych bóstw. Cyprian napisał nowy traktat – O nieśmiertelności – w którym zbijał zarzuty stawiane przez pogan wyznawcom Chrystusa. Wykorzystał czas pokoju na to, by uzupełnić szeregi kleru swojej diecezji. Zwoływał synody dla przywrócenia karności i jedności w Kościele, organizował nowe gminy. Zyskał sobie w całej Afryce tak wielką powagę, że zwracano się do niego ze wszystkich stron po radę.
W roku 255 powstał nowy problem: czy należy chrzcić na nowo tych, którzy wyrzekli się błędów heretyckich i połączyli się z Kościołem. Rzym stanął na stanowisku, że chrzest, jeśli był udzielony ważnie, nie może być ponawiany. Inaczej twierdzili jednak biskupi afrykańscy. Na synodzie w Kartaginie uchwalili oni w 256 r., że heretyków powracających na łono Kościoła, a ochrzczonych w herezji, należy chrzcić na nowo. Uchwałę tę podpisało w okręgu kartagińskim 72 biskupów, a w okręgu Mauretanii – 87. Cyprian popierał tę decyzję i stosowne uchwały przesłał do Rzymu, do papieża św. Stefana.
Wybuchło w tym czasie kolejne prześladowanie zorganizowane przez cesarza Waleriana. Pod karą śmierci zakazał on zebrań liturgicznych. Wyłamujących się z tego zakazu karano konfiskatą majątku, banicją i śmiercią. Do dzisiaj zachował się dokładny opis przewodu sądowego i tekst wyroku śmierci na biskupa Cypriana. Po aresztowaniu został zesłany do miasteczka Kombis (257 r.). Przebywał tam prawie rok. Korzystając ze względnej wolności, w ukryciu nadal rządził swoją diecezją przez listy i swoich wysłanników. W lipcu 258 r. postawiono go przed sędzią, którym był ówczesny namiestnik cesarski (prokonsul), Galeriusz Maksym. Został skazany na śmierć przez ścięcie głowy. Wyrok wykonano w obecności zebranego ludu 14 września 258 r. W tym samym czasie w Rzymie odbywało się przeniesienie relikwii św. Korneliusza. Imiona obu męczenników wymienia się w Kanonie rzymskim.
Św. Cyprian z Kartaginy jest największą postacią wśród świętych Kościoła Afryki północnej, obejmującej wybrzeże Morza Śródziemnego od Cieśniny Gibraltarskiej do Libii i Egiptu (wyłącznie).
W ikonografii św. Cyprian przedstawiany jest w szatach biskupich. Jego atrybuty to biskupi krzyż, księga, gałązka palmowa, miecz, paliusz, pastorał.
Szanowni Państwo
Większość sieci telewizyjnych i gazet nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, jak również media społecznościowe – są coraz bardziej cenzurowane i kontrolowane przez radykalną, światową lewicę.
Bez żadnych zahamowań sączą propagandę proaborcyjną i pro-LGBTQ, haniebne treści wyśmiewające Jezusa Chrystusa i Matkę Bożą, czy poniżające katolików, a także wiadomości mające nas przyzwyczaić do ideologii gender, najróżniejszych perwersji seksualnych oraz wszelkiego rodzaju sposobów ośmieszania i wyszydzania wartości rodzinnych.
Filmy i posty przesiąknięte ideologią proaborcyjną i LGBTQ rozprzestrzeniały się jak ogień w mediach społecznościowych, a filmiki były oglądane miliony razy na samym Facebooku, Instagramie i Twitterze oraz przez młodzież i dzieci na TikToku
W tym samym czasie George Soros i jego sojusznicze elity władzy żądają cenzury i zamknięcia tych, którzy się z nim nie zgadzają – a CitizenGO jest ich głównym celem.
George Soros wie, że CitizenGO to miliony broniących życia i rodziny mężczyzn i kobiet na całym świecie, którzy nie będą milczeć, ani akceptować jego skorumpowanej wizji świata. Swojego czasu zamieścił on nawet tweeta pokazującego jego zaniepokojenie jedną z naszych kampanii.
Dziś chcę Państwa poprosić o szczególną pomoc. Czy wesprą nas Państwo comiesięczną darowizną, aby CitizenGO było nadal silne i mogło śmiało walczyć ze strukturami zła, za którymi stoi George Soros i radykalna, lewicowa machina medialna?
TAK, ustanowię comiesięczną darowiznę w kwocie:
Wiemy jak to robić, a nasze kampanie i odnoszone w nich zwycięstwa za każdym razem, w ciągu ostatnich lat, czynią, że jesteśmy coraz lepsi w tym do czego zostaliśmy powołani.
Świat znajduje się teraz w punkcie krytycznym i nie możemy pozwolić, aby proaborcyjne demony, takie jak George Soros, nadal kierowały globalnym przekazem.
Od początku swego istnienia CitizenGO nie jest zasilane przez żadnych miliarderów, ale przez rzesze naszych sympatyków. Nigdy nie byliśmy zależni od jakiejkolwiek oligarchii, grup wpływu, ani od interesów wielkich korporacji.
Nasza siła i nasze fundusze pochodzą od Państwa i sympatyków takich jak Państwo, drodzy nasi przyjaciele, i właśnie teraz CitizenGO potrzebuje Państwa.
Czy wesprą Państwo nas comiesięcznym datkiem, aby CitizenGO było nadal silne i mogło śmiało i skutecznie walczyć z radykalnie lewicową machiną medialną?
TAK, ustanowię comiesięczną darowiznę w kwocie:
Niedawne obalenie wyroku Roe v. Wade w USA wywołało histeryczną reakcję radykalnej lewicy i wszystkich jej macek w rządach, mediach i wielkich korporacjach (jak Amazon czy Apple).
Gdy fala pro-life zaczyna narastać w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Łacińskiej, a nawet w bardziej lewicowych częściach Europy, wielkie firmy i grupy, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne, Fundacja Billa Gatesa i wiele organizacji pozarządowych finansowanych przez George’a Sorosa, wzmagają wysiłki, by ogłosić aborcję „prawem człowieka” i w ten sposób zapewnić się, że zabijanie nienarodzonych dzieci nie będzie miało końca.
Ponieważ skutecznie przeciwstawiamy się radykalnej lewicę i planom George’a Sorosa manipulowania mediami i szerzenia ideologii proaborcyjnej i agendy LGBTQ, CitizenGO i jego działacze są systematycznie atakowani, pozywani przed sądy i oczerniani w mediach.
Planned Parenthood i finansowane przez Sorosa Europejskie Forum Parlamentarne ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych (EPF) wydały w sześciu językach raport, w którym zafałszowano faktyczną wymowę i znaczenie dokumentów CitizenGO skradzionych z dysku twardego komputera naszego prezesa.
Potem nastąpił ciąg dalszy: zaatakowali nas personalnie i zniesławili podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim, oczerniając CitizenGO jako o”organizację „antydemokratyczną” i żądając od Unii Europejskiej nałożenia na nas cenzury.
Jeden z dostawców usług usług płatniczych CitizenGO zamknął nam nasze konto bez żadnego ostrzeżenia, wprost przyznając, że robi to z powodów politycznych.
Radykalnie lewicowe rządy w Hiszpanii (gdzie mamy siedzibę) i innych krajach rozpoczęły procesy sądowe i administracyjne, aby szkodzić CitizenGO.
W Polsce, co jakiś czas rozpętywana jest, przez radykalne feministki i anarchistki z tzw. Strajku Kobiet, oczerniającą nagonka na CitizenGO w oparciu o rzekome dowody naszych powiązań z Rosją. To dla nas tylko dowód do jakich metod muszą uciekać się nasi przeciwnicy.
CitizenGO jest zawsze na pierwszej linii frontu i jest gotowe użyć całej swojej determinacji i kreatywności do walki z siłami, które chcą, by radykalna lewica i jej postulaty były na szczytach władzy na stałe, by ostatecznie odebrać wszelkie prawa nienarodzonym i tym samym złamać naszego ducha.
A my mamy potężną „tajną” broń – Państwa i miliony innych zwolenników CitizenGO, którzy stoją nieugięcie na straży naszych wspólnych wartości, rozpowszechniają nasze kampanie i podważają dyktat lewicowych elit.
I jesteśmy w stanie wszystko to robić z budżetem, który nie jest nawet ułamkiem tego, co wydają George Soros, Bill Gates, ich agenda w Polsce, czyli Fundacja Batorego, oraz wszyscy ich bogaci i wpływowi przyjaciele.
Ale cały czas potrzebujemy Państwa pomocy, by móc dalej działać
Czy będą Państwo wpłacać comiesięczną darowiznę, aby pomóc nam zapewnić niezbędne zasoby, utrzymać oddolnie organizowane kampanie, które są wymierzone w radykalną lewicę, abyśmy mogli nadal skutecznie zmagać się z największymi wyzwaniami, przed którymi stoi dziś Polska i cały świat?
TAK, ustanowię comiesięczną darowiznę w kwocie:
Walka o nasze wspólne wartości jest długa, ale odczuwamy głęboką wdzięczność, że możemy w niej uczestniczyć razem z Państwem. Bardzo dziękujemy za wszelkie wsparcie,
Paweł, Ignacio, Antonio, Miriam, Daniela, Gregory z całym zespołem CitizenGO
P.S. Czy zechcą Państwo wesprzeć pracę CitizenGO? Razem nasza zróżnicowana i dynamiczna koalicja stoi na straży i chroni nasze wartości – życie, rodzinę i wolność – na całym świecie.
Mamy możliwość dokonania prawdziwej zmiany, ale tylko wtedy, gdy damy z siebie wszystko, aby rozpowszechnić ustawodawstwo chroniące życie i rodzinę – dla życia dzieci nienarodzonych, zaprzestania indoktrynacji najmłodszych ideologią LGBTQ, obrony prawa do wolności religijnej.





BAŁA KSIĘGA pandemi za darmo – PRAWDA o pandemii
RZECZOWO_Marek Jakubiak_na temat niemieckich reparacji wojennych
Niemców trzeba przypiąć do muru ws. reparacji | Polska Na Dzień Dobry 3/3
https://pch24.tv/wysokie-ceny-
https://pch24.pl/warszawa-18-
https://gloria.tv/post/
DR CARRIE MADEJ O TYM JAK ODKRYŁA ZŁO W NAUCE
Biden podpisuje rozkaz wykonawczy mający na celu rozpętanie transhumanistycznego piekła na Amerykę i świat
Kard. Müller: Chcą z nas zrobić biomasę, ludzki surowiec, tłum zaczpiowanych botów
Nauka jest nową formą religii, która żąda ślepego posłuszeństwa.Polska będzie winna III wojny światowej?! Kreml powiela plany z 1939 roku
Zapytali ministra o nadmiarowe zgony Polaków. Padła skandaliczna odpowiedź!Tadek Firma Solo „Generał Nil”
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
Odwołanie masowych koncertów wskazuje na nadchodzące wydarzenie. Przy braku zaplanowanych wydarzeń w kalendarzu Watykanu na najbliższe miesiące, teraz dochodzi wiadomość, że znani artyści również odwołali swoje koncerty Topowi artyści tacy jak Bieber, Drake, Mendez, The Weeknd, Lady Gaga, Adele, Ariana Grande, Avril Lavigne, Ed Sheeran, Taylor Swift, Selena Gomez, Fall Out Boy odwołali swoje koncerty – Czy oni już wiedzą, że coś się stanie?
Coraz wyraźniej widać, że wkrótce wydarzy się coś wielkiego, co drastycznie zmieni wydarzenia na świecie.
Tymczasem nie ma już mowy o przypadku – zbliża się nagłe wydarzenie
Coś nadciąga 24-go ? Burza magnetyczna ?!, wiele się mówi na ten temat.
Gdyby tak było, jak w 1859r, to……proszę sobie dopowiedzieć !
Koniec elektroniki ?!
Od. 15:30
.https://www.youtube.com/
Nawet w Bundestagu ostrzegają tajemniczo !
https://odysee.com/@
Początek w granicach 23 a finał 30 września?
Szanowna Pani Nazywam się Paweł Ozdoba i chciałbym podzielić się z Panią moją radością. I jednocześnie zaprosić Panią na pewne bardzo ważne dla mnie wydarzenie. Dzięki uprzejmości Prezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – Sławomira Olejniczaka – mogę dziś zwrócić się do Pani, wierząc mocno w to, że podzielamy wspólne idee: potrzebę ochrony życia poczętego, tych najsłabszych, niewinnych dzieci, których życie jest dziś w tak wielkim zagrożeniu, a także obrony rodziny opartej na sakramentalnym, nierozerwalnym małżeństwie kobiety i mężczyzny. Dziś obie te fundamentalne dla wszystkich społeczeństw wartości są podważane, atakowane i wyśmiewane. Myślę, że i Pani widzi to na co dzień – choćby w ostatnich dniach w mediach pojawiło się tak wiele informacji o rezolucji ONZ, w której stwierdza się, że aborcja jest… prawem człowieka i zmusza się państwa członkowskie do jej promowania i udostępniania. Jednocześnie od wielu już lat widzimy, z jaką wściekłością atakowany jest sakrament małżeństwa jako archaiczny, patriarchalny i nikomu już niepotrzebny. Chcemy pokazać, że jest inaczej! Że te wartości wciąż stanowią podstawę ładu społecznego, budowania zdrowej wspólnoty. A ich obrona jest naszym obowiązkiem. Dlatego jako Centrum Życia i Rodziny już po raz siedemnasty organizujemy ogólnopolski Marsz dla Życia i Rodziny w Warszawie! To radosne wydarzenie jest naszym sposobem na publiczne świadczenie o tym, że rodzina to nasz skarb, że życie w małżeństwie przynosi szczęście i nie jest udręką, ale dającym osobiste spełnienie powołaniem. A także na podkreślenie, że każde życie ma wartość, a każdy człowiek już od chwili poczęcia posiada niezbywalną godność i prawo do życia. A zatem już 18. września zapraszam Panią do Warszawy na XVII Narodowy Marsz dla Życia i Rodziny! Spotykamy się na Placu Zamkowym o godzinie 11.00. W tym roku przygotowaliśmy na rozpoczęcie naszego Marszu wspaniałą niespodziankę – koncert zespołu Arka Noego, którego utwory zapewne Pani zna. Liczę, że ten występ będzie atrakcją zarówno dla dorosłych, jak i najmłodszych uczestników Marszu i stworzy wspaniałą, radosną i rodzinną atmosferę, w której będziemy mogli wyruszyć z naszą manifestacją. Przejdziemy następnie jedną z najpiękniejszych ulic Warszawy, Krakowskim Przedmieściem, aby udać się pod Kościół Świętego Krzyża, gdzie zakończymy nasz Marsz uroczystą Mszą Świętą. O swoim wsparciu dla tego niezwykłego wydarzenia zapewnił nas Arcybiskup Stanisław Gądecki, który objął Marsz dla Życia i Rodziny patronatem honorowym Konferencji Episkopatu Polski. Idea Marszów spotyka się z dużym wsparciem, a grono naszych ambasadorów corocznie się powiększa. W tym roku znajdują się w nim m.in. dziennikarz Rafał Patyra, małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, aktor Jerzy Zelnik, red. Krystian Kratiuk, red. Paweł Lisicki czy ksiądz Dominik Chmielewski, który będzie również celebrował Mszę Świętą po Marszu. W tym roku Narodowemu Marszowi dla Życia i Rodziny przyświeca wyjątkowe hasło, zaczerpnięte z roty przysięgi małżeńskiej: „I ślubuję Ci”. Maszerując z tym ważnym przesłaniem, chcemy pokazać, że małżeństwo jest najpiękniejszą drogą, którą dwoje kochających się ludzi może wspólnie kroczyć ku świętości. Nie są to dla nas puste slogany: oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to piękne powołanie wiąże się nieraz z trudami i wyrzeczeniami. Wiemy jednak, że budując je na mocnym fundamencie sakramentu, Bożego błogosławieństwa, a następnie czerpiąc ze wszystkich płynących z niego łask, możemy cieszyć się wspólnie tą wielką przygodą, jaką jest małżeństwo i rodzina. Dzięki Marszom, które przez tych kilkanaście lat stały się już rozpoznawalnym elementem i najważniejszym tego rodzaju wydarzeniem prorodzinnym w Polsce, nasze postulaty zyskują coraz szersze poparcie, a nasz głos w tak ważnych sprawach – obrony nierozerwalnego małżeństwa pomiędzy kobietą i mężczyzną, ochrony życia dzieci nienarodzonych czy prawa rodziców do wychowania dzieci do wartości – jest coraz lepiej słyszalny! Razem możemy zdziałać naprawdę wiele! A im więcej będzie nas maszerować, tym mocniejszy będzie też nasz radosny przekaz, afirmujący małżeństwo i rodzinę. Wszyscy musimy włączyć się w to świadectwo! Dziś, w dobie rozpędzonej już rewolucji kulturowej, która po przetoczeniu się przez kraje zachodnie coraz silniej wdziera się również do Polski, jest ono potrzebne światu jak nigdy wcześniej! Nie bójmy się pokazać, że te wartości nie odeszły wcale w zapomnienie. Choć wyszydzane i wściekle atakowane, dziś wciąż są tak samo aktualne i niezbędne do prawidłowego funkcjonowania społeczeństw, jak były i wieki temu. Jeszcze raz chciałbym gorąco zaprosić Panią na tę niezwykłą manifestację, w czasie której wszyscy będziemy mieli okazję dać ogromne, wspólne świadectwo o znaczeniu rodziny zbudowanej na stabilnym fundamencie nierozerwalnego małżeństwa. Nie może Pani zabraknąć!
Prezes Centrum Życia i Rodziny |
6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. 8 Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny3. 9 I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła4 ognistego.
10 Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. 11 <Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło>5.
|
|||
|
|||
|
|||
Organizacje tzw. „edukatorów seksualnych”, które wchodzą do szkół, aby organizować zajęcia promujące rozwiązłość i patologie seksualne, tworzą w internecie kolejne strony, profile, kanały i grupy, których zadaniem jest złapanie w pułapkę dzieci poszukujących odpowiedzi na pytania związane z dorastaniem. Trafiają przy tym na podatny grunt.
W wyniku antymoralnej rewolucji, która przetacza się przez nasz kraj, wiele rodzin jest rozbitych. Wiele dzieci nie ma się do kogo zwrócić w sprawach dotyczących dojrzewania. Z kolei duża grupa rodziców zwyczajnie nie chce poruszać z dziećmi tematów związanych z seksualnością uważając, że sprawy delikatne i intymne najlepiej powierzyć „specjalistom”, czyli „edukatorom seksualnym”.
To dlatego w sieci coraz szybciej rozwijają się miejsca, które próbują zagospodarować tę przestrzeń. Proszę spojrzeć na kilka miniatur Youtube reklamujących videoporadniki z zakresu „edukacji seksualnej”: |
|||
![]() |
|||
– „Masturbacja jest okej!”
Przekaz płynący z tego typu materiałów można podsumować krótkim hasłem: „róbta co chceta”. Na tym właśnie polega działalność „edukatorów seksualnych” – na wmówieniu dzieciom i młodzieży, że nie istnieją żadne normy moralne w zakresie seksualności. „Edukatorzy” zachęcają również do tego, aby przekraczać granice, wszystkiego próbować oraz oddawać się kolejnym, coraz mocniejszym, perwersjom. A w razie problemu, jakim może być niechciana ciąża spowodowana rozwiązłością seksualną, doradzane jest w zasadzie tylko jedno wyjście – aborcja, dokonana najlepiej za pomocą pigułek poronnych kupionych od zorganizowanych grup przestępczych, z którymi „edukatorzy seksualni” ściśle współpracują.
Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że tego typu treści są tworzone specjalnie po to, aby jak najszerzej dotrzeć z nimi do młodych Polaków. Trzeba wiedzieć, że nie są to materiały, które ktoś przypadkiem lub z nudów umieścił w internecie. Są to zorganizowane i dobrze zaplanowane działania, hojnie finansowane przez zagraniczne korporacje, których celem jest dewastacja moralna naszego społeczeństwa.
Zjawisko to potęguje fakt narastającego uzależnienia dzieci i młodzieży od smartfonów. W świetle niektórych badań, uczniowie w naszym kraju spędzają nawet 8 godzin dziennie przed ekranem! Przez dużą część tego czasu konsumują media społecznościowe oraz portale elektroniczne głównego nurtu, które praktycznie w całości opanowane są przez aktywistów cywilizacji śmierci i deprawatorów seksualnych. Co więcej, algorytmy współczesnych mediów skonstruowane są w taki sposób, aby polecać użytkownikom to, co wybiorą dla odbiorcy administratorzy serwisu, oraz treści podobne do tych, w które już raz się kliknęło. W ten sposób młody człowiek, który z ciekawości wchodzi na strony „edukatorów seksualnych” wpada w „bańkę informacyjną” – na jego ekranie automatycznie zaczynają wyświetlać się inne treści rozbudzające seksualnie i zachęcające do rozwiązłości.
Podobna sytuacja ma miejsce w szkołach. Niektóre organizacje „edukatorów seksualnych” piszą wprost, że na prowadzonych przez nich zajęciach nie mogą być obecni rodzice oraz nauczyciele. Aby dotrzeć bezpośrednio do uczniów i zachęcić szkoły do organizacji warsztatów z „edukacji seksualnej”, stosuje się rozmaite podstępy i manipulacje, służące uśpieniu czujności wychowawców. „Edukatorzy seksualni” nie ukrywają, że ich celem jest wprowadzenie takich zajęć do wszystkich szkół w Polsce.
Dlaczego musimy działać, ostrzegać Polaków i walczyć o świadomość naszego społeczeństwa? Warto zapoznać się z dostępnym w internecie świadectwem Moniki, która urodziła się w Niemczech i osobiście doświadczyła skutków „edukacji seksualnej”. Jak sama przyznaje, „edukację seksualną” rozpoczęła jako kilkuletnie dziecko w niemieckiej szkole, gdzie rozbudzano ją seksualnie i zachęcano do praktyk seksualnych. Wywołało to w niej rozdarcie:
„Najpierw uwierzyłam oczywiście nauczycielom i myślałam, że mają rację, ale po rozmowach z rodzicami dowiedziałam się, że to nie jest prawdą (…) To wpływa na człowieka w tym sensie, że potem ciężko jest przyjąć zdrowe myślenie (…) Dzięki rozmowom z rodzicami, którzy bardzo mi pomogli, wierzyłam potem bardziej rodzicom niż nauczycielom. Nie wyobrażam sobie tego, co by mogło ze mną być, gdyby rodzice nie tłumaczyli mi tego i nie rozmawiali ze mną. Ja bym po prostu uwierzyła w to, co mówią nauczyciele i czego uczą, bo to rzeczywiście jest autorytet któremu wierzę i któremu ufam. Dla dziecka to była walka ciągle z tym, że rodzice mówią tak, a nauczyciel mówi inaczej. Dla małego dziecka jest to bardzo trudne umieć pokonać dwa poglądy, które nie są zgodne ze sobą. To przeżycie jest dla dziecka bardzo raniące i nie potrafi dobrze się z tym pogodzić (…) Dziecko jest w rozterce, że nie wie już komu wierzyć i co jest dobre, a co złe.”
Na szczęście Monika miała świadomych sytuacji rodziców, którzy wiedzieli na czym polega zagrożenie i potrafili zareagować. Tym bardziej, że jak przypomina Monika:
„w Niemczech jest tak, że te lekcje są przymusowe (…) nie ma takiej możliwości, żeby nie być na tych lekcjach i rodzice nie mają możliwości nie puścić dziecka na te lekcje.”
Proszę Państwa, rodzinie Moniki, pomimo bardzo trudnych warunków i ogromnej presji, udało się uratować córkę przed deprawacją i zgorszeniem. Niestety, w Polsce większość rodzin nie podejmuje w tych sprawach żadnego działania, gdyż nasze społeczeństwo jest niemal całkowicie nieświadome zagrożenia. „Edukatorzy seksualni” wykorzystują tę sytuację i wchodzą do kolejnych szkół, a ich treści wyświetlają się w internecie w kolejnych setkach tysięcy odsłon. To jednak nie wszystko. Działalność „edukatorów” przynosi także inne konsekwencje.
To polaryzacja naszego społeczeństwa i rozbijanie rodzin. Jeżeli nawet rodzice reagują, to ich dzieci często są w rozterce, gdyż nie wiedzą komu wierzyć i ufać. Rodzice mówią jedno, „edukatorzy” drugie. Niszczenie i podkopywanie autorytetu rodziców jest oczywiście celowe i ma ułatwić zatruwanie umysłów młodych Polaków oraz ostateczną likwidację wszelkich norm moralnych w naszym kraju.
Musimy działać aby ostrzec Polaków i zmobilizować jak najwięcej osób do działania. Tylko w ten sposób możemy uratować dzieci i młodzież, czyli przyszłość naszego narodu. Tym zajmuje się nasza Fundacja. Za pomocą niezależnych kampanii informacyjnych kształtujemy świadomość i sumienia Polaków. Każdego dnia nasi wolontariusze docierają z prawdą o tzw. „edukacji seksualnej” do tysięcy osób, używając bannerów, billboardów, furgonetek, lawet i megafonów. Wydajemy również własne publikacje, które ujawniają prawdziwe cele stojące za „edukatorami seksualnymi”. |
|||
![]() |
|||
W związku z nasileniem działań deprawatorów w Polsce, zamierzamy zintensyfikować dystrybucję naszego poradnika „Jak powstrzymać pedofila?”. To pierwsza w naszym kraju publikacja przeznaczona dla rodziców i nauczycieli, która umożliwia zapoznanie się z faktami na temat „edukacji seksualnej” forsowanej w naszym kraju. Poradnik opisuje także, jak wygląda systemowa deprawacja na Zachodzie, szczególnie w Niemczech, gdzie „edukacja seksualna” jest przymusowa, a rodzice trafiają nawet do więzień za odmowę posłania dziecka na takie lekcje. Publikacja przedstawia także, kto stoi za deprawacją seksualną naszych dzieci i wyjaśnia, jakich podstępów i sztuczek używają „edukatorzy”, aby wchodzić do szkół i zdobywać dostęp do dzieci za pomocą internetu.
Dla wielu osób zapoznanie się z prawdą o „edukacji seksualnej” stanowi wielki szok i przebudzenie do działania, szczególnie w swoim środowisku lokalnym. Do tej pory rozprowadziliśmy już ponad 130 000 egzemplarzy naszego poradnika, co przełożyło się na wzrost świadomości społecznej oraz zablokowanie szeregu inicjatyw, które „edukatorzy seksualni” chcieli przeprowadzić w polskich szkołach, licząc na niewiedzę nauczycieli i rodziców. Nasi wolontariusze rozdają poradnik w trakcie akcji ulicznych, wiele osób zamawia go również lub pobiera za pośrednictwem internetu.
Musimy dotrzeć z tą publikacją do tysięcy kolejnych osób, na co potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 19 000 zł, aby pokryć koszty druku, logistyki i dystrybucji poradnika.
Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć głoszenie prawdy na temat „edukacji seksualnej” i ostrzeganie Polaków przed ogromnym zagrożeniem, jakie czyha na nasze dzieci i młodzież.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 |
|||
Deprawacja dzieci i młodzieży oraz polaryzacja naszego społeczeństwa rozwijają się w Polsce w ogromnym tempie. Jeśli rodzice nie będą świadomi sytuacji, nastąpi zapaść naszego narodu – moralna, demograficzna, kulturowa i cywilizacyjna.
Musimy stanąć w obronie naszych dzieci i przyszłości kraju. Kluczem do sukcesu jest budowanie świadomości, kształtowanie sumień i mobilizacja innych do działania. W ten sposób razem będziemy mogli odeprzeć atak deprawatorów na Polskę. Niezbędne do tego jest stałe i regularne wsparcie finansowe, które umożliwi organizację kolejnych, niezależnych akcji społecznych i wydanie publikacji otwierających oczy na zagrożenia. Dlatego raz jeszcze proszę Państwa o pomoc.
|
|||
![]() |
|||
Fundacja Pro – Prawo do życia |
MK Ultra- wersja TV 2.0 czyli Tell -lie-vision
Pinokio przerasta samego siebie.

















Szanowni Państwo
w serialu dla dzieci Netflixa w serii skierowanej do 7-latków pojawił się lesbijski pocałunek! Gdzie my jesteśmy?
Serial Park Jurajski to historia przygód grupy nastolatków spędzających wakacje na wyspie Isla Nublar, ewakuowanych tam po wydarzeniach z Jurassic World 2015.
W sezonie 5 odcinku 9 bohaterka Yazz wyjawia Sammy, co do niej czuje i w końcu się całują.
Następnie zarówno ich przyjaciele, jak i ich rodziny wspierają lesbijski związek ze względu na to, jak rzekomo szczęśliwe są te dwie „dziewczyny”, jak lubią się nazywać….
Jak możecie sobie Państwo wyobrazić, sprawa rozpętała falę oburzenia na całym świecie.
Jeśli my, rodzice, nie możemy być spokojni, gdy nasze dzieci oglądają wydawałoby się bezpieczne dla nich seriale, to po prostu nie będziemy już więcej podejmować tego ryzyka.
Piłka jest po stronie Netflixa. Musi zdecydować, czy podąża za agendą LGBT, czy za dobrem rodzin wychowujących dzieci.
W tej chwili stawianie na agendę LGBT nie wydaje się zbyt dobrym posunięciem: od października ubiegłego roku Netflix stracił już DWIE trzecie swojej giełdowej wartości. Jest na tym samym poziomie, co przed pandemią, tak jakby nie wykorzystał szansy, by w porę się opamiętać…
Niedawno Netflix szokował filmem Paradise PD pokazującym Jezusa Chrystusa jako postać pełną przemocy. CitizenGO uruchomiło wtedy kampanię i dostarczyliśmy ponad pół miliona podpisów do siedziby Netflixa.
Wcześniej, na Boże Narodzenie, wsławili się inną bluźnierczą produkcją, i wtedy CitizenGO zmobilizowało ponad milion osób protestujacych w tej sprawie.
To trwa i trwa i jesteśmy przekonani, że powoli akcje CitizenGO odnoszą swój skutek.
Teraz decyzja należy do Netflixa.
Niedawno odnieśliśmy inne wielkie zwycięstwo w USA polegające na tym, że EWTN, katolicki kanał Matki Angeliki, pozostał na platformie DirecTV.
Udało nam się to, ponieważ było nas tysiące, którzy napisali do dyrektora generalnego platformy. I to był bardzo skuteczny sposób nacisku.
Jedna wiadomość, druga, kolejna, kolejna, kolejna. Wyobrażacie sobie Państwo, że dostajecie tysiące i tysiące maili ze skargami?
To właśnie musimy zrobić z Netflixem. Wysłać im jeden mail i kolejny, i kolejny, i kolejny…..
Z każdym podpisem w tej kampanii wysyłamy maila do CEO Netflixa.
To jedyny sposób, aby powstrzymać ich od lekceważenia swoich głównych klientów.
Czy chcecie Państwo im to powiedzieć teraz? Podpiszcie, proszę, naszą petycję!
Dziękuję za wszystko, co Państwo robią,
Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO
P.S. Musimy stanąć razem jako tysiące rodziców, aby pokazać CEO Netflixa, że jesteśmy zdeterminowani. Bardzo proszę podpisać i udostępnić naszą petycję.
RUSCY AGENCI W POLSKICH WŁADZACH.
„Krystyna Kurczab-Redlich UJAWNIA jak STRZEGĄ Putina
R_Ziemkiewicz:
Niemcy źle kojarzą się Polakom.
Jest dobra koniunktura na reparacje wojenne
RZECZOWO_Marek Jakubiak_na temat niemieckich reparacji wojennych
KSIĘGA PRAWDY
|
Szanowni Państwo, |
17 września 1939 r., łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji zawarty 25 lipca 1932 r., Armia Czerwona przekroczyła granice Rzeczypospolitej Polskiej, realizując ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Przed samym atakiem, sowiecki komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow odczytał ambasadorowi RP w Moskwie Wacławowi Grzybowskiemu krótką notę, w której nie wspominając ani słowem o wspomnianym pakcie, za powód wkroczenia wojsk sowieckich do Polski i unieważnienia polsko-sowieckiej umowy o nieagresji podawał „wewnętrzne bankructwo państwa polskiego” i „troskę Rządu Sowieckiego o zamieszkującą terytorium Polski pobratymczą ludność ukraińską i białoruską”. |
POLSKA BEZSILNA WOBEC SOJUSZU DWÓCH TOTALITARYZMÓW |
Sowieckie siły inwazyjne liczyły ponad 600 tysięcy żołnierzy, którym teoretycznie mogło stawić opór ok. 200 tysięcy Polaków stacjonujących we wschodnich województwach. Wieczorem tego dnia w kwaterze głównej marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego zalecono jednak nie podejmować walki z najeźdźcą, z wyjątkiem ataku z jego strony lub próby rozbrojenia. Zamiast obrony Wódz Naczelny zarządził wycofywanie się najkrótszymi drogami do Rumunii i na Węgry. Skwapliwie wykorzystywali to Sowieci, namawiając wielu polskich wojskowych do poddawania się. W wielu wypadkach doszło jednak do zażartych walk, jak nad Słuczą i nad Styrem, pod Szackiem czy Wytycznym. Legendarne stały się zmagania obrońców Grodna, bitwa pod Szackiem czy pod Jabłonią i Milanowem. Do końca września Sowieci zajęli jednak wschodnie województwa Rzeczypospolitej. Na podbitych terenach dokonywali pierwszych zbrodni, głównie na wojskowych. W Grodnie rozstrzelali grupę wziętych do niewoli obrońców miasta. W szpitalu w Mielnikach wymordowali żołnierzy i oficerów KOP, rannych pod Szackiem. Było to jednak dopiero preludium krwawej rozprawy z narodem polskim, którego symbolami stały się masowe wywózki na Syberię i do Kazachstanu, zbrodnia katyńska, mordy więzienne NKWD. |
ROSJA WCIĄŻ PODTRZYMUJE TEZY STALINOWSKIEJ PROPAGANDY |
Przez 50 lat (1940–1990) władze sowieckie zaprzeczały swojej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. 13 kwietnia 1990 r. oficjalnie przyznały, że była to „jedna z ciężkich zbrodni stalinizmu”. Mimo to w późniejszym okresie organy wymiaru sprawiedliwości i liczni politycy Federacji Rosyjskiej systematycznie pomniejszają wymiar tego przestępstwa. Wyraźnie można zauważyć w powstających zwykle na zamówienie i na koszt państwa wielkich produkcjach filmowych kult tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którym to mianem określa się część II wojny światowej, liczonej od napaści niemieckiej na Sowiety. Utrwala się więc fałszywy przekaz, iż w latach 1939-1941 Związek Sowiecki nie brał udziału w konflikcie a tym bardziej, że był jednym z dwóch jego inicjatorów. Wielka Wojna Ojczyźniana używana jest szczególnie przez ekipę Władimira Putina jako mit założycielski współczesnej Rosji, na którym buduje się tożsamość państwową, jedność społeczeństwa rosyjskiego a także skwapliwie wykorzystuje go w polityce zagranicznej. Szczególnie podkreślane jest to w kontekście “obrony” przez Rosję innych państw, w których plenić się ma odrodzony nazizm. |
RAZEM DAJEMY ODPÓR ROSYJSKIEJ PROPAGANDZIE |
Roty Marszu Niepodległości, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości oraz Straż Narodowa zapraszają na pikietę, która odbędzie się 17 września (sobota) o godz. 14:00 pod ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, przy ul. Belwederskiej 49. Nie wolno bowiem być obojętnym wobec zakłamanego przekazu serwowanego przez Kreml. Historia, również ta najnowsza, uczy że fałszowanie faktów jest w praktyce jednym z pierwszych etapów zaplanowanej na dłużej hybrydowej wojny. Długotrwałe programowanie umysłów ułatwia późniejszą agresję militarną Rosji. Będziemy więc stale przypominać o tych zależnościach, nagłaśniać je i domagać się od władz rosyjskich postawienia wreszcie na prawdę, jako podstawę dobrosąsiedzkich stosunków. |
Dzięki wspólnemu zaangażowania Państwa oraz naszych działaczy i wolontariuszy jesteśmy w stanie skutecznie nagłaśniać ten problem. Nie mam wątpliwości, że musimy kontynuować takie działania. Pragnę zwrócić uwagę na ich finansowy aspekt. Nie dysponujemy bajońskimi sumami, na jakie może sobie pozwolić rząd rosyjski. Nasze sukcesy w dużej mierze zależą od poparcia takich ludzi jak Państwo, rozumiejących współczesne zagrożenia naszej cywilizacji, państwa i narodu. Tradycyjnie proszę więc o partycypację w ponoszonych przez nas wydatkach. Państwa partycypacja w ponoszonych przez nas wydatkach, będzie umożliwiała nam przygotowanie tego tak ważnego wydarzenia. Przeprowadzenie tej manifestacji wymaga od nas promocji wydarzenia w internecie, przygotowania grafik, zdjęć, Ponadto, przygotowanie transparentów i flag oraz kosztów obsługi sprzętu audiowizualnego do nagłośnienia tego wydarzenia. Trzeba pamiętać, że to wydarzenie niesie również za sobą wydatki związane z logistyką i organizacją całości zdarzenia. Takie wydarzenia możliwe są tylko dzięki hojności naszych Darczyńców. Wierzę, że z Państwa pomocą będziemy po raz kolejny zdolni wspólnie zadbać o przyszłość naszej Ojczyzny. Z góry dziękuję za wszelkie darowizny. |
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości |
|
Adres korespondencyjny: Ul. Przechodnia 32, 05-800 Pruszków Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości © 2021 |