|
|
Popierasz to co robimy? Możemy dotrzeć do opinii publicznej tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców |
|
|
Popierasz to co robimy? Możemy dotrzeć do opinii publicznej tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców |
|
|
|
Pomysł na deprawacyjną pracę domową został zaczerpnięty z książeczki do „edukacji seksualnej” dzieci w wieku 3-7 lat pt. „Mądre ciało: od samego początku”. Jak się okazało, władze przedszkola nie wiedziały, co konkretnie będzie przedstawiane dzieciom w ramach tych zajęć. Dyrekcję placówki poinformowano, że warsztaty będą dotyczyły tego, jak… chronić dzieci przed molestowaniem seksualnym. Tymczasem w ich ramach poddano maluchy deprawacji i przemocy seksualnej.
Do podobnych sytuacji regularnie dochodzi w wielu miejscach na świecie na wszystkich poziomach edukacji i rozwoju dzieci, o czym już wielokrotnie informowaliśmy. W Norwegii dwie „edukatorki seksualne” publicznie chwaliły się tym, że:
„obie uczyłyśmy w szkołach edukacji seksualnej i zadanie domowe często było takie, zwłaszcza dla dziewczyn: masturbować się w domu. Dzięki temu odkrywają, jaka stymulacja daje im orgazm. Nastolatki, które się masturbują, mają często bardziej pozytywne odczucie własnego ciała. To pozwala na większą samoświadomość”.
To wszystko odbywa się w ramach globalnych, międzynarodowych wytycznych zwanych Standardami Edukacji Seksualnej WHO, które precyzują cele do zrealizowania w ramach „edukacji seksualnej”, forsowanej na całym świecie już od żłobków i przedszkoli:
w wieku 0-4 lat: – przekazywanie informacji o radości i przyjemność z dotykania własnego ciała,
w wieku 4-6 lat: – przekazywanie informacji o radości i przyjemności z dotykania własnego ciała i masturbacji,
w wieku 6-12 lat: – rozumienie pojęcia akceptowalne współżycie/seks,
Pani Anno, wedle założeń twórców i promotorów „edukacji seksualnej”, dziecko w wieku 12 lat powinno potrafić sprawnie wyrażać zgodę na seks, po tym jak przez poprzednie lata „nauki” było rozbudzane seksualne poprzez trenowanie masturbacji i nieustanne oswajanie się z rozwiązłością seksualną i dewiacjami seksualnymi.
Produktem takiej „edukacji” będzie człowiek uzależniony od własnych popędów, który nie będzie potrafił panować nad swoimi namiętnościami, co poskutkuje niemożnością wejścia w jakiekolwiek trwałe relacje oparte na miłości i odpowiedzialności. Tak „wyedukowane” społeczeństwo nie będzie w stanie tworzyć stabilnych i kochających się rodzin, a jedynie samotne jednostki oddane sprzecznej z naturą rozwiązłości seksualnej. W praktyce oznacza to zagładę każdego narodu poddanego takiej deprawacji.
W Polsce od kilku lat intensywnie realizowane są wytyczne Standardów Edukacji Seksualnej WHO. W naszym kraju, podobnie jak w Kanadzie, Norwegii czy Niemczech, forsowana jest wulgarna „edukacja seksualna”. Niech Pani spojrzy co możemy przeczytać w poradniku dla polskich uczniów przygotowanych przez organizację „Ponton” – jedną z największych w Polsce grup „edukatorów seksualnych”:
„Masturbacja jest normalnym zjawiskiem podejmowanym przez ludzi od najmłodszych lat. Człowiek jest istotą seksualną od momentu narodzin. Masturbują się nawet niemowlęta. W samomiłości nie ma nic złego. Kiedy wchodzicie w wiek dojrzewania, zaczynacie bardziej interesować się swoim ciałem. Podejmowanie masturbacji to jeden z etapów Waszego rozwoju psychoseksualnego (…) Wiele osób do masturbacji używa palców (ale nie jest to jedyna część ciała, którą można się masturbować) czy specjalnych akcesoriów. Dotykajcie się tam, gdzie macie ochotę i wypróbowujcie różne sposoby stymulacji, takie jak masowanie, ciągnięcie czy pocieranie (…) Podczas masturbowania możecie chcieć korzystać z bodźców wizualnych – filmów, fotografii czy prac plastycznych (…) Niektóre osoby lubią zamykać oczy i iść w stronę fantazjowania, wyobrażania sobie różnych sytuacji. Nie ma w tym niczego złego.”
Większość polskich rodziców, nauczycieli i wychowawców nie ma pojęcia, że dzieciom przedstawia się tego typu treści w ramach zajęć z „edukacji seksualnej” oraz w materiałach skierowanych do dzieci i młodzieży promowanych w internecie i mediach społecznościowych. Naszemu społeczeństwu wmawia się, że „edukacja seksualna” to wyłącznie nauka o dojrzewaniu i tolerancji. Dlatego niemal nikt nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. To jednak nie wszystko.
Działalność deprawatorów seksualnych jest ściśle połączona z promocją aborcji, w szczególności nielegalnych pigułek poronnych, które na ogromną skalę rozprowadzają w Polsce zorganizowane grupy przestępcze. Schemat działania jest prosty. Najpierw należy jak najbardziej rozbudzić seksualnie człowieka już od najmłodszych lat jego życia oraz zniszczyć u niego poczucie odpowiedzialności. Taka osoba bardzo szybko wchodzi potem w liczne relacje i kontakty seksualne, co skutkuje dużą liczbą niechcianych ciąż. W tym momencie pojawia się oferta aborcjonistów, którzy proponują szybkie pozbycie się „problemu” (jakim jest poczęte dziecko) poprzez kupienie i połknięcie tabletek poronnych.
Pani Anno, nasza Fundacja głośno mówi prawdę o tych zjawiskach i ostrzega przed tym Polaków. Za pomocą naszych furgonetek, billboardów, akcji ulicznych oraz internetu kształtujemy świadomość i sumienia naszego społeczeństwa, co przekłada się na liczbę dzieci uratowanych przed aborcją i przemocą seksualną. Jesteśmy z tego powodu nieustannie prześladowani.
Jeden z naszych wolontariuszy, Adam z Wrocławia, usłyszał właśnie aż 3 kolejne (!) wyroki sądu, skazujące go na zapłacenie łącznie 5 000 zł kary za organizację akcji informacyjnych uświadamiających Polaków na temat zagrożeń forsowanych przez aktywistów cywilizacji śmierci. Wyroki nie są jeszcze prawomocne i będziemy się od nich odwoływać, co oznacza miesiące kolejnych rozpraw, przesłuchań i batalii sądowych. Dla Adama może to też oznaczać kolejne grzywny. Tylko w ubiegłym miesiącu został on zmuszony przez sąd na mocy już prawomocnych wyroków do zapłaty aż 12 000 zł kar za publiczne głoszenie prawdy.
Równolegle, intensyfikowane są ataki fizyczne na naszych wolontariuszy. W ostatnim czasie w ciągu 4 dni doszło do 2 napadów na nasze pojazdy – w Łodzi i w Poznaniu. Zwolennicy aborcji i deprawacji seksualnej dzieci chcą w ten sposób zmusić nas do milczenia i zaprzestania organizacji naszych akcji informacyjnych.
Pani Anno, nie zamierzamy się ugiąć i poddać, tym bardziej, że niedawno właśnie rozpoczął się w Polsce sezon na tzw. „parady równości”. W wielu miastach naszego kraju organizowane są publiczne marsze, w ramach których promuje się rozwiązłość seksualną, homoseksualizm i aborcję. Przekaz skierowany jest w szczególności do młodych Polaków. Wydarzenia te służą także forsowaniu „edukacji seksualnej” w polskich szkołach i przedszkolach. W najbliższych dniach takie „parady” będą w Zielonej Górze, Sanoku i Wrocławiu. |
Chcemy być wszędzie tam, gdzie propaganda cywilizacji śmierci usiłuje zatruwać umysły Polaków. Zamierzamy głosić prawdę o aborcji i ostrzegać przed „edukacją seksualną” dzieci, ujawniając kulisy podstępnych działań deprawatorów. Potrzebujemy jednak do tego Pani pomocy. Polscy aktywiści aborcyjni i LGBT otrzymują gigantyczne wsparcie z zagranicy. W ostatnim czasie na liście sponsorów jednej z największych w Polsce organizacji „edukatorów seksualnych” znalazła się Ambasada USA. Ogromne wsparcie płynie do tego środowiska także ze strony międzynarodowych firm i korporacji. My nie możemy liczyć na taką pomoc, a do organizacji naszych akcji z użyciem furgonetek, billboardów, wielkich plakatów i megafonów potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 9 000 zł.
Dlatego zwracam się do Pani z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby pomóc zorganizować kolejne akcje informacyjne ostrzegające Polaków przed aborcją i „edukacją seksualną” naszych dzieci.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 |
„Edukacja seksualna” ma pod przymusem objąć wszystkie dzieci w Polsce. Taki jest cel wyznaczony przez globalne instytucje, takie jak WHO i ONZ. W Niemczech, tuż za naszą granicą, zajęcia z „edukacji seksualnej” już od kilku dekad są obowiązkowe, a za nieposyłanie dzieci na tego typu lekcje rodzicom grożą surowe kary z więzieniem włącznie! Powszechna w naszym kraju ma być także aborcja za pomocą tabletek poronnych, które zdaniem aktywistów cywilizacji śmierci muszą być dostępne do kupienia równie łatwo, jak cukierki.
Aby to powstrzymać musimy kształtować świadomość Polaków. Nasi rodacy nie znają prawdy o aborcji i nie wiedzą o podstępnych metodach stosowanych przez „edukatorów seksualnych”, aby deprawować nasze dzieci. Chcemy im tę prawdę głosić, do czego potrzebujemy Pani pomocy, o którą jeszcze raz proszę. Serdecznie Panią pozdrawiam, |
Fundacja Pro – Prawo do życia |