Poniedziałek, 27 grudnia 2021
ŚW. JANA, APOSTOŁA I EWANGELISTY
Święto
Św. Jan - Apostoł i Ewangelista | Stacja7.pl
(J 20,2-8)
Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena pobiegła i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.

Święty Jan Ewangelista

Jan był synem Zebedeusza i Salome, młodszym bratem Jakuba Starszego (Mt 4, 21). Jeśli chodzi o zestaw tekstów ewangelicznych, w których jest mowa o św. Janie, to ich liczba stawia go zaraz po św. Piotrze na drugim miejscu. Łącznie we wszystkich Ewangeliach o św. Piotrze jest wzmianka aż na 68 miejscach (193 wiersze), a o św. Janie na 31 miejscach (90 wierszy).
Początkowo Jan był uczniem Jana Chrzciciela, ale potem razem ze św. Andrzejem poszedł za Jezusem (J 1, 35-40). Musiał należeć do najbardziej zaufanych uczniów, skoro św. Jan Chrzciciel z nimi tylko i ze św. Andrzejem przebywał właśnie wtedy nad rzeką Jordanem. Jan w Ewangelii nie podaje swojego imienia. Jednak jako naoczny świadek wymienia nawet dokładnie godzinę, kiedy ten wypadek miał miejsce. Rzymska godzina dziesiąta – to nasza godzina szesnasta. Po tym pierwszym spotkaniu Jan jeszcze nie został na stałe przy Panu Jezusie. Jaki był tego powód – nie wiemy. Być może musiał załatwić przedtem swoje sprawy rodzinne. O ostatecznym przystaniu Jana do grona uczniów Jezusa piszą św. Mateusz, św. Marek i św. Łukasz (Mt 4, 18-22; Mk 1, 14-20; Łk 5, 9-11).
Jan pracował jako rybak. O jego zamożności świadczy to, że miał własną łódź i sieci. Niektórzy sądzą, że dostarczał ryby na stół arcykapłana – dzięki temu mógłby wprowadzić Piotra na podwórze arcykapłana po aresztowaniu Jezusa. Ewangelia odnotowuje obecność Jana podczas Przemienienia na Górze Tabor (Mk 9, 2), przy wskrzeszeniu córki Jaira (Mk 5, 37) oraz w czasie konania i aresztowania Jezusa w Ogrodzie Oliwnym (Mk 14, 33).
Kiedy Jan wyraził zgorszenie, że ktoś obcy ma odwagę wyrzucać z ludzi złe duchy w imię Jezusa (sądził bowiem, że jest to wyłączny przywilej Chrystusa i Jego uczniów), otrzymał od Pana Jezusa odpowiedź: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (Mk 9, 37-38).
Pewnego dnia do Pana Jezusa przybyła matka Jana i Jakuba z prośbą, aby jej synowie zasiadali w Jego królestwie na pierwszych miejscach, po Jego prawej i lewej stronie. Pan Jezus wiedział, że matka nie uczyniła tego sama z siebie, ale na prośbę synów. Dlatego nie do niej wprost, ale do nich się odezwał: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?” Kiedy zaś ci odpowiedzieli: „Możemy”, otrzymali odpowiedź: „Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej czy lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował” (Mt 20, 21-28; Mk 10, 41-52).
Szczegół ten zdradza to, że nawet tak świątobliwy Jan nie całkiem bezinteresownie przystąpił do Pana Jezusa w charakterze Jego ucznia. Przekonany, że wskrzesi On doczesne królestwo Izraela na wzór i co najmniej w granicach królestwa Dawida, marzył, by w tym królestwie mieć wpływowy urząd, być jednym z pierwszych ministrów u Jego boku. Samemu jednak wstydząc się o to prosić, wezwał interwencji swojej matki. Potem zrozumie, że chodzi o królestwo Boże, duchowe, o zbawienie ludzi – i odda się tej wielkiej sprawie aż do ostatniej godziny życia. Warto tu tylko uzupełnić, że według relacji Marka to oni sami: Jan i Jakub zwrócili się do Chrystusa z tą dziwną prośbą, nie wyręczając się przy tym matką.
Chrystus nadał Janowi i Jakubowi, jego bratu, drugie imię – „Synowie gromu” (Łk 9, 51-56). Jan zostaje wyznaczony razem ze św. Piotrem, aby przygotowali Paschę wielkanocną. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jan spoczywał na piersi Zbawiciela. Tylko on pozostał do końca wierny Panu Jezusowi – wytrwał pod krzyżem. Dlatego Chrystus z krzyża powierza mu swoją Matkę, a Jej – Jana jako przybranego syna (J 19, 26-27).
Po zmartwychwstaniu Chrystusa Jan przybywa razem ze św. Piotrem do grobu, gdzie „ujrzał i uwierzył” (J 20, 8), że Chrystus żyje. W Dziejach Apostolskich Jan występuje jako nieodłączny na początku towarzysz św. Piotra. Obaj idą do świątyni żydowskiej na modlitwę i dokonują u jej wejścia cudu uzdrowienia paralityka (Dz 3, 1 – 4, 21). Jan z Piotrem został delegowany przez Apostołów dla udzielenia Ducha Świętego w Samarii (Dz 8, 14-17). We dwóch przemawiali do ludu, zostali pojmani i wtrąceni do więzienia (Dz 4, 1-24). O Janie Apostole wspomina także św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów. Nazywa go filarem Kościoła (Ga 2, 9).
Jan przebywał przez wiele lat w Jerozolimie (Ga 2, 9), potem prawdopodobnie w Samarii, a następnie w Efezie. To tam napisał Ewangelię i trzy listy apostolskie. Wynika z nich, że jako starzec kierował niektórymi gminami chrześcijańskimi w Małej Azji. Z Apokalipsy dowiadujemy się, że były to: Efez, Smyrna, Pergamon, Tiatyra, Sardes, Filadelfia i Laodycea.
Tradycja wczesnochrześcijańska okazywała żywe zainteresowanie losami św. Jana Apostoła po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Św. Papiasz (ok. 80-116) i św. Polikarp (ok. 70-166) szczycą się nawet, że byli uczniami św. Jana. Podają nam pewne cenne szczegóły z jego późniejszych lat. Podobnie św. Ireneusz (ok. 115-202) przekazał nam zaczerpnięte z tradycji niektóre wiadomości. Także w pismach apokryficznych znajdujemy o życiu Jana okruchy prawdy. Z tych wszystkich źródeł wynika, że Jan głosił Ewangelię albo w samej Ziemi Świętej, albo w jej pobliżu, a to ze względu na Matkę Bożą, nad którą Chrystus powierzył mu opiekę. Po wybuchu powstania żydowskiego Jan schronił się zapewne w Zajordanii, gdzie przebywał do końca wojny, tj. do roku 70 (zburzenie Jerozolimy). Stamtąd udał się do Małej Azji, gdzie pozostał aż do zesłania go na wyspę Patmos przez cesarza Domicjana (81-96). Po śmierci cesarza Apostoł wrócił do Efezu, by tu za panowania Trajana (98-117) zakończyć życie jako prawie stuletni starzec. Potwierdzają to św. Ireneusz i Polikrates, biskup Efezu (ok. 190 roku).
W wieku II lub III powstał w Małej Azji apokryf Dzieje Jana. Przytacza go m.in. Focjusz. Do naszych czasów dochowały się jego znaczne fragmenty. Według tego pisma Domicjan wezwał najpierw Jana do Rzymu. Nie miał jednak odwagi skazać starca na gwałtowną śmierć, dlatego zesłał go na wygnanie na wyspę Patmos, by na tej skalistej, niezaludnionej wyspie Morza Egejskiego zginął powolną śmiercią. Na szczęście chrześcijanie nie zapomnieli o ostatnim świadku Chrystusa. Główną treścią apokryfu są cuda, jakie Jan miał zdziałać w Rzymie i w Efezie. W opisach znajduje się tak wiele legendarnych motywów, że trudno wydobyć z tego apokryfu prawdę. Utrwaliło się podanie, że Domicjan usiłował najpierw w Rzymie otruć św. Jana. Kielich pękł i wino się rozlało w chwili, gdy Apostoł nad nim uczynił znak krzyża świętego. Wtedy cesarz kazał go męczyć we wrzącym oleju, ale Święty wyszedł z niego odmłodzony. Przez kilkaset lat (do roku 1909) 6 maja było nawet obchodzone osobne święto ku czci św. Jana w Oleju.
Jan miał mieć ucznia, którego w sposób szczególniejszy miłował i z którym łączył wielkie nadzieje. Ten wszakże wszedł w złe towarzystwo i został nawet hersztem zbójców. Apostoł tak długo go szukał, aż go odnalazł i nawrócił. Euzebiusz z Cezarei pisze, że Jan nosił diadem kapłana, że organizował gminy i ustanawiał nad nimi biskupów, a w Efezie miał wskrzesić zmarłego.
Swoją Ewangelię napisał Jan prawdopodobnie po roku 70, kiedy powrócił do Efezu. Miał w ręku Ewangelie synoptyków (Mateusza, Marka i Łukasza), dlatego jako naoczny świadek nauk Pana Jezusa i wydarzeń z Nim związanych nie powtarza tego, co już napisano, uzupełnia wypadki szczegółami bliższymi i faktami przez synoptyków opuszczonymi. Nigdzie wprawdzie nie podaje swojego podpisu wprost, ale podaje go pośrednio, kiedy pisze na wstępie: „I oglądaliśmy Jego chwałę” (J 1, 14), zaś w swoim pierwszym liście napisze jeszcze dobitniej: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” (1 J 1, 1). Ewangelię św. Jana zna św. Ignacy z Antiochii (+ ok. 107) i cytuje ją w swoich listach. Zna ją również św. Justyn (+ ok. 165), a Fragment Muratoriego (160-180) pisze wprost o św. Janie jako autorze Ewangelii.
Pierwszymi adresatami Ewangelii św. Jana byli chrześcijanie z Małej Azji. Znali oni dobrze Jana, nie musiał się więc im przedstawiać. W owych czasach rozpowszechniały się pierwsze herezje gnostyckie: ceryntian, nikolaitów i ebionitów. Dlatego Ewangelia św. Jana nie ma charakteru katechetycznego, jak poprzednie, a raczej historyczno-teologiczny. Jan wykazuje, że Jezus jest postacią historyczną, że jest prawdziwie Synem Bożym. Tradycja za symbol słusznie nadała mu orła, gdyż głębią i polotem przewyższył wszystkich Ewangelistów.
Według podania, cesarz Nerwa (96-98) miał uwolnić św. Jana z wygnania. Apostoł wrócił do Efezu, gdzie zmarł niebawem ok. 98 roku. Jako więc jedyny z Apostołów zmarł śmiercią naturalną. Dlatego podczas dzisiejszej liturgii celebrans nosi szaty białe, a nie – jak w przypadku wszystkich pozostałych Apostołów – czerwone. Pierwszą wzmiankę o grobie św. Jana w Efezie ok. 191 roku podaje w liście do papieża św. Wiktora Polikrates, biskup Efezu. Papież św. Celestyn I w liście swoim do ojców soboru efeskiego z 8 maja 431 roku winszuje im, że mogą czcić relikwie św. Jana Apostoła. Św. Grzegorz z Tours (+ 594) wspomina o cudach, jakie działy się przy tym grobie. Badania archeologiczne, przeprowadzone w 1936 roku, potwierdziły istnienie tego grobu. Dzisiaj z wielkiej metropolii, jaką niegdyś był Efez, pozostały jedynie ruiny, a na nich powstała mała wioska turecka.Święty Jan EwangelistaJan jest patronem Albanii i Azji Mniejszej; ponadto aptekarzy, bednarzy, dziewic, zawodów związanych z pisaniem i przepisywaniem: introligatorów, kopistów, kreślarzy, litografów, papierników, pisarzy oraz owczarzy, płatnerzy, skrybów, ślusarzy, teologów, uprawiających winorośl oraz wdów. Kult św. Jana Apostoła w Kościele był zawsze bardzo żywy. Najwspanialszą świątynię wystawiono mu w Rzymie. Jest nią bazylika na Lateranie pod wezwaniem świętych Jana Chrzciciela i Jana Apostoła. Zwana jest również bazyliką Zbawiciela – matką wszystkich kościołów chrześcijaństwa, gdyż jako pierwsza była uroczyście konsekrowana przez papieża św. Sylwestra I (+ 335) i dotąd jest katedrą papieską. Nadto w Rzymie wystawiono św. Janowi Apostołowi jeszcze inne kościoły, np. przy Bramie Łacińskiej (ante Portam Latinam), gdzie Apostoł miał być męczony w rozpalonym oleju. Do Jana Apostoła szczególne nabożeństwo miały św. Gertruda i św. Małgorzata Maria Alacoque. Właśnie w dniu dzisiejszym, w dniu jego święta miały objawienia dotyczące nabożeństw do Serca Pana Jezusa. Szczególnym nabożeństwem do św. Jana Apostoła wyróżniali się kiedyś w Polsce krzyżacy. Wystawili też oni szereg kościołów ku jego czci.

W ikonografii św. Jan przedstawiany jest jako stary Apostoł, czasami jako młodzieniec w tunice i płaszczu, rzadko jako rybak. Najczęściej występuje w scenach będących ilustracjami tekstów Pisma św.: jest jedną z centralnych postaci podczas Ostatniej Wieczerzy, Jan pod krzyżem obok Maryi, Jan podczas Zaśnięcia NMP, Jan na Patmos, Jan i jego wizje apokaliptyczne. Bywa – błędnie – przedstawiany w scenie męczeństwa, zanurzony w kotle z wrzącą oliwą. Czasem na obrazach towarzyszy mu diakon Prochor, któremu dyktuje tekst. Jego atrybutami są: gołębica, kielich z Hostią, kielich zatrutego wina z wężem (wąż jest symbolem zawartej w kielichu trucizny-jadu; na tę pamiątkę podaje się dzisiaj w wielu kościołach wiernym poświęcone wino do picia, by nie szkodziła im żadna trucizna), kocioł z oliwą, księga, orzeł w locie, na księdze lub u jego stóp, siedem apokaliptycznych plag, zwój.

Plakat Boże Narodzenie Boże Narodzenie, scena szopka • Pixers® - Żyjemy by zmieniać
Z komentarza św. Augustyna, biskupa, do Listu św. Jana
Samo Życie objawiło się w ciele
 
„Co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami i czego dotykały nasze ręce”. Jakże można rękami dotknąć Słowa? Tylko dlatego, że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”.
To zaś Słowo, które stało się ciałem, aby można było Go dotknąć, stało się ciałem z Maryi Dziewicy; ale nie wtedy stało się Słowem, bo takim było „na początku”, mówi Jan. Patrzcie, jak list Jana potwierdza jego Ewangelię, której słowa właśnie usłyszeliście: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga”.
Może ktoś mógłby sobie pomyśleć, że to, co jest powiedziane o Słowie życia, odnosi się ogólnie do Chrystusa, a nie do Jego ciała, którego dotykano. Otóż zauważcie, co mówi święty Jan: „Bo życie objawiło się”. A zatem Słowem życia jest Chrystus.
A jak się objawiło to życie? Albowiem było ono na początku, ale nie było objawione ludziom, lecz było objawione aniołom, którzy je oglądali i spożywali jako swój chleb. Cóż jednak mówi Pismo? „Chleb aniołów spożywał człowiek”.
A więc samo Życie objawiło się w ciele. Stało się tak dlatego, aby i oczy mogły ujrzeć rzeczywistość dostępną tylko sercu, by i serca zostały uzdrowione. Bo tylko serce może ujrzeć Słowo, ale ciało można dostrzec i oczami ciała. Zostało nam dane ujrzeć Słowo: stało się Ono ciałem, które można oglądać, aby w ten sposób zostało w nas uzdrowione serce, byśmy nim mogli ujrzeć Słowo.
„My o Nim świadczymy – pisze Jan – i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione”. To znaczy: objawiło się Ono wśród nas, lub też wyrażając się jeszcze jaśniej: nam się Ono objawiło.
„Oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli”. Posłuchajcie uważnie, najmilsi: „Oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli”. Oni widzieli samego Pana, obecnego w ciele, słyszeli słowa wypowiedziane Jego ustami i wam je oznajmili. A więc my też usłyszeliśmy, choć nie widzieliśmy Pana.
Czyż więc jesteśmy mniej szczęśliwi niż ci, którzy Go i widzieli, i słyszeli? Ale Apostoł mówi jeszcze: „Abyście i wy mieli łączność z nami”. Oni widzieli, a my nie, lecz pomimo to mamy łączność z nimi, bo wspólnie z nimi wierzymy w to samo.
„A mieć z nami łączność, znaczy: mieć ją z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem”. „Piszemy to w tym celu – dodaje Jan – aby wasza radość była pełna”. Pełnia tej radości polega, zdaniem Jana, na tejże łączności, miłości i jedności.
Szopka na Boże Narodzenie mniejsza - Boże Narodzenie - SwietyMarek.com
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Komentarz do pierwszego czytania
Mieć łączność z Ojcem i Jego Synem! To nasz cel. Po to Jezus przyszedł na ziemię, żeby nam tę utraconą przez grzech łączność przywrócić. Przyszedł i zawarte zostało nowe przymierze, przymierze wieczne, by ta łączność nie mogła już zostać zerwana przez naszą ludzką niewierność. W przymierzu zawartym z Ojcem przez Jezusa wierność Boga jest po obu stronach. Nasza radość może być pełna, gdyż źródłem tej radości jest obecny w nas Pan.
Apostołowie przekazali nam świadectwo, że widzieli Go na własne oczy, słyszeli Go, rozmawiali z Nim, jedli, chodzili razem z Nim. On jest obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1, 15), On jest dawcą życia wiecznego.
Zwróćmy tylko uwagę na jedno sformułowanie św. Jana: abyście i wy mieli łączność z nami. A mieć z nami łączność znaczy: mieć ją z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem. Łączność z Kościołem Apostolskim daje nam łączność z Bogiem, bo tylko w Kościele możemy przyjmować sakramenty, które tę łączność podtrzymują. Tylko Kościół Apostolski sprawuje Eucharystię, która jest uobecnieniem Paschy Pana. Przyjmując Komunię, odnawiamy przymierze, przez które trwamy w łączności z Bogiem.
Komentarz do psalmu
Niech wszystko się raduje, bo zakrólował Pan! Niebo i ziemia są pełne Jego chwały. Góry problemów topnieją jak wosk przed Jego obliczem. Jego Sprawiedliwy – Jezus Chrystus – jest z nami, stał się Człowiekiem, jest Światłością świata, wszystkie ludy są zaproszone, by ujrzeć Jego chwałę.
Bóg wzywa nas do sprawiedliwości i życia zgodnie z Jego Prawem – Prawem miłości i wolności, które wysłużył nam Jezus. W pierwszym czytaniu św. Jan napisał, że dzieli się z nami doświadczeniem Jezusa, aby radość nasza była pełna. Psalm pokazuje nam, że radość ta związana jest z prawością serca i sprawiedliwością. Uwielbienie wznoszone przez tych, których serca są oczyszczone przez Pana Jezusa, a zatem wolne, pozwala nam doświadczać radości, gdyż przede wszystkim przestajemy koncentrować się na samych sobie, zaczynamy doceniać swoje życie i własne położenie, patrzymy z dystansem na swoje problemy i zapraszamy Pana Jezusa, by uzdrawiał nas wewnętrznie i przywracał pokój serca.
Uwielbianie Boga uwalnia z lęku i strachu, rodzi się ufność i postawa zawierzenia. Uzdalnia do pokochania siebie, uzdalnia do przebaczenia i pojednania również z samym sobą, a to są warunki konieczne, by doświadczać prawdziwej radości w sercu, a nie tylko powierzchownego chwilowego zadowolenia, którego przez grzech potrafimy szukać poza Bogiem.
Komentarz do Ewangelii
Liturgia Kościoła stawia dziś przed nami postać św. Jana, który jest w tej scenie pokazany jako ten, kto bardzo kocha i jest bardzo kochany. O tym, że jest kochany, dowiadujemy się z samych słów tekstu – uczeń, którego Jezus kochał. To, że on kochał Jezusa, możemy zobaczyć w jego biegu do grobu. Na wieść o zniknięciu ciała Jezusa biegnie szybko, wyprzedzając Piotra. Może słowa Marii Magdaleny obudziły w nim niesamowitą tęsknotę za Panem, którego ostatni raz widział na krzyżu. Miłość przynagliła go, aby znaleźć się tam jak najprędzej.
Zajrzał do wnętrza, zobaczył leżące płótna i nie poszedł dalej. Poczekał na Piotra i wszedł dopiero za nim. Co pomyślał sobie, widząc te płótna? Pewnie był przy pogrzebie Jezusa i widział Jego Ciało owinięte w ten materiał. Co działo się w Jego sercu, kiedy nachylony zaglądał do grobu? Czy budziła się w nim wiara w zmartwychwstanie?
Gdy wreszcie wszedł – ujrzał i uwierzył. Co ujrzał i w co uwierzył? Ujrzał pogrzebowy całun z Ciała Jezusa, który był na Jego martwym Ciele zawiązany z zewnątrz, a teraz leżał tak, że wskazywało to na Bożą ingerencję. Uwierzył, że skoro te płótna leżą właśnie w taki sposób, a Ciała Jezusa nie ma już w nich, to On żyje, pokonał śmierć, powstał z martwych.
A co budzi moją wiarę w zmartwychwstanie? Co ja muszę ujrzeć, by tak do końca uwierzyć?
Komentarze zostały przygotowane przez s. M. Tomaszę Potrzebowską CSC
Poświęcenie wina na pamiątkę św. Jana, apostoła i ewangelisty
W niektórych krajach Europy, a także w Polsce, 27 grudnia, w dniu święta św. Jana Apostoła i Ewangelisty praktykowane jest błogosławieństwo wina.
Zwyczaj tego błogosławienia nie sięga poza XIII wiek, jednakże pochodzenie tej praktyki nawiązuje do legendy z VI wieku, do tzw. Apokryfu św. Jana „Virtutes Johanni”.
„Legenda na dzień św. Jana Apostoła i Ewangelisty” podaje, że kiedy św. Jan po całej Azji głosił słowo Boże, „kapłan bożków Aristodemus” wzniecił przeciw niemu rozruchy wśród ludu.
Ów kapłan zażądał od św. Jana, aby poddał się próbie zatrutego wina, gdyż tylko w tym przypadku, gdyby zobaczył, że św. Jan po jego spożyciu nadal będzie żyć, uwierzy w Boga.
Przedtem podał to zatrute wino dwom skazańcom, których dostarczył mu prokonsul.
Skazańcy po wypiciu wina zmarli.
Św. Jan wziął kielich, nakreślił na sobie znak krzyża i bez szkody dla zdrowia wypił je.
Gdy Aristodemus nadal jeszcze nie był przekonany, św. Jan dokonał dodatkowo cudu przywrócenia życia obu skazańcom.
To dopiero sprawiło nawrócenie zarówno owego kapłana, jak też prokonsula wraz z ich rodzinami.
Sens zwyczaju błogosławienia wina najlepiej oddają „Obrzędy błogosławieństw”.
W tekście monicji prosimy Boga „aby nas uwolnił od wszelkiej trucizny nienawiści i podtrzymał wśród nas wzajemną miłość, od której św. Jan na wzór samego Chrystusa tak gorąco zachęcał swoich uczniów”.
Zwyczajowo pijący poświęcone wino składają sobie życzenia: „bibe amorem sancti Joanni” (pij miłość św. Jana).
Tradycja mówi, że nieżyczliwi ludzie przygotowali św. Janowi kubek zatrutego wina.
Apostoł pobłogosławił wino i w ten sposób uwolnił je od trucizny.
Na tę pamiątkę błogosławimy dzisiaj wino i prosimy Boga, aby nas uwolnił od wszelkiej trucizny nienawiści i podtrzymywał wśród nas wzajemną miłość, do której św. Jan Apostoł na wzór samego Jezusa tak gorąco zachęcał swoich uczniów.
Po chwili modlitwy w milczeniu celebrans rozkłada ręce i wypowiada modlitwę błogosławieństwa: Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich. Twój Syn Jednorodzony, nasz Pan, Jezus Chrystus, ustanawiając Eucharystię, obrał wino jako znak Nowego Przymierza we Krwi swojej. Pobłogosław † to wino i zachowaj od niebezpieczeństwa choroby tych, którzy będą je kosztować. Za wstawiennictwem świętego Jana, ucznia, którego Jezus miłował, umacniaj wśród nas wzajemną zgodę i bratnią miłość. Przez Chrystusa, Pana naszego. Wszyscy: Amen.
                                        Szopki bożonarodzeniowe w kościołach – tła do szopki
 
Modlitwa w dzień św. Jana ewangelisty. [1880r]   
Jezu Zbawicielu nasz, Tyś pozwolił Janowi św. spoczywać na piersiach Swych przy ostatniej wieczerzy, aby wynagrodzić go za niewinność serca i nadzwyczajne przywiązanie do Swej osoby. Racz łaskawie i mnie udzielić podobnie gorącej miłości, abym tak jako św. Jan kochał (a) Cię prawdziwie kochał (a) Twoją świętą naukę, szedł (szła) wszędzie za Tobą, nie lękając się szyderstw i złośliwości ludzkiej, a nawet cierpień i mąk dla Wiary i Imienia Twojego świętego. O wielki Apostole, któryś szedł za pojmanym Jezusem śmiało aż na górę Kalwaryi, i stałeś z Maryą i niewiastami pod krzyżem umierającego Zbawiciela, tyś w nagrodę swej wierności i miłości został oddany w opieke Najśw. Maryi Pannie. Uproś mi, błagam Cię, miłość krzyża, aby był przewodnikiem i światłem życia mego. i oddaj mię Matce Najświętszej w opiekę, i abym pod Jej macierzyńską strażą bezpiecznie przepłynął (eła) przez to życie do szczęśliwego porta wieczności. Amen.
Modlitwa w dzień św. Jana ewangelisty. [1880r]