Szanowna Pani,
zanim napiszę Pani o szczególnie trudnej sytuacji, w jakiej postawił nas wydany niedawno wyrok, podzielę się radością z sukcesu, jaki udało nam się osiągnąć – także dzięki Pani wsparciu.
W ubiegłym tygodniu zapadł wyrok w głośnej sprawie aktywistów LGBT, którzy 3 lata temu w środku Warszawy dokonali linczu na wolontariuszach Fundacji Pro-Prawo do życia. Agresywni chuligani, na czele z Michałem Sz. pseudonim „Margot”, zatrzymali furgonetkę należącą do fundacji, zamalowali i pocięli plandekę, zamazali tablice rejestracyjne, poprzebijali opony, wyłamali lusterka, a wreszcie pobili wolontariusza, który wyszedł z samochodu, by nagrać całe zdarzenie. Jeden z agresorów miał w rękach nóż.
Nasi prawnicy natychmiast stanęli po stronie zaatakowanych obrońców życia.
Zaplanowany z premedytacją atak został uwieczniony na nagraniach, a przestępstwo było ewidentne. W trakcie ataku, sprawcy nie ukrywali swoich twarzy i tożsamości. Wręcz przeciwnie. W mediach społecznościowych chwalili się swoim czynem i obiecywali, że będą ponawiać ataki. Nic dziwnego, że wkrótce zostali zatrzymani.
Sprawa obiła się szerokim echem. Jednak potężne, liberalne media nie opisywały jej bynajmniej jako haniebnego postępku, który należy potępić. Wręcz przeciwnie. Zasadnie aresztowany Michał Sz. ps. „Margot” przedstawiany był jako ofiara i męczennik środowiska aktywistów LGBT. Poręczenia za niego złożyli między innymi ks. Adam Boniecki, były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” czy naczelny rabin Polski Michael Schudrich. Bronił go też Bart Staszewski. W obronie agresorów stanęła nawet… komisarz ds. praw człowieka Rady Europy. Wielu polityków i celebrytów, mówiących na co dzień o szacunku i tolerancji, uznało, że bicie i niszczenie mienia obrońców życia i rodziny jest dopuszczalne i zasługuje na pochwałę.
Na szczęście, przy zaangażowaniu naszych adwokatów, prawo zatryumfowało. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał właśnie troje aktywistów LGBT. Wymierzono im karę ograniczenia wolności w postaci wykonywania nieodpłatnych prac społecznych oraz karę pieniężną. To bardzo ważny wyrok. Uniewinnienie chuliganów byłoby potężnym zagrożeniem nie tylko dla wolności słowa w Polsce, ale wręcz dla bezpieczeństwa wszystkich, którzy mają odwagę bronić życia i rodziny.
Jednak biorąc pod uwagę skandaliczny czyn i postawę skazanych – jest to wyrok wyjątkowo łagodny. Aktywiści w trakcie jednego z posiedzeń szantażowali sąd, mówiąc, że jeżeli nie zapadnie wyrok uniewinniający, to furgonetki nadal będą niszczone. Samo ogłoszenie wyroku było przerywane okrzykami, takimi jak „wypierd…” i „wyroku nie uznajemy”. Dlatego jako pełnomocnicy obrońców życia, złożymy apelację od wyroku, wnosząc o surowszy wymiar kary.
Wiemy jak mało kto, że o triumf sprawiedliwości trzeba walczyć do ostatnich sił, poświęcając dla zwycięstwa dziesiątki godzin i szukając wszelkich możliwych sojuszników. Często trzeba przy tym działać wbrew opinii wszystkich „ekspertów”, wróżących porażkę. Tak było w słynnych sprawach drukarza z Łodzi czy pracownika IKEA. Tak też będzie w sprawie agresji aktywistów LGBT.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Pełnej determinacji wymaga także obrona działaczy pro-life przed niesprawiedliwymi oskarżeniami, które mają na celu zakneblowanie obrońców życia i zaprowadzenie w Polsce cenzury. Taka trudna obrona czeka nas w sprawie szefa Fundacji Pro-Prawo do życia Mariusza Dzierżawskiego. Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe skazał go za kampanię informującą o treści niesławnych zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia dotyczących wulgarnej edukacji seksualnej. To dokładnie ta sama kampania, która została zaatakowana przez „Margota” i jego kolegów.
Okazało się, że za publiczną krytykę wulgarnych postulatów ruchu LGBT grozi w Polsce taka sama kara jak za… fizyczny atak i niszczenie mienia. Nie możemy na to pozwolić. Dlatego złożymy apelację od wyroku i wytrwale będziemy walczyć dalej.
Obrońcy życia regularnie stają przed sądami także za kampanie pro-life. Aby skutecznie chronić ich wolność słowa i zgromadzeń doprowadziliśmy do wytworzenia wolnościowej linii orzeczniczej polskich sądów, uzyskując ponad 130 korzystnych dla obrońców życia rozstrzygnięć. Ostatnie kilkanaście miesięcy to sześć wyroków Sądu Najwyższego, który uznał, że pro-liferzy mają prawo prezentować na ulicach polskich miast prawdę na temat aborcji. Sprawa nie jest jednak zamknięta. W lutym zapadł wyrok niezgodny z dotychczasową linią orzeczniczą SN. Nasza praca wciąż jest zatem niezbędna dla zabezpieczenia wolności do sprzeciwiania się aborcji.
O naszą obronę poprosiły także osoby, które miały odpowiadać przed częstochowskim sądem… za publiczną modlitwę, która przeszkadzała uczestnikom Marszu Równości. Dzięki naszej interwencji sąd oczyścił już wszystkich z zarzutów.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Próby kneblowania i cenzury podejmowane są także wobec ekspertów Ordo Iuris. W trakcie wspomnianego procesu „Margota”, skazani aktywiści grozili prawnikom Ordo Iuris. Jednego z nich śledzili, fotografując jego prywatny samochód. Drugi z naszych adwokatów został pomówiony przez jednego z oskarżonych, że „kieruje faszystami (…), którzy co roku niszczą miasto i katują przypadkowe osoby za poglądy, orientację czy kolor skóry”.
Nasza aktywność ekspercka i procesowa jest także nie w smak globalnym promotorom aborcji i ideologii gender. Kilka miesięcy temu wspominałem Pani, że zrzeszające ponad 600 organizacji z 90 krajów Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek i Gejów (ILGA) i prowadząca setki klinik aborcyjnych International Planned Parenthood wraz z innymi globalnymi graczami – skierowali list do unijnych komisarzy, wzywając do wykluczenia Ordo Iuris z komitetów monitorujących wydatkowanie funduszy unijnych w Polsce. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tym, zażądaliśmy spotkania z urzędnikami UE. Wkrótce po nim otrzymaliśmy pismo potwierdzające, że nasz status organizacji monitorującej wydawanie środków UE w Polsce nie jest zagrożony. Nadal wykluczeniem z prac Parlamentu Europejskiego grożą nam jednak europosłowie z frakcji Renew Europe.
Wszystkie te ataki odbieramy oczywiście jako potwierdzenie, że właściwie wykorzystujemy powierzone nam przez Darczyńców i Przyjaciół środki, stając się wielkim problemem dla światowych promotorów „cywilizacji śmierci”.
Muszę jednak wrócić do trudnego tematu, który jest dzisiaj naszym szczególnym zmartwieniem, a nawet zagrożeniem dla naszego dalszego funkcjonowania.
Chodzi o proces, wytoczony nam przez Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Śląskiego prof. Wojciecha Popiołka, oskarżającego prof. Ewę Budzyńską za wygłoszony przez nią wykład o rodzinie. W ramach odwetu za to, że informowaliśmy o uchybieniach proceduralnych w postępowaniu dyscyplinarnym wobec prof. Budzyńskiej, prof. Popiołek pozwał nas, żądając opublikowania przeprosin w największych liberalnych mediach. Dwie instancje nakazały już publikację kosztownych przeprosin, których wykonanie kosztowałoby nas ponad milion złotych! Sędziowie zignorowali zasadność naszej krytyki wymierzonej w niesprawiedliwy proces prof. Budzyńskiej i przemilczeli umorzenie sprawy Pani Profesor przez drugą instancję. Teraz liczymy na Sąd Najwyższy…
…ale o szczególne wsparcie prosimy także Panią. Liczę na to, że sędziowie Sądu Najwyższego staną po stronie prawdy i po stronie wolności słowa, ale wobec rosnącego zagrożenia dla naszego dalszego istnienia, ośmielam się prosić Panią o rozważenie wsparcia dla Instytutu Ordo Iuris.
Jeśli nas zabraknie, to chuligani tacy jak Margot będą mogli bezkarnie atakować wszystkich, którzy nie boją się mówić prawdy o działaniach ruchu LGBT. Ale nie możemy dać się zastraszyć – ani agresywnym chuliganom, ani globalnym lobbystom, ani wpływowym prawnikom.
Obiecuję Pani, że będziemy do końca walczyć w obronie prawdy oraz wolności słowa i wierzę, że dzięki Pani wsparciu tę walkę wygramy.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Przemoc fizyczna i groźne wyroki
Pobłażliwość mediów głównego nurtu dla fizycznych napaści na obrońców życia i rodziny jest bardzo groźną praktyką. W sprawach takich jak opisywany przypadek ataku na wolontariuszy pro-life musimy wykazać się pełną determinacją, by każdy potencjalny następca miał pełną świadomość surowej i nieuchronnej kary.
Mamy już doświadczenie w podobnych sprawach. Skuteczna interwencja prawników Ordo Iuris doprowadziła do prawomocnego skazania piosenkarza Macieja M., który w biały dzień i bez żadnego powodu, uderzył pięścią w twarz działacza pro-life, biorącego udział w antyaborcyjnej pikiecie na Rynku Głównym w Krakowie.
Dzięki temu, podobne ataki to raczej przypadki jednostkowych agresorów. Dużo częściej radykałowie do prześladowania i cenzurowania obrońców życia starają się wykorzystywać polski wymiar sprawiedliwości, wiedząc, że sędziowie także mają swoje poglądy i zdarza się, że to właśnie one decydują o końcowym wyroku.
Przykładem takiego wyroku jest rozstrzygnięcie gdańskiego sądu rejonowego, który skazał Prezesa Fundacji Pro-Prawo do życia Mariusza Dzierżawskiego na rok ograniczenia wolności i zapłatę nawiązki w wysokości 15 tys. zł za organizację kampanii, w ramach której prezentowano postulaty ruchu LGBT w zakresie wulgarnej edukacji seksualnej. Postępowanie przeciwko członkowi zarządu Fundacji Pro-Prawo do życia zostało zainicjowane na skutek oskarżenia ze strony aktywistów LGBT z gdańskiego Stowarzyszenia Tolerado, którzy twierdzili, że prezentowanie niewygodnych faktów na temat postulatów ruchu LGBT uderza w członków stowarzyszenia, którzy identyfikują się z tym ruchem.
To wyjątkowo groźne dla wolności słowa orzeczenie, bo uznanie, że krytyka postulatów danego ruchu polityczno-społecznego powinna skutkować odpowiedzialnością karną jeśli osoba identyfikująca się z tym ruchem poczuje się tą krytyką urażona, może prowadzić do radykalnego ograniczenia wolnej debaty publicznej na kluczowe dla Polaków tematy.
W sprawie kampanii „Stop pedofilii” Stowarzyszenie Tolerado zainicjowało także drugi proces, w ramach którego gdański sąd apelacyjny uchylił ostatnio wyrok sądu okręgowego i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Wcześniej Sąd Okręgowy w Gdańsku dwukrotnie oddalał powództwo Stowarzyszenia, które domaga się opublikowania przeprosin i wpłaty 75 tys. zł zadośćuczynienia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Sukcesy w walce o wolność słowa
Równolegle od lat walczymy o prawo do głoszenia prawdy na temat tego, że aborcja jest zabójstwem nienarodzonego człowieka. W tej sprawie uzyskaliśmy już ponad 130 korzystnych rozstrzygnięć sądowych – w tym 6 wyroków Sądu Najwyższego, uniewinniających obrońców życia, skazanych wcześniej przez sądy niższych instancji oraz jeden wyrok, w którym SN przekazał sprawę skazanego działacza pro-life do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który w marcu również zdecydował o finalnym uniewinnieniu działacza pro-life.
Z kolei w maju Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił reprezentowanego przez prawników Ordo Iuris wolontariusza pro-life od zarzutu rzekomego naruszenia zakazu używania urządzeń nagłaśniających podczas pikiety obrońców życia. Wcześniej, w pierwszej instancji, wolontariusz został skazany. Wyrok jest prawomocny.
Ostatnio odnieśliśmy także serię sukcesów w sprawie obrońców życia i rodziny z Częstochowy, obwinianych o rzekome zakłócanie częstochowskiego Marszu Równości. W rzeczywistości, wolontariusze brali udział w legalnym, zgłoszonym wcześniej zgromadzeniu, w trakcie którego nie podnosili żadnych okrzyków ani nie wykonywali żadnych gestów w kierunku uczestników demonstracji ruchu LGBT. Kontrmanifestacja miała pokojowy charakter i polegała głównie na wspólnej modlitwie.
W maju zapadł wyrok, uniewinniający ostatniego z obwinionych. Wszystkich reprezentowali prawnicy Ordo Iuris.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zemsta za skuteczność
Nasza skuteczność na salach sądowych ma jednak bardzo konkretną cenę. Coraz częściej dochodzi do prób uderzenia w fundamenty działalności Instytutu Ordo Iuris.
W maju zapadł wyrok w sprawie, która stanowi bardzo poważne zagrożenie dla naszego dalszego funkcjonowania. Mowa o procesie, wytoczonym nam przez Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Śląskiego prof. Wojciecha Popiołka, który domagał się ukarania naganą prof. Ewy Budzyńskiej. Wpływowemu prawnikowi nie spodobało się to, że mówiliśmy głośno o naruszeniach proceduralnych, do których dochodziło w trakcie postępowania.
Choć po 4 latach naszej konsekwentnej walki w obronie wolności akademickiej, postępowanie dyscyplinarne zostało umorzone przez Komisję Dyscyplinarną przy Ministrze Edukacji i Nauki, która potwierdziła nasze zarzuty wobec przebiegu postępowania dyscyplinarnego – prof. Popiołek nadal nie może się pogodzić ze swoją porażką i w ramach odwetu pozwał Instytut Ordo Iuris o naruszenie dóbr osobistych, żądając od nas przeprosin za to, że informowaliśmy naszych sympatyków i opinię publiczną o skandalicznym przebiegu postępowania uczelnianego.
Prof. Popiołek zażądał od nas 50 000 zł tytułem naruszenia dóbr osobistych. Prawdziwą pułapką jest jednak żądanie publikacji przeprosin w największych liberalnych mediach – między innymi w Gazecie Wyborczej i TVN24. Taka publikacja to koszt ponad miliona złotych!
Niestety cała sprawa nie zmierza w dobrym kierunku. Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy już o wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach, który nakazał nam opublikowanie kosztownych przeprosin oraz wpłatę 25 000 zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Teraz naszą apelację w tej sprawie oddalił Sąd Apelacyjnych w Katowicach. Złożymy skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Jednak już teraz zwracam się do Pani o wsparcie, które może być niezbędne dla naszego dalszego istnienia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Jesteśmy solą w oku globalnych lobbystów
Do tego dochodzą próby zablokowania naszej działalności na forum instytucji międzynarodowych, w których zapadają kluczowe – także dla Polski – decyzje. W ostatnich latach próbowano nas już wykluczyć z Rady Gospodarczej i Społecznej Organizacji Narodów Zjednoczonych, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, rejestru przejrzystości Parlamentu Europejskiego i dwukrotnie wypowiadano nam umowę najmu biura w Brukseli.
A pod koniec ubiegłego roku najwięksi światowi lobbyści radykalnych ideologii wysłali list do unijnego komisarza ds. miejsc pracy i praw socjalnych oraz komisarza ds. spójności i reform, w którym prosili unijnych komisarzy o pilne spotkanie, żądając usunięcia ekspertów Ordo Iuris z grona organizacji, biorących udział w spotkaniach komitetu monitorującego wydatkowanie unijnych funduszy w Polsce.
Gdy pierwszy raz pisałem Pani o tej sprawie, mówiłem wprost – walka Ordo Iuris z tymi globalnymi lobbystami to starcie Dawida z Goliatem. Jak się jednak okazało, także dzięki Pani wsparciu, możemy pokonywać największych.
Odpowiadając na list radykalnych lobbystów, poprosiliśmy o możliwość spotkania z przedstawicielami Komisji Europejskiej, w trakcie którego odpowiedzieliśmy na każdy z postawionych zarzutów. Po spotkaniu, otrzymaliśmy pismo potwierdzające, że nasz status organizacji monitorującej wydawanie środków UE w Polsce nie jest zagrożony. Dzięki temu do dziś możemy brać czynny udział w spotkaniach komitetów, pilnując, by unijne fundusze nie były przeznaczane na szerzenie radykalnych ideologii.
Wykluczenia Instytutu Ordo Iuris domagają się także eurodeputowani z frakcji Renew Europe, którzy zwrócili się do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego o zakazanie wstępu do Parlamentu Europejskiego dla wszystkich pracowników Instytutu Ordo Iuris. Do tej pory, władze Parlamentu Europejskiego nie zdecydowały się na tak radykalną, bezprecedensową cenzurę, ale temat wciąż jest otwarty, po tym jak europosłowie otrzymali z Parlamentu Europejskiego odpowiedź z prośbą o bardziej szczegółowe opisanie stawianych nam zarzutów.
Z naszej strony, przygotowaliśmy natomiast pisemną odpowiedź, w której 24 europosłów z Polski, Hiszpanii, Węgier, Niemiec, Estonii i Włoch stanęło w naszej obronie, wyrażając swoje oburzenie tą bezprecedensową próbą cenzurowania wolności myśli i słowa, której celem jest wyeliminowanie pluralizmu wśród organizacji pozarządowych działających na forum Parlamentu Europejskiego.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Odeprzyjmy ataki radykałów
Wszystkie opisane powyżej sprawy doskonale pokazują, dlaczego działalność Instytutu Ordo Iuris jest tak ważna i potrzebna.
Dzisiaj obrońcom życia, rodziny i wolności grozi już nie tylko zmasowana krytyka i medialna nagonka, ale także przemoc, agresja, cenzura i zastraszanie. W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że nie każdy ma odwagę, by stanąć naprzeciwko potężnej machinie nienawiści i pogardy.
Bierzemy tę odpowiedzialność na siebie, występując przed polskimi sądami i organizacjami międzynarodowymi w Pani imieniu. I będziemy to robić dopóki możemy. Ale także i my potrzebujemy Pani pomocy, bo bez wsparcia ludzi takich jak Pani nie będzie to dłużej możliwe.
Tylko kilka spraw wymienionych w tej wiadomości wymaga od nas zgromadzenia bardzo konkretnych funduszy. Złożenie apelacji i dalszy udział w procesie Margota i pozostałych chuliganów, którzy zaatakowali obrońców życia to koszt rzędu 6 000 zł.
Co najmniej drugie tyle musimy przeznaczyć na apelację w sprawie skazania szefa Fundacji Pro – Prawo do życia za prezentowanie faktów na temat postulatów ruchu LGBT. Prawomocne skazanie w tej sprawie byłoby wielkim krokiem w kierunku zablokowania wszelkiej krytyki postulatów genderowych aktywistów – tak jak ma to już miejsce w wielu krajach zachodniej Europy, gdzie podważanie genderowych dogmatów jest „mową nienawiści”.
We wszystkich tych sprawach – nie możemy pozostawiać odważnych obrońców życia i rodziny samym sobie. Musimy stanąć w ich obronie dla dobra nas wszystkich.
Równolegle musimy się także skupić na odparciu ataków na nasz Instytut, bo konieczność wydania ponad miliona złotych na przeprosiny w największych polskich mediach, może dla nas oznaczać najgorsze…
Dlatego bardzo Panią proszę o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną. Tylko dzięki wsparciu ludzi takich jak Pani możemy przetrwać ataki i kontynuować naszą działalność.
Z wyrazami szacunku
|