https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
To był istny „deszcz róż!”
|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
---|
|
|
Popierasz to co robimy? Możemy dotrzeć do opinii publicznej tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców |
|
Szanowni Państwo, |
latem 1944 r. nikt w okupowanej Polsce nie miał wątpliwości, że wojna ma się ku końcowi a pięć lat niewyobrażalnego wcześniej koszmaru ustąpi wkrótce okresowi odbudowy i pokoju. Niemcy cofali się na wszystkich frontach a na tym najbliższym – wschodnim – Sowieci byli na wyciągnięcie ręki. Przewrotne koleje wojny sprawiły, że drugi z najeźdźców z 1939 r. a zarazem również kat polskiego narodu od początku roku odbierał Niemcom tereny Rzeczypospolitej i to jako sojusznik naszych aliantów. |
WOLNOŚĆ CHCIELI SAMYM SOBIE ZAWDZIĘCZAĆ |
Polskie Państwo Podziemne z rządem na uchodźstwie w Londynie od momentu zerwania – po odkryciu grobów katyńskich – stosunków dyplomatycznych przez władze sowieckie stanęło w obliczu postępów Armii Czerwonej w trudnym położeniu. Oczywiste były coraz bardziej nieprzyjazne postępowanie Sowietów i chęć uczynienia z Polski państwa satelickiego a być może nawet kolejnej republiki ZSRS ale żywa była nadzieja na uniknięcie tego losu. 12 stycznia 1944 r. komendant główny Armii Krajowej wydał rozkaz nr 126, zapowiadający wsparcie Armii Czerwonej w walce z Niemcami „w miarę naszych sił i interesów państwowych”. Szeroko zakrojona akcja „Burza” częściowo wypełniła zadania militarne ale coraz częściej okazywała się fiaskiem politycznym. Żołnierze AK pomagający nacierającym zostawali potem rozbrajani, zatrzymywani i deportowani na Wschód. Komenda Główna AK uznała, że tym bardziej należy przeprowadzić największą operację akcji „Burza”, jaką było powstanie w Warszawie. Wyzwolenie stolicy miało być ostatnią szansą na zamanifestowanie polskiej niezależności i obnażeniem kłamstw czerwonej propagandy o rzekomej bierności AK i „staniu z bronią u nogi”. |
Powstanie miało osiągnąć swoje cele w ciągu kilku dni. Wobec ściągnięcia znacznych sił niemieckich prowadzonej z bezwzględnością eksterminacji ludności cywilnej walki przeciągnęły się do dwóch miesięcy. Ciężkie straty i widmo fiaska nie gasiły jednak ducha walki żołnierzy z biało-czerwonymi opaskami. Sześćdziesiąt trzy dni zmagań w stolicy były pasmem zaciętych zmagań, heroicznych czynów i niezłomnej wiary odrodzenie Ojczyzny. „Nie złamie już wolnych żadna klęska, Nie strwoży śmiałych żaden trud, Pójdziemy razem do zwycięstwa, Gdy ramię w ramię stanie lud” – te słowa popularnej piosenki znakomicie oddają postawę tych, którzy postanowili przynieść wolność swojemu miastu. |
GLORIA VICTIS – CHWAŁA ZWYCIĘŻONYM |
Pomimo ogromnych strat ludzkich i materialnych, Powstanie Warszawskie przez dziesięciolecia komunistycznego żywo oddziaływało na kształtowanie się postaw patriotycznych. Było symbolem niebywałego męstwa i gotowości do najwyższych poświęceń. Ofiara tej krwi nie może zostać zapomniana. Po raz jedenasty Roty Niepodległości razem ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości oraz Strażą Narodową poprowadzą 1 sierpnia od godz. „W” (17.00) z Ronda Dmowskiego Marsz Powstania Warszawskiego, by uczcić pamięć i bohaterstwo walczących oraz mieszkańców stolicy. Na koniec, po dotarciu na Plac Krasińskich nasze zgromadzenie uświetni wystąpienie słowno-muzyczne w wykonaniu Norberta „Smoły” Smolińskiego. Zachęcam do przynoszenia na wydarzenie biało-czerwonych flag! Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału i przyniesienia ze sobą biało-czerwonych flag. |
PAMIĘĆ O POLSKICH BOHATERACH ZNÓW DRAŻNI PREZYDENTA WARSZAWY |
Tymczasem miały miejsce istotne kwestie dotyczące naszych obchodów! Udało nam się uzyskać urzędowe potwierdzenie statusu wydarzenia cyklicznego – decyzję taką wydaje wojewoda. Nie przypadło to do gustu prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu, który do Sądu Okręgowego złożył na tę decyzję skargę. Na dzisiejszej rozprawie Sąd odrzucił skargę Trzaskowskiego, „uznając brak potrzeby merytorycznego rozpoznania odwołania”. Warszawa przejdzie więc bez przeszkód, oddając hołd powstańcom. |
WSPÓLNIE ODDAJEMY CZEŚĆ I WYRAŻAMY PODZIW |
Marsz Powstania Warszawskiego przez kolejne lata zyskał sobie niezwykłą popularność, ustępując liczebnością jedynie Marszowi Niepodległości i podobnie jak on jest przedsięwzięciem wymagającym logistycznie – a przez to wymagającym ponoszenia sporych kosztów. Uhonorowujemy naszych Bohaterów wspólnie z sympatykami i uczestnikami naszego wydarzenia, którzy nie tylko idą z nami ulicami stołecznego grodu ale i wspomagają finansowo. Przygotowanie i przeprowadzenie przemarszu jest więc ściśle związane ze wsparciem naszych Przyjaciół i Darczyńców. Nasze koszty to: nagłośnienie, wóz organizacyjny, druk plakatów, ulotek oraz banerów, zabezpieczenie logistyczne oraz ochrona. Nadal brakuje nam dużej części potrzebnej sumy. Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie organizacji Marszu Powstania Warszawskiego kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, która pozwoli nam zrealizować obchody. |
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości |
|
Adres korespondencyjny: Ul. Przechodnia 32, 05-800 Pruszków
E-mail: kontakt@roty.pl
Linia informacyjna: +48 500 072 622
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości © 2021
|
|
DRAMATYCZNY WZROST CEN. ROK WIELKICH ZMIAN. CO DALEJ Z POLSKĄ w 2022-23? TRADER21
https://www.youtube.com/watch?
Dopuszcza się obmowy ten, kto bliźniemu zarzuca coś niesprawiedliwie, albo przypisuje mu wadę, której ten nie posiada. Ten rodzaj obmowy nazywamy oszczerstwem. Bo musicie wiedzieć, że obmowę od oszczerstwa dzieli nieraz tylko mały krok, odległość między nimi jest niewielka. Bo ludzie, kiedy usłyszą o bliźnim coś złego, wyolbrzymiają to, a gdy rzecz przejdzie przez języki kilku osób, nie jest już tym samym – i ten, kto ją pierwszy opowiedział, nie rozpoznałby jej, tyle porobiono w niej zmian i dodatków. […]
DZIĘKUJMY PANU BOGU, ŻE POWOŁUJE WSPANIAŁYCH POLAKÓW DLA OCALENIA NASZEJ OJCZYZNY POLSKI.
Szanowni Państwo,
przez cały rok zastępy wiernych ciągną do duchowej stolicy Polski, by w jasnogórskim klasztorze pokłonić się Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski, której słynący z cudów wizerunek przechowywany jest przez ojców paulinów w tamtejszym sanktuarium. Od stuleci naród nasz lgnął do Matki Zbawiciela, wyczuwając Jej moc i niezmierzoną miłość do ludzkości. Nie brakuje maryjnych objawień, dowodzących, że szczególne nabożeństwo Polaków do Maryi zostało przez Nią dostrzeżone.
DO CHRYTUSA ZA POŚREDNICTWEM JEGO MATKI
16 lipca przypada w liturgii Kościoła wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, świętowany jako dzień Matki Bożej Szkaplerznej. To jednocześnie szczyt sezonu pielgrzymkowego, gdy Częstochowa zapełnia się pątnikami, pomnymi takich słów, jak te sformułowane przez o. Ludwika Blozjusza: „Nie masz w świecie tak ciężkiego grzesznika i tak pogrążonego w nieprawości, żeby się nim brzydziła Maryja i odepchnęła go od Siebie. O, niech tylko zawezwie Jej ratunku, a miłosierna ta Matka dowiedzie mu, że może, że potrafi i że chce pojednać go ze Swoim najdroższym Synem”.
Spokój, skupienie i dążność do osiągnięcia Zbawienia jest oczywistą solą w oku wszystkich nieprzyjaciół Boga i porządku społecznego. Tę podniosłą atmosferę po raz kolejny chcą zniszczyć środowiska skrajnej lewicy, szerząc moralne zepsucie. Na ulice miasta wyległ bowiem tego dnia tzw. Marsz Równości – hałaśliwy korowód awangardy marksizmu kulturowego z najbardziej radykalną agendą ideologii LGBT. Rewolucja seksualna zebrała przez ostatnie kilkadziesiąt lat tragiczne żniwo: rozbite małżeństwa, dziesiątki milionów ofiar aborcji, deprawację młodzieży, epidemie chorób przenoszonych drogą płciową. Chociaż Polska nie jest dotknięta tym aż tak, jak inne kraje, ofensywa trwa i przybiera na sile.
MARKSIŚCI NIE SPOCZNĄ – MUSIMY PODJĄĆ Z NIMI WALKĘ
Atak na społeczeństwo prowadzony jest równolegle z walką przeciw Bogu i religii. Dlatego nie brak profanacji, takich jak ta w Częstochowie. Mieliśmy już do czynienia z próbami wtargnięcia lewicowych bojówkarzy na poświęconą ziemię. Te ataki nie ustaną bez zdecydowanej postawy wiernych. Dlatego Straż Narodowa bez wahania ponownie odpowiedziała na apel twórców inicjatywy „Broń Królowej”. W jej ramach zgromadzeni modlą się, by wynagrodzić Matce Bożej czynione jej zniewagi, ale i jednocześnie gotowi są czynnie nie dopuścić do najścia na klasztor. Działacze Straży Narodowej zjechali się z całego kraju, by zabezpieczać spotkanie modlitewne. Obecni byli też ratownicy z Sekcji Medycznej SN.
Pamiętne wydarzenia z jesieni 2020 r., gdy lewackie hordy dewastowały świątynie i inne miejsca kultu, doprowadziły do zawiązania się inicjatywy obronnej, jaką stała się Straż Narodowa. Zdecydowany opór pokazał napastnikom, że katolicy nie poddadzą się bez walki. Przez kolejne miesiące byliśmy wszędzie tam, gdzie pojawiały się kolejne ogniska zapalne. Nie mogło nas braknąć też u stóp Jasnej Góry.
Nie oszukujmy się, że ten bój o normalność będzie łatwy lub skończy się szybko. Za lewacką rewolucją stoją potężne i wpływowe siły oraz równie wielkie kapitały. Jeżeli nie chcemy przegrać, musimy być cały czas czujni i każdorazowo reagować. Potrzebujemy Państwa finansowego wsparcia! Straż Narodowa może skutecznie prowadzić swoje działania tylko, jeżeli stoją za nią sympatycy naszej sprawy. Ochrona kościołów, zabezpieczanie religijnych uroczystości nie są możliwe bez ponoszenia wydatków, do których należą: koszty podróży w zagrożone miejsca, noclegi, ekwipunek i specjalistyczny sprzęt (jak np. krótkofalówki), środki ochrony osobistej, sprzęt medyczny i środki opatrunkowe, obsługę prawną czy promocję. Nie stoją za nami miliarderzy, jak Soros czy Gates, nieskąpiący hojnych datków dla swoich popleczników. Zwracam się więc do Państwa z uprzejmym apelem, by zechcieli Państwo pomóc nam kontynuować nasze dzieło. Razem z Wami możemy dalej powstrzymać dewastacje i profanacje. Serdeczne Bóg zapłać za każdą ofiarę!
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości
05-800 Pruszków, ul. Przechodnia 32
darowizny w ZŁ 36 1020 1055 0000 9302 0445 6612
darowizny w USD 26 1020 1055 0000 9102 0445 8733
darowizny w EUR 46 1020 1055 0000 9702 0445 8758
Wynagrodzenie za grzechy
daje równowagę dla życia osobistego, rodzinnego, narodowego i dla całego
świata., chroni przed wynaturzeniami, zagubieniem w grzechach i zboczeniami,
daje moc powrotu do normalnego życia pełnego miłości i Boga.
Wobec narastającego zła, grzechu, odejścia od Boga i groźby zniszczenia świata
(katastrofy) wynagradzanie za grzechy jest podstawą do ratunku dla człowieka,
rodziny, narodu i świata, aby można żyć w pokoju i miłości.
Pan Jezus w Ewangelii przypomina, że zło skutecznie się wypędza modlitwą
i postem.
Treść Nabożeństwa dziewięciu I piątków miesiąca i pięciu I sobót miesiąca
opiera się na wynagrodzeniu za grzechy Panu Jezusowi i Matce Najświętszej.
Realizowanie tych nabożeństw jest wypraszaniem u Bożego Miłosierdzia daru
ratunku, życia w pokoju i Bożej miłości.
Świadectwo ks. Dominika Chmielewskiego (Wojownik leży krzyżem, GN 6.07.2014 r):
Gdy studiowałem życiorysy świętych, mistyków, ludzi, którzy wszystko
uzyskują od Pana Boga, o cokolwiek poproszą, to zauważyłem, że oni wszyscy
modlą się w nocy i bardzo często leżą krzyżem. Noc jest uprzywilejowanym
czasem, kiedy kosztem naszego snu wstajemy i wołamy do Boga. Bohaterowie
biblijni, którzy wstawiali się za cały naród i uzyskiwali niezwykłe łaski,
modlili się w pokorze i w całkowitym uniżeniu, leżąc twarzą do ziemi. Kiedyś
to była normalna forma modlitwy, dziś jest prawie zapomniana.
Kilka lat temu pomagałem znajomemu księdzu egzorcyście. Razem z grupą
kilkunastu osób przez kilka lat modlił się nad dziewczyną o uwolnienie.
Nic nie pomagało. Diabeł mówił jej ustami: „Kim ty jesteś, żeby mnie
wyrzucić? Nie masz wiary”. Pewnego dnia spóźniłem się na egzorcyzm.
Założyłem stułę, wszedłem do bocznej kaplicy, poszedłem przed Najświętszy
Sakrament i usłyszałem w sercu, żebym położył się krzyżem i przepraszał
w całkowitej pokorze za grzechy swoje, tej kobiety i jej rodziny. Kiedy
położyłem się na ziemi i zacząłem się modlić, w kościele odezwał się ryk:
„Klecho, świnio, kto kazał ci się tak modlić?!”. Gdy egzorcysta usłyszał
to, powiedział, aby wszyscy położyli się krzyżem i przepraszali za swoje
grzechy. Gdy to zrobili, zaczęła się prawdziwa jazda. Słyszeliśmy: „Miażdżycie
mnie, nie mogę wytrzymać! Skąd wiecie, że tak trzeba się modlić?”. Ta kobieta
w ciągu kilkunastu minut została uwolniona. Zobaczyliśmy niesamowitą
skuteczność tej modlitwy.
Nie chodzi o to, żeby leżeć krzyżem i myśleć: „Ale ze mnie święty”.
Prorocy tacy jak Daniel wychodzili na pustkowie. Módl się w swoim pokoju,
gdy nikt cię nie widzi, leżąc krzyżem na podłodze i przepraszając Boga
za swoje grzechy, za grzechy swojej rodziny i przodków. Mów do Boga
prostymi słowami: „Jezu, zmiłuj się nade mną”. Ważne, żeby
utożsamiać się też z grzechem tych, za których się modlimy. Prorok
Daniel, mimo że w Biblii nie ma mowy o jego wykroczeniach, mówił:
„Przebacz nam nasze grzechy”. Nie wywyższał się, nie modlił się z pozycji
lepszego niż inni. Taka modlitwa skruszonego serca to powrót do pięknych
praktyk świętych, którzy byli bardzo skuteczni na modlitwie. Pokuta ma
moc łamania skutków grzechu. Grzech wyspowiadany a odżałowany
to dwie różne rzeczy. Bóg mi wybacza, ale ja muszę jeszcze zadośćuczynić
Jemu i ludziom. Ta symboliczna modlitwa po spowiedzi to wstęp
do pokuty. Pokuta rozpoczyna się od żałowania sercem za grzechy moje,
mojej rodziny, przodków. Nie musimy ich znać, choć często widzimy
ich skutki. Na przykład ktoś nie radzi sobie z czystością, jest uzależniony
od pornografii, modli się, ale to jest silniejsze od niego. Potem dowiaduje
się, że jego ojciec zdradzał mamę. Puzzle się układają. Wtedy trzeba
walczyć z duchem nieczystości przez pokutę. Znam ludzi, którzy latami
nie mogli poradzić sobie z nałogiem, próbowali wszystkiego. Rozpoczęli
praktykę leżenia krzyżem w uniżeniu i odrywają się od swoich grzechów
w sposób nieprawdopodobny.
Gdy się uniżasz, to Bóg wylewa na całą twoją rodzinę swoje miłosierdzie.
Zabiera poczucie winy, nasz lęk przed Nim, podnosi i stwarza na nowo.
Wywyższa i daje nową tożsamość. Nakłada na twój palec pierścień
godności syna i córki króla i zabiera brudne szaty grzechu. Nakłada
na ciebie królewską szatę Jezusa. Od tej pory jesteś księciem
i księżniczką. Piekło boi się takiego człowieka, stworzonego na nowo
przez Boga poprzez pokutę i miłosierdzie Boże.
Pomimo że grzeszysz, musisz być pewien, że grzesznik to nie jest twoje
imię. Jesteś synem i córką Boga, narodzonym na nowo w Maryi
przez Ducha Świętego na wzór Jezusa! Objawiaj światu królewski styl
życia Jezusa! To jest twoja nowa tożsamość, nigdy o tym nie zapominaj.
Mądrość i moc wynagrodzenia za grzechy płynąca z praktyki
Sakramentu Pokuty, z dobrej praktyki I piątków miesiąca i I sobót
miesiąca (praktyka I sobót miesiąca jest wypełnieniem objawienia
fatimskiego, wypełnienie tego jest warunkiem zachowania pokoju
w świecie) oraz z podjęcia modlitwy uniżenia i pokuty w leżeniu
krzyżem przez Panem Bogiem może być wykorzystana
do skutecznego przyczynienia się do ratowania Narodu Polskiego
i Polski z rozbicia i zniszczenia, do ufnego wyproszenia u Pana
Boga daru odrodzenia, pokoju i miłości. Z ufnością przepraszajmy
Pana Boga za zło i grzechy nagromadzone na polskiej ziemi.
Świadectwo skuteczności ks. Dominika Chmielewskiego zachęca
i budzi wielkie nadzieje, bo płyną one ze wsparcia Bożego
Miłosierdzia dla tych, co z ufnością podejmują drogę pokuty
i wynagrodzenia za grzechy.
Szanowna Pani, „jak nie drzwiami, to oknem” – to znane powiedzenie jest najlepszym opisem działania genderowych lobbystów i ideologów, którzy za wszelką cenę chcą wprowadzić w nasze życie swoje radykalne postulaty. Doskonale wiedzą, że gdyby chcieli „wejść drzwiami” (czyli jawnie – przy pomocy demokratycznych narzędzi), po prostu zostaliby odrzuceni. Dlatego uparcie szukają choćby jednego uchylonego okna, którym byliby w stanie wejść do środka. A tym oknem jest najczęściej forum Unii Europejskiej.
Wykonywany przez nas staranny monitoring prawa UE i działań genderowego lobby pozwala jednak na czas alarmować opinię publiczną, naciskać na rząd i budować międzynarodowe koalicje sprzeciwu. Obrona normalności wymaga setek godzin czuwania i pracy. Możemy to robić dzięki Pani wsparciu i ofiarności wszystkich naszych Darczyńców.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Już ponad dwa lata temu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że zamierza zmusić wszystkie państwa członkowskie UE do „transgranicznego uznawania rodzicielstwa”. W skrócie chodzi o to, że jeśli przykładowy Pan Hans i Pan Lucas są w Niemczech uznawani za prawnych opiekunów dziecka, wówczas po przyjeździe do Polski, ich „rodzicielstwo” powinno być uznawane przez polskie prawo. To oczywiście oznaczałoby, że polskie pary jednopłciowe, chcąc adoptować dziecko, będą musiały jedynie wyjechać za Odrę, adoptować tam małego chłopca, a następnie wrócić do Polski i żądać traktowania ich jak rodziców. To prosta droga do zmuszenia Polski do tego, by także i w krajowych ośrodkach adopcyjnych zezwalano na adopcję dzieci przez pary jednopłciowe. Bo gdy tylko zgodzimy się na „transgraniczne uznawanie rodzicielstwa” bardzo szybko pojawi się para, która słusznie stwierdzi, że udzielenie przywilejów rodzicielskich tylko dla jednopłciowych par zza granicy jest dyskryminacją tych, którzy chcieliby adoptować dziecko w kraju. Dziś, po zaledwie kilkunastu miesiącach od tamtej wypowiedzi Ursuli von de Leyen, jesteśmy już u progu ostatecznej walki w obronie konstytucyjnej tożsamości rodziny. Na III kwartał tego roku (a więc do końca września) zapowiedziano przyjęcie przez Komisję Europejską projektu rozporządzenia o transgranicznym uznawaniu rodzicielstwa. Rozporządzenie ma być wiążące dla wszystkich państw Unii.
Ale dla „tęczowych” lobbystów nawet te kilkanaście miesięcy oczekiwania na przyjęcie inicjatywy Komisji Europejskiej to zbyt długo. Oni chcą wejść do domu w tej chwili. Dlatego w międzyczasie spróbowali wejścia innym oknem – przy pomocy wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Obywatelki Bułgarii i Hiszpanii zwróciły się do unijnego sądu ze skargą na władze Bułgarii, które nie zgodziły się umieścić w akcie urodzenia dziecka fałszywej w świetle biologii informacji o tym, że obie kobiety są jego matkami. Sędziowie TSUE orzekli w grudniu ubiegłego roku, że tamtejsze władze muszą uznać „rodzicielstwo” dwóch kobiet.
Na wyrok zareagował polski rząd. Aby zabezpieczyć się przed podobnym atakiem TSUE na Polskę, przygotowano projekt ustawy, która zakłada utworzenie specjalnych zaświadczeń o rodzicielstwie. Takie zaświadczenia miałyby gwarantować osobom uznanym w innym kraju za „drugą matkę” albo „drugiego ojca” możliwość korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich UE. Jednak do korzystania z tego prawa przez obywateli UE nie jest potrzebne dodatkowe zaświadczenie. Ich realnym efektem byłoby tylko stworzenie wyłomu w polskim systemie prawnym, polegającego na wykreowaniu precedensowej, nowej instytucji „zaświadczenia” skierowanej wyłącznie do związków jednopłciowych. Tym groźniejszego, że z „prawa do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich UE” TSUE zaczął arbitralnie wyprowadzać „prawo do prowadzenia zwykłego życia rodzinnego” czyli do uznawania praw rodzicielskich. Tym samym genderowi lobbyści osiągnęliby swój cel nawet bez przyjęcia projektu unijnego rozporządzenia.
Na szczęście regularny monitoring krajowych i międzynarodowych ustawodawców pozwala nam w porę reagować na każdy ruch radykalnych ideologów. Do polskiego rządu trafiła już przygotowana przez prawników Ordo Iuris analiza projektu ustawy. Podkreślamy w niej, że wspomniane zaświadczenia będą de facto przyznaniem parom jednopłciowym uprawnień do sprawowania władzy rodzicielskiej, co jest sprzeczne z polskim prawem – w tym z Konstytucją RP. Po naszej analizie, pojawiła się także krytyczna analiza Rządowego Centrum Legislacyjnego. Wierzę, że dzięki naszej reakcji, rząd dostrzeże wadliwość projektu.
Zrobimy też wszystko, co w naszej mocy, by zatrzymać przyjęcie wiążącego rozporządzenia unijnego o transgranicznym uznawaniu rodzicielstwa. Nasi prawnicy skierują w najbliższych dniach wniosek o informację publiczną do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, w którym zapytamy o to, jakie stanowisko w tej sprawie zajmie polski rząd. Przygotowując się na wysoce prawdopodobne przyjęcie projektu przez Komisję Europejską, pracujemy już nad memorandum do polskiego rządu w którym wskażemy na niezgodność regulacji z Konstytucją RP oraz potrzebę zawetowania projektu podczas głosowania w Radzie. Nasze analizy trafią też do eurodeputowanych i przedstawicieli innych państw europejskich.
Mamy świadomość, jak ważny jest oddolny nacisk społeczny na polityków. Dlatego zamierzamy również wznowić petycję przeciwko narzucaniu homoadopcji, którą skierujemy nie tylko do Komisji Europejskiej, ale też do rządów wszystkich państw UE, apelując o zawetowanie projektu KE na forum Rady Europejskiej.
Wierzę w to, że dzięki wspólnemu działaniu będziemy w stanie zatrzymać ofensywę genderowych lobbystów, którzy wszelkimi możliwymi sposobami dążą do narzucenia państwom UE swoich radykalnych postulatów. To może być kluczowa bitwa w wojnie z radykalnymi ideologami. Jeśli teraz pozostaniemy bierni, to wkrótce żaden polski ośrodek adopcyjny nie będzie mógł odmówić parom jednopłciowym adopcji dzieci, a polskie społeczeństwo nawet nie zauważy, w którym momencie doszło do tej ideologicznej rewolucji.
Dzięki naszej czujności i analitycznej reakcji, rząd dostrzega już wadliwość wspomnianego projektu ustawy i może na czas dokonać stosownych korekt. Z takich drobnych zwycięstw budujemy długofalową obronę konstytucyjnej pozycji rodziny i zwyczajnej… normalności
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk W przestrzeni publicznej bardzo często próbuje się nam wmawiać, że aktywiści LGBT to prześladowani i dyskryminowani Polacy, którzy chcą jedynie tolerancji. W rzeczywistości jest to doskonale zorganizowany ruch polityczny o bardzo konkretnych postulatach i dążeniach. Dziecko pionkiem w politycznej grze lobbystów
Na przykładzie walki o nadanie parom jednopłciowym prawa do adopcji we wszystkich państwach UE doskonale widać, w jaki sposób działają genderowi lobbyści. Wielką rolę odgrywa tu Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek (ILGA) – współfinansowana przez Komisję Europejską organizacja lobbingowa, do której należą działające w Polsce Kampania Przeciw Homofobii, Grupa Stonewall czy Fundacja Trans-Fuzja. To właśnie między innymi działania tej organizacji doprowadziły – pomimo braku jakichkolwiek nowych odkryć medycznych – do wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób w głosowaniu Światowej Organizacji Zdrowia.
Dziś ILGA wykorzystuje do swoich celów instytucje UE. Genderowi lobbyści brali udział w tworzeniu unijnej „Strategii na rzecz równości LGBTIQ”, w której po raz pierwszy wezwano do „transgranicznego uznawania rodzicielstwa” par jednopłciowych. Gdy tylko pojawił się pierwszy projekt pięcioletniej strategii Komisji Europejskiej alarmowaliśmy opinię publiczną, że dokument będzie pretekstem do wymuszania na państwach takich jak Polska przyznania jednopłciowym konkubinatom przywilejów należnych małżeństwom – łącznie z adopcją dzieci. Wzięliśmy udział w formalnych konsultacjach projektu, zgłaszając szereg zastrzeżeń wynikających z prawa traktatowego UE i przypominając o zasadzie suwerenności państw członkowskich w obszarze prawa rodzinnego oraz – jako jedyni w Europie – opublikowaliśmy szczegółową analizę zarówno wstępnych założeń Strategii jak i finalnego dokumentu.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Kilka miesięcy później Komisja Europejska rozpoczęła wdrażanie Strategii LGBT, ogłaszając rozpoczęcie prac nad projektem „rozporządzenia w sprawie uznawania rodzicielstwa między państwami członkowskimi”. Co istotne, zdecydowano się tu na formę rozporządzenia, czyli dokumentu wiążącego dla wszystkich państw należących do Unii Europejskiej, którego przepisy nie wymagają nawet implementacji do krajowych porządków prawnych. Od słów do czynów
W odpowiedzi, uruchomiliśmy międzynarodową petycję do szefowej KE Ursuli von der Leyen, wzywając Komisję do poszanowania przepisów unijnych traktatów, które zapewniają państwom członkowskim suwerenność w zakresie stanowienia prawa rodzinnego. Poparcie dla petycji wyraziło ponad 20 organizacji prorodzinnych z krajów takich jak Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Ukraina, Holandia, Hiszpania, Niemcy, Włochy, Francja czy Stany Zjednoczone. Wraz z naszymi partnerami, zorganizowaliśmy konferencję, inaugurującą międzynarodowy protest przeciwko unijnemu rozporządzeniu. Każda z organizacji informowała o istniejącym zagrożeniu władze swojego kraju. Aby uzbroić naszych przyjaciół w niezbędną merytoryczną wiedzę, przekazaliśmy im przetłumaczoną na język angielski wersję naszego raportu na temat unijnej Strategii LGBT.
Wzięliśmy też udział w konsultacjach społecznych projektu rozporządzenia, przekazując Komisji naszą obszerną merytoryczną analizę dokumentu, w której powołując się na przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz Karty Praw Podstawowych, przypomnieliśmy, że Unia Europejska nie ma żadnych kompetencji do stanowienia prawa rodzinnego.
W związku z tym, że konsultacje były otwarte dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej, poprosiliśmy naszych sympatyków i sygnatariuszy petycji do Ursuli von der Leyen o pozostawienie swojej opinii na internetowej platformie Komisji Europejskiej. Do udziału w konsultacjach zachęcaliśmy również inne organizacje broniące rodziny z całej Europy.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Formalne konsultacje społeczne projektu rozporządzenia zakończyły się w ubiegłym roku. W najbliższych tygodniach Komisja przedstawi finalny projekt rozporządzenia, którego przyjęcie zostało zaplanowane na III kwartał 2022. Przed nami zatem kluczowy czas i ogrom pracy związanej z zatrzymaniem tej radykalnej inicjatywy Komisji. Będziemy walczyć do samego końca
Prawnicy Ordo Iuris pracują już nad wnioskiem w trybie dostępu do informacji publicznej, w którym zapytamy o stanowisko polskiego rządu wobec wspomnianego projektu. Wniosek trafi do Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Przekażemy również na ręce polskiego rządu analizę rozporządzenia, w której zwrócimy uwagę na realne konsekwencje przyjęcia sprzecznego z polskim porządkiem prawnym dokumentu.
Nie możemy jednak liczyć tylko na odwagę i stanowczość jednego państwa. Dlatego w przypadku przyjęcia projektu przez Komisję Europejską wznowimy akcję społecznego protestu, uruchamiając międzynarodową petycję do rządów państw UE, wzywając je do zawetowania inicjatywy na forum Rady, gdzie jedno państwo członkowskie UE może zablokować przyjęcie rozporządzenia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Niezależnie od forsowania unijnego rozporządzenia, genderowi ideolodzy zaatakowali przy użyciu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, składając skargę na rząd Bułgarii, który odmówił transkrypcji hiszpańskiego aktu urodzenia, w którym dwie kobiety figurują jako „matki” (kobiety odmówiły ujawnienia, która z nich jest biologicznym rodzicem). W grudniu ubiegłego roku sędziowie TSUE uznali, że bułgarski urząd musi – wbrew tamtejszemu porządkowi prawnemu i oczywistym faktom biologicznym – uznać obie kobiety za „matki” dziecka. Polska odpowiedź na ideologiczny wyrok TSUE
Po ogłoszeniu tego wyroku szybko potwierdziło się to, o czym często przypominamy Pani, pisząc o naszej aktywności przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej czy Europejskim Trybunałem Praw Człowieka – wyroki europejskich trybunałów nie dotyczą tylko państw, które są zaskarżane przez genderowych aktywistów, ale mają bezpośredni wpływ także na polskie prawo. Bo polskie władze doskonale wiedzą, że skoro TSUE wydał taki wyrok przeciwko Bułgarii to wkrótce znajdzie się wyselekcjonowana przez genderowych aktywistów para, która złoży podobną skargę na Polskę i wyrok będzie podobny.
Dlatego uprzedzając taką skargę, Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy którego celem jest zabezpieczenie się przed takim wyrokiem. W projekcie zaproponowano, by w przypadku, gdy transkrypcja nie jest dopuszczalna, urzędnik stanu cywilnego mógł wydać – na wniosek osoby uznawanej przez inne państwo za rodzica – zaświadczenie o uprawnieniu osób wskazanych w tym dokumencie jako rodzice dziecka do wykonywania wraz z nim prawa do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich.
Gdy projekt trafił do rządowych konsultacji, nasi prawnicy przygotowali opinie prawną, w której zwracaliśmy uwagę na to, że wyrok TSUE nie nakłada wcale na Polskę obowiązku wydawania tego typu dokumentów. Mowa jest jedynie o uznawaniu dokumentów zagranicznych. Blokujemy ustawowy wyłom w polskim prawie
Aby dziecko adoptowane za granicą przez pary jednopłciowe mogło korzystać w Polsce z przysługującego mu prawa do swobodnego przemieszczania się i pobytu wraz z każdą z dwóch osób oznaczonych jako rodzice, wystarczy więc uznawanie zagranicznego aktu urodzenia i wydanie dziecku dowodu tożsamości (bez konieczności wskazywania imion rodziców). Z kolei wystawianie takich zaświadczeń stanowiłoby groźny wyłom w polskim porządku prawnym, bo po raz pierwszy w wydawanym przez polskie urzędy dokumencie pojawiłaby się informacja o tym, że ktoś ma dwóch „ojców” lub dwie „matki”.
Wkrótce po przekazaniu naszej opinii, wpłynęło (w znacznej mierze zbieżne z naszym) stanowisko Rządowego Centrum Legislacji. Dlatego liczę na to, że wkrótce proponowany projekt ustawy zostanie porzucony lub odpowiednio zmodyfikowany, dzięki czemu zapobiegniemy pojawieniu się w polskim porządku prawnym dokumentu, uznającego dwie osoby tej samej płci za rodziców.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Teraz przed nami okres wzmożonej walki o zablokowanie unijnego rozporządzenia, którego efektem może być próba narzucenia Polsce legalizacji homoseksualnych adopcji. Razem możemy pokonać wpływowych lobbystów
W najbliższych tygodniach przygotujemy i prześlemy do polskich władz specjalne memorandum, w którym zwrócimy uwagę na zagrożenia, wynikające z przyjęcia rozporządzenia. Sporządzimy również pismo w trybie dostępu do informacji publicznej, z pytaniem o stanowisko, jakie polski rząd zajmie w głosowaniu nad projektem.
Aby zbudować silny opór, będziemy naciskać na wszystkich europejskich decydentów. Analizę rozporządzenia przekażemy eurodeputowanym i przedstawicielom rządów wszystkich państw europejskich. Wznowimy petycję do Komisji Europejskiej oraz przygotujemy apel do rządów państw unijnych o zawetowanie projektu na forum Rady Europejskiej.
Samo uruchomienie i promocja internetowej petycji będą nas kosztować co najmniej 6 000 zł. Przygotowanie jednego memorandum to koszt w granicach 5 000 zł. Dodatkowo musimy się też liczyć z kosztami wysyłki naszych analiz do przedstawicieli polskiego rządu i wielu innych rządów państw europejskich oraz posłów do Parlamentu Europejskiego. Największym kosztem będzie zbudowanie międzynarodowej koalicji sprzeciwu. To nie tylko nagłośnienie całego tematu ale też uruchomienie międzynarodowej sieci prorodzinnych organizacji społecznych z całej Europy. Łącznie na serię precyzyjnych działań analitycznych i lobbingowych, zmierzających do zablokowania unijnego rozporządzenia musimy zarezerwować co najmniej 30 000 zł.
Bardzo istotny jest także monitoring polskich projektów legislacyjnych. Każdego miesiąca przeznaczamy na ten cel około 5 000 zł. Opisywany projekt ustawy o zaświadczeniach dotyczących zagranicznych adopcji dzieci przez pary jednopłciowe to doskonały dowód na to, że wydawanie tych pieniędzy jest absolutną koniecznością. Gdyby nie nasza reakcja, ustawa mogłaby wprowadzić groźny wyłom w polskim prawie – choć zapewne nie taka idea przyświecała polskim rządzącym. Bardzo możliwe, że nasza czujność obroni spójność zawartej w Konstytucji RP definicji małżeństwa i rodziny w polskim systemie prawnym.
Z wyrazami szacunku
|
|
Szanowni Państwo, Drodzy Obrońcy Życia Dzieci!
W Sądzie Okręgowym Warszawa Praga miała miejsce druga rozprawa w procesie Justyny W. – aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, która zorganizowała i dostarczyła ciężarnej kobiecie tabletki wczesnoporonne w celu zabicia nienarodzonego dziecka. Rozprawie towarzyszył wybuch nienawiści wobec poczętych dzieci. Oskarżoną wspierali ludzie, którzy chcą, aby mordowanie takich maluszków stało się w Polsce normą, a pomoc w tym procederze była powodem do dumy. Proces został odroczony do 14 października z powodu niestawienia się świadka, który miał zostać przesłuchany. Czy myślą Państwo, że Justyna W. podjęła jakąkolwiek refleksję nad tym, że pomogła zabić dziecko? Bynajmniej. W dalszym ciągu nie okazuje skruchy, zapowiada kontynuację swoich odrażających działań, a nawet… ubolewa, że musi tracić czas przychodząc na proces zamiast organizować kolejne aborcje. Zapowiedziała też, że zaraz po wyjściu z sądu „odpali aborcyjny telefon”. Ta mordercza infolinia wciąż działa, bo w Polsce nie ma przepisów, które uniemożliwiałyby systemowe instruowanie, jak zabić sobie dziecko… |
Proces Justyny W. przypomina mi inną głośną w Polsce sprawę o dzieciobójstwo. Właśnie w tym roku minęło 10 lat od zabójstwa małej Madzi z Sosnowca. Dziewczynka miała 6 miesięcy. Zginęła, bo jej matka Katarzyna Waśniewska wolała wygodne życie bez dziecka. W trakcie śledztwa okazało się, że Waśniewska rzuciła małą Madzią o podłogę, a następnie udusiła ją. Potem udawała, że dziewczynka została porwana, symulowała żałobę, wydawała apele, aby pomóc jej szukać córki. Cała Polska najpierw współczuła jej śmierci dziecka, a następnie przeżywała szok, że można było dokonać tak ohydnej zbrodni, a potem z zimną krwią zacierać ślady. Waśniewska kłamała, manipulowała, wykazywała brak skruchy i jakichkolwiek uczuć wyższych. Najobrzydliwszy czyn, jakiego można dokonać – zabójstwo maleńkiego niewinnego dziecka – było dla niej po prostu dobrym rozwiązaniem w sytuacji, w jakiej się wówczas znalazła. Już po zabójstwie, w czasie, gdy była sądzona, udzielała wywiadów kolorowej prasie, fotografowała się prawie naga i śmiało deklarowała: „wreszcie mam czas na swoje pasje”.
Gdy czytam, jak feministki bez żadnego żalu mówią o tym, jak wiele dzieci pomogły już zamordować, gdy widzę, jak przed kamerami bez żadnej żenady i bez konsekwencji prawnych wymachują blistrem tabletek do zabijania dzieci… wtedy przypomina mi się, co w podobnej sytuacji mówiła i robiła Katarzyna Waśniewska. Czy to nie przerażające, że znajdują się obrońcy dzieciobójstwa, jeśli tylko wydarzyło się ono odpowiednio wcześnie…? Drodzy Państwo! Wciąż dla wielu osób zabicie dziecka przed narodzinami nie jest tak samo złe, jak zabicie go po narodzinach. Mała Madzia mogła liczyć na wielu obrońców, dziecko, które zginęło przez Justynę W., jest obiektem agresji i niezliczonych ataków ze strony proaborcyjnych środowisk. Dlatego w dniu rozprawy przeciw Justynie W. ekipa Fundacji pojawiła się pod sądem, aby przypominać, jak wielką zbrodnią jest aborcja i upomnieć się o tego zabitego maluszka. Banery ze zdjęciami z aborcji zirytowały zebranych na ulicy aborcjonistów i głośno wyrażali oni swoje niezadowolenie z faktu, że tam stoimy. Nie cofnęliśmy się jednak i budziliśmy sumienia. Proszę zobaczyć tę krótką relację z gorącej pikiety pod sądem w Warszawie: Stajemy zawsze w obronie dzieci i upominamy się o ich prawa. Pod warszawskim sądem byliśmy także w Państwa imieniu. Zabicie niewinnego dziecka musi zostać surowo ukarane! Serdecznie Państwa pozdrawiam!
Kaja Godek
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
MOŻESZ TEŻ SKORZYSTAĆ Z SZYBKICH PRZELEWÓW ONLINE: |
Komentarz do Ewangelii
Mamy pewien dysonans w tekstach liturgicznych na dzisiejszy dzień. Polega on na rozbieżności w postawach bohaterów. Chodzi o Abrahama i Sarę oraz o Martę i Marię. Liturgię Słowa zaczęliśmy od zgodnego małżeństwa Abrahama i Sary, a w Ewangelii mamy napięcie między siostrami. W centrum tego napięcia jest przyjście Jezusa do domu Marty i czas spędzony razem z Nim, w Jego bliskości. Widzimy dwie siostry, z których jedna zabiegała o usługiwanie Jezusowi, druga zasiadła u stóp Pana i wsłuchiwała się w Jego słowo. Jest o co się „kłócić”, gdy chodzi o bliskość z Jezusem. Jednak z narracji wynika, że Marcie nie chodziło o bliskość Pana i o czas z Nim spędzony. Ona nie skarży się na to, że przez siostrę nie może pobyć z Jezusem tyle czasu i tak blisko. Tematem skargi jest coś zupełnie innego. Jest nim brak akceptacji w zachowaniu Marii, chęć wymuszenia przez nią zmiany u Marii, a do tego dochodzi jeszcze frustracja Marty z powodu tego, że jej zdaniem, Jezusa nic nie obchodzi to, że została sama przy usługiwaniu. Można zastanowić się nad tym, czy przypadkiem przez skargę Marty nie przebija jej ego. Z jej perspektywy wygląda to tak, że została sama przy pracy i do tego doszło jeszcze to, że Jezus jest obojętny wobec tego, co się z nią dzieje. Odpowiedź Jezusa daje Marcie do zrozumienia, że nikt nie jest winny sytuacji, w jakiej ona się znalazła, zatem nikt, poza nią samą nie rozwiąże jej problemu. Problem polega na tym, że to nie Maria powinna się zmienić, ale Marta. Jeśli popatrzymy na tę Ewangelię w takiej perspektywie, to możemy nadać jej tytuł: Bezzasadność skargi Marty. Jeśli chcemy, by ta Ewangelia przemieniła nasze życie, to możemy pójść o krok dalej i zmienić tytuł, w którym będzie nasze imię: Bezzasadne (moje) skargi. Pojawia się wówczas szansa nas to, że w ten sposób uwolnimy wiele osób, które oskarżamy przed Jezusem.
Abraham przyjmuje Boga
Czytanie z Księgi Rodzaju
Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham, spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich, podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie.
A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: «O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego». A oni mu rzekli: «Uczyń tak, jak powiedziałeś».
Abraham poszedł więc śpiesznie do namiotu Sary i rzekł: «Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki». Potem Abraham podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem.
Zapytali go: «Gdzie jest twoja żona, Sara?» – Odpowiedział im: «W tym oto namiocie».
Rzekł mu jeden z nich: «O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona, Sara, będzie miała wtedy syna».
Oto słowo Boże.
Opowiedziana w tym fragmencie historia jest niezwykłą lekcją tego, jak człowiek może przyjąć Boga, który przychodzi do nas, jak bardzo pomaga w tym intuicja i właściwe rozpoznanie tego, co w danej sytuacji należy uczynić. Na dzisiejsze Słowo możemy popatrzeć w dwóch perspektywach: Boga i człowieka. Zwróćmy uwagę, że to Bóg wybiera czas przychodzenia. Przychodząc do Abrahama, wybrał najgorętszą porę dnia – tak tłumaczy tekst Biblia Tysiąclecia. Biblia Paulistów tłumaczy jako najcieplejszą porę dnia, co bardzo zmienia przesłanie tekstu. Rozważmy dzisiaj termin najgorętszej pory dnia. Jeśli popatrzymy na tekst z tej perspektywy, to odczytamy w nim czas bardzo niekorzystny dla ludzkiej kondycji, ponieważ upał często działa na nas osłabiająco, demotywująco. Ale widzimy, że o takiej porze Bóg przyszedł do Abrahama – w najbardziej „niedogodnej”. Jednak Abrahamowi to nie przeszkadzało i nie powstrzymało go od gościnności. Gdy tylko ujrzał wędrowców, wybiegł im naprzeciw. Widzimy tu dynamikę działania Abrahama, który nie zważał na własną niedogodność, ale myślał o trudnej sytuacji, w jakiej byli wędrowcy. Abraham w upale był przy swoich namiotach, miał schronienie w przeciwieństwie do będących w drodze, którzy byli narażeni na wielogodzinny upał. Zatem, wybiegł im naprzeciw i zadbał o ich komfort. Polecił Sarze, by upiekła podpłomyki z najczystszej mąki, wybrał najlepsze cielę i ugościł podróżnych. Nie wiedział, że czyni to dla Boga. Ale nawet gdyby wiedział, Kim JEST podróżny i tak podałby to samo: podpłomyki z najlepszej mąki i najtłustsze cielę. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, jaki został nam ukazany w tym wydarzeniu, a jest nim współpraca żony i męża. To dzięki ich zgodnej współpracy Bóg został ugoszczony tym, co mieli najlepszego. I może to właśnie o to dzisiaj chodzi, by mąż i żona współpracowali ze sobą. By byli otwarci na prośby kierowane wzajemnie do siebie. Popatrzmy na posłuszeństwo Sary wobec męża. Nie wynikało ono tylko z tradycji kulturowej, to był wybór Sary. Kobiety czasu biblijnego nie były spolegliwe wobec narzuconego im wymogu posłuszeństwa, one były intuicyjnie współpracujące, wyczulone na to, że jakaś czynność ma wartość samą w sobie, a nie tylko dlatego, że zostało wydane polecenie męża. Taka intuicja w sprawie działań dobrych i szlachetnych jest bardzo ważna, i właśnie o tej intuicji Abrahama i Sary jest dzisiaj mowa. Abraham intuicyjnie (w znaczeniu słusznie, bo tak należy), zareagował na wędrowców. Nie znał ich, ale wiedział, że trzeba się o nich zatroszczyć w najgorętszej porze dnia, by przynieść im ulgę i zapewnić odpoczynek. Podobnie Sara, intuicyjnie wykonała prośbę męża: poprosił o upieczenie podpłomyków, więc upiekła. Małżeńska zgoda i współpraca zawsze przynosi dobro. W Biblii oboje zostali nagrodzeni przez Boga bliskim wypełnieniem zapowiedzi obiecanego potomstwa. Spróbujmy uruchomić naszą intuicję, by dzisiaj wybierała czyny dobre, szlachetne i pożyteczne dla drugich, zwłaszcza, gdy trzeba będzie je wykonać w naszej najgorętszej porze dnia.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, *
kto zamieszka na Twej górze świętej?
Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie *
i mówi prawdę w swym sercu.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto swym językiem oszczerstw nie głosi, *
kto nie czyni bliźniemu nic złego
i nie ubliża swoim sąsiadom, *
ale szanuje tego, który oddaje cześć Bogu.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto dotrzyma przysięgi niekorzystnej dla siebie, *
kto nie daje swych pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu. *
Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Psalm 15 koresponduje z pierwszym czytaniem z Księgi Rodzaju. W czytaniu widzieliśmy Boga, który przyszedł do konkretnych ludzi, do Abrahama i Sary. Przyszedł do nich z wiadomością, że ich problem zostanie rozwiązany. W nawiązaniu do odwiedzin widzimy w psalmie inną perspektywę. Teraz Słowo pokazuje nam, że Bóg chce naszej rewizyty, że człowiek też ma przyjść do Pana, wyruszyć w Jego kierunku. Autor psalmu, Dawid, mówi o namiocie Pana, o mieszkaniu i o tym, że to miejsce nie powinno być puste i tu chodzi konkretnie o nas. To ciebie i mnie nie powinno tam zabraknąć. Tekst mobilizuje nas do odwiedzin w namiocie Pana czy też na Jego świętej górze. Warto zwrócić uwagę na to, że te dwa miejsca nie są tożsame: Namiot Pana powstał na pustyni, ale to nie jest jedyne mieszkanie, w którym Bóg przebywa. Tekst psalmu mówi jeszcze o zamieszkaniu na górze Pana. Zadajmy sobie pytanie nie tylko o to, kto tam zamieszka, bo wiemy, że to chodzi o nas, to my mamy tam zamieszkać, ale bardziej aktualne dla nas jest pytanie o to, JAK tam zamieszkać? Jak znaleźć drogę do namiotu Pana albo na Jego górę? Według psalmisty to JAK znajduje się we właściwym postępowaniu, które wytrwale (w Biblii Paulistów jest „niezłomnie”) szlifujemy i czynimy to poprzez bardzo konkretne postawy, którymi według Psalmu 15 jest sprawiedliwość, prawda, miłość i poświęcenie.
Cierpiąc z Chrystusem, dopełniamy Jego dzieła
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Kolosan
Bracia:
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się z powodu zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić posłannictwo głoszenia słowa Bożego.
Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, została teraz objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jakie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was – nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka przedstawić jako doskonałego w Chrystusie.
Oto słowo Boże.
Otrzymujemy w tym Słowie bardzo trudny tekst, ale niezwykle aktualny: Paweł pisze, że on raduje się, cierpiąc za Kościół. Przyjęcie cierpienia jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Widzimy, że Paweł cierpi za Kościół, który nazywa Ciałem Chrystusa. Rola, jaką Paweł widzi dla siebie w Kościele, jest rolą sługi i Paweł konsekwentnie przyjmuje tę rolę i służy Kościołowi. My też możemy przyjąć taką postawę, w której nasze życie oddamy na służbę Kościołowi, który jest Ciałem Chrystusa, tym samym, które przyjmujemy podczas Komunii. Ciało Chrystusa jest jedno, jest nim Kościół i to Ciało jest w Kościele. W dzisiejszym fragmencie Paweł wskazuje na mandat nauczycielski Kościoła, który daje Kościołowi Chrystus. Z tych słów wynika, że Kościół ma prawo pouczać każdego człowieka, zachęcać do podejmowania przemiany i że to Kościół przedstawia nas, ludzi, Chrystusowi, zanosi nas do Niego. To rodzi w nas wdzięczność, że w Kościele jest dla nas wyjątkowe miejsce i wyjątkowe zadanie.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas – Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.(Mt 7,26-27)
Pielgrzymka Biegowa Biegam Pomagam pomaga potrzebującym! Nadal trwają zapisy!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jan di Fidanza urodził się około 1218 r. w Bagnoregio koło Viterbo. Jego ojciec był lekarzem. Rodzice obawiali się, czy ich dziecko długo pożyje, było bowiem bardzo słabowite. Pobożna matka złożyła więc ślub, że poświęci syna na służbę Bożą, jeśli ten wyzdrowieje. Podanie głosi, że dziecię miało zostać przyniesione do św. Franciszka z Asyżu, który w natchnieniu miał powiedzieć: O, buona ventura! – co znaczy: O, szczęśliwa przyszłość!
Pierwsze nauki Bonawentura odbył w konwencie minorytów w rodzinnym miasteczku. Po ukończeniu szkoły średniej udał się na na studia filozoficzne na uniwersytecie w Paryżu (1242-1248). Tu, mając 25 lat, wstąpił do franciszkanów. Otrzymał imię zakonne Bonawentura – od słów, jakimi przywitał go wiele lat wcześniej św. Franciszek. Po nowicjacie studiował teologię w Paryżu (1243-1248) pod kierunkiem słynnych franciszkańskich teologów: Aleksandra z Hales, Jana z La Rochelle i Wilhelma z Overnii. Po otrzymaniu stopnia magistra studiował jeszcze dalsze trzy lata (1248-1251), a równocześnie wykładał Pismo święte i Sentencje Piotra Lombarda. W tym też czasie stoczył słowny i pisemny „pojedynek” z Wilhelmem z Saint-Amour i z Tomaszem z Yorku w obronie zakonów żebraczych (franciszkanów i dominikanów). Z tego też czasu pochodzi jego szczytowe dzieło z zakresu teologii dotyczące Trójcy Świętej. Bonawentura zajął się także filozoficznym problemem poznania ludzkiego. W tej kwestii odszedł od Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu, a zbliżył się do Platona i św. Augustyna. Wreszcie w tym samym czasie wydał tom rozpraw, w którym można odnaleźć syntezę jego myśli filozoficznej i teologicznej. Następne lata Bonawentura spędził w różnych klasztorach franciszkańskich w charakterze wykładowcy. Musiał imponować niezwykłą wiedzą, świętością i zmysłem organizacyjnym, skoro na kapitule generalnej 2 lutego 1257 r. został wybrany przełożonym generalnym zakonu, kiedy miał zaledwie 39 lat. Wybór ten okazał się dla młodego zakonu opatrznościowym. Zakon przechodził wówczas trudny czas. Powstały bowiem dwie zwalczające się zaciekle frakcje: gorliwych (zelantów), którzy byli za zachowaniem pierwotnej reguły Ojca Franciszka, oraz zwolennicy reguły łagodniejszej, możliwej do zachowania także przez przeciętnych członków. To jednak groziło rozluźnieniem. Bonawentura umiał wybrać „złoty środek”, a przez swoje roztropne zarządzenia nadał zakonowi właściwy kierunek. Zakon miał również licznych zewnętrznych wrogów, patrzących nieprzychylnym okiem na liczne przywileje, dane mu od papieży. Jako przełożony Bonawentura umiał je obronić. Przez 16 lat swoich rządów (1257-1273) doprowadził zakon do niebywałego rozwoju. W roku 1260 ułożył pierwsze konstytucje jako wykładnię reguły św. Franciszka. W ten sposób przeciął wieloraką dotąd jej interpretację. Zakonem rządził z konwentu paryskiego. Rzadko jednak bywał na miejscu, gdyż musiał odbywać stale wizytacje: w Anglii (1258 i 1265), we Flandrii, czyli w dzisiejszej Belgii i Holandii (1253), w Niemczech i w Hiszpanii (1264) oraz we Włoszech (1262-1272). Dla tych zasług niektórzy historycy nazywają go drugim „Ojcem Zakonu”. Posiadał umiejętność łączenia życia czynnego i publicznego z bogatym życiem wewnętrznym. Miał wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej i ku jej czci układał przepiękne poematy. Głośno było o nim także na dworze papieskim. Dlatego to papież Grzegorz X w 1273 r. mianował go kardynałem oraz biskupem Albano pod Rzymem. Delegacja papieża z wiadomością o nominacji zastała go przy myciu naczyń kuchennych w klasztorze. Bonawentura musiał zrzec się urzędu przełożonego generalnego zakonu, aby oddać się wyłącznie sprawom publicznym. Towarzyszył papieżowi w podróży do Mugello koło Florencji, a w listopadzie 1273 r. udał się do Lyonu na sobór powszechny. Otrzymał zaszczytne wyróżnienie wygłoszenia przemówienia inauguracyjnego. Był szczęśliwy, że doszło do unii między Kościołem rzymskim a greckim, która jednak niebawem została zerwana. Główny ciężar prac przygotowawczych do soboru spadł na barki Bonawentury. Wyczerpany tymi obowiązkami, zmarł 15 lipca 1274 r. podczas soboru w Lyonie. W pogrzebie wziął udział papież i wszyscy ojcowie soboru w liczbie 500 biskupów i ok. 1000 prałatów i teologów. Pogrzeb miał więc królewski. Papież wygłosił mowę pogrzebową ku jego czci. Jego ciało złożono najpierw w zakrystii kościoła św. Franciszka, a w roku 1450 w nowo wystawionej świątyni. Znaleziono wówczas język św. Bonawentury zupełnie nietknięty rozkładem, a nawet zaczerwieniony. Miał to być znak niezwykłego daru wymowy Bonawentury. Kronikarze notują, że tego dnia wielu chorych odzyskało zdrowie. W ikonografii przedstawiany jest w habicie franciszkańskim z biskupim krzyżem na piersiach; jako kardynał w cappa magna; jako teolog nad pulpitem. Jego atrybutami są: anioł przynoszący mitrę, kapelusz kardynalski trzymany przez anioła lub leżący u stóp, księga, krzyż w dłoniach, drzewo Krzyża Świętego (jest to aluzja do traktatu Lignum vitae), zwój. |
Polska już dość wypłaciła chętnym do pomocy a nie pomogli a kasę ukradli. Sami się obronimy.
POLACY ZACZNIJCIE WIĘCEJ SIĘ MODLIĆ, NA MSZE ŚW. PRZYCHODZIĆ, PRZEPRASZAĆ BOGA ORAZ NAWRACAĆ SIĘ I POKUTOWAĆ A MOŻEMY UPROSIĆ BOGA STWORZYCIELA I ZBAWICIELA O POMOC.