Wtorek, 8 listopada 2022
ŚW. ELŻBIETY OD TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ, DZIEWICY
See the source image
Z pism duchowych św. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej, dziewicy

Trójco Święta, którą uwielbiam
O Boże mój, Trójco Przenajświętsza, którą uwielbiam, dopomóż mi zapomnieć zupełnie o sobie samej, abym mogła zamieszkać w Tobie nieporuszona i spokojna, jakby dusza moja była już w wieczności. Oby nic nie zmąciło mego pokoju i nie wyprowadziło mnie z Ciebie, o mój wieczny, Boże, ale niech każda minuta pogrąża mnie coraz głębiej w Twojej tajemnicy. Uspokój moją duszę, uczyń w niej swoje niebo, swoje mieszkanie umiłowane i miejsce swego spoczynku. Obym tam nigdy nie zostawiła Ciebie samego, lecz bym tam cała była, cała żyjąca wiarą, cała adorująca, cała wydana Twojemu twórczemu działaniu.
O mój Chryste umiłowany, ukrzyżowany z miłości, chciałabym być oblubienicą Twego Serca. Chciałabym Cię okryć chwałą, chciałabym Cię miłować, aż do śmierci z miłości! Ale czuję moją bezsilność i błagam Cię, abyś mnie „okrył Sobą”, abyś wszystkie poruszenia mej duszy utożsamił z Twoimi, abyś mnie w sobie zatopił, zagarnął, zajął moje miejsce tak, by życie moje było jedynie odblaskiem Twojego życia. Przyjdź do mnie jako Ten, który uwielbia, wynagradza i zbawia. O Słowo Przedwieczne, Słowo mego Boga, chcę spędzić życie moje na słuchaniu Ciebie. Chcę być w pełni pojętna na zrozumienie Ciebie. A następnie, przez wszystkie ciemności, przez całą pustkę i bezsilność własną chcę się wpatrywać w Ciebie i na zawsze trwać w Twojej światłości. O Gwiazdo moja ukochana, utwierdź mnie, abym nie mogła się oddalić poza obręb Twoich promieni.
O Ogniu trawiący, o Duchu Miłości, zstąp na mnie, ażeby w mej duszy dokonało się jakby wcielenie Słowa, abym była dla Niego jakby nowym człowieczeństwem, w którym mógłby ponawiać swoją Tajemnicę. A Ty, mój Ojcze, racz się skłonić ku Twemu maleńkiemu stworzeniu, „okryj je swoim cieniem” i racz w nim widzieć jedynie „Twego Umiłowanego, w którym sobie upodobałeś”. O Boska Trójco, moje Wszystko, moja Szczęśliwości!
Samotności nieskończona, Bezmiarze, w którym się gubię, wydaję się Tobie jako zdobycz. Ukryj mnie w sobie, zamieszkaj we mnie, abym ja mogła zamieszkać w Tobie, czekając na wejście w Twoją światłość i w przepaść Twego bezmiaru.
Święta Elżbieta Catez

Elżbieta Catez urodziła się 18 lipca 1880 r. w Avor niedaleko Bourges (Francja), gdzie stacjonował oddział, w którym jej ojciec był kapitanem. Dziewczynka była niezwykle uparta i wybuchowa, a na dodatek obdarzona mnóstwem energii. Ojciec próbował wychowywać ją drogą łagodnej perswazji. Nazywał ją pieszczotliwie „małym diablątkiem”. Kiedy dziewczynka miała 7 lat, jej ojciec zmarł. Wychowanie matki okazało się dość surowe. Na dodatek wraz ze śmiercią ojca sytuacja finansowa w domu znacznie się pogorszyła, co zmusiło rodzinę do przeprowadzki do Dijon. Zamieszkali w pobliżu klasztoru karmelitanek bosych.
O życiu Elżbiety zadecydowały fakty związane z przygotowaniem się do pierwszej Komunii świętej. Elżbieta wielokrotnie później potwierdzała, że dzień ten był dla niej decydujący. Wówczas to postanowiła wytrwale pracować nad swoim charakterem. W swoim dzienniczku zapisała niezwykłe doświadczenie miłości i bliskości Boga, a także pragnienie oddania Mu się całą duszą. Jako kilkunastoletnia dziewczyna doświadczała pierwszych łask mistycznych. Była piękna, radosna i naturalna w sposobie bycia, budziła ogólną sympatię.
Dalej jej życie toczyło się zwykłym torem: zaczęła dojrzewać, weszła do towarzystwa, bywała na przyjęciach. Była postrzegana jako wyjątkowa osobowość i niezwyczajna dziewczyna. Miała też talent muzyczny: w 1893 roku wygrała konkurs fortepianowy. Cieszyła się wszystkimi tymi przyjemnościami, a jednak pozostawały one jakby na marginesie jej życia, ponieważ w jego centrum był Chrystus. Na sali balowej zdarzało się Elżbiecie tęsknić za tabernakulum.
Mając 14 lat złożyła w sercu śluby czystości i postanowiła wstąpić do Karmelu. Z postanowienia jednak nie zwierzyła się matce przez kilka lat. Kiedy to wreszcie nastąpiło, matka Elżbiety zabroniła córce chodzić do Karmelu, ograniczyła jej chodzenie do kościoła i przystępowanie do Komunii świętej, a postanowienie dziewczyny uznała za „wybujałą religijność”. Choć z ograniczonym dostępem do kościoła i sakramentów, Elżbieta doznawała nadal łask mistycznych. Zwierzała się z nich jednak tylko swojemu spowiednikowi. W końcu jej matka uległa i wyraziła powściągliwą zgodę na to, by dziewczyna wstąpiła do zakonu po ukończeniu 21 lat. Tak też się stało. W 1901 r. Elżbieta Catez wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych w Dijon. W ciągu kolejnych pięciu lat pracy, modlitwy i głębokiego cierpienia Elżbieta wspięła się na szczyty duchowe.
W 8 dni po wstąpieniu do Karmelu przełożona zapytała Elżbietę: „Jaki jest twój ideał świętości?” Odpowiedź padła bez wahania: „Żyć miłością”. „A jaki jest sposób, by najszybciej to osiągnąć?” „Uczynić się całkiem małą, oddać się Bogu bezpowrotnie”. Postulat upłynął jej pogodnie. Natomiast wraz z wejściem w okres nowicjatu zaczął się dla Elżbiety okres udręki i niepokojów. Jej samej i jej przełożonym wydawało się, że nie wytrwa za murami Karmelu. Mimo to kontynuowała nowicjat, a w 1903 złożyła śluby zakonne. Wtedy też burza w jej sercu zaczęła cichnąć.

Święta Elżbieta Catez

Jej zakonne imię „od Trójcy Przenajświętszej” stało się programem jej życia, a także drogą, na której odkryła Boga Trójjedynego. Elżbieta Catez była szczególnie domem Boga w Trójcy. W pewnym momencie jednak przyjęła drugie imię „Laudem Gloriæ” – [ku] chwale Majestatu [Boga]. Jest to wyrażenie z Listu św. Pawła do Efezjan, którym podpisywała listy. Moment, w którym je przeczytała, był kolejnym przełomem w jej życiu. Od tej chwili, jak wspominają ludzie, którzy ją znali, zaczęła już na ziemi żyć życiem nieba.
Ostatni etap życia Elżbiety to choroba Addisona, która zaatakowała ją w 1906 roku. Elżbieta przeżyła ją jako wstępowanie przez krzyż ku Bogu. Niezwykle bolesna niedoczynność nadnerczy była przyczyną wielkiego bólu ciała i cierpień związanych z przyjmowaniem pokarmów. Jej ostatnie dni na ziemi przebiegały tak: 30 października położyła się do łóżka, z którego już więcej nie wstała. Nazajutrz przyjęła raz jeszcze ostatnie namaszczenie, a w dniu Wszystkich Świętych po raz ostatni – Jezusa Eucharystycznego. 8 listopada wypowiedziała ostatnie słowa, jakie zdołano zrozumieć: „Idę do Światła, do Miłości, do Życia”. Nazajutrz, 9 listopada 1906 r. o szóstej rano, zmarła. Miała wówczas 26 lat.

Życie Elżbiety znamy dość szczegółowo dzięki zapiskom jej przeoryszy, matki Germaine, oraz karmelity o. Konrada Meestera, a przede wszystkim dzięki jej obfitym pismom (ponad 300 listów i książki są dostępne także na polskim rynku wydawniczym).
Zostawiła też po sobie wiele modlitw. Jedna z nich, uważana za jej modlitewny testament, zaczyna się tak: „Uwielbiam Cię, mój Boże, Trójco Przenajświętsza! Dopomóż mi zupełnie zapomnieć o sobie, abym nieporuszona i uspokojona, mogła zamieszkać w Tobie tak, jakby moja dusza znajdowała się już w wieczności. Oby już nic nie zdołało zamącić mego pokoju ani wyprowadzić mnie z Ciebie, o mój Ty Niezmienny, lecz niech każda minuta coraz głębiej zanurza mnie w Twoją Tajemnicę. Napełnij pokojem moją duszę, uczyń w niej swoje niebo, swoje ulubione mieszkanie i miejsce swego odpoczynku. Obym nigdy nie zostawiała Ciebie samego, lecz była tam zawsze cała, cała czuwająca z wiarą, cała pogrążona w adoracji i cała zdana na Twoje stwórcze działanie”.
Beatyfikacji Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej dokonał papież św. Jan Paweł II 25 listopada 1984 r. w Rzymie. W czasie audiencji następnego dnia po beatyfikacji papież powiedział: „Wraz z bł. Elżbietą rozbłyska dla nas nowe światło, w naszym świecie tak pełnym niepewności i ciemności pojawia się nowy przewodnik – pewny i bezpieczny, który ukazuje nam, w imię Tajemnicy Trójcy, drogę zbawienia i środki do jego osiągnięcia”. Kanonizacji przewodniczył papież Franciszek na placu św. Piotra w Watykanie w niedzielę, 16 października 2016 r.

Módlmy się. Boże bogaty w miłosierdzie, Ty odkryłeś świętej Elżbiecie tajemnicę Twojej obecności w duszy sprawiedliwego i uczyniłeś ją swoją czcicielką w Duchu i prawdzie, † spraw, abyśmy za jej wstawiennictwem trwali w miłowaniu Chrystusa * i byli świątyniami Ducha miłości dla uwielbienia Twojej chwały. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

 

21. Najlepsza Msza św. jest ta, w czasie której przystępujemy do Komunii św.
Czy Nowy Testament zniósł kapłaństwo?
Msza św., to największy na tej ziemi skarb, to złoty klucz do nieba; lecz jest jeszcze jeden skarb niebieski, zapewniający nam niebo, jednym słowem jest coś, co Mszy św. daje wartość najwyższą, a tym jest Komunia św. – Oczywiście, słuchając Mszy św., jesteśmy obecni odnowieniu Męki i Śmierci Pana Jezusa; ale, przystępując do Komunii św., otrzymujemy sami Pana Jezusa i stajemy się żywym Jego przybytkiem.
Przez Mszę św. bierzemy udział w owocach Męki i Śmierci Chrystusa Pana, lecz przez Komunię św. same drzewo życia, to jest Pan Jezus, staje się naszą własnością.
We Mszy św. towarzyszymy Panu Jezusowi na Kalwarię, na śmierć; w Komunii św. bierzemy udział w Jego uczcie.
We Mszy św. Pan Jezus nas wzywa, abyśmy z Nim płakali i cierpieli, w Komunii św. zaprasza nas, abyśmy się Nim weselili, radowali.
We Mszy św. obmywa nas Krwią Swoją Przenajświętszą, w Komunii św. zaś żywi nas Ciałem Swoim.
Msza św. jest tylko zapowiedzią nieba, Komunia św. jest zadatkiem wiecznej szczęśliwości.
Choć Pan Jezus jako Bóg jest wszechmocny i mądrością samą, nie mógłby jednak dać nam nic większego nad Komunię św.
Przystępujmy więc do Komunii św., ile razy tylko jesteśmy na Mszy św.
* * *
Czytamy w historii rzymskiej, że Agrypa był przez 6 miesięcy więźniem cesarza Tyberiusza, następca cesarza wypuścił go na wolność z gestem, pełnym szczodrobliwości; dał bowiem cesarz Agrypie łańcuch złoty, tyle ważący, ile łańcuchy żelazne, którymi tak długo był skuty, chcąc mu przez to wyrazić, iż pragnie przywiązać go, ale dobrodziejstwami równie wielkimi, jak ciężkimi były żelazne więzy, jakimi skrępował go Tyberiusz. – Tak i z nami postępuje Pan Jezus, jeśli w czasie Mszy św. przystępujemy do Komunii św. – Przez Mszę św. przypomina nam Swoją Mękę, uwalnia nas od łańcuchów żelaznych, jakimi nas spętał szatan, a w Komunii św. przykuwa nas złotymi łańcuchami Swojej miłości.
Nie mówcie mi, iż jest niemożliwym przystępować często do Komunii św. Znam zakłady wychowawcze żeńskie, gdzie uczennice codziennie bywają na Mszy św. i przystępują do Komunii św. Znam również zakłady wychowawcze dla chłopców, gdzie również codziennie wszyscy chodzą na Mszę św. i prawie wszyscy komunikują. Znam także świetlice świątecznych zebrań rannych dla młodzieży, gdzie co niedziela wielu, wielu przyjmuje Komunię św. Znam kraje, gdzie co rano licznie, tak mężczyźni, jak i kobiety i dzieci uczęszczają na Mszę św. i do Komunii św. Jeśli więc dla tych wszystkich Komunia św. codzienna jest możliwą, dlaczego tylko dla was ma to być niemożliwym?
Nie mówcie mi, że ci, co tak czynią, to ludzie bez nauki, niskiego pochodzenia.
Jeśli kiedy znajdziecie się w Turynie lub w dużych miastach, ujrzycie w kościołach panów, pułkowników, kapitanów, profesorów, posłów do parlamentu, senatorów, baronów, książąt, którzy co rano idą na Mszę św. i do Komunii św. przystępują z większą od innych pobożnością.
* * *
Pewien pan udał się na Mszę św. do kościoła św. Marii we Florencji i wychodząc, spotkał swojego znajomego, urzędnika z ministerstwa, który go zapytał:
„Go ty tu robisz? Czy byłeś na Mszy św.?”.
„Tak, właśnie co byłem na Mszy św.”.
„Ach – odrzekł urzędnik – zostaw te przesądy, właściwe tylko głupcom”.
„Drogi przyjacielu – odpowiedział ów pan – przypatrz się tym trzem starcom, co’ schodzą ze schodów kościoła. Czy znasz ich! Jeden, to Gino Capponi, drugi, Manzoni Aleksander, a trzeci, Mikołaj Tommaseo. Wysłuchali oni tej Mszy św., na której i ja byłem, przebywam więc w dobrym towarzystwie”.
I był w dobrym towarzystwie, bo Gino Capponi, to sławny literat, Manzoni, największy nowoczesny poeta i powieściopisarz włoski, a Mikołaj Tommaseo był to znany polityk, minister oświaty. – Prawie codziennie ci trzej, pełni sławy Włosi, przystępowali do Komunii św.
Och! tak, zostawmy nasze uprzedzenia, chodźmy na Mszę św., a znajdziemy się tam w dobrym towarzystwie ludzi, którzy więcej wiedzą i więcej są od nas warci.
Ze Mszy św. i z Komunii św. wynosi się wszelkie dobro i otrzymuje się wszelkie łaski.
* * *
Generał Sonis, jeden z najszczęśliwszych i najwaleczniejszych wodzów, był raz pytany, co robił, że nigdy żadnego na wojnie posunięcia nie pomylił.
„Odpowiem wam zaraz – odrzekł pobożny generał – co rano, gdy tylko jestem wolny, idę na pół godziny nauki do najdzielniejszego wodza, jaki kiedykolwiek mógł istnieć”.
„A do kogo?”.
„Do Jezusa – odrzekł Sonis – idę na Mszę św. i do Komunii św. Oto tajemnica wszystkich moich zwycięstw”.
We Mszy św. i w Komunii św. uczymy się także dobrze umierać.
* * *
Rok 1793 był rokiem terroru dla katolików we Francji. W ubogim klasztorze koło Paryża, dziewice, Bogu poświęcone, czuwały na modlitwie. Ich pieśń roztaczała dokoła atmosferę pobożności i niewysłowionej słodyczy. Nadeszła godzina Mszy św., w czasie której wszystkie zakonnice przystąpiły do Komunii św. Otrzymawszy Jezusa, zaśpiewały Magnificat, a echo pobożnie daleko je roznosiła. Wtem horda dzika, żądna krwi, pochwyciła te głosy anielskie, błagalne i jak rzeka wezbrana wpada do świątyni, wołając: „Śmierć bożkom. Wynosić się stąd. Śpiewajcie albo „Marsyliankę”, albo gilotyna. Dosyć tego „Magnificat”.
A dziewice, niewzruszone, śpiewały dalej, a oderwane siłą z kościoła, idą parami na śmierć, pełne wesela. Z fatalnego rusztowania spływa krew dziewic, Bogu poświęconych, a chór, coraz słabszy, dalej Panu śpiewa. Jeszcze trzy… dwa głosy, a w końcu ostatni zamiera na wargach najmłodszej nowicjuszki. Skończył się Magnificat, a w niebie rozpoczęło się Te Deum.
O, jakżeż to pięknie umrzeć dla Jezusa, z Jezusem w sercu!

 

 

Szanowni Państwo,

„Polska Państwem Narodowym” – pod takim hasłem będą w tym roku maszerowali polscy patrioci. Marsz Niepodległości odbędzie się, jak co roku, w Święto Niepodległości 11 listopada. Jest to największa manifestacja narodowa i patriotyczna w Polsce, gromadząca regularnie ponad 100 tysięcy uczestników.

Marsz Niepodległości rozpocznie się w piątek 11.11 o godzinie 14:00 przy Rondzie im. Romana Dmowskiego w Warszawie.

Tegoroczne hasło zwraca uwagę na problemy związane z niekontrolowaną migracją. Brak jakiegokolwiek nadzoru nad napływem uchodźców z Ukrainy i imigrantów ekonomicznych z Azji urasta w Polsce do rangi egzystencjalnego zagrożenia. Proimigracyjna koalicja PiSu i totalnej opozycji coraz szerzej otwiera polskie granice i nadaje cudzoziemcom kolejne przywileje, które powinny być zastrzeżone wyłącznie dla polskich obywateli.

„Są w Polsce ludzie, którym marzy się, by Polska była landem, eurolandem w Europie rządzonej przez Niemcy. Innym marzy się protektorat amerykański czy rosyjski. Jeszcze innym marzy się być może federacja Polsko-Ukraińska, która jest oczywiście kolejną tego typu utopią. My mówimy bardzo jasno, jako środowiska narodowe […], że się nie zgadzamy z tymi stanowiskami” – stwierdził poseł Robert Winnicki, Prezes Ruchu Narodowego.

Ruch Narodowy od samego początku jest jednym z głównych organizatorów tej cyklicznej inicjatywy. Straż Ruchu Narodowego to największa grupa wchodząca w skład Straży Marszu Niepodległości, która odpowiada za bezpieczny przebieg tego wielotysięcznego zgromadzenia.

Jako Ruch Narodowy działamy za pieniądze pochodzące od członków i przekazane nam przez sympatyków. Jeżeli chcą Państwo, byśmy działali jeszcze bardziej intensywnie i skutecznie, zachęcamy do wsparcia nas!

Środki zostaną przeznaczone m.in. na transport działaczy na Marsz, szkolenia dla Straży Ruchu Narodowego przygotowujące do roli utrzymywania porządku imprezy, wyposażenie, druk flag i materiałów patriotycznych, oprawę i tym podobne inicjatywy związane z przygotowaniem Straży.

Od samego początku Ruch Narodowy walczył o zachowanie pełnej niezależności Marszu Niepodległości. Walczyliśmy i walczymy dalej o niedopuszczenie do przejęcia go przez pozornie patriotyczny i pozornie konserwatywny rząd PiS.

Bądźcie Państwo z nami!

Do zobaczenia 11 listopada w Warszawie!

 

Dominik Chmielewski SDB „Nie daj się pokusie”

 

film „ks. Marek Bąk: WDZIĘCZNOŚĆ PANU BOGU CZYNI CZŁOWIEKA SZLACHETNYM” w YouTube
film „Moje Przeżycia z Duszami Czyśćcowymi! – część 1.” w YouTube
 film „Moje Przeżycia z Duszami Czyśćcowymi! – część 2.” w YouTube
film „RÓŻANIEC CUDÓW z KRÓLOWĄ POKOJU /za dusze czyśćcowe/” w YouTube
wywiad z konsulem gen. dr. Pawłem Zyzakiem – z prośbą o rozpowszechnienie

❌ Konferencja w Parlamencie Europejskim nie pozostawia suchej nitki na rządzących!

 


Telewizja Chrystusa Króla w Chicago
dr Leszek Sykulski: CZY JESTEŚMY JAKO NARÓD BEZPIECZNI?
https://www.youtube.com/watch?v=Ki36k5wHv8o

O. Grzegorz Doniec OP : ŚLEPE POSŁUSZEŃSTWO NIE JEST POKORĄ
https://www.youtube.com/watch?v=SLPKmOYQ65I
Czy Naród Polski poradzi sobie ze zbliżającą się tragedią?

 

 

Kto stanie się liderem prawicy? DEBATA 1na1 – Grzegorz Braun vs.
Rafał Piech. NA ŻYWO wRealu24!
https://banbye.com/watch/v_3jSxNvcIiixq

Czy wiecie Państwo, że ponad 70% nastolatków oglądających pornografię robi to na smartfonie?

Prawie 15% z nich przeznacza jednorazowo na oglądanie treści pornograficznych w internecie 8 godzin i więcej.

Spośród wszystkich nastolatków (12 lat i starszych) do konatktu z treściami poronograficznym w sieci przyznaje się ponad 50%.

Proszę dołączyć do nas i poprosić Premiera i Ministra Cyfryzacji – Mateusza Morawieckiego – by natychmiast podjął działania, by projekt ustawy o ochronie dzieci w internecie został jak najszybciej uchwalony.

Prosimy o masową presję na Ministra Cyfryzacji i całe kierownictwo obozu rządzącego, by projekt ustawy o ochronie dzieci w internecie został uchwalony w trybie ekspresowym.

Musimy połączyć nasze siły i wspólnie stawić czoła silnemu lobby przemysłu pornograficznego, by internet był bardziej bezpiecznym miejscem dla dzieci i nie pozostawał dłużej miejscem ich kontaktu z najbardziej toksycznymi obrazami.

Pozdrawiam serdecznie

Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO

P.S. Jeśli już podpisali Państwo petycję, proszę podzielić się nią z przyjaciółmi.

Poniżej wiadomość, którą wysłałem Państwu wcześniej:


 

Co czwarty nastolatek w wieku 16 lat przyznaje się do codziennego oglądania filmów pornograficznych.
W przypadku młodszych (12-14 lat) mówi o tym co piąty badany.

Jak pokazują liczne badania oglądanie pornografii uzależnia, a uzależniona osoba potrzebuje coraz silniejszych bodźców.
Dlatego szybko dociera do jej najbardziej potwornych postaci, czyli filmów opartych na przemocy i bestialstwie oraz obrazów z udziałem dzieci, a nawet niemowląt.

Nie pozwólmy, by dostęp dzieci do pornografii był nadal tak banalny jak dziś!

 

PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ

Sz.P. Mieczyslawa Kordas,

uzależnienie od pornografii dotyka coraz większej liczby dzieci i młodzieży. Co czwarty nastolatek w wieku 16 lat przyznaje się do codziennego oglądania filmów pornograficznych. W przypadku młodszych (12-14 lat) mówi o tym co piąty badany.

Rośnie też dostęp do treści pornograficznych zawierających sceny przemocy, czy gwałtu. Widział je w internecie prawie co trzeci 16-latek (29,8%) i niespełna co piąty (19,2%) badany w wieku 12–14 lat.

Bardzo proszę o podpis pod petycją do Premiera i Ministra Cyfryzacji – Mateusza Morawieckiego – o jak najszybsze zakończenie prac legislacyjnych nad projektem ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w internecie.


Prób uregulowania prawnego tego niepokojącego zjawiska jest na świecie kilka. Temat był podejmowany także w Polsce. Po raz ostatni właśnie przez Premiera Mateusza Morawieckiego na forum Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny w chwili jej powołania w 2019 roku.

Niestety musiały minąć niemal całe trzy lata, żeby odpowiedzialny za tę sprawę resort, czyli Ministerstwo Cyfryzacji zaproponowało konkretny projekt.

Nie jest on idealny:

  • nie definiuje pornografii,
  • blokada dostępu do niej odbywa się na żądanie abonenta, a nie domyślnie,
  • jest kilka luk, które pozwalają np. na nieograniczony dostęp do pornografii już 13 latkom po zakupie tzw. startera internetu komórkowego w sklepie spożywczym, czy kiosku.

Mimo tych wad jest to krok w dobrą stronę i chcemy, jako rodzice, wywrzeć presję na Ministrze, by prace legislacyjne nad tą ustawą nie trwały kolejne trzy lata.
Tym bardziej, że razem z końcem kadencji Sejmu (w przyszłym roku) wszystkie nieuchwalone projekty podlegają tzw. dyskontynuacji, czyli trzeba zgłaszać je ponownie w nowo wybranym Sejmie.

Bardzo proszę Państwa o dołączenie do naszego apelu do Ministra Cyfryzacji, by potraktował priorytetowo prace nad tym szczególnie ważnym dla zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży aktem prawnym.

Jak pokazują liczne badania oglądanie pornografii uzależnia. W 2019 roku do czynników uzależniających zaliczyła pornografię nawet Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

W przypadku dzieci i młodzieży to uzależnienie jest szczególnie niebezpieczne, albowiem stymulacja rozwijającego się mózgu młodego człowieka obrazami pornograficznymi zaburza prawidłowy rozwój tego organu.

Istnieje również, jak w innych uzależnieniach, zjawisko potrzeby coraz silniejszych bodźców. Dlatego wiele osób uzależnionych od pornografii szybko potrzebuje jej najbardziej potwornych postaci, czyli filmów opartych na przemocy i bestialstwie oraz obrazów z udziałem dzieci, a nawet niemowląt.

Znane są świadectwa osób, które dopuściły się przestępstw seksualnych na dzieciach ze szczególnym okrucieństwem, z których wynika, że początkiem była tzw. zwykła pornografia, z czasem zastępowana przez jej coraz bardziej perwersyjne formy, które, gdy przestawały wystarczać, zamieniły się w poszukiwanie dziecięcych ofiar w w realnym świecie.

Nie pozwólmy, by dostęp do pornografii był nadal tak banalny jak dziś!
 Stwórzmy masową presję na Ministra Cyfryzacji i całe kierownictwo obozu rządzącego, by projekt ustawy o ochronie dzieci w internecie został uchwalony w trybie ekspresowym.

Dziękuję za wszystko, co Państwo robią,

Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO

Więcej informacji:

RAPORT „NASTOLATKI WOBEC PORNOGRAFII CYFROWEJ”

https://www.nask.pl/pl/raporty/raporty/5077,Raport-Nastolatki-wobec-pornografii-cyfrowej.html

Projekt ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w internecie

https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12365050

POLSKA ZNÓW POD OKUPACJĄ
 
Gdybym był zaszczepiony, to bym się bał… Kolejny film, który przetrwa „tylko” na Telegramie…
PONOWNE UKRZYŻOWANIE CHRYSTUSA – CZY TO JUŻ CZAS APOKALIPSY?
Jeden rosyjski atak i zginęło 80 polskich najemników. Polaku, też tego chcesz? W imię Bandetyzmu?

Covid-19: Mordercy apelują o «amnestię pandemiczną»

 

Nastąpi połączenie tych trzech wyznań w „Jedną Światową Religię”, którą lubimy nazywać: Chrislam. Założycielami Chrislamu są między innymi Rick Warren, papież Franciszek i Mohamed bin Zayed. „Projekt ten jest spuścizną po wizycie papieża Franciszka w Abu Zabi w lutym 2019 roku.”

Szanowna Pani,

mój dzisiejszy list, poświęcony najnowszym wydarzeniom związanym z ochroną życia, chcę zacząć od wyrazów wdzięczności wobec całej społeczności Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris.

W odpowiedzi na ostatni newsletter otrzymaliśmy niezwykłą ilość podziękowań, wyrazów solidarności oraz zapewnień o rozpoczęciu szczególnie cennego dla nas regularnego wsparcia Instytutu – w tym wiele deklaracji przystąpienia do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris.

Dzięki okazanej nam przyjaźni i poczuciu odpowiedzialności za wspólną misję, z nadzieją patrzę na stojące przed nami wyzwania. Nie mam też wątpliwości, że bez względu na wszelkie przeciwieństwa, zespół Ordo Iuris jest gotów zwielokrotnić wysiłki w obronie życia, rodziny, małżeństwa, wolności i suwerenności naszej Ojczyzny.

Tylko dzięki Pani pamięci i wsparciu będziemy mogli kontynuować naszą misję.

Dziękuję!

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspieram działania Ordo Iuris

Szanowna Pani,

22 października obchodziliśmy drugą rocznicę przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził, że nienarodzone dzieci z podejrzeniem zespołu Downa lub niepełnosprawnością mają dokładnie takie samo prawo do życia jak ich rówieśnicy. W polskich szpitalach zakończyła się tym samym epoka barbarzyńskiej selekcji nienarodzonych, do której dochodziło przez lata w świetle prawa.

Jednak nie wszystkie bezbronne i niewinne dzieci mogą się dziś czuć bezpiecznie.

Z okazji 2. rocznicy wyroku TK, aktywiści z „Aborcyjnego Dream Teamu” poinformowali na swoim Facebooku, że w ciągu ostatnich dwóch lat pomogli w dokonaniu 78 tysięcy nielegalnych aborcji. Nawet jeżeli to przesadzone dane, to samo obwieszczenie takiej skali aborcyjnej rzezi niewiniątek jest porażające.

Tak długo jak polska prokuratura i sądy będą biernie przyglądać się tej bezczelnej kpinie z obowiązującego prawa, tak długo prawnicy Ordo Iuris muszą brać na siebie ciężar walki o sprawiedliwość i życie najmłodszych Polaków.

Do Prokuratury Krajowej trafiło nasze obszerne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby działające w ramach „Aborcyjnego Dream Teamu” i administratorów innych stron internetowych, które umożliwiają nabycie śmiercionośnych pigułek aborcyjnych. Doręczyliśmy także Ministrowi Sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu nasz poradnik na temat prawnych i proceduralnych uwarunkowań ścigania przestępstw aborcyjnych, który zbiera coraz lepsze opinie wśród prokuratorów.

Nadzieję na przełom w ściganiu aborcjonistów daje nam toczący się proces aborcyjnej aktywistki Justyny W., oskarżonej w związku z procederem dostarczania pigułek poronnych. Kobieta w wywiadzie udzielonym po ostatniej rozprawie „Polityce” powiedziała, że sama obecność prawników Ordo Iuris na sali rozpraw jest jak dla niej jak wyrok.

Zareagowaliśmy też pogłębioną ekspertyzą na wstrząsający apel Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która zachęcała polskich psychiatrów – pod pretekstem ochrony zdrowia psychicznego kobiety – do oferowania aborcji matkom, które spodziewają się narodzin chorych dzieci.

Wcześniej rozesłaliśmy do polskich szpitali memorandum, na podstawie którego jedna z placówek odmówiła wykonania aborcji w takich okolicznościach, oficjalnie powołując się na treść naszego pisma.

Nadal konsekwentnie bronimy wolności słowa obrońców życia. Na początku października Sąd Najwyższy po raz trzeci potwierdził, że działacze pro-life mają prawo mówić publicznie o tym, czym naprawdę jest aborcja. W sierpniu zapobiegliśmy delegalizacji największej polskiej organizacji pro-life Fundacji Pro – Prawo do życia.

Ale naszym obowiązkiem jako społeczeństwa jest nie tylko obrona życia bezbronnych i niewinnych dzieci nienarodzonych, ale też pomoc rodzinom, które – pomimo wszechobecnej propagandy aborcjonistów – podejmą się wychowania chorego lub niepełnosprawnego dziecka. Dlatego prawnicy Ordo Iuris pracują obecnie nad publikacją, poświęconą rodzajom pomocy dla matek i ich dzieci. Przeanalizujemy w niej obowiązujące rozwiązania prawne, omówimy działalność organizacji pozarządowych oraz przedstawimy propozycje zmian, usprawniających system wsparcia dla mam w najtrudniejszych sytuacjach życiowych.

Dzięki tak kompleksowym działaniom, jesteśmy w stanie realnie wpływać na umacnianie cywilizacji życia i dzięki temu uratować tysiące dzieci, których życie jest zagrożone przez bezprawną działalność aborcjonistów. Z Pani wsparciem będziemy w tej walce skuteczni, ratując życie konkretnych osób. Ta walka ma sens i nie możemy jej zaniechać.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspieram działania Ordo Iuris

Ile dzieci możemy jeszcze ocalić?

Prokuratorzy nie reagują na przestępstwa

Dbając o to, by prawo stojące po stronie życia było respektowane, Instytut Ordo Iuris dąży do przykładnego ukarania aborcyjnych aktywistów, organizujących nielegalną dystrybucję środków poronnych i „aborcyjną turystykę” do zagranicznych klinik aborcyjnych. Nasze działania są tu kluczowe, bo ratują życie konkretnych dzieci.

Niestety, wciąż spotykamy się z prokuratorami, którzy za wszelką ceną chcą odmawiać wszczęcia postępowań w obronie nienarodzonych dzieci. Obecnie niektórzy prokuratorzy żądają od zawiadamiającego wykazania, że wskutek aborcyjnych instrukcji doszło do konkretnej aborcji.

Dla ocalenia przynajmniej części zagrożonych dzieci, wychodzimy naprzeciw tym nieuzasadnionym oczekiwaniom. Do organów ścigania kierujemy szereg zawiadomień w oparciu o konkretne aborcyjne świadectwa, opublikowane na stronie internetowej „Aborcyjnego Dream Teamu”.

Można tam znaleźć ponad 130 wyznań kobiet, którym aborcyjni aktywiści pomogli w zabiciu nienarodzonych dzieci. Każde świadectwo stanie się podstawą do wszczęcia sprawy, którą prokuratura będzie musiała zbadać. Pierwsze zawiadomienie przeciw „Aborcyjnemu Dream Teamowi” już trafiło do prokuratury.

Wyręczamy w ten sposób organy ścigania, które wcześniej odmawiały nawet dokonania oględzin strony internetowej „Aborcyjnego Dream Teamu”, na której sami aktywiści aborcyjni chwalą się pomocą przy konkretnych aborcjach, czyniąc to w poczuciu całkowitej bezkarności.

Sprawa aborcyjnej aktywistki Justyny W. pokazuje, że przy właściwej determinacji organów ścigania i obrońców życia możliwie jest postawienie w stan oskarżenia osób odpowiedzialnych za pomoc w uśmiercaniu nienarodzonych dzieci.

Niedawno odbyła się trzecia rozprawa w tej sprawie. Na wniosek prokuratora odtworzono wypowiedzi Justyny W. zarejestrowane po rozpoczęciu procesu. Jednoznacznie wynika z nich, że oskarżona nie tylko nie żałuje swojego czynu, ale nie zaprzestała swojej „działalności aktywistycznej”.

Chcąc wspomagać ludzi, którzy pragną włączyć się w walkę z podziemiem aborcyjnym, kilka tygodni temu uruchomiliśmy specjalną stronę, na której można znaleźć wzór zawiadomienia do prokuratury oraz praktyczne porady prawne dla osób, chcących zaangażować się w walkę z przestępczością aborcyjną. Prawnicy Instytutu są gotowi włączyć się w każdą taką sprawę.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspieram działania Ordo Iuris

Depresja nie może usprawiedliwiać zabójstwa

Aborcyjni aktywiści nie tylko organizują nielegalne podziemie aborcyjne, ale również wywierają presję na lekarzy, aby – wbrew prawu – pomagali zabijać dzieci nienarodzone. Pod koniec września, z okazji „światowego dnia bezpiecznej aborcji”, Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (FEDERA) wystosowała apel do psychiatrów, wzywając ich do wystawiania zaświadczeń, że kontynuowanie ciąży stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia kobiet zmagających się z depresją.

Odpowiadając na apel FEDERY, opublikowaliśmy skonsultowane z lekarzami stanowisko, w którym przypominamy, że nie ma czegoś takiego jak „bezpieczna aborcja”. Każda aborcja to nie tylko śmierć dziecka, ale też poważne ryzyko dla matki. Ten fakt potwierdził ostatnio nawet hiszpański Sąd Najwyższy, który zakazał stowarzyszeniu klinik aborcyjnych publikowania kłamliwych reklam aborcyjnych, w których aborcjoniści przekonywali, że aborcja nie ma żadnych negatywnych konsekwencji zdrowotnych dla kobiet. Hiszpańscy sędziowie orzekli, że aborcja powszechnie prowadzi do depresji, syndromu postaborcyjnego oraz problemów z płodnością u kobiet.

W naszej odpowiedzi na „zalecenia” aborcyjnej organizacji, cytowaliśmy też krajowego konsultanta w dziedzinie psychiatrii, prof. Piotra Gałeckiego, który podkreślił, że „depresję w ciąży można i należy leczyć”.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspieram działania Ordo Iuris

Prostujemy kłamstwa aborcjonistów

Dążąc do wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”, aborcyjne lobby manipuluje społeczeństwem, instrumentalnie wykorzystując ludzkie dramaty do proaborcyjnej propagandy. W taki sposób wykorzystano choćby tragiczne zgony pacjentek w Pszczynie i Częstochowie.

W tej sprawie na wysokości zadania stanęła prokuratura, która uznała, że przyczyną tragedii w Pszczynie nie były przepisy chroniące życie, lecz zaniedbania lekarzy. W efekcie trzem lekarzom szpitala postawiono zarzuty. Na nieprawidłowości w pracy szpitala wskazywały również wyniki kontroli przeprowadzonych w związku ze śmiercią ciężarnej pacjentki przez NFZ oraz Rzecznika Praw Pacjenta.

Eksperci Ordo Iuris od samego początku podkreślali, że prawo nakłada na lekarzy obowiązek ratowania życia ciężarnych kobiet. Aby rozwiać wątpliwości interpretacyjne, które powodują liczne wprowadzające w błąd przekazy medialne, wysłaliśmy do szpitali w całym kraju memorandum wyjaśniające aktualny stan prawa aborcyjnego.

Niestety lewicowe media i aborcyjni aktywiści nadal usiłują oszukiwać Polaków, licząc na to, że ich manipulacje doprowadzą do rewolucji społecznej – tak jak miało to miejsce w Irlandii. W tym kraju do aborcyjnej propagandy wykorzystano tragiczną śmierć ciężarnej Savity Halappanavar. Ostatecznie zmanipulowane informacje doprowadziły do społecznej histerii i wprowadzenia aborcji na życzenie.

Aby nie dopuścić do podobnego scenariusza w Polsce, przygotowaliśmy raport, w którym porównujemy tragedie z Pszczyny i Częstochowy ze śmiercią pacjentki z Irlandii, ujawniając strategię aborcyjnych lobbystów polegającą na oszukiwaniu opinii publicznej w celu doprowadzenia do legalizacji aborcyjnego zabijania dzieci .

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspieram działania Ordo Iuris

Sąd Najwyższy po raz trzeci staje po stronie obrońców życia

Przed polskimi sądami reprezentujemy działaczy pro-life, którzy są pozywani za swoje pikiety i demonstracje. Na początku października Sąd Najwyższy uniewinnił reprezentowanego przez naszych prawników działacza pro-life, który został wcześniej skazany za „umieszczenie nieprzyzwoitych treści w miejscu publicznym”.

Sprawa zaczęła się w 2019 roku, gdy aktywista Fundacji Pro – Prawo do życia został obwiniony o popełnienie wykroczenia z art. 141 Kodeksu wykroczeń, a następnie skazany przez Sąd Rejonowy w Oleśnicy i Sąd Okręgowy we Wrocławiu za zorganizowanie manifestacji pro-life pod jedną z prywatnych przychodni ginekologicznych na Dolnym Śląsku.

Reprezentując mężczyznę na wszystkich etapach sądowego postepowania, powoływaliśmy się na 128 orzeczeń polskich sądów, które w analogicznych sprawach uniewinniały obwinionych oraz na ugruntowaną linię orzeczniczą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który regularnie potwierdza możliwość eksponowania w debacie publicznej drastycznych treści.

Sąd Najwyższy przychylił się do stanowiska naszych prawników, uwzględniając kasację Prokuratora Generalnego i potwierdzając, że obrońcy życia nie mogą być karani za pokazywanie skutków aborcji.

To już trzeci taki wyrok w ostatnich kilkunastu miesiącach. W pierwszej z podobnych spraw, broniliśmy dr. Bawera Aondo-Akaa, z którego inicjatywy w Zakopanem stanął bilbord z fotografią dziecka zabitego wskutek aborcji, a w drugiej organizatora legalnej antyaborcyjnej pikiety w Lublinie, podczas której pokazano podobne zdjęcia.

W tym roku czeka nas jeszcze jedna rozprawa kasacyjna, podczas której nasi prawnicy po raz kolejny będą przed Sądem Najwyższym domagać się uniewinnienia działacza pro-life, skazanego przez wrocławskie sądy. Tym razem będziemy mieć jednak za sobą ugruntowane orzecznictwo Sądu Najwyższego w tym zakresie, wypracowane na kanwie poprzednich spraw.

Interwencja Ordo Iuris uratowała również Fundację Pro – Prawo do życia przed widmem delegalizacji, której domagali się zwolennicy aborcji. W oparciu o ich skargi, starosta pruszkowski, który jest organem nadzorczym fundacji, skierował do sądu wniosek o stwierdzenie, że działania fundacji są niezgodne z prawem i jej statutem.

Reprezentując organizację obrońców życia, odpowiedzieliśmy na pismo starosty, wykazując, że działania nie naruszają prawa, jej statutu ani niczyich dóbr osobistych, a podjęcie przez sąd działań nadzorczych byłoby bezzasadną ingerencją w konstytucyjnie gwarantowaną wolność wypowiedzi oraz tworzenia i działania organizacji społecznych. Sąd podzielił stanowisko prawników Ordo Iuris, uznając, że prowadzona przez Fundację Pro – Prawo do życia kampania informacyjna jest zgodna z celami statutowymi Fundacji oraz przepisami prawa.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspieram działania Ordo Iuris

Wspólnie możemy uratować konkretne dzieci

Przed nami jeszcze jedno bardzo ważne zadanie. Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by zrównoważyć propagandę śmierci i aborcji – promocją życia i pokazaniem, na jakie wsparcie mogą liczyć matki i całe rodziny spodziewające się dziecka.

Już w 2016 roku przedłożyliśmy Ministerstwu Zdrowia oraz Ministerstwu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej projekty konkretnych rozwiązań pomocowych przeznaczonych dla rodzin w trudnej sytuacji. Później opracowaliśmy raport poświęcony temu, jak kompleksowo wspierać osoby z niepełnosprawnością. Nasze prorodzinne postulaty zostały też częściowo uwzględnione w rządowym programie „Za życiem”, którego celem jest wsparcie dzieci z niepełnosprawnościami i ich rodzin.

Obecnie prawnicy Ordo Iuris pracują nad publikacją, w której przeanalizujemy kompleksowo dostępne formy pomocy dla rodzin i matek, które często pozostają w błędnym przekonaniu, że aborcja może stanowić „rozwiązanie trudnej sytuacji”.

W publikacji omówimy wyczerpująco uwarunkowania prawne obowiązujące w tym zakresie w Polsce oraz wskażemy organizacje społeczne, na których wsparcie można liczyć. Przedstawimy także propozycje zmian, których wdrożenie może znacząco poprawić sytuację ciężarnych kobiet znajdujących się w trudnych sytuacjach, na których żerują promotorzy aborcji i dostawcy aborcyjnych usług.

Prowadzone przez nas projekty finansowane są wyłącznie dzięki ofiarności naszych Darczyńców. Przygotowanie, redakcja i publikacja informatora i poradnika dla rodzin i kobiet w trudnej sytuacji to koszt rzędu 12 000 zł. Jego szeroka promocja, z którą musimy dotrzeć poza krąg naszych zwykłych odbiorców, to kolejne 10 000 zł. Te kwoty przełożą się jednak na konkretne, ocalone życie dzieci.

Walka o ukaranie aborcyjnych aktywistów, którzy organizują nielegalną dystrybucję środków poronnych w Polsce oraz „aborcyjną turystykę” do zagranicznych klinik, angażuje wielu spośród naszych najbardziej doświadczonych prawników. Jednostkowy koszt takiego postępowania, które wymaga szczegółowego zbadania sprawy, przygotowania pism procesowych oraz udziału w rozprawach, to od 2 000 zł do nawet 20 000 zł w razie konieczności zasięgnięcia opinii biegłych lekarzy, lub ekspertów innych dziedzin.

Z kolei kontynuowanie przełomowego postępowania w sprawie Justyny W. wiąże się z kosztami rzędu 6 000 zł. Doprowadzając do jej skazania, udowodnimy aborcjonistom, że muszą przestrzegać prawa stojącego po stronie życia.

Reprezentowanie w pojedynczym postępowaniu obrońców życia, którym aborcjoniści usiłują zamknąć usta, to wydatek rzędu 8 000 zł. Łącznie występujemy w kilkunastu takich sprawach. Dzięki dotychczasowej determinacji i doprowadzeniu do przełomowych wyroków Sądu Najwyższego, możemy liczyć na to, że kolejnych spraw przeciwko obrońcom życia będzie już zdecydowanie mniej.

Dlatego bardzo Panią proszę o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli upominać się o prawo do życia dla każdego człowieka.

Wspieram działania Ordo Iuris

Z wyrazami szacunku

Adw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

P.S. Św. Jan Paweł II powiedział podczas jednej z pielgrzymek do Polski, że „naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Dlatego nieustannie podejmujemy działania afirmujące cywilizację życia, broniąc prawa dzieci nienarodzonych do przyjścia na świat. Wierzę, że w tych działaniach mamy w Pani sojusznika i że z Pani wsparciem jesteśmy w stanie pokonać cywilizację śmierci, przed którą przestrzegał Karol Wojtyła.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.


Facebook Twitter
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
(22) 404 38 50
www.ordoiuris.pl
Ordo Iuris
Instytut na rzecz Kultury Prawnej

 

Poniedziałek, 7 listopada 2022
ŚW. WILLIBRORDA, BISKUPA
See the source image
Z Dekretu Drugiego Soboru Watykańskiego: „O działalności misyjnej Kościoła”

Idźcie i nauczajcie wszystkie narody
Pan Jezus, zanim dobrowolnie oddał swe życie za świat, tak ustanowił apostolskie posługiwanie oraz przyrzekł zesłać Ducha Świętego, aby był z Nim zespolony w dziele zbawienia, które wszędzie i zawsze miało być uskuteczniane.
Duch Święty przez wszystkie czasy cały Kościół „jednoczy we wspólnocie i w posłudze, uposaża go w rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne”, ożywiając kościelne instytucje, jakby ich dusza, i wszczepiając do serc wiernych tego ducha misyjnego, jakim wiedziony był sam Chrystus. Niekiedy nawet w sposób widoczny uprzedza działalność apostolską, tak samo, jak na różny sposób nieprzerwanie jej towarzyszy i nią kieruje.
Pan Jezus na samym początku „przywołał do siebie tych, których sam chciał… I ustanowił dwunastu, aby z Nim przebywali i żeby ich wysyłał nauczać”. W ten sposób byli Apostołowie zasiewem nowego Izraela i równocześnie zaczątkiem nowej hierarchii. Następnie, kiedy Chrystus raz na zawsze przez swoją śmierć i zmartwychwstanie dopełnił w sobie samym tajemnic naszego zbawienia i odnowienia wszystkiego, osiągnąwszy jako Pan wszelką władzę na niebie i na ziemi, zanim został wzięty do nieba, założył swój Kościół jako sakrament zbawienia. Apostołów posłał na cały świat, podobnie jak Jego posłał Ojciec, polecając im: „Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem”.
Dlatego na Kościele spoczywa obowiązek rozkrzewiania wiary i zbawienia Chrystusowego, na mocy wyraźnego rozkazu, który po Apostołach odziedziczył stan biskupi, otoczony kapłanami, razem z Następcą Piotra, Najwyższym Pasterzem Kościoła; a także na mocy życia, które Chrystus przekazuje swoim członkom.
Kościół, posłuszny rozkazowi Chrystusa, poruszony łaską i miłością Ducha Świętego, staje się w pełni obecny dla wszystkich ludzi czy narodów, aby ich doprowadzić do wiary, wolności i pokoju Chrystusowego przez przykład życia, głoszenie słowa oraz przez sakramenty święte i inne środki łaski tak, aby stała się dla nich otworem wolna i pewna droga do pełnego uczestnictwa w misterium Chrystusa.
Święty Willibrord
Willibrord urodził się w Northumbrii około 658 r. Jego ojciec, Wilgilis, po śmierci małżonki udał się na pustelnię i tam zamieszkał z kilku towarzyszami. Willibrord również został benedyktyńskim mnichem, wstąpił do opactwa w Ripon. W wieku 20 lat, za zezwoleniem opata, udał się do Irlandii, do Rathmelsigi, pod kierownictwo głośnego świętością i wiedzą opata Egberta. Z jego też polecenia otrzymał święcenia kapłańskie. Miał wówczas 30 lat (688).
Już jako kapłan popłynął wraz z kilkoma towarzyszami ok. 690 r. do Fryzji (Holandia), gdzie podjął pracę misyjną. W owym czasie Irlandia słynęła z licznych klasztorów, z których wyruszali misjonarze do Anglii, Niemiec, Belgii, Holandii, Danii i do Skandynawii. To oni przyczynili się znacznie do nawrócenia tych ludów. Król Franków, Pepin II, wydelegował Willibrorda do Rzymu w celu uzyskania kościelnych uprawnień na ten teren misyjny. Willibrord otrzymał je od papieża św. Sergiusza I. Papież podarował mu ponadto relikwie świętych i naczynia liturgiczne.

Święty WillibrordMisjonarze udali się najpierw do Austrazji, która stanowiła część Fryzji. Pozyskali tam dla Ewangelii bardzo wielu mieszkańców, w tym także znakomitych panów. Willibrord obrał sobie za stałą rezydencję miasto Anversa. Pracę misjonarzy wspierał św. Amand, biskup Utrechtu, który od lat prowadził tu pracę apostolską. Przeszkodą dla misjonarzy był jednak pewien mnich, imieniem Suitbert, który – wyświęcony na biskupa – działał samowolnie i uważał Willibrorda i jego towarzyszy za intruzów. W tej sytuacji Willibrord czuł się zmuszony udać się powtórnie do Rzymu. Sergiusz I, po wysłuchaniu relacji, udzielił mu sakry biskupiej w roku 695, w wigilię dnia św. Klemensa. Na tę pamiątkę Willibrord odtąd obrał sobie imię Klemensa. Papież nadto nadał mu paliusz arcybiskupa, by mógł w razie potrzeby na ziemiach pozyskanych dla Chrystusa mianować biskupów.
Po powrocie do Holandii Willibrord zamieszkał na stałe w Utrechcie (po śmierci św. Amanda). Wystawił tu katedrę i dom biskupi. Odbudował także sanktuarium św. Marcina, które wystawił tam niegdyś św. Wilfryd. W roku 698 Willibrord wybudował kościół w Trewirze i klasztor w Esternacht w dzisiejszym Księstwie Luksemburskim. Podobny klasztor benedyktyński założył w 714 roku w Limburgu. W tych fundacjach hojnie wspierał Willibrorda król Pepin II i jego małżonka, Irmina. Dużą zasługą Willibrorda dla kultury średniowiecznej było założenie szkoły katedralnej w Utrechcie, jedynej wówczas w Europie północnej obok szkoły katedralnej w Trewirze. Warto też wiedzieć, że Willibrord jako jeden z pierwszych pojął znaczenie jednolitej chrześcijańskiej rachuby czasu dla ewangelizacji (upowszechniał liczenie lat „od narodzenia Jezusa Chrystusa”).
Zachęcony powodzeniem misji we Fryzji, wraz ze swoimi towarzyszami udał się do Szlezwigu i Danii. Tu jednak spotkało go niepowodzenie, omal nie stracił życia. Wycofał się i udał się do Turyngii, gdzie z honorami przyjął go tamtejszy książę, Heden II. Na zaproszenie króla Franków udał się na jego dwór, gdzie udzielił chrztu jego synowi, Pepinowi III.
W roku 718 zasiadł na tronie Franków Karol Młot. Wkrótce zmarł król Fryzów, Radbod, który pokonany przez Pepina II, pozostał wrogiem chrześcijan. Dlatego korzystał z każdej okazji, by ich nękać. Teraz Willibrord mógł powrócić do Utrechtu. Zachowało się kazanie z 714 roku, które Willibrord wygłosił przed Radbodem: „Nie Bóg jest Tym, któremu oddajesz cześć, lecz diabeł, który ciebie, o królu, zapędził w najgorsze zaślepienie, aby wydać twoją duszę na wieczne potępienie. Albowiem nie ma innych bogów prócz Tego Jedynego, który stworzył niebo i ziemię, i morze. Ten, kto oddaje Mu cześć w prawdziwej wierze, osiągnie życie wieczne. O tym zaświadczam tobie dzisiaj, jako Jego sługa, abyś w końcu odwrócił się od kłamstwa starego zabobonu, w którym trwali twoi przodkowie, i uwierzył we wszechmocnego Boga, naszego Pana Jezusa Chrystusa. Abyś ochrzczony w źródle życia, obmył się ze wszystkich twoich grzechów, odrzucając całą twoją złość i niesprawiedliwość”.
Wiek i poniesione trudy misyjne stargały odporny organizm Willibrorda. Zmarł w opactwie w Echternacht 7 listopada 739 r. w wieku 81 lat. Jego relikwie złożono w kościele opactwa w Echternacht. Jest patronem diecezji w Utrechcie, Haarlem, Niderlandów i Luksemburga. Jego pomocy wzywali chorzy na padaczkę i choroby skóry oraz ludzie cierpiący na skurcze i drgawki. Nazywany jest Apostołem Fryzji.

W ikonografii św. Willibrord przedstawiany jest w stroju biskupim. Jego atrybuty: beczka, mitra, pastorał, dziecko na księdze, model kościoła.

Módlmy się. Boże, z Twojego natchnienia święty Willibrord, biskup, z miłości do Chrystusa porzucił ojczyznę, aby głosić Dobrą Nowinę, † za jego wstawiennictwem utwierdź naszą wiarę * i umocnij nadzieję, która opiera się na Ewangelii. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
20. Nie traćmy owocu Mszy św.
Eucharystia
Kto w ciągu Mszy św. spędza czas na rozmowie lub dopuszcza się dobrowolnych roztargnień, traci cały owoc Ofiary Mszy św. Zdarzyło się to pewnej niewieście, jak czytamy w książce z pobożnymi przykładami, pod tytułem „Zwierciadło pobożnych przykładów”.
* * *
Niewiasta ta, chcąc otrzymać od Boga łaskę upragnioną, obiecała, że w ciągu roku wysłucha bardzo wiele Mszy św. To też, ile razy usłyszała dzwonek, wzywający na Mszę św., przerywała wszelkie zajęcia i spiesznie, pomimo deszczu i śniegu, dążyła do kościoła. Powróciwszy do domu, znaczyła wysłuchane Msze św., kładąc ziarnko bobu do woreczka, skrzętnie ukrywanego. Rok się skończył, kobieta uszczęśliwiona otwiera woreczek, ale ku jej wielkiemu zdziwieniu, na tyle wrzuconych ziarnek bobu, znalazła jedno tylko.
Zdumiona, zbolała, poszła do spowiednika wyżalić się, a on zapytał, w jaki sposób chodziła do kościoła i z jaką pobożnością słuchała Mszy św. Musiała przyznać się, że przez drogę rozmawiała, żartowała, w kościele również nie unikała niepotrzebnej gadaniny z tą lub ową znajomą, a myśl jej była zajęta pracami w domu i polu. „Oto powód – odrzekł ksiądz – dla którego twoje Msze św. przepadły. Szatan wziął je dla siebie, a Bóg ci pokazał, że traci się zasługę dobrych uczynków, jeśli się je spełnia niedbale”.
I my, najmilsi, kto wie, ile straciliśmy zasług, płynących z naszych dobrych uczynków, ile Mszy św. straciliśmy przez niepotrzebne rozmowy, dobrowolne roztargnienia, a potem żalimy się, że Pan Bóg nas nie wysłuchuje.
* * *
Pewnego razu jeden z tych chrześcijan, co się nigdy nie modlą, żalił się przed świątobliwym zakonnikiem, że Bóg mu łask nie udziela.
Zakonnik dał mu dobrą naukę.
„Weź – rzekł do niego – ten koszyk i idź zaczerpnąć wody”.
„Przepraszam, Ojciec drwi ze mnie; jakżeż mogę przynieść wody w koszyku?”
„A jakżeż więc możesz chcieć – odpowiedział zakonnik – aby Bóg ci udzielał łask, kiedy nigdy o nie nie prosisz?”
Gdy idziemy do kościoła, idźmy tak jak byśmy wodę zaczerpnąć mieli, nieśmy ze sobą nie koszyk, to jest roztargnienia, obojętność, ale wielkie wiadro, to jest żywą pobożność, bo wartość modlitwy jest rozmaita i zależy ona od większej lub mniejszej gorliwości, z jaką się odprawia.
* * *
Opowiadają o pewnym zakonniku, że razu jednego pogrążony w modlitwie znajdował się w kościele przepełnionym ludem; ku swemu zdumieniu ujrzał Aniołów, pochylonych uważnie nad pięknymi księgami, a tym większe ogarniało go zdziwienie, gdy przypatrując się im, spostrzegł, iż jedni pisali literami złotymi, drudzy srebrnymi, a inni zwyczajnym atramentem lub nawet niektórzy czystą wodą.
Zdobywszy się na odwagę, zapytał pokornie o znaczenie tego wszystkiego; a wiecie, jaką usłyszał odpowiedź?
„Piszemy według pobożności i zasługi każdego. Litery złotem pisane, to modlitwy najgorliwszych, srebrem mniej gorliwych, atramentem, to modlitwy dusz jeszcze mniej pobożnych od poprzednich, a wodą, to tych, co nie mają ani gorliwości, ani pobożności”.
Jeśli tak jest w rzeczywistości, postanówmy sobie od dnia dzisiejszego, aby nasze modlitwy za każdym razem zapisane były przez naszego Anioła Stróża głoskami złotymi, a wtenczas zawsze będą wysłuchane.

 

19.W jaki sposób mamy słuchać Mszy św.
Owoce przyjmowania Komunii świętej - MARTYRIA
Jeśli chcemy tak słuchać Mszy św., aby wypełnić dobrze nasz obowiązek w stosunku do Boga i zdobyć owoce drogocenne, jakie płyną z tej św. Ofiary, należy tak się na niej zachowywać, jak nas uczy katechizm, to jest z całą wewnętrzną skromnością i pobożnością serca. – le więc czynią ci, co na Mszy św. rozmawiają, śmieją się, obrabiają własne interesy, rzucają grzeszne spojrzenia, zachowują się w sposób niegodziwy, nie oddają czci Panu Jezusowi, nawet w czasie podniesienia, tak, iż wydaje się, że na to tylko przychodzą do kościoła, aby Boga znieważać. Jeśli Pan Jezus z takim oburzeniem wypędził znieważycieli świątyni w Jerozolimie, jakież kary nie ześle na tych, co znieważają Jego kościół w chwili najświętszej? Opowiada Ojciec Segneri, iż Filip II, król hiszpański, pewnego poranka spostrzegł, jak dwóch panów z jego świty zachowywało się niewłaściwie w czasie Mszy św. Gdy wyszli z kościoła, król ich wezwał do siebie i zgromił tak surowo, iż jeden z nich padł na ziemię pozbawiony zmysłów i wkrótce potem umarł. Czytamy również o jednym z królów japońskich, który wkrótce po swoim nawróceniu na religię chrześcijańską, dowiedział się, że jeden z paziów śmieje się i żartuje w czasie Mszy św. Zebrał więc cały swój dwór, zawezwał owego pazia i skazał go na śmierć. Otoczenie, radcy królewscy, starali się go odwieść od tego postanowienia i błagali o ułaskawienie nieszczęsnego. Lecz król odrzekł z siłą: „Nie. Na śmierć. Jeśli prawo skazuje na śmierć tych, co by mnie obrazili, czyż mogę nie skazywać tych, co Boga znieważają?” i dał podwładnym surowy przykład, jak za-chować się mają w kościele, zwłaszcza w czasie ofiary Mszy św.
A w jaki sposób Bóg karać będzie brak uszanowania dla Kościoła i Mszy św.? Ach! przypomnijmy sobie Matkę Boską, która w 1846 r. ukazała się we Francji, w miejscowości Salette i płakała na wspomnienie tych strasznych kar, które spadną na ludzi za znieważanie rzeczy świętych, a przede wszystkim bez wątpienia za zbezczeszczenie kościoła i Ofiary Mszy św.
Również źle czynią ci, którzy siedzą rozłożeni w sposób niewłaściwy, plują na posadzkę, śpią, lub zamiast modlić się, upokarzać przed Bogiem, myślą wręcz o innych rzeczach.
O! Żołnierze nasi nie tak stoją przed królem! Czyż więc ci wszyscy nie wierzą!
* * *
Razu jednego Napoleon I był na Mszy św. i ujrzawszy oficera, który stał w czasie podniesienia, z nagła podszedł do niego, uderzył go przez ramię i rzekł: ” le wychowany! Klęknij przed Twoim Panem Bogiem tak, jak i twój cesarz klęka! Przed Panem Jezusem, ja i ty jesteśmy mniej niż proch marny”.
Oto człowiek wielki nawet w mniemaniu świata, który nas uczy uszanowania i pobożności w czasie Mszy św. – Pomnóżmy naszą wiarę, o najmilsi, przejmijmy się do głębi, że w czasie Mszy św. jesteśmy rzeczywiście przed Jezusem, naszym Królem, naszym Bogiem. – Św. Jan Złotousty nas zapewnia, że tysiące aniołów otacza ołtarz w czasie Ofiary św.; widział ich nieraz on sam, gdy w milczeniu, pochyleni, z oczyma spuszczonymi stoją w zachwycie nad Hostią świętą. I czyż nie takie powinno być nasze zachowanie w czasie Mszy św.?
Pamiętajmy o tym, że Msza św., to chwila najskuteczniejsza, aby prosić Boga o łaski, których potrzebujemy. Św. Tomasz z Akwinu mówi, że w czasie Mszy św. nasi Aniołowie Stróże przedstawiają Bogu nasze modlitwy, a Jezus przyjmuje je i wysłuchuje.
* * *
Jednego dnia ten święty ujrzał naprawdę całą procesję tych duchów niebieskich, którzy w czasie Mszy św. odchodzili od ołtarza i szli na kościół między ludzi i znowu powracali. Zdziwiony, zapragnął wiedzieć znaczenie tego widzenia, przerwał modlitwę i zapytał Aniołów o powód tego męczącego zadania.
„Ach! dziwisz się – brzmiała odpowiedź – my jesteśmy Aniołowie Stróżowie tych wiernych obecnych na Mszy świętej, odbieramy ich modlitwy i zanosimy je przed Jezusa, a w zamian przynosimy im liczne łaski”.
Gdy jesteśmy w kościele, nie bądźmy, o najmilsi, niemymi, módlmy się za siebie, za tych, co się polecili naszym modlitwom.
Módlmy się za Ojca św., za Biskupów, za Kapłanów, za wszystkich chrześcijan. Rodzice niech się modlą za swoje dzieci, za rodzinę, dzieci niech się modlą za rodziców i przełożonych. Módlmy się w szczególności za biednych grzeszników. Prośmy, prośmy Pana Jezusa o bardzo wiele, z żywą wiarą. Im więcej prosić będziemy, im żywszą będzie nasza pobożność i wiara, tym większe i obfitsze spłyną na nas łaski, nawet doczesne. Nie zapominajmy i o duszach czyśćcowych.
Jakie modlitwy należy odmawiać w czasie Mszy św.? Możemy czytać odpowiednie modlitwy ze mszalika, odmawiać różaniec, rozmyślając tajemnice, możemy” powtarzać wielokrotnie ranne i wieczorne pacierze lub inne jakiekolwiek modlitwy za siebie, za drugich, tak żywych, jak i umarłych. Tylko na miłość Boską, módlmy się.
Zbawienną byłoby rzeczą w czasie Mszy św. odczytać sobie Drogę Krzyżową, rozmyślać mękę i śmierć Pana Jezusa, wzbudzać akty wiary, nadziei, miłości i żalu za grzechy nasze, łącznie z postanowieniem poprawienia się z nich.

 

Słowo od ojca Łukasza
Może być zdjęciem przedstawiającym kwiat i tekst „Słowo od ojca Łukasza o. Łukasz modlitwa o uzdrowienie uwolnienie”
Drodzy Bracia i Siostry.
W dniu jutrzejszym jest pierwszy piątek miesiąca. Dzień, w którym Jezus jednoczy mnie całkowicie ze sobą poprzez doświadczenie otwartych ran, z których wypływa krew. Jest to dla mnie wielka łaska, że Bóg mnie wybrał, abym służył Narodowi Polskiemu jednocząc się ze swoim Zbawicielem w Jego męce. Jednocześnie jest to również świadome i dobrowolne zobowiązanie do współuczestnictwa w cierpieniach, które przeżywał Jezus od modlitwy w Ogrójcu, po biczowanie, przebijanie dłoni i stóp. Otwarte rany powodują wielki ból. Krwawienie dłoni i stóp w pierwsze piątki miesiąca sprawia odczuwalny i przeszywający całe ciało ból, jak również powoduje duży upływ krwi. Przyjmuje każde to cierpienie z wielkiej miłości do Jezusa, który od najmłodszych lat jest moim najlepszym Przyjacielem.
W ostatnich dniach zgodnie z zapowiedzią Jezusa nawiedzają mnie dusze czyśćcowe. Każde to spotkanie jest dla mnie dużym duchowym przeżyciem. Widząc cierpienie tych dusz, które za życia nie myślały o wieczności powoduje zmartwienie i współczucie z powodu ich losu. Największe cierpienie spowodowało spotkanie z duszami czyśćcowymi hierarchów Kościoła Rzymskokatolickiego, którzy za życia podejmowali wiele sprzecznych z wolą Jezusa decyzji. Wiedząc o losie tych dusz z wielką troską patrzę na obecnie podejmowane decyzje w Kościele. Również wśród swoich Hierarchów, którzy nie okazując zrozumienia na działanie Jezusa wydali wobec mojej osoby krzywdzącą, jednostronną decyzję. Będąc zjednoczony z Jezusem, razem z Nim cierpię przez rany zadane ze strony hierarchów Kościoła i przełożonych prowincjalnych, szczególnie przez brak ojcowskiego podejścia do każdego ze swoich braci w kapłańskie. To my jako kapłani jesteśmy posłani do wiernych, aby głosić im Chrystusa, by wypełnieniać to zobowiązanie dane nam przez samego Jezusa, a jednocześnie poddajemy się restrykcjom, które wprowadziły w Kościele Katolickim bardzo duże rozluźnienie i utratę czci do Ciała Jezusa. To Jezus namaścił moje dłonie kapłańskie i posłał mnie, aby w Jego Imię nakładać ręce na chorych, aby w Jego Imię wypędzać złe duchy, głosić Ewangelię. Taką władzę Jezus nadał każdemu kapłanowi. Jezus szedł do ludzi, nie zamykał się w swojej bezpiecznej izdebce i ja również tak pragnę czynić. Idąc za wzorem, który mam w Jezusie, podczas prowadzonych spotkań modlitewnych pragnę oddawać się całkowicie Jezusowi, by On się mną posługiwał czyniąc w wiernych przepiękne rzeczy, uzdrawiając, uwalniając, rozwiązując trudności czy po prostu pocieszając. Każde spotkanie z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie naznaczone jest cierpieniem i trudnościami, których doświadczam ze strony złego ducha, który nie chce by Jezus posługując się kapłanem pomagał innym powrócić na drogę wiary czy dostąpić łaski uzdrowienia czy uwolnienia. Pamiętajmy jednak, że Jezus jest we wszystkim silniejszy i zawsze podaje swoją pomocą dłoń mając wzgląd na to, że wszystko to dla ratowania dusz. Dlatego również i Was proszę, abyście mając trudności w dotarciu na spotkania z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie nie poddawali się lękowi i nie dali zniechęcić, gdyż każdego zaprasza sam Jezus.
Z serca Wam drodzy dziękuję za każdy życzliwy gest, dobre słowo, za wsparcie duchowe i materialne. Dzięki Waszemu wsparciu mogę trwać w zjednoczeniu z Jezusem i wypełniać dzieło, do którego mnie powołał, głosząc Jego słowo i nakładając ręce na chorych, którzy w Imię Jezusa odzyskują zdrowie. Za wszelkie okazane dobro każdemu z serca dziękuję i błogosławię,
o. Łukasz +++
Na świecie będzie głód i braki żywności.
Zobacz obraz źródłowy
Trevignano Romano, 3 listopada 2022
Moje dzieci, dziękuję wam, że tu jesteście i odpowiedzieliście na moje wezwanie w waszym sercu. Dzieci, moje łzy płyną nad tymi, którzy nie słuchają mojego wezwania. Wołam za bluźnierstwami i za kapłanami, którzy nie są wierni Bogu, wołam za tymi, którzy mimo znaków czasu są przywiązani do fałszywych świateł świata. Dzieci, proszę nawróćcie się, czasy będą ciężkie. Módl się, aby twój Ojciec był miłosierny. Na świecie będzie głód i braki żywności. Dzieci, dbajcie o siebie i swoich braci. Serca ludzi stają się coraz twardsze i tak Szatan wprowadzi w otchłań. Dzieci, wzywajcie mnie w chwili cierpienia, a będę z wami. Wzywaj mojego Syna Jezusa, a On przemieni cierpienie w pokój, a smutek w radość. Bądźcie mocni w wierze, wielu nie zna Boga i nie chce Go poznać, jednak jest Ojcem i nie chce cię stracić. Dzieci, podążajcie ścieżką Świętości, czytajcie Ewangelię i Słowo, a tam znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie. Kochajcie się nawzajem tak, jak Bóg was umiłował.
Teraz zostawiam was z moim matczynym błogosławieństwem w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen.
18. Sposób, w jaki udawać się mamy na Mszę św., aby jej dobrze wysłuchać
Nasze codzienne życie na ołtarzu. Jak zamawiać msze święte?
Mamy udawać się do kościoła ubrani skromnie, czysto, bez wyszukania i zbytku.
* * *
Św. Ambroży, arcybiskup Mediolanu, ujrzawszy raz w niedzielę pewną panią, wchodzącą do kościoła na Mszę św. w stroju wyszukanym i zbytkownym, zbliżył się do niej i rzekł głosem surowym: „Pani, czy myślisz, że idziesz na bal, albo do teatru, że w takim stroju wchodzisz do kościoła? Opuść dom Boży i idź opłakiwać twoje grzeszne życie”.
Ach! ileż chrześcijan zasługiwałoby na podobną naganę! Ileż w tychże czasach, nawet po małych wioskach, udaje się na Mszę św. właśnie z zamiarem pokazania się, ściągnięcia swym strojem na siebie uwagi. A w sposób szczególny zasługują na naganę niewiasty, udając się do kościoła wyperfumowane, w sukniach obrażających skromność. Bóg nie, może tego ścierpieć, odwraca od nich oczy i bardzo często zsyła na nie karę.
* * *
Parę lat temu jedna z gazet, wydawanych w Bolonii, opisywała fakt następujący: – Pewnej niedzieli w jednym z kościołów tego miasta, zebrali się licznie wierni dla wysłuchania Mszy św. Nagle wchodzi młoda osoba, wyperfumowana. i ubrana bez należytej skromności, nie klęka, nie czyni znaku krzyża św., tylko cała przejęta sobą, zaczyna kręcić głową na prawo i lewo, by zwrócić na siebie uwagę. Ludzie byli zgorszeni tym zachowaniem, a i kara Boża niedługo dotknęła tę świętokradczynię. – W jednej chwili nieszczęsna blednie, krzyk rozdziera jej piersi, pada na ziemię rażona paraliżem i ducha oddaje.
* * *
Św. Elżbieta, królowa węgierska, w pewną wielką uroczystość musiała się udać do kościoła w szatach drogocennych, w koronie na głowie.
Modląc się, spojrzała na obraz Chrystusa ukrzyżowanego i na ten widok, głęboko wzruszona, zestawiała w myśli Boga swego ukoronowanego cierniem, pokrytego ranami, zbroczonego krwią i siebie samą, przyobleczoną w jedwabie, purpurę i złoto. Nagle wybuchnęła głośnym płaczem i padła zemdlona na ziemię u stóp swoich dworzan. Od dnia tego nie widziano jej już nigdy w kościele przyobleczonej w drogie szaty w koronie na głowie.
Jakiż piękny przykład dla niewiast chrześcijańskich, należących do wysokich rodów.
* * *
Znany i sławny pisarz francuski Fryderyk Ozanam, założyciel Towarzystwa św. Wincentego de Pauli, profesor Sorbony, chwała Francji w XIX wieku, znajdował się pewnego razu dla zdrowia, z polecenia lekarza w Antignano koło Liworno, gdzie przygotowywał się do tego wielkiego przejścia, jakim jest śmierć.
Z powodu nadchodzącego święta Wniebowzięcia Matki Boskiej, Ozanam oświadczył otoczeniu, że pragnie w tym dniu pójść do kościoła na Mszę św. i do Komunii św.
Żona w tym celu sprowadziła z Liworno powóz, aby go zawieźć, lecz on nie chciał z niego korzystać, mówiąc: „Pewnie to ostatnia przechadzka, jaką w życiu zrobię, chcę iść piechotą, by uczcić Boga i Matkę Najświętszą” i wsparłszy się na ramieniu tej, którą zwał swoim aniołem, udał się w stronę parafii.
Wieśniacy, dowiedziawszy się, że Ozanam przychodzi na nabożeństwo, zebrali się koło kościoła, a gdy blady przeszedł pomiędzy nimi, wszyscy z uszanowaniem pochylili i odkryli głowy, zaś kobiety i dzieci ręką mu się kłaniały, wzruszone aż do łez.
Była to rzeczywiście ostatnia na tej ziemi dla Ozanama Msza św.

 

Piątek, 4 listopada 2022
ŚW. KAROLA BOROMEUSZA, BISKUPA
Image result for karol boromeusz
Z przemówienia św. Karola Boromeusza, biskupa,
wygłoszonego w czasie ostatniego synodu

Nie bądź tym, który co innego mówi, co innego zaś czyni
Wszyscy wprawdzie, przyznaję, jesteśmy słabi, ale Pan Bóg udzielił nam środków, z których jeśli tylko zechcemy, możemy łatwo skorzystać. Spójrzmy więc na kapłana, który wie, że wymaga się od niego świętości życia, wstrzemięźliwości i anielskich obyczajów w postępowaniu. Chciałby tego wszystkiego, ale nie myśli o zastosowaniu prowadzących ku temu środków: postu, modlitwy, unikania złych i szkodliwych rozmów oraz niebezpiecznych poufałości.
Kto inny narzeka, że gdy przychodzi, aby się modlić czy też sprawować ofiarę Mszy św., od razu cisną się mu na myśl tysiące spraw, które odrywają go od Boga. Ale zanim udał się do chóru, zanim rozpoczął Mszę św., cóż czynił w zakrystii, jak się przygotował, jakie zastosował środki do zachowania skupienia?
Chcesz, abym cię pouczył, w jaki sposób możesz skutecznie postępować w cnocie, w jaki sposób, jeśli byłeś skupiony w chórze, następnym razem możesz być jeszcze bardziej uważny, a twoja modlitwa jeszcze milsza Bogu? Posłuchaj, co powiem. Jeśli płomień Bożej miłości zapalił się już w tobie, nie odsłaniaj go pochopnie, nie chciej wystawiać go na wiatr. Pilnuj ognia, aby nie zagasł i nie utracił swego ciepła. Oznacza to: uciekaj, jak dalece możesz, przed rozproszeniami, trwaj w skupieniu przed Bogiem, unikaj próżnych rozmów.
Polecono ci głosić i nauczać? Ucz się i przykładaj do tego, co niezbędne do sprawowania tego urzędu; staraj się przede wszystkim, abyś przepowiadał życiem i obyczajami, aby inni nie szydzili z twych słów i nie potrząsali głowami, widząc, że co innego głosisz, co innego zaś czynisz.
Jesteś duszpasterzem? Nie chciej z tego powodu zaniedbywać siebie samego i nie udzielaj się tak bardzo wokoło, aby dla ciebie już nic nie zostało. Masz bowiem pamiętać o duszach, którym przewodzisz, ale nie tak, abyś zapomniał o swojej własnej.
Pamiętajcie, bracia, że nic nie jest tak potrzebne ludziom Kościoła, jak modlitwa myślna. Ona to poprzedza wszystkie nasze czynności, towarzyszy im i po nich następuje. „Będę śpiewał – powiada prorok – i rozważał”. Jeśli udzielasz sakramentów, myśl, bracie, o tym, co czynisz. Jeśli odprawiasz Mszę św., zastanów się, co ofiarujesz. Śpiewasz w chórze, pomyśl, z kim rozmawiasz i o czym mówisz. Jeśli jesteś kierownikiem dusz, pamiętaj, czyją krwią zostały oczyszczone, a „wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości”. W taki sposób potrafimy łatwo przezwyciężyć niezliczone przeszkody, których doświadczamy każdego dnia (na to bowiem zostaliśmy ustanowieni), i otrzymamy moc rodzenia Chrystusa w nas samych oraz w innych.
Święty Karol Boromeusz
Karol urodził się na zamku Arona 3 października 1538 r. jako syn arystokratycznego rodu, spokrewnionego z rodem Medici. Ojciec Karola wyróżniał się prawością charakteru, głęboką religijnością i miłosierdziem dla ubogich. To miłosierdzie będzie dla Karola, nawet już jako kardynała, ideałem życia chrześcijańskiego.
Już w młodym wieku Karol posiadał wielki majątek. Kiedy miał zaledwie 7 lat, biskup Lodi dał mu suknię klerycką, przeznaczając go w ten sposób do stanu duchownego. Takie były ówczesne zwyczaje. Dwa lata później zmarła matka Karola. Aby zapewnić mu odpowiednie warunki na przyszłość, mianowano go w wieku 12 lat opatem w rodzinnej miejscowości. Młodzieniec nie pochwalał jednak tego zwyczaju i wymógł na ojcu, żeby dochody z opactwa przeznaczano na ubogich.
Pierwsze nauki pobierał Karol na zamku rodzinnym w Arona. Po ukończeniu studiów w domu wyjechał zaraz na uniwersytet do Pawii, gdzie zakończył studia podwójnym doktoratem z prawa kościelnego i cywilnego (1559). W tym samym roku jego wuj został wybrany papieżem i przyjął imię Pius IV. Za jego przyczyną Karol trafił do Rzymu i został mianowany protonotariuszem apostolskim i referentem w sygnaturze. Już w rok później, w 23. roku życia, został mianowany kardynałem i arcybiskupem Mediolanu (z obowiązkiem pozostawania w Rzymie), mimo że święcenia kapłańskie i biskupie przyjął dopiero dwa lata później (1563). W latach następnych papież mianował siostrzeńca kardynałem-protektorem Portugalii, Niderlandów (Belgii i Holandii) oraz katolików szwajcarskich, ponadto opiekunem wielu zakonów i archiprezbiterem bazyliki Matki Bożej Większej w Rzymie. Urzędy te i tytuły dawały Karolowi rocznie ogromny dochód. Było to jawne nadużycie, jakie wkradło się do Kościoła w owym czasie. Pius IV był znany ze swej słabości do nepotyzmu. Karol jednak bardzo poważnie traktował powierzone sobie obowiązki, a sumy, jakie przynosiły mu skumulowane godności i urzędy, przeznaczał hojnie na cele dobroczynne i kościelne. Sam żył ubogo jak mnich.
Wkrótce Karol stał się pierwszą po papieżu osobą w Kurii Rzymskiej. Praktycznie nic nie mogło się bez niego dziać. Papież ślepo mu ufał. Nazywano go „okiem papieża”. Dzięki temu udało się mu uporządkować wiele spraw, usunąć wiele nadużyć. Nie miał względu na urodzenie, ale na charakter i przydatność kandydata do godności kościelnych. Dlatego usuwał bezwzględnie ludzi niegodnych i karierowiczów. Takie postępowanie zjednało mu licznych i nieprzejednanych wrogów. Dlatego zaraz po wyborze nowego papieża, św. Piusa V (1567), musiał opuścić Rzym. Bardzo się z tego ucieszył, gdyż mógł zająć się teraz bezpośrednio archidiecezją mediolańską. Kiedy był w Rzymie, mianował wprawdzie swojego wikariusza i kazał sobie posyłać dokładne sprawozdania o stanie diecezji, zastrzegł sobie też wszystkie ważniejsze decyzje. Teraz jednak był faktycznym pasterzem swojej owczarni.

Święty Karol BoromeuszZ całą wrodzoną sobie energią zabrał się do pracy. W 1564 r. otworzył wyższe seminarium duchowne (jedno z pierwszych na świecie). W kilku innych miastach założył seminaria niższe, by dla seminarium w Mediolanie dostarczyć kandydatów już odpowiednio przygotowanych. Prowadzenie seminarium powierzył oblatom św. Ambrożego, zgromadzeniu kapłanów diecezjalnych, które istnieje do dziś. Zaraz po objęciu rządów bezpośrednich (1567) przeprowadził ścisłą wizytację kanoniczną, by zorientować się w sytuacji. Popierał zakony i szedł im z wydatną pomocą. Dla ludzi świeckich zakładał bractwa – szczególnie popierał Bractwo Nauki Chrześcijańskiej, mające za cel katechizację dzieci. Dla przeprowadzenia koniecznych reform i uchwał Soboru Trydenckiego (1545-1563) zwołał aż 13 synodów diecezjalnych i 5 prowincjalnych. Dla umożliwienia ubogiej młodzieży studiów wyższych założył przy uniwersytecie w Pawii osobne kolegium. W Mediolanie założył szkołę wyższą filozofii i teologii, której prowadzenie powierzył jezuitom. Teatynom natomiast powierzył prowadzenie szkoły i kolegium w Mediolanie dla młodzieży szlacheckiej.
Był fundatorem przytułków: dla bezdomnych, dla upadłych dziewcząt i kobiet, oraz kilku sierocińców. Kiedy w 1582 r. została przeprowadzona reforma mszału i brewiarza, zdołał obronić dla swojej diecezji obrządek ambrozjański, który był tutaj w użyciu od niepamiętnych czasów. Kiedy za jego pasterzowania wybuchła w Mediolanie kilka razy epidemia, kardynał Karol nakazał otworzyć wszystkie spichlerze i rozdać żywność ubogim. Skierował także specjalne zachęty do duchowieństwa, aby szczególną troską otoczyło zarażonych oraz ich rodziny. Podczas zarazy w 1576 r. niósł pomoc chorym, karmiąc nawet 60-70 tysięcy osób dziennie; zaopatrywał umierających; oddał cierpiącym wszystko, nawet własne łóżko. W czasie zarazy ospy, która pochłonęła ponad 18 tysięcy ofiar, zarządził procesję pokutną, którą prowadził idąc ulicami Mediolanu boso. W 1572 r. na konklawe był poważnym kandydatem na papieża.
Ulubioną rozrywką Karola w młodości było polowanie i szachy. Był także estetą i znał się na sztuce. Grał pięknie na wiolonczeli. Z tych rozrywek zrezygnował jednak dla Bożej sprawy, oddany bez reszty zbawieniu powierzonych sobie dusz. Wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Męki Pańskiej. Dlatego nie rozstawał się z krzyżem. Tkliwą miłością darzył też sanktuaria maryjne.
Największą zasługą Karola był jednak Sobór Trydencki. Sobór, rozpoczęty z wieloma nadziejami, wlókł się zbyt długo z powodu złej organizacji. Trwał aż 18 lat (1545-1563). Dopiero kiedy Karol przystąpił do działania, sobór mógł szczęśliwie dokończyć obrady. Dyskutowano na nim o wszystkich prawdach wiary, atakowanych przez protestantów, i gruntownie je wyjaśniono. W dziedzinie karności kościelnej wprowadzono dekrety: nakazujące biskupom i duszpasterzom rezydować stale w diecezjach i parafiach, wprowadzono stałe wizytacje kanoniczne, regularny obowiązek zwoływania synodów, zakazano kumulacji urzędów i godności kościelnych, nakazano zakładanie seminariów duchownych – wyższych i niższych, wprowadzono do pism katolickich cenzurę kościelną, jak też indeks książek zakazanych, wreszcie wprowadzono regularną katechizację. Większość z tych uchwał wyszło z wielkiego serca kapłańskiego Karola Boromeusza. On też był inicjatorem utworzenia osobnej kongregacji kardynałów, która miała za cel przypilnowanie, by uchwały soboru były wszędzie zastosowane.
Zmarł w Mediolanie 3 listopada 1584 r. wskutek febry, której nabawił się w czasie odprawiania własnych rekolekcji. Pozostawił po sobie duży dorobek pisarski. Beatyfikowany w 1602 r., kanonizowany przez Pawła V w 1610 r. Jego relikwie spoczywają w krypcie katedry mediolańskiej. Jest patronem boromeuszek, diecezji w Lugano i Bazylei oraz uniwersytetu w Salzburgu; ponadto czczony jest jako opiekun bibliotekarzy, instytutów wiedzy katechetycznej, proboszczów i profesorów seminarium.

W ikonografii św. Karol Boromeusz przedstawiany jest w stroju kardynalskim. Jego atrybutami są: bicz, czaszka, gołąb, kapelusz kardynalski, krucyfiks; postronek na szyi, który nosił podczas procesji pokutnych.

Módlmy się. Wszechmogący Boże, zachowaj w Twoim ludzie ducha, który ożywiał świętego Karola Boromeusza, biskupa, † aby Kościół nieustannie się odnawiał * i upodabniając się do Chrystusa ukazywał światu Jego prawdziwe oblicze. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

 

MIAŁEM WIZJĘ PROSZĘ WYSŁUCHAĆ I SIĘ MODLIĆ – PRZEŚWIETLENIE SUMIEŃ

Ostrzeżenie – czyli największy akt Bożego Miłosierdzia, zwany także Oświetleniem Sumień – jest już blisko

Ostrzeżenie czyli…

…orędzia otrzymywane od listopada 2010 roku przez angielskojęzyczną katoliczkę, Maria Divine Mercy (Marię Bożego Miłosierdzia), to pochodzące wprost od Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Matki Boskiej pilne przesłania na czasy ostateczne, w jakich przyszło nam żyć.

Ostrzeżenie, które ma w niedługim czasie nastąpić, będzie aktem oświetlenia sumienia dla każdego z ludzi. Związane z nim i z obecnym czasem Apokalipsy proroctwa otrzymuje w języku angielskim Maria, europejska katoliczka, która nie chce w pełni ujawniać swojej tożsamości, ale którą Jezus nazywa siódmym posłańcem na czasy ostateczne. Celem aktu Ostrzeżenia będzie ukazanie nam, co w naszym życiu było grzechem, a co nie. Otrzymywane obecnie przez tę mistyczkę od Jezusa Chrystusa przesłania mają nas na to wydarzenie przygotować. Ci wszyscy, którzy żyją w grzechu, powinni już teraz się wyspowiadać i podjąć pokutę. Zaś ci wierni i oddani Panu Jezusowi wyznawcy powinni się za nich modlić i ponosić ofiary. Nawet bowiem najgorsi grzesznicy i oszuści odnajdą drogę do czystego sumienia i przebaczenia, jeśli tylko zawierzą się Bożemu Miłosierdziu, czyli jeżeli tylko poproszą Jezusa o pomoc i Mu zaufają.

więcej: Ostrzeżenie czyli… | Ostrzeżenie (ostrzezenie.net)

Zderzą się dwie komety, Mój Krzyż pojawi się na czerwonym niebie | Ostrzeżenie (ostrzezenie.net)

Ostrzeżenie | Najważniejsze Orędzia dla świata na Czasy Ostateczne — tuż przed Drugim Przyjściem Jezusa Chrystusa (ostrzezenie.net)

„Księga Prawdy” – dr. Kelly Bowring (oświadczenie) – gloria.tv

 

BĘDZIECIE ZASKOCZENI NAGŁYM AKTEM WYKORZYSTANIA ENERGII JĄDROWEJ
Przesłanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa
do Jego umiłowanej córki Luz de Marii
29 października, 2022
Mój Umiłowany Ludu, Ludu Mojego Najświętszego Serca:
Błogosławię was wiarą…
Błogosławię was nadzieją…
Błogosławię was Miłosierdziem…
ŻYJECIE W WOJNIE DUCHOWEJ, W WOJNIE POMIĘDZY DOBREM A
ZŁEM, WOJNIE O DUSZE, O WASZE DUSZE.
Jesteście częścią ludzkości i historii Zbawienia, dlatego musicie być świadomi krytycznego momentu, w którym żyjecie i nie możecie przejść obojętnie obok duchowej zmiany, która musi w tym czasie zapanować. To jest ważne, abyście znali Stary Testament, aby to, co dzieje się w tym momencie, nie było wam obce. Bądźcie świadomi Cudu Miłości w Mojej prawdziwej obecności w pokarmie Eucharystycznym i w Moim Ludzie, którego chronię.
Niektóre z Moich dzieci są posiadaczami wielkich zdolności intelektualnych, chociaż nie
walczą ze swoim osobistym ego, aby stać się stworzeniami wiary, miłości, życzliwości, pogody ducha, pocieszenia i miłosierdzia wobec innych, tak potrzebnymi w tym krytycznym momencie, w którym się znajdują.
Klimat zachowuje swoje warianty i silne działanie o każdej porze roku, co doprowadzi do najkrwawszej zimy.
Módlcie się dzieci, módlcie się za Rosję, Stany Zjednoczone, Ukrainę i Chiny.
Módlcie się dzieci, módlcie się za Indie cierpiące z powodu natury.
Módlcie się dzieci, módlcie się, broń powstrzyma ludzkość.
Módlcie się dzieci, módlcie się, wulkany zwiększają swoją aktywność.
Módlcie się dzieci, módlcie się, Ameryka Łacińska cierpi, Ja cierpię z jej powodu. Brońcie wiary, módlcie się z sercem.
Mój ludu, umiłowany Mój Ludu:
BĘDZIECIE ZASKOCZENI NAGŁYM AKTEM WYKORZYSTANIA ENERGII
JĄDROWEJ, KTÓRY DOPROWADZI DO DZIAŁANIA MOJEJ SPRAWIEDLIWOŚCI.
NIE POZWOLĘ, ABY ISTOTA LUDZKA ZNISZCZYŁA SAMA SIEBIE ANI ZNISZCZYŁA STWORZENIE.
Obudźcie się, nie śpijcie! Obudźcie się, Moje dzieci!
Moja Błogosławiona Matka trzyma was w swoim Niepokalanym Sercu. Ta matka, która
kocha swoje dzieci, daje im swoje Tchnienie i swoją Ochronę.
Mój ludu: WIARY, WIARY, WIARY! ZOSTAJĘ Z WAMI, UWALNIAJĄC WAS OD ZŁA. MUSICIE MI POZWOLIĆ, POPROŚCIE O TO Z WIARĄ.
Módlcie się, Mój Lud musi wstawiać się za ludzkością.
Moja Miłość pozostaje w każdym z was. Ja was chronię.
Wasz Jezus
Witaj najczystsza Maryjo, bez grzechu poczęta (3X)
Komentarz Luz de Marii
Bracia:
Nasz Pan daje nam bardzo ważne przesłanie, wzywając nas do całkowitej zmiany
życia, współczucia, miłosierdzia, bycia miłością, zrozumienia, że problemy są czasami spowodowane przez nas samych, poprzez brak zmiany, poprzez niedostrzeganie siebie, utrzymywanie silnego charakteru. Na przykład duchowa arogancja, niewybaczanie, zazdrość, pycha, arogancja, narzucanie się i inne korzenie, które nosimy w sobie i których nie opuszczamy.
Pilnym jest, abyśmy zrozumieli, że kiedy prosimy naszego Pana, aby pomógł nam być lepszymi, chodzi o naszą odpowiedzialność i naszą świadomość posiadania wewnętrznej zmiany. Dzieje się tak, ponieważ w zakresie, w jakim bierzemy nasze ego, aby ukierunkować je na bycie bardziej na wzór Chrystusa, w takim stopniu, w jakim staramy się przestać narzucać siebie innym, w miarę jak uelastyczniamy traktowanie naszych braci, nie po to, aby się zgadzać i być częścią grzechu, ale by osiągnąć tę integrację, która prowadzi nas do tego, jak żyć razem i być dla siebie braterskimi. Do tego stopnia zrozumiemy, że Nasz Pan pomaga nam być lepszymi, ale odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na nas, ponieważ to my mamy ego i musimy je poprowadzić ku dobru, ku braterstwu.
Nasz Pan Jezus Chrystus jest obecny w Swoim Ciele, Duszy i Bóstwie w Świętej Eucharystii, ale czy rozumiemy ten Nieskończony Cud Miłości?
Czy jesteśmy gotowi, aby temu nie zaprzeczyć? Ponieważ Chrystus modli się za nas cały czas, abyśmy nie upadli, reszta jest naszą odpowiedzialnością.
Ludu Boży, ta wojna między dobrem a złem, której nie widzimy, ale która jest obecna, wzywa nas, abyśmy nie tracili naszych dusz, trwając w rozrywkach światowych i przywiązani do jego przyjemności. Wewnętrzna zmiana wynika a tego: z nawrócenia. Nie chodzi o to, aby zobaczyć, kto jest bardziej katolikiem, ale raczej, aby być bardziej stworzeniami Bożymi, bardziej ludzkimi, bardziej braterskimi.
Jeśli studiowaliśmy Stary Testament, pamiętamy, że narody zaangażowane w tym czasie w wojnę i inne narody, które dopiero będą zaangażowane, znalazły się wśród wielu narodów, które sprzeciwiały się Planowi Bożemu, przeciwstawiając się w Nowym Testamencie Posłannictwu naszego Pana Jezusa Chrystusa, który głosił, jak postępować zgodnie z Wolą Bożą.
Jest to historia Zbawienia, lud Boży żyje tym, czym żył w przeszłości, oczywiście w inny sposób. Jesteśmy ludem Bożym, który podąża, dlatego jesteśmy także częścią Historii Zbawienia.
Nasz Pan Jezus Chrystus zapewnia nas, że zainterweniuje, gdy Jego Wola zdecyduje o tym, ponieważ nie pozwoli człowiekowi władzy wytępić resztę ludzkości ani zniszczyć Stworzenie.
To, czego oczekuje od nas Święta Trójca, to abyśmy zwrócili ziemię, którą nam zapisał i aby Wola Boża wypełniła się tak, jak wypełnia się ona w Niebie. Z tego powodu Boska Interwencja będzie obecna w tym pokoleniu, aby nas oczyścić nie wodą, ale ogniem. Z tego powodu ogień Ducha Świętego ożywia nas i podtrzymuje z płonącą lampa, jeśli na to pozwolimy.
Bracia, nie cofajmy się poprzez uczestnictwo w pogańskiej imprezie Halloween, ale w tym dniu uczęszczajmy i pamiętajmy, że nie musimy przyciągać różnych wizji ciemności, które można znaleźć na ziemi.
Bądźmy zjednoczeni z naszym Panem Jezusem Chrystusem i z naszą Najświętszą Matką, a w zamian bądźmy światłem, które rozświetla tam, gdzie panuje ciemność. Amen

 

16. Biada temu, kto pogardza Mszą św. w dni świąteczne
Msza Święta kończąca rok szkolny w klasach 5-7 SP – Zespół Szkół  Katolickich im. ks. Jana Długosza
O ile Bóg jest nieskończenie dobry dla tych, którzy się Go lękają i kochają, o tyle jest sprawiedliwy dla tych, co nim gardzą i nieraz surowo ich karze.
* * *
Św. Leonard opowiada, że razu jednego trzech kupców z Gubbio udało się w sobotę na jarmark do dalekiego miasteczka. Tam zanocowali i nazajutrz zaraz z rana w niedzielę dwóch postanowiło powrócić do domu, trzeci starał się ich od tego odwieść, zachęcając, aby wpierw wysłuchali Mszy św., lecz daremnie, bo prawie wyśmiewając go, udali się w drogę. Nadjechali nad rzekę Corfuone, która wskutek ulewnego deszczu bardzo była wezbrała, a nie spostrzegłszy się, że most na rzece był niepewny, podcięli konie, wjechali na niego. W tej samej chwili most się zawalił, a oni, konie i towary wpadli w nurty rzeki i marnie zginęli. W kilka godzin potem włościanie wyciągnęli na brzeg dwa ciała nieżywe, wtem nadjechał trzeci kupiec, który pozostał był w miasteczku, by Mszy św. wysłuchać, a poznawszy swoich towarzyszy, wyciągnął ręce ku niebu i podziękował Bogu, że go uratował od niechybnej śmierci, ponawiając postanowienie szanowania od dnia tego dni świątecznych przede wszystkim przez nabożne słuchanie Mszy św.
* * *
Eneasz Silvio, późniejszy papież Pius II, opowiada, że w Niemczech w mieście Scivia mieszkał ongiś bogaty rycerz, który utraciwszy majętność, znalazł się w biedzie, a popadłszy w ciężką melancholię, był bliski rozpaczy. Pewnego dnia szatan kusił go, aby położył kres życiu swemu i powiesił się, a rycerz ów, nie wiedząc jak oprzeć się pokusie, udał się o radę do świątobliwego spowiednika, ten mu rzekł: „Niech nigdy dzień nie przejdzie, abyś Mszy św. nie wysłuchał i nie lękaj się niczego”. Rycerz dostosował się do rady i zaczął ją praktykować, uczęszczając co rano na Mszę św.
Lecz razu jednego, gdy szedł do kościoła, spotkał włościanina, a ten mu radził powrócić do domu, bo Msza św. była skończona i nie było już innych. Zatrwożył się rycerz na tę wiadomość, lęk go ogarnął i płacząc, powtarzał niepocieszony: „Co będzie ze mną, co będzie ze mną? Może to ostatni dzień mego życia!”.
Zdziwił się wieśniak, widząc jego zmartwienie, a chcąc go pocieszyć, rzekł: „Bądź dobrej myśli, zaradzę wszystkiemu. Daj mi twój płaszcz, a ja ci za to odprzedam zasługi mojej Mszy św.”. Chętnie zgodził się rycerz, oddał płaszcz swój i poszedł do kościoła. Pomodliwszy się, wracał do domu i na tym miejscu, gdzie z tak wielką lekkomyślnością wieśniak mu był sprzedał za płaszcz zasługi swojej Mszy św., ujrzał go wiszącego na drzewie, jak Judasza i już nieżywego. Pogardził i sprzedał Mszę św., a pokusa szatańska przeszła na niego, zwyciężyła go i nakłoniła do samobójstwa przez powieszenie.
O, jak wielka jest nieświadomość tych chrześcijan, co nie cenią tego wielkiego skarbu, jakim jest Msza św., zastępując ją marną zabawką lub poniżając ją do niecnego zarobku. O, jak wielka jest przewrotność tych, co nie wierząc, albo nawet wierząc, nikczemnie pogardzają Ofiarą św.
Logo serwisu Strona Życia

Szanowni Państwo,

 

w niektórych krajach Europy Zachodniej „rozwiązano problem” osób z Zespołem Downa i innymi schorzeniami w ten sposób, że takie dzieci się już prawie nie rodzą, ale są zabijane przez aborcję. Polskim aborcjonistom również przeszkadza, że w naszym kraju dalej rodzą się chore dzieci. „2 lata po wyroku TK. Więcej wad wrodzonych, więcej zgonów noworodków i niemowląt. Czy o to chodziło?” – pytają się dziennikarze jednego z proaborcyjnych portali.

zdjęcie ilustracyjne

Chcą, żeby dobijano chore, polskie dzieci!

 

Aborcjonistów oburza, że rodzą się dzieci z niepełnosprawnościami, które przedtem były zabijane. Jak dziś dobrze wiemy, mnóstwo matek takich dzieci było wręcz okłamywanych przez lekarzy, że taki „płód trzeba terminować”, bo zagraża on życiu kobiety albo przyciskanych do muru wyzwiskami i groźbami pozostawienia matki bez opieki lekarskiej, jeśli zdecyduje się urodzić!

Trzaskowski i Homokomando wspólnie przeciw Marszowi Niepodległości

zdjęcie ilustracyjne

Trzaskowski jawnie popierał grupy takie jak Homokomando, bez problemu można znaleźć w internecie zdjęcie uśmiechniętego prezydenta właśnie z Linusem Lewandowskim, mającym na ramieniu opaskę Homokomado. Rafał Trzaskowski do tej pory nie odniósł się jeszcze do informacji o przemocy seksualnej, której sprawca był członkiem zarządu tej grupy.

Aborcjonista wylał płyn na nasz akumulator

zdjęcie ilustracyjne

W sobotnie popołudnie, 15 października, odbyła się pikieta i różaniec w Poznaniu. Celem zgromadzeń było informowanie przechodniów o śmiercionośnym działaniu pigułek aborcyjnych. Pikieta odbyła się przy ul. Półwiejskiej – bardzo często uczęszczanym deptaku w Poznaniu. Nie obeszła się ona bez ataków ludzi o lewicowych poglądach.

Obrońcy dzieci vs zwolennicy mordowania

zdjęcie ilustracyjne

14 października w Warszawie odbyła się kolejna rozprawa aktywistki tzw. aborcyjnego killing teamu, Justyny Wydrzyńskiej, oskarżonej o pomocnictwo w aborcji pigułkowej. Jako Fundacja Pro – Prawo do życia oczywiście byliśmy obecni pod sądem, aby pokazywać jak mafia aborcyjna bezkarnie promuje mordowanie najmniejszych dzieci.

Pentagon pomoże wojskowym w aborcji

zdjęcie ilustracyjne

Pentagon wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że zapłaci za podróż do innego stanu w celu dokonania aborcji wszystkim wojskowym z pieniędzy podatników. Jest to odpowiedź Pentagonu na uchylenie precedensu Roe v. Wade, który wcześniej nakazywał każdemu stanowi zalegalizowanie zabijania nienarodzonych.

zdjęcie ilustracyjne

Istotnie zwolennicy zabijania chorych dzieci przed urodzeniem mają się czym martwić. Nie spełniły się głośne groźby aborcjonistów, a niepełnosprawne dzieci, mimo wulgarnych protestów, nie wolno już legalnie mordować. Mają takie samo prawo żyć, jak lewicowi dziennikarze zadający takie pytania.

 

 Z wyrazami szacunku,

Mariusz Dzierżawski

Fundacja Pro – Prawo do Życia

Popierasz to co robimy?

Możemy dotrzeć do opinii publicznej tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców

Agappe Telegram
YouTube Twitter Instagram Facebook

® Fundacja Pro – Prawo do Życia, 2021
Polityka prywatności i cookies

NOWENNA do św. Elżbiety od Trójcy Świętej
Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej – Wikipedia, wolna encyklopedia
 
Dzień I – Niebo całe, przez chrzest, obecne w duszy naszej
 
Ojcze chcę, aby także ci, których mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata” (J 17,24) Taka jest ostatnia wola Chrystusa, taka jest Jego ostatnia modlitwa przed powrotem do Ojca. On chce, aby tam, gdzie On jest, żebyśmy także i my byli, nie tylko w wieczności, ale już w doczesności, która jest rozpoczętą wiecznością, będącą w stałym rozwoju. Stąd jest ważne, abyśmy wiedzieli, gdzie mamy żyć z Nim tak, aby zrealizować Jego boskie marzenie”. (NW 1)
 
To mówi święta Elżbieta, a powołując się na słowa św. Pawła przypomina, że przez chrzest zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa, przez chrzest niebo całe jest w naszej duszy i nie gdzie indziej, nie poza nami, ale w nas samych mamy szukać żyjącego Boga, wciąż obecnego i tęskniącego za naszą świadomą obecnością. W jednym z listów Elżbieta lapidarnie wyznaje:
 
Zdaje mi się, że znalazłam moje niebo na ziemi, albowiem niebo to Bóg, a Bój jest w mojej duszy. (L 122) i jeszcze: Nosimy niebo w nas, albowiem Ten, który nasyca błogosławionych w świetle widzenia, oddaje się nam w wierze i tajemnicy. Ale On jest Ten Sam! (L 122)
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, tobie Bóg pozwolił odkryć i doświadczyć Swej obecności w głębi serca, nieba w duszy, wstawiaj się za nami, byśmy żyli coraz głębiej łaską chrztu, wielbiąc obecność Trójjedynego Boga w nas. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
 
Dzień II – Pragnienie Boga, by mieszkać w nas
 
Tak, to Bóg pierwszy wychodzi nam naprzeciw, to On nas pragnie, tęskni na nami. Jego wielkie pragnienie życia w miłości z nami odbija się echem w naszym sercu, budzi naszą tęsknotę za Nim i nasze pragnienia. Jak mówi Elżbieta, cytując świętego Jana:
 
„Trwajcie we Mnie” (J 15,4). To Słowo Boże daje ten nakaz wyrażający Jego wolę. Trwajcie we Mnie nie tylko przez kilka chwil, kilka godzin, które muszą przeminąć, ale „trwajcie…” w sposób stały, normalny, nieustanny. Trwajcie we Mnie, módlcie się we Mnie, adorujcie we Mnie, miłujcie we Mnie, cierpcie we Mnie, pracujcie, działajcie we Mnie. Trwajcie we Mnie, aby być w pełni obecnymi przed każdą osobą i każdą rzeczą czy sprawą. Coraz bardziej wnikajcie w tę głębię. Tam naprawdę jest „pustynia, na którą Bóg chce pociągnąć duszę i mówić do jej serca”, jak to wyśpiewał prorok Ozeasz. (NW 2)
 
Pozwólmy naszemu sercu odpowiedzieć na tę tęsknotę samego Boga za nami, za naszą słabą i kruchą miłością. On jej pragnie, bo tylko On może ją przemieniać, udoskonalać, uzdalniać do coraz pełniejszego zjednoczenia w miłości.
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, Ty odkrywszy pragnienie Serca Bożego wyszłaś Mu naprzeciw w wierze i ufności; nie zawahałaś się, nie utknęłaś w swojej słabości, ale uwierzyłaś w Bożą miłość i pozwoliłaś się jej przemieniać. Uproś nam łaskę poddania się pragnieniom Boga, który chce żyć w nas. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu…
 
 
Dzień III – Zejdź prędko – zejść z powierzchni życia, by wejść w głębię serca
 
 
„Zejdź prędko, albowiem dziś muszę zatrzymać cię w twoim domu” (Łk 19,5). Mistrz wciąż powtarza do naszej duszy te słowa, jakie pewnego dnia skierował do Zacheusza: „Zejdź prędko”. Ale jakie jest to zejście, którego On domaga się od nas, poza głębszym zejściem w przepaść naszej duszy? (NW 7)
 
Elżbieta w innym miejscu dopowiada:
 
Oto sekret, aby móc zrealizować plan samego Boga wobec nas: zapominać o sobie, usuwać się, nie zwracać na siebie uwagi, patrzeć na Mistrza, patrzeć tylko na Niego, przyjmować zarówno radość, jak i boleść, jakby bezpośrednio pochodziły z Jego miłości. To wszystko daje duszy wielki pokój i pogodę ducha… (L 333)
 
Zejść prędko z powierzchni naszego życia, z poziomu naszej wrażliwości, odczuwania, mocnego działania egoizmu i pychy, nie słuchać wołania naszej natury, ale w wierze zejść w głębię serca, gdzie miłość Boża przywraca właściwe proporcje życiu, wydarzeniom, sprawom – to lekcja jaką nieustannie daje nam Elżbieta swoim słowem i życiem.
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, upraszaj nam odwagę odrywania się od siebie, rezygnacji z siebie, zapominania o sobie, by wchodzić coraz bardziej w głębię serca, w głębię prawdy i pokory, gdzie mieszka Bóg, jedyny dawca wolności i pokoju. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
 
Dzień IV – Zamilknąć, by usłyszeć
 
„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20). Szczęśliwe są uszy duszy bardzo czuwającej, bardzo skupionej, aby mogła usłyszeć ten głos Słowa Bożego, szczęśliwe także oczy (por. Mt 13,16) tej duszy, która w świetle żywej i głębokiej wiary może być przygotowana na „przybycie” Mistrza do jej wewnętrznego sanktuarium” (NW 17).
 
„Jeśli kto posłyszy mój głos” by usłyszeć głos Boga, by rozpoznawać Jego głos, zrozumieć Jego zaproszenia docierające do nas delikatnie, dyskretnie, jakby mimochodem w zwyczajnej codzienności, trzeba nam uczyć się żyć milczeniem, w ciszy, pokochać samotność, która otwiera serce na obecność Boga. Elżbieta zaprasza nas zatem, mówiąc:
 
Czy nie uważasz, że chwilami potrzeba milczenia staje się jeszcze bardziej przynaglająca? A więc nakażmy milczenie wszystkiemu, aby słuchać tylko Jezusa. To coś wspaniałego trwać w milczeniu przy Boskim Ukrzyżowanym! (L 50)
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, rozmiłowana w ciszy, samotności i milczeniu, ale nade wszystko rozmiłowana w Bogu, którego słuchałaś nieustannie w głębi duszy, uproś nam odwagę wchodzenia w ciszę, wytrzymywania samotności, trwania w milczeniu, by usłyszeć i rozsmakować się w głosie Boga, by zasiadać z Nim do stołu słowa i miłości. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
Dzień V – Obecność Boga w codzienności
 
Chociaż Elżbietę możemy zaliczyć do wielkich mistyczek minionego wieku, ukryta za kratami Karmelu żyła nie tylko głębokim zjednoczeniem z Bogiem w modlitwie, ale także w prozaicznej codzienności. Jak mówiła:
 
Powoli dusza przyzwyczaja się do przebywania w towarzystwie Boga. Rozumie, że nosi w sobie pewien rodzaj małego nieba, gdzie Bóg miłości założył swoje mieszkanie. Wtedy powstaje coś w rodzaju Bożej atmosfery, którą dusza oddycha. (L 249)
 
I kontynuuje w kolejnym liście:
 
Mało ważny jest rodzaj pracy, którą Bóg chce, abym wykonywała. Skoro On zawsze jest ze mną, modlitwa płynąca z serca nie powinna nigdy się kończyć (L 169).
 
Z patelnią w ręku nie wpadłam wprawdzie w ekstazę, jak moja święta Matka Teresa, lecz wierzyłam w obecność Boskiego Mistrza, który był wśród nas, a moja dusza wielbiła Tego, którego Magdalena rozpoznała pod postacią ogrodnika (L 235)
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, która trwałaś w Bogu tak na modlitwie, jak przy zwyczajnych zajęciach, pracy, spotkaniach, rozmowach – ucz nas nie tyle myśleć o Bożej Obecności, co żyć w jej świetle. Ona nas bowiem ogarnia i przenika, oraz uzdalnia, by wszystko przeżywać w jedności z Bogiem, który z miłością i troską stale nam towarzyszy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
 
Dzień VI – Wierzyć, by pozwolić Bogu działać w nas
 
„Aby zbliżyć się do Boga, trzeba wierzyć” (Hbr 11,6). Tak mówi święty Paweł. I mówi jeszcze: „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). To znaczy, że wiara czyni nam tak pewne i obecne przyszłe dary, że zaczynają swój byt w naszej duszy i tam trwają, zanim z nich korzystamy. Święty Jan od Krzyża mówi, że ona nam służy jako „nogi” abyśmy mogli iść do Boga. (NW 19)
 
Elżbieta doskonale wiedziała, że pozostawanie na poziomie własnych odczuć, wyobrażeń, wrażliwości wyprowadza nas na manowce, każe nam przyjmować za prawdę ulotne i niestałe wrażenia. Jedynie wiara kotwiczy nasze życie w Bogu i je porządkuje, otwiera nam skarby nieba już tu na ziemi, co więcej, sprawia, że nosimy niebo w nas, bo Bóg w nas mieszka z całą mocą Swej miłości. Dopowie Elżbieta:
 
W światłach wiary świat niewidzialny tak bardzo zbliża się do nas, że powstaje łączność między tymi, co są w niebie i tymi, co są jeszcze na ziemi (L 142).
 
W jednym z ostatnich listów, powstałych tydzień przed śmiercią, Elżbieta napisała – wierzę, że mówi to także do każdego z nas:
 
Zostawiam ci moją wiarę w obecność Boga mieszkającego w naszych duszach, Boga, który jest cały Miłością. Ta zażyłość z Nim „wewnątrz” była cudownym słońcem, opromieniającym moje życie i sprawiającym, że było ono już tu na ziemi jakby niebem… (L 333)
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, która żyłaś odważnie tak w świetle jak i w mrokach wiary, uproś nam żywą wiarę, która przenikając zasłonę doczesności dotyka samego Boga, pozwala Mu działać w nas, a nam postępować w świetle Bożych prawd. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
 
 
Dzień VII – Cierpienie, które staje się krzyżem i skutecznym wstawiennictwem
 
Święta Elżbieta, choć przeniknięta żywą wiarą, doświadczała także trudów i ciemności, zarówno tych zewnętrznych jak i wewnętrznych. Mówiła pewnego razu:
 
Nie cienka zasłona, ale gruby mur zakrywa Boga przede mną. Bardzo trudne jest to przeżycie, zwłaszcza po tym, gdy Go odczuwałam tak blisko. (L 53)
 
Jednak w tym samym liście, ożywiana jedynie ciemną wiarą, dodaje:
 
Czyż to nie Bóg zsyła nam zawsze radość lub boleść, zdrowie lub chorobę, pociechę lub krzyż? A więc miłujmy tę wolę, która jest miłością i która zsyła nam cierpienia! (L 53).
 
Co więcej, Elżbieta doskonale wiedziała i po wielokroć to wyrażała, że wszelkie mroki i cierpienia odrywają nas od wszystkiego, by połączyć nas z Bogiem, oczyszczają nas, byśmy mogli dojść do zjednoczenia z Nim (por np. L 47). W swej duchowej drodze zrobiła kolejny jeszcze krok, gdy pisała w swym dzienniku:
 
Mój Jezu, który potrafisz czytać w mym sercu, Ty wiesz, że jeśli pragnę cierpieć, to nie z myślą o sobie, lecz tylko z tą nadzieją, że pocieszę Ciebie, przyprowadzając Ci dusze (Dz 23 III 1899).
 
Elżbieta, nie przestając myśleć i troszczyć się o innych, daje nam na koniec radę:
 
Nic tak nie wzrusza Bożego Serca jak cierpienie. Jeśli jednak nie możemy go pragnąć i szukać, przynajmniej przyjmujmy te doświadczenia, które Bóg zsyła… (Dz 17 III 1809)
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, która umiłowałaś każdą wolę Bożą, nawet tę krzyżującą Twoje młode życie i serce, by walczyć przy Jezusie o życie braci w świecie, ucz nas uległego przyjmowania trudów i cierpień codzienności w przekonaniu, że są one nader skutecznym narzędziem w miłujących i zbawczych dłoniach Boga. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
 
Dzień VIII – Maryja – „Virgo Fidelis” – Panna wierna
 
„O, gdybyś znała dar Boży…” (J 4,10), powiedział pewnego razu Jezus do Samarytanki. (…) Istnieje stworzenie – mówi Elżbieta – które poznało ten dar Boży, stworzenie, które nie straciło z niego nawet odrobiny, stworzenie, które było tak czyste, tak świetlane, że zdaje się być samym Światłem: „Speculum justitiae” (Zwierciadło sprawiedliwości). Stworzenie, którego życie było tak bardzo proste, tak bardzo zagubione w Bogu, że prawie nic o nim nie możemy powiedzieć.
 
„Virgo Fidelis”: to jest „Panna wierna”, ta, która „zachowywała wszystkie sprawy w swoim sercu (por. Łk 2, 19 i 51), uważała się za tak małą, tak skupioną w obliczu Boga, w ukryciu świątyni, że ściągnęła na siebie upodobanie Trójcy Świętej. „Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia!…” (Łk 1, 48) (NW 39)
 
Są to jedne z piękniejszych słów o Maryi jakie wypowiedzieli święci. Elżbieta podziwia Maryję, jest pokorę, prostotę, wierność i świętość, ale także zachwyca się jej macierzyńską miłością, której oddaje się, powierza ufnie i bez granic. Zachęca także każdego z nas, mówiąc:
 
Bóg daje nam Matkę, najczulszą, najbardziej współczującą, jaką tylko sobie można wymarzyć. I tam właśnie, wobec swego umiłowanego Syna (umierającego na krzyżu) przybiera nas za dzieci. Gdy więc Jej podamy rękę, zaprowadzi nas do bezpiecznego i szczęśliwego portu (Dz 22 III 1899).
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, razem z Tobą chcemy dziękować Maryi za Jej pokorną obecność w naszym życiu, dyskretne i jakże skuteczne wspieranie nas na drogach doczesności, i wraz z Tobą pragniemy Jej się oddać, zawierzając naszą codzienność, nasze otwieranie serc na Boga żyjącego w nas, nasze wędrowanie ku ojczyźnie niebieskiej. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
 
Dzień IX – Niebo już tu na ziemi
 
Elżbieta wczytując się nieustannie w listy św. Pawła odnalazła w nich nie tylko drogę, życiodajne wskazówki, ale także sycąc się prawdą, że „Bóg wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy istnieli ku chwale Jego majestatu” (Ef 1,11-12), odnalazła w tych słowach swoje powołanie tu na ziemi i w wieczności, a także nowe imię, którym się posługiwała w ostatnim okresie swojego życia: Laus gloriae  – sława Chwały, sława Majestatu. Pisała:
 
W niebie każda dusza jest sławą chwały Ojca, Słowa i Ducha Świętego, albowiem każda dusza jest utwierdzona w czystej miłości i już nie żyje własnym życiem, ale życiem Bożym. (…)
 
A tutaj – moglibyśmy zapytać – w niebie serca, które jest możliwe już tu na ziemi? Elżbieta w swoich ostatnich rekolekcjach dopowiada z pełnym mistycyzmu i poetyckości rozmachem. Posłuchajmy już tylko sercem tego dłuższego fragmentu kończącego rekolekcje zatytułowane – Niebo w wierze:
 
Sława chwały jest duszą, która mieszka w Bogu, która kocha Go miłością czystą i bezinteresowną, nie szukając siebie w słodyczy tej miłości; jest duszą, która Go miłuje ponad wszystkie Jego dary (…). Winna oddawać Mu się w pełni, na przepadłe, aż do tego stopnia, by nie chcieć niczego innego, jak tylko tego, czego chce Bóg.
 
Sława chwały jest duszą milczenia, która zachowuje się jak lira pod tajemniczym dotknięciem Ducha Świętego, tak aby On z niej wydobywał boskie harmonie; ona wie, że cierpienie jest struną, która wydaje jeszcze piękniejsze dźwięki i dlatego lubi ją widzieć w swoim instrumencie, aby jeszcze delikatniej poruszać Serce swego Boga.
 
Sława Chwały jest duszą, która wpatruje się w Boga w wierze i w prostocie; jest zwierciadłem tego wszystkiego, czym On jest; jest niczym bezdenna przepaść, w której On może się rozpływać, rozlewać; jest także jak kryształ, poprzez który On może promieniować i kontemplować wszystkie swoje doskonałości i własną wspaniałość.
 
Na koniec, sława chwały jest istotą zawsze będącą w dziękczynieniu. (…) W niebie swej duszy sława chwały rozpoczyna swoje oficjum z wieczności. Jej kantyk jest nieprzerwany, ponieważ ona jest pod działaniem Ducha Świętego, który wszystkiego w niej dokonuje; i chociaż nie zawsze to sobie uświadamia, ponieważ słabość natury na to jej nie pozwala, żeby była zatopiona w Bogu bez żadnych rozproszeń, mimo to zawsze śpiewa, zawsze adoruje, i – by tak rzec – cała zamienia się w chwałę i miłość, w żarliwość o chwałę swego Boga. W niebie naszej duszy bądźmy sławami chwały Trójcy Świętej, sławami miłości naszej Niepokalanej Matki. Pewnego dnia opadnie zasłona, zostaniemy wprowadzone do wiekuistych przedsionków, i tam będziemy śpiewać na łonie nieskończonej Miłości – przez całą wieczność… (NW 43-44)
 
Módlmy się
 
Święta Elżbieto, która trwając w dłoniach Mistrza, uległa i poddana jak dobrze nastrojona cytra, brzmiałaś jedynie na Jego chwałę, uproś nam łaskę takiego rozmiłowania się w Bogu, byśmy oddali się Mu bez zastrzeżeń i żyli w zjednoczeniu z Nim w niebie naszej duszy już tu na ziemi, a potem w niewyobrażalnym cudzie nieba w wieczności. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
 
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
 
 
Zakończenie
 
Dziś, w święto Elżbiety od Trójcy Świętej, oddajmy głos jej samej. Przypomnijmy sobie pierwsze słowa, jakie do nas skierowała u początku tej nowenny:
 
Wydaje mi się, że w niebie moim posłannictwem będzie pociągać dusze i pomagać im wychodzić z siebie, aby w bardzo prostym i pełnym miłości geście oddawać się Bogu, oraz pomagać im trwać w wielkim uciszeniu wewnętrznym, które Bogu pozwoli zamieszkać w nich i przemienić je w siebie (L 335)
 
Prośmy, by jej posłannictwo realizowało się w nas, w naszym życiu, by nas prowadziła mimo hałasu naszej codzienności, przez trudy i niepokoje życia, ku wewnętrznemu uciszeniu, byśmy mogli coraz pełniej słyszeć głos Boga w nas. Elżbieta jest realistką, przeczuwa nasze wątpliwości i wahania, mówi nam zatem:
 
Będziesz musiał stoczyć wiele walk. Na swojej drodze życia napotkasz przeszkody. Ale nie trać odwagi, przyzywaj mnie. Tak, przyzywaj swoją siostrzyczkę, a przez to powiększysz jeszcze jej szczęście w niebie. Ona zaś będzie czuć się szczęśliwa, pomagając ci odnosić zwycięstwa i pozostawać wiernym Bogu… (L 342)
 
Zostawiam ci (bowiem) moją wiarę w obecność Boga mieszkającego w naszych duszach, Boga, który jest cały Miłością. Ta zażyłość z Nim „wewnątrz” była cudownym słońcem, opromieniającym moje życie i sprawiającym, że było ono już tu na ziemi jakby niebem.  (L 333)
 
Święta Elżbieto, bądź z nami, módl się za nami i prowadź nas w głębiny naszych serc, gdzie mieszka i czeka na nas Bóg. Amen.
14. Biada temu, który nie daje na Msze św. obowiązkowe za swoich zmarłych
Msze święte za zmarłych w Hospicjum – Stowarzyszenie Hospicjum św. Kamila
O ile Bóg wynagradza tych, co słuchają i dają na Mszę św. za swoich zmarłych, o tyle karze te osoby, które zaniedbują tego świętego obowiązku.
Jeśli kto – mówi św. Leonard – należy do tych skąpców, co nie tylko mają tak mało miłości, iż nie słuchają nigdy Mszy św. za dusze zmarłych, ale nad to depcze wszelkie prawa sprawiedliwości, nie dopełniając świętego obowiązku zadość uczynienia tym Mszom św., które są zastrzeżone testamentem – och! to powiem tym ludziom: Idźcie, jesteście gorsi od szatana, boć szatani męczą dusze potępione, a wy męczycie dusze wybrane. Jesteście gorsi od barbarzyńców, bo barbarzyńcy pastwią się nad nieprzyjaciółmi, a wy jesteście okrutni dla ojca, dla matki waszej, dla przyjaciół Bożych. Dla was nie ma spowiedzi, która byłaby ważną, nie ma rozgrzeszenia, jeśli nie będziecie pokutować za tak wielki grzech i zadość nie uczynicie dokładnie wszystkim obowiązkom, które macie względem umarłych.
Nie wymawiajmy się: „Nie mam pieniędzy, nie mogę”, na układy, na handel, na zabawy, na zbytki, a nawet na życie grzeszne są pieniądze i można je znaleźć, lecz, aby zadość uczynić długom zaciągniętym względem biednych zmarłych, to grosza nie ma. Pamiętajcie dobrze, że jeśli tu na ziemi nikt rachunków waszych nie przegląda, to ostateczny ich wynik złożycie przed Bogiem. Zjadajcie zapisy zmarłych, zapisy na Mszę św., ale wiedzcie, że tym okrucieństwem i niesprawiedliwością w stosunku do dusz czyśćcowych ściągacie na siebie gniew Boży, pomnażacie nieszczęścia, bo, jak mówi Pismo św., „nieszczęście na zdrowiu, na majątku, na sławie, zniszczenie wszelkiego rodzaju na tym świecie. „Spadła na nich plaga” (Ps. 106, 29). A potem? Potem po życiu nieszczęśliwym dostanie się w ręce Boga samego, przez którego będziecie sądzeni bez miłosierdzia za wasze okrutne niesprawiedliwości, zwłaszcza w stosunku do zmarłych: „Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia” (Jak. 2, 13).
Tu nie podaje wam przykładów szczególnych ruin majątkowych, nieszczęść wielkich, jakie spadły na domy i rodziny, które nie wypełniły obowiązków swoich., w stosunku do dusz zmarłych. Obejdźcie wszystkie miasta i kraje, przypatrzcie się, ile rodzin rozproszonych, ile domów zniszczonych, ile fortun wielkich upadłych, sklepów zamkniętych, robót zawieszonych; jakaż tego przyczyna?
Gdyby się chciało dojść do dna rzeczy, znalazłaby się przyczyna w okrucieństwie w stosunku do dusz zmarłych, w zaniedbaniu legatów pobożnych, ale to są kary doczesne, inne, znacznie cięższe, są zachowane na życie przyszłe i nie raz Bóg pozwala, że tą samą monetą tym, co tak zawinili, odpłacają się spadkobiercy.
* * *
W kronikach franciszkańskich czytamy, że jeden brat ukazał się po śmierci swemu towarzyszowi i objawił mu wielkie cierpienia, jakie ponosił w czyśćcu za to, że za życia zaniedbywał swoich zmarłych, zapewniając, iż dobre uczynki, Msze św. za niego odprawione, żadnej ulgi mu nie przynoszą, bo za karę, za to niedbalstwo, Bóg pozwala, że są pomocą nie jemu, lecz innym duszom. To mówiąc, znikł.
Och! pozwólcie, bym raz jeszcze was błagał, abyście od tej chwili z wielkim staraniem wspomagali dusze czyśćcowe, przez to również zmazywali długi wasze, zaciągnięte w stosunku do sprawiedliwości Boskiej. Główny ku temu środek, to Msza św. i Komunia św., lecz przede wszystkim bądźcie skwapliwi zadość uczynić legatom, zostawionym za dusze w czyśćcu, choćby wam przyszło ponieść ofiarę.

 

Środa, 2 listopada 2022
WSPOMNIENIE
WSZYSTKICH WIERNYCH ZMARŁYCH
45 WOG :: Aktualności ::..
(Łk 23, 44-46. 50. 52-53; 24, 1-6a)
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.
Życie wieczne i modlitwa za zmarłych

2 listopada wspominamy tych, którzy po śmierci dostąpili zbawienia, ale przebywają jeszcze w czyśćcu. Z punktu widzenia ostatecznego wyboru za Bogiem lub przeciw Bogu człowiek stoi w obliczu alternatywy: albo będzie żył z Panem w szczęśliwości wiecznej, albo pozostanie z dala od Jego obecności. Pomiędzy pielgrzymowaniem w doczesności i wieczną chwałą w niebie istnieje taki stan, w którym cierpią dusze ludzi sprawiedliwych, choć dotkniętych „zmazą grzechu powszedniego”, lub takie, które nie odpokutowały za grzechy na ziemi. Chodzi więc o te dusze, które zeszły z tego świata w łasce uświęcającej i są w przyjaźni z Panem Bogiem. Nie mogą wszakże wejść do nieba, gdyż mają jeszcze pewne „długi” do spłacenia Bożej sprawiedliwości. Droga do pełnej szczęśliwości wymaga oczyszczenia, co wiara Kościoła przedstawia za pomocą nauki o czyśćcu. Każdy ślad przywiązania do zła winien zostać usunięty, każde skrzywienie duszy – wyprostowane. Oczyszczenie winno być całkowite. Czyściec oznacza nie miejsce, lecz stan życia. Ci, którzy po śmierci żyją w stanie oczyszczenia, znajdują się już w miłości Chrystusa, który ich podnosi z resztek niedoskonałości.
Stan oczyszczenia nie oznacza jednak przedłużenia sytuacji ziemskiej, jak gdyby po śmierci była dana ostateczna możliwość zmiany własnego przeznaczenia. Nauczanie Kościoła w tym względzie jest jednoznaczne. Jeśli ktoś po śmierci znajdzie się w czyśćcu, ma już zapewnione zbawienie – nie może trafić do piekła. Natomiast osoba potępiona nie dostąpi już łaski oglądania oblicza Boga.
Prawdę o istnieniu czyśćca Kościół ogłosił w formie dogmatu na Soborze w Lyonie w 1274 r. Potwierdzona została ona i szczegółowo wyjaśniona w osobnym dekrecie o czyśćcu na Soborze Trydenckim (1545-1563).

W Piśmie świętym istnieje kilka miejsc, które naprowadzają nas na istnienie czyśćca. W Drugiej Księdze Machabejskiej mamy opis bitwy pod Adulla, w której poniosło śmierć wielu żołnierzy. Ich dowódca, Juda Machabeusz, złożył za nich ofiarę przebłagalną (2 Mch 12, 38-45). Zatem już w II w. przed Chrystusem Izraelici wierzyli, iż istnieje miejsce, w którym przebywają dusze odbywające pokutę za grzechy i że można tym duszom przyjść z pomocą, aby na końcu świata, przy powszechnym zmartwychwstaniu ciał, mogły być zaliczone do zbawionych.
Dogmat Kościoła opiera się przede wszystkim na tradycji, na powszechnej i od początków chrześcijaństwa sięgającej praktyce odprawiania modlitw za zmarłych. Już Tertulian (160-240) pisze: „W dzień rocznicy składamy za zmarłych ofiary”. Nie pisze, że składa się ofiary ku czci zmarłych, gdyż byłoby to uważane za bałwochwalstwo, ale podaje, że „za zmarłych” składano ofiary. Było więc już wtedy przekonanie, że zmarli potrzebują od nas pomocy. Gdzie indziej Tertulian przytacza informację o pewnej niewieście, która modli się za swojego męża i prosi dla niego o ochłodę.
W katakumbach na grobach chrześcijańskich spotykamy często napisy, które w usta zmarłego lub jego rodziny wkładają słowa prośby o modlitwę do Boga w intencji tego, który odszedł z tej ziemi. Nie spotykamy natomiast podobnych napisów na grobach męczenników, co świadczy wyraźnie o przekonaniu wiernych, że ci naszych modlitw już nie potrzebują. Św. Efrem (+ 373) poleca w swoim testamencie, aby trzydziestego dnia od jego śmierci odbyło się nabożeństwo za niego, „bowiem ofiary złożone przez żywych pomagają umarłym”. O istnieniu czyśćca piszą niemniej jasno św. Augustyn (+ 430), św. Cezary z Arles (+ 543) i św. Grzegorz Wielki (+ 604).

Według wizji, jakie otrzymywała św. Katarzyna Genueńska (+ 1510), największą karą dla duszy czyśćcowej jest jej tymczasowa rozłąka z Bogiem. Dusza dopiero po śmierci poznaje, kim jest Bóg, poznaje Go jako pełnię miłości, piękna i świętości. Za wszelką cenę chce się z Nim połączyć, a jednak nie jest jeszcze tego godna. Sama więc pragnie szukać miejsca, gdzie mogłaby się oczyścić. Tym miejscem jest właśnie czyściec. Ogniem zaś, który będzie ją palił, będzie miłość, pragnąca nieprzeparcie połączyć się z Bogiem. Dusze czyśćcowe cierpią ból rozłąki, żar pragnienia, aby się połączyć z przedmiotem swojej największej miłości. Dusze czyśćcowe równocześnie będą opływały w szczęście, że są miłowane, że Bóg uważa je za przyjaciół i czeka na nie.

Wśród teologów nie ma pewności, czy dusze czyśćcowe mogą pomagać nam na ziemi i za nami orędować. Zdania są podzielone. Prawdopodobnym zdaje się jednak powszechne przekonanie wiernych, że chociaż dusze czyśćcowe same sobie pomóc nie mogą, to jednak mogą nas wspierać na ziemi. Są przecież Bożymi przyjaciółmi, a więzów krwi i przyjaźni tajemnica świętych obcowania nie tylko nie rozluźnia, ale je jeszcze bardziej zacieśnia. W niedługim może czasie będą z Nim dzielić wieczną chwałę. Można mieć zatem nabożeństwo do dusz czyśćcowych i modlić się do nich w różnych potrzebach. W Polsce istnieje zgromadzenie sióstr, założone przez bł. o. Honorata Koźmińskiego (+ 1916), Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Szczególnie rozwinięte nabożeństwo do dusz czyśćcowych obserwuje się w Italii.
Św. Piotr Damiani (+ 1072) był pierwszym, który napisał traktat o Najświętszej Maryi Pannie jako Pośredniczce dusz czyśćcowych. Podaje w nim, że Matka Boża miała się objawić niejakiej Marozji i oznajmić jej, że w uroczystość swojego Wniebowzięcia ma przywilej zabierania z czyśćca do nieba wielu dusz. Św. Gertruda (+ 1302) pisze, że była świadkiem, jak Maryja wybawiła z czyśćca duszę brata zakonnego, Hermana, który wyróżniał się nabożeństwem do Niej. Wyznaje dalej, że Matka Boża oręduje skutecznie za duszami czyśćcowymi. Zachęca też do gorliwych modlitw. Także św. Franciszka Rzymianka (+ 1440) wyraża opinię, że Matka Boża ma moc wybawiania dusz czyśćcowych. Czyni to szczególnie w swoją największą uroczystość – Wniebowzięcia. Św. Bernard (+ 1153) nazywa Maryję wprost „Wybawicielką dusz czyśćcowych”. Od średniowiecza datuje się przekonanie, że Maryja wybawi z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci te dusze, które nosiły szkaplerz karmelitański i zachowały cnotę czystości.

Ci, którzy znajdują się w sytuacji oczyszczania, są związani zarówno z błogosławionymi, którzy już w pełni cieszą się życiem wiecznym, jak i z nami, którzy podróżujemy na tym świecie do domu Ojca. Dlatego tak ważna jest nasza modlitwa za zmarłych. Oni nie mogą już nic uczynić dla swojego zbawienia, my jednak możemy i powinniśmy. Kwiaty i znicze to jedynie zewnętrzne oznaki naszej o nich pamięci. Tak naprawdę zmarli potrzebują naszej modlitwy. Módlmy się za nich nie tylko w święta i rocznice śmierci, ale także na co dzień.

Najpiękniejszą ofiarą jest ofiara Mszy św. w intencji zmarłych, by ich dusze doznały oczyszczenia i by mogli wejść do Królestwa Chrystusowego. Możemy też w intencji zmarłych ofiarować zyskane odpusty. Za pobożne odwiedzenie cmentarza w dniach od 1 do 8 listopada i jednoczesną modlitwę za zmarłych można uzyskać odpust zupełny. 

                              6 Dzień Wszystkich Świętych Obrazki, zdjęcia na whatsapp - Obrazki Online
Z dzieła św. Ambrożego, biskupa, O śmierci brata Satyra

Umierajmy z Chrystusem,
abyśmy z Nim mogli powstać do życia
Widzimy, że śmierć jest zyskiem, a życie udręką. Toteż święty Paweł powiada: „Dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem”. Czymże jest Chrystus, jeśli nie śmiercią ciała, a duchem dającym życie? Dlatego umierajmy z Chrystusem, abyśmy z Nim mogli powstać do życia. Każdego dnia powinniśmy się przygotowywać i przyzwyczajać do śmierci, aby dusza przez odrywanie się od pożądań ciała umiała się stawać wolną, i osiągnąwszy wyżyny, gdzie nie sięgają już ziemskie pragnienia grożące zagładą, przyjęła podobieństwo śmierci, aby nie doznać zniszczenia śmierci. Prawo ciała walczy bowiem przeciw prawu ducha, usiłując podporządkować go prawu grzechu. Jakież na to lekarstwo? „Któż mnie wyzwoli z ciała śmierci? Łaska Boga przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana”.
Mamy lekarza, stosujmy lekarstwo. Naszym lekarstwem jest łaska Chrystusa, a nasze ciało jest ciałem śmierci. Trzymajmy się zatem daleko od ciała, aby nie być daleko od Chrystusa. Chociaż jesteśmy w ciele, nie idźmy za tym, co cielesne. Nie uciekajmy od prawa natury, ale na pierwszym miejscu stawiajmy dary łaski.
Cóż więcej? Świat został odkupiony przez śmierć Jednego. Chrystus bowiem mógłby nie umrzeć, gdyby zechciał. Uznał jednak, że nie należy unikać śmierci jako bezużytecznej. Nie mógł skuteczniej nas zbawić, jak właśnie umierając. Jego śmierć dała życie wszystkim. Jego śmiercią jesteśmy naznaczeni. Jego śmierć ogłaszamy w modlitwie, Jego śmierć przepowiadamy podczas składania ofiary. Jego śmierć jest zwycięstwem, Jego śmierć jest sakramentem. Jego śmierć jest doroczną uroczystością świata.
Cóż jeszcze moglibyśmy powiedzieć o Jego śmierci, skoro potrafimy wykazać na Bożym przykładzie, że to właśnie śmierć sprowadziła nieśmiertelność, że śmierć odkupiła siebie? Nie należy więc ubolewać z powodu istnienia śmierci, bo ona jest przyczyną zbawienia wszystkich. Nie należy uciekać przed śmiercią, której Syn Boży nie uniknął, nie odrzucił.
W rzeczywistości śmierć nie należała do natury, ale naturalną stała się potem. Na początku bowiem Bóg nie ustanowił śmierci, ale dał ją jako lekarstwo. Po upadku życie ludzkie, skazane na ustawiczną pracę i trudy, zaczęło być prawdziwą udręką. Trzeba więc było położyć kres nieszczęściom, tak aby śmierć oddała z powrotem to, co życie utraciło. Bez pomocy łaski nieśmiertelność jest raczej ciężarem niż korzyścią.
Dusza ma zatem możność wyjść z labiryntu życia, z prochu ciała i podążać ku owemu zgromadzeniu w niebie, jakkolwiek dojście zastrzeżone jest świętym. Może śpiewać chwałę Bogu, którą, jak się dowiadujemy z prorockiej wypowiedzi, śpiewają niebiescy cytrzyści: „Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny: Sprawiedliwe i wierne są drogi Twoje, o Królu narodów. Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą”. Dusza może zobaczyć gody Twe, o Jezu, podczas których wśród radosnych okrzyków prowadzą do Ciebie oblubienicę, z ziemi do nieba, nie związaną już dłużej ze światem, ale połączoną z duchem, „do Ciebie bowiem przyjdzie wszelki człowiek”.
Święty król Dawid bardziej niż ktokolwiek pragnął widzieć to i rozważać. Dlatego mówi: „O jedno proszę Pana, tego poszukuję, bym w domu Pana przebywał po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Pana”.
 
 
                                            1.11.2021 Uroczystość Wszystkich Świętych – Parafia Św. Biskupa Józefa  Sebastiana Pelczara

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Wyznanie wiary Hioba w zbawczą interwencję Boga najprawdopodobniej odnosi się do życia ziemskiego. Hiob wyraża przekonanie, że sprawiedliwy Bóg wspomoże cierpiącego, uzdrowi go i pozwoli zażywać radości zjednoczenia z Nim jeszcze przed śmiercią.
Chrześcijanie interpretują to wyznanie w kluczu wiary w zmartwychwstanie i szczęśliwe życie wieczne w bliskości Boga. Właściwie jest to stwierdzenie faktu, wyrażenie pewności, która ma swoje źródło w wierze i zaufaniu do Boga. Ten, w którego wierzymy, jest stwórcą, panem i miłośnikiem życia. Nasze życie ziemskie i wieczne ma swoje źródło w Nim. Jest więc dla nas oczywiste, że prawdziwe życie i Jego pełnia są możliwe do osiągnięcia tylko w zażyłej relacji z Bogiem.
Potrzeba więc przełożyć na język codzienności Hiobowe wyznanie: „…ja wiem: Wybawca mój żyje (…) To właśnie ja Go zobaczę”. Jest to zaproszenie do świadectwa o Bogu obecnym, działającym, miłosiernym… i o nadziei, której żadna trudność, czy klęska nie mogą pokonać.

 

Komentarz do psalmu

Psalmista wyznaje ufność w pomoc Boga, bo doświadczył już Jego dobroci i skosztował owoców Bożej opieki. Dlatego nie waha się ponownie zwracać do Niego w momencie zagrożenia i trwogi. Pragnie Bożej obecności, chce trwać w świątyni, która nie jest jedynie budowlą, ale żywą obecnością. Sam Bóg jest treścią i sensem upragnionej przez psalmistę świątyni. Tutaj czuje się i rzeczywiście jest bezpieczny.
Kontekst dnia dzisiejszego kieruje naszą myśl ku rzeczywistości śmierci, która jest nieuchronna. Psalm 27 staje się więc modlitwą do Boga, aby moment odejścia z tego świata okazał się dla nas chwilą wejścia do świątyni Pana, do radosnej i uszczęśliwiającej Obecności Boga, któremu ufamy i w którym złożyliśmy naszą nadzieję. Psalm kreśli więc perspektywę szczęśliwej wieczności, która jest dla nas źródłem siły, odwagi i wytrwałości podczas ziemskiej pielgrzymki.

 

Komentarz do drugiego czytania

Święty Paweł stara się wyjaśnić Koryntianom prawdę o zmartwychwstaniu ciał. Przesiąknięci filozofią platońską i gnostycyzmem, skłaniali się ku poglądowi, że ciało jest tylko przeszkodą, z której należy się wyzwolić, aby wejść do świata ducha. W takiej logice nie ma miejsca na wskrzeszenie ciała, ani na pozytywny sens ludzkiego cierpienia.
Odrzucenie rzeczywistości zmartwychwstania nie pozwala także odkryć sensu śmierci. Tymczasem tylko w świetle Chrystusowego zmartwychwstania jesteśmy w stanie poznać prawdę o tym, że jest ona etapem życia, bramą, która otwiera nam możliwość uczestniczenia w życiu samego Boga. Całe dzieło Wcielenia Syna Bożego dokonało się w tym właśnie celu.
Teraz mamy ten przywilej życia z Jezusem, cierpienia z Jezusem, umierania z Jezusem, zmartwychwstania z Nim i odniesienia razem z Jezusem ostatecznego zwycięstwa nad wszystkimi wrogami, w tym nad samą śmiercią. Oto chrześcijańska perspektywa, która zapewnia integralność całemu procesowi naszej egzystencji. Miejsce centralne zajmuje w niej rzeczywistość zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

 

Komentarz do Ewangelii

Łukaszowa relacja o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, którą dzisiaj czytamy, zawiera trzy obrazy: otwarcia, pokonania bariery, udzielenia dostępu.
Pierwszym obrazem jest rozdarcie zasłony w przybytku w momencie agonii Jezusa. Wejście do świątyni zostało gwałtownie otwarte. Ludzkość uzyskała dostęp do udziału w świętości Boga. W Jego planach śmierć Jezusa nie była finałem dziejów, ale nowym otwarciem, nowym początkiem.
Drugim obrazem jest otwarty grób Jezusa. Teraz ponownie mogą wejść do niego światło, powietrze i żyjący ludzie. Mrok i zgnilizna śmierci muszą ustąpić wobec świeżości niedzielnego poranka. Życie ma dostęp do grobu.
Trzecim obrazem jest fakt zmartwychwstania ogłoszony przez aniołów: „Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”. Po grobowym zatrzymaniu, historia zbawienia ponownie została wprawiona w ruch, jest kontynuowana. Bóg pokonał stan zawieszenia, śmiertelną konkluzję dziejów Jezusa, której autorem był człowiek. Zwyciężyło życie, zwyciężyła Boża narracja dziejów świata.
Pozwólmy Bogu opowiedzieć dzieje naszych zgonów. Dopuśćmy do głosu Jezusa, aby wypowiedział się w sprawie naszych więzień, zamknięć, schronów… Niech przemówi Autor życia i ogłosi prawdziwy sens naszych śmierci i rozpocznie na nowo opowieść o życiu, które tryska z grobu.

Komentarze zostały przygotowane przez ks. Bogusława Zemana SSP

 

                               Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny - START - Gminny Portal  Internetowy - Chęciny

 

Litania za zmarłych
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nim (nią), (nimi).
Bramo niebieska,
Królowo Wniebowzięta,
Święty Michale,
Święty Janie Chrzcicielu,
Święty Józefie,
Święty N. (patron zmarłego),
Wszyscy Święci i Święte Boże,
Bądź mu (jej, im) milościw, wybaw go (ją, ich), Panie,
Od zła wszelkiego
Od cierpień w czyśćcu,
Przez Twoje Wcielenie,
Przez Twoje narodzenie,
Przez Twój chrzest i post święty,
Przez Twój krzyż i mękę,
Przez Twoją śmierć i złożenie do grobu,
Przez Twoje zmartwychwstanie,
Przez Twoje cudowne wniebowstąpienie,
Przez zesłanie Ducha Świętego,
Przez Twoje przyjście w chwale,
Prosimy Cię, abyś dal nam pragnienie nieba,
Prosimy Cię, abyś nas zachował od nagłej i niespodziewanej śmierci,
Prosimy Cię, abyś uchronił nas, naszych krewnych i dobrodziejów od wiekuistego potępienia,
Prosimy Cię, abyś naszym dobroczyńcom dał wieczną nagrodę,
Prosimy Cię, abyś wprowadził do wiekuistej światłości naszych nauczycieli i wychowawców,
Prosimy Cię, abyś okazał miłosierdzie ofiarom wypadków, katastrof i wojen,
Prosimy Cię, abyś dał wszystkim wiernym zmarłym wieczny odpoczynek,
Prosimy Cię, abyś pozwolił im radować się w chwale zmartwychwstania.
JEZU, który gładzisz grzechy świata,  zmiłuj się nad nami.
JEZU, który gładzisz grzechy świata,  zmiłuj się nad nami.
JEZU, który gładzisz grzechy świata,  zmiłuj się nad nami.
Módlmy się: Boże, Ty sprawiłeś, że Twój Syn zwyciężył śmierć i wstąpił do nieba, daj Twoim zmarłym sługom udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią, aby mogli na wieki oglądać Ciebie, swojego Stwórcę i Odkupiciela. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Wtorek, 1 listopada 2022
WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
Uroczystość
             Zbiór świętych kościoła katolickiego - karty edukacyjne :: terrasanta.pl
(Mt 5,1-12a)
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
1 listopada Kościół obchodzi radosną uroczystość Wszystkich Świętych. W tym dniu czcimy tych wszystkich, którzy swoje życie przeżyli w łączności z Chrystusem, idąc Jego drogą i naśladując Go. Chodzi nie tylko o tych, którzy są powszechnie znani i otaczani kultem (np. św. Faustyna, św. Pio, bł. Matka Teresa z Kalkuty, św. Teresa z Lisieux, bł. Jan Paweł II i wielu innych), ale także o tych, którzy pozostają anonimowi.
W początkach chrześcijaństwa nie oddawano publicznej czci nikomu ze stworzeń – ani ludziom, ani nawet aniołom. Jednak już w Nowym Testamencie można dostrzec pewne ślady początku czci świętych. Pochwały, jakie daje sam Jezus św. Janowi Chrzcicielowi (Mt 11, 7-11), cześć, z jaką św. Paweł wyraża się o Abrahamie (Rz 4, 18-22) i Melchizedeku (Hbr 5, 6; 7, 1-4), genealogia Dawida jako prarodzica Jezusa Chrystusa (Mt 1, 1-17; Łk 3, 23-38), podziw dla bohaterskiej śmierci św. Szczepana (Dz 6-7) – wszystko to naprowadza na wiarę pierwotnego Kościoła, że osoby te są nie tylko zbawione i cieszą się chwałą w niebie, ale że mają także moc wspierania swoich braci na ziemi przez orędownictwo za nimi.
Wizerunki Najświętszej Maryi Panny w katakumbach przedstawiające Ją w aureoli, w postawie siedzącej na tronie, są pierwszym wyraźnym śladem Jej kultu w chrześcijaństwie. Sobór powszechny w Efezie (431), zwołany w obronie tytułu Bożego Macierzyństwa Maryi, przyczynił się do rozszerzenia i pogłębienia kultu Maryi. Od tego czasu Kościół zaczyna obchodzić święta ku Jej czci i stawiać świątynie ku Jej chwale. Poeci chrześcijańscy układają hymny i publiczne modlitwy, które wchodzą także do liturgii.
Spośród świętych na pierwszym miejscu doznają czci męczennicy. Pilnie spisuje się okoliczności ich śmierci w tak zwanych Aktach męczeństwa, stawia się im nagrobki, sprawuje się na ich grobach obrzędy liturgiczne, wzywa się ich pośrednictwa. Od IV w. natrafiamy na wyraźne ślady kultu wyznawców. Do pierwszych, którzy zasłużyli sobie w Kościele na kult publiczny, należeli św. Hilary z Poitiers (+ 368), św. Ambroży (+ 397) i św. Marcin z Tours (+ ok. 397-401) na Zachodzie, a na Wschodzie: św. Paweł Pustelnik (+ 342), św. Antoni Pustelnik (+ 356), św. Efrem (+ 373) i św. Bazyli Wielki (+ 379).

Kościół nie wszystkim świętym daje jednakową rangę. Wyraźnie w swojej liturgii wyróżnia Maryję – tak co do liczby Jej świąt, jak i ich rangi. Po Matce Bożej wyróżnia kult św. Józefa, następnie kult św. Jana Chrzciciela i Apostołów, aniołów, świętych doktorów, zakonodawców, męczenników. Wprowadzenie gradacji: uroczystość, święto, wspomnienie obowiązkowe i wspomnienie dowolne jest wyraźnym tego potwierdzeniem. Ostatnia reforma kalendarza i liczne beatyfikacje i kanonizacje pontyfikatu Jana Pawła II wprowadziły ważną nowość – dla podkreślenia uniwersalizmu swego przeznaczenia Kościół przypomina świętych wielu ras i kontynentów.

Kanonizacja to uroczyste ogłoszenie kogoś świętym. Poprzedza ją zwykle beatyfikacja – ogłoszenie kogoś błogosławionym. Oba te wydarzenia poprzedza zawsze proces kanoniczny (zwany odpowiednio kanonizacyjnym lub beatyfikacyjnym). Może się on rozpocząć najwcześniej 5 lat po śmierci danej osoby (zdarzają się wyjątki, np. w przypadku Matki Teresy z Kalkuty czy Jana Pawła II). Proces odbywa się pod nadzorem postulatora – osoby czy wspólnoty (np. zakonu). Postulator powinien najpierw ustalić, czy dana osoba cieszy się opinią świętości, tzn. czy ludzie widzą w niej świętego, czy zginęła śmiercią męczeńską lub praktykowała w swoim życiu w sposób ponadprzeciętny cnoty. Nowy święty ma być wzorem do naśladowania. Postulator bada też, czy Bóg udziela szczególnych łask za wstawiennictwem kandydata na ołtarze.
Po spełnieniu tych warunków może rozpocząć się dochodzenie diecezjalne. Postulator kieruje prośbę o wszczęcie postępowania do ordynariusza diecezji, w której zmarł kandydat. Przedstawia przy tym jego życiorys i najważniejsze informacje o jego działalności. Sporządza także listę świadków, którzy będą zeznawać w procesie. Od momentu rozpoczęcia postępowania diecezjalnego kandydatowi przysługuje tytuł sługi Bożego. Teraz analizie są poddawane jego pisma i wszelkie dotyczące go dokumenty (np. prace naukowe, artykuły, wydane książki, listy). Przesłuchuje się też świadków. Po zakończeniu postępowania w diecezji (które może trwać nawet kilkadziesiąt lat), dokumenty trafiają do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Kongregacja wydaje zezwolenie na rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego, nadzoruje jego przebieg i zatwierdza postulatora. Określa warunki, jakie muszą zostać spełnione w czasie procesu. Z przesłanych do Kongregacji materiałów sporządzane jest tzw. Positio – obszerne opracowanie o życiu i cnotach lub męczeństwie sługi Bożego. Pisemną relację przekazuje się także Ojcu Świętemu. To on wydaje dekret o heroiczności cnót lub o męczeństwie. To otwiera już ostatni etap procesu. Do beatyfikacji wymagane jest teraz stwierdzenie przynajmniej jednego cudu dokonanego za przyczyną sługi Bożego. Najczęściej mamy do czynienia z uzdrowieniami lub nawróceniami. Po dokładnym zbadaniu okoliczności cudu wydaje się potwierdzający go dekret. Następuje uroczysta beatyfikacja. Odtąd daną osobę określa się mianem błogosławionej. Można jej oddawać publiczny kult, ale tylko na określonym terenie (w danej diecezji, kraju, wspólnocie zakonnej).
Do kanonizacji, czyli uznania kogoś za świętego, konieczny jest kolejny cud, który ma miejsce już po beatyfikacji. Po ogłoszeniu osoby świętą można jej oddawać kult już w całym Kościele, poświęcać jej świątynie, włączać do liturgii.
Różnica między błogosławionym a świętym jest jedna: w obszarze, na jakim dozwolony jest kult tej osoby. W przypadku błogosławionego – jego kult może odbywać się tylko na określonym terytorium; w przypadku świętych – taki kult jest nakazany w całym Kościele. Zarówno błogosławieni, jak i święci cieszą się radością przebywania w gronie zbawionych w chwale nieba.

Aktualne szczegółowe regulacje dotyczące procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych znajdują się w Konstytucji Apostolskiej Jana Pawła II Divinus perfectionis Magister z 1983 r. Benedykt XVI zmienił praktykę z czasów Jana Pawła II, by papież osobiście przewodniczył wszystkim beatyfikacjom i kanonizacjom. Obecnie papież sprawuje jedynie uroczyste Msze kanonizacyjne; beatyfikacji natomiast dokonuje jego delegat. Wyjątkiem była beatyfikacja Jana Pawła II w dniu 1 maja 2011 r., której Benedykt XVI przewodniczył osobiście na Placu św. Piotra w Rzymie.
Pierwszą kanonizacją przeprowadzoną przez papieża było ogłoszenie w 993 r. świętym biskupa Augsburga, Ulryka, przez Jana XV na Synodzie Laterańskim.

W każdą niedzielę w czasie Eucharystii wyznajemy wiarę w „świętych obcowanie”. Co to oznacza? Jak zaznaczył Sobór Watykański II w Konstytucji Lumen gentium:

Dopóki Pan nie przyjdzie w majestacie swoim, a wraz z Nim wszyscy aniołowie, dopóki po zniszczeniu śmierci wszystko nie zostanie Mu poddane, jedni spośród Jego uczniów pielgrzymują na ziemi, inni, dokonawszy żywota, poddają się oczyszczeniu, jeszcze inni zażywają chwały, widząc «wyraźnie samego Boga troistego i jedynego, jako jest». Wszyscy jednak, w różnym stopniu i w rozmaity sposób, złączeni jesteśmy wzajemnie w tej samej miłości Boga i bliźniego i ten sam hymn chwały śpiewamy Bogu naszemu. Wszyscy bowiem, którzy należą do Chrystusa, mając Jego Ducha, zrastają się w jeden Kościół i zespalają się wzajemnie ze sobą w Chrystusie (nr 49).

Tajemnica świętych obcowania odzwierciedla nie tylko pochodzenie, ale i naturę Kościoła. Chrystus jest Głową Kościoła zarówno cierpiącego zadośćuczynienie w czyśćcu, Kościoła tryumfującego w niebie, jak i Kościoła walczącego na ziemi. Jest to ten sam Kościół Jezusa Chrystusa, który funkcjonuje w trzech wymiarach. Istotą nieba jest wspólnota zbawionych w komunii „życia i miłości”. Jest to jednocześnie stan pełni wszystkiego, pełni życia. Jako pojęcie eschatologiczne oznacza wieczne zbawienie po śmierci lub „bycie z Chrystusem” (Flp 1, 23), wspólnotę z Nim.
Do Kościoła niebiańskiego należą wszyscy święci w niebie wraz z Maryją i aniołami. Wstawiennictwo świętych utwierdza „Kościół świętości” przez zasługi, które zdobyli oni na ziemi. Sobór Watykański II przypomina, że istnieje ich „braterska troska” o nas. To jest patronat wszystkich zbawionych nad ich braćmi pielgrzymującymi do wieczności. Kult świętych to wyraz aktywnej więzi nieba z ziemią. Skuteczne staje się zatem wstawiennictwo świętych za nami.
Obcowanie świętych to wzajemna wymiana darów duchowych między niebem, czyśćcem a ziemią. Wzajemnie udzielanie się dóbr duchowych realizuje się przez modlitwę, sakramenty (szczególnie Eucharystię) i odpusty.

                       Święci i błogosławieni, orędujcie za Polską! - Nasz Dziennik
Kazanie św. Bernarda, opata

Śpieszmy ku braciom, którzy na nas czekają
Na cóż potrzebne świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Po cóż im chwała ziemska, skoro zgodnie z wierną obietnicą Syna sam Ojciec niebieski obdarza ich chwałą? Na cóż im nasze śpiewy? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult. Tak naprawdę, gdy obchodzimy ich wspomnienie, my sami odnosimy korzyść, nie oni. Co do mnie, przyznaję, że ilekroć myślę o świętych, czuję, jak się we mnie rozpala płomień wielkich pragnień.
Pierwszym pragnieniem, które wywołuje albo pomnaża w nas wspomnienie świętych, jest chęć przebywania w ich upragnionym gronie, zasłużenie na to, aby się stać współobywatelami i współmieszkańcami błogosławionych duchów, nadzieja połączenia się z zastępem patriarchów, ze zgromadzeniem proroków, z orszakiem Apostołów, z niezmierzoną rzeszą męczenników, wspólnotą wyznawców, z chórem dziewic, wreszcie zjednoczenie się i radość we wspólnocie wszystkich świętych. „Kościół pierworodnych” chce nas przyjąć, a nas to niewiele obchodzi, pragną nas spotkać święci, my zaś nie zważamy na to, oczekują nas sprawiedliwi, a my się ociągamy.
Obudźmy się wreszcie, bracia, powstańmy z Chrystusem. Szukajmy tego, co w górze; do tego, co w górze, podążajmy. Chciejmy ujrzeć tych, którzy za nami tęsknią, śpieszmy ku tym, którzy nas oczekują, duchowym pragnieniem ogarnijmy tych, którzy nas wyglądają. A nie tylko trzeba nam pragnąć wspólnoty ze świętymi, lecz także udziału w ich szczęściu. Gdy więc pragniemy ich obecności, z największą gorliwością zabiegajmy również o wspólną z nimi chwałę. Taka gorliwość nie jest zgubna ani też zabieganie o taką chwałę nie jest niebezpieczne.
Drugim pragnieniem, które budzi w nas wspomnienie świętych, jest, aby Chrystus, nasze życie, ukazał się tak jak im również i nam, abyśmy i my ukazali się z Nim w chwale. Teraz bowiem nasza Głowa, Chrystus, objawia się nam, nie jakim jest, ale jakim stał się dla nas; ukoronowany nie chwałą, ale cierniami naszych grzechów. Byłoby rzeczą niegodną, aby ten, kto przynależy do Głowy ukoronowanej cierniami, szukał łatwego życia, albowiem purpura nie jest dlań oznaką chwały, ale hańby. Nadejdzie chwila pojawienia się Chrystusa i Jego śmierć nie będzie już głoszona. Wówczas poznamy, że i my umarliśmy, a nasze życie ukryte jest w Chrystusie. Ukaże się Głowa w chwale, a wraz z nią zajaśnieją uwielbione członki. Wtedy to Chrystus odnowi nasze ciało poniżone upodabniając je do chwały Głowy, którą jest On sam.
Do tej chwały podążajmy bezpiecznie i z całą usilnością. Aby zaś dane nam było pragnąć i dążyć do tak wielkiego szczęścia, powinniśmy się starać o pomoc świętych. Za ich łaskawym wstawiennictwem otrzymamy to, co przerasta nasze możliwości.
 
 
1 listopada
Wszyscy Święci
Wszyscy Święci
Dzisiejsza uroczystość – jak każda uroczystość w Kościele – ma charakter bardzo radosny. Wspominamy bowiem dzisiaj wszystkich tych, którzy żyli przed nami i wypełniając w swoim życiu Bożą wolę, osiągnęli wieczne szczęście przebywania z Bogiem w niebie. Kościół wspomina nie tylko oficjalnie uznanych świętych, czyli tych beatyfikowanych i kanonizowanych, ale także wszystkich wiernych zmarłych, którzy już osiągnęli zbawienie i przebywają w niebie. Widzi w nich swoich orędowników u Boga i przykłady do naśladowania. Wstawiennictwa Wszystkich Świętych wzywa się w szczególnie ważnych wydarzeniach życia Kościoła. Śpiewa się wówczas Litanię do Wszystkich Świętych, która należy do najstarszych litanijnych modlitw Kościoła i jako jedyna występuje w księgach liturgicznych (w liturgii Wigilii Paschalnej; ponadto także w obrzędzie poświęcenia kościoła i ołtarza oraz w obrzędzie święceń).

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa w Kościele nie wspominano żadnych świętych. Najwcześniej zaczęto oddawać cześć Matce Bożej. Potem kultem otoczono męczenników, nawiedzając ich groby w dniu narodzin dla nieba, czyli w rocznicę śmierci. W IV wieku na Wschodzie obchodzono jednego dnia wspomnienie wszystkich męczenników. Z czasem zaczęto pamiętać o świątobliwych wyznawcach: papieżach, mnichach i dziewicach. Większego znaczenia uroczystość Wszystkich Świętych nabrała za czasów papieża Bonifacego IV (+ 615), który zamienił pogańską świątynię, Panteon, na kościół Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Męczenników. Uroczystego poświęcenia świątyni wraz ze złożeniem relikwii męczenników dokonano 13 maja 610 roku. Rocznicę poświęcenia obchodzono co roku z licznym udziałem wiernych, a sam papież brał udział we mszy św. stacyjnej. Już ok. 800 r. wspomnienie Wszystkich Świętych obchodzone było w Irlandii i Bawarii, ale 1 listopada. Za papieża Grzegorza IV (828-844) cesarz Ludwik rozciągnął święto na całe swoje państwo. W 935 r. Jan XI rozszerzył je na cały Kościół. W ten sposób lokalne święto Rzymu i niektórych Kościołów stało się świętem Kościoła powszechnego.

Dziś po południu, po Nieszporach lub niezależnie od nich, na cmentarzu odprawia się procesję żałobną ze stacjami. Od południa dnia Wszystkich Świętych i przez cały Dzień Zaduszny w kościołach i kaplicach publicznych można uzyskać odpust zupełny, ale tylko jeden raz. Warunki zyskania odpustu są następujące:
1) pobożne nawiedzenie kościoła lub kaplicy,
2) odmówienie „Ojcze nasz” i „Wierzę w Boga”,
3) dowolna modlitwa w intencjach Ojca św.,
4) Spowiedź i Komunia św.
W dniach 1-8 listopada można także pozyskać odpust zupełny za nawiedzenie cmentarza pod wyżej wymienionymi warunkami. W pozostałe dni roku za nawiedzenie cmentarza pozyskuje się odpust cząstkowy.

 
 
                            Dobre słowa: Bądźmy święci
 

Komentarze do – czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Święty Jan opisuje triumf zbawionych. Mówi o nowym ludzie Bożym utworzonym na fundamencie dawnego, co symbolizują liczby 12 pokoleń i 12 apostołów, a także tysiąc lat, czyli czas, który w Apokalipsie oznacza okres od zakończenia prześladowań do całkowitego zwycięstwa zbawionych. Pieczęć, jaką otrzymali, świadczy o ich nieodwołalnej przynależności do Boga.
Drugą grupę stanowi niezliczony tłum świętych, rekrutujących się z całej ludzkości. To zwycięzcy, co symbolizują ich białe szaty. Uczestniczą oni w triumfie samego Chrystusa, bo mocą Jego krwi przetrwali prześladowania i pokonali cierpienie.
Ta apokaliptyczna wizja, jak i cała treść tej księgi, ma podtrzymać chrześcijan w ich codziennym zmaganiu z szatanem i światem, a także ma umacniać ich w dawaniu świadectwa o mocy i miłości Boga. Nasza droga do nieba musi być inspirowana przekonaniem wyrażonym w pieśni zbawionych: «Zbawienie w Bogu naszym, Zasiadającym na tronie, i w Baranku».

Komentarz do psalmu

Cała rzeczywistość stworzona prowadzi człowieka do Boga. Jest więc drogą do domu, z którego wyszliśmy. Symbolicznym celem tej drogi jest wspominana w psalmie świątynia w Jerozolimie, do której wstępują pielgrzymi, aby spotkać Boga i otrzymać od Niego uszczęśliwiające błogosławieństwo jako zapłatę za trud drogi.
Osiągnięcie zbawienia jest jednak możliwe dla tych, którzy potrafią jasno określić kierunek swojej wędrówki: szukają Boga, czyli w Nim widzą cel swojej drogi, poznali prawdziwą wartość dóbr stworzonych i ich „dusza nie lgnęła do marności”.
Ponadto charakteryzują się nieskalanymi rękami i czystym sercem. W tych dwóch właściwościach możemy zobaczyć przymioty odnoszące się do działania i do życia wewnętrznego, właściwych motywacji i prawej osobowości. W ten sposób w krótkim psalmie autor charakteryzuje zbawienie oferowane przez Boga i dostępne dla ludzi, którzy są nim zainteresowani i zaangażowani w jego osiągnięcie. W życiu świętych możemy dostrzec realizację tych spostrzeżeń.

Komentarz do drugiego czytania

Święty Jan prezentuje dzieło miłości Boga. To miłość Ojca jest najgłębszą racją naszego istnienia. Towarzyszy nam ona od momentu stworzenia, naszej adopcji jako dzieci Bożych, przez odkupienie i towarzyszy nam w każdej chwili życia ziemskiego, aż po spełnienie się Bożego planu naszego uświęcenia i przemiany wszystkiego na końcu czasów.
Nie jest to jednak zimne stwierdzenie faktów i obojętne ogłoszenie czekającej nas przyszłości, ale zachęta do zachwytu: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec”! Zauważcie to! Zdajcie sobie z tego sprawę! Zachwyćcie się rzeczywistością! Jest to wołanie o uznanie prawdy, która nas dotyczy i powinna formować każdego dnia. Święty Jan dotyka naszej tożsamości, przypomina, kim naprawdę jesteśmy.
Jak zawsze, nie tylko o wzruszenia tu chodzi czy o wzniosłe słowa, ale o życie w świetle prawdy. Gdybyśmy na co dzień realizowali w praktyce naszą tożsamość ukochanych dzieci Bożych, dziedziców nieba i świętych, którzy będą jak Bóg… jak wyglądałyby nasze życie, nasze wybory, nasze relacje?

Komentarz do Ewangelii

Błogosławieństwa wypowiedziane przez Jezusa są zawsze aktualnymi wyzwaniami dla nas, Jego uczniów. Symboliczne i znaczące jest miejsce, w którym je wygłosił. Stało się to na górze. Uczniowie i wszyscy, którzy szli za Mistrzem, musieli razem z Nim wejść na tę górę, aby wysłuchać Jego kazania.
Aby usłyszeć słowa Jezusa, trzeba wejść na górę, to znaczy zrobić konieczny wysiłek, podjąć wyzwanie, wykazać się zainteresowaniem, które wiąże się z trudem. Kto szuka zrozumienia słów Jezusa na niskości łatwych recept na życie, nigdy nie odkryje prawdziwej wartości Jego propozycji.
Świętość kosztuje, bo jest drogą za Jezusem, który chodzi po górach. Czasem jest to góra, na której słucha się Jego pięknego kazania. Czasem jest to góra mistycznych doświadczeń i odkryć, Kim On jest. Ale zawsze jest to Góra Ukrzyżowania, góra daru z siebie do końca.
Błogosławieństwa to lista uczestników wyprawy z Jezusem, za Jezusem, w Jezusowym stylu. Razem z Nim można dojść aż do Góry Wniebowstąpienia, by na wysokościach pozostać z Mistrzem już na wieki.

Komentarze zostały przygotowane przez ks. Bogusława Zemana SSP

 

 

              Sentencje świętych Karmelu – Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka  Jezus

 

Litania do Wszystkich Świętych
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl(cie) się za nami
Święta Boża Rodzicielko,
Święta Panno nad pannami,
Święty Michale,
Święty Gabrielu,
Święty Rafale,
Wszyscy święci Aniołowie i Archaniołowie,
Wszystkie swięte Duchy niebieskie,
Święty Janie Chrzcicielu,
Święty Józefie,
Wszyscy święci Patriarchowie i Prorocy,
Święty Piotrze,
Święty Pawle,
Święty Andrzeju,
Święty Janie,
Święty Tomaszu,
Święty Jakubie,
Święty Filipie,
Święty Bartłomieju,
Święty Mateuszu,
Święty Szymonie,
Święty Tadeuszu,
Święty Macieju,
Święty Barnabo,
Święty Łukaszu,
Święty Marku,
Wszyscy święci Apostołowie i Ewangeliści,
Wszyscy święci Uczniowie Pańscy,
Wszyscy święci niewinni Młodziankowie,
Święty Szczepanie,
Święty Wawrzyńcze,
Święty Wincenty,
Święty Wojciechu,
Święty Stanisławie,
Święci Fabianie i Sebastianie,
Święci Janie i Pawle,
Święci Kosmo i Damianie,
Święci Gerwazy i Protazy,
Wszyscy święci Męczennicy,
Święty Sylwestrze,
Święty Grzegorzu,
Święty Ambroży,
Święty Augustynie,
Święty Hieronimie,
Święty Marcinie,
Święty Mikołaju,
Wszyscy święci Biskupi i Wyznawcy,
Wszyscy święci Doktorowie,
Święty Antoni,
Święty Benedykcie,
Święty Bernardzie,
Święty Dominiku,
Święty Franciszku,
Święty Kazimierzu,
Wszyscy święci Kapłani i Lewici,
Wszyscy święci Zakonnicy i Pustelnicy,
Święta Mario Magdaleno,
Święta Agato,
Święta Łucjo,
Święta Agnieszko,
Święta Cecylio,
Święta Katarzyno,
Święta Anastazjo,
Święta Jadwigo,
Wszystkie święte Dziewice i Wdowy.
Wszyscy Święci i Święte Boże, przyczyńcie się za nami
Bądź nam miłościw, przepuść nam Panie.
Bądź nam miłościw, wysłuchaj nas Panie.
Od zła wszelkiego, wybaw nas Panie
Od grzechu każdego,
Od gniewu Twego,
Od nagłej i niespodziewanej śmierci,
Od gniewu, nienawiści i wszelkiej złej woli,
Od sideł szatańskich,
Od ducha nieczystości,
Od piorunów i nawałnic,
Od plagi trzęsienia ziemi,
Od zarazy, głodu ognia i wojny,
Od grożących niebezpieczeństw,
Od śmierci wiecznej,
Przez tajemnicę świętego Wcielenia Twego,
Przez Przyjście Twoje,
Przez Narodzenie Twoje,
Przez Chrzest i święty Post Twój,
Przez Krzyż i Mękę Twoją,
Przez Śmierć i Pogrzeb Twój, Przez święte Zmartwychwstanie Twoje,
Przez cudowne Wniebowstąpienie Twoje,
Przez Przyjście Ducha Świętego Pocieszyciela,
W dzień sądu,
My grzeszni Ciebie prosimy.
Abyś nam grzechy odpuścić raczył, Ciebie prosimy – wysłuchaj nas Panie
Abyś karanie od nas oddalić raczył,
Abyś nas do pokuty prawdziwej doprowadzić raczył,
Abyś Kościołem świętym rządzić i zachować go raczył,
Abyś namiestnika apostolskiego i wszystkie duchowne stany w świętej pobożności zachować raczył,
Abyś nieprzyjaciół Kościoła Świętego upokorzyć raczył,
Abyś panującym i rządom chrześcijańskim pokój i zgodę prawdziwą dać raczył,
Abyś całej społeczności chrześcijańskiej pokój i jedność darować raczył,
Abyś wszystkich błądzących do jedności z Kościołem przywrócić i
wszystkich niewiernych do światła Ewangelii doprowadzić raczył,
Abyś nas samych w służbie Twej świętej utwierdzić i zachować raczył,
Abyś umysły nasze ku pożądaniu nieba podnieść raczył,
Abyś wszystkim dobrodziejom naszym uczynność ich wiekuistą zapłatą nagrodzić raczył,
Abyś dusze nasze, braci, krewnych i dobrodziejów naszych od potępienia wiekuistego uchronić raczył,
Abyś urodzaje ziemskie dać i zachować raczył,
Abyś wszystkim wiernym zmarłym wieczny odpoczynek dać raczył,
Abyś nas wysłuchać raczył Synu Boży.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Chryste, usłysz nas – Chryste, wysłuchaj nas.
Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie eleison.
Ojcze nasz…
K. I nie wódź nas na pokuszenie.
W. Ale nas zbaw ode złego. Amen.
Modlitwa do Wszystkich Świętych
Święci i Święte Pańskie, którzyście otrzymali łaskę dojścia do chwały, uproście mi u Boga, ażeby mnie łaską swoją we wszystkich potrzebach wspomagał i do chwały wiekuistej doprowadzić raczył. Amen.

 

https://www.youtube.com/watch?v=vucU3Sr_SbM

 

 

 

XXXI NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK C

W ostanią niedzielę października w kościołach, które zostały już poświęcone (oprócz katedralnych) celebruje się uroczystość rocznicy poświęcenia własnego kościoła. Jeśli chcesz zapoznać się z czytaniami tej uroczystości kliknij TUTAJ.

PIERWSZE CZYTANIE (Mdr 11, 22 – 12, 2)

Bóg miłuje całe stworzenie

Czytanie z Księgi Mądrości

Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co opadła na ziemię. Nad wszystkimi masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie byty, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie ukształtowałbyś tego.
Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jakby się zachowało to, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Władco, miłujący życie!
Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 145 (144), 1b-2. 8-9. 10-11. 13-14)

Refren: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu.
Albo: Alleluja.

Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu, *
i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki.
Każdego dnia będę błogosławił Ciebie *
i na wieki wysławiał Twoje imię.

Refren: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu.

Pan jest łagodny i miłosierny, *
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich, *
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Refren: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu.

Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła *
i niech Cię błogosławią Twoi wyznawcy.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa *
i niech głoszą Twoją potęgę.

Refren: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu.

Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków, *
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają, *
i podnosi wszystkich zgnębionych.

Refren: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu.

DRUGIE CZYTANIE (2 Tes 1, 11 – 2, 2)

Uświęcenie chrześcijan przynosi chwałę Chrystusowi

Czytanie z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan

Bracia:
Modlimy się stale za was, aby Bóg nasz uczynił was godnymi swego wezwania i aby z mocą wypełnił w was wszelkie pragnienie dobra oraz działanie wiary. Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa – a wy w Nim – za łaską Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa.
W sprawie przyjścia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i naszego zgromadzenia się wokół Niego prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakby już nastawał dzień Pański.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. J 3, 16)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Łk 19, 1-10)

Nawrócenie Zacheusza

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

Oto słowo Pańskie.

ks. Dominik Chmielewski: Ja już tam byłem

 

 

Ks. Dominik Chmielewski: Świadectwo które mną wstrząsnęło

 

Swąd Szatana w Watykanie – Wspomnienie ks. Amortha o Janie Pawle II

Następcy św. Piotra Apostoła nie mieli żadnych wątpliwości. Z demonem nie ma żartów. Pozostaje on wrogiem numer jeden wszystkich dzieci Bożych. To on stoi za wypieraniem się wiary i za jej zdradą, za wielkimi i drobnymi grzechami, które ranią całą ludzkość, osłabiając ją i czyniąc bezbronną, ułomną, bezsilną. To on stoi za cierpieniami zgotowanymi człowiekowi przez drugiego człowieka, za potwornymi tragediami wojen, przemocy, gwałtów zadawanych każdego dnia najmniejszym, najbardziej pokornym, ubogim i prostym stworzeniom. To on tkwi w konfliktach, niegodziwości i egoizmie, które dzielą ludzi, w krwi przelewanej między rodzicami i dziećmi, między braćmi, między małżonkami. Diabeł jest rakiem niszczącym ludzkie relacje

„On wierzy w demona, i to jak […]” – tak ksiądz Amorth zaczął swoją opowieść o Janie Pawle II podczas spotkania z pewnym włoskim dziennikarzem. W toku swego długiego pontyfikatu Jan Paweł II wielokrotnie walczył przeciwko szatanowi. Jak największy egzorcysta XX w. wspominał pontyfikat papieża Polaka? Jak wyglądała ich relacja? Przeczytaj fragment książki Domenico Agasso „Ksiądz Amorth walczy dalej. Biografia egzorcysty Watykanu”

W 1978 roku, po śmierci Pawła VI i trzydziestu trzech dniach pontyfikatu papieża Albina Lucianiego, w głównej loży bazyliki św. Piotra ukazał się papież przez nikogo nieoczekiwany: nazywał się Karol Wojtyła i pochodził z Polski. Przyjął imię Jan Paweł II. Kierował Łodzią Piotrową przez ponad dwadzieścia sześć lat i wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie.

 Znów wróciła światłość

Papież przybyły z dalekiego kraju był zaciekłym wrogiem władcy tego świata. Oto co mówił ks. Amorth: Pewnego razu szatan długo mówił mi o Janie Pawle II. Wciąż pamiętam gardłowy głos księcia ciemności. Przemówił do mnie tuż przed opuszczeniem opętanej osoby. Było to jakby wyznanie, które chciał przede mną uczynić, zanim mocą Chrystusa zdołałem go wypędzić. Oczywiście, jego słowa mogły być kłamstwem. Warto je w każdym razie przytoczyć, gdyż są świadectwem. Powiedział: „Nienawidzę Karola Wojtyły. Wszyscy go nienawidzimy. Wojtyła zniszczył nasze plany. Chciałem zniszczyć świat, ale to on doprowadził do obalenia komunizmu w Rosji i w Europie Wschodniej, zanim udało mi się zrealizować mój plan. Od wielu lat całe kraje żyły w strachu. Pogrążyłem je w stanie permanentnego lęku. Druga wojna światowa była moim arcydziełem. Lecz to, co nastąpiło potem – komunizm, który pochłonął miliony ofiar i przede wszystkim spowodował głód i cierpienia całych narodów – to była wisienka na torcie, która okazała się lepsza niż sam tort. A ten Polak przyczynił się do tego, że znów wróciła światłość. I wyrwał mi z rąk wielu młodych. Byli już moi. Uwikłałem ich w zło. Żyli dla mnie, niektórzy świadomie, inni – nie wiedząc o tym. A on mi ich odebrał. Nienawidzę go za to i będę nienawidził zawsze”. Wspomina się o egzorcyzmach odprawianych przez samego papieża, lecz wystarcza jego imię, aby wzbudzić gwałtowną reakcję szatana.

 Demon nie znosi Jana Pawła II

Kiedy podczas egzorcyzmu wymienia się imię Jana Pawła II, opętany toczy wręcz pianę ze złości. (…) Również, kiedy wymienia się o. Pio z Pietrelciny, demon dostaje szału, staje się wściekły i rozdrażniony. Ale kiedy się wspomina Jana Pawła II, szatan staje się jeszcze bardziej brutalny, jakby poza kontrolą. Demon nie znosi Jana Pawła II i często powtarza: „Nienawidzę go bardziej niż o. Pio”. A zatem, jak kończy swój wywód ks. Amorth: Jan Paweł II był zasadniczą postacią dla nas, egzorcystów. Przywrócił nam nasze miejsce w Kościele, po wiekach zapomnienia, w jakie popadł nasz zawód. A Chrystusowej Owczarni zawsze powtarzał: kto w Kościele nie wierzy w demona, ten nie wierzy również w Ewangelię. Wojtyła wierzył w istnienie szatana i pokładał całkowitą ufność w Chrystusie. Nie wszyscy w Watykanie tak czynili i być może w dalszym ciągu tego nie robią. Również Benedykt XVI jest uznawany za potężnego wroga demona. Jak zaświadczył bp Andrea Gemma w książce Confidenze di un esorcista, podczas egzorcyzmu szatan miał powiedzieć, że „staruch [tak określił Jana Pawła II] wyrządził nam ogromną szkodę, ale ten, co jest teraz, jest jeszcze gorszy”. „Ten, co jest teraz”, czyli Joseph Ratzinger, który został następcą Jana Pawła II po jego śmierci w 2005 roku i przyjął imię Benedykt XVI. Kilka dni przed wstąpieniem na tron Piotrowy, w rozważaniach podczas nabożeństwa drogi krzyżowej w Koloseum, zwrócił on uwagę na „brud” w Kościele katolickim. Z pewnością dobrze wiedział, o czym mówi, gdyż od wielu lat pełnił niewygodną i kluczową funkcję prefekta Kongregacji Nauki Wiary, dawnego Świętego Oficjum, na które zrzucało się – i wciąż się zrzuca – całą nędzę życia Kościoła. Jako papież nie odprawiał egzorcyzmów, lecz „był postrachem szatana”, jak twierdził ks. Amorth. Przez całe swoje życie i wiarę. Przez wierną służbę Kościołowi. Joseph Ratzinger był wrogiem, którego demon nie mógł znieść. Sposób, w jaki Benedykt XVI przeżywał liturgię, jego poszanowanie reguł, jego dyscyplina i postawa są niezwykle skuteczne przeciwko szatanowi. Liturgia odprawiana przez ojca świętego jest potężna. Demon jest raniony za każdym razem, gdy papież odprawia Eucharystię.

Następcy św. Piotra Apostoła nie mieli żadnych wątpliwości. Z demonem nie ma żartów. Pozostaje on wrogiem numer jeden wszystkich dzieci Bożych. To on stoi za wypieraniem się wiary i za jej zdradą, za wielkimi i drobnymi grzechami, które ranią całą ludzkość, osłabiając ją i czyniąc bezbronną, ułomną, bezsilną. To on stoi za cierpieniami zgotowanymi człowiekowi przez drugiego człowieka, za potwornymi tragediami wojen, przemocy, gwałtów zadawanych każdego dnia najmniejszym, najbardziej pokornym, ubogim i prostym stworzeniom. To on tkwi w konfliktach, niegodziwości i egoizmie, które dzielą ludzi, w krwi przelewanej między rodzicami i dziećmi, między braćmi, między małżonkami. Diabeł jest rakiem niszczącym ludzkie relacje.

Więcej w książce Domenico Agasso „Ksiądz Amorth walczy dalej. Biografia egzorcysty Watykanu”, Wydawnictwo Esprit