Szanowni Państwo,
Rada Europejska rozważa przyjęcie wniosku w sprawie położenia kresu przemocy ze względu na płeć kulturową (gender).
W teorii brzmi to być może ładnie, ale w praktyce propozycja ma podstępny charakter i sprowadza szkodliwe następstwa.
Kiedy myślimy o przemocy ze względu na płeć, naturalnie myślimy o kobietach, ale Rada chce włączyć do swojej definicji kobiety tzw. osoby LGBTQ+.
To nie wszystko, chcą oni również rozszerzyć definicję przemocy, za którą będą grozić poważne sankcje karne, o tzw. cyberprzemoc. Może to oznaczać, że odnoszenie się do osób transseksualnych przez pryzmat ich płci urodzeniowej lub mówienie czegokolwiek, co uważają za obraźliwe, może zostać zakwalifikowane jako karalna cyberprzemoc.
To szaleństwo, które przyniesie kobietom o wiele więcej szkody niż pożytku.
Dziękuję.
Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO
P.S. Jeśli już podpisaliście Państwo petycję, proszę o udostępnienie jej rodzinie i znajomym.
Poniżej wiadomość, którą wysłałem Państwu wcześniej:
Szanowni Państwo,
nie ma innego sposobu, by to wyrazić, niż ten, że potrzebujemy Państwa pilnej pomocy.
9 grudnia Rada Europejska, jeden z dwóch głównych organów decyzyjnych Europy, chce wprowadzić dyrektywę mającą na celu zapobieganie przemocy ze względu na płeć kulturową (gender).
W przedstawionej propozycji nie chodzi oczywiście o zwiększenie bezpieczeństwa kobiet i dziewcząt, z czym wszyscy się zgadzają, ale coś, co jest o wiele bardziej niebezpieczne:
Ukrytą próbą prawnego umocowania koncepcji ideologii gender we wszystkich systemach prawnych państw członkowskich.
Kończy nam się czas!… Ten projekt ma na celu wrzucenie przemocy wobec tzw. społeczności LGBTQ+ do tego samego koszyka co przemoc wobec kobiet i dziewcząt. Rozciąga również definicję przestępstwa z użyciem przemocy, na cyberprzemoc. Wiemy, co to oznacza:
Odwaga powiedzenia prawdy w internecie o podziale płci na mężczyzn i kobiety zostanie uznana za przemoc wobec tzw. społeczności LGBTQ+!
Razem możemy sprawić, że tak się nie stanie.
Gdyby UE naprawdę chciała chronić kobiety i dziewczęta, nie uciekałaby się do używania języka gender, ani nie uwzględniała w tym kontekście tzw. społeczności LGBTQ+.
Oczywiście przemoc wobec osób LGBTQ+ jest zła, tak jak zła jest przemoc wobec każdego z powodu jego statusu społecznego, religijnego, czy kulturowego.
Ale ta propozycja kryje w sobie niezwykle szkodliwy zamiar, który dotyczy Państwa i mnie oraz każdego, kto ośmieli się swobodnie wyrażać swoje opinie na temat tego, kto jest kobietą, a kto mężczyzną.
W świecie, w którym nowi wojownicy o sprawiedliwość społeczną twierdzą, że słowa są „literalną przemocą” i nazywają, nawet tak lewicowe kobiety jak autorkę serii o Harrym Potterze, J.K. Rowling „cyber terrorystkami”, taka definicja cyberprzemocy niszczy ostatecznie wszelką wolność słowa i czyni z każdego potencjalnego przestępcę stosującego cyberprzemoc.
Nie potrafię opisać, jak traumatycznym przeżyciem było dla naszej działaczki w Wielkiej Brytanii Caroline Farrow aresztowanie, na oczach swoich dzieci, tylko dlatego, że niektóre z jej komentarzy na Twitterze zdenerwowały działacza transgenderowego. Jeżeli ta propozycja stanie się wiążącą dyrektywą UE, to przypadki aresztowań takie jak Caroline staną się powszechne.
Wniosek Rady nie ogranicza się wyłącznie do sankcji karnych. Proponuje również środki zapobiegawcze „uwzględniające gender”, które obejmują tzw. „edukację intersekcjonalną”.
W Polsce nie mamy z tym jeszcze do czynienia.
Oznacza to, że każda instytucja publiczna, taka jak szkoła, władze lokalne i policja, są indoktrynowane ideologią gender i uczone, że wszelkie przejawy przywiązania do płci definiowanej biologicznie muszą być tłumione.
Brutalni przestępcy płci męskiej są wedle tej koncepcji umieszczani w więzieniach dla kobiet, biologiczni mężczyźni mogą korzystać z domów samotnej matki, schronisk dla kobiet, jak również z publicznych szatni i toalet, jeśli tylko wyrażą żądanie uznawania ich za kobietę.
Jednocześnie każdy sprzeciw wobec takich sytuacji jest kwalifikowany jako dyskryminacja ze względu na płeć lub przestępstwo z nienawiści.
To nie czyni życia kobiet lepszym, tylko gorszym, ponieważ kobiety, zwłaszcza te przywiązane do zasad religijnych i wierne biologicznej definicji płci, nie mają dostępu do obiektów publicznych, a następnie są ścigane jako przestępcy, jeśli ośmielą się okazać sprzeciw.
Propozycja Rady sugeruje również, że przemoc ze względu na płeć kulturową będzie brana pod uwagę podczas sporów między rodzicami o opiekę nad dziećmi i praw do odwiedzin.
Można pomyśleć, że odnosi się to do przemocy domowej, ale zgodnie z nowym brzmieniem mogłoby to także oznaczać, że jeśli małżeństwo rozpada się z powodu ujawnienia się partnera jako osoby trans, drugiemu rodzicowi można odmówić prawa do opieki nad dzieckiem tylko dlatego, że nie uzna nowej tożsamości swego współmałżonka. Podobnie rodzice mogliby być karani, jeśli nie zaakceptują, że ich dzieci uważają się za osoby transseksualne, być może nawet niezależnie od wieku kiedy do tego dochodzi.
Choć chęć ochrony kobiet i dziewcząt przed przemocą i kryminalizacja sprawców jest naturalna – to ten wniosek Rady opiera się na ideologii gender, a nie na (jedynej mającej twarde reguły weryfikacji) płci biologicznej.
Ważne jest, aby każdy środek mający na celu ochronę kobiet i dziewcząt wyraźnie to rozróżniał, w przeciwnym razie będzie miał charakter przeciwskuteczny, ponieważ obejmie również mężczyzn, którzy sami identyfikują się jako kobiety.
Podejmijcie Państwo działania TERAZ, aby zapobiec sytuacji, w której Unia Europejska stanie się de facto państwem totalitarnym, w którym wolność słowa każdego z nas będzie zagrożona, jeśli w końcu uda się europejskiej lewicowej biurokracji wdrożyć tę ideologiczną dyrektywę.
Z podziękowaniami za wszystko co Państwo robią,
Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO
P.S. Nikt nie zasługuje na to, by stać się ofiarą brutalnego przestępstwa. Państwa UE powinny odrzucić wszelkie działania zmierzające do wprowadzenia jakiejkolwiek hierarchii ofiar.
Więcej informacji:
Harmonogram prac legislacyjnych (Parlament UE)
https://www.europarl.europa.