Jak realny jest strach przed nadchodzącą wojną nuklearną?
——————————————————————————————
„Fanatycy klimatu w zachodniej polityce grożą zabiciem miliardów” – AI „Sokrates” przewidział, że WW-3 rozpocznie się na Ukrainie prawie 10 lat temu
——————————————————————————————
Wolne i alternatywne media już od jakiegoś czasu kłócą się o nieuchronny wybuch wojny nuklearnej, aw ostatnich tygodniach także media głównego nurtu ostrzegają przed możliwym użyciem broni jądrowej. Jak prawdziwy jest ten strach? Czy wagony z naddźwiękowymi pociskami Iskander-M (3), zdolnymi do przenoszenia głowic nuklearnych i zawiezienia Rosji na front chersoński, oznaczają, że rzeczywiście możemy spodziewać się wkrótce chmur grzybowych nad Ukrainą – i być może krajami NATO –? W międzyczasie Amerykanie uruchomili „Looking Glass” – urządzenie dowodzenia używane w przypadku zniszczenia wszystkich baz na ziemi w wyniku ataku nuklearnego wroga. (4)
Stali czytelnicy wiedzą, że od wielu lat ostrzegamy na tej stronie o możliwej powtórce z lat 30. i 40., ale na znacznie większą skalę i przy tak wielu ofiarach śmiertelnych, że liczba II wojny światowej – między około 60 a 72 milionami – zupełnie blednie w porównaniu.
Przerażające paralele do lat 30.
Zwłaszcza od 2020 r. podobieństwa między tym atramentowym okresem w historii a naszą współczesnością stały się przerażające. Weźmy odpowiedź marszałka Rzeszy Hermanna Göringa na pytanie, w jaki sposób podczas procesów norymberskich nazistom udało się pozyskać za sobą cały naród niemiecki: „Głosuj lub nie, naród zawsze można skłonić do posłuszeństwa przywódcom. To łatwe. Trzeba im tylko powiedzieć, że są atakowani i oskarżyć rozjemców o brak patriotyzmu i narażanie kraju. Działa dokładnie tak samo w każdym kraju”.
Do czego chcielibyśmy dodać „i w każdej chwili”. Klimat (CO2/azot), korona, a teraz Rosja – jesteśmy pod każdym względem przerażeni, że jesteśmy „atakowani” i grozi nam wielkie niebezpieczeństwo. Umowy? Strach przed czymkolwiek jest zawsze rozsiewany przez rządy, przywódców politycznych i organizacje międzynarodowe. Bez wyjątku kreują kryzysy i wojny.
Politycy chcą wojny, zwykli ludzie nigdy
Nigdy zwykli ludzie nie chcą wojny, nawet teraz. Dlaczego ludzie Zachodu mieliby się martwić, że kawałek ziemi zamieszkiwany przez Rosjan od niepamiętnych czasów wrócił w posiadanie Rosji? Ludzie chcą po prostu móc niedrogo włączać ogrzewanie, robić zakupy, napełniać bak i dalej prowadzić własne życie. Kto jest gotów oddać przyszłość, a być może nawet życie swoich bliskich i siebie na rzecz geopolitycznych przepychanek między światowymi przywódcami? Nikt.
Jednak ich gry, intrygi i kłótnie zawsze mają poważne konsekwencje, zwłaszcza dla tego „zwykłego człowieka”. Ale wydaje się, że to wcale nie przeszkadza obecnym pokoleniom polityków. Haga również jest w pełni zaangażowana w wojnę, w której nasi ludzie są ślepo poświęcani za pomocą codziennego życia, które staje się nieosiągalne, a jeśli nie będziemy ostrożni, dramatyczny upadek, jeśli faktycznie dojdzie do użycia broni jądrowej, nawet jeśli takie wojna pozostaje „ograniczona”.
Większość ludzi nie kieruje się już zdrowym rozsądkiem i daje się podniecić
Niepokojące i dziwaczne, ogromna większość zwykłych ludzi wpada w tę samą pułapkę, co Niemcy w latach 30., pozwalając się bezmyślnie manipulować i podżegać, do tego stopnia, że – jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi w normalnych czasach – rzeczywiście są chętni , ryzykując i poświęcając w jakikolwiek sposób całe swoje życie oraz życie swoich rodzin i bliskich. Nie są już w stanie wyrobić sobie niezależnej opinii, ale mają całkowicie wyprane mózgi propagandą i nienawiścią do Rosji i Putina. I właśnie tego potrzebują „nasi” przywódcy, aby usprawiedliwić wielką (światową) wojnę.
Nieliczni, którzy nadal używają swoich mózgów i próbują ostrzec innych, są przedstawiani jako zdrajcy lub rosyjscy szpiedzy, którzy stanowią „prawdziwe” niebezpieczeństwo. I że chociaż każdy, kto ma więcej niż dwie działające komórki mózgowe, może sam sprawdzić fakty, że „neokoni” w Stanach Zjednoczonych dążyły do podporządkowania Rosji od upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku, jeśli to konieczne, do wojny.
Putin odszedł? Kremlowscy twardogłowi już nas zniszczyli
„Każdy, kto twierdzi, że Rosja jest zła, a Ameryka nie może zrobić nic złego, jest albo głupi, albo propagatorem wojny w imieniu Deep State”, pisze czołowy ekonomista USA Martin Armstrong. Wskazuje na „bardzo niebezpieczną grę”, która toczy się obecnie, twierdząc, że dopóki Putin zostanie obalony, wszystko będzie w porządku. Wręcz przeciwnie – jeśli twardogłowi z Kremla postawią na swoim, wiele zachodnich miast prędzej niż jutro zamieni się w zabójcze kolumny czarnego gazu atomowego.
Prawie na pewno atak USA/NATO na gazociągi Nord Stream przekonał przywódców Moskwy, że Zachód nie zatrzyma się, dopóki rosyjski niedźwiedź nie zostanie schwytany, oswojony, pozbawiony pazurów i zamknięty w klatkach. „Oznacza to, że jeśli Rosja zostanie osaczona, nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko rozmieścić przynajmniej taktyczną broń nuklearną” – ostrzega Armstrong.
„W oczach neokonserwatystów Rosja musi umrzeć”
Ludzkość znów jest w niebezpieczeństwie pogrążenia się w ogromnym konflikcie, „który przez stulecia splami cały świat krwią żołnierzy i cywilów. Chiny staną po stronie Rosji, podobnie jak Korea Północna i część Bliskiego Wschodu. Tak jak I wojna światowa była zamachem, tak (rosyjska) nienawiść na Ukrainie ogarnie świat, i to za skrawek ziemi od wieków zamieszkiwany przez Rosjan. Okrzyki i bębny związane z tą wojną zmienią nieodwracalnie styl życia każdego z nas”.
„W oczach neokonserwatystów Rosja musi umrzeć. Nie zadowolą się niczym innym. Neokoni finansowali talibów w Afganistanie i czeczeńskich terrorystów i próbowali najechać Syrię pod rządami Obamy. Nieżyjący już senator John McCain udał się do Kijowa, obiecując neonazistom wsparcie dla ich ataków na rosyjskojęzyczny Donbas. Armstrong: „Każdy, kto głosi, że to wszystko wina Putina i że powinniśmy iść z nim na wojnę, głosi agendę Deep State. Mają swoich fałszywych ludzi w mediach społecznościowych i wysyłają media głównego nurtu do promowania ich programu.
„Nie ma innego wyniku niż wojna”
Wyniszczająca wojna światowa o region Donbasu, który – powtarzamy – był zawsze zamieszkiwany przez Rosjan, nie ma żadnego sensu – chyba że z perspektywy zachodnich polityków i przywódców, którzy bardzo chcą oderwać się od tego, że podkopały własne gospodarki polityką antykopalną, UE jest w rzeczywistości bankrutem, system bankowy jest na skraju załamania, a oszczędności i emerytury ludzi wyparowały dzięki pro-euro i polityce ujemnych stóp procentowych EBC.
„Tak więc odpowiedź jest prosta” – kontynuuje specjalista ds. cyklu. „Nie ma innego wyjścia niż wojna, w której zostanie użyta przynajmniej taktyczna broń nuklearna. Ukraińcy muszą zdać sobie sprawę, że są mięsem armatnim i nikt nie dba o nich ani o ich kraj. Tu chodzi o Amerykę kontra Rosję… a ofiarami zawsze są ludzie”.
Prognozy na 2013 r.: „Następna wojna światowa zaczyna się na Ukrainie”
Komputer Armstronga (AI’ Socrates) pojawił się w 2013 roku z prognozą, że na Ukrainie wybuchnie kolejna wojna światowa. Rok później doszło tam do zorganizowanego przez USA/UE zamachu stanu/rewolucji, po którym w Kijowie zainstalowano niewybrany reżim marionetkowy, a przy wsparciu i zgodzie Zachodu rozpoczęła się wojna domowa przeciwko ludności rosyjskojęzycznej.
„Sokrates” od dłuższego czasu wskazuje na rok 2023 „jako absolutnie WAŻNY punkt kryzysowy w globalnej geopolityce. Ryzyko wojny międzynarodowej jest bardzo realne. Fanatycy klimatyczni niszczą nasz styl życia w taki sam sposób, jak zrobił to Kart Marx, prowadząc do śmierci ponad 200 milionów ludzi w Rosji i Chinach. Tym razem będą miliardy.
Armstrong jest też przekonany, że rurociągi Nordstream nie zostały wysadzone przez Rosję. Wręcz przeciwnie, Rosja była dokładnie celem. Zachód chce odciąć Putinowi wszelkie możliwe dochody z energii, żeby Europa była zmuszona do wyłączenia gazu, a jednocześnie Kreml nie mógł już finansować wojny na Ukrainie.
Nie ma więcej rozjemców
„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem będą nazwani dziećmi Bożymi” (Mt 5:9). Niestety, nie ma już rozjemców, przynajmniej nie wśród rządzących w zachodniej polityce. Płonie w nich tylko ogień nienawiści, żądzy władzy i wojny. I to znowu będziemy mieli w 2023 roku, jeśli nie zostaną zatrzymane, być może nawet na niespotykaną dotąd skalę.
Wielokrotnie wyciągałem ten wniosek w ostatnich latach, a teraz znowu jestem: ludzkość nigdy się nie uczy. Tak, technologia rozwinęła się ogromnie i duża część populacji świata ma się lepiej niż kiedykolwiek, ale natura ludzka nie zmieni się tak długo, jak ludzkość będzie odmawiać wyzwolenia się z duszącego uścisku egocentryzmu, egoizmu, chciwości i pieniędzy, braku miłości, obojętności i wreszcie strach, sedno wszelkich form nienawiści. Te typowo ludzkie cechy grożą teraz doprowadzeniem nas wszystkich do trwałej ruiny.