Modlitwa do Matki Boskiej Szkaplerznej – codzienna
Jeśli Ty mnie nie wysłuchasz, do kogóż mam się udać? Wiem, o dobra Matko, że Serce Twoje wzruszy się moim błaganiem i wysłuchasz mnie
Chiński rząd nakazuje szpitalom przeprowadzanie późnych aborcji, zabijanie noworodków należących do mniejszości religijnych
Mikroczip w ciele Moich dzieci jest pieczęcią, by móc kupować i sprzedawać, w zamian za utratę Życia Wiecznego.
Szanowni Państwo,
przez cały rok zastępy wiernych ciągną do duchowej stolicy Polski, by w jasnogórskim klasztorze pokłonić się Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski, której słynący z cudów wizerunek przechowywany jest przez ojców paulinów w tamtejszym sanktuarium. Od stuleci naród nasz lgnął do Matki Zbawiciela, wyczuwając Jej moc i niezmierzoną miłość do ludzkości. Nie brakuje maryjnych objawień, dowodzących, że szczególne nabożeństwo Polaków do Maryi zostało przez Nią dostrzeżone.
DO CHRYTUSA ZA POŚREDNICTWEM JEGO MATKI
16 lipca przypada w liturgii Kościoła wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, świętowany jako dzień Matki Bożej Szkaplerznej. To jednocześnie szczyt sezonu pielgrzymkowego, gdy Częstochowa zapełnia się pątnikami, pomnymi takich słów, jak te sformułowane przez o. Ludwika Blozjusza: „Nie masz w świecie tak ciężkiego grzesznika i tak pogrążonego w nieprawości, żeby się nim brzydziła Maryja i odepchnęła go od Siebie. O, niech tylko zawezwie Jej ratunku, a miłosierna ta Matka dowiedzie mu, że może, że potrafi i że chce pojednać go ze Swoim najdroższym Synem”.
Spokój, skupienie i dążność do osiągnięcia Zbawienia jest oczywistą solą w oku wszystkich nieprzyjaciół Boga i porządku społecznego. Tę podniosłą atmosferę po raz kolejny chcą zniszczyć środowiska skrajnej lewicy, szerząc moralne zepsucie. Na ulice miasta wyległ bowiem tego dnia tzw. Marsz Równości – hałaśliwy korowód awangardy marksizmu kulturowego z najbardziej radykalną agendą ideologii LGBT. Rewolucja seksualna zebrała przez ostatnie kilkadziesiąt lat tragiczne żniwo: rozbite małżeństwa, dziesiątki milionów ofiar aborcji, deprawację młodzieży, epidemie chorób przenoszonych drogą płciową. Chociaż Polska nie jest dotknięta tym aż tak, jak inne kraje, ofensywa trwa i przybiera na sile.
MARKSIŚCI NIE SPOCZNĄ – MUSIMY PODJĄĆ Z NIMI WALKĘ
Atak na społeczeństwo prowadzony jest równolegle z walką przeciw Bogu i religii. Dlatego nie brak profanacji, takich jak ta w Częstochowie. Mieliśmy już do czynienia z próbami wtargnięcia lewicowych bojówkarzy na poświęconą ziemię. Te ataki nie ustaną bez zdecydowanej postawy wiernych. Dlatego Straż Narodowa bez wahania ponownie odpowiedziała na apel twórców inicjatywy „Broń Królowej”. W jej ramach zgromadzeni modlą się, by wynagrodzić Matce Bożej czynione jej zniewagi, ale i jednocześnie gotowi są czynnie nie dopuścić do najścia na klasztor. Działacze Straży Narodowej zjechali się z całego kraju, by zabezpieczać spotkanie modlitewne. Obecni byli też ratownicy z Sekcji Medycznej SN.
Pamiętne wydarzenia z jesieni 2020 r., gdy lewackie hordy dewastowały świątynie i inne miejsca kultu, doprowadziły do zawiązania się inicjatywy obronnej, jaką stała się Straż Narodowa. Zdecydowany opór pokazał napastnikom, że katolicy nie poddadzą się bez walki. Przez kolejne miesiące byliśmy wszędzie tam, gdzie pojawiały się kolejne ogniska zapalne. Nie mogło nas braknąć też u stóp Jasnej Góry.
Nie oszukujmy się, że ten bój o normalność będzie łatwy lub skończy się szybko. Za lewacką rewolucją stoją potężne i wpływowe siły oraz równie wielkie kapitały. Jeżeli nie chcemy przegrać, musimy być cały czas czujni i każdorazowo reagować. Potrzebujemy Państwa finansowego wsparcia! Straż Narodowa może skutecznie prowadzić swoje działania tylko, jeżeli stoją za nią sympatycy naszej sprawy. Ochrona kościołów, zabezpieczanie religijnych uroczystości nie są możliwe bez ponoszenia wydatków, do których należą: koszty podróży w zagrożone miejsca, noclegi, ekwipunek i specjalistyczny sprzęt (jak np. krótkofalówki), środki ochrony osobistej, sprzęt medyczny i środki opatrunkowe, obsługę prawną czy promocję. Nie stoją za nami miliarderzy, jak Soros czy Gates, nieskąpiący hojnych datków dla swoich popleczników. Zwracam się więc do Państwa z uprzejmym apelem, by zechcieli Państwo pomóc nam kontynuować nasze dzieło. Razem z Wami możemy dalej powstrzymać dewastacje i profanacje. Serdeczne Bóg zapłać za każdą ofiarę!
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości
05-800 Pruszków, ul. Przechodnia 32
darowizny w ZŁ 36 1020 1055 0000 9302 0445 6612
darowizny w USD 26 1020 1055 0000 9102 0445 8733
darowizny w EUR 46 1020 1055 0000 9702 0445 8758
Wynagrodzenie za grzechy
daje równowagę dla życia osobistego, rodzinnego, narodowego i dla całego
świata., chroni przed wynaturzeniami, zagubieniem w grzechach i zboczeniami,
daje moc powrotu do normalnego życia pełnego miłości i Boga.
Wobec narastającego zła, grzechu, odejścia od Boga i groźby zniszczenia świata
(katastrofy) wynagradzanie za grzechy jest podstawą do ratunku dla człowieka,
rodziny, narodu i świata, aby można żyć w pokoju i miłości.
Pan Jezus w Ewangelii przypomina, że zło skutecznie się wypędza modlitwą
i postem.
Treść Nabożeństwa dziewięciu I piątków miesiąca i pięciu I sobót miesiąca
opiera się na wynagrodzeniu za grzechy Panu Jezusowi i Matce Najświętszej.
Realizowanie tych nabożeństw jest wypraszaniem u Bożego Miłosierdzia daru
ratunku, życia w pokoju i Bożej miłości.
Świadectwo ks. Dominika Chmielewskiego (Wojownik leży krzyżem, GN 6.07.2014 r):
Gdy studiowałem życiorysy świętych, mistyków, ludzi, którzy wszystko
uzyskują od Pana Boga, o cokolwiek poproszą, to zauważyłem, że oni wszyscy
modlą się w nocy i bardzo często leżą krzyżem. Noc jest uprzywilejowanym
czasem, kiedy kosztem naszego snu wstajemy i wołamy do Boga. Bohaterowie
biblijni, którzy wstawiali się za cały naród i uzyskiwali niezwykłe łaski,
modlili się w pokorze i w całkowitym uniżeniu, leżąc twarzą do ziemi. Kiedyś
to była normalna forma modlitwy, dziś jest prawie zapomniana.
Kilka lat temu pomagałem znajomemu księdzu egzorcyście. Razem z grupą
kilkunastu osób przez kilka lat modlił się nad dziewczyną o uwolnienie.
Nic nie pomagało. Diabeł mówił jej ustami: „Kim ty jesteś, żeby mnie
wyrzucić? Nie masz wiary”. Pewnego dnia spóźniłem się na egzorcyzm.
Założyłem stułę, wszedłem do bocznej kaplicy, poszedłem przed Najświętszy
Sakrament i usłyszałem w sercu, żebym położył się krzyżem i przepraszał
w całkowitej pokorze za grzechy swoje, tej kobiety i jej rodziny. Kiedy
położyłem się na ziemi i zacząłem się modlić, w kościele odezwał się ryk:
„Klecho, świnio, kto kazał ci się tak modlić?!”. Gdy egzorcysta usłyszał
to, powiedział, aby wszyscy położyli się krzyżem i przepraszali za swoje
grzechy. Gdy to zrobili, zaczęła się prawdziwa jazda. Słyszeliśmy: „Miażdżycie
mnie, nie mogę wytrzymać! Skąd wiecie, że tak trzeba się modlić?”. Ta kobieta
w ciągu kilkunastu minut została uwolniona. Zobaczyliśmy niesamowitą
skuteczność tej modlitwy.
Nie chodzi o to, żeby leżeć krzyżem i myśleć: „Ale ze mnie święty”.
Prorocy tacy jak Daniel wychodzili na pustkowie. Módl się w swoim pokoju,
gdy nikt cię nie widzi, leżąc krzyżem na podłodze i przepraszając Boga
za swoje grzechy, za grzechy swojej rodziny i przodków. Mów do Boga
prostymi słowami: „Jezu, zmiłuj się nade mną”. Ważne, żeby
utożsamiać się też z grzechem tych, za których się modlimy. Prorok
Daniel, mimo że w Biblii nie ma mowy o jego wykroczeniach, mówił:
„Przebacz nam nasze grzechy”. Nie wywyższał się, nie modlił się z pozycji
lepszego niż inni. Taka modlitwa skruszonego serca to powrót do pięknych
praktyk świętych, którzy byli bardzo skuteczni na modlitwie. Pokuta ma
moc łamania skutków grzechu. Grzech wyspowiadany a odżałowany
to dwie różne rzeczy. Bóg mi wybacza, ale ja muszę jeszcze zadośćuczynić
Jemu i ludziom. Ta symboliczna modlitwa po spowiedzi to wstęp
do pokuty. Pokuta rozpoczyna się od żałowania sercem za grzechy moje,
mojej rodziny, przodków. Nie musimy ich znać, choć często widzimy
ich skutki. Na przykład ktoś nie radzi sobie z czystością, jest uzależniony
od pornografii, modli się, ale to jest silniejsze od niego. Potem dowiaduje
się, że jego ojciec zdradzał mamę. Puzzle się układają. Wtedy trzeba
walczyć z duchem nieczystości przez pokutę. Znam ludzi, którzy latami
nie mogli poradzić sobie z nałogiem, próbowali wszystkiego. Rozpoczęli
praktykę leżenia krzyżem w uniżeniu i odrywają się od swoich grzechów
w sposób nieprawdopodobny.
Gdy się uniżasz, to Bóg wylewa na całą twoją rodzinę swoje miłosierdzie.
Zabiera poczucie winy, nasz lęk przed Nim, podnosi i stwarza na nowo.
Wywyższa i daje nową tożsamość. Nakłada na twój palec pierścień
godności syna i córki króla i zabiera brudne szaty grzechu. Nakłada
na ciebie królewską szatę Jezusa. Od tej pory jesteś księciem
i księżniczką. Piekło boi się takiego człowieka, stworzonego na nowo
przez Boga poprzez pokutę i miłosierdzie Boże.
Pomimo że grzeszysz, musisz być pewien, że grzesznik to nie jest twoje
imię. Jesteś synem i córką Boga, narodzonym na nowo w Maryi
przez Ducha Świętego na wzór Jezusa! Objawiaj światu królewski styl
życia Jezusa! To jest twoja nowa tożsamość, nigdy o tym nie zapominaj.
Mądrość i moc wynagrodzenia za grzechy płynąca z praktyki
Sakramentu Pokuty, z dobrej praktyki I piątków miesiąca i I sobót
miesiąca (praktyka I sobót miesiąca jest wypełnieniem objawienia
fatimskiego, wypełnienie tego jest warunkiem zachowania pokoju
w świecie) oraz z podjęcia modlitwy uniżenia i pokuty w leżeniu
krzyżem przez Panem Bogiem może być wykorzystana
do skutecznego przyczynienia się do ratowania Narodu Polskiego
i Polski z rozbicia i zniszczenia, do ufnego wyproszenia u Pana
Boga daru odrodzenia, pokoju i miłości. Z ufnością przepraszajmy
Pana Boga za zło i grzechy nagromadzone na polskiej ziemi.
Świadectwo skuteczności ks. Dominika Chmielewskiego zachęca
i budzi wielkie nadzieje, bo płyną one ze wsparcia Bożego
Miłosierdzia dla tych, co z ufnością podejmują drogę pokuty
i wynagrodzenia za grzechy.
Rozmowy Najtrudniejsze – Żebrowski
|
|
Szanowni Państwo, Drodzy Obrońcy Życia Dzieci!
W Sądzie Okręgowym Warszawa Praga miała miejsce druga rozprawa w procesie Justyny W. – aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, która zorganizowała i dostarczyła ciężarnej kobiecie tabletki wczesnoporonne w celu zabicia nienarodzonego dziecka. Rozprawie towarzyszył wybuch nienawiści wobec poczętych dzieci. Oskarżoną wspierali ludzie, którzy chcą, aby mordowanie takich maluszków stało się w Polsce normą, a pomoc w tym procederze była powodem do dumy. Proces został odroczony do 14 października z powodu niestawienia się świadka, który miał zostać przesłuchany. Czy myślą Państwo, że Justyna W. podjęła jakąkolwiek refleksję nad tym, że pomogła zabić dziecko? Bynajmniej. W dalszym ciągu nie okazuje skruchy, zapowiada kontynuację swoich odrażających działań, a nawet… ubolewa, że musi tracić czas przychodząc na proces zamiast organizować kolejne aborcje. Zapowiedziała też, że zaraz po wyjściu z sądu „odpali aborcyjny telefon”. Ta mordercza infolinia wciąż działa, bo w Polsce nie ma przepisów, które uniemożliwiałyby systemowe instruowanie, jak zabić sobie dziecko… |
Proces Justyny W. przypomina mi inną głośną w Polsce sprawę o dzieciobójstwo. Właśnie w tym roku minęło 10 lat od zabójstwa małej Madzi z Sosnowca. Dziewczynka miała 6 miesięcy. Zginęła, bo jej matka Katarzyna Waśniewska wolała wygodne życie bez dziecka. W trakcie śledztwa okazało się, że Waśniewska rzuciła małą Madzią o podłogę, a następnie udusiła ją. Potem udawała, że dziewczynka została porwana, symulowała żałobę, wydawała apele, aby pomóc jej szukać córki. Cała Polska najpierw współczuła jej śmierci dziecka, a następnie przeżywała szok, że można było dokonać tak ohydnej zbrodni, a potem z zimną krwią zacierać ślady. Waśniewska kłamała, manipulowała, wykazywała brak skruchy i jakichkolwiek uczuć wyższych. Najobrzydliwszy czyn, jakiego można dokonać – zabójstwo maleńkiego niewinnego dziecka – było dla niej po prostu dobrym rozwiązaniem w sytuacji, w jakiej się wówczas znalazła. Już po zabójstwie, w czasie, gdy była sądzona, udzielała wywiadów kolorowej prasie, fotografowała się prawie naga i śmiało deklarowała: „wreszcie mam czas na swoje pasje”.
Gdy czytam, jak feministki bez żadnego żalu mówią o tym, jak wiele dzieci pomogły już zamordować, gdy widzę, jak przed kamerami bez żadnej żenady i bez konsekwencji prawnych wymachują blistrem tabletek do zabijania dzieci… wtedy przypomina mi się, co w podobnej sytuacji mówiła i robiła Katarzyna Waśniewska. Czy to nie przerażające, że znajdują się obrońcy dzieciobójstwa, jeśli tylko wydarzyło się ono odpowiednio wcześnie…? Drodzy Państwo! Wciąż dla wielu osób zabicie dziecka przed narodzinami nie jest tak samo złe, jak zabicie go po narodzinach. Mała Madzia mogła liczyć na wielu obrońców, dziecko, które zginęło przez Justynę W., jest obiektem agresji i niezliczonych ataków ze strony proaborcyjnych środowisk. Dlatego w dniu rozprawy przeciw Justynie W. ekipa Fundacji pojawiła się pod sądem, aby przypominać, jak wielką zbrodnią jest aborcja i upomnieć się o tego zabitego maluszka. Banery ze zdjęciami z aborcji zirytowały zebranych na ulicy aborcjonistów i głośno wyrażali oni swoje niezadowolenie z faktu, że tam stoimy. Nie cofnęliśmy się jednak i budziliśmy sumienia. Proszę zobaczyć tę krótką relację z gorącej pikiety pod sądem w Warszawie: Stajemy zawsze w obronie dzieci i upominamy się o ich prawa. Pod warszawskim sądem byliśmy także w Państwa imieniu. Zabicie niewinnego dziecka musi zostać surowo ukarane! Serdecznie Państwa pozdrawiam!
Kaja Godek
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
MOŻESZ TEŻ SKORZYSTAĆ Z SZYBKICH PRZELEWÓW ONLINE: |
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
Komentarz do Ewangelii
Mamy pewien dysonans w tekstach liturgicznych na dzisiejszy dzień. Polega on na rozbieżności w postawach bohaterów. Chodzi o Abrahama i Sarę oraz o Martę i Marię. Liturgię Słowa zaczęliśmy od zgodnego małżeństwa Abrahama i Sary, a w Ewangelii mamy napięcie między siostrami. W centrum tego napięcia jest przyjście Jezusa do domu Marty i czas spędzony razem z Nim, w Jego bliskości. Widzimy dwie siostry, z których jedna zabiegała o usługiwanie Jezusowi, druga zasiadła u stóp Pana i wsłuchiwała się w Jego słowo. Jest o co się „kłócić”, gdy chodzi o bliskość z Jezusem. Jednak z narracji wynika, że Marcie nie chodziło o bliskość Pana i o czas z Nim spędzony. Ona nie skarży się na to, że przez siostrę nie może pobyć z Jezusem tyle czasu i tak blisko. Tematem skargi jest coś zupełnie innego. Jest nim brak akceptacji w zachowaniu Marii, chęć wymuszenia przez nią zmiany u Marii, a do tego dochodzi jeszcze frustracja Marty z powodu tego, że jej zdaniem, Jezusa nic nie obchodzi to, że została sama przy usługiwaniu. Można zastanowić się nad tym, czy przypadkiem przez skargę Marty nie przebija jej ego. Z jej perspektywy wygląda to tak, że została sama przy pracy i do tego doszło jeszcze to, że Jezus jest obojętny wobec tego, co się z nią dzieje. Odpowiedź Jezusa daje Marcie do zrozumienia, że nikt nie jest winny sytuacji, w jakiej ona się znalazła, zatem nikt, poza nią samą nie rozwiąże jej problemu. Problem polega na tym, że to nie Maria powinna się zmienić, ale Marta. Jeśli popatrzymy na tę Ewangelię w takiej perspektywie, to możemy nadać jej tytuł: Bezzasadność skargi Marty. Jeśli chcemy, by ta Ewangelia przemieniła nasze życie, to możemy pójść o krok dalej i zmienić tytuł, w którym będzie nasze imię: Bezzasadne (moje) skargi. Pojawia się wówczas szansa nas to, że w ten sposób uwolnimy wiele osób, które oskarżamy przed Jezusem.
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Abraham przyjmuje Boga
Czytanie z Księgi Rodzaju
Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham, spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich, podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie.
A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: «O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego». A oni mu rzekli: «Uczyń tak, jak powiedziałeś».
Abraham poszedł więc śpiesznie do namiotu Sary i rzekł: «Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki». Potem Abraham podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem.
Zapytali go: «Gdzie jest twoja żona, Sara?» – Odpowiedział im: «W tym oto namiocie».
Rzekł mu jeden z nich: «O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona, Sara, będzie miała wtedy syna».
Oto słowo Boże.
Opowiedziana w tym fragmencie historia jest niezwykłą lekcją tego, jak człowiek może przyjąć Boga, który przychodzi do nas, jak bardzo pomaga w tym intuicja i właściwe rozpoznanie tego, co w danej sytuacji należy uczynić. Na dzisiejsze Słowo możemy popatrzeć w dwóch perspektywach: Boga i człowieka. Zwróćmy uwagę, że to Bóg wybiera czas przychodzenia. Przychodząc do Abrahama, wybrał najgorętszą porę dnia – tak tłumaczy tekst Biblia Tysiąclecia. Biblia Paulistów tłumaczy jako najcieplejszą porę dnia, co bardzo zmienia przesłanie tekstu. Rozważmy dzisiaj termin najgorętszej pory dnia. Jeśli popatrzymy na tekst z tej perspektywy, to odczytamy w nim czas bardzo niekorzystny dla ludzkiej kondycji, ponieważ upał często działa na nas osłabiająco, demotywująco. Ale widzimy, że o takiej porze Bóg przyszedł do Abrahama – w najbardziej „niedogodnej”. Jednak Abrahamowi to nie przeszkadzało i nie powstrzymało go od gościnności. Gdy tylko ujrzał wędrowców, wybiegł im naprzeciw. Widzimy tu dynamikę działania Abrahama, który nie zważał na własną niedogodność, ale myślał o trudnej sytuacji, w jakiej byli wędrowcy. Abraham w upale był przy swoich namiotach, miał schronienie w przeciwieństwie do będących w drodze, którzy byli narażeni na wielogodzinny upał. Zatem, wybiegł im naprzeciw i zadbał o ich komfort. Polecił Sarze, by upiekła podpłomyki z najczystszej mąki, wybrał najlepsze cielę i ugościł podróżnych. Nie wiedział, że czyni to dla Boga. Ale nawet gdyby wiedział, Kim JEST podróżny i tak podałby to samo: podpłomyki z najlepszej mąki i najtłustsze cielę. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, jaki został nam ukazany w tym wydarzeniu, a jest nim współpraca żony i męża. To dzięki ich zgodnej współpracy Bóg został ugoszczony tym, co mieli najlepszego. I może to właśnie o to dzisiaj chodzi, by mąż i żona współpracowali ze sobą. By byli otwarci na prośby kierowane wzajemnie do siebie. Popatrzmy na posłuszeństwo Sary wobec męża. Nie wynikało ono tylko z tradycji kulturowej, to był wybór Sary. Kobiety czasu biblijnego nie były spolegliwe wobec narzuconego im wymogu posłuszeństwa, one były intuicyjnie współpracujące, wyczulone na to, że jakaś czynność ma wartość samą w sobie, a nie tylko dlatego, że zostało wydane polecenie męża. Taka intuicja w sprawie działań dobrych i szlachetnych jest bardzo ważna, i właśnie o tej intuicji Abrahama i Sary jest dzisiaj mowa. Abraham intuicyjnie (w znaczeniu słusznie, bo tak należy), zareagował na wędrowców. Nie znał ich, ale wiedział, że trzeba się o nich zatroszczyć w najgorętszej porze dnia, by przynieść im ulgę i zapewnić odpoczynek. Podobnie Sara, intuicyjnie wykonała prośbę męża: poprosił o upieczenie podpłomyków, więc upiekła. Małżeńska zgoda i współpraca zawsze przynosi dobro. W Biblii oboje zostali nagrodzeni przez Boga bliskim wypełnieniem zapowiedzi obiecanego potomstwa. Spróbujmy uruchomić naszą intuicję, by dzisiaj wybierała czyny dobre, szlachetne i pożyteczne dla drugich, zwłaszcza, gdy trzeba będzie je wykonać w naszej najgorętszej porze dnia.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, *
kto zamieszka na Twej górze świętej?
Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie *
i mówi prawdę w swym sercu.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto swym językiem oszczerstw nie głosi, *
kto nie czyni bliźniemu nic złego
i nie ubliża swoim sąsiadom, *
ale szanuje tego, który oddaje cześć Bogu.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto dotrzyma przysięgi niekorzystnej dla siebie, *
kto nie daje swych pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu. *
Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje.
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Psalm 15 koresponduje z pierwszym czytaniem z Księgi Rodzaju. W czytaniu widzieliśmy Boga, który przyszedł do konkretnych ludzi, do Abrahama i Sary. Przyszedł do nich z wiadomością, że ich problem zostanie rozwiązany. W nawiązaniu do odwiedzin widzimy w psalmie inną perspektywę. Teraz Słowo pokazuje nam, że Bóg chce naszej rewizyty, że człowiek też ma przyjść do Pana, wyruszyć w Jego kierunku. Autor psalmu, Dawid, mówi o namiocie Pana, o mieszkaniu i o tym, że to miejsce nie powinno być puste i tu chodzi konkretnie o nas. To ciebie i mnie nie powinno tam zabraknąć. Tekst mobilizuje nas do odwiedzin w namiocie Pana czy też na Jego świętej górze. Warto zwrócić uwagę na to, że te dwa miejsca nie są tożsame: Namiot Pana powstał na pustyni, ale to nie jest jedyne mieszkanie, w którym Bóg przebywa. Tekst psalmu mówi jeszcze o zamieszkaniu na górze Pana. Zadajmy sobie pytanie nie tylko o to, kto tam zamieszka, bo wiemy, że to chodzi o nas, to my mamy tam zamieszkać, ale bardziej aktualne dla nas jest pytanie o to, JAK tam zamieszkać? Jak znaleźć drogę do namiotu Pana albo na Jego górę? Według psalmisty to JAK znajduje się we właściwym postępowaniu, które wytrwale (w Biblii Paulistów jest „niezłomnie”) szlifujemy i czynimy to poprzez bardzo konkretne postawy, którymi według Psalmu 15 jest sprawiedliwość, prawda, miłość i poświęcenie.
Cierpiąc z Chrystusem, dopełniamy Jego dzieła
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Kolosan
Bracia:
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się z powodu zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić posłannictwo głoszenia słowa Bożego.
Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, została teraz objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jakie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was – nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka przedstawić jako doskonałego w Chrystusie.
Oto słowo Boże.
Otrzymujemy w tym Słowie bardzo trudny tekst, ale niezwykle aktualny: Paweł pisze, że on raduje się, cierpiąc za Kościół. Przyjęcie cierpienia jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Widzimy, że Paweł cierpi za Kościół, który nazywa Ciałem Chrystusa. Rola, jaką Paweł widzi dla siebie w Kościele, jest rolą sługi i Paweł konsekwentnie przyjmuje tę rolę i służy Kościołowi. My też możemy przyjąć taką postawę, w której nasze życie oddamy na służbę Kościołowi, który jest Ciałem Chrystusa, tym samym, które przyjmujemy podczas Komunii. Ciało Chrystusa jest jedno, jest nim Kościół i to Ciało jest w Kościele. W dzisiejszym fragmencie Paweł wskazuje na mandat nauczycielski Kościoła, który daje Kościołowi Chrystus. Z tych słów wynika, że Kościół ma prawo pouczać każdego człowieka, zachęcać do podejmowania przemiany i że to Kościół przedstawia nas, ludzi, Chrystusowi, zanosi nas do Niego. To rodzi w nas wdzięczność, że w Kościele jest dla nas wyjątkowe miejsce i wyjątkowe zadanie.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas – Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, chwało odwiecznej Trójcy – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, jasności wiekuistego piękna – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, umiłowanie Niepokalanej Matki – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, radości świętego Józefa – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, prawdo objawiona światu – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, źródło niewyczerpane dobroci – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, miłosierdzie bez granic – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, miłości ukrzyżowana – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, godności znieważana – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, chwało majestatu wyszydzona – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, blasku zwycięskiego Zmartwychwstania – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, życie dusz ludzkich – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, światło szukających Boga – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, nadziejo serc skruszonych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, siło utrudzonych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, mocy cierpiących – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, ocalenie bólem złamanych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, umocnienie prześladowanych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, pociecho opuszczonych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, otucho konających – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, natchnienie czyniących miłosierdzie – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, pokoju cichych i pokornych sercem – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, słodyczy dusz Tobie oddanych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, blasku godności synów Bożych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, nagrodo serc czystych – zmiłuj się nad nami.
Najświętsze Oblicze Jezusa, wiekuiste szczęście zbawionych – zmiłuj się nad nami.
JEZU, który gładzisz grzechy świata – wysłuchaj nas Panie.
JEZU, który gładzisz grzechy świata – zmiłuj się nad nami Panie.
W. I daj nam swoje zbawienie.
Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. (…) Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! (Mt 25,15nn)
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.(Mt 7,26-27)
Pielgrzymka Biegowa Biegam Pomagam pomaga potrzebującym! Nadal trwają zapisy!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Duch Święty dawcą mądrości mistycznej
Jan di Fidanza urodził się około 1218 r. w Bagnoregio koło Viterbo. Jego ojciec był lekarzem. Rodzice obawiali się, czy ich dziecko długo pożyje, było bowiem bardzo słabowite. Pobożna matka złożyła więc ślub, że poświęci syna na służbę Bożą, jeśli ten wyzdrowieje. Podanie głosi, że dziecię miało zostać przyniesione do św. Franciszka z Asyżu, który w natchnieniu miał powiedzieć: O, buona ventura! – co znaczy: O, szczęśliwa przyszłość!
Pierwsze nauki Bonawentura odbył w konwencie minorytów w rodzinnym miasteczku. Po ukończeniu szkoły średniej udał się na na studia filozoficzne na uniwersytecie w Paryżu (1242-1248). Tu, mając 25 lat, wstąpił do franciszkanów. Otrzymał imię zakonne Bonawentura – od słów, jakimi przywitał go wiele lat wcześniej św. Franciszek. Po nowicjacie studiował teologię w Paryżu (1243-1248) pod kierunkiem słynnych franciszkańskich teologów: Aleksandra z Hales, Jana z La Rochelle i Wilhelma z Overnii. Po otrzymaniu stopnia magistra studiował jeszcze dalsze trzy lata (1248-1251), a równocześnie wykładał Pismo święte i Sentencje Piotra Lombarda. W tym też czasie stoczył słowny i pisemny „pojedynek” z Wilhelmem z Saint-Amour i z Tomaszem z Yorku w obronie zakonów żebraczych (franciszkanów i dominikanów). Z tego też czasu pochodzi jego szczytowe dzieło z zakresu teologii dotyczące Trójcy Świętej. Bonawentura zajął się także filozoficznym problemem poznania ludzkiego. W tej kwestii odszedł od Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu, a zbliżył się do Platona i św. Augustyna. Wreszcie w tym samym czasie wydał tom rozpraw, w którym można odnaleźć syntezę jego myśli filozoficznej i teologicznej. Następne lata Bonawentura spędził w różnych klasztorach franciszkańskich w charakterze wykładowcy. Musiał imponować niezwykłą wiedzą, świętością i zmysłem organizacyjnym, skoro na kapitule generalnej 2 lutego 1257 r. został wybrany przełożonym generalnym zakonu, kiedy miał zaledwie 39 lat. Wybór ten okazał się dla młodego zakonu opatrznościowym. Zakon przechodził wówczas trudny czas. Powstały bowiem dwie zwalczające się zaciekle frakcje: gorliwych (zelantów), którzy byli za zachowaniem pierwotnej reguły Ojca Franciszka, oraz zwolennicy reguły łagodniejszej, możliwej do zachowania także przez przeciętnych członków. To jednak groziło rozluźnieniem. Bonawentura umiał wybrać „złoty środek”, a przez swoje roztropne zarządzenia nadał zakonowi właściwy kierunek. Zakon miał również licznych zewnętrznych wrogów, patrzących nieprzychylnym okiem na liczne przywileje, dane mu od papieży. Jako przełożony Bonawentura umiał je obronić. Przez 16 lat swoich rządów (1257-1273) doprowadził zakon do niebywałego rozwoju. W roku 1260 ułożył pierwsze konstytucje jako wykładnię reguły św. Franciszka. W ten sposób przeciął wieloraką dotąd jej interpretację. Zakonem rządził z konwentu paryskiego. Rzadko jednak bywał na miejscu, gdyż musiał odbywać stale wizytacje: w Anglii (1258 i 1265), we Flandrii, czyli w dzisiejszej Belgii i Holandii (1253), w Niemczech i w Hiszpanii (1264) oraz we Włoszech (1262-1272). Dla tych zasług niektórzy historycy nazywają go drugim „Ojcem Zakonu”. Posiadał umiejętność łączenia życia czynnego i publicznego z bogatym życiem wewnętrznym. Miał wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej i ku jej czci układał przepiękne poematy. Głośno było o nim także na dworze papieskim. Dlatego to papież Grzegorz X w 1273 r. mianował go kardynałem oraz biskupem Albano pod Rzymem. Delegacja papieża z wiadomością o nominacji zastała go przy myciu naczyń kuchennych w klasztorze. Bonawentura musiał zrzec się urzędu przełożonego generalnego zakonu, aby oddać się wyłącznie sprawom publicznym. Towarzyszył papieżowi w podróży do Mugello koło Florencji, a w listopadzie 1273 r. udał się do Lyonu na sobór powszechny. Otrzymał zaszczytne wyróżnienie wygłoszenia przemówienia inauguracyjnego. Był szczęśliwy, że doszło do unii między Kościołem rzymskim a greckim, która jednak niebawem została zerwana. Główny ciężar prac przygotowawczych do soboru spadł na barki Bonawentury. Wyczerpany tymi obowiązkami, zmarł 15 lipca 1274 r. podczas soboru w Lyonie. W pogrzebie wziął udział papież i wszyscy ojcowie soboru w liczbie 500 biskupów i ok. 1000 prałatów i teologów. Pogrzeb miał więc królewski. Papież wygłosił mowę pogrzebową ku jego czci. Jego ciało złożono najpierw w zakrystii kościoła św. Franciszka, a w roku 1450 w nowo wystawionej świątyni. Znaleziono wówczas język św. Bonawentury zupełnie nietknięty rozkładem, a nawet zaczerwieniony. Miał to być znak niezwykłego daru wymowy Bonawentury. Kronikarze notują, że tego dnia wielu chorych odzyskało zdrowie. W ikonografii przedstawiany jest w habicie franciszkańskim z biskupim krzyżem na piersiach; jako kardynał w cappa magna; jako teolog nad pulpitem. Jego atrybutami są: anioł przynoszący mitrę, kapelusz kardynalski trzymany przez anioła lub leżący u stóp, księga, krzyż w dłoniach, drzewo Krzyża Świętego (jest to aluzja do traktatu Lignum vitae), zwój. |
Polska już dość wypłaciła chętnym do pomocy a nie pomogli a kasę ukradli. Sami się obronimy.
https://gloria.tv/post/
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
POLACY ZACZNIJCIE WIĘCEJ SIĘ MODLIĆ, NA MSZE ŚW. PRZYCHODZIĆ, PRZEPRASZAĆ BOGA ORAZ NAWRACAĆ SIĘ I POKUTOWAĆ A MOŻEMY UPROSIĆ BOGA STWORZYCIELA I ZBAWICIELA O POMOC.
Pilne pdf – drukujcie lub zapisać na twardy dysk
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
This e-mail contains graphics, if you don’t see them » view it online. (
http://www.gazetawarszawska.
Gazeta Warszawska
This issue will present the 5 last articles.
Szwecja. Przymusowe sterylizacje (
http://www.gazetawarszawska.
Dobry art. ukazujący mentalność społeczeństwa protestanckiego.
To na czasie, terror szczepionkowy C19 nie mógłby nigdy tak się rozwinąć bez tej mentalności.
„Protestantyzm to judaizm z wieprzowiną”. Heinrich Heine
Red. Gazeta Warszawska
¨+
7/13/22, 8:24 PM
Przymusowe sterylizacje
„Socjaldemokraci są partią w historii świata, która przymusowo wysterylizowała największą część swojej populacji”
Czy wiesz, że Szwecja przymusowo wysterylizowała 63 000 osób?
63 000 własnych obywateli!
Czy możesz sobie wyobrazić, że prowadzisz politykę, która zmusza własnych obywateli, wbrew ich woli, do sterylizacji tylko dlatego, że sam
patrzysz na te osoby z góry i nie uważasz ich za pełnoprawnych obywateli w nowym szwedzkim domu ludowym?
Na przykład były przywódca partii i premier Stefan L5fven dołączył do socjaldemokratów w 1970 roku, kiedy nadal przymusowo sterylizowali
własną populację, a wcześniej wykonywali lobotomię i studiowali biologię rasową w pierwszym na świecie finansowanym przez państwo instytucie
badań nad rasami, którego celem było udowodnienie wyższość rasy aryjskiej. Żaden inny kraj w historii świata nie wysterylizował siłą
większej części swojej populacji niż Szwecja!
Oto historia tych ohydnych nadużyć. Współczesna historia, o której wolelibyśmy po prostu milczeć i zapomnieć! Historia, której wolałbyś nie
znać.
„Żaden kraj w historii świata nie wysterylizował siłą większej części swojej populacji!”
NATO. Szwecja sojusznikiem polskich pedałów. PRIDE. (
http://www.gazetawarszawska.
„FLAGA WARTA OBRONY”
+
Szwecja to Koń Trojański narodów europejskich, w stosunku do nikogo nie jest lojalna, a wszystkich zdradzi.
Trzeba być szkodliwym idiotą, aby liczyć na jakąkolwiek pomoc wojskową z jej strony. Szwecja była zagorzałym sojusznikiem Hitlera i
przepuściła 2.1 miliona niemieckich żołnierzy, którzy tak – od lądu – zaatakowali Norwegię w czasie IIWS. Po wojnie mając 5000 uciekinierów z
krajów nadbałtyckich, wszystkich wydała sowietom.
Nowoczesne obozy koncentracyjne powstały w Szwecji, a hitlerowcy zbudowali swoje na szwedzkich wzorcach.
Od roku 1968 Szwecja prowadzi żydowską nagonkę na Polskę i Polaków, gdzie bezustannie, bez cienia wstydu oskarża nas o wszelkie możliwe
zbrodnie, jakie popełniliśmy wobec tej żydowskiej czerni. Jakakolwiek obrona Polski w szwedzkich mediach nie jest możliwa, a to ze względu na
antypolską cenzurę.
W EU wszystkie akcje antypolskie mają pełne i bezwarunkowe poparcie szwedzkich reprezentantów.
Szwecja nie wypełniła warunków Pokoju Oliwskiego z Polską z roku 1660.
Każdy ma takiego oprawcę, na jakiego sobie zasłużył.
Red. Gazeta Warszawska
+
Bronimy praw człowieka, równej wartości dla wszystkich i naszego prawa do życia tak, jak chcemy. Mocną stroną są różnice, różnorodność i
rozpiętość różnych doświadczeń. Zwiększa naszą zdolność do nieprzewidywalnego działania dla napastnika.
Błaszczak w Kijowie: wsparcie Polski dla Ukrainy ma wartość 1,7 mld dolarów (
http://www.gazetawarszawska.
Błaszczak wyraźnie cierpi na wrodzoną dysfunkcję mózgu, czy jako taki musi być koniecznie ministrem MON?
Przecież to jest niebezpieczne! Może nagle kazać zbombardować Bazar Różyckiego na Pradze Warszawie i gdzie wtedy ludzi będą kupować tanie
klapki plażowe z Chin?
Jeżeli już musi ministrować – podobno jest to była dziewczyna Jarosława – to czy nie mógłby być ministrem np. ds. prawdy historycznej? W
tym temacie jest dużo do zrobienia.
Red. Gazeta Warszawska
+
Błaszczak w Kijowie: wsparcie Polski dla Ukrainy ma wartość 1,7 mld dolarów
Defence24 12.07.2022 17:48
Wartość wsparcia przekazanego Ukrainie przez Polskę to 1,7 mld dolarów; jesteśmy w czołówce państw pomagających Ukrainie – powiedział we
wtorek w Kijowie wicepremier i minister obrony narodowej RP Mariusz Błaszczak.
Błaszczak podczas spotkania z ministrem obrony Ukrainy Ołeksijem Reznikowem podkreślił znaczenie wsparcia udzielanego Kijowowi przez Polskę.
Aktualizacja dla Ukrainy nr 11. Paul Craig Roberts (
http://www.gazetawarszawska.
Aktualizacja dla Ukrainy nr 11
Paul Craig Roberts
Kreml chciał, aby interwencja Rosji na Ukrainie ograniczała się do Donbasu. Celem było wypędzenie ukraińskich i neonazistowskich sił zbrojnych
okupujących części dwóch niepodległych republik i ostrzeliwanie mieszkańców. Gdyby Rosja interweniowała osiem lat wcześniej, interwencja
mogłaby być ograniczona i szybko zakończona. Ale Kreml, nękany wahaniem i fałszywymi nadziejami na porozumienie mińskie, czekał, aż Waszyngton
zgromadzi, uzbroi i wyszkoli armię ukraińską.
Kreml potrzebował szybko zakończonej operacji, która nie dawała Zachodowi czasu na zaangażowanie się w interesie szerszej wojny w celu
prowadzenia większej propagandy przeciwko Rosji i w nadziei na odebranie jej siły roboczej i zasobów wojskow
Read More (
http://www.gazetawarszawska.
KS. ISAKOWICZ-ZALESKI: DUDA MÓWIŁ RODZINOM OFIAR LUDOBÓJSTWA NA WOŁYNIU, ŻE MAJĄ „WAŻYĆ SŁOWA” (
http://www.gazetawarszawska.
Kto jest oficerem prowadzącym Andrzeja Dudę?
Czy nie jest to jakiś psychoanalityk lub hipnotyzer?
– Bo Duda jest osobą całkowicie pozbawioną samokontroli i nie wie, co mó
wi. Na jednym z ostatnich wystąpień miał słuchawkę w uchu i powtarzał to, co mu podpowiadano.
Red. Gazeta Warszawska
+
Dzisiejsze wystąpienia zawierały słowa, które padały już wiele razy, ale nigdy nie zostały spełnione – oświadczył w poniedziałek ksiądz
Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl. Podkreślił, że podczas samych uroczystości, prezydent Andrzej Duda najpierw nie
chciał podejść do rodzin ofiar, ostatecznie udało się, żeby podszedł i powiedział, że mamy „ważyć słowa”.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski został zapytany, jak ocenia wystąpienia rządzących z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa
dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. „Po raz pierwszy od 30 lat, czyli od chwili, kiedy Polska
odzyskała niepodległość oraz Ukraina też jest niepodległa, na tego typu uroczystościach był prezydent RP, premier i po raz pierwszy ambasador
Ukrainy. To jest rzecz niebywała. Jednak niestety słuchając pana prezydenta, odnoszę wrażenie, że dalej nie rozumie, o co chodzi w tej
sprawie” – odpowiedział.
If you’re not interested any more » unsubscribe (
http://www.gazetawarszawska.
KRACH FINANSOWY TUŻ, TUŻ – CZY JESTEŚ PRZYGOTOWANY ?
Służył Panu w braciach
Gdy Kamil miał około 20 lat, utworzyła mu się rana w nodze. Udał się więc do Rzymu, do szpitala św. Jakuba dla nieuleczalnie chorych. Nie wyleczył się zupełnie z rany, ale opuścił szpital i udał się na wojnę z Turkami: najpierw do Dalmacji (1571), potem nawet do Tunisu (1571-1574). Kiedy w grze w karty przegrał uzbierany kapitał, udał się do Manfredodi, do klasztoru kapucynów, jako pracownik fizyczny. Tam przeżył nawrócenie. 2 lutego 1575 r. postanowił pozostać na zawsze w zakonie, który mu udzielił dachu nad głową. Niestety, rana ponownie się otworzyła i tak dalece zaczęła mu dokuczać, że musiał powrócić do szpitala w Rzymie. Tu przebywał 4 lata. W czasie choroby z niezwykłym poświęceniem oddawał się posłudze nieuleczalnie chorym. Kiedy zaś rana jako tako się zagoiła, Kamil powrócił do kapucynów. Po pewnym czasie rana ponownie się odnowiła; Kamil zrozumiał, że jego miejsce nie jest u kapucynów.
Powrócił więc do Rzymu, gdzie w Kolegium Rzymskim odbył studia teologiczne. Po ich ukończeniu przyjął święcenia kapłańskie (1584). W tym samym roku w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w kościółku Matki Bożej Cudownej z kilkoma towarzyszami, których w czasie studiów zdołał pozyskać dla swoich planów, wdział habit nowej rodziny zakonnej i złożył trzy śluby proste: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, z dodaniem ślubu czwartego: oddania się bez reszty posłudze chorym. Wszyscy udali się do szpitala Świętego Ducha, gdzie pod kierunkiem Kamila przez 28 lat spełniali tę samarytańską posługę.
18 marca 1586 r. Kamil otrzymał od papieża Sykstusa V zatwierdzenie nowej rodziny zakonnej: Towarzystwa Sług Chorych. Tego samego roku papież zezwolił na noszenie osobnego habitu Kleryków Regularnych, koloru czarnego z czerwonym krzyżem na piersi. 8 grudnia 1591 r. Kamil wraz z 25 towarzyszami złożył śluby uroczyste z dodaniem ślubu czwartego: „wiecznej obecności ciałem i duszą przy chorych, nawet zarażonych”. Dzieło zaczęło wydawać owoce. Liczba członków zakonu rosła, powstawały też nowe placówki: w Neapolu, Mediolanie, Genui, Florencji, Mantui, Bolonii, Chieti, Viterbo, Mesynie i Palermo. Kamil napisał ustawy dla nowego zakonu, a także szczegółowy regulamin i wskazania, jak należy zajmować się chorymi. Są one najpiękniejszym świadectwem miłości chrześcijańskiej. Za życia Kamila jego duchowi synowie otworzyli 65 własnych szpitali. W tym samym czasie ponad 100 kamilianów zmarło wskutek zarażenia od chorych, którym służyli.
W ikonografii św. Kamil przedstawiany jest w sutannie, na której widnieje czerwony krzyż. Jego atrybutami są: anioł, krzyż, księga, różaniec.
który pielęgnowałeś chorych
z matczyną miłością,
spójrz na tych wszystkich
którzy cierpią na ciele i na duszy!
Spraw by pokrzepieni naszą obecnością
złożyli w Bogu nadzieję na uzdrowienie.
Pan, który jest dawcą życia,
ochroni ich od zła,
przywróci nadzieję,
pokrzepi w samotności,
da siłę na drodze życia.
byś rozniecił w nas miłość
jaką pałało twoje serce
gdy opiekowałeś się nimi
w chwialch cierpienia,
samotności i bólu. Amen.
Panie życia i czasu,
Bogu, który powołał nas do istnienia
i do którego powrócimy
cześć, chwała i uwielbienie!
nasze wieczne dziękczynienie,
bo dałeś nam Świętego Kamila de Lellis,
syna włoskiej ziemi – Abruzji,
skąd bierze początek “nowa szkoła miłosierdzia”
przez niego zapoczątkowana.
nasze wieczne uwielbienie
za Świętego Kamila de Lellis,
wiernego i roztropnego sługę,
świadka twojej miłosiernej miłości,
który z czułością matki leczył serca
zranione złem, opuszczone, samotne.
do którego należy
nasza teraźniejszość i przyszłość,
przez wstawiennictwo Św. Kamila,
powierzamy chorych z naszych rodzin,
naszej ojczyzny i całego świata –
oraz nas samych !
powierzamy też pracowników służby zdrowia:
otocz ich opieką przez wstawiennictwo Św. Kamila,
aby stali się świadkami miłości
i narzędziami twojego miłosierdzia.
Oświeć ich umysły,
rozgrzej serca,
bądź ich siłą !
Tobie Boże Synu Jednorodzony Ojca,
Tobie Duchu Święty,
niech będzie cześć i chwała,
bo dałeś nam wszystkim
Świętego Kamila,
by był dla nas
towarzyszem na drodze życia,
bratem i przyjacielem,
niebieskim patronem. Amen
Boże i Ojcze nas wszystkich
cześć, chwała i uwielbienie!
z nadzieją zwracam się każdego dnia
prosząc o pomoc i błogosławieństwo.
że czynisz mnie
narzędziem twojego miłosierdzia.
których mi powierzyłeś,
byś sam ich strzegł i prowadził.
moje ręce gorliwe i miłosierne ,
a moje serce otwarte i pełne pokory,
leczyć ich rany,
przywracać nadzieję.
który opatruje rany
ciała i duszy.
uważnym na potrzeby bliźnich
i gorliwym w służbie im.
która jest Matką nadziei, współczucia i czułości,
wznoszę tę modliwę.
widział obraz twego Syna
i służył Mu z bezgraniczną miłością! Amen.
film „Co Dusze Czyśćcowe powiedziały Marii Simmie o Komunii Świętej na rękę” w YouTube
https://www.youtube.com/watch?
BISKUP DEPO JEST RYCERZEM KOLUMBA, A KOLUMB JEST W PIEKLE, WIĘC JEST PACHOŁKIEM LUCYFERA
|
ANDRZEJA ŚWIERADA I BENEDYKTA
Korzenie religii chrześcijańskiej w Polsce
Według tekstu z 1064 r., napisanego przez węgierskiego opata benedyktyńskiego i biskupa Maurusa, Andrzej Świerad (Andrzej Żurawek) pochodził z Polski, z rodziny rolniczej. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach znalazł się na Węgrzech. W roku 997/998 wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru św. Hipolita na górze Zabor koło Nitry. Opatem klasztoru był wtedy Filip. On też nadał nowemu zakonnikowi imię Andrzej, gdyż wtedy św. Andrzeja Apostoła uważano za głównego patrona Węgier. W klasztorze mieszkali także mnisi żyjący według reguły wschodniej. Do tej właśnie ławry wstąpił Świerad. Widocznie bardziej przystępny był dla niego język słowacki, aniżeli bardzo trudny węgierski. Spełniał różne posługi w klasztorze. Maurus wspomina, że Andrzej wstąpił do opactwa benedyktynów już zaawansowany w życiu ascetycznym. Uprzednio bowiem prowadził życie pustelnicze.
Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, by służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasu. Pomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.
Towarzyszem pustelniczego życia Andrzeja i jednym z jego uczniów był Benedykt. Po jego śmierci opowiadał biskupowi Maurusowi o cnotach i umartwieniach swego mistrza. Kontynuował surowy tryb życia w pustelni. Podobnie jak św. Andrzej miał przybyć de terra Poloniensi – z ziemi polskiej. W trzy lata po śmierci św. Andrzeja napadli go zbójcy i zabili. Ciało wrzucili do rzeki Wag. Maurus dodaje legendę, że orzeł przez cały rok pilnował ciała Męczennika i że dzięki niemu ciało zostało odnalezione w stanie zupełnie nie zepsutym. Obydwu – ucznia i mistrza – pochowano obok siebie w kościele zakonnym.
Andrzej i Benedykt są pierwszymi Polakami, wyniesionymi do chwały ołtarzy (1083) po polskich kamedułach z eremu międzyrzeckiego: Izaaku, Mateuszu i Kryspinie, kanonizowanych przez papieża Jana XVIII (1004-1009). W ziemi krakowskiej kult św. Andrzeja Świerada jest szczególnie żywy w Tropiu. Od dawna ściągają tu pielgrzymi z Sądecczyzny i Słowacji na dzień dorocznego święta. Miejscowa ludność wierzy, że woda w źródełku, z którego Świerad miał czerpać, ma cudowną moc. Kościół w Tropiu posiada relikwie św. Świerada, sprowadzone z Nitry.
W ikonografii ukazuje się św. Andrzeja jako pustelnika. Jego atrybutem jest dziupla.
MONTICHIARI FONTANELLE (1) «PŁONĘ Z MIŁOŚCI I PRAGNIENIA, ABY URATOWAĆ ŚWIAT!»
„Módlcie się! Czyńcie pokutę!
Składajcie ofiary! Odmawiajcie święty Różaniec! To jest broń przeciw szatanowi”.
On sam z pewnością nie do tego by nawoływał. Jeżeli więc w jakimś miejscu prośby Matki Bożej są spełniane, podejmuje się modlitwy i czyni pokutę, a nie szuka się sensacji, zaspokojenia ciekawości lub nawet pieniężnych interesów – to takie miejsce staje się miejscem łask, podobnie jak każde miejsce, gdzie spełnia się rzeczywiście prośby Matki Najświętszej.
Macierzyńska miłość Maryi obejmuje cały świat. Przede wszystkim obejmuje ona jednak Kościół i jego dzieci. Kościół to Chrystus dalej żyjący, dalej działający, dalej cierpiący. On tu działa i dokonuje cudów. Pierwszy cud – w Kanie Galilejskiej, na prośbę Matki Bożej. Cud przemiany. Możemy go nazwać cudem Maryjnym. Ten pierwszy cud jednak nie pozostał ostatnim. Powtarza się w wielu miejscach kultu Matki Bożej, słynących łaskami. Świadczą o tym poprzez stulecia wota wdzięczności: Maryja pomogła!
Ileż łask płynie z miejsc Maryjnych, ile pociechy. Maryja stoi wiernie przy swoich dzieciach: La Salette, Lourdes, Fatima – miejsca już uznane przez Kościół jako godne wiary. Kto tam raz klęczał i modlił się, mógł doświadczyć wysłuchania próśb o łaski.
Kościół stale dźwigają i ratują osoby obdarzone szczególnymi darami. Do charyzmatyków Maryjnych wyniesionych na ołtarze przez Kościół należy św. Dominik, św. Norbert, św. Bernard z Clairvaux, św. Jan Eudes, św. Alfons Liguori, św. Jan Bosko, św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, św. Katarzyna Labouré, św. Bernadeta Soubirous i inni.
Dwadzieścia objawień Maryi jako Róży Duchownej dokonało się w północnych Włoszech, w Montichiari, w diecezji Brescia, z której pochodził papież Paweł VI. Objawienia rozpoczęły się w roku 1947, a zakończyły w 1982 r. Ostateczne uznanie Kościoła jest sprawą otwartą, ale trzeba zwrócić uwagę, że wielu biskupów i kapłanów udaje się do Montichiari, Stolica Apostolska wyrażała się o tym objawieniu przychylnie. W końcu zaś po wielu latach obojętności, a czasem opozycji, Kuria biskupia z Bresci zatwierdziła kult Matki Bożej w osadzie Fontanelle, dzielnicy Montichiari, w roku 2000. U progu trzeciego tysiąclecia przybył do Bresci nowy biskup J. E. Giulio Sanguineti, w dziesięć lat po śmierci Pieriny Gilli, która odeszła do wieczności 12 stycznia 1991. Jej grób, jak i źródło oraz świątynia w Montichiari są odwiedzane rocznie przez ponad 100 tys. pielgrzymów.
Montichiari, łącznie z dzielnicą Fontanelle, jest małym miasteczkiem we Włoszech, 20 km od Bresci, w dolinie Padu, u stóp włoskich Alp. Montichiari znaczy dosłownie Jasne Góry.
Na wzgórzu, obok zamku Maryi, stoi kościół św. Pankracego. W Montichiari, począwszy od 1947 r., objawia się Matka Boża, zatroskana o kapłanów, zakonników i dusze poświęcone Bogu. Ukazuje się Pierinie Gilii. Pierina urodzona 3 sierpnia 1911 r. jest pielęgniarką i pracuje w szpitalu. Po raz pierwszy ujrzała Matkę Bożą wczesną wiosną 1947 r. na sali operacyjnej.
Matka Boża, jako „bardzo piękna Pani” ukazuje się w sukni koloru fioletowego (znak żałoby) oraz w białym welonie. Oblicze ma bardzo smutne, oczy pełne łez, które toczą się na ziemię. Pierś przebita trzema wielkimi mieczami. Wypowiada tylko trzy słowa: „Modlitwy, pokuty, wynagrodzenia”.
W szpitalu niedzielny poranek. Matka Boża ukazuje się ubrana na biało, w miejscu 3 mieczy widnieją teraz 3 róże: biała, czerwona i złota. Na pytanie Pieriny, kim jest, odpowiada: „Jestem Matką Jezusa i Matką was wszystkich”. Po czym dodaje: „Nasz Pan posyła mnie, abym objawiła nowe maryjne nabożeństwo dla wszystkich instytutów męskich i żeńskich, zgromadzeń zakonnych i kapłanów diecezjalnych. Tym instytutom, zgromadzeniom i kapłanom, którzy Mnie szczególnie czcić będą, obiecuję moją specjalną opiekę, rozwój i rozkwit duchowych powołań, ograniczenie zdrad powołania i wielką świętość w służbie Bogu. Pragnę, aby 13 dzień każdego miesiąca był obchodzony jako dzień Maryjny, do którego winno przez 12 poprzedzających go dni trwać przygotowanie w modlitwie”.
Następnie z wyrazem wielkiej radości Matka Boża dodaje: „W tym dniu ześlę na te wszystkie instytuty religijne, zgromadzenia zakonne i kapłanów, u których doznam czci – bezmiar łask i obdarzę ich wszystkich wielką świętością stanu. Pragnę, aby 13 lipca każdego roku był poświęcony Róży Duchownej (Rosa Mystica)”. Pierina pyta, czy Matka Boża uczyni cud. Otrzymuje odpowiedź: „Cudem będzie to, że dusze Bogu poświęcone, które od dawna, a szczególnie w czasie wojny, stały się oziębłe i niewierne swemu powołaniu, a nawet je zdradziły, że ci duchowni, którzy przez swe wielkie winy sprowadzili kary Boże i ucisk – tak jak obecnie dzieje się w Kościele – ci wszyscy zaprzestaną Boga ciężko obrażać. Pierwotny duch ich świętych założycieli ożyje w nich ponownie”.
II miecz: kapłani i zakonnicy żyjący w grzechach śmiertelnych,
III miecz: księża i zakonnicy, podobni do Judasza, z utratą powołania gubią często też wiarę i szczęście wieczne, stają się wrogami Kościoła.
czerwona: duch wynagradzania i gotowości do ofiar,
złota: duch pokuty.
Kaplica szpitalna w Montichiari, podczas nabożeństwa. Obecni liczni pracownicy szpitala, kilku lekarzy, miejscowi ludzie. Matka Boża mówi: „Mój Boski Syn chciał, wobec nadmiaru nieustających obraz, aby zapanowała jego sprawiedliwość. Ale Ja stanęłam między Nim a ludźmi, a zwłaszcza duszami Bogu poświęconymi jako Pośredniczka”.
Piernina dziękuje w imieniu wszystkich obecnych. Matka Boża żegna ją przepięknym pozdrowieniem, które staje się dla niej pamiątką: „Vivi d’amore” – „Żyj miłością”, miłością bliźniego.
Kościół w Montichiari, obecnych kilka osób, w tym kapłanów, Matka Boża mówi m.in: „Nasz Pan, Mój Boski Syn Jezus, już dość ma tych wielu ciężkich obraz ludzkości płynących z ciężkich grzechów przeciwnych czystości” – „Zamierza zesłać potop kar”… „Ja jednak wstawiłam się, aby jeszcze okazał litość. Dlatego proszę o modlitwę, pokutę i zadośćuczynienie za te grzechy”.
Pierina wyraża zgodę. Matka Boża mówi: „Proszę szczególnie kapłanów, aby z całą miłością upominali ludzi, aby zaprzestali tych grzechów. Tym wszystkim, którzy pomogą wynagrodzić za te grzechy, ześlę łaski Boże”. Pierina zapytała, czy te grzechy będą odpuszczone, Matka Boża odpowiedziała: „Tak, o ile ustaną”. Po tych słowach oddaliła się.
Kościół parafialny, wiele osób. Matka Boża mówi, że w tym czasie chrześcijanie włoscy najbardziej grzeszną przeciw czystości, dlatego Bóg żąda modlitwy, wielkiej gotowości do ofiary i pokuty. A pokutą jest przyjmowanie wszystkich małych codziennych krzyżów i wykonywanie pracy w duchu pokuty.
Matka Boża zapowiada jedyny raz ponowne przybycie na to samo miejsce 8 grudnia w południe i mówi, że będzie to „godzina łaski”. Na pytanie Pieriny, co to oznacza, wyjaśnia: „To będzie zjawisko wielkich i licznych nawróceń”. Matka Boża mówi: „Dusze zatwardziałe i zimne jak ten marmur, poruszone będą łaską Bożą i znów staną się wierne i miłujące Boga”.
W kościele parafialnym 3 osoby, w tym spowiednik Pieriny. Matka Boża jako Róża Mistyczna ma na sobie biały płaszcz, podtrzymywany przez dwoje biało ubranych dzieci, z prawej strony przez chłopczyka, z lewej przez dziewczynkę. Matka Boża zapowiada, że jutro ukaże Swe Niepokalane Serce, tak mało ludziom znane.
W Fatimie poleciła rozszerzanie nabożeństwa poświęcenia się Jej Sercu. W Bonate (rejon Bergamo), gdzie Matka Boża ukazywała się w czasie wojny, próbowała przeniknąć Swym sercem chrześcijańskie rodziny. W Montichiari pragnie, aby nabożeństwo do „Róży Duchownej” – związane ze czcią Jej Niepokalanego Serca, zostało pogłębione w instytutach religijnych i wspólnotach zakonnych, aby dusze Bogu poświęcone otrzymały z Jej Matczynego Serca niezmierzone łaski. Matka Boża powierza też Pierinie pewną tajemnicę, którą będzie mogła wyjawić dopiero wtedy, gdy jej to Matka sama poleci.
Na pytanie Pieriny kim są stojące obok niej dzieci, Matka Boża mówi: „Hiacynta i Franuś”. Oni będą towarzyszyć w jej trudnościach, bo też cierpieli, choć byli znacznie młodsi. Matka Boża domaga się od Pieriny takiej prostoty i dobroci, jaka cechowała tych dwoje dzieci. Potem jakby na znak brania w opiekę rozpościera ramiona, spogląda w górę i woła: „Sia benedetto il Signore” („Bądź uwielbiony o Boże”) i znika.
Kościół parafialny, kilka tysięcy ludzi z różnych stron. Pierina z największym trudem dostała się do przepełnionego kościoła i uklękła w środku głównej nawy, gdzie miały miejsce poprzednie objawienia.
W czasie różańca woła: ,,Matka Boża!” Zapada idealna cisza. Matka Boża ukazuje się Pierinie na wielkich białych schodach, ozdobionych po bokach białymi, czerwonymi i żółtymi różami. Uśmiecha się i mówi: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie” – i potem zstępuje w dół z majestatem: „Ja jestem Maryja Łaski: pełna łaski, Matka Syna Bożego i Człowieczego”, a po zejściu jeszcze kilku stopni: „Przez to moje przybycie tu w Montichiari, życzę sobie, aby mnie wzywano i czczono jako „Róża Mystica”. „Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia w południe obchodzono uroczyście „Godziny Łaski dla Całego Świata”. Poprzez to nabożeństwo uzyska się niezliczone łaski dla ciała i duszy”. „Nasz Pan okaże Swoje niezmierzone Miłosierdzie, jeżeli ludzie dobrzy w dalszym ciągu modlić się będą za grzeszników. Należy powiadomić papieża, iż jest moim życzeniem, aby ta godzina była znana i rozszerzona wszędzie. Jeżeli kto nie może być w kościele, modli się w domu. Kto tu na tych cegłach modli się i przelewa łzy żalu, znajdzie pełną pomoc i uzyska z mojego Matczynego Serca opiekę i łaski”.
Tu pokazała Matka Boża Pierinie Swoje Serce i wspaniale promieniując rzekła: „Zobacz to Serce, które tak bardzo kocha ludzi, podczas gdy większość z nich obrzuca Je obelgami”. A po chwili: „Jeśli dobrzy i źli połączą się na modlitwie, otrzymają z tego Serca Miłosierdzie, które powstrzymało okropną karę Bożą”. Następnie z uśmiechem: „Wkrótce znana będzie wielkość tej godziny łaski”. Pierina zauważyła, że Matka Boża już chce się oddalić i powiedziała: „O piękna, kochana Matko Boża, dziękuję Ci”. Pobłogosław moją ojczyznę, Italię, pobłogosław cały świat, a specjalnie Ojca świętego, kapłanów, zakonników, grzeszników”. Matka Boża odrzekła: „Mam przygotowany bezmiar łask dla wszystkich tych dzieci, które słuchają Mego głosu i te moje życzenia biorą sobie do serca”.
Koniec wizji. W czasie tego objawienia powierzyła Matka Boża Pierinie tajemnicę wraz z zapewnieniem, że znów przybędzie aby ją powiadomić, kiedy nadejdzie moment, aby zwierzchność Kościoła ją odsłoniła.
Z okazji tego objawienia, pewni rodzice przyprowadzili do kościoła chłopca (5-6 lat), który z powodu paraliżu dziecięcego nie mógł ani stać, ani chodzić i młodą kobietę w wieku 26 lat cierpiącą od 12 lat na gruźlicę, która od 9 lat nie mogła już wypowiedzieć ani słowa. Obydwoje zostali w jednym momencie całkowicie uzdrowieni. Dziewczyna włączyła się nagle w pieśń dziękczynną i odtąd bez trudności śpiewa i mówi, a chłopiec przyniesiony przez rodziców na ramionach, nagle stanął o własnych siłach i zaczął chodzić. Potem po nabożeństwie ukazywano go z balkonu przejętym ludziom, którzy porwani radością mogli się naocznie przekonać, że chłopczyk skacze na wszystkie strony. Dziecko powiedziało: „Ujrzałem w Katedrze Madonnę, z dobrocią uśmiechnęła się do mnie”. Do tej pory obydwoje są w doskonałym stanie zdrowia. Chłopiec dorósł i przed kilku laty ożenił się, a dziewczyna została pobożną zakonnicą, żyjącą całkowicie w poświęceniu – jako wynagrodzenie za duchownych.
Trzeci cud zdarzył się w czasie objawienia Matki Bożej, ale nic w katedrze, tylko w prywatnym domu tego miasta. 36-letnia kobieta, upośledzona umysłowo, nie umiejąca mówić i mocząca się, została w domu ze szwagierką, podczas gdy jej ojciec poszedł na zapowiedziane objawienie do katedry. Szwagierka opiekująca się tą osobą, odmawiała różaniec. Zawołała spontanicznie:
,,O kochana Matko Boża, jeśli w tej chwili rzeczywiście zjawiasz się w katedrze Montichiari, uzdrów teraz tę biedną chorą”.
W tym samym momencie nastąpiło całkowite uzdrowienie, chora zaczęła głośno odmawiać różaniec ze swoją szwagierką i szczęśliwa mówiła go aż do końca. Gdy ojciec wrócił, zastał córkę zdrową, pełen zdumienia i szczęścia.
Ten cud wywołał ogólne poruszenie i został potem przez wielu lekarzy uznany za największy, gdyż w tym wypadku wszelka sugestia masowa była wykluczona. Na polecenie biskupa diecezji Brescia, mgr Tredici Pierina spędziła kilka lat w klasztorze w Brescia jako pomocnica. Wielebny o. Giustino Carpin, franciszkanin, był jej kierownikiem duchowym.
W Fontanelle, Biała Niedziela. Pierina przechadza się obok groty, odmawiając różaniec, w południe po dzwonach na Anioł Pański zjawia się Matka Boża i mówi: „Mój Boski Syn jest cały Miłością i przysyła Mnie, aby nadać tej wodzie cudowną siłę uzdrawiającą. Na znak pokuty i oczyszczenia ucałuj ten najwyższy stopień”. Prymitywne schody prowadzą od drogi do źródła i mają 10 stopni. „Zejdź jeszcze niżej, uklęknij i ucałuj ponownie stopień”. Pierina schodzi tyłem, klęcząc, Matka Boża idzie za nią. Jej bose stopy są dobrze widoczne. Po raz trzeci Maryja mówi: „Ucałuj stopnie po raz trzeci i proś o ustawienie tu krzyża”. Lewą ręką wskazuje to miejsce: „Chorzy i wszystkie moje dzieci mają najpierw prosić Mego Boskiego Syna o przebaczenie, z miłością ucałować krzyż i potem czerpać i pić te wodę”. Piękna Pani przybliża się do źródła i mówi: „Weź błoto, ubrudź ręce, potem umyj się wodą. Chcę ci w ten sposób pokazać, że grzech staje się w sercach moich dzieci błotem, brudem, ale umyte w wodzie łaski (zdroju) stają się dusze znowu oczyszczone i znów godne łaski”.
Tu Matka Boża pochyla się i w dwóch miejscach dotyka rękami wody. Potem mówi: „Trzeba, aby wszystkie moje dzieci poznały życzenia Mojego Syna Jezusa z roku 1947. Jego życzenia i moje objawienia – które przekazałam wtedy w katedrze Montichiari. Życzę sobie i powtarzam, aby chorzy i wszystkie moje dzieci przybywały do tego cudownego źródła. Obecnie twoja misja jest tutaj pośród chorych i wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Poza tym polecam: „Powiedz wierzącym, że mają najpierw pójść do kościoła, tam adorować Mojego Boskiego Syna Jezusa w Najświętszym Sakramencie, potem mają tu przychodzić. Najpierw powinni Bogu dziękować, gdyż jest ponad miarę dobry i miłosierny, bo obdarzył Montichiari tak wielką miłością i łaską”. Przy tych słowach uniosła się Matka Boża w górę, wyciągnęła ramiona, a przy tym otwarł się Jej płaszcz, który zajął we wszechświecie ogromną przestrzeń. Na ramieniu zwisał Jej biały różaniec. Pod płaszczem po prawej stronie widać było katedrę w Montichiari, gdzie miały miejsce objawienia w 1947 r. Dalej widać było po prawej stronie zamek Maryi (Marienburg średniowieczny zamek na wzniesieniu nieopodal Montichiari. Ten zamek stał się teraz z Opatrzności Bożej Centrum i schronieniem dla chorych, cierpiących i ludzi starych. Gdy jakiś czas temu zamek został wystawiony na sprzedaż, znaleźli się ludzie, którzy chcieli go nabyć na nocny lokal. Proboszcz pragnął uniknąć tego za wszelką cenę i zarządził modlitwy przede wszystkim do Maryi Róży Duchownej. I jak światło z nieba pojawiła się myśl, aby przeznaczyć ten zamek na cele charytatywne. Pozyskano dla tej idei znanego apostoła dzieł miłosierdzia Luigi Navarone, który założył we Włoszech wiele schronisk dla chorych i cierpiących. Zakupił zamek Maryi, urządził w nim kaplicę dla starszych i chorych kapłanów i oddał dom, w którym mogą żyć na starość. Odbywają się w nim również dni skupienia ruchu charytatywnego.
Na poświęcenie domu przybył na zaproszenie proboszcza Rossi, również ówczesny biskup Fatimy Joso Pereira Venecio, który żywo interesował się objawieniami Matki Bożej jako Róży Mistycznej.
Proboszcz Rossi (+1971) powiedział, że dla niego otwarcie schroniska dla kapłanów jest wielkim, widocznym cudem Maryi „Rosa Mystica”, gdyż zamek Maryi nie został przeznaczony na miejsce grzechu, ale stał się miejscem modlitwy, wynagrodzenia i miłości bliźniego.
Po lewej stronie widzenia ujrzała Pierina na wielkiej przestrzeni mieszczący się kompleks budynków. Miało to oznaczać dzieła miłości, które w przyszłości zostaną wzniesione wokół źródła. Matka Boża powiedziała: „Pragnę i powtarzam, że tu mają przychodzić chorzy i wszystkie moje dzieci: „Do Źródła Łaski”. Z cudownym uśmiechem uniosła się ku niebu. W czasie objawienia bawiło się kilkoro dzieci, które opowiadały potem w domu: „Pierina widziała przy źródle Matkę Bożą”.
W Fontanelle, w rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie w 1917. Około godz. 11.40 Matka Boża ukazuje się Pierinie (oprócz niej było około 20 osób). Mówi: „Trzeba wszędzie rozpowszechniać wieść o moim zjawieniu się przy źródle”. Pierina odpowiedziała: „Jak mogę to uczynić, skoro mi się nie wierzy i utrudnia takie działania?”. Matka Boża odpowiada: „Na tym polega twoja misja – tego właśnie od ciebie zażądałam”. Pierina prosi: „Kochana Matko Boża, jeśli tu nie uczynisz żadnego cudu, nie będą mi wierzyć władze kościelne”. „Proszę Cię, uczyń cud!” Matka nie odpowiedziała, tylko po chwili rzekła: „Mój Boski Syn jest samą miłością. Świat dąży ku ruinie. Jeszcze raz uzyskałam u Niego Miłosierdzie, dlatego posłał Mnie do Montichiari, abym przyniosła łaski Jego Miłości: aby przygotować ludzkość potrzeba: modlitwy, ofiary, wynagrodzenia.”
W Fontanelle: Boże Ciało. Około 100 osób znajduje się przy źródle. Około godziny 15-tej nadeszła Pierina, prosząc o wspólne odmawianie różańca. Podczas czwartej tajemnicy przerywa modlitwę i woła:
„Najdroższa Matka Niebios tu jest, spójrzcie w niebo!”.
Ponad źródłem zjawia się Matka Boża, w całym pięknie i majestacie, zniżając się na pole pszeniczne, którego kłosy właśnie dojrzewają. Obecni, patrząc za wzrokiem Pieriny, z przejęciem śledzą rozmowę. Matka Boża mówi: „Dziś ponownie przysłał Mnie tu mój Boski Jezus. Dziś w Boże Ciało, w święto jedności i w święto miłości”. A wyciągając ręce mówi: „Jak bardzo pragnę, aby ta pszenica stała się chlebem eucharystycznym w wielu Komuniach wynagradzających!”. A potem patrząc z majestatem w górę, mówi: „Życzę sobie, aby ta pszenica doszła do Rzymu w wielu hostiach i aby mogła dojść do Fatimy, na 13 października”. Pierina pyta: „Czy pragniesz aby całą tę pszenicę na to przeznaczyć?” Na co Matka Boża odpowiada: „Pragnę, aby dobre serca spełniły to życzenie. Życzę sobie, aby tu postawiono zadaszenie na statuę, zwróconą twarzą do źródła”. Pierina odrzekła: „Dobrze, ja to powiem, ale nie rozumiem, jak Matka Boża to zamyśla”. Na to pokazuje jej Matka Boża halę i ciągnie dalej: „Pragnę, aby ta statua została tu przyniesiona procesjonalnie 13 października. Ale życzę sobie, aby przed tym lud w Montichiari poświęcił się Mojemu Niepokalanemu Sercu. Montichiari jest miejscem, które obrać chce mój Syn Boski, aby Mnie po to tu przysłać, abym przynosiła łaski Jego Miłości”.
Po tych słowach Matka Boża chce się oddalić, ale Pierina prosi, aby jeszcze na chwilę pozostała, poleca Jej kilka osób i błaga o błogosławieństwo dla każdej z nich, dla kapłanów, osób zakonnych i chorych. Na pytanie, czy Matka Boża jeszcze przyjdzie, nie ma odpowiedzi, ale na pożegnanie mówi Matka Najświętsza, z wielką miłością: „Będę zawsze z tobą”.
W Fontanelle: święto Przemienienia Pańskiego. Około godziny 14.30 przychodzi Pierina do źródła, gdzie znajduje się już około 200 osób. Od 15.00 wszyscy odmawiają różaniec. Przy IV tajemnicy woła Pierina: ,,Matka Najświętsza jest tutaj!” Następuje kompletna cisza, pełna skupienia.
Matka Boża mówi: „Mój Boski Syn Jezus właśnie mnie tu przysyła, aby uprosić Światowy Związek Komunii Wynagradzających, a ma się on zawiązać 13 października. Ten dzień Komunii Wynagradzających ma się rozszerzyć na cały świat, a począwszy od obecnego 1966 roku ma być powtarzany co rok. Tym kapłanom i wiernym, którzy będą rozszerzali tę praktykę obiecuję bezmiar moich łask”.
Pierina powraca do kwestii pszenicy (objawienie z 9.06.1966 r.) a Matka Boża odpowiada: „Należy posłać tę pszenicę mojemu ukochanemu Synowi, papieżowi Pawłowi i powiedzieć mu, że jest to pszenica z jego ojczystej ziemi brescjańskiej, z Montichiari i że jest ona uświęcona moją obecnością. Należy mu też powiedzieć, Czego życzy sobie mój Boski Syn Jezus… także co dotyczy Fatimy!..”
A co uczynić z resztą pszenicy? – pyta Pierina. Matka Boża odpowiada:
„Trzeba uczynić małe chleby i rozdzielić je w określonym dniu tutaj obok źródła w Fontanelle na pamiątkę mojej bytności. I to niech będzie wyrazem wdzięczności ze strony tych dzieci, które uprawiają ziemię. Po Moim Wniebowzięciu stale stawałam jako Matka i Pośredniczka między Moim Boskim Synem Jezusem Chrystusem, a całą ludzkością. Jak wiele łask zesłałam na wszystkich we wszystkich stuleciach… Jak wiele dobrodziejstw…
Jak wiele kar wstrzymałam… Jak wiele razy przybywałam na ziemię, aby przynieść moje objawienie, ale ludzie w dalszym ciągu nie przestają obrażać Boga. Właśnie dlatego jest moim życzeniem, aby powstała Światowa Unia Komunii Wynagradzających. To jest akt miłości, wdzięczności dzieci Bożych względem Swego Syna. Wybrałam tę mieścinę Montichiari, bowiem w tych prostych skromnych wieśniakach, spotkać można jeszcze pokorę, jak to było w Betlejem. To miejsce, którym zanoszone będzie zawsze wiele modlitw, stanie się też miejscem bogatych łask”.
Pierina poleca Matce Bożej wszystkich obecnych, wszystkich, którzy Ją szczególnie czczą i kochają oraz tych, którzy zajmują się tą sprawą. Na prośbę Pieriny, aby uczyniła cud, by jej uwierzono, odpowiada: „Sam ten lud już to potwierdził” – i zniknęła.
Życzenie Matki Bożej odnośnie pszenicy zostało spełnione. Część zmielonej pszenicy otrzymał Ojciec Święty w Rzymie i osobiście ją pobłogosławił. Otrzymał ją też ówczesny biskup Fatimy Joso Pereira Venencio i sam zabrał ją do Fatimy. Resztę otrzymała rzymska parafia, która o nią prosiła. Zamieniono ją na hostie. Po konsekracji, zwłaszcza w Fatimie, została przyjęta jako komunie wynagradzające.
Od roku 1966 nie wolno było Pierinie Gilii, na mocy zarządzenia Biskupa Ordynariusza, odwiedzać więcej Fontaielle. Wypełnia ten rozkaz posłusznie, lecz objawienia trwają nadal, o czym Pierina informuje:
Byłam przed ołtarzem Matki Bożej zatopiona w modlitwie, gdy ukazało się mym oczom silne światło i wielkie schody, takie, jakie widziałam w 1947 r. w katedrze w Montichiari w święto Niepokalanego Poczęcia, gdy było tam obecnych kilka tysięcy ludzi.
W górze na schodach otwarła się wielka brama, zalana złotym światłem. Na wewnętrznym łuku schodów, wypisane było wielkimi literami w pomarańczowo-czerwonym świetle: „FIAT DELLA CREAZIONE” („Niech się stanie stworzenie”). Trochę niżej inny napis w błyszczącym czerwono-krwawym kolorze. „FIAT DELLA REDENZIONE” („Niechaj się dokona odkupienie”), a poniżej w błyszczącym niebieskim jak niebo kolorze: „MARIA DELLA COREDENZIONE”, („Myryja – Współodkupicielką”).
Matka Najświętsza ukazała się w górze na schodach z ramionami wyciągniętymi w dół, z których padały świetlne języki na tłumy ludu u stóp schodów. Nie mówiła nic – tylko się uśmiechała, a przepiękny głos anielski mówił: „Fiat” (Niech się stanie), wypowiedziane przez Maryję na zaproszenie Anioła uczyniło Ją Matką Boga i całej ludzkości. Można je porównać z „FIAT” stworzenia, ponieważ przez Jej „FIAT” otrzymała od Boga wszystkie łaski. Potem usłyszała Pierina chór aniołów śpiewających psalmy: „Maryjo, Matko Łaski, bądź uwielbiona, okryta chwałą przez wszystkich ludzi i po wszystkie czasy!”
Maryja w wielu objawieniach ustawicznie i usilnie prosi o modlitwę różańcową. „Córko, spójrz na święty różaniec. Wszyscy, którzy go odmawiają, otrzymują ode mnie wiele łask. Stanowi on mocne połączenie z Moim Sercem. Różaniec wielbi Pana, Króla Nieba i Wszechświata. Powiedz wszystkim, którzy Mnie miłują, że powinni wynagradzać tę masę obraz, których doznaje Mój Boski Syn Jezus Chrystus. Dzieci miłujcie się nawzajem. Miłujcie Boga i bliźniego: Znoście ofiary dla miłości. Modlitwa jest miłością, która sięga do nieba! To jest moje życzenie, aby moje dzieci zrozumiały, by się to spełniło. Na wszystkich niech spłynie błogosławieństwo Pana”.
„Powiedz wszystkim moim dzieciom, które wypełniły moją prośbę o komunię św. wynagradzającą, że zsyłam im bezmiar łask. I powiedz wszystkim przychodzącym do źródła przeze mnie pobłogosławionego, którzy Mnie czczą: Jest moim życzeniem, aby tam odmawiano święty różaniec. Sama tam przychodzę wraz z niebieskimi aniołami, aby te modlitwy ofiarować Panu. Tak wiele serc bije tam w jeden rytm, zjednoczonych jedną miłością… Niebo i ziemia! O jak wiele łask spływa na te dzieci!… Widzę to wszystko i błogosławię!”
Godzina 12.00. Pierina widzi Matkę Bożą, która obiecuje osłonić Swym płaszczem wszystkich, którzy oddają się pod Jej obronę i dla których będzie się prosiło o łaskę. Nikt nie zginie, jeśli się za niego podejmuje ofiary i modlitwy.
„Pierino, raz jeszcze przychodzę i proszę o modlitwę, modlitwę i pokutę! Dusze, tak wiele dusz zmierza ku zatraceniu.
Potrzeba ofiary, aby te dusze ratować. Dusze! w Montichiari podarowałam całą Moją miłość… Spójrz, moja miłość ogarnia cały świat. Przez ciebie, małe stworzenie, ofiarowałam moją miłość i jeszcze raz ją daruję, aby ją przekazać duszom! Darować miłość! Czyż jest coś większego nad to! Miłość Boga i bliźniego jest modlitwą, która sięga do Pana! W niej darowujemy sami siebie i w tym wszystkim wszystko. Cierp z miłości! Daruj w cichości! Daruj w cichości i mów przez modlitwę!”
Matka Boża zjawiła się w białym płaszczu. Serce ma ozdobione różami: białą, czerwoną i złotą. Z prawego ramienia zwisa duży różaniec, zakończony nie krzyżem tylko medalionem. Maryja wyciąga w dół obie ręce i ukazuje się na dłoniach okrągły zloty medalion. W prawej ręce trzyma przednią stronę medalionu, z ostro wyrzeźbioną sceną, jak Maryja stoi ze złożonymi rękami na schodach, z głową jak zwykle lekko pochyloną w lewą stronę. Nad Jej głową 3 róże, także pod Jej stopami na schodach widać róże. Na prawo od Madonny widnieje na medalionie napis: „ROSA”, a na lewo „MYSTICA”. Potem pokazuje w lewej ręce drugą stronę medalionu, również wyraźnie rzeźbioną, a widnieje na niej okrągły kościół z kopułą i trzema bramami, nad tym napis: MARIA, MATER DELLA CHIESA – Maryja, Matka Kościoła. Następnie dodaje:
„Pan przysłał mnie do Montichiari, które wybrał, abym przyniosła dar Jego miłości. Spójrz, pośredniczyłam, aby rozpowszechnić ten medalion: podarunek powszechnej miłości. Moje dzieci będą mnie nosiły na swych sercach. Wszędzie mnie zaniosą… Wszystkim obiecuję swoją macierzyńską ochronę, pełną łask. Obecnie chce się zniszczyć cześć i miłość ludzi względem Mnie… Ale medalion mojej macierzyńskiej miłości jest znakiem, że moje dzieci mają Mnie zawsze przy sobie, Matkę Pana i Matkę Ludzkości! Oto jest zwycięstwo powszechnej Miłości (Uniwersalnej Miłości). Błogosławieństwo Pana i moja miłość jest zawsze z tymi dziećmi, które się do Mnie uciekają.”
Matka Boża mówi do Pieriny:
„Módl się, módl się córko i zachęcaj do modlitwy! Tak wiele moich dzieci chodzi w ciemności! Dziś odrzuca się Boga. O, Kościół Mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa, w jakiej walce się on znajduje!… Właśnie dlatego rozpościeram płaszcz mojej miłości ponad ludzkością! Potrzeba jednak do tego modlitwy miłości i modlitwy wynagradzającej:
A ludzkość pędzi, pędzi ku swemu wielkiemu zniszczeniu… Tak wiele dusz… ginie… O, biedne dzieci mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa!… Módlcie się dzieci!
Czyńcie pokutę! To jest błagalny krzyk serca Matki Pana!” Córko, w tych czasach trzeba się łączyć – gromadzić w modlitwie i miłości wokół Pana. Tak wiele Jego dzieci opuszcza Go i pogardza Nim. Potrzeba wiernych i silnych dusz, aby światu pokazać, że Mój Boski Syn Jezus Chrystus ofiarował samego siebie, aby ukazać Swe Serce pełne miłosiernej miłości. Przyszłam do Montichiari, aby mówić do Boga, a dusze wezwać do miłości Boga i bliźniego. To Jest błagalny krzyk i objawienie Matki Pana!.
Dobrze odmawiany różaniec jest wiązką modlitwy wstawienniczej, jest medytacją tajemnic wiary… jest modlitwą jednoczącą dzieci w odmawianym Ojcze nasz… Jest modlitwą Pana… jest modlitwą wielbiącą Trójcę Przenajświętszą poprzez odmawianie Chwała Ojcu… Powiedz moim dzieciom, aby modliły się na różańcu… Jest on pierścieniem wiary, który dodaje światła modlitwie. Jest wiązką jedności, wspaniałości i mocy pośrednictwa”.
„Pierino, życzę sobie, aby tu było miejsce modlitwy. Stąd ma się rozchodzić zaproszenie do modlitwy różańcowej. Jest to modlitwa bardzo miła Panu”.
Przepełniona bólem mówi Najświętsza Matka do Pieriny: „O, jakie to bolesne, gdy trzeba patrzeć, jak moje dzieci oddalają się od Boga, swego Ojca… Ja wstawiam się, aby przynosić tej ludzkości całą moją miłość… najsłodszym wezwaniem dobroci, z przepełnionego bólem serca kochającej Matki, która woła: „O dzieci moje, kochajcie Jezusa Pana! Przestańcie Go nadal tak ciężko obrażać. Córko moja, nie dopuść, aby ta pełna miłości prośba Niebieskiej Matki miała pozostawać zakryta (nieznana). Mów wszystkim, że potrzeba modlitwy. Modlitwy, aby dzieci powróciły do wiary i miłowania Boga. Nadchodzą ciemne czasy, pełne zamieszania i grozy, ale jeśli się będzie czynić pokutę i modlić, uzyska to Matczyne Serce jeszcze raz u Pana, Mojego Boskiego Syna Chrystusa powrót światła, miłości i pokoju na cały świat, bowiem miłosierdzie Pana jest zawsze zawarte (przewidziane) w Bożym planie zbawienia. Teraz jest czas mówienia, bo teraz jest także czas, w którym chce się nawet zaciemnić dzieło Boga i zaprzeczać Mu, że to On wybrał Mnie jako Swoją Matkę! Tak, Ja jestem Matką Pana i Matką Miłości dla całej ludzkości.
Dzieci, kochajcie się braterską miłością, a pokój Pana zatriumfuje!”.
Pierina odmawia w domowej kapliczce różaniec, a wtedy zjawia się Matka Boża i modli się wraz z nią. Przy Ojcze nasz porusza i Ona wargami, przy „Chwała Ojcu” pochyla pokornie głowę, a przy Zdrowaś Maryjo… milczy.
Pierina zeznaje: „Było około 9-tej rano. Siedziałam w kuchni i pisałam listy. Była brzydka pogoda, szalała burza. Nagle ujrzałam w kapliczce Maryi światło. Najpierw pomyślałam, że światło, które przedtem zgasło podczas burzy, znów się zapaliło. Dlatego poszłam tam, aby je zgasić. Ale jakaż niespodzianka! Przyszła Maryja! Jaka radość. Zaraz Jej dziękowałam za przybycie. Ona uśmiechnęła się do mnie z miłością i rzekła:
„Nadszedł czas. Pan Mnie posłał, abym przyniosła ludziom Jego miłość, Jego Miłosierdzie, Moje Macierzyńskie zaproszenie, aby moje dzieci odczuły bicie tego Serca. Życzę sobie, aby spełniono moje pragnienie”. „Fontanelle ma być zamienione w latarnię (morską) wiary, modlitwy, pokuty”.
Pierina zapytała: „Jakie modlitwy mają być odmawiane i jaka pokuta?”
Najświętsza Panna odpowiedziała: ,,Modlitwy wiary, modlitwy miłości, modlitwy uwielbienia i modlitwy błagalne!”. A z uśmiechem dodała: „Święty Różaniec”.
Jakiś czas milczy, po czym znowu mówi: „Tak, także na tym miejscu życzę sobie pokuty, jako wynagrodzenia za wszystkie grzechy ludzi. W tym duchu macie kroczyć drogą, wiodącą od mostu na ulicy do miejsca Fontanelle, pieszo i przy tym modlić się żarliwie. Trzeba jednak zacząć to robić od zaraz, bo dotąd to czyniło niewielu!”
Pierina zapytała, czy to czynić pojedynczo, otrzymała odpowiedź:
„Tak, ale również w grupach i procesjach, a przy tym mają być odmawiane modlitwy pokutne”.
Pierina obiecała powtórzyć to, a biorąc się na odwagę, zapytała: „Kochana Matko, dlaczego objawiłaś się pod imieniem „ROSA MYSTICA”? Jakie znaczenie ma to dla Świętego Kościoła?” Z uśmiechem odpowiada Maryja:
„To nie jest żadne nowe nabożeństwo, ale pozostaje w związku i rozpoczyna się z tym momentem, kiedy Mój Boski Syn, Jezus stał się Człowiekiem”. Chwila milczenia. „Fiat, zbawienia i fiat mojego współdziałania symbolizuje ten najpiękniejszy kwiat (uroczyście) „ROSA MYSTICA”: Ja jestem Niepokalane Poczęcie – Matka Jezusa – Matka Łaski – Matka Ciała Mistycznego, Kościoła”. Dlatego posłał Mnie Mój Boski Jezus Chrystus w roku 1947 do Montichiari, gdzie po środku Kościoła dotykam nogami posadzki, wśród tak wielu dzieci… To miało oznaczać, że Ja, Maryja, jestem zaproszeniem (skierowanym) do wszystkich dzieci całego kościoła, do modlitwy, pokuty, wynagrodzenia! Bo nadeszły ciemne czasy – bezbożnictwa, jak rzeczywiście to się stało i teraz jeszcze się dzieje… osłabienia miłości do Pana i (w wielkim smutku wskazując na Niebo, przy czym łzy potoczyły się Jej z oczu aż na ziemię) i do Matki! Jeśli jednak usłucha się tego zaproszenia, wówczas z łaski Pana i Jego Nieskończonego Miłosierdzia dla Kościoła Mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa, na nowo doprowadzą do rozkwitu „Rosa Mystica”. Montichiari stanie się górą, z której mistyczne światło promieniować będzie na cały świat! Tak… to się spełni!” Pierina rzekła: „Kochana Matko Boża, dlaczego nie uczynisz żadnego cudu, aby przełożeni Kościoła mogli uwierzyć w Twoje objawienia? Odpowiedziała: „Jak wielu dobrodziejstwami obdarowałam was już w tym czasie! Jak wiele rozdzieliłam łask! Teraz i stale. Ale najbardziej widocznym cudem będzie powrót dzieci do prawdziwej wiary. Do prawdziwej miłości Pana! Za tym pójdą: zjednoczenie się od nowa, pokój dla całego świata!”
Potem Matka Boża wzniosła oczy i ręce ku niebu i powiedziała:
„Wypraszam u Pana niezmierzone łaski dla wszystkich dzieci, które domagają się tego, abym była więcej znana i kochana, i dla tych dzieci, które z odwagą starają się o to, aby życzenia przeze mnie wyrażone były spełnione. Im wszystkim obiecuję moją macierzyńską Miłość wraz z łaskami Pana”. Zniknęła, pozostawiając Pierinę pełną radości i wesela oraz męstwa i wielkodusznej gotowości do przyjmowania upokorzeń, aby tylko spełnić Jej wszystkie życzenia.
Pierina modli się w swoim domowym oratorium z różańcem w ręku, wśród wewnętrznej udręki. Oto gdy kilka lat spędziła na polecenie biskupa Giacinto Tredeci w klasztorze w Bresci poznała tam pobożną, dobrą wdowę, która jej wiele pomagała i świadczyła dobrodziejstwa. Teraz oto ta osoba jest śmiertelnie chora i wymaga opieki w dzień i w nocy. A do tego w rodzinie Pieriny jest wypadek ciężkiej choroby. Pierina wszędzie chce pomóc, ale nie umie już tego w czasie pogodzić z dotychczasowymi praktykami pobożnymi. I oto w tym strapieniu ukazuje się jej niespodziewanie we wspaniałym niebieskim świetle Matka Boża i mówi:
„W Sercu Mego Syna Jezusa Chrystusa nic nie ginie. Także dzieła miłości bliźniego są modlitwą. Prawdziwa miłość bliźniego jest także prawdziwą miłością Boga. O, gdybyż dzieci tej ziemi mogły zrozumieć prawdziwą miłość Boga! Jakiż pokój panowałby na świecie, gdyby istniała prawdziwa miłość bliźniego! Ale zamiast tego obraża się Pana ciężkim grzechem… Obecnie nadszedł czas, kiedy człowiek nawet ponad samego Boga chce być wywyższony i żyje w bezbożnictwie i pogaństwie. To jest prawdziwe nieszczęście, które dotyka większą część ludzi z ich błędnymi zapatrywaniami rozprzestrzenionymi na cały świat… a przy tym tak wielu ludzi ginie…”. Po chwili oblicze Matki Bożej staje się radośniejsze, gdy mówi: ,,Ale istnieją skryte dusze ofiarne, modlące się i wynagradzające, które jeszcze wciąż przywołują na ziemię zmiłowanie Pana. Ja już tak wiele razy się wstawiałam, aby przynieść wam objawienie Miłości. Lecz ludzie pozostają głusi na najgorętszą prośbę Serca tej ich Matki”
Przy pożegnaniu mówi:
„W tej kaplicy, gdzie tak wiele zanosi się modłów i dokąd przybywa tak wiele moich dzieci ze swoimi cierpieniami i troskami, jestem zawsze blisko nich, aby je obdarować łaskami Mego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa”.
Matka Boża składa ręce, potem wyciąga je ku niebu i błogosławi, mówiąc: ,Niechaj macierzyńskie błogosławieństwo Moje spłynie na ciebie, na ten dom, na te wszystkie przedmioty pobożne… Módlcie się! I pomagajcie, aby i inni dużo się modlili! Zawsze jestem blisko was – z moją macierzyńską opieką”.
Uroczystość świętych apostołów Piotra i Pawła (imieniny Pieriny). Około godziny 10.00 przed południem odmawia Pierina w swojej kaplicy różaniec, który ofiarowała przede wszystkim za swoją dobrodziejkę Marię, od miesiąca ciężko chorą, ogromnie cierpiącą. Zupełnie nieoczekiwanie zjawia się Madonna, która od razu nawiązując do próśb odnośnie do ciężko chorej i podnosząc ku niebu prawą rękę mówi: „Wkrótce będzie już ona u mnie w niebie” (chora rzeczywiście w kilka dni później zmarła).
„Wszystkie ofiary i cierpienia uświęcone czystą intencją, stają się przebogatymi łaskami dla całego świata i dla samej duszy, jako nagroda w niebie!” Gdy Pierina poleca Pannie Najświętszej prośby o kłopoty powierzone jej przez ludzi, otrzymuje zapewnienie: „W mojej macierzyńskiej miłości pozostaję zawsze blisko was”. Pierina zaczęła mówić: „Najświętsza Panno, na dzień 13 lipca, w rocznicę objawień, przybędzie tu wielu pielgrzymów, którzy chcą spędzić w Fontanelle noc na modlitwie i wynagradzaniu, szczególnie za kapłanów poświęconych Bogu i o dobre powołania”. Gdy Pierina jeszcze mówi, ukazuje Jej Matka Boża obraz niezmierzonej masy ludzi i mówi: „Powiedz tym moim dzieciom, że bardzo je kocham i że ich ofiara miłości zostanie wynagrodzona niezliczonymi łaskami jeszcze w tym życiu. Szczególnie jednak będzie się każdy mógł cieszyć kiedyś w niebie, kiedy ujrzy swoje ofiary miłości, promieniujące, wspaniałe za święty Kościół”.
Pierina przypomina sobie wcześniejsze objawienia Matki Bożej, ukazującej się wówczas w łuku bramy zalanej złotym światłem (13. l. 1951 r.) z błyszczącymi napisami (Fiat della creazione… Fiat della Redenzione.. Maria della Corredenzione), kiedy nie tylko Ją widziała, ale słyszała jednocześnie wspaniały chór i pyta obecnie, czy to byli święci aniołowie z Nieba, którzy tak cudnie śpiewali? Na to zaczyna bić od Matki Najświętszej wielki Majestat i mówi:
„Rzeczywiście tak, to byli święci Aniołowie. Szczęśliwy ten człowiek, co się poleca swojemu Aniołowi i postępuje według jego rad. Bo Anioł Stróż z wielką troską opiekuje się zawsze duszą, która mu została powierzona. Gdy potem dusza otrzyma zasłużoną nagrodę, szczęśliwość wieczną, Anioł Stróż przybędzie po nią i dusza będzie mogła wraz z nim i chórami anielskimi zaintonować chwałę Wszechmocnego Boga i Ojca w Niebie. Przy tych słowach rozwarł się płaszcz Matki Najświętszej i rozszerzył się na całą przestrzeń nieboskłonu. A oto nagle zobaczyła nieprzebrane tysiące aniołów Świętych, które ten płaszcz rozszerzały i tworzyły. Były tam małe, duże i potężne Anioły, uszeregowane w głąb jak bezkresne morze o wspaniałych obliczach i szatach (korony, diademy diamenty, najróżniejsze symbole). Pod aniołami, w pobliżu dojrzała na wielkiej płaszczyźnie, ogromną masę ludzi. Byli wśród nich biskupi, wielu księży, zakonników, mężczyzn, kobiet i dzieci. Niektórych z nich, przede wszystkim jednego biskupa, wielu kapłanów i znajomych mogła bardzo dobrze rozpoznać. Ale większość była nieznana. Wszyscy razem aniołowie i ludzie śpiewali chóralnie: „Święty… Święty… Święty… jest Pan. Niech Mu będzie chwała i cześć po wszystkie czasy! Maryjo, Matko Boga i Matko Łaski, bądź Ty na zawsze wywyższona w niebie i na ziemi”.
Pierina wpadła w zachwyt. Zanim Matka Boża się oddaliła uroczyście uczyniła krzyż prawą ręką nad wszystkimi i powiedziała:
,,Błogosławieństwo Boga niech spłynie na ciebie, na te dzieci, które mnie miłują, na te przedmioty kultu, które masz przy sobie, a błogosławieństwo to – związane z moją Macierzyńską Miłością – przeznaczone jest również w sposób szczególny dla tych ludzi, którzy pilnie odmawiają różaniec i noszą na swym sercu mój medalik”.
Na pożegnanie Matka Boża powiedziała: „Żyj całkowicie w miłości Boga i bliźniego”. Pierina dziękowała Bogu za Jego niezmierzoną dobroć.
W czasie odmawiania różańca w kaplicy domowej około godziny 13.00 zjawia się nagle Matka Boża, cała piękna, pełna światła i dobroci. Mówi:
„Jestem Maryją, Matką Kościoła. Dlatego dla Kościoła, dla Ojca świętego, dla kapłanów i wszystkich dzieci Kościoła proszę o modlitwę, aby do tych serc powróciła prawdziwa miłość Boga i prawdziwa miłość bliźniego”.
Pierina mówi: „Tak Najdroższa Matko Boża, z Twoją pomocą chcę to czynić i innym przekazywać”.
Nagle ukazuje się Matka Boża nad frontem dużego kościoła z pięciu okrągłymi łukami. Na środkowym łuku wznosiło się coś podobnego do niewielkiej kolumny, albo do krzyża, z którego środka rozchodziły się świetlne, błyskające promienie wysoko ku niebu. Środkowy łuk zamykał nawę główną kościoła.
Z prawej strony i lewej przylegały dwa dalsze łuki i nawy boczne. Całość tworzyła pięcionawowy kościół. Pierina widziała najpierw nawę zewnętrzną i front świątyni, do której prowadziło pięć bram, a potem ujrzała jej wnętrze. Kościół zapełniony był ludźmi, wszystkich kolorów skóry i ras: białych, żółtych i innych. Na pytanie co to wszystko znaczy, otrzymała odpowiedź:
„Pan, Mój Boski Syn Jezus Chrystus, posłał mnie, aby uczynić dar całej ludzkości. On życzy sobie, aby w Fontanelle zbudowany został taki kościół. Poprzez swoich pięć łuków, pięć naw i kopuł ma on wyrażać pragnienie zamknięcia w ramionach wszystkich pięciu części świata”. A po chwili milczenia dodaje: „Wzywajcie w szczególny sposób opieki św. Archanioła Michała, aby bronił Kościoła przed wszystkimi napaściami. Bowiem Kościół nie był nigdy w tak wielkim niebezpieczeństwie jak jest obecnie. Ciągle od nowa wstawiam się za nim u Boga. A także z tego miejsca rozbłyśnie światło!” Nagle Matka Boża stanęła w większych promieniach majestatu i rzekła: ,
,Naprawdę nadejdzie światło Boże”.
Pierina dziękuje za miłość Matki Bożej wobec ludzi i pyta w jaki sposób przekazać ma władzom Kościoła życzenia Matki Bożej? Na drzwiach katedry w Montichiari ukazały się ulotki przeciw objawieniu, a nawet niezgodne z prawdą i obrażające Matkę Bożą. Emerytowany proboszcz katedry sprawujący nadal funkcję kanonika kapitulnego diecezji Brescja i codziennie jeżdżący służbowo do Kurii, twierdzi, że nie było to polecenie biskupa.
Biskup Luigi Morstabilini, na którego z różnych stron nalegają, aby wystąpił przeciw „ROSA MYSTICA” – i pielgrzymom do Montichiari powiedział, że nie chce brać na siebie winy i odpowiedzialności za to, gdyby objawienia Matki Bożej okazały się prawdziwe. Właśnie w święto narodzin Maryi pojawiły się na drzwiach katedry ponownie ulotki (które w czasie wizytacji biskupa zniknęły i nie mógł ich nawet przeczytać). Pierina ogromnie bolała nad tym, a Maryja wyraźnie nawiązując do tego, powiedziała ze szczególną serdecznością: „Już się w Tę sprawę włączyłam”.
Przemówiła ukochanym dzieciom do serca i dodała odwagi, aby na nowo byli posłańcami miłości, apostolstwa i miłości bliźniego. Matka Najświętsza ukazała Pierinie nowy obraz: wokół Maryi zgrupowani byli z Ojcem Świętym liczni biskupi (spośród których jednego dobrze rozpoznała), pewna ilość kapłanów (też wielu poznała), wielu zakonników i świeckich. Cała ta masa ludzka spoglądała z radością na Matkę Bożą. Ona zaś patrzyła na wszystkich z wielką miłością. Pierina prosiła dla wszystkich o błogosławieństwo, a Maryja rzekła:
„Zawsze jestem blisko nich, aby ich umocnić łaskami Bożymi, ale powiedz im też, aby w miłości jeszcze więcej się modlili, ofiarowali i wynagradzali”.
Pierina prosiła o pomoc, czując się słaba i mała. Maryja z uśmiechem czyni prawą ręką gest mający oznaczać: „Pomogę ci”.
Potem składa ręce, wznosi oczy ku niebu i czyni znak błogosławieństwa, mówiąc: „Niech błogosławieństwo Boga spłynie na to miejsce. Niech ono dotyczy również tych wszystkich ludzi, których chcesz. zamknąć w swym sercu”.
A następnie promieniejąc jeszcze wspanialej, powiada: „Niech Bóg będzie uwielbiony i błogosławiony przez niebo i każde miejsce na tej ziemi”. Matka Boża znika, a Pierina czci Matkę Bożą, mówiąc: „Że trzeba mieć mowę aniołów, aby godnie wielbić Matkę Niebios”.
Pierina modli się w swojej kapliczce. Jest wieczór około 21.30. Nagle zjawia się nieoczekiwanie Matka Najświętsza i mówi: „Czasy są coraz bardziej przerażające… ludziom grozi obecnie wielkie niebezpieczeństwo… Także Kościół jest bardzo zagrożony… Dojdzie do tego, że będzie się myślało, że już wszystko stracone. Ale Ja przecież jestem Matką, która ma miłujące serce dla dzieci i chciałaby je ratować. Proszę o modlitwy i natychmiast jestem obecna, aby je przyjąć, a szczególnie modlitwy i ofiary tych cichych ukrytych, ofiarnych i wynagradzających dusz, w tym także kapłańskich. Bo te ofiary miłości przyczyniają się do tego, że w większym stopniu blasku niż kiedykolwiek powrócę do Kościoła.” A z wyrazem żałoby i ogromnego smutku ciągnęła dalej: „Jak sama możesz zauważyć, ludzka wyniosłość doprowadziła do tego, że wprowadziła zamęt nawet na szczytach Kościoła. Usiłuje się Mnie, Matkę, usunąć z Kościoła i wyrwać z serc dzieci. Lecz z miłości Mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa ześlę światło, które spowoduje, że zapanuje On w końcu jako Król nieba i ziemi, w całym swoim majestacie, w chwale jaka Mu się należy”.
Tu Maryja jaśnieje również majestatycznie i dodaje: „I w majestacie, który należy się też Jego Matce, tak jak było w Kościele zawsze”.
A na podziękowanie Pieriny i zapewnienie, że przekaże to władzom kościelnym, Maryja mówi:
„Tak, powiedz im to, że to Ja przynoszę duszom miłość, pokój i jedność i całym sercem przekazuję im łaski Boga”.
Gdy Pierina przekazuje Matce Bożej wiele poleconych jej próśb, Maryja mówi:
„Pierino, wielką radość czynisz Mi tym, że Mnie z taką ufnością o coś prosisz. Powiedz wszystkim dobrym i szlachetnym duszom, które pomagały mi dotąd i nadal chcą pomagać, że obiecuję im wszystkim moją szczególną opiekę i bezmiar łask… Pierino módl się i czyń, aby się dużo modlono, aby Miłosierdzie Boże wprost zalało ludzkość, która znajduje się w takim niebezpieczeństwie… Płonę z miłości i pragnienia, aby uratować świat!”.
Zdrowaś Maryjo…
Zdrowaś Maryjo…
Zdrowaś Maryjo…
Matko Kościoła, Módl się za nami
O Maryjo, Różo Duchowna, Matko Jezusa i nasza Matko! Ty jesteś naszą nadzieją, mocą i otuchą. Udziel nam z nieba Twego Matczynego i świętego błogosławieństwa w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego! Amen.
(polecane zwłaszcza przy odprawianiu nowenny)
Różo Duchowna, bądź błogosławiona! Twój Boski Syn wyjednał nam łaskę przez swoją śmierć na krzyżu, a Ty współuczestniczyłaś w tym dziele, gdy miecz boleści przeniknął Twoją duszę!
Różo Duchowna, bądź błogosławiona! Tobie Ojciec Niebieski powierzył największy skarb niebios, Ciebie uczynił Panią i Rozdawczynią Łask Wszelkich!
Różo Duchowna, Matko nasza! Zwróć Twoje oczy pełne miłości na całą ludzkość. Prosimy Cię, wzywamy Cię, błagamy Cię! Spraw, abyśmy wszyscy stali się uczestnikami łask Bożych przez sakrament Chrztu Świętego, Pokuty i inne sakramenty potrzebne do zbawienia dusz naszych!
Różo Duchowna, Matko Łaski Bożej! Spraw, abyśmy wszyscy doszli do domu Ojca Niebieskiego, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi Twoimi i dziećmi Boga! Spójrz także na moją duszę, słabą, grzeszną i niegodną!
Różo Duchowna, ufam Tobie, bo Ty najlepiej wiesz, czego i kiedy nam potrzeba. Przed Tobą otwieram moje serce. Oświeć mą duszę swym światłem. Niech Twoja macierzyńska miłość rozpali moje oziębłe serce Twoim niezmierzonym miłosierdziem, napełni je Twoją radością, pokorą i pokojem!
Różo Duchowna! Ty jak Matka troszczysz się zwłaszcza o te dzieci, które najbardziej potrzebują Twojej pomocy. Dlatego uciekam się do Ciebie w moich duchowych i życiowych potrzebach. Nade wszystko jednak proszę Cię o tę szczególną łaskę …!
Różo Duchowna! Ty jesteś Matką Jezusa Chrystusa i Matką Łaski Bożej! Ty jesteś Matką miłosierdzia i Matką dającą Życie! Jesteś Matką pełną łaskawości i nadziei! Ukryj mnie w swoim Niepokalanym Sercu i racz mnie wysłuchać! Amen.
Różo Duchowna! Proś Jezusa za nami! Różo Duchowna! Proś Jezusa za nami! Różo Duchowna! Proś Jezusa za nami!
Witaj Królowo, Matko miłosierdzia. Zdrowaś Maryjo, Bogarodzico! Błagamy Ciebie!
O Jezu, przebacz nam wszelkie znieważanie świętego imienia Maryi – Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie!
O Jezu, przebacz nam pogardę, okazywaną tajemnicy jej Niepokalanego Poczęcia – Ciebie prosimy…
O Jezu, przebacz nam nasze zaniedbania w oddawaniu czci Maryi – Ciebie prosimy…
O Jezu, przebacz nam brak szacunku dla wizerunków Maryi – Ciebie prosimy….
O Jezu, przebacz nam wszelkie lekceważenie różańca świętego – Ciebie prosimy….
O Jezu, przebacz nam wszelką obojętność, okazywaną matczynej miłości Maryi – Ciebie prosimy…
Koronka do Róży Duchownej
Najgroźniejsze sposoby działania szatana – Grzegorz Bacik
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
|
Przy 324 głosach za, 155 przeciw i 38 wstrzymujących się, europejscy biurokraci postanowili ugiąć się przed obsesyjnym, aborcjonistycznym programem radykalnej lewicy, aby zapewnić kontynuację marszu w kierunku uznania aborcji za „prawo” w całej Unii.
Oznacza to, że Karta Praw Podstawowych UE zostanie napisana na nowo, ale tym raziem krwią niewinnych dzieci…
To jeden z najczarniejszych dni w historii praw człowieka w Europie, ale mimo to bardzo proszę Państwa, nie pozwólmy, by to nas przygnębiło i pozbawiło nadziei.
Chcę wyjaśnić Państwu kilka kluczowych rzeczy:
Po pierwsze – rezolucja Parlamentu Europejskiego nie ma szczególnej wartości prawnej i nie jest wiążąca dla państw członkowskich. Mimo to ma ona niestety znaczenie polityczne, które nie może nas pozostawić obojętnymi.
Po drugie – decyzja ta wprawiła nas w przerażenie, ale nie zaskoczyła. Byliśmy pewni, że zwycięstwo pro-life w USA wywoła gniew lobby cywilizacji śmierci i natychmiastowy kontratak, i tak się stało.
Mają oni świadomość, że mając do czynienia z nami, mają do czynienia z ludźmi wytrwałymi, mężnymi i gotowymi nie ustępować ani na krok w obronie wartości życia. Po tym, jak wysłaliście im Państwo ponad 100 000 maili w 24 godziny, podpisując naszą petycję, wiedzą, że społeczność CitizenGO to przeciwnik, z którym nie mogą igrać….
Nadszedł czas, abyśmy uświadomili sobie po raz kolejny, że hasło radykalnych feministek – TO JEST WOJNA – które słyszeliśmy wielokrotnie na ulicach polskich miast we wszystkich odmianach wrzasku, jest rzeczywistością tu i teraz.
W zeszłym tygodniu lobby proaborcyjne wygrało bitwę w Parlamencie Europejskim. Na wojnie bitwy się wygrywa i przegrywa. Ale liczy się ostateczny rezultat. A Państwo i ja, wraz z milionami aktywnych obywateli CitizenGO, możemy być pewni zwycięstwa.
100 000 podpisów w tak krótkim czasie to wielka rzecz! Dziękuję wszystkim, którzy przyłączyli się do tej walki, dzięki Państwa wkładowi zdobyliśmy tak wiele głosów za Życiem. Teraz proszę Państwa, nie opuszczajcie nas w dalszych zmaganiach.
Oto co chcemy zrobić:
- Radykalna lewica i lobby proaborcyjne zrobią bardzo wiele, aby stanąć na drodze globalnego odwrotu od aborcji w stronę obrony życia i dalej realizować swój śmiertelny program polityczny na całym świecie. Musimy zreorganizować nasze zasoby, aby skutecznie zaplanować nasze kolejne kampanie w obronie życia. Państwa wsparcie będzie tu kluczowe
- Przygotowujemy nasze następne ruchy, aby zadać poważny cios lewicowym radykałom i utrudnić ich zamiary. Będziemy Państwa informować o wszystkim w najbliższych dniach….
- Zeszłotygodniowe głosowanie podzieliło europejskie grupy konserwatywne w Parlamencie Europejskim. Pokazuje, to że zaufanie do nich musi być bardzo ograniczone, póki nie dostrzeżemy ich zaangażowania w obronę życia. Już teraz mobilizujemy nasze zespoły i naszych członków, aby zaplanować kolejne działania, zwłaszcza wobec tych europosłów, którzy nie okazali pełnego poparcia dla obrony wartości życia.
Muszą Państwo wiedzieć, że w rzeczywistości EPP (Europejska Partia Ludowa) całkowicie się podzieliła podczas tego głosowania. Ale liderzy grup, do których wysłaliście Państwo swoją wiadomość podpisując naszą petycję, odpowiedzieli pozytywnie.
Wśród polskich europosłów za obroną życia, a więc przeciw rezolucji głosowali:
Bielan, Brudziński, Czarnecki, Fotyga, Jaki, Karski, Kempa, Kloc, Kopcińska, Kruk, Kuźmiuk, Legutko, Mazurek, Możdżanowska, Poręba, Rafalska, Rzońca, Szydło, Tarczyński, Tobiszowski, Waszczykowski, Wiśniewska, Zalewska, Złotowski
Wstrzymali się:
Buzek, Duda, Jarubas, Kalinowski, Sikorski
Natomiast pozostali polscy posłowie byli za przyjęciem tego śmiercionośnego dokumentu:
Arłukowicz, Hubner, Kopacz, Ochojska, Thun, Belka, Biedroń, Cimoszewicz, Kohut, Liberadzki, Miller, Spurek
Zanim się pożegnam, chciałabym pokazać Państwu zdjęcie. Wiem, że to szokujące, ale musicie je Państwo zobaczyć, aby uświadomić sobie, z czym mamy do czynienia:
To zdjęcie zostało zrobione przed Sądem Najwyższym USA kilka dni temu, na wiecu protestacyjnym grup aborcyjnych.
Ten obraz reprezentuje ich cel: napisać na nowo historię praw człowieka krwią niewinnych, czyli nowym holokaustem, tym razem bezbronnych dzieci.
Między nimi a ich celem jesteśmy tylko my i Państwo nasi sprzymierzeńcy.
Tylko Państwo możecie zapobiec całkowitemu upadkowi, tylko Państwo możecie zapobiec temu, aby zbrodnia taka jak aborcja została pewnego dnia ostatecznie uznana za „prawo”. Tylko Państwo mogą to powstrzymać i zapewnić, że aborcja stanie się tylko złym wspomnieniem w historii ludzkości.
Każdy z nas może dokonać wyboru (zawsze jest jakiś wybór): pozostać bezradnym, obojętnym i pozwolić, aby to wszystko się działo. Ale można też wybrać drogę prawdy, sprawiedliwości i odwagi razem ze nami, z CitizenGO.
Po której stronie Państwo będą? Czy będą Państwo zaangażowani? Jesteśmy pewni, że dokonają Państwo właściwego wyboru… ponieważ wierzymy w Państwa, wierzymy w naszą społeczność, wierzymy w naszą wspólną sprawę.
To jest czas bohaterów. To także Państwa czas. Nie ustawajmy i walczmy za tych pozbawionych głosu, za najsłabszych, za to co sprawiedliwe i święte. Za życie!
Dziękuję, w imieniu całej społeczności CitizenGO!
Paweł Woliński z całym zespołem CitizenGO
P.S. Potrzebujemy Państwa pomocy, aby zapobiec ostatecznemu uznaniu aborcji za „prawo”! Czy przekażą dziś Państwo darowiznę, aby pomóc CitizenGO kontynuować walkę o życie?