Nie dla wtrącania się w nasze małżeństwa

KKRP
Konfederacja Kobiet RP

Szanowny Panie,

mamy dziś dla Pana poważne ostrzeżenie — unijni decydenci chcą ingerować w nasze prywatne życie i wkraczać w ustalenia między małżonkami, odgórnie narzucając im podział ról i obowiązków domowych. Pretekstem jest pandemia koronawirusa, która wywróciła życie naszych rodzin do góry nogami.

Właśnie problemom kobiet w czasie pandemicznych obostrzeń było poświęcone spotkanie zorganizowane przez unijną parlamentarną Komisję Praw Kobiet z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet.

Już sam spot zapowiadający to wydarzenie w bardzo jednoznaczny sposób ukazuje kobietę jako wyzyskiwaną i przytłoczoną domowymi obowiązkami. W minutowym filmiku widzimy żonę i matkę, która próbuje pogodzić prace domowe z pracą zdalną i opieką nad rodziną. Kobieta gotuje, zmywa, wstawia pranie, karmi dziecko, pracuje przy komputerze, tuli płaczącego malucha. Ojciec rodziny wychodzi do pracy i wraca dopiero wieczorem.

Film kończy się słowami: „To głównie kobiety zajmują się niewidoczną opieką nad innymi członkami rodziny. Czas skupić się na równości płci”.

Tezę powtórzono następnie podczas konferencji. Powołując się na badania Eurostatu, przedstawiono dość oczywiste wnioski — że pandemia i będąca jej wynikiem praca zdalna spowodowały zwiększone trudności z „zachowaniem równowagi między życiem prywatnym i zawodowym”, zwłaszcza u kobiet.

Jednak za te — jak najbardziej realne — trudności nie obwiniano lockdownu i antycovidowej polityki poszczególnych rządów, ale… tradycyjny podział ról w małżeństwie.

Przekaz płynący ze spotu i konferencji jest jasny: kobiety są rzekomo nieszczęśliwe z powodu opieki nad dzieckiem i nie mają w tym względzie wsparcia mężów. Ojcowie dzieci są ukazywani jako ci, którzy nie angażują się w opiekę nad dzieckiem oraz obowiązki domowe, a kobiety wykonują je samodzielnie i niechętnie.

Kontrowersyjna komisarz narzuca swoją wizję

Trudno oprzeć się wrażeniu, że wyjątkowa, faktycznie bardzo trudna sytuacja, jaką dla wielu kobiet bez wątpienia były powodowane pandemią zawirowania w życiu zawodowym i rodzinnym, została wykorzystana do propagowania rozwiązań, które unijni komisarze zaplanowali już dawno temu.

Tak było w istocie. W podsumowaniu konferencji znana z kontrowersyjnych poglądów unijna komisarz ds. równości Helena Dalli zapowiedziała wprost: – Musimy zrobić wszystko, by mężczyźni angażowali się częściej w opiekę nad dziećmi, tak aby można było mówić o bardziej sprawiedliwym podziale pracy niewynagradzanej.

Temu ma służyć niezwykle kontrowersyjna dyrektywa work-life balance wprost ingerująca w prywatne sprawy małżonków, którą wszystkie kraje członkowskie powinny wdrożyć do sierpnia 2022 r.

To najbardziej jaskrawy przykład wtrącania się w życie rodzinne! Unijny dokument narzuca m.in. dwumiesięczne urlopy rodzicielskie wyłącznie dla ojców bez możliwości przekazania go matkom. – Ojcowie muszą być w stanie zostać w domu i opiekować się dziećmi – twierdzi kategorycznie Dalli.

Urzędnicy wkraczają między małżonków

Czy naprawdę odgórne regulowanie stosunków między małżonkami według jedynego właściwego zdaniem brukselskich urzędników modelu przyczyni się do poprawy relacji i odciążenia kobiety? Z pewnością nie!

A przecież konsekwencje tak łatwo przewidzieć! Ingerencja w ustalenia między żoną i mężem będzie skutkowała roszczeniową postawą nastawioną na „wyrównywanie nierówności płciowych” i spotęguje napięcia małżeńskie.

Potrafimy dogadać się sami ze współmałżonkiem

Ta narracja jest też wysoce krzywdząca dla samych kobiet. Przedstawia je z założenia jako ofiary swoich decyzji, systemu rodzinnego, światopoglądu czy tradycyjnych ról społecznych. Czy my – kobiety, matki – nie umiemy podejmować samodzielnych decyzji? Czy naprawdę jesteśmy ofiarami opresji, ucisku i wyzysku we własnym domu?

Musimy powiedzieć dość takiemu podejściu do kobiety, mężczyzny i rodziny. Polskie matki i żony nie są bezwolnymi, niemymi istotami, które nie potrafią dogadać się z własnym mężem w sprawie funkcjonowania ich rodziny.

Nie potrzebujemy przymusowych regulacji mających rzekomo naprawić nasze życie rodzinne!

Powiedzmy stanowcze „nie”

Dlatego przygotowujemy petycję do unijnych decydentów, w której stanowczo przeciwstawimy się dalszym ingerencjom w życie rodzinne i wchodzenia z butami w naszą prywatność.

Będziemy żądać przestrzegania tyleż fundamentalnej, co oczywistej zasady autonomii, sprawiającej, że każda rodzina i małżeństwo układa podział obowiązków według własnych ustaleń i preferencji. Dlaczego ludzie, którzy się kochają i założyli rodzinę, zdecydowali się na dzieci, mieliby się nie dogadać i nie zbudować modelu, który najlepiej odpowiada ich potrzebom, kompetencjom, marzeniom? Czy rzeczywiście wiedzą to lepiej unijni urzędnicy?

W liście do brukselskich decydentów nawiążemy również do przygotowywanej przez komisarz ds. równości strategii dotyczącej usług opiekuńczych. Chcemy już teraz uczulić Helenę Dalli, by w dokumencie miała na uwadze również potrzeby tych rodziców, którzy preferują inne formy opieki nad małymi dziećmi niż żłobki. Planowane przez Dalli modyfikacje tzw. celów barcelońskich, powinny również uwzględniać najnowsze wyniki badań dotyczących wpływu opieki żłobkowej na rozwój małych dzieci.

Planujemy również działania, które przeciwstawią się kreowaniu wizerunku kobiety godzącej obowiązki zawodowe i rodzinne jako uciemiężonej ofiary wyzysku i analogicznie – mężczyzny jako wyzyskującego ją ciemiężyciela. Nie pozwolimy na umniejszanie roli naszych mężów. Nie chcemy włączać się w tę ewidentną wojnę płci.

Ponadto zależy nam na walce o to, aby kobiety rezygnujące z pracy zawodowej na rzecz ciągłej opieki nad dzieckiem, były doceniane przez społeczeństwo i by ich wybór był traktowany poważnie — jako świadoma decyzja, a nie skutek przemocy ze strony mężczyzn i reszty świata lub w najlepszym razie brak innego pomysłu na życie.

Liczymy na Pana wsparcie

Aby działać skutecznie, potrzebujemy Pana pomocy. Przygotowanie petycji bierzemy na siebie, ale prosimy o wsparcie działań mających na celu jej uruchomienie.

Szacujemy, że koszty związane z wystartowaniem petycji, takie jak m.in. stworzenie nowej strony internetowej, prace graficzne, przetłumaczenie listu, promocja petycji, a także dalsze monitorowanie prac gremiów odpowiedzialnych za sprawy kobiet i rodziny, pochłoną ok. 5000 złotych.

Z własnej kieszeni nie jesteśmy w stanie pokryć takich wydatków, dlatego bardzo Pana prosimy o wsparcie naszych działań kwotą 20 zł, 50 zł, 100 zł lub inną, byśmy mogły wyrazić sprzeciw wobec działań wymierzonych w dobro naszych rodzin.

Wspieram - 20 zł Wspieram - 50 zł Wspieram - 100 zł

Łączymy pozdrowienia

Maria Preficz i Joanna Deka - Zarząd Konfederacji Kobiet RP

P.S. Komisarz UE ds. równości Helena Dalli powiedziała wprost, że konieczna jest „walka ze stereotypami płciowymi i mentalnością, która dyskryminuje płcie”. Nie możemy pozostać bierni, licząc, że owe zmiany w mentalności, które chce narzucić Komisja Europejska, w żaden sposób nas nie dotkną. Już teraz widać, że idą za nimi bardzo konkretne działania mające bezpośredni wpływ na nasze życiowe wybory, choćby w zakresie tego, kto i kiedy ma opiekować się dziećmi! Ewidentne stały się zakusy, by narzucić nam, jak mamy żyć. Nie zgadzamy się na to i nie zamierzamy milczeć. Liczymy, że możemy w tej walce liczyć na Pana pomoc!

 


Konfederacja Kobiet RP działa wyłącznie dzięki hojności Darczyńców.
Każde wpłacone 20, 50 czy 100 zł wspiera głos polskich kobiet!

Wspieram - 20 zł Wspieram - 50 zł Wspieram - 100 zł

Można nas również wesprzeć wykonując tradycyjny przelew w dowolnej wysokości na konto:

NEST Bank 04 2530 0008 2016 1064 9314 0001
Konfederacja Kobiet RP
ul. Plac Grzybowski 3/5, 00-115 Warszawa

Dziękujemy!


Konfederacjakobiet.pl