|
Szanowni Państwo,
po raz kolejny zwolennicy aborcji, poprzez masowe demonstracje i propagandę medialną, próbują przekonać Polaków do akceptacji mordowania dzieci nienarodzonych. Manipulują przy tym informacjami i wykorzystują tragedię niewinnych ludzi do realizacji swoich celów.
Aborcjoniści wmawiają społeczeństwu, że poprzez ograniczenie aborcji eugenicznych przez Trybunał Konstytucyjny, zginęła kobieta. To jednak zwykłe kłamstwo. Co więcej, kobiety faktycznie giną ale z powodu… dokonywania aborcji.
Wiedzą Państwo jakie są fakty?
Kobiety faktycznie giną, ale nie z powodu zakazu aborcji, tylko z powodu poddawania się tej krwawej procedurze. Kilka miesięcy temu w Argentynie w wyniku aborcji zmarła… aktywistka aborcyjna. María del Valle González López miała 23 lata i walczyła o legalizację aborcji na żądanie. Gdy tylko to nastąpiło, sama poddała się pigułkowej aborcji, na skutek czego zmarła.
W sierpniu tego roku zmarła 16 latka z Papui Nowej Gwinei, która zażyła aborcyjną pigułkę poronną. W Wielkiej Brytanii, krótko po zalegalizowaniu domowej aborcji pigułkowej, zmarły dwie kobiety. 44-letnia kobieta zmarła podczas aborcji w portugalskim mieście Cascais. Chciała zabić swoje nienarodzone dziecko z powodu choroby Edwardsa. Po podaniu jej tabletki poronnej nastąpiły poważne powikłania. W raporcie napisano, że przed śmiercią miała silne wymioty, bóle brzucha i dreszcze.
Przerażające relacje kobiet-ofiar aborcji możemy przeczytać także na internetowym forum prowadzonym przez zorganizowane grupy przestępcze, które handlują pigułkami poronnymi na terenie Polski:
„Zalała mnie fala krwi, dosłownie wszystko było we krwi, łóżko, podłoga, moje ciuchy, skarpetki, kapcie, wszystko. Biegiem do toalety, tam kolejna fala bólu, kolejne dwa silniejsze niż kiedykolwiek. Do szpitala trafiłam z krwotokiem i regularnymi skurczami. Dziecko było żywe. Była próba powstrzymania, nie zadziałała. Dziecko urodziło się i zmarło mi na rękach w szpitalu. Po prostu masakra.”
Relacjonuje Polka, której ledwo udało się przeżyć pigułkową aborcję. Jej dziecko zginęło. Z kolei setki innych Polek opisują w internecie psychiczne konsekwencje aborcji:
„W nocy po wzięciu tabletek poszłam do łazienki. Na podpasce leżało moje dziecko. Tak, dziecko, a nie zlepek komórek czy zarodek. Nikt mi nie powiedział, że w 8 tygodniu ciąży dziecko ma głowę, oczka, ręce, paluszki. Trzymałam je w ręce i płakałam. Nic już nie mogłam zrobić. Oddałabym wszystko, żeby to cofnąć.”
Proszę Państwa, mimo tych faktów, od kilku dni zwolennicy aborcji wychodzą na ulice i żądają upowszechnienia zabijania dzieci. Jaki mają ku temu pretekst? Wedle ich propagandy, z powodu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego umarła Izabela z Pszczyny, której nikt nie „pomógł” poprzez dokonanie aborcji na jej chorym dziecku. Jest to jedna wielka manipulacja. Kobieta umarła poprzez błąd medyczny i niekompetencję personelu. Wyrok Trybunału nie ma z tym nic wspólnego.
Ratowanie życia matki jest dozwolone prawnie. Jeżeli konieczne jest np. natychmiastowe podanie kobiecie w ciąży leków lub wykonanie innej czynności medycznej, która może jednocześnie wpłynąć na dziecko, można to zrobić (należy mieć jednak na uwadze, że ma się dwoje pacjentów i walczyć o dwa życia, na ile tylko jest to możliwe). Nie ma to żadnego związku z aborcją, która zawsze jest świadomym działaniem mającym na celu zamordowanie dziecka.
Zwolennicy zabijania twierdzą jednak, że to „aborcja ratuje życie”. Trudno o większy absurd, jednak pod wpływem emocji i niezwykle nachalnej propagandy wielu Polaków zaczyna w to wierzyć. Dlatego nasza Fundacja na szeroką skalę pokazuje prawdę o aborcji, aby każdego, kto ją zobaczy, uodpornić na manipulacje. Jednocześnie nagłaśniamy w naszym społeczeństwie sprawy, o których świadomie milczą aborcjoniści. Szczególnie wtedy, gdy na jaw wychodzą niewygodne dla nich fakty.
Czy wie Pani, że Gazeta Wyborcza pisała o dramatycznej sytuacji szpitala w Pszczynie już w 2017 roku? Jak wynika z opublikowanego w sieci tekstu, był on w opłakanym stanie do tego stopnia, że NFZ nałożył na placówkę ponad milion złotych kary.
„W szpitalu w Pszczynie chorzy byli często pozbawieni opieki lekarza i pielęgniarki. Nie ma toalet dla niepełnosprawnych, a przyłącza gazów potrzebnych do ratowania życia były popsute, albo okazywały się atrapą.”
Pisała proaborcyjna gazeta 4 lata temu. Warunki w szpitalu od dawna miały być więc fatalne. Jednak w redakcji Wyborczej nikt nie połączył tych faktów ze śmiercią Izabeli. Od początku wszystkiemu winny miał być zakaz aborcji eugenicznej, gdyż tego potrzeba było dla podtrzymywania propagandy i podsycania konfliktów w naszym społeczeństwie.
Aborcja oznacza śmierć dziecka oraz poważne konsekwencje zdrowotne dla jego matki. Tego swoim „klientkom” nie mówią aborcjoniści. Dzięki potężnemu wsparciu medialnemu i tolerancji ze strony polityków oraz organów ścigania, cieszą się swobodą działania i prowadzą dystrybucję pigułek poronnych na ogromną skalę. Handlujące morderczymi tabletkami grupy przestępcze przyznały się niedawno do tego, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy pomogły ponad 30 000 Polek w przeprowadzeniu aborcji. To gigantyczne ludobójstwo. Setki lub nawet tysiące kobiet, które tego dokonały, cierpią fizycznie i psychicznie. Nie wiemy ile z nich umarło. Dane pochodzące z Wielkiej Brytanii wskazują, że 6% kobiet po pigułce aborcyjnej trafia do szpitala. To liczby oficjalne, rzeczywistych powikłań jest z pewnością o wiele więcej. Gdyby przełożyć to na polskie realia, oznacza to co najmniej 5 Polek hospitalizowanych każdego dnia z powodu powikłań po aborcji.
Aborcyjnym bandytom w ogóle to jednak nie przeszkadza. Chcą sprzedać pigułki kolejnym kobietom. Jednocześnie nie chcą dopuścić do tego, aby prawda o tym procederze dotarła do naszego społeczeństwa. Przestępcy eskalują więc nienawiść i namawiają swoich aktywistów do kolejnych aktów przemocy.
Aby uniemożliwić ostrzeganie Polaków przed skutkami aborcji, zdewastowano naszą furgonetkę, która pokazywała prawdę o tym zjawisku na ulicach Krakowa. Na masce pojazdu wymalowano czerwone pioruny – symbole aborcyjnego terroryzmu, a plandekę auta zniszczono.
Proszę Państwa, aborcjoniści podżegają ludzi w całym kraju do wychodzenia na ulice i domagania się upowszechnienia aborcji w Polsce, również za pomocą metod siłowych i terroru. Propagandzie ulegają dziesiątki tysięcy osób, najczęściej całkowicie nieświadomych sytuacji oraz tego, czym w rzeczywistości jest aborcja i jakie są jej skutki. Wywiera to ogromną presję na rozpowszechnienie mordowania dzieci.
Żeby temu przeciwdziałać, musimy sprawić, aby prawda o aborcji była obecna wszędzie – na ulicach, billboardach, furgonetkach oraz w internecie. Nie możemy kierować przekazu tylko do „swoich” ludzi, osób już przekonanych i utwierdzonych w tym, że aborcja to morderstwo dziecka i poważne zagrożenie dla matki. Prawda musi wybrzmiewać w przestrzeni publicznej i docierać szczególnie do tych, którzy są najbardziej wystawieni na kłamstwa i manipulacje. To wciąż większość naszego społeczeństwa.
Aby było to możliwe, potrzebne jest Państwa zaangażowanie i wsparcie. W związku z działaniami aborcjonistów i ogromnym zasięgiem proaborcyjnych mediów, musimy zintensyfikować działania i przeprowadzić kolejne akcje uliczne, jazdy furgonetek oraz powiesić nowe, wielkoformatowe billboardy. Dzięki temu każdego dnia tysiące osób może dowiedzieć się, czym jest aborcja. Działać musimy także w internecie, gdzie aborcyjna mafia ma tysiące aktywistów, udostępniających dalej propagandowe treści i „fake newsy”, mające na celu oswoić Polaków z aborcją. Musimy także naprawić pojazdy i billboardy zdewastowane w ostatnim czasie przez aborcyjnych terrorystów. W najbliższym czasie na te działania potrzebujemy ok. 13 000 zł.
Dlatego zwracam się do Pani z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby pokazywać prawdę o aborcji polskiemu społeczeństwu i w ten sposób ratować dzieci i ich matki przed okropnymi konsekwencjami aborcji.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Jeżeli będziemy bierni, aborcjoniści zapanują nad świadomością i sumieniami Polaków. Do dyspozycji mają m.in. media o ogromnym zasięgu i wpływowych polityków, którzy rządzą największymi miastami w naszym kraju.
A my? Możemy liczyć tylko na naszych Darczyńców. Dzięki temu nasze akcje są niezależne i pomimo trudności, szykan i prześladowań mogą docierać do kolejnych ludzi. Im więcej osób pozna prawdę o aborcji, tym więcej dzieci i kobiet uda nam się uratować. Liczę na Państwa pomoc w tej misji!
Serdecznie Państwa pozdrawiam,
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków