z deszczu pod rynnę, czyli ratujmy co się da

https://www.salon24.pl/u/okop/1158438,z-deszczu-pod-rynne-czyli-ratujmy-co-sie-da

Można chyba z całą odpowiedzialnością postawić tezę, iż Polska w ostatnim trzydziestoleciu z sowieckiego deszczu wpadła pod unijno- amerykańsko-żydowską rynnę i mokniemy wszyscy do suchej nitki. Leje nam się na głowę Nord Stream 2, elektrownia Turów, polityka klimatyczna, praworządność, aborcja, LGBTQ, cyberataki, „lex TVN” i wreszcie klamra spinająca wszystkie te nieszczęścia – nasilająca się tresura ze strony Żydów. Trochę dużo, jak na średnie państwo w środku Europy, będące po przejściach i na dorobku budowanym praktycznie od zera. Na dodatek znikąd pomocy i wsparcia nie można się spodziewać, parasola nikt nie poda, dziurawej rynny nie naprawi – na dobrą ( a właściwie złą) sprawę pozostaje nam się modlić, żeby nie utonąć i jakoś przetrwać.
Więcej w tymże trafnym artykule