POTRZEBNE SĄ ZDECYDOWANE DZIAŁANIA
Historycy ukraińscy wielokrotnie prezentowali publicznie fałszywe wersje dziejów. Skandalem dyplomatycznym zaowocowały niemal rok temu haniebne słowa ówczesnego ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka, który powiedział, że w czasie II RP Polska była dla Ukraińców „takim samym wrogiem, jak nazistowskie Niemcy i ZSRR”.
Jego antypolskie wypowiedzi nagrodzone zostały awansem: dzisiaj jest wiceministrem spraw zagranicznych. Po tym, jak rzecznik MSZ Łukasz Jasina stwierdził, że Wołodymyr Zełenski powinien przeprosić Polaków za Wołyń, pojawiła się butna odpowiedź Wasyla Zwarycza, ambasadora Ukrainy w Warszawie: „Jakiekolwiek próby narzucenia prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie, co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne”.
Komentowałem wtedy tę sytuację tak:
„W budowaniu poprawnych stosunków międzynarodowych niezbędnym elementem jest wzajemny szacunek i PRAWDA. To nie pierwszy raz kiedy ukraińscy dyplomaci powiedzą coś zanim pomyślą. Haniebny wpis”.
Jak wszyscy patrioci oczekiwałem znaczącego przełomu w związku z 80. rocznicą Krwawej Niedzieli z 1943 roku. Niestety na wysokości zadania nie stanęli ani hierarchowie Kościoła, ani Prezydent Polski – Andrzej Duda. Na protestującego przeciw miałkiej i rozmywającej odpowiedzialności deklaracji Episkopatu i ukraińskich grekokatolików księdza Isakowicza-Zaleskiego, urzędnicy kościelni wezwali policjantów, by usunąć niezłomnego kapelana Rodzin Wołyńskich z konferencji.
Wyraźnie określiłem to zajście skandalem, mówiąc: „zamykanie ust kapłanowi domagającemu się prawdy o Wołyniu jest niedopuszczalne” a „poprawienie stosunków polsko-ukraińskich jest możliwe tylko dzięki szczeremu przyznaniu się do winy, żalowi i zadośćuczynieniu”.
Znacznie poniżej oczekiwań zadziałali też najwyżsi przedstawiciele władzy z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Jego słowa z katedry w Łucku o „ofiarach Wołynia” nie różnią się niczym od określania jedynie nazistami niemieckich zbrodniarzy.
Zwróciłem uwagę głowie państwa, że „Wołyń nikogo nie zabił. Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej Polaków oraz Żydów, Ormian i sprawiedliwych Ukraińców mordowali ludobójcy z OUN-UPA, którzy na Ukrainie mają pomniki, a ich Ofiary nie mają nawet grobów”, wzywając Andrzeja Dudę, by dotrzymał obietnic złożonych w kampanii wyborczej w 2015 r.