https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
|
|
|
Kilka dni temu informowałem Państwa o tym, że Rafał Trzaskowski przegrał z nami w sądzie, gdyż próbował zakazać nam organizacji legalnego zgromadzenia publicznego w ruchliwym miejscu w pobliżu Urzędu Miasta Warszawa. Co więcej, Trzaskowski złożył zażalenie od wyroku, ale sąd apelacyjny podtrzymał stanowisko sądu pierwszej instancji i potwierdził nasze prawo do organizacji akcji z użyciem furgonetki w tym miejscu.
Prawomocny wyrok sądu został jednak zignorowany!
Gdy nasz kierowca Jan podjechał furgonetką na miejsce, w którym chcieliśmy przeprowadzić zgromadzenie, okazało się, że straż miejska ustawiła tam metalowe zapory specjalnie po to, aby uniemożliwić zaparkowanie naszej furgonetki. Co więcej, publicznego terenu (!) pilnowała grupa umundurowanych strażników, którzy zablokowali Janowi możliwość przeprowadzenia zgromadzenia. Funkcjonariusze argumentowali, że nasza akcja nie może się odbyć ze względów „bezpieczeństwa”. Tego samego argumentu, tj. rzekomego „zagrożenia bezpieczeństwa” używał Rafał Trzaskowski, gdy wydał zakaz organizacji naszej kampanii, uchylony potem przez sąd.
W całej tej sytuacji nie chodzi o bezpieczeństwo, tylko o cenzurę i zablokowanie prezentacji w przestrzeni publicznej treści, które są niewygodne dla Rafała Trzaskowskiego i jego urzędników. Akcje organizowane przez naszych wolontariuszy zawsze są pokojowe. Tego samego nie da się powiedzieć o działalności wspieranych przez władze Warszawy aktywistów LGBT i powiązanych z nimi bojówek.
Dwukrotnie na ulicach stolicy palono nasze furgonetki, narażając przy tym życie osób postronnych. Przejazd naszych pojazdów regularnie jest blokowany, a aktywiści LGBT tamują ruch na głównych ulicach i torowiskach miasta, stwarzając przy tym zagrożenie. Kierowcy naszych furgonetek w biały dzień zostali napadnięci. Osoby, które napadły na naszych wolontariuszy, brały udział w specjalnym szkoleniu sfinansowanym przez Urząd Miasta Warszawa z zakresu metod działania organizacji anarchistycznych służących do wywoływania zamieszek, starć z policją, siłowego rozbijania legalnych zgromadzeń lub blokowania ruchu miejskiego. W mediach społecznościowych aktywiści LGBT nawołują do kolejnych aktów przemocy wobec naszych wolontariuszy, podżegają też do mordowania działaczy naszej Fundacji oraz do zamachów terrorystycznych na nasze biuro.
W tej sytuacji Rafał Trzaskowski twierdzi, że to nasza furgonetka, ujawniająca cele tzw. „edukacji seksualnej” LGBT forsowanej w warszawskich szkołach, stanowi zagrożenie… Trudno chyba o większy absurd i hipokryzję.
Tego typu działania, połączone z agresją i terrorem, mają na celu zmuszenie nas do zaprzestania informowania Polaków o zagrożeniach związanych z „edukacją seksualną” ich dzieci. Większość naszego społeczeństwa nie ma pojęcia, jak taka „edukacja” wygląda w praktyce i czym grozi. Proszę tylko spojrzeć.
Jedną z największych w Polsce grup tzw. „edukatorów seksualnych” jest działająca w Warszawie Grupa Ponton. Jej aktywiści nie tylko wchodzą do szkół, aby tam organizować lekcje i warsztaty, ale działają także w internecie, gdzie na popularnych wśród dzieci i młodzieży portalach społecznościowych prowadzą swoje kanały. Wiedzą Państwo jakie treści tam umieszczają?
Oswajają uczniów z obrzydliwymi praktykami takimi jak wkładanie ręki do odbytu drugiej osoby lub lizanie go. Opisy są niezwykle wulgarne i nie nadają się, aby je zacytować. Treści te są jednak dostępne bez żadnych ograniczeń dla każdego, w szczególności dzieci i młodzieży, do których za wszelką cenę chcą docierać „edukatorzy seksualni”. To nie wszystko. Grupa Ponton pozytywnie wypowiada się także na temat oglądania pornografii, a także otwarcie zachęca do posiadania związków seksualnych z wieloma partnerami jednocześnie. Jak piszą w swoim przekazie do młodzieży aktywiści Pontonu:
„Monogamia nie jest jedyną właściwą formą związku!”
Wskazują przy tym, że związki poligamiczne z więcej niż jedną osobą, bycie w wielu związkach w tym samym czasie ze świadomością wszystkich zaangażowanych osób oraz współżycie poza związkiem, to całkowicie normalne i moralnie właściwe praktyki.
W ten sposób promuje się wśród młodych Polaków skrajną rozwiązłość i niszczy fundamenty moralne, na których powinno opierać się nasze społeczeństwo. Skoro nieformalny związek z kilkoma osobami różnej płci jednocześnie jest afirmowanym i publicznie promowanym stylem życia, to nie będą powstawać w Polsce kolejne stabilne, nierozerwalne, otwarte na dzieci i odpowiedzialne małżeństwa. Promocja tzw. „edukacji seksualnej”, czyli innymi słowy skrajnej deprawacji, oznacza zagładę naszego narodu i destrukcję zasad, na których jeszcze trzyma się nasze społeczeństwo pod naporem cywilizacji śmierci.
Większość Polaków w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, czym w istocie jest „edukacja seksualna” i jakie treści w jej ramach przekazywane są dzieciom i młodzieży. Dzięki niewiedzy i brakowi świadomości, rozmaici „edukatorzy” oraz powiązani z nimi aktywiści LGBT wchodzą do szkół oraz tworzą kolejne strony w internecie wyświetlające się na ekranach uczniów. Korzystają przy tym z przychylności i wsparcia polityków, szczególnie prezydentów dużych miast.
Rządzona przez Rafała Trzaskowskiego Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce przyjęła tzw. „Kartę LGBT+”, czyli dokument, który zobowiązuje do wdrożenia „edukacji seksualnej” zgodnej ze Standardami Edukacji Seksualnej WHO. Właśnie tym zajmują się liczne organizacje takie jak Grupa Ponton. Podobna sytuacja jest także w innych rejonach kraju, przede wszystkim w Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Prezydenci tych miast otwarcie wspierają „edukatorów seksualnych” i podobnie jak Rafał Trzaskowski utrudniają naszej Fundacji docieranie do Polaków z prawdą o zagrożeniu.
Pomimo prześladowań, cenzury i ataków, nie zamierzamy się poddać. Stawką naszej walki są polskie dzieci i przyszłość naszego kraju. Musimy obronić młodzież przed deprawatorami poprzez kształtowanie sumień i świadomości dorosłych oraz mobilizację kolejnych osób do działania. W najbliższym czasie zamierzamy przeprowadzić kolejne akcje informacyjne, m.in. w Warszawie w pobliżu stołecznego Ratusza, a także we Wrocławiu, w Poznaniu, Gdańsku, Krakowie, Olsztynie, Szczecinie, Toruniu, Bydgoszczy, Ełku, Elblągu, Słupsku oraz w szeregu innych, mniejszych miejscowości. Potrzebujemy na ten cel ok. 11 000 zł. |
|
Wielu osobom zależy na tym, aby zablokować nasze działania i uniemożliwić dotarcie do Polaków z prawdą o „edukacji seksualnej”. Politycy, samorządowcy i podlegli im urzędnicy działają wspólnie z dużymi korporacjami medialnymi, aby zagłuszyć prawdę i utrzymywać społeczeństwo w bierności i nieświadomości. Dzięki temu „edukatorzy seksualni” mają otwartą drogę do szkół oraz ekranów smartfonów dzieci. Aby to zmienić musimy organizować kolejne, niezależne akcje informacyjne, których zasięgi zależą od zaangażowania naszych wolontariuszy oraz wsparcia Darczyńców.
Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, na organizację kolejnych akcji, za pomocą których będziemy uświadamiali Polakom czym jest „edukacja seksualna” ich dzieci i jak ogromne niesie ze sobą zagrożenia.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 |
Nie możemy dać się wypchnąć z przestrzeni publicznej i pozostawić deprawatorom swobody działania. Polacy muszą reagować i chronić swoje dzieci. Aby było to możliwe, muszą mieć przede wszystkim świadomość zagrożenia.
Kształtowaniu tej świadomości służą nasze akcje. Dlatego raz jeszcze proszę Państwa o ich wsparcie, co umożliwi zwiększenie zasięgów i dotarcie do kolejnych osób.
|
|
PS: Do powodzenia naszych akcji w sposób szczególny przyczyniają się Patroni naszej Fundacji, czyli osoby regularnie wspierające nas finansowo. Więcej o naszym programie patronackim w linku. |
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Ks. Ludwik Chiavarino. NAJWIĘKSZY SKARB czyli codzienna M S Z A Ś W I Ę T A
Ks. Dominik pisze: „Kochani moi, w ostatnim czasie jesteśmy świadkami ataku medialnego na mnie jako kapłana, który wyrasta w oczach niektórych mediów na czołowego heretyka w Polsce, a ruch Wojowników Maryi na rodzącą się niebezpieczną sektę w Kościele. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje niektóre wypowiedzi wyciągnięte z kontekstu mogą być rozumiane przez niektórych jako kontrowersyjne, dzieje się tak jednak tylko wtedy, gdy nie bierze się pod uwagę całości mojego nauczania. W tym liście chciałbym odpowiedzieć na większość zarzutów stawianych mi przez teologów i publicystów.”
Ks. Dominik udzielił obszernej odpowiedzi na zarzuty, jakie w ostatnich tygodniach postawiono mu przede wszystkim w prasie związanej z tzw. katolicyzmem otwartym. Artykuły krytyczne wobec nauczania ks. Dominika Chmielewskiego prezentowali między innymi red. Tomasz Terlikowski i red. Monika Białkowska, bazując dość obszernie na artykule o. Sebastiana Wiśniewskiego OMI opublikowanego w 2021 roku na łamach magazynu „Polonia Sacra”
Zarzuty dotyczyły rozmaitych elementów nauczania ks. Dominika Chmielewskiego SDB. Wskazywano między innymi na „nadmierne” skupieni kapłana na wątkach apokaliptycznych; „straszenie” piekłem i wiecznym potępieniem; przekraczający zdrową miarę maksymalizm maryjny; nadmierne inklinacje w kierunku demonologii; gnostyckie z ducha absolutyzowanie siły zła; tworzenie „sekty” i inne
Kapłan potraktował sprawę z należytą powagą i opublikował w sieci 20-stronicową odpowiedź na stawiane mu zarzuty. Ks. Dominik Chmielewski w pierwszej części wskazuje, że jego adwersarze niejednokrotnie wyrywali słowa z kontekstu, często w stopniu karykaturalnym. W celnym passusie ks. Chmielewski pokazał, że gdyby analogiczną metodę zastosować na przykład wobec Sługi Bożego abp. Fultona Sheena, to należałoby go oskarżyć o fałszywą apokaliptykę, ekskluzywizm soteriologiczny i maksymalizm mariologiczny. Takie wnioski byłyby jednak całkowicie błędne, bo oparte na intelektualnej manipulacji. Ks. Chmielewski dowodzi, że bardzo często pada ofiarą takiego właśnie z gruntu nieuczciwego podejścia egzegetycznego.
Salezjanin zwrócił też uwagę, że jego homilie często pojawiają się w sieci poza jego oficjalnym kanałem, gdzie bywają pocięte oraz nadaje się im sensacyjne tytuły, które nie odpowiadają treści samej homilii. Wskazał też, że na rozmaitych kanałach jest swoista nadreprezentacja kopiowania tych jego kazań, które dotyczą „gorących” wątków, takich jak Apokalipsa, piekło czy demony, a to może budzić fałszywe wrażenie, jakoby zajmował się tylko tym. Podkreślił, że jedynym oficjalnym źródłem jego kazań jest kanał na YouTube o nazwie „Kecharitomene”
Ks. Dominik Chmielewski przyznał, że na przestrzeni lat zdarzało mu się wygłaszać słowa nieprecyzyjne czy momentami błędne, ale gdy tylko zostało to mu wskazywane, dokonywał stosownej korekty. Dotyczy to na przykład kilku stwierdzeń zawartych w pierwszych wydaniach jego książki „Kecharitomene”, później zmienionych. Kapłan odwołał się też do opinii teologicznej ks. prof. Roberta Skrzypczaka, który uznał wspomnianą publikację – w skorygowanej wersji – za bardzo pożyteczną duchowo.
Wreszcie salezjanin udzielił odpowiedzi na kilkadziesiąt konkretnych zarzutów. Znaczna część jego odpowiedzi wydaje się być w pełni zadowalająca, a niektóre wymagają być może dalszej dyskusji teologicznej; ks. Chmielewski pokazuje jednak, że nawet jeżeli kilka punktów pozostaje kontrowersyjnych, to opierał się zawsze na jakichś źródłach i jest gotów do przyjęcia takich rozwiązań, jakie dyktuje w danej sprawie autorytet Kościoła katolickiego. Cała odpowiedź kapłana jest nacechowana pokorą wobec Tradycji i Magisterium Kościoła.
Poniżej kilka fragmentów odpowiedzi ks. Dominika Chmielewskiego
Oto ciekawa uwaga metodologiczna związana z postacią abp. Fultona Sheena:
„Zarówno w konferencjach jak i książce Kecharitomene używam języka kaznodziejskiego, odwołując się często do metafor i porównań. Książka nie jest traktatem teologicznym, ani tym bardziej pracą naukową. Dlatego należy oceniać ją właśnie w tym kluczu. Jeśli chcielibyśmy z taką pieczołowitością, a jednocześnie wybiórczością podchodzić do kazań,konferencji duchowych, czy wypowiedzi medialnych, to musielibyśmy poddać weryfikacji większość z kaznodziejów. Podam tylko jeden przykład. Abp. Fulton Sheen w książce Komunizm i sumienie Zachodu pisze: „Obecnie żyjemy w godzinie zła. Chociaż bowiem do dobra należy dzień, zło ma swoją godzinę. Nasz Pan, Jezus Chrystus, zapowiedział to w chwili, gdy Judasz przyszedł do Ogrodu Oliwnego: «To jest wasza godzina i panowanie ciemności» (Łk 22, 53). W tej godzinie zło może tylko zgasić światła nad światem – ale może to zrobić. Skoro zatem żyjemy w godzinie zła, jak inaczej mamy przezwyciężyć ducha Szatana,jeśli nie mocą Kobiety, której Wszechmocny Bóg dał nakaz zmiażdżenia głowy węża?” (s. 311). Z tego fragmentu można wyciągnąć wniosek, że abp. Sheen ulega herezji manicheizmu, ponieważ dzieli wyraźnie rzeczywistość na dobrą i złą, i choć do zła należy tylko jedna godzina, to jest ono jakąś siłą, która jest wyraźnie przeciwstawiona dobru. Mało tego, Sługa Boży abp. Sheen podważa zbawcze dzieło Chrystusa, który nie zwyciężył Szatana, ale dokona się ono mocą Kobiety, czyli Maryi, która zdeptała głowę węża. Mamy więc tutaj fałszywą apokaliptykę, ekskluzywizm soteriologiczny i maksymalizm mariologiczny. Jeśli ktoś dochodzi do takich wniosków po lekturze tego fragmentu, to zupełnie nie rozumie ani języka biblijnego, ani specyfiki przekazu kaznodziejskiego, a dodatkowo wyrywa jedno zdanie z całości kontekstu wypowiedzi. Chyba nikt rozsądny nie oskarży abp. Sheena o wszystkie te herezje”.
W innym miejscu odpowiada na przykład na zarzut, jakoby twierdził, iż modlitwą różańcową można fizycznie zamordować szatana.
Zarzut 4: „Idea «uśmiercenia» diabła za pomocą różańca, o ile nie jest figurą retoryczną, to jest sprzeczna z nauką Kościoła na temat nieśmiertelności istot duchowych”
Odpowiedź ks. Dominika Chmielewskiego: „Aż trudno uwierzyć, iż twórcy zarzutu postawili taki zarzut. Jest oczywiste, że to figura retoryczna. „Idę strzelać do szatana” – mówił św. Maksymilian Kolbe, biorąc różaniec do ręki, i to oczywiście też jest metafora. Modlitwa „musi być wypowiedziana z takim zaangażowaniem, z taką wiarą, nadzieją i miłością, aby zadawała śmiertelny cios szatanowi. Jeśli umiesz właśnie tak odmawiać Różaniec, to naprawdę staje się on śmiercionośną bronią przeciwko diabłu i całemu piekłu. Taka modlitwa naprawdę staje się czymś, co pęta go na całą wieczność, czymś, co zniszczy każde jego dzieło w Twoim życiu, w Twoim małżeństwie, w Twojej rodzinie. Dlatego nie zniechęcaj się, ale wkładaj całe swoje serce w każdy Różaniec” (s. 42). Widzimy więc, że chodzi o „uśmiercenie” dzieła”.
Kapłan odniósł się również do kwestii pandemii.
Zarzut 18, że moje głoszenia w trakcie pandemii, rzekomo podsycającego lęki u ludzi.
Odpowiedź: „To właśnie nauczanie o mocy Eucharystii, o mocy Jezusa Chrystusa Uzdrowiciela dawało tak wielu ludziom nadzieję i wiarę w tych trudnych czasach, które dla wielu były rzeczywiście osobistą apokalipsą. Wystarczy przesłuchać moje najbardziej znane kazanie z tego czasu: „Koronuj Jezusa, a nie wirusa”.
Za: pch.24
*****
Krótkie dopowiedzenie w kontekście tematu błogosławieństw i przekleństw
Pozwólcie Kochani, że jeszcze krótkie dopowiedzenie w kontekście tematu Błogosławieństw i przekleństw, które przekazują doświadczeni egzorcyści i teolodzy katolickiej ortodoksji, w kontekście odpowiedzi na zarzuty rzekomego myślenia magicznego u ks. Dominika+
Ks. Prof. hab. Aleksander Posacki: „Wielu ludzi, nie wykluczając osób wierzących, a nawet duchownych, kwestionuje istnienie magii z jej realnymi skutkami. Sądzą oni, że mają do czynienia z zabawą lub przesądami. Tymczasem realizm magii jest potwierdzony tekstami Biblii (mówi o klątwie około 125 razy) i opinią ojców Kościoła. Na jej istnienie wskazują powszechne doświadczenia wielu ludów i narodów. (…) Przekleństwo czy klątwa, które są najczęściej spotykane w czarnej magii, należą do form maleficium. W klątwie, będącej magią słowa, chodzi o czynienie zła na zasadzie złej intencji, wzmocnionej przez działanie sił ciemności, często przypieczętowanej symbolicznym rytuałem. Niekiedy wystarczy jednak sama zła intencja, zła myśl, złe spojrzenie, złe słowo. Niepotrzebny staje się obrzęd.
Właściwe myślenie o magii, a więc pogłębione teologicznie, przyjmuje (zgodnie z Objawieniem i tradycją chrześcijańską) istnienie jej, uwzględnia zło oraz grzeszność człowieka, a także duchowe i psychofizyczne niebezpieczeństwa z tego wynikające. Takie rozumowanie nie jest wyrazem naiwności czy urojeń psychopatologicznych, co chce nam dziś wmawiać psychiatria i psychologia, które ciągle przyjmują materialistyczne założenia, pochodzące jeszcze z oświecenia. Z teologicznego punktu widzenia magia nie jest przesądem w znaczeniu oświeceniowym, ale zabobonem w sensie teologicznym, czyli źle zorientowaną religijnością, fałszywym kultem, grzechem idolatrii (św. Tomasz z Akwinu). (…) Niebezpieczeństwo magii przez lata było zamazywane najpierw przez ideologię komunistyczną, a obecnie przez relatywizm, głoszący względny charakter prawdy. Magii nie traktuje się poważnie. Stała się tematem szyderczo wyśmiewanym lub zwyczajnie wypartym ze zbiorowej świadomości.
Tymczasem czynienie zła drugiemu poprzez magię jest możliwe. Zwracał na to uwagę już św. Tomasz z Akwinu. W nauczaniu Kościoła maleficium zostało sklasyfikowane w kategoriach grzechu ciężkiego. Klątwa, przeklinanie, przekleństwo są związane z magią słowa, jego nadużyciem. Czarna magia i klątwa obejmują także grzechy języka. Słowo może ranić, nieraz bardzo głęboko. Dzieje się tak, gdy kogoś się obraża, poniża, zniesławia, obmawia, szerzy plotki. Pod wpływem słowa można ciężko zachorować, popaść w depresję, a nawet umrzeć. W ten sposób narusza się piąte i ósme przykazanie Dekalogu, a przede wszystkim występuje się przeciw przykazaniu miłości Boga i bliźniego.
Ks. Edmund Szaniawski, jeden z najbardziej znanych i cenionych polskich egzorcystów komentuje w podobnym tonie: „ Wielokrotnie spotykałem osoby, które były ofiarami przekleństw albo rytuału czarnej magii. Przeklinanie to nie tylko rzucanie wulgarnym, brzydkim słowem. Wypowiedziane z nienawiścią słowo nieczyste staje się przekleństwem. Klątwa związana jest ze złym życzeniem, to jest słowo, które ma zaszkodzić drugiemu człowiekowi. Klątwa i złorzeczenie nie jest tym samym. Złorzeczyć, to źle komuś życzyć, żeby np.: nie dojechał do pracy, nie udała się inwestycja, aby spalił się budynek. Tak jak słowo Boga ma moc stwórczą – Bóg poprzez nie stworzył niebiosa, świat, człowieka, Jezus nim uzdrawiał – tak samo słowo człowieka może mieć moc budowania dobra czy ukojenia. Zarówno może być ono nośnikiem dobra płynącego z głębi serca, jak i przekaźnikiem zła, kiedy nosimy w sobie gniew, nienawiść, zazdrość mogące szkodzić drugiemu człowiekowi. Jeżeli człowiek, który źle życzy, rzuca klątwę, jest w stanie grzechu, nie ma więzi z Bogiem, ma w sercu zło, nienawiść, zazdrość, to wtedy otwiera się na moc demonów. Jego słowo jest spotęgowane siłami demonicznymi. Szatan podpowiada, żeby coś złego uczynić, zaszkodzić drugiemu. Wyraźnie to widać w czarnej magii. Natomiast jeśli człowiek, na którego została rzucona klątwa, nie jest w stanie łaski uświęcającej, nie ma ochrony od Pana Boga, to uderzenie może być druzgocące. Włoski egzorcysta Raul Salvucci porównał stan wewnętrzny człowieka co do ochrony przed przekleństwami do trzech przedmiotów: płyty metalowej, drewnianej deski i gąbki. Jeśli wodę wyleje się na metalową płytę, ona nie wsiąknie, na deskę – częściowo, na gąbkę – bardzo mocno. Serce osoby zjednoczonej z Panem Bogiem to płyta metalowa, zaś gąbka to serce, w które bardzo szybko wsiąka zło płynące od wróżki, uzdrowiciela czy maga. Dlatego tak ważne są życie wiarą, w przyjaźni z Bogiem i prośba o ochronę Boga, Matkę Bożą i aniołów.
Ks. Dr Marian Piątkowski nestor polskich egzorcystów: „Przeklinanie w złości (jest nie tylko grzechem, ale wejściem w świat złego ducha. On uważa się wtedy za upoważnionego, by wyrządzić szkodę, nawet wtedy, gdy nie został wyraźnie wezwany. Szkoda może dotyczyć ciała, psychiki, mienia, relacji międzyludzkich, aż do opętania włącznie. Złe słowa i złe myśli skierowane ku komuś lub czemuś otwierają drogę działaniu złego ducha. Należałoby ten temat poruszać w kazaniach, katechezach, przypominać o wyznawaniu takich przekleństw w konfesjonale i traktować je tam poważnie. Skuteczność przekleństwa zależy najpierw od stopnia złej woli osoby przeklinającej, jeśli działa ona świadomie z autentyczną intencją przeklęcia, to znaczy z perfidią, okrucieństwem i bardzo głęboką nienawiścią, zwłaszcza jeśli istnieje też związek pokrewieństwa między przeklinającym a przeklinanym. Obrona przed skutkami przekleństwa jest podobna do obrony przed wszelkim działaniem złych duchów. Zatem mają tu zastosowanie wszystkie środki, jaki dysponują członkowie kościoła, a zwłaszcza egzorcyści w walce z szatanem. Najpierw, jednak jeśli to możliwe należy skłonić osobę, która rzuciła przekleństwo, by je wobec Pana Boga odwołała. Czasami się to udaje. Główny jednak ciężar obrony spoczywa na osobie doznającej działania złego ducha, a tylko 10% na egzorcyzmie. Jeżeli szukający pomocy wie, kto rzucił na niego przekleństwo, zwłaszcza jeśli swoją postawą i zachowaniem je sprowokował, winien to szczerze wyznać, odsłaniając pełny kontekst sytuacji. Jeżeli żyje w grzechu, powinien zerwać z nim i trwać w stanie łaski i prowadzić pełne zaangażowania życie chrześcijańskie. Bez zerwania z grzechem obrona przed skutkami przekleństwa będzie nieskuteczna, tak jak nieskuteczna jest obrona przed już wyraźnym opętaniem w takiej sytuacji. Najpotężniejszym środkiem obrony i uwolnienia jest częste korzystanie z sakramentów: pokuty i Eucharystii. Ważny jest też stopień wiary, wzmocniony pogłębianiem wiedzy religijnej oraz lekturą Pisma Świętego i słuchaniem Słowa Bożego. Nacisk na potrzebę osobistej modlitwy oraz modlitwy innych osób, zwłaszcza różańca, uciekania się o pomoc do Maryi i wstawiennictwa aniołów i świętych. ”
Szanowni Państwo,Prokuratura Europejska wszczęła dochodzenie w sprawie zakupu szczepionek na COVID-19. Dochodzenie jest konsekwencją podejrzeń, że Unia Europejska zakupiła ogromną liczbę szczepionek (w imieniu państw członkowskich) po zawyżonej cenie! Tłem tych podejrzeń jest osobiste prowadzenie negocjacji z Pfizerem przez Ursulę von der Leyen, która wbrew przyjętym praktykom i procedurom miała równoległe, nieoficjalne kontakty z kierownictwem Pfizera, a dokładnie z jego prezesem Albertem Bourlą. Należy zwrócić uwagę, że Unia Europejska zakontraktowała zakup 1,8 miliarda dawek od firmy Pfizer, natomiast wartość zamówienia wyniosła 35 miliardów euro. Według szacunków, pozwolenie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen na samodzielne „negocjacje” ws. zakupu zawyżyło koszt poniesiony przez UE o ponad 7 miliardów euro! Przypomnijmy, że bohaterka tej historii jest znana z odmieniania słowa „praworządność” przez wszystkie przypadki! „Jest polski wątek tej sprawy, a mianowicie zobowiązanie rządu PiS do kupna 205 milionów dawek szczepionek przeciw covid-19, czyli ponad 5 dawek szczepionki na każdego obywatela w dowolnym wieku – którego koszt to 10-12 miliardów złotych! Na ten moment pan minister Niedzielski odmawia Pfizerowi zapłacenia 2 miliardów złotych, ale czym to się skończy? Czy Polska będzie musiała płacić te miliardy złotych koncernowi? Kto za to odpowie?” – pytał w Sejmie poseł Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego. Sensacyjnym zwrotem w całej sprawie było jednoznaczne potwierdzenie przed komisją Parlamentu Europejskiego przez dyrektor Pfizera Janine Small, że w momencie wprowadzania do obrotu szczepionek na covid-19 Pfizer nie dysponował badaniami potwierdzającymi, że szczepionki powstrzymują transmisję wirusa. Politycy Konfederacji wskazywali na ten problem już na początku akcji szczepionkowej i spotykali się za to z masowymi atakami medialnymi i politycznymi. Jak wiemy, pandemia koronawirusa przyniosła koncernom lekowym gigantyczne, bezprecedensowe zyski. Obecnie wychodzi na jaw, mimo wciąż funkcjonującej m.in. w mediach społecznościowych cenzury, że sprzedawano szczepionki nieprzebadane; sprzedawano szczepionki po zawyżonych cenach i często w absurdalnych ilościach. A przede wszystkim sprzedawano szczepionki, za których działanie (lub brak działania) nikt nie wziął odpowiedzialności! Na całym świecie obowiązywały – i nadal obowiązują, w niektórych przypadkach – restrykcje ograniczające prawa osób, które nie podporządkowały się powszechnej narracji i nie przyjęły preparatów przeciw covid-19. Nauczyciele, mundurowi, lekarze i przedstawiciele innych zawodów spotykali się z szykanami, dyskryminacją, postępowaniami dyscyplinarnymi i zwolnieniami z pracy na podstawie forsowanego w mediach przekonania, że swoją postawą narażają innych na niebezpieczeństwo. Na jakiej podstawie politycy i dziennikarze korzystali z podobnego argumentu, skoro producent szczepionki obecnie dementuje istnienie stojących za nim podstaw naukowych? Również polski rząd wydawał dziesiątki milionów złotych na kampanie typu „Szczepimy się” i „Ostatnia prosta”, nie mając wówczas żadnych gwarancji od producentów co do skuteczności w zakresie blokowania transmisji koronawirusa. Żądamy rozliczenia afer covidowych i ujawnienia wszystkich manipulacji skierowanych przeciwko obywatelom! Stop segregacji sanitarnej! |
A przecież Pan Bóg ich wybrał, to powinni być wdzięczni Cudownemu Bogu i powinni być najbogatszym Narodem na świecie bez okradania, bo Bóg Wszechmogący by obdarował ich darmo bogactwami a wymaga tylko posłuszeństwa i przyjaźni z przyjciółmi i nic złego by nie uczynił Przyjaciołom.
Szczęść Boże,
dziś kolejny dzień modlitwy miesiąca z Maryją! Poniżej znajdziesz nabożeństwo na dzisiejszy dzień w formie nagrania.
|
||||
Autorami nagonki są dziennikarze współpracujący z mediami, którym trudno przypisać autentyczną troskę o czystość nauczania i przekaz depozytu wiary. To oni postanowili osądzić ks. Dominika i jego nauczanie w sposób, który daleki jest od drogi braterskiego, ewangelicznego upomnienia.
Fałszywe oskarżenia o tworzenie nowej sekty, demonizację rzeczywistości, uprawianie „teologii lęku” i wywoływanie zamętu wśród wiernych, to tylko niektóre z zarzutów podnoszonych przeciwko temu kapłanowi…
Ksiądz Dominik w tym czasie szczególnie potrzebuje wsparcia duchowego, dlatego zachęcamy, by wyrazem naszej pamięci i solidarności z kapłanem była modlitwa, która go umocni i pozwoli trwać w wierności powołaniu i misji kapłańskiej. |
||||
|
||||
Deklarację modlitwy można złożyć, podpisując list na stronie DuchaNieGas.pl. Zachęcamy szczególnie, z racji października, by była to „dziesiątka” Różańca świętego. Każdy list zostanie wydrukowany i wręczony ks. Dominikowi jako dowód wdzięczności za jego duszpasterski trud i duchową pomoc.
Każdy, kto poznał bliżej tego kapłana, wie, jak bardzo zależy mu na zbawieniu dusz. Wie też, jak wiele wyrzeczeń i przeciwności kosztuje go głoszenie prawdy.
Księże Dominiku, dziękujemy, że jesteś z nami, dziękujemy za Twoją posługę.
Dzisiaj my jesteśmy z Tobą – nie gaś ducha! |
||||
|
||||
Ksiądz Marcello Stanzione, wybitny angelolog w swojej najnowszej książce „9 wtorków na cześć naszego Anioła Stróża” przypomina zapominane przez Kościół, wyjątkowe nabożeństwo do Anioła Stróża
Nabożeństwo 9 wtorków
Aby podziękować naszemu Aniołowi Stróżowi za wszystkie dobrodziejstwa, które nam wyświadczył, i z większą gorliwością prosić o Jego opiekę, proponujemy poświęcić mu dziewięć kolejnych wtorków, w czasie których będziemy się modlić i wzywać go z wdzięcznością i zaufaniem. Wtorek to dzień, który wielu katolików poświęca wspomnieniu aniołów (chociaż wielu innych woli poniedziałki), a dziewięć przywodzi na myśl liczbę chórów anielskich.
Zaleca się, aby dziewięć wtorków poprzedzało ważną datę:
W ten sposób przygotowujemy się do ważnego dnia z cenną pomocą naszego Anioła Stróża, którego – jak wiemy – jedynym celem jest nasze dobro na większą chwałę Boga. Można też wybrać dziewięć wtorków poprzedzających święto aniołów lub po nim następujących: na przykład 2 października – święto Aniołów Stróżów, lub 29 września – święto Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała.
Proponuje się, aby w każdy wtorek odmawiać modlitwę wprowadzającą, uczestniczyć we Mszy Świętej i przyjmować Komunię Świętą w intencji dziękczynnej za wielki dar naszego Anioła Stróża. W ciągu dnia jest wskazane częste przywoływanie go, odmawianie modlitwy Aniele Boży lub modlitwa słowami, które spontanicznie podpowiada nam serce.
W tej książce proponujemy czytelnikowi wiele modlitw do aniołów, które można odmawiać w czasie nabożeństwa dziewięciu wtorków.
Anioł Stróż z pewnością doceni naszą wdzięczność i nie da się zwyciężyć w hojności, wyjednując u Boga dla nas i dla naszych bliskich obfitość łask i błogosławieństw. Poza czczeniem aniołów w wybrany dzień tygodnia musimy jednak także rozjaśnić nasze pojęcie o nich: anioł nie jest „aniołkiem” ani też jakimś „aniołkiem stróżem”. Jest potężną osobą, ma o wiele więcej zdolności niż my i znacznie nas przewyższa. Nie jest naszym sługą. Jest sługą Boga Wszechmogącego w pełnej wolności swojej woli. Jeśli Bóg powołuje go do służby jako Anioła Stróża, służy on Bogu w nas. Nieustannie wpatruje się w Boże oblicze i tylko przez Niego patrzy na nas, nawet największy grzesznik nie jest w stanie odwrócić jego wzroku od Boga. Nie mamy żadnego prawa rozkazywać naszemu Aniołowi Stróżowi czy wręcz grozić mu karą, jeśli nie robi tego, czego chcemy, bowiem służy on woli Bożej, a nie naszej. Powinniśmy szanować go z bojaźnią, ponieważ stoi przed obliczem Boga, powinniśmy codziennie dziękować Bogu za to, że dał nam tak wielkiego sojusznika. Widzimy jednak, jak niegodziwość szatana czai się wokół nas, narzucając swoją tyranię również krajom i narodom. Tylko Bóg może nas od tego wybawić, ten sam Bóg, który posłał swego anioła, sługę, aby nam pomagał. To wystarczający powód do wdzięczności.
Musimy też słuchać naszego anioła, jeśli go kochamy. Ktokolwiek mówi, że go nie słyszy, musi być już zatwardziałym grzesznikiem, ponieważ głos sumienia słyszy każdy człowiek, nawet poganin. Ów głos sumienia jest głosem ostrzegawczym anioła pełnego sprawiedliwości Bożej. Anioł zawsze słyszy nasze modlitwy, nawet jeśli nie może ich wysłuchać. Za naszymi modlitwami zbyt często stoją krótkowzroczność i egoizm, które sprawiają, że zapominamy o znaczeniu i prawdziwym celu naszego życia. Anioł jednak zawsze wie, jak nami, ludźmi, kierować, jest nieustraszony wobec tego, co istotne, wobec Boga. Nie chce niczego dla siebie, on chce wszystkiego dla Boga. Im bardziej jesteśmy pełni czci i uważni w stosunku do naszego anioła, tym więcej światła może nam dać przez bojaźń Bożą i z miłości do Boga. Te dwa przykazania są dla niego istotne: „Będziesz miłował Boga całym twoim sercem i ze wszystkich sił” oraz „Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”. W nim możemy pokładać bezwarunkową ufność w modlitwie i błogosławieństwie, w walce z grzechem, w miłości i radości, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Pierwszy wtorek
Istnienie Aniołów Stróżów
Należy to ustalić i wyjaśnić. Fakt istnienia Aniołów Stróżów wyraźnie potwierdza Kościół, który jest nieomylny. Obchodzi ich święto 2 października i mówi w modlitwie dnia: „Boże, Ty w niewysłowionej opatrzności posyłasz nam, jako stróżów, Twoich świętych aniołów, spraw, abyśmy zawsze znajdowali w nich obronę”. Ta wiara sięga czasów apostolskich. Znamy fragment Dziejów Apostolskich (12, 13), kiedy Piotr po cudownym uwolnieniu przez anioła zapukał do drzwi domu Marii, matki Jana, w którym zgromadzili się licznie chrześcijanie, aby prosić o jego uwolnienie. Służąca, która poszła otworzyć drzwi, pobiegła poruszona i powiedziała: „To Piotr, poznałam jego głos”. „Jesteś szalona! – odpowiedzieli jej chrześcijanie. – To jego anioł!” Nie mogli uwierzyć w cud, ale ich odpowiedź: „To jego anioł”, dowodzi, że było dla nich pewne, że każdy człowiek ma anioła.
Co więcej, Jezus uroczyście to ogłosił, chcąc podkreślić szacunek wobec dzieci: „Powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18, 10). Każdemu dziecku jest zatem przypisany anioł. Jak uczy autor natchniony Listu do Hebrajczyków (1, 14): „Czyż nie są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?”. Już Stary Testament znał tę naukę. Werset 8 Psalmu 34 mówi: „Anioł Pana zakłada obóz warowny wokół bojących się Jego i niesie im ocalenie”. Dobrze znany jest fragment z Psalmu 91 (11–12), w którym natchniony autor składa obietnicę tym, którzy szukają schronienia pod opieką Najwyższego:
[…] swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Wiara w Anioła Stróża trwała w Kościele przez wieki, stając się bardziej precyzyjną i stopniowo się wzbogacając. Ojcowie Kościoła są niemal jednomyślni w swym nauczaniu, określając zadania niebiańskiego wysłannika różnymi imionami. Dla Euzebiusza z Cezarei (Patrologia Graeca [PG 20, 2, 268) jest obrońcą i strażnikiem; dla Hilarego (Patrologia Latina [pl] 9, 1020) pośrednikiem, który przewodzi modlitwom wiernych i ofiarowuje je Bogu przez Chrystusa Zbawiciela; dla Bazylego (PG 32, 273) pokojowym pomocnikiem, towarzyszem podróży; dla Grzegorza z Nazjanzu (PG 37, 519, 1020) przewodnikiem, który prosi Chrystusa za nas, aby chronił nas od niebezpieczeństw dnia i nocy, abyśmy wrócili zdrowi i szczęśliwi i otrzymali szczęście wieczne; dla Grzegorza z Nyssy (PG 49, 933) tarczą podobną do tej, która otacza i chroni wieżę; dla autora Dialogów przypisywanych św. Cezaremu (PG 38, 913) lekarzem opatrującym rany, rolnikiem, który wyrywa złe chwasty, właścicielem, który opiekuje się swoją winnicą; dla Cyryla Aleksandryjskiego (GG 126, 689) jest wychowawcą, który uczy nas kultu i uwielbienia, jaki jesteśmy winni Bogu.
Teologowie średniowiecza mówili o Aniołach Stróżach z miłością. Wspomnijmy zwłaszcza św. Tomasza i jezuitę, teologa Franciszka Suáreza (1548–1647), który komentował dzieła św. Tomasza (De Angelis, rozdziały Vi i XiX). Święty Bernard i św. Franciszek Salezy przyczynili się do szerzenia kultu Anioła Stróża. Pierwszy z nich mówi o nim z zapałem w wielu kazaniach (zwłaszcza w Kazaniu 12 na temat Psalmu 90), drugi w licznych fragmentach swoich dzieł. Zdaje się to potwierdzać przykład jezuity, św. Piotra Fabera, o którym mówi:
[…] wracał pewnego dnia z Niemiec, gdzie dokonał był wielu prac na chwałę Chrystusa Pana. Gdy przechodził przez moją diecezję, z której był rodem, a w niej przez miejscowości zamieszkane przez heretyków, kacerzy, wówczas, jak sam opowiadał, doznawał niezliczonych pociech za to, że ilekroć wchodził do jakiejś parafii, pozdrawiał jej Anioła Stróża. Opiekę tych aniołów uczuł nad sobą najwyraźniej w tym, że bronili go od zasadzek heretyckich, tudzież nastrajali wiele dusz do przyjęcia nauki zbawienia*.
Zdarzenia, których był świadkiem, z pewnością również zachęciły go do czczenia aniołów. Po ceremonii święceń w katedrze w Annecy, wychodząc, zobaczył w drzwiach jednego z młodych, właśnie wyświęconych kapłanów, wskazującego niewidzialnej osobie, by szła przed nim. Zamyślony zapytał młodego kapłana o sens tej cichej rozmowy. „Do tej pory – odpowiedział tamten – mój Anioł Stróż, którego widuję od jakiegoś czasu, szedł przede mną, a teraz, kiedy otrzymałem święcenia kapłańskie, chce iść za mną”. Zrobiło to na świętym wielkie wrażenie i chętnie o tym opowiadał, aby ukazać wielkość kapłaństwa.
Zadajemy sobie pytanie, dlaczego Bóg chciał, aby każdy człowiek był strzeżony przez anioła. Jakie mogą być powody takiego postanowienia? Przede wszystkim jest nim jedność: głębokie zjednoczenie Kościoła niebieskiego i Kościoła ziemskiego, to znaczy dwóch kategorii jego dzieci: anielskiej i ludzkiej, aby istniały między nimi bliskie relacje i aby świat niebieski i świat ziemski wzajemnie się przenikały. Drugim powodem jest miłość: „Ci, którzy mają, niech dają tym, którzy nie mają” i niech dzielą się swoimi dobrami z innymi – taka jest wola Boga. Najbogatsi, którzy zostali bardziej uprzywilejowani, niech pomogą tym, którzy mają mniej, na mocy komunii świętych.
Opatrzność, wyjaśnia św. Tomasz*, zarządza niższymi stworzeniami poprzez stworzenia wyższe, to znaczy wywiera wpływ (przynajmniej częściowo) na ludzi za pośrednictwem aniołów, jak czynią to rodzice wobec swoich dzieci, menadżerowie w firmach, społecznościach lub grupach. Bóg jednoczy w ten sposób swoje stworzenia ze sobą, a im są one doskonalsze i Jemu droższe, tym większy mają zaszczyt pośredniczenia w Jego działaniu. Bez wątpienia pomoc aniołów jest dla ludzi wielkim zaszczytem. Również dla aniołów to zaszczyt móc współpracować w dobroczynnym dziele Ojca, być narzędziami Jego ojcowskiej troski, pośrednikami Jego łask. Jest również zaszczytem to, że w pewnym sensie Bóg posługuje się nimi i za ich pośrednictwem robi to, co chce dla nas uczynić, powierza im ludzi, swoje dzieci.
To jest styl Boga: pozostawić stworzeniom troskę i zaszczyt czynienia w Jego imieniu wszystkiego, co mogą, łączyć je z Jego dziełem miłości. Czyż nie jest poruszający ten nowy przejaw troski Ojca Niebieskiego, który daje nam na służbę istoty wyższe, Jemu drogie, od zawsze żyjące z Nim w największej zażyłości? Jak ojciec, który powierza starszemu bratu lub siostrze pieczę nad młodszym rodzeństwem, by dbali o jego potrzeby. Czyż nie porusza przejaw miłości tych istot, z natury przewyższających nas pięknem, inteligencją, umiejętnościami i mądrością, które zgadzają się z czułością i samozaparciem na opiekę nad nami, biednymi ludźmi, i pozwalają nam docenić swoją wyższość?
Święty Bernard woła w Kazaniu 12, 2:
Panie, Ty troszczysz się o wszystkie nasze potrzeby, opiekujesz się nami. Nie wystarczyło Ci, że te duchy są aniołami, chciałeś, aby były aniołami nawet najmniejszych ludzi. I te stworzenia, doskonałe i szczęśliwe, pełnią funkcję pośredników między Tobą a nami, tak iż nie tylko są Twoimi posłańcami, a i my możemy ich posyłać. Najwyższy Majestat rozkazał swoim aniołom, tak wzniosłym i błogosławionym, ściśle z Nim zjednoczonym, którzy są prawdziwie Jego przyjaciółmi i rodziną, troszczyć się o nas. Czym jest człowiek, o Panie, że o nim pamiętasz?
Modlitwa wprowadzająca na każdy wtorek
O mój Święty Aniele, kochający, wierny i oddany towarzyszu mojego życia, wybacz mi obojętność i zaniedbania z przeszłości. Wyproś mi, abym żył teraz w zażyłości z Tobą, a wraz z Tobą w zażyłości z Bogiem, z którym jesteś ściśle zjednoczony. Abym nie przeżył ani jednego dnia bez kontaktu z Tobą, nie przypominając sobie o Twojej obecności, i bym z pełnym zaufaniem uciekał się do Twojej pomocy. Broń mnie przed atakami złych aniołów i przed wieloma niebezpieczeństwami duszy i ciała, które tak często mi zagrażają. Oświecaj mego ducha Twoimi natchnieniami, spraw, by moja miłość do Boga była żarliwsza, okryj mnie swoją potężną opieką. Idź obok mnie, ściśle zjednoczony, i prowadź mnie do nieba, skąd pochodzisz, abym mógł spędzić z Tobą moją wieczność w uszczęśliwiającym posiadaniu Boga. Amen.
Prawie połowę książki zajmują różne modlitwy – oto przykłady:
Akt dziękczynienia Aniołowi
Mój Aniele Stróżu, pozdrawiam Cię i dziękuję Ci. Proszę, byś zechciał się za mnie modlić i wstawiać wtedy, kiedy nie jestem w stanie wypowiedzieć moich modlitw. Racz również w Boskim świetle spotkać się z Aniołami Stróżami tych, których kocham najbardziej, wszystkich tych, którzy są mi bliscy duchowo, aby ich oświecać, chronić, prowadzić. Amen!
Do Świętych Aniołów Stróżów
Pozdrawiam Was, Aniołowie Stróżowie moich rodziców, moich przyjaciół i moich dobroczyńców. Chrońcie ich we wszystkich ich potrzebach. Zjednoczcie się, aby wspierać ich wszystkich i każdego z osobna teraz, przez całe życie, a zwłaszcza w godzinę śmierci.
Pozdrawiam Was, Aniołowie Stróżowie wszystkich tych, którzy rządzą nami w doczesnym po rządku. Wyproście dla nich roztropność, siłę i mądrość niezbędne do wypełniania ich ważnych funkcji zgodnie z wolą Bożą i zasadami sprawiedliwości.
Pozdrawiam Was, Aniołowie Stróżowie tego kraju, tego miasta, tego domu i wszystkich jego mieszkańców. Czczę Was i polecam się Waszej łaskawości. Oddalcie od nas skandale, niegodziwości, herezje, grad, burze, pożary, zarazę i inne plagi. O Aniele Pokoju! Wyproś nam pokój, którego świat nie może dać, abyśmy miłowali się nawzajem w sposób chrześcijański i wolni od wszelkiego niebezpieczeństwa i przykrego wypadku kochali Boga i służyli Mu całym naszym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił.
Pozdrawiam Was, Aniołowie Stróżowie papieża, biskupów, duchowieństwa, wszystkich zakonów, a przede wszystkim tej diecezji, tej parafii, wszystkich tych, którzy czuwają nad zbawieniem naszych dusz i którzy są odpowiedzialni za to, by nas nauczać i prowadzić po drogach zbawienia. Wyproście im gorliwość, roztropność i świętość konieczne do godnego wykonywania ich posługi.
Pozdrawiam Was wszystkich, Aniołowie Stróżowie. Chciałbym, aby wszyscy ludzie Was poznali, kochali i szanowali. Duchy dobroci, niech wszyscy poznają wreszcie swego Odkupiciela. Módlcie się do Ojca miłosierdzia, aby posłał robotników do swojej winnicy, aby dotknął serc synów zagubionych i rzucił im światło pochodni wiary.
Przyjdźcie, o Święci Aniołowie
Przyjdźcie zatem, o Święci Aniołowie, przyjdźcie, aby uwielbić wśród nas nieskończoną Dobroć! Przyjdźcie odszukać na ziemi to, czego nie możecie znaleźć w niebie. Tam w niebie nie można praktykować miłosierdzia, ponieważ nie ma tam nieszczęśliwych.
Przyjdźcie więc do nas. Tutaj są wszystkie niedole, to jest ich kraj, to jest miejsce ich narodzin. Wszyscy ludzie są więźniami – zerwijcie ich łańcuchy! Wszyscy ludzie są ślepi – przynieście im trochę pięknego światła, które kontemplujecie! Wszyscy ludzie są zagubieni, oszukani iluzją dóbr zmysłowych. Wy, którzy pijecie w samym źródle rozkoszy czystej i duchowej, przelejcie im kilka kropel tej niebiańskiej wody!
Modlitwy o ochronę
naszego snu
O mój Aniele Stróżu, ochroń mnie we śnie. Oddal ode mnie uciążliwe sny i duchy nocy. Zwiąż wroga mojej duszy, aby nic nie zanieczyszczało mojego ciała. Strzeż mojego ducha otwartego na dotknięcia Ducha Bożego, złącz mnie ze sobą, pouczaj mnie. Ożyw siły mojej duszy i mojego ciała. Obym zasnął i obudził się w cieniu Twoich skrzydeł!
w niebezpieczeństwach
O mój drogi Aniele! O mój książę! O drogi przewodniku mojego życia! Rzucam się w Twoje ramiona, odpoczywam spokojnie w Twojej miłości. Miej litość dla mojej duszy tak samo nieśmiertelnej jak Twoja i zdolnej oglądać Boga tak jak Ty. O mój drogi obrońco, nie opuszczaj mnie pośród niebezpieczeństw, które mnie otaczają ze wszystkich stron. Spraw, abym zwyciężył moich wrogów.
Adoracja
Święci Archaniołowie i Święci Aniołowie, którzy co noc przebywacie we wszystkich kościołach świata, aby ofiarować Wasze hołdy, Wasze uwielbienie i Waszą miłość naszemu Panu, przyłączam się do Waszych serc płonących miłością, chociaż jestem tego niegodny. Kochajcie, piękne i żarliwe duchy, kochajcie za mnie Serce Jezusa. Pragnę, aby każde uderzenie mojego serca podczas snu było aktem miłości do Niego. Przyłączam się do wszystkich świętych dusz moich braci i sióstr, wędrowców na tej ziemi tak jak ja, które tej nocy będą gorliwie adorować i miłować Serce Jezusa.
Za dusze w czyśćcu
O mój dobry Aniele! Pozdrawiam bardzo serdecznie Ciebie i Was wszystkich, drodzy Aniołowie, których podopieczni znajdują się w rozżarzonym węglami czyśćcu. Błagam Was, proście Boski Majestat, aby pozwolił Wam odwiedzić ich za mnie, pocieszyć, wzmocnić i uwolnić. Proszę Was, o niebiańskie duchy, abyście ofiarowali Bogu za nich wszystkie moje dobre uczynki, które spełnię do ostatniej chwili mojego życia. Zjednoczcie je z Waszym duchem czystości i uwielbienia oraz ze świętymi dziełami wszystkich błogosławionych.
Przede wszystkim zjednoczcie ten mały dar z nieskończonymi cierpieniami i zasługami Jezusa, łącząc jeszcze ściślej moje czyny z Jego czynami, z czynami Najświętszej Maryi Panny i chwalebnego św. Józefa. Proście ich, aby uświęcili moją małość swoją wielkością i by zjednoczyli to, co im przedstawię, z ich niepojętym skarbem, aby spłacić długi dusz czyśćcowych, zwłaszcza dusz moich krewnych i przyjaciół.
A wy, drogie dusze, zaraz po wejściu do raju pokłońcie się Bogu, aby Go czcić, błogosławić i kochać za mnie. Wyproście mi, który jestem jeszcze na falach wzburzonego morza, nie wiedząc, czy dotrę do portu zbawienia, radość oglądania was wiecznie w niebie. Amen
|
Euzebiusz z Cezarei i Tertulian piszą, że rodzinnym miastem św. Łukasza była Antiochia Syryjska. W tym cała tradycja jest zgodna. Był poganinem, a nie Żydem. Zdaje się to potwierdzać pośrednio św. Paweł Apostoł, kiedy w Liście do Kolosan wymienia najpierw swoich przyjaciół i pomocników z narodu żydowskiego, a potem z pogaństwa. Łukasza umieszcza w grupie drugiej (Kol 4, 10-14). Naukę Chrystusa Łukasz przyjął przed przystąpieniem do św. Pawła. Nie należał do 72 uczniów Pana Jezusa, jak o tym pisze św. Epifaniusz, ani też nie należy go utożsamiać z uczniem, który z Jezusem zetknął się w dzień Jego zmartwychwstania w drodze do Emaus, jak to twierdzą św. Grzegorz Wielki i Teofilakt.
Z zawodu Łukasz był lekarzem, jak o tym pisze wprost św. Paweł Apostoł (Kol 4, 14). Należał do ludzi wykształconych i doskonale obeznanych z ówczesną literaturą. Świadczy o tym jego piękny język grecki, kronikarska dokładność informacji i umiejętność zdobywania źródeł. Jego znajomość judaizmu jest powierzchowna, a łacińskie imię wskazuje na jego pochodzenie. Około 40 r. po narodzeniu Chrystusa i ok. 7 lat po Jego śmierci zapewne w samej Antiochii stał się wyznawcą Chrystusa. Około 50 r. po raz pierwszy spotyka na swojej drodze św. Pawła, przyłącza się do niego jako uczeń, towarzysz podróży i lekarz. Nie wiemy, dlaczego dopiero w Troadzie św. Paweł zabrał go ze sobą w długą podróż apostolską (Dz 16, 10-17). W Filippach św. Paweł go zostawia, znowu nie wiemy z jakiej przyczyny. Dopiero w trakcie trzeciej podróży, która rozpoczęła się w 58 r., Łukasz przyłącza się ponownie do Apostoła, aby go już więcej nie opuścić. Towarzyszy mu do Jerozolimy, potem zaś do Rzymu. Swą wierność Łukasz posunął tak dalece, że jako jedyny pozostał przy św. Pawle w więzieniu w Rzymie (2 Tm 4, 11). W czasie aresztowania i dwóch lat więzienia św. Pawła w Cezarei Palestyńskiej Łukasz miał dosyć czasu, aby zapytać naocznych świadków o szczegóły, które przekazał w swojej Ewangelii. Nie wiemy, co działo się z Łukaszem po męczeńskiej śmierci św. Pawła (+ 67). Ojcowie Kościoła i liczne legendy wymieniają wiele różnych miejsc (Achaję, Galię, Macedonię itp.), w których miał nauczać. Wydaje się to mało wiarygodne. Bardziej prawdopodobna wydaje się wzmianka, w której autor pewnego prologu do Ewangelii (pochodzącego z II w.) twierdzi stanowczo, że Łukasz zmarł w Beocji przeżywszy 84 lata. Tak dawna wzmianka, sięgająca czasów niemal apostolskich, zasługuje na wiarę. Autor nie wspomina jednak o śmierci męczeńskiej, pisze tylko, że Łukasz zmarł „pełen Ducha Świętego”. Dlatego późniejsze świadectwa o jego męczeńskiej śmierci są raczej legendą. Łukasz zostawił po sobie dwie bezcenne pamiątki, które zaskarbiły mu wdzięczność całego chrześcijaństwa. Są nimi Ewangelia i Dzieje Apostolskie. Chociaż sam prawdopodobnie nie znał Jezusa, to jednak badał świadków i od nich jako z pierwszego źródła czerpał wszystkie wiadomości. Formę i układ swej Ewangelii upodobnił do tekstu poprzedników, czyli do Mateusza i Marka. Ubogacił ją jednak w wiele cennych szczegółów, które tamci pominęli w swoich relacjach. Jako jedyny przekazał scenę zwiastowania i narodzenia Jana Chrzciciela i Jezusa, nawiedzenie św. Elżbiety, pokłon pasterzy, ofiarowanie Jezusa i znalezienie Go w świątyni – jest więc autorem tzw. Ewangelii Dzieciństwa Jezusa. Zawdzięczamy mu niejeden szczegół z życia Matki Bożej. On także przekazał pierwsze wystąpienie Jezusa w Nazarecie i próbę zamachu na Jego życie, wskrzeszenie młodzieńca z Nain, opowiadanie o jawnogrzesznicy w domu Szymona faryzeusza, o posługiwaniu pobożnych niewiast, zapisał okrzyk niewiasty: „Błogosławione łono, które Cię nosiło”, gniew Apostołów na miasto w Samarii, rozesłanie 72 uczniów oraz przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie, o nieurodzajnym drzewie, o zaproszonych na gody weselne, o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o przewrotnym włodarzu, o bogaczu i Łazarzu. Przekazał nam scenę uzdrowienia dziesięciu trędowatych i nawrócenie Zacheusza. W ikonografii św. Łukasz prezentowany jest jako młodzieniec o ciemnych, krótkich, kędzierzawych włosach, w tunice. Sztuka zachodnia ukazuje go z tonsurą lub łysiną, czasami bez zarostu. Bywa przedstawiany, gdy maluje obraz. Jego atrybutami są: księga, paleta malarska, przyrządy medyczne, skalpel, wizerunek lub figura Matki Bożej, wół, zwój. |
Środa, 19 października 2022
ŚW. PAWŁA OD KRZYŻA, PREZBITERA
Kiedy jednak ponownie zaczął obchodzić wioski i miasta Włoch, z jeszcze większą żarliwością głosząc Chrystusa ukrzyżowanego i nawołując do pokuty, natrafił na gwałtowny sprzeciw miejscowego duchowieństwa. Uważano go za intruza, który bez jurysdykcji władz kościelnych głosił kazania. W tej sytuacji Paweł wystarał się u papieża Klemensa XII o zezwolenie na głoszenie słowa Bożego wszędzie, gdzie się znajdzie (1731). W roku 1737 założył pierwszy klasztor w Orbatello. Potem założył ich jeszcze dziewięć. 11 czerwca 1741 r. złożył pierwsze śluby zakonne. Przybrał sobie wówczas imię Pawła od Krzyża. Aż do śmierci był wybierany na kapitułach generalnych przełożonym generalnym zakonu (obecnie znanego jako pasjoniści, czyli Zgromadzenie Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa, wcześniej jako Zgromadzenie Kleryków Bosych Najświętszego Krzyża i Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa). Pierwsze lata spędził jako generał zakonu w klasztorze pod Vetrallą (1744-1769). Potem przeniósł się do Rzymu, gdzie Klemens XIV podarował pasjonistom klasztor i bazylikę świętych Jana i Pawła.
Początkowo Rzym nie chciał przyjąć reguł, gdyż wydawały się za surowe. Zatwierdził je dopiero papież Benedykt XIV w roku 1741. Klemens XIII (1760), Klemens XIV (1769) i Pius VI (1775) obdarzyli nową rodzinę zakonną wieloma przywilejami.
Pod koniec życia, w 1771 r., św. Paweł od Krzyża wraz z matką Crocifissą Costantini (wcześniej benedyktynką) utworzył zakon sióstr klauzurowych (Zgromadzenie Męki Chrystusa). Mają one wspólną z ojcami duchowość, habit i znak Męki Pańskiej. Pasjonistki klauzurowe nie posiadają jak dotąd klasztoru w Polsce.
Natomiast od 1990 r. pracuje w Polsce czynne Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża (założone we Włoszech w 1815 r.), które zajmuje się dziećmi i młodzieżą, zwłaszcza dziewczętami ze środowisk zagrożonych demoralizacją.
Paweł od Krzyża był jednym z największych kaznodziejów XVIII stulecia. Jego pobożność cechowała pasyjność, czyli rozważanie i uczestniczenie w tajemnicy Męki Pańskiej. Zmarł w Rzymie 18 października 1775 r. Został pochowany w bazylice świętych Jana i Pawła. Mimo że proces kanoniczny rozpoczęto rychło, trwał on długo. Do chwały błogosławionych Pawła od Krzyża wyniósł Pius IX w roku 1853; ten sam papież wpisał go uroczyście w poczet świętych (1867). Św. Paweł od Krzyża jest patronem pasjonistów i pasjonistek oraz orędownikiem nabożeństwa do Męki Pańskiej.
W ikonografii św. Paweł przedstawiany jest w czarnym, zakonnym habicie z napisem Passio Domini Nostri Iesu Christi w obwódce w kształcie serca. Jego atrybutami są krucyfiks i czaszka.
Euzebiusz z Cezarei i Tertulian piszą, że rodzinnym miastem św. Łukasza była Antiochia Syryjska. W tym cała tradycja jest zgodna. Był poganinem, a nie Żydem. Zdaje się to potwierdzać pośrednio św. Paweł Apostoł, kiedy w Liście do Kolosan wymienia najpierw swoich przyjaciół i pomocników z narodu żydowskiego, a potem z pogaństwa. Łukasza umieszcza w grupie drugiej (Kol 4, 10-14). Naukę Chrystusa Łukasz przyjął przed przystąpieniem do św. Pawła. Nie należał do 72 uczniów Pana Jezusa, jak o tym pisze św. Epifaniusz, ani też nie należy go utożsamiać z uczniem, który z Jezusem zetknął się w dzień Jego zmartwychwstania w drodze do Emaus, jak to twierdzą św. Grzegorz Wielki i Teofilakt.
Z zawodu Łukasz był lekarzem, jak o tym pisze wprost św. Paweł Apostoł (Kol 4, 14). Należał do ludzi wykształconych i doskonale obeznanych z ówczesną literaturą. Świadczy o tym jego piękny język grecki, kronikarska dokładność informacji i umiejętność zdobywania źródeł. Jego znajomość judaizmu jest powierzchowna, a łacińskie imię wskazuje na jego pochodzenie. Około 40 r. po narodzeniu Chrystusa i ok. 7 lat po Jego śmierci zapewne w samej Antiochii stał się wyznawcą Chrystusa. Około 50 r. po raz pierwszy spotyka na swojej drodze św. Pawła, przyłącza się do niego jako uczeń, towarzysz podróży i lekarz. Nie wiemy, dlaczego dopiero w Troadzie św. Paweł zabrał go ze sobą w długą podróż apostolską (Dz 16, 10-17). W Filippach św. Paweł go zostawia, znowu nie wiemy z jakiej przyczyny. Dopiero w trakcie trzeciej podróży, która rozpoczęła się w 58 r., Łukasz przyłącza się ponownie do Apostoła, aby go już więcej nie opuścić. Towarzyszy mu do Jerozolimy, potem zaś do Rzymu. Swą wierność Łukasz posunął tak dalece, że jako jedyny pozostał przy św. Pawle w więzieniu w Rzymie (2 Tm 4, 11). W czasie aresztowania i dwóch lat więzienia św. Pawła w Cezarei Palestyńskiej Łukasz miał dosyć czasu, aby zapytać naocznych świadków o szczegóły, które przekazał w swojej Ewangelii. Nie wiemy, co działo się z Łukaszem po męczeńskiej śmierci św. Pawła (+ 67). Ojcowie Kościoła i liczne legendy wymieniają wiele różnych miejsc (Achaję, Galię, Macedonię itp.), w których miał nauczać. Wydaje się to mało wiarygodne. Bardziej prawdopodobna wydaje się wzmianka, w której autor pewnego prologu do Ewangelii (pochodzącego z II w.) twierdzi stanowczo, że Łukasz zmarł w Beocji przeżywszy 84 lata. Tak dawna wzmianka, sięgająca czasów niemal apostolskich, zasługuje na wiarę. Autor nie wspomina jednak o śmierci męczeńskiej, pisze tylko, że Łukasz zmarł „pełen Ducha Świętego”. Dlatego późniejsze świadectwa o jego męczeńskiej śmierci są raczej legendą. Łukasz zostawił po sobie dwie bezcenne pamiątki, które zaskarbiły mu wdzięczność całego chrześcijaństwa. Są nimi Ewangelia i Dzieje Apostolskie. Chociaż sam prawdopodobnie nie znał Jezusa, to jednak badał świadków i od nich jako z pierwszego źródła czerpał wszystkie wiadomości. Formę i układ swej Ewangelii upodobnił do tekstu poprzedników, czyli do Mateusza i Marka. Ubogacił ją jednak w wiele cennych szczegółów, które tamci pominęli w swoich relacjach. Jako jedyny przekazał scenę zwiastowania i narodzenia Jana Chrzciciela i Jezusa, nawiedzenie św. Elżbiety, pokłon pasterzy, ofiarowanie Jezusa i znalezienie Go w świątyni – jest więc autorem tzw. Ewangelii Dzieciństwa Jezusa. Zawdzięczamy mu niejeden szczegół z życia Matki Bożej. On także przekazał pierwsze wystąpienie Jezusa w Nazarecie i próbę zamachu na Jego życie, wskrzeszenie młodzieńca z Nain, opowiadanie o jawnogrzesznicy w domu Szymona faryzeusza, o posługiwaniu pobożnych niewiast, zapisał okrzyk niewiasty: „Błogosławione łono, które Cię nosiło”, gniew Apostołów na miasto w Samarii, rozesłanie 72 uczniów oraz przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie, o nieurodzajnym drzewie, o zaproszonych na gody weselne, o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o przewrotnym włodarzu, o bogaczu i Łazarzu. Przekazał nam scenę uzdrowienia dziesięciu trędowatych i nawrócenie Zacheusza. W ikonografii św. Łukasz prezentowany jest jako młodzieniec o ciemnych, krótkich, kędzierzawych włosach, w tunice. Sztuka zachodnia ukazuje go z tonsurą lub łysiną, czasami bez zarostu. Bywa przedstawiany, gdy maluje obraz. Jego atrybutami są: księga, paleta malarska, przyrządy medyczne, skalpel, wizerunek lub figura Matki Bożej, wół, zwój. |
This e-mail contains graphics, if you don’t see them » view it online. (
http://www.gazetawarszawska.
Gazeta Warszawska
This issue will present the 5 last articles.
Oficjalna biografia MASSIMO VIGLIONE (
http://www.gazetawarszawska.
Wykładowca, historyk i eseista, obecnie:
* etatowy pracownik naukowy National Research Council w Instytucie Historii Europy Śródziemnomorskiej;
* współzałożyciel i dyrektor redakcyjny Edizioni Maniero del Mirto;
* Prezydent Konfederacji Triarii, której jest założycielem.
W przeszłości było to również:
* Koordynator redakcji międzynarodowego magazynu „Nova Historica” (2001-2005).
* Dyrektor redakcyjny wydawnictwa Il Minotauro, gdzie redagował serię „Identità e Cultura” (2001-2005).
* Koordynator redakcyjny czasopisma „Radici Cristiane” (2004-2013).
Zaangażowany intelektualista, związany z Tradycją katolicką i kontrrewolucyjną doktryną, jest poszukiwanym wykładowcą i publicystą cenionym w
świecie niezgodnym z obecnym systemem władzy i intelektualnym i kulturowym punktem odniesienia dla wielu ludzi.
Jego interwencje w sieci cieszą się dużym zainteresowaniem: na jego profilu na Facebooku, na kanale Youtube, w telewizji internetowej Triarii
(którą założył wraz z Antonio Bianco i którą kieruje, a którą można śledzić zarówno na Youtube, jak i na Facebooku Konfederacji Triarii)
oraz na bezpłatnych kanałach informacyjnych, gdzie jest zwykle zapraszany do wypowiadania się (m.in. Byoblu, Vision TV, Piazza Libertà, Pandora’s
Box i wiele innych) oraz w wielu magazynach i agencjach branżowych.
Read More ( http://www.gazetawarszawska.
Przeciw Rzymowi i Włochom, czyli jak „rozbić” świat. Stary plan, który powraca (
http://www.gazetawarszawska.
Autorka podaje się, — za poszukującą prawdy, ale oszusta Bergoglio tytułuje „papieżem Franciszkiem”.
Red. Gazeta Warszawska
+
Drodzy przyjaciele Duc in altum , proponuję tutaj mój najnowszy wkład do kolumny Belka i słoma w Radiu Roma Libera .
„Cel tego wszystkiego? Zastąp religię i Kościół katolicki nową religią”. Tak czytamy w pięknej książce Massimo Viglione 1861. Le due
Italie. Tożsamość narodowa, zjednoczenie, wojna domowa (Ares, 2011) : oświadczenie, które znajduje się na końcu rozdziału zatytułowanego
Wolnomularstwo, utopizm i rewolucja, w którym autor pokazuje, jak w „rewolucji włoskiej”, w tym w „Risorgimento”, rola lóż masońskich
była decydująca i była odgrywana przede wszystkim w opozycji do Kościoła katolickiego w celu dotarcia do nowej religii. Który? „Religia
ojczyzny Risorgimento, nowy kult narodu włoskiego (w ramach ogólnego kultu Ludzkości: Człowiek jest nowym bogiem, ludzie są ukonstytuowani w
narody, które tworzą Ludzkość)”.
Dominica XIX post Pentecosten, II. classis – według Rotschild`a (
http://www.gazetawarszawska.
Video unavailable
Playback on other websites has been disabled by the video owner
Watch on YouTube
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
Arabscy kierowcy autobusów odmawiają przewożenia firmom straży granicznej w celu stłumienia zamieszek w Jerozolimie (
http://www.gazetawarszawska.
Żydy muszą szybko uciekać z żydaera do polin.
W polin tubylcy będą ich wozić wszędzie i to nawet w największe katolickie święta, będą to czynić bez wahania, z radością i z
satysfakcją, no i będą ich jeszcze podcierać.
Antysemityzm jest grzechem.
Red. Gazeta Warszawska
+
Kilku arabskich kierowców autobusów wahadłowych odwołało swoje zmiany w ostatniej chwili w ten weekend, w dniu, w którym cztery rezerwowe firmy
Straży Granicznej zostały wezwane do przeprowadzenia operacji w sektorze jerozolimskim, napisał w niedzielę po południu reporter Channel 14 News,
Hallel Bitton Rosen.
Bitton Rosen podkreślił, że dzięki determinacji komendantów Straży Granicznej transport został zrealizowany pomimo zakłóceń.
W zeszłym tygodniu arabscy kierowcy autobusów ogłosili strajk jako akt nacjonalistyczny, podobny do odmowy przewożenia żydowskich
nastolatków na paradę flag w Dzień Jerozolimy. Stanowiło to poważny problem dla organizatorów parady, ponieważ zdecydowana większość
izraelskich kierowców autobusów to Arabowie, stanowiąc od 60% do 90% kierowców, w zależności od firmy.
EKSPERT GÓRNICZY UJ̲AWNIA. DLACZEGO TO ROBIĄ? (
http://www.gazetawarszawska.
https://www.youtube.com/watch?
If you’re not interested any more » unsubscribe (
http://www.gazetawarszawska.
Szkoły dostają jodek potasu w paczkach, których nie mogą otworzyć pod groźbą kary.
https://i0.wp.com/
Na pewno wszystko jest już przygotowane, na użycie broni atomowej, bo niebo nas o tym informuje, masoneria i spółka czeka, z covidem do końca się nie udało to przechodzimy na plan B
Szanowni Państwo,PFIZER PRZYZNAJE: SZCZEPIONKI NIE BYŁY BADANE POD KĄTEM ZAPOBIEGANIA TRANSMISJI WIRUSA! Prawdziwą sensacją okazało się przesłuchanie przed komisją covidową Parlamentu Europejskiego pani Janine Small, dyrektorki Pfizera. Odpowiadając na pytanie holenderskiego europosła Roba Rossa przyznała, że przed dopuszczeniem produktu do sprzedaży koncern nie przeprowadził żadnych badań szczepionki pod kątem zapobiegania transmisji! Warto dodać, że prezes Pfizera, pan Albert Bourla, pomimo wcześniejszych zapewnień zdecydował się nie wziąć udziału w przesłuchaniu. Być może miało to związek z ostatnimi doniesieniami o bezpośrednich kontaktach p. Bourli z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, których owocem był kolosalny kontrakt na zakup szczepionek o wartości 35 miliardów euro – po cenie jednostkowej wyższej niż rynkowa. Argumentem pani Janine Small uzasadniającym pominięcie badań w kierunku powstrzymywania transmisji wirusa był brak czasu. Podczas przesłuchania z rozbawieniem stwierdziła, że prędkość reakcji na potrzeby rynku wykluczała standardowe postępowanie. Pozostaje jednak pytanie, dlaczego w takim razie zarząd Pfizera nie wyprowadził z błędu polityków i szefów resortów zdrowia poszczególnych państw, którzy całą swoją politykę zbudowali na przesłance, że szczepionki blokują transmisję? Na całym świecie obowiązywały – i nadal obowiązują, w niektórych przypadkach – restrykcje ograniczające prawa osób, które nie podporządkowały się powszechnej narracji i nie przyjęły preparatów przeciw covid-19. Nauczyciele, mundurowi, lekarze i przedstawiciele innych zawodów spotykali się z szykanami, dyskryminacją, postępowaniami dyscyplinarnymi i zwolnieniami z pracy na podstawie forsowanego w mediach przekonania, że swoją postawą narażają innych na niebezpieczeństwo. Na jakiej podstawie politycy i dziennikarze korzystali z podobnego argumentu, skoro producent szczepionki obecnie dementuje istnienie stojących za nim podstaw naukowych? Również polski rząd wydawał dziesiątki milionów złotych na kampanie typu „Szczepimy się” i „Ostatnia prosta”, nie mając wówczas żadnych gwarancji od producentów co do skuteczności w zakresie blokowania transmisji koronawirusa. Restrykcje wprowadzane przez rząd dla niezaszczepionych nie miały przede wszystkim podstaw prawnych – stanowiły przejaw dyskryminacji. Obecnie okazuje się, że w chwili ich wprowadzania brak było również podstaw medycznych do twierdzenia, że szczepionki ograniczają transmisję wirusa! Trzeba powiedzieć wprost, że społeczeństwo było perfidnie okłamywane przez osoby odpowiedzialne za zdrowie publiczne! W ostatnich dniach Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie prawomocnie orzekł, że minister Niedzielski ma obowiązek odpowiedzieć na pytania dotyczące programu szczepień. Do tej pory Ministerstwo Zdrowia odmówiło udzielenia wyjaśnień w m.in. takich kwestiach, jak: – zwolnienie firm farmaceutycznych od odpowiedzialności za ewentualne powikłania poszczepienne; Opierając się na wyroku WSA, będziemy oczekiwać z niecierpliwością dalszych wyjaśnień ze strony Ministerstwa Zdrowia i ministra Adama Niedzielskiego. Tylko w tym roku zmarnuje się 25 mln dawek szczepionek wartych 2,5 mld zł! Rozliczymy odpowiedzialnych za tę niegospodarność! Stop segregacji sanitarnej! Niedzielski do dymisji! |
|
||||
Nasze uczestnictwo w tym wydarzeniu jest ważne i potrzebne: jest to jednoznaczny wyraz naszej jedności ze św. Janem Pawłem II i jego nauczaniem.
Nasz papież jest dziś coraz częściej publicznie obśmiewany i opluwany: w lewicowych gadzinówkach, na deskach teatrów i w internecie. To jego pierwszego obarcza się winą za krzywdę, jaką dzieci i młodzież doznały od wiarołomnych kapłanów.
A tymczasem dobrze wiemy, że św. Jan Paweł II był wielkim przyjacielem i autorytetem dla dzieci i młodzieży. Wystarczy przypomnieć Światowe Dni Młodzieży, które gromadziły tysiące młodych zasłuchanych w jego nauczanie.
Dlatego właśnie podczas tej procesji chcemy w sposób szczególny modlić się za jego wstawiennictwem o nawrócenie dzieci i młodzieży! |
||||
|
||||
Dziś św. Jan Paweł II oręduje za nami i naszymi rodzinami w Niebie. Dlatego hasłem przewodnim niedzielnych Procesji Różańcowych będzie wezwanie: „Święty Janie Pawle II, pomóż nam odnaleźć młodzież dla Maryi i Jezusa!”.
Naszą wspólną modlitwę w Warszawie rozpoczniemy o godz. 13:00 Mszą Świętą pod przewodnictwem ks. bpa Romualda Kamińskiego w Bazylice Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej 53. Następnie wyruszymy w procesji ulicami miasta, modląc się Różańcem Świętym.
W trakcie procesji będziemy również wynagradzać Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Matki Bożej, zwłaszcza za grzechy przeciwko życiu, za zgorszenia wobec dzieci i młodzieży oraz za grzechy popełniane przez dzieci i młodzież, w sposób szczególny za grzech apostazji. Będziemy także błagać o nawrócenie dla młodego pokolenia.
Centrum Życia i Rodziny, współorganizator tego wydarzenia, zachęca również do składania aktów dziękczynienia i próśb za wstawiennictwem św. Jana Pawła II. Zostaną one złożone przy jego grobie w Bazylice Św. Piotra w ostatnich dniach tego miesiąca. Można to zrobić za pośrednictwem strony internetowej JP2modlsiezanami.pl. |
||||
|
||||
Trwajmy razem na modlitwie i w działaniu dla ochrony młodego pokolenia, dla ochrony życia i rodziny!
Zapraszamy zatem do uczestnictwa i wspólnej modlitwy!
Serdecznie pozdrawiamy
Organizatorzy Procesji Różańcowych za Polskę |
||||
RZĄD CIĄGLE POWTARZA SWOJE BŁĘDY KOSZTEM POLAKÓW – MORDUJĄC ICH BEZ ODSZKODOWAŃ.
W pobliżu Hiacynty, Franciszka i Łucji zgromadził się kilkudziesięciotysięczny tłum. Niektórzy szacują liczbę świadków cudu słońca w Fatimie około 70 tyś. ludzi.
Jak przy poprzednich objawieniach dzieci dostrzegły błysk światła, po którym Matka Boża pojawiła się nad krzewem.
ŁUCJA: „Czego Pani sobie życzy ode mnie?”
MATKA BOŻA: „Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją część. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie różaniec. Wojna się skończy, a żołnierze wkrótce wrócą do swoich domów”.
ŁUCJA: „Miałam prosić Panią o wiele rzeczy, o uzdrowienie kilku chorych, nawrócenie niektórych grzeszników, etc.”
MATKA BOŻA: „Jednych uzdrowię, innych nie. Trzeba, aby się poprawili i prosili o przebaczenie swoich grzechów”. I ze smutnym wyrazem twarzy dodała: „Niech nie obrażają więcej Boga naszego Pana, który już i tak jest bardzo obrażany”.
Następnie, rozchylając dłonie, Najświętsza Maryja Panna zaczęła odbijać się w słońcu, podczas gdy unosiła się, odbicie Jej światła cały czas padało na słońce. że płynący z nich blask odbił się od słońca.
Wtedy to Łucja wykrzyknęła: „Spójrzcie na słońce!”
Po tym jak Najświętsza Maryja Panna znikła w bezmiarze nieboskłonu, wizjonerzy byli świadkami trzech następujących scen sceny: pierwsza – symbolizowała tajemnice radosne różańca, druga – bolesne i trzecia – chwalebne (tylko Łucja widziała wszystkie trzy sceny; Franciszek i Hiacynta widzieli tylko pierwszą).
Obok słońca zobaczyli pojawiającego się św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus na ręku i Matką Boską Różańcową. Była to Święta Rodzina. Maryja była ubrana w białe szaty i w niebieski płaszcz, a Dzieciątko Jezus miało okrycie w jasnoczerwonym kolorze. Św. Józef pobłogosławił tłum, wykonując trzykrotnie znak krzyża. Dzieciątko Jezus uczyniło to samo.
Następna była wizja Matki Boskiej Bolesnej i Chrystusa Pana obarczonego cierpieniem w drodze na Kalwarię. Jezus pobłogosławił lud, czyniąc znak krzyża. świat. Matka Boża nie miała w piersi miecza. Łucja widziała jedynie górną część ciała Pana Jezusa.
Ostatnia była chwalebna wizja Matki Bożej Karmelitańskiej, ukoronowanej na Królową Nieba i Ziemi, z Dzieciątkiem Jezus na rękach.
Gdy te wizje rozwijały się przed oczami dzieci, wielki tłum, 50-70 tysięcy widzów, stał się świadkiem cudu słońca. Deszcz padał przez cały czas objawienia. W momencie, gdy Matka Boża zakończyła rozmowę z Łucją i zaczęła unosić się ku niebu, a Łucja krzyknęła: „Spójrzcie na słońce!”.
Chmury nagle rozstąpiły się i słońce ukazało się oczom zgromadzonych jak olbrzymi, srebrny dysk. Lśniło tak intensywnie, jak jeszcze nigdy z nigdy, lecz jego blask nie oślepiał. Trwało to tylko chwilę. Ta ogromna kula zaczęła jakby „tańczyć”. Słońce było jakby gigantycznym ognistym kołem, kręcącym się szybko. Zatrzymało się na jakiś czas, zanim znów zaczęło kręcić się wokół swojej osi z oszałamiającą prędkością. Następnie zaczęło się zaróżawiać na krawędziach i ślizgać się po niebie, wirując i rozsypując czerwone snopy płomieni. Światło to odbijało się na ziemi, na drzewach i krzewach, a także na twarzach ludzi i na ich ubraniach, przyjmując świetliste różnobarwne odcienie. Trzykrotnie ożywiona szaleńczym ruchem kula ognia zaczęła drżeć i trząść się. Wydawało się, że opadając ruchem zygzakowatym spadnie na przerażony tłum.
Wszystko to trwało około 10 minut. Na końcu słońce wspięło się znów wijącym się ruchem do punktu, z którego zaczęło opadać, na nowo przyjmując swój spokojny wygląd i odzyskując zwykłą jasność swego światła.
Cykl objawień zakończył się.
Wiele osób zauważyło, że ich ubrania, przemoknięte deszczem, od razu wyschły.
Cud słońca obserwowali również liczni świadkowie znajdujący się poza miejscem objawień, nawet w odległości 40 kilometrów.
Źródło:
Fragmenty z książki Antonio Borelli „Fatima: orędzie tragedii czy nadziei?”
Zachęcam wszystkich, komu leżą na sercu losy Polski (a teraz nawet świata), do uczestnictwa w tej kolejnej Nowennie (od 27 października do 19 grudnia) . W obecnej 52. Nowennie wśród 835 uczestników w 125 Różach modli się z nami 4 Biskupów, 50 Kapłanów, 16 Sióstr zakonnych, a także 14 obcokrajowców (w intencji o pokój) z kilku krajów świata.
III. O JAK NAJSZYBSZE OGŁOSZENIE PRZEZ KOŚCIÓŁ V. DOGMATU MARYJNEGO (O WSPÓŁODKUPICIELCE, ORĘDOWNICZCE I POŚREDNICZCE WSZYSTKICH ŁASK).
IV. O POKÓJ NA ŚWIECIE
V. DZIECI ZAGROŻONYCH ABORCJĄ I NAWRÓCENIA BŁĄDZĄCYCH RODAKÓW
W ikonografii św. Ignacy ukazywany jest w szatach biskupich rytu wschodniego lub jako młody biskup z raną na piersi. Jego atrybutami są lew u stóp, symbol IHS na piersi Świętego.
Teresa de Cepeda y Ahumada urodziła się 28 marca 1515 r. w Hiszpanii. Pochodziła ze szlacheckiej i zamożnej rodziny zamieszkałej w Avila. Miała dwie siostry i dziewięciu braci. Czytanie żywotów świętych tak rozbudziło jej wyobraźnię, że postanowiła uciec do Afryki, aby tam z rąk Maurów ponieść śmierć męczeńską. Miała wtedy zaledwie 7 lat. Zdołała namówić do tej wyprawy także młodszego od siebie brata, Rodriga. Na szczęście wuj odkrył ich plany i w porę zawrócił oboje do domu. Kiedy przygoda się nie powiodła, Teresa obrała sobie na pustelnię kącik w ogrodzie, by naśladować dawnych pokutników i pustelników. Mając 12 lat przeżyła śmierć matki. Pisała o tym w swej biografii: „Gdy mi umarła matka… rozumiejąc wielkość straty, udałam się w swoim utrapieniu przed obraz Matki Bożej i rzewnie płacząc, błagałam Ją, aby mi była matką. Prośba ta, choć z dziecinną prostotą uczyniona, nie była – zdaje mi się – daremną, bo ile razy w potrzebie polecałam się tej wszechwładnej Pani, zawsze w sposób widoczny doznawałam jej pomocy”.
Jako panienka, Teresa została oddana do internatu augustianek w Avila (1530). Jednak ciężka choroba zmusiła ją do powrotu do domu. Kiedy poczuła się lepiej, w 20. roku życia wstąpiła do klasztoru karmelitanek w tym samym mieście. Ku swojemu niezadowoleniu zastała tam wielkie rozluźnienie. Siostry prowadziły życie na wzór wielkich pań. Przyjmowały liczne wizyty, a ich rozmowy były dalekie od ducha Ewangelii. Już wtedy powstała w Teresie myśl o reformie. Złożyła śluby zakonne w roku 1537, ale nawrót poważnej choroby zmusił ją do chwilowego opuszczenia klasztoru. Powróciła po roku. Wkrótce niemoc dosięgła ją po raz trzeci, tak że Teresa była już bliska śmierci. Jak wyznaje w swoich pismach, została wtedy cudownie uzdrowiona. Pisze, że zawdzięcza to św. Józefowi. Odtąd będzie wyróżniać się nabożeństwem do tego właśnie świętego. Choroba pogłębiła w Teresie życie wewnętrzne. Poznała znikomość świata i nauczyła się rozumieć cierpienia innych. Podczas długich godzin samotności i cierpienia zaczęło się jej życie mistyczne i zjednoczenie z Bogiem. Utalentowana i wrażliwa, odkryła, że modlitwa jest tajemniczą bramą, przez którą wchodzi się do „twierdzy wewnętrznej”. Mistyczka i wizjonerka, a jednocześnie osoba o umysłowości wielce rzeczowej i praktycznej. Pewnego dnia, w 1557 r., wpatrzona w obraz Chrystusa ubiczowanego, Teresa doznała przemiany wewnętrznej. Uznała, że dotychczasowe ponad 20 lat spędzone w Karmelu nie było życiem w pełni zakonnym. Zrozumiała także, że wolą Bożą jest nie tylko jej własne uświęcenie, ale także uświęcenie jej współsióstr; że klasztor powinien być miejscem modlitwy i pokuty, a nie azylem dla wygodnych pań. W owym czasie Teresa przeżywała szczyt przeżyć mistycznych, które przekazała w swoich pismach. W roku 1560 przeżyła wizję piekła. Wstrząsnęła ona nią do głębi, napełniła bojaźnią Bożą oraz zatroskaniem o zbawienie grzeszników i duchem apostolskim ratowania dusz nieśmiertelnych. Miała szczęście do wyjątkowych kierowników duchowych: św. Franciszka Borgiasza (1557) i św. Piotra z Alkantary (1560-1562), który właśnie dokonywał reformy w zakonie franciszkańskim. Teresa zabrała się najpierw do reformy domu karmelitanek w Avila. Kiedy jednak zobaczyła, że to jest niemożliwe, za radą prowincjała karmelitów i swojego spowiednika postanowiła założyć nowy dom, gdzie można by było przywrócić pierwotną obserwancję zakonną. Na wiadomość o tym zawrzało w jej klasztorze. Wymuszono na prowincjale, by odwołał zezwolenie. Teresę przeniesiono karnie do Toledo. Reformatorka nie zamierzała jednak ustąpić. Dzięki pomocy św. Piotra z Alkantary otrzymała od papieża Piusa IV breve, zezwalające na założenie domu pierwotnej obserwy. W roku 1562 zakupiła skromną posiadłość w Avila, dokąd przeniosła się z czterema ochotniczkami. W roku 1567 odwiedził Avila przełożony generalny karmelitów, Jan Chrzciciel de Rossi. Ze wzruszeniem wysłuchał wyznań Teresy i dał jej ustne zatwierdzenie oraz zachętę, by zabrała się także do reformy zakonu męskiego. Ponieważ przybywało coraz więcej kandydatek, Teresa założyła nowy klasztor w Medina del Campo (1567). Tam spotkała neoprezbitera-karmelitę, 25-letniego o. Jana od św. Macieja (to przyszły św. Jan od Krzyża, reformator męskiej gałęzi Karmelu). On również bolał nad upadkiem obserwancji w swoim zakonie. Postanowili pomagać sobie w przeprowadzeniu reformy. Bóg błogosławił reformie, gdyż mimo bardzo surowej reguły zgłaszało się coraz więcej kandydatek. W roku 1568 powstały klasztory karmelitanek reformowanych w Malagon i w Valladolid, w roku 1569 w Toledo i w Pastrans, w roku 1570 w Salamance, a w roku 1571 w Alba de Tormes. Z polecenia wizytatora apostolskiego Teresa została mianowana przełożoną sióstr karmelitanek w Avila, w klasztorze, w którym odbyła nowicjat i złożyła śluby. Zakonnic było tam ok. 130. Przyjęły ją niechętnie i z lękiem. Swoją dobrocią i delikatnością Teresa doprowadziła jednak do tego, że i ten klasztor przyjął reformę. Pomógł jej w tym św. Jan od Krzyża, który został mianowany spowiednikiem w tym klasztorze. Nie wszystkie klasztory chciały przyjąć reformę. Siostry zmobilizowały do „obrony” wiele wpływowych osób. Doszło do tego, że Teresie zakazano tworzenia nowych klasztorów (1575). Nałożono na nią nawet „areszt domowy” i zakaz opuszczania klasztoru w Avila. Nasłano na nią inkwizycję, która przebadała pilnie jej pisma, czy nie ma tam jakiejś herezji. Nie znaleziono wprawdzie niczego podejrzanego, ale utrzymano zakaz opuszczania klasztoru. W tym samym czasie prześladowanie i niezrozumienie dotknęło również św. Jana od Krzyża, którego więziono i torturowano. Św. Teresa Wielka ma nie tylko wspaniałą kartę jako reformatorka Karmelu, ale też jako autorka wielu dzieł. Kiedy 27 września 1970 r. Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła, nadał jej tytuł „doktora mistycznego”. Zasłużyła sobie na ten tytuł w całej pełni. Zostawiła bowiem dzieła, które można nazwać w dziedzinie mistyki klasycznymi. W odróżnieniu od pism św. Jana od Krzyża, jej styl jest prosty i przystępny. Jej dzieła doczekały się przekładów na niemal wszystkie języki świata. Do najważniejszych jej dzieł należą: Życie (1565), Sprawozd W ikonografii św. Teresa przedstawiana jest w habicie karmelitanki. Jej atrybutami są: anioł przeszywający jej serce strzałą miłości, gołąb, krzyż, pióro i księga, napis: Misericordias Domini in aeternum cantabo, strzała. |