Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha. Był tam człowiek dobry
|
2 listopada wspominamy tych, którzy po śmierci dostąpili zbawienia, ale przebywają jeszcze w czyśćcu. Z punktu widzenia ostatecznego wyboru za Bogiem lub przeciw Bogu człowiek stoi w obliczu alternatywy: albo będzie żył z Panem w szczęśliwości wiecznej, albo pozostanie z dala od Jego obecności. Pomiędzy pielgrzymowaniem w doczesności i wieczną chwałą w niebie istnieje taki stan, w którym cierpią dusze ludzi sprawiedliwych, choć dotkniętych „zmazą grzechu powszedniego”, lub takie, które nie odpokutowały za grzechy na ziemi. Chodzi więc o te dusze, które zeszły z tego świata w łasce uświęcającej i są w przyjaźni z Panem Bogiem. Nie mogą wszakże wejść do nieba, gdyż mają jeszcze pewne „długi” do spłacenia Bożej sprawiedliwości. Droga do pełnej szczęśliwości wymaga oczyszczenia, co wiara Kościoła przedstawia za pomocą nauki o czyśćcu. Każdy ślad przywiązania do zła winien zostać usunięty, każde skrzywienie duszy – wyprostowane. Oczyszczenie winno być całkowite. Czyściec oznacza nie miejsce, lecz stan życia. Ci, którzy po śmierci żyją w stanie oczyszczenia, znajdują się już w miłości Chrystusa, który ich podnosi z resztek niedoskonałości.
Stan oczyszczenia nie oznacza jednak przedłużenia sytuacji ziemskiej, jak gdyby po śmierci była dana ostateczna możliwość zmiany własnego przeznaczenia. Nauczanie Kościoła w tym względzie jest jednoznaczne. Jeśli ktoś po śmierci znajdzie się w czyśćcu, ma już zapewnione zbawienie – nie może trafić do piekła. Natomiast osoba potępiona nie dostąpi już łaski oglądania oblicza Boga.
Prawdę o istnieniu czyśćca Kościół ogłosił w formie dogmatu na Soborze w Lyonie w 1274 r. Potwierdzona została ona i szczegółowo wyjaśniona w osobnym dekrecie o czyśćcu na Soborze Trydenckim (1545-1563).
W Piśmie świętym istnieje kilka miejsc, które naprowadzają nas na istnienie czyśćca. W Drugiej Księdze Machabejskiej mamy opis bitwy pod Adulla, w której poniosło śmierć wielu żołnierzy. Ich dowódca, Juda Machabeusz, złożył za nich ofiarę przebłagalną (2 Mch 12, 38-45). Zatem już w II w. przed Chrystusem Izraelici wierzyli, iż istnieje miejsce, w którym przebywają dusze odbywające pokutę za grzechy i że można tym duszom przyjść z pomocą, aby na końcu świata, przy powszechnym zmartwychwstaniu ciał, mogły być zaliczone do zbawionych.
Dogmat Kościoła opiera się przede wszystkim na tradycji, na powszechnej i od początków chrześcijaństwa sięgającej praktyce odprawiania modlitw za zmarłych. Już Tertulian (160-240) pisze: „W dzień rocznicy składamy za zmarłych ofiary”. Nie pisze, że składa się ofiary ku czci zmarłych, gdyż byłoby to uważane za bałwochwalstwo, ale podaje, że „za zmarłych” składano ofiary. Było więc już wtedy przekonanie, że zmarli potrzebują od nas pomocy. Gdzie indziej Tertulian przytacza informację o pewnej niewieście, która modli się za swojego męża i prosi dla niego o ochłodę. W katakumbach na grobach chrześcijańskich spotykamy często napisy, które w usta zmarłego lub jego rodziny wkładają słowa prośby o modlitwę do Boga w intencji tego, który odszedł z tej ziemi. Nie spotykamy natomiast podobnych napisów na grobach męczenników, co świadczy wyraźnie o przekonaniu wiernych, że ci naszych modlitw już nie potrzebują. Św. Efrem (+ 373) poleca w swoim testamencie, aby trzydziestego dnia od jego śmierci odbyło się nabożeństwo za niego, „bowiem ofiary złożone przez żywych pomagają umarłym”. O istnieniu czyśćca piszą niemniej jasno św. Augustyn (+ 430), św. Cezary z Arles (+ 543) i św. Grzegorz Wielki (+ 604). Według wizji, jakie otrzymywała św. Katarzyna Genueńska (+ 1510), największą karą dla duszy czyśćcowej jest jej tymczasowa rozłąka z Bogiem. Dusza dopiero po śmierci poznaje, kim jest Bóg, poznaje Go jako pełnię miłości, piękna i świętości. Za wszelką cenę chce się z Nim połączyć, a jednak nie jest jeszcze tego godna. Sama więc pragnie szukać miejsca, gdzie mogłaby się oczyścić. Tym miejscem jest właśnie czyściec. Ogniem zaś, który będzie ją palił, będzie miłość, pragnąca nieprzeparcie połączyć się z Bogiem. Dusze czyśćcowe cierpią ból rozłąki, żar pragnienia, aby się połączyć z przedmiotem swojej największej miłości. Dusze czyśćcowe równocześnie będą opływały w szczęście, że są miłowane, że Bóg uważa je za przyjaciół i czeka na nie. Wśród teologów nie ma pewności, czy dusze czyśćcowe mogą pomagać nam na ziemi i za nami orędować. Zdania są podzielone. Prawdopodobnym zdaje się jednak powszechne przekonanie wiernych, że chociaż dusze czyśćcowe same sobie pomóc nie mogą, to jednak mogą nas wspierać na ziemi. Są przecież Bożymi przyjaciółmi, a więzów krwi i przyjaźni tajemnica świętych obcowania nie tylko nie rozluźnia, ale je jeszcze bardziej zacieśnia. W niedługim może czasie będą z Nim dzielić wieczną chwałę. Można mieć zatem nabożeństwo do dusz czyśćcowych i modlić się do nich w różnych potrzebach. W Polsce istnieje zgromadzenie sióstr, założone przez bł. o. Honorata Koźmińskiego (+ 1916), Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Szczególnie rozwinięte nabożeństwo do dusz czyśćcowych obserwuje się w Italii. Ci, którzy znajdują się w sytuacji oczyszczania, są związani zarówno z błogosławionymi, którzy już w pełni cieszą się życiem wiecznym, jak i z nami, którzy podróżujemy na tym świecie do domu Ojca. Dlatego tak ważna jest nasza modlitwa za zmarłych. Oni nie mogą już nic uczynić dla swojego zbawienia, my jednak możemy i powinniśmy. Kwiaty i znicze to jedynie zewnętrzne oznaki naszej o nich pamięci. Tak naprawdę zmarli potrzebują naszej modlitwy. Módlmy się za nich nie tylko w święta i rocznice śmierci, ale także na co dzień. Najpiękniejszą ofiarą jest ofiara Mszy św. w intencji zmarłych, by ich dusze doznały oczyszczenia i by mogli wejść do Królestwa Chrystusowego. Możemy też w intencji zmarłych ofiarować zyskane odpusty. Za pobożne odwiedzenie cmentarza w dniach od 1 do 8 listopada i jednoczesną modlitwę za zmarłych można uzyskać odpust zupełny. |
Obchód Dnia Zadusznego zainicjował w 998 r. św. Odylon (+ 1048) – czwarty opat klasztoru benedyktyńskiego w Cluny (Francja). Praktykę tę początkowo przyjęły klasztory benedyktyńskie, ale wkrótce za ich przykładem poszły także inne zakony i diecezje. W XIII w. święto rozpowszechniło się na cały Kościół zachodni. W wieku XIV zaczęto urządzać procesję na cmentarz do czterech stacji. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII w., a z końcem wieku XV była znana w całym kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV na prośbę opata-prymasa benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy Msze święte: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji Ojca Świętego.
Za pobożne odwiedzenie cmentarza w dniach od 1 do 8 listopada i jednoczesną modlitwę za zmarłych można uzyskać odpust zupełny.
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Komentarz do pierwszego czytania
Dzisiejsze wyznanie Hioba to zaledwie kropelka nadziei w całym potoku skarg, które wypowiada on pod adresem swego tragicznego losu. A jednak, autorzy lekcjonarza wybrali akurat ten fragment, by wychowywać naszą duchową wrażliwość w dniu, gdy wspominamy wiernych zmarłych. Okres żałoby możemy porównać właśnie do lamentacji Hioba: „Dlaczego ktoś odszedł?! Dlaczego mnie zostawił?!”, „Nie radzę sobie z osamotnieniem… Nie potrafię już żyć bez niego…”, „Boję się o jej zbawienie, nie pojednała się w sposób widoczny z Bogiem i ludźmi” itd. Warto dziś przylgnąć do Hioba. Gdy pyta on retorycznie: Któż zdoła utrwalić me słowa?, wyraża zwyczajną ludzką obawę, że nasze cierpienie (żałoba) pójdzie na marne i pamięć o nim przepadnie. Natomiast, gdy w następnych zdaniach zdobywa się na akt ufności: Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę…, uczy trudnej sztuki czekania, cierpliwego i wytrwałego chwytania się kotwicy nadziei. To ciąg dalszy życia w kluczu błogosławieństw: „[Cnota nadziei] chroni przed zwątpieniem; podtrzymuje w każdym opuszczeniu; poszerza serce w oczekiwaniu szczęścia wiecznego. […] Nadzieja chrześcijańska rozwija się od początku przepowiadania Jezusa w ogłoszeniu błogosławieństw. Błogosławieństwa wznoszą naszą nadzieję do Nieba jako do nowej Ziemi Obiecanej; wytyczają jej drogę przez próby, które czekają uczniów Jezusa” (KKK 1818 i 1820).
Komentarz do psalmu
To jeden z psalmów pogrzebowych, które słyszymy na cmentarzu, podczas procesji z trumną bądź urną do grobu. Warto dziś wrócić pamięcią do jakiegoś pogrzebu – do tego właśnie momentu. Słuchaliśmy wówczas tego psalmu nie po to, by zająć nim czas i „zapchać” ciszę, ale po to, by pobudzić naszą nadzieję: Pan moim światłem i zbawieniem moim! Pan obrońcą mego życia! Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących! Będę szukał oblicza Twego, Panie! Jeżeli wówczas zmarnowaliśmy szansę na popełnienie w sercu takich aktów nadziei, nadróbmy to dzisiaj.
Komentarz do drugiego czytania
Św. Paweł zauważa pewną prawidłowość: Ponieważ przez człowieka przyszła śmierć, czyli przez Adama, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie, czyli przez Chrystusa, Nowego Adama. Katechizm rozpatruje tę prawidłowość, zadając cztery pytania (zob. KKK 997-1001). Po pierwsze, co to znaczy zmartwychwstać? – A co to znaczy umrzeć? Umrzeć, to znaczy doznać rozdzielenia duszy i ciała, po którym ciało ulega zniszczeniu, a dusza idzie na spotkanie z Bogiem, oczekując na ponowne zjednoczenie ze swoim uwielbionym ciałem. Na tym właśnie polega zmartwychwstanie: na ponownej jedności człowieka, na ponownym byciu w pełni sobą! Po drugie, kto zmartwychwstanie? Odpowiedź jest krótka: „Wszyscy ludzie, którzy umarli”; przy czym, „ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia, a ci, którzy pełnili złe czyny na zmartwychwstanie potępienia” (J 5, 29; por. Dn 12, 2) Po trzecie, w jaki sposób zmartwychwstaniemy? Podobnie jak Chrystus, który, z jednej strony, zmartwychwstał w swoim własnym ciele, ale z drugiej, nie powrócił już do życia ziemskiego, lecz objawił się w „ciele chwalebnym” (Flp 3, 21), w „ciele duchowym” (1 Kor 15, 44). W tym punkcie, Katechizm przyznaje, że sposób zmartwychwstania „przekracza naszą wyobraźnię i nasze rozumienie – jest dostępne tylko w wierze”. Natomiast jakimś zadatkiem przemienienia naszego ciała przez Chrystusa jest Eucharystia; im głębszy w niej udział, tym mocniejszy przedsmak i pragnienie zmartwychwstania. Po czwarte, wreszcie, kiedy zmartwychwstaniemy? Wtedy, gdy Chrystus powróci, czyli w „dniu ostatecznym” (J 6, 39-40. 44. 54; 11, 24), na tzw. „końcu świata”. Przemyślmy dziś sobie te cztery elementy nauki o zmartwychwstaniu.
Komentarz do Ewangelii
Moglibyśmy ten fragment Ewangelii wymalować jako dyptyk, czyli obraz, który składa się tak naprawdę z dwóch dzieł, które złączone ze sobą (nałożone na siebie) dają całość. Pierwszą stroną tego dyptyku byłaby męka – krzyż, śmierć i zstąpienie do otchłani przez Chrystusa. Drugą stroną byłby pierwszy dzień tygodnia – Jego zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Razem tworzą one Jego jedno misterium paschalne – zawsze razem! Owszem, przyjęło się odprawiać nabożeństwo drogi krzyżowej (via crucis), zakończonej na złożeniu ciała Pana w grobie; owszem, współcześnie wprowadza się również nabożeństwo drogi światła (via lucis), obejmującej spotkania Zmartwychwstałego Pana z uczniami – lecz nie są to dwie a jedna droga. Drogę tę, czyli misterium paschalne, celebrujemy każdorazowo w liturgii (zob. KKK 1067). Spróbujmy z takim nastawieniem wziąć udział w najbliższej Eucharystii, szczególnie jeśli czytane wówczas będą wypominki za naszych bliskich zmarłych – modląc o ich zbawienie (por. KKK 1414), sami pragnijmy świętości: „Chrystus, przechodząc z tego świata do Ojca, dal nam w Eucharystii zadatek swojej chwały; udział w Najświętszej Ofierze utożsamia nas z Jego Sercem, podtrzymuje nasze siły w czasie ziemskiej pielgrzymki, budzi pragnienie życia wiecznego i już teraz jednoczy nas z Kościołem niebieskim, ze świętą Dziewicą Maryją i wszystkimi świętymi” (KKK 1419).
Komentarze zostały przygotowane przez ks. dr Błażeja Węgrzyna
abyśmy z Nim mogli powstać do życia
Kyrie elejson.
Chryste elejson.
Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas.
Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nami.
Wszyscy święci Aniołowie i Archaniołowie, módlcie się za nimi.
Wszystkie święte niebieskie duchy,
Wszyscy święci Patriarchowie i Prorocy,
Wszyscy święci Apostołowie i Ewangeliści,
Wszyscy święci niewinni Młodziankowie,
Wszyscy święci Męczennicy,
Wszyscy święci Biskupi i Wyznawcy,
Wszyscy święci Doktorzy Kościoła,
Wszyscy święci Kapłani i Lewici,
Wszyscy święci Zakonnicy i Pustelnicy,
Wszystkie święte panny i wdowy,
Wszyscy święci i święte Boże,
Bądź im miłościw, przepuść im Panie!
Bądź im miłościw, wysłuchaj nas Panie!
Od mak czyśćcowych, wybaw ich Panie.
Przez Twoje Wcielenie,
Przez Twoje Narodzenie,
Przez Twój Chrzest i post święty,
Przez trudy Twego życia,
Przez Krzyż i Mękę Twoja,
Przez Śmierć i pogrzeb Twój,
Przez Zmartwychwstanie Twoje,
Przez Wniebowstąpienie Twoje,
Przez Zesłanie Ducha Świętego Pocieszyciela,
My grzeszni, Ciebie prosimy za cierpiącymi duszami, wysłuchaj nas Panie.
Abyś duszom zmarłych ich winy odpuścić raczył,
Abyś im resztę kary za grzechy darować raczył,
Abyś je z czyśćca wybawić raczył,
Abyś je do życia wiecznego przyjąć raczył.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, wieczny odpoczynek racz im dać Panie.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, wieczny odpoczynek racz im dać Panie.
JEZU, który gładzisz grzechy świata, wieczny odpoczynek racz im dać Panie.
Uwolnij, Panie, dusze wszystkich wiernych zmarłych.
Od wszystkich ich więzów.
Módlmy się: Boże, Stwórco i Odkupicielu wszystkich wiernych udziel duszom sług i służebnic Twoich odpuszczenia wszystkich grzechów; niech przez pokorne prośby nasze dostąpią zbawienia, którego zawsze pragnęły. Który żyjesz i królujesz przez wszystkie wieki wieków. W. Amen.