Sobota, 27 maja 2023
ŚW. PAWŁA VI, PAPIEŻA
Watykan: bliska beatyfikacja Pawła VI? | Niedziela.pl
Z homilii św. Pawła VI, papieża

Aby poznać Boga, trzeba poznać człowieka
Dzięki temu Soborowi to, co nazywamy teocentryczną i teologiczną wizją ludzkości oraz świata, wzywa ku sobie ludzkie umysły prowokując je niejako, ponieważ uważają one tę wizję za obcą i przeciwną współczesnym ideom; ona jednak, choć najpierw osądzona przez świat jako bezrozumna, zostanie potem wszakże – jak ufamy – uznana za prawdziwie ludzką, mądrą i zbawienną: mianowicie, że Bóg jest. Oczywiście, Bóg jest; istnieje realnie; żyje; jest osobą; troszczy się; jest nieskończenie dobry; jest dobry nie tylko sam w sobie, ale także w najwyższym stopniu dobry dla nas; jest naszym Stwórcą, naszą prawdą, naszym szczęściem; tak że gdy człowiek skupia na Bogu swój umysł i serce, poświęcając się kontemplacji, dokonuje duchowego dzieła, które jest najszlachetniejsze i najdoskonalsze ze wszystkich; dzieła, z którego także i w dzisiejszych czasach mogą i powinny czerpać swoją wartość niezliczone inne ludzkie działania.
Istotnie, Kościół zebrany na Soborze zadbał – poza troską o siebie i o relację, która łączy go z Bogiem – w najwyższym stopniu również o człowieka takiego, jakim jest on naprawdę w dzisiejszych czasach: o człowieka, który żyje; o człowieka, który cały zajęty jest sobą; o człowieka, który nie tylko ceni siebie tak bardzo, że kieruje ku sobie wszelką uwagę, ale który nie waha się głosić, iż jest zasadą i początkiem wszystkiego. Obraz całego człowieka w jego wymiarze zewnętrznym i w jego licznych duchowych postawach, ukazał się w pełni przed Ojcami Soborowymi, którzy sami będąc tylko ludźmi, są jednak wszyscy także Pasterzami oraz braćmi, wyposażonymi w pilną troskę oraz serdeczną miłość: człowiek, który gorąco opłakuje swój nieszczęśliwy los; człowiek, który i w dawniejszych, i również w obecnych czasach uważa innych za stojących poniżej siebie, i dlatego jest ciągle słaby i sztuczny, samolubny i okrutny; człowiek niezadowolony z siebie, który śmieje się i płacze; człowiek niestały, gotów odgrywać każdą rolę; człowiek, który żarliwie wyznaje jedynie badania naukowe; człowiek, który jako taki myśli, kocha, trudzi się pracą i zawsze ku czemuś kieruje swe pragnienia; człowiek, na którego trzeba patrzeć z jakąś świętą nabożnością, czy to z powodu niewinności wieku dziecięcego, czy też tajemnicy ubóstwa, czy też pobożności zrodzonej z bólu; człowiek z jednej strony zajęty tylko sobą, z drugiej – pragnący wspólnoty; człowiek jednocześnie głoszący pochwałę czasów minionych (laudator temporis acti) i pełen marzeń na lepszą przyszłość; człowiek z jednej strony winny zbrodni, z drugiej ozdobiony świętymi pragnieniami. Świecki i bezbożny humanizm naukowy, który nabrał tak ogromnego znaczenia, stał się w końcu – jeśli tak możemy powiedzieć – wyzwaniem dla Soboru. Zmierzyły się ze sobą religia będąca kultem Boga, który zechciał stać się człowiekiem, oraz religia – bo za taką należy ją uważać – będąca kultem człowieka, który chce stać się Bogiem. Cóż jednak się wydarzyło? Walka, bitwa, klątwa? To mogłoby się wydarzyć, ale najwyraźniej się nie zdarzyło. Stara opowieść o dobrym Samarytaninie stała się wzorem i normą, ku którym skierowała się duchowa myśl naszego Soboru. I faktycznie, ogromna miłość względem ludzi dogłębnie przeniknęła Sobór. Dostrzeżone i na nowo przemyślane potrzeby ludzi, które stają się tym bardziej uciążliwe, im bardziej rośnie syn tej ziemi, skupiły całą uwagę naszego Soboru. A zatem wy, współcześni humaniści, którzy odrzuciliście prawdy przekraczające naturę, przyznajcie Soborowi to jedno i uznajcie nasz nowy humanizm: istotnie my również, bardziej niż inni, szanujemy człowieka.
Stąd należy rzeczywiście wyznać, że religia katolicka i życie ludzkie łączą się ze sobą przyjaznym przymierzem i że obie te rzeczywistości razem zmierzają naprawdę do jednego ludzkiego dobra: bez wątpienia religia katolicka istnieje dla rodzaju ludzkiego i jest w pewnym sensie jego życiem. Jest życiem ludzkości w tym sensie, że jako wzniosła i w pełni doskonała wiedza o człowieku (czyż bowiem pozostawiony samemu sobie człowiek nie jest dla siebie tajemnicą?), przekazuje zdrową naukę, ponieważ czerpie ją z wiedzy o Bogu. Abyśmy bowiem mogli poznać do głębi człowieka, prawdziwego i pełnego człowieka, musimy wpierw poznać samego Boga.
Jeżeli zaś wszyscy, jak tutaj jesteście obecni, przypominamy, że na obliczu jakiegokolwiek człowieka, szczególnie gdy przenikają przez nie łzy i trudy, należy ujrzeć oblicze Chrystusa, Syna Człowieczego; oraz jeśli w obliczu Chrystusa należy uznać oblicze Ojca niebieskiego, zgodnie ze słowami „Kto widzi Mnie, widzi i Ojca”, nasz sposób rozumienia spraw ludzkich zmienia się w chrześcijaństwo, które kieruje się ku Bogu jako centrum wszystkiego; tak iż możemy wyrazić sprawę i w ten sposób: mianowicie że należy poznać człowieka, aby poznać Boga.
ks. Giovanni Battista Montini

Giovanni Battista Montini urodził się w Concessio (Brescia) 26 września 1897 roku, w rodzinie duchowo i społecznie zaangażowanej w życie religijne i obywatelskie. Dzięki świadectwu miłości jego rodzice, szczególnie matka, przekazali mu poczucie wartości życia wewnętrznego oraz modlitwy. Ojciec wychowywał go w duchu katolickiego zaangażowania, konsekwentnie realizowanego w życiu publicznym, oraz przywiązania do nauki Kościoła i papieża.
Jego powołanie do kapłaństwa dojrzewało z Brescii, w kontakcie z liturgią benedyktyńską, w wielkiej pokorze i poczuciu ofiary i daru. Ze względu na kłopoty zdrowotne, które później przezwyciężył, studiował eksternistycznie w seminarium w Brescii. To pozwoliło mu z bliska uczestniczyć w ludzkiej niedoli, w dramacie I wojny światowej, a także poszerzyło jego formację teologiczną i kulturową.
Po święceniach kapłańskich przyjętych 29 maja 1920 roku pragnął oddać się posłudze duszpasterskiej w parafii, ale został wezwany do Rzymu. Zamierzał zgłębiać filozofię, ale został wysłany na studia z zakresu prawa kanonicznego i dyplomacji. Rzeczywistość tę przeżywał z niemałym wysiłkiem i wielkim zaufaniem w Bożą Opatrzność. Podobnie dzieje się w czasie jego krótkiego pobytu w charakterze sekretarza w polskiej nuncjaturze latem 1923 r. Pod koniec tego roku rozpoczął pracę w watykańskim Sekretariacie Stanu, gdzie spędził trzydzieści lat, dochodząc do stanowiska substytuta w roku 1937 i prosekretarza stanu w roku 1952.

kard. Giovanni Battista MontiniNawet w niełatwych sytuacjach urzędowych natury biurokratycznej uciekał się do dyplomacji, rozumianej jako sztuka słuchania i budowania pokoju; nade wszystko jednak troszczył się o to, by oddawać się „cały Chrystusowi, w duchu kapłaństwa”. Pełnił posługę duszpasterską w parafii św. Anny i w kościele San Pellegrino. Duchowo i charytatywnie wspierał ludzi mieszkających w slumsach na rzymskich przedmieściach. Założył Konferencję św. Wincentego i był cenionym kaznodzieją.
Od końca 1923 roku przez dziesięć lat sprawował funkcję asystenta kościelnego sekcji uniwersyteckiej włoskiej Akcji Katolickiej – najpierw w okręgu rzymskim, a potem na poziomie całego kraju. W 1933 r. z bólem przeżył narzuconą mu dymisję z tych urzędów, ale próbę tę zniósł z pokorą i w duchu posłuszeństwa Kościołowi.
W latach 1955-1963 pełnił urząd arcybiskupa Mediolanu. Zajmował się szczególnie światem pracy, nowymi ubogimi po boomie ekonomicznym, ludźmi oddalonymi, z peryferii. Wzniósł 123 nowe kościoły, dla całego miasta organizował wielkie i niezapomniane misje ludowe. Zakładał biura pomocy socjalnej i promował nowe narzędzia komunikacji. W 1958 r. został nominowany kardynałem i przygotował diecezję do Soboru.

Święty Paweł VIWybrany na następcę św. Piotra po śmierci Jana XXIII, w trakcie Soboru, w dniu 21 czerwca 1963 r., rozpoczął swój pontyfikat, przyjmując imię Pawła VI. Jego wielką zasługą było roztropne pokierowanie dalszymi pracami Soboru. Po Soborze zaangażował swój autorytet we wprowadzanie w życie postanowień soborowych.
Paweł VI podjął się trudnego dzieła gruntownych zmian Kurii Rzymskiej. W 1969 r. przeprowadzono reformę Kalendarza Rzymskiego, co pociągnęło za sobą m.in. nowe daty wspomnień niektórych świętych i błogosławionych. Po wiekach przywrócono instytucję Synodu Biskupów (1965).
To Paweł VI zarządził, aby wszyscy biskupi po osiągnięciu 75. roku życia składali dymisję na ręce Papieża, a w 1970 r. wydał rozporządzenie, że kardynałowie po skończeniu 80 lat nie będą mogli uczestniczyć w konklawe ani pełnić stanowisk w Kurii Rzymskiej. W 1973 r. Papież ustalił, że kardynałów wybierających nowego Biskupa Rzymu nie może być więcej niż 120.
Paweł VI był pierwszym Biskupem Rzymu, który odwiedził w 1965 r. nowojorską siedzibę ONZ i wygłosił tam przemówienie nt. pokoju, sprawiedliwości i bezpieczeństwa na świecie. Ważną międzynarodową inicjatywą pokojową Pawła VI było ustanowienie w 1967 r. Światowego Dnia Pokoju, obchodzonego od 1968 r. do dziś w dniu 1 stycznia.
Wielką nowością pontyfikatu Pawła VI były jego pielgrzymki. Niektórzy jego poprzednicy podróżowali po Państwie Kościelnym, Półwyspie Apenińskim lub do Francji. Dopiero Paweł VI odbył w latach 1964-1970 dziewięć podróży do prawie 20 państw. Pierwszą wizytę złożył w dniach 4-6 stycznia 1964 r. w Ziemi Świętej: w Izraelu i Jordanii. Następne podróże odbył do Indii, USA, Portugalii, Turcji, Kolumbii, Szwajcarii, Ugandy, na Filipiny, do Australii, Indonezji, Hongkongu i Sri Lanki. W latach 1964-1977 odbył też 14 podróży do 20 miejscowości i regionów Włoch.
Paweł VI jest autorem 7 encyklik, 10 konstytucji apostolskich, 6 adhortacji, ok. 40 różnych listów, 11 listów apostolskich. Ogłosił 61 błogosławionych i 84 świętych i po raz pierwszy w dziejach, w 1970 r., dwóm kobietom przyznał tytuły doktorów Kościoła (święte: Teresa z Avili i Katarzyna ze Sieny). Na sześciu konsystorzach mianował łącznie 143 kardynałów.
Zmarł w Castel Gandolfo 6 sierpnia 1978 roku, w święto Przemienienia Pańskiego. Oficjalną przyczyną śmierci był bardzo rozległy zawał serca z obrzękiem płuc. Papież Paweł VI został pochowany sześć dni po śmierci w Bazylice św. Piotra w Watykanie.

Święty Paweł VI i kard. Karol Wojtyła

Proces beatyfikacyjny Pawła VI otworzył Jan Paweł II w maju 1993 roku. Jego pierwsza faza diecezjalna zakończyła się w 1999 r. W 2012 r. Benedykt XVI ogłosił dekret o heroiczności cnót papieża Montiniego. Do beatyfikacji wybrano cud uzdrowienia nienarodzonego dziecka, niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia. Doszło do niego w 2001 roku w Stanach Zjednoczonych. Lekarze opiekujący się ciężarną kobietą stwierdzili ciężkie uszkodzenia nerek jej dziecka. Kobieta postanowiła donosić ciążę i urodziła całkowicie zdrowe dziecko po tym, gdy modliła się do Pawła VI. Beatyfikacja miała miejsce 19 października 2014 r. na placu świętego Piotra – na zakończenie synodu biskupów na temat rodziny.
6 lutego 2018 r. komisja kardynałów i biskupów w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zaaprobowała cud kanonizacyjny za wstawiennictwem Pawła VI. Został kanonizowany i wpisany do katalogu świętych 14 października 2018 r., podczas Mszy sprawowanej na placu świętego Piotra, kończącej Synod Biskupów na temat młodzieży.
Módlmy się. Boże, Ty powierzyłeś kierowanie Twoim Kościołem świętemu Pawłowi, papieżowi, gorliwemu apostołowi Ewangelii Twojego Syna, † spraw, prosimy, abyśmy oświeceni jego nauczaniem, * mogli współpracować z Tobą dla rozszerzania w świecie cywilizacji miłości. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.