W co uderza Komunia na rękę ? red. Paweł Lisicki
Czuwajcie na modlitwie – wywiad ojca Livio w Radio Maryja z Marią Pavlović-Lunetti z 25.01.
W tamtym roku była grupa z Polski, sami mężczyźni – powstał tam ruch modlitewny dla mężczyzn. Pewien ksiądz podczas objawienia na wzgórzu przeżył doświadczenie mistyczne, usłyszał głos Matki Bożej. Założył ten ruch modlitewny, nie znam jego nazwy (Wojownicy Maryi – przyp. Red.). Wszyscy członkowie tego ruchu poświęcają się Matce Bożej i odmawiają Różaniec Święty – śpiewany. To coś pięknego! Kiedy pierwszy raz usłyszałam ten śpiewany Różaniec Święty, zobaczyłam tych wszystkich mężczyzn modlących się na kolanach, to było coś niesamowitego.
Orędzie z 25 stycznia 2022 r.
„Drogie dzieci! Dziś wzywam was, abyście powrócili do modlitwy osobistej. Kochane dzieci, nie zapominajcie, że szatan jest silny i że chce przyciągnąć do siebie jak najwięcej dusz. Dlatego czuwajcie na modlitwie i bądźcie zdecydowani na dobro. Jestem z wami i wszystkich was błogosławię moim macierzyńskim błogosławieństwem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.
Czuwajcie na modlitwie
Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI
25 stycznia 2022 r.
(…) Ostatnio w naszej grupie modlitewnej Matka Boża powiedziała, byśmy przebywali w otoczeniu natury. Teraz jest zimno, ale można się odpowiednio ubrać, jak pielgrzymi, którzy idą modlić się na wzgórzach
O. Livio: W orędziach z ostatnich 4. miesięcy Matka Boża mówi nam, byśmy powrócili do modlitwy. Tak jakby chciała dać nam do zrozumienia, że słuchamy – ale nie czynimy tego, o co nas prosi. Czy powinniśmy zrobić coś konkretnego?
Marija: Dziś Matka Boża wzywa nas do modlitwy osobistej. Ostatnio w naszej grupie modlitewnej Matka Boża powiedziała, byśmy przebywali w otoczeniu natury. Teraz jest zimno, ale można się odpowiednio ubrać, jak pielgrzymi, którzy idą modlić się na wzgórzach. Na samym początku, kiedy Matka Boża zachęcała nas do modlitwy, stopniowo uczyliśmy się tego, chodziliśmy na wzgórza, aby poczuć łagodny powiew modlitwy, i samotnie, i w grupach modlitewnych, poprzez orędzia, które do nas kierowała. Te orędzia zawsze były bardzo konkretne – tak jak dzisiejsze, w którym wzywa nas do modlitwy osobistej. Pamiętam, że zachęcała nas do modlitwy osobistej, lecz także do tego, aby modlić się z innymi osobami.
Doskonale pamiętam, jak kiedyś powiedziała, żebym poszła modlić się wspólnie z osobą, którą uważałam za nieprzystępną i antypatyczną. Kiedy poszłam z tą osobą na Kriżevac, kiedy modliłam się z tą osobą, okazało się, że wcale nie jest antypatyczna. Tak mi się tylko wydawało, bo jej nie znałam. Czasami osądzamy ludzi, nie znając ich. Sądzę że ten czas będzie dla nas okazją ponownego zagłębienia się w modlitwę, odkrywania modlitwy na nowo. Pamiętam jak pięknie było uczyć się modlitw, których nie znaliśmy, albo kiedy przyjeżdżali ludzie z różnych krajów i modlili się w swoich językach. Mówiliśmy im wtedy, że jeśli chcą coś zrozumieć po chorwacku, niech zaczną od Zdrowaś Maryjo, Ojcze nasz i Chwała Ojcu. Także w orędziach, które tłumaczyliśmy na inne języki, kiedy pojawiało się jakieś słowo, które można było zrozumieć na kilka sposobów, Ojciec Slavko mówił, że trzeba wybrać to znaczenie, które występuje w Biblii, a wtedy nie popełnimy błędu. Rzeczywiście, kiedy porównywaliśmy różne tłumaczenia, najpełniejsze i najlepsze okazywało się słowo biblijne. Dlatego że Matka Boża mówi językiem Pisma Świętego.
Dziś Matka Boża przypomniała nam o modlitwie osobistej. Pomyślałam o tym, jak idąc za Jej wskazówkami zaczynaliśmy się modlić i odkrywać modlitwę, także modlitwę osobistą, która jest bardzo cenna. Teraz, kiedy już jesteśmy ludźmi dojrzałymi, możemy powiedzieć, że to fundament naszego życia. Pamiętam jak poznawaliśmy różne modlitwy, nowenny, na przykład modlitwę świętej Brygidy. Odkrywaliśmy wciąż nowe modlitwy – i tak jest do tej pory. Życia nie wystarczy, żeby poznać wszystkie nabożeństwa. W Medziugorju jest grupa modlitewna, która chodzi na wzgórza. Pięknie jest widzieć jak wzrasta, jak ci ludzie pragną modlić się coraz więcej, chodzić coraz więcej – a tym samym utrzymują się w formie. Dusza i ciało stanowią jedno. Kiedy idzie się pieszo odmawiając Różaniec Święty, płuca lepiej pracują. Ostatnio, kiedy była bora, przy silnym wietrze, aż zapierało dech. Trzeba było więcej wysiłku. Człowiek czuje, że żyje.
O. L.: Wydaje mi się, że kiedy Matka Boża mówi o modlitwie osobistej, należy odróżnić to od modlitwy spontanicznej. Modlitwa osobista jest jak przebywanie sam na sam z Panem Jezusem, z Maryją, z aniołami, kiedy człowiek otwiera swoje serce w modlitwie błagalnej, prosząc o przebaczenie. Tak jakby się z kimś rozmawiało,wiedząc, że ta osoba nas słucha. Kiedyś powiedziałaś, że nawet rodzona matka nas nie słucha tak, jak Matka Boża. Według mnie na tym polega modlitwa osobista. Kiedy przyjechałem do Medziugorja, zetknąłem się z pewnym rodzajem modlitwy, którego wcześniej nie znałem. Właśnie w twojej grupie modlitewnej, modliliście się modlitwą spontaniczną. Każdy z was przez minutę czy dwie wypowiadał słowa modlitwy, a inni słuchali. Czy to jest modlitwa osobista, czy też nie? Czy modlitwa osobista to coś innego?
M.: To jest modlitwa osobista, dzięki której każdy z nas wzrasta. Dojść do tego, żeby wypowiedzieć głośno, przy wszystkich, słowa takiej modlitwy – to już oznacza, że przeszliśmy pewną drogę. Dlatego że na początku człowiek się krępuje, nie potrafi, nie jest na to gotowy. Podobnie jest z czytaniem Słowa Bożego na głos w obecności innych. To są pewne procesy, które można porównać do pokonywania kolejnych stopni, kiedy się wchodzi po schodach. W ten sposób wzrastamy w wierze. Pamiętam jak kiedyś, w styczniu, Matka Boża powiedziała nam, żebyśmy poszli na łono natury i przynieśli coś, co nam mówi o Bogu. Pewien chłopak przytargał wtedy wielką gałąź, ale każdy coś znalazł.
Kiedy Maryja przyszła, powiedziała nam: „Wysłałam was właśnie teraz, żebyście znaleźli coś pięknego, żebyście opowiadali sobie o tym jak znaleźliście tę rzecz i co was w niej uderzyło”. Ktoś przyniósł mech, który wciąż był zielony, ktoś znalazł maleńki kwiat, który uchował się w jakimś cieplejszym miejscu za kamieniem. Każdy z nas opowiadał o tym z entuzjazmem. Matka Boża powiedziała nam wtedy, że wysłała nas właśnie w tym momencie, żebyśmy zrozumieli, że to samo dotyczy ludzi. Że w każdym człowieku jest coś, co może go poprowadzić na drogę świętości, nawet w takim, który nam się wydaje wielkim grzesznikiem, który oddalił się od Boga. To było dla nas wielkie odkrycie, że nawet w tych osobach, które są daleko, można znaleźć coś dobrego.
O. L.: W dzisiejszym świecie większość ludzi żyje tak, jakby Boga nie było.Jednak, czy istnieje choć jedna osoba, która nigdy się nie modli, nigdy nie odczuwa w swoim wnętrzu pragnienia modlitwy? Mnie się wydaje, że taka osoba nie istnieje…
M.: Nie wiem. Myślę, że w trudnych momentach każdy zwraca się do jakiejś „siły wyższej”, bez względu na to, jak to nazywa, czy myśli o Bogu czy posługuje się jakimiś pojęciami pogańskimi. Kiedy ktoś umiera, gdy przychodzi ten moment przejścia, nie wiemy czy ta osoba wzywała Boga, czy prosiła Go o pomoc, czy też nie. To tajemnica. Ale ja wierzę głęboko, że tak. Człowiek potrzebuje tego, co nadprzyrodzone. Myślę, że w głębi serca człowiek zwraca się do Boga. Dowiemy się jak to jest, gdy już będziemy w Raju.
O. L.: Duch Święty jest pierwszym misjonarzem. To On poszukuje serc, które są daleko.
M.: Duch Święty wieje tam gdzie chce, jak chce i kiedy chce. Wystarczy pomyśleć o osobach, które słuchają Radia Maryja. Wiele razy słyszałam, że trafiły na tę stację przypadkowo, zaczęły słychać, przychodziło nawrócenie, ci ludzie zaczynali się modlić. Takich osób jest bardzo wiele. Bóg przemawia do nas na tysiące sposobów. To bardzo piękne, kiedy możemy zobaczyć jak Bóg działa przez Matkę Bożą, za pośrednictwem świętych – także przez nas, grzeszników. Bardzo często posługuje się nami. Czasem wystarczy krzyżyk na szyi czy różaniec w ręku, by w drugim człowieku coś drgnęło. Często kiedy ludzie słyszą jak dajemy świadectwo, kiedy widzą przykład naszego życia, zaczynają zbliżać się do Boga. Znam wiele osób, które zdecydowały się pójść drogą kapłaństwa czy życia zakonnego, także wiele osób świeckich, które bardzo zbliżyły się do wiary i do Boga dzięki świadectwu kapłanów, czy nas – Widzących. Są też osoby, u których nastąpiło nie tylko uzdrowienie duchowe, lecz także uzdrowienie z jakiejś choroby.
O. L.: Nie ma wątpliwości, dla osób które były w Medziugorju. Zawsze mnie to uderzało – że Medziugorje jest oazą nieustannej modlitwy. Ludzie modlą się od rana do wieczora – a nawet i w nocy – wchodząc na wzgórza, czy po prostu idąc z jednego miejsca w drugie. I ten fenoment trwa już od 40 lat, to rzecz wręcz cudowana. To skrawek Nieba na ziemi. Kto przyjeżdża do Medziugorja, zaczyna się modlić. Dla mnie to coś niezwykłego, z czym nie zetknąłem się w innych sanktuariach. Nie do tego stopnia.
M.: To prawda. Czegoś podobnego można doświadczyć w Fatimie, jeśli chodzi o przyrodę. Kiedy pojechałam do Fatimy, można było trochę pochodzić, na przykład z sanktuarium do miejsca, w którym objawił się Anioł. Ale w Medziugorju pielgrzymi idą na wzgórze objawień, do kościoła, na Wzgórze Krzyża. Parę dni temu spotkałam księdza z Ameryki, który przyjechał z grupą. Teraz przyjeżdża niewiele grup, od razu rzucają się w oczy. Miał na sobie typowy sweter, taki jak te swetry, które robią starsze kobiety w Medziugorju. Spytałam gdzie go kupił. Opowiedział mi, że kiedy szedł przez pole, spotkał babcię, która miała swetry na sprzedaż i robiła kolejny sweter na drutach. Spytał czy znajdzie się jakiś sweter dla niego. Powiedziała, że nie – ale żeby przyszedł następnego dnia. Nie wiem jak się dogadali – babcia przecież nie mówiła po angielsku. Następnego dnia przyniosła mu sweter i oznajmiła, że po stroju kapłańskim, od teraz to będzie jego najważniejsze ubranie. Specjalnie dla niego przyniosła sweter odpowiedni dla kapłana – w kolorze białym i szarym.
Powiedział, że kiedy go będzie nosił, zawsze ktoś spyta gdzie można kupić taki sweter – i to będzie doskonała okazja, żeby opowiedzieć o Medziugorju. Są różne okazje, które można wykorzystać. Ktoś, kto był w Medziugorju, kto spotkał Boga i Matkę Bożą, nie będzie milczał. Będzie czuł w swoim sercu potrzebę dawania świadectwa, będzie chciał, żeby inne osoby przeżyły podobne doświadczenie. Kiedy mówimy o Bogu, o Matce Bożej, robimy to bardzo chętnie, bo doświadczyliśmy spotkania, bo kochamy Boga całym sercem, całą duszą.
O. L.: Jakie modlitwy odmawialiście w pierwszych dniach razem z Matką Bożą? O jakie modlitwy Maryja was prosiła? Jak się modliła? Opowiedz nam jak to było na samym początku.
M.: My niewiele modlitw znaliśmy. I to w naszym dialekcie. Maryja śpiewała razem z nami, zachęcała nas. Odmawialiśmy Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo – a wtedy Ona nic nie mówiła. Czasem uśmiechała się, kiedy się modliliśmy, było widać, że jest zadowolona. Wiele razy mówiła, że kiedy się modlimy, Ona może wstawiać się za nami i może wykorzystać te modlitwy, aby nam pomóc. Odmawialiśmy najczęściej tradycyjne modlitwy, które były nam znane: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, Anioł Pański, 7 x Ojcze nasz. Matka Boża prosiła, żebyśmy odmawiali tę modlitwę.
O. L.: Czy możesz coś powiedzieć o tym nabożeństwie, które ostatnio zaproponowaliśmy także w Radiu Maryja? Chodzi mi o 7 x Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu.
M.: Kiedy modliliśmy się czekając na przyjście Matki Bożej, powtarzaliśmy Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu. Bardzo często Maryja przychodziła kiedy mówiliśmy te modlitwy po raz siódmy. A potem to Ona nam powiedziała, żebyśmy odmawiali 7 x Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu. Teraz w Medziugorju, każdego dnia po Mszy Świętej kapłan sprawujący Mszę Świętą klęka i odmawia 7 x Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu – i Wierzę w Boga, jako akt dziękczynienia i zawierzenia Matce Bożej. Jest to dziękczynienie za Jej obecności, a jednocześnie powierzenie się Jej opiece. Dopiero później odkryliśmy, że istnieją takie nabożeństwa jak na przykład modlitwa do 7 Boleści Matki Bożej, nie wiedzieliśmy o tym. Wiedzieliśmy, że nasze babcie odmawiały różne modlitwy, ale nie znaliśmy ich, nie wiedzieliśmy jakie to były modlitwy. Na przykład gdy ktoś zostaje Tercjarzem Franciszkańskim odmawia pewne szczególne modlitwy, do Świętego Franciszka, do Świętej Klary, do różnych Świętych Franciszkańskich. Tak samo na co dzień modlimy się w Medziugorju, w naszych domach. Kiedy zmarła moja babcia, założyliśmy jej sznur franciszkański, taki sam jaki noszą Ojcowie Franciszkanie.
O. L.: Modlitwa czyni cuda… Ja również proszę Matkę Bożą, aby Bóg, który zna ludzkie serca, dał Włochom Prezydenta, który potrafi zadbać o dobro Państwa. Wydaje mi się, że Matka Boża od początku prosiła was o to, byście odmawiali <Wierzę w Boga>.
M.: Nie tylko Wierzę w Boga. Także inne modlitwy i wiele pieśni maryjnych. Czuję w sercu drżenie radości, wzruszam się kiedy śpiewamy dawne pieśni o Maryi, która jest naszą Królową. Wzruszamy się wszyscy, bo wiemy, że te same modlitwy odmawiali – te same pieśni śpiewali przed laty nasi rodzice, nasi dziadkowie i pradziadkowie. Oddajemy wówczas Maryi nasze serca, czujemy, że Ona jest naszą Matką i Królową, a także Obroną dla nas samych, dla naszych rodzin, dla naszego narodu – i dla całego świata.
O. L.: A zatem, Maryja rozbudziła wiarę za pomocą modlitw wywodzących się z tradycji. Przypomniała o nich, abyście mogli je odkryć i przeżywać na nowo.
M.: Nie tylko to. Zaśpiewać pieśń zawierzenia w obecności Matki Bożej to coś, czego nie da się opisać słowami. Wzruszenie jest tak ogromne, że nie potrafię tego wyrazić.
O. L.: Także akty strzeliste… Kiedyś powiedziała, żeby wypełniać cały dzień krótkimi modlitwami.
M.: Tak. Akty strzeliste pomagają. Uczymy się modlić przez modlitwę. Akty strzeliste przychodzą same. Kiedy rano budzimy się ze snu, kiedy idziemy na wzgórze, kiedy podejmujemy nowenny, które mogą być długie lub krótkie, do Ducha Świętego, do Świętego Franciszka, do Świętego Antoniego, do Świętego Michała Archanioła – pojawia się potrzeba, żeby zapisywać modlitwy i różne cenne myśli. Stajemy się trochę jak dzieci. Czujemy, że trzeba to zebrać.
O. L.: Powiedzieliśmy co uczyniła Matka Boża, aby rozbudzić stare tradycje i pobudzić wiarę. Wydaje mi się, że upominała was, żebyście nosili na sobie medalik lub krzyżyk. To dla szatana znak, że należymy do Niej. Tak powiedziała kiedyś o tych przedmiotach.
M.: Matka Boża zawsze zachęcała nas, żebyśmy mieli przy sobie coś poświęconego. Dla nas to było normalne: Pismo Święte, różaniec, i niewielka podkładka czy ręcznik, który zabieraliśmy ze sobą na wzgórze, żeby można było uklęknąć czy przysiąść na skale zimą. Pamiętam jak w pierwszych latach, po objawieniu, przed Mszą Świętą, były Litanie. Ojciec Slavko nauczył nas Litanii śpiewanych, melodie były nowoczesne, inne niż te, które znaliśmy, śpiewane na cmentarzu czy przy poświęceniu pól, monotonne, powtarzalne. Bardziej przemawiały do nas, nastolatków. To śpiewanie dawało nam mnóstwo radości.
W tamtym roku była grupa z Polski, sami mężczyźni – powstał tam ruch modlitewny dla mężczyzn. Pewien ksiądz podczas objawienia na wzgórzu przeżył doświadczenie mistyczne, usłyszał głos Matki Bożej. Założył ten ruch modlitewny, nie znam jego nazwy (Wojownicy Maryi – przyp. Red.). Wszyscy członkowie tego ruchu poświęcają się Matce Bożej i odmawiają Różaniec Święty – śpiewany. To coś pięknego! Kiedy pierwszy raz usłyszałam ten śpiewany Różaniec Święty, zobaczyłam tych wszystkich mężczyzn modlących się na kolanach, to było coś niesamowitego. Teraz nauczyliśmy się tej melodii i śpiewamy w języku chorwackim. Zdarza się, że cudzoziemcy pytają, co to za pieśń – a my odpowiadamy, że to jest po prostu Zdrowaś Maryjo… Zawsze możemy ubogacić się dzięki doświadczeniu innych ludzi. To polskie Zdrowaś Maryjo stało się dla nas bogactwem. Pamiętam jak kiedyś, przed objawieniem, pewna dziewczyna powiedziała mi, żebyśmy też spróbowali. Od tamtej pory bardzo chętnie modlimy się w ten sposób. Kiedy jestem w domu, przy codziennych obowiązkach, przy sprzątaniu czy gotowaniu, modlę się na różańcu śpiewając. To mnie wypełnia ogromną radością.
O. L.: Różaniec Święty śpiewany to coś pięknego. Nigdy o tym nie słyszałem. To piękna rzecz, tylko zapewne trwa co najmniej godzinę.
M.: Wcale nie. To bardzo piękne, bo porusza serce. Któregoś dnia nagram i wyślę, żeby Ojciec sobie przypomniał te wszystkie pieśni, które śpiewaliśmy wspólnie na wzgórzach. To wszystko rodzi się z serca. Kto śpiewa, dwa razy się modli – jak mawiali niektórzy święci. Radość serca udziela się innym. Nieustannie proszę, byśmy coraz bardziej wielbili Boga i Maryję naszą modlitwą i śpiewem.
O. L.: Jak śpiewa Matka Boża?
M.: Niebiańsko. W pierwszych dniach, w pierwszych latach Matka Boża bardzo często śpiewała razem z nami. To były tradycyjne pieśni, które znaliśmy i które śpiewaliśmy bardzo chętnie. To były chwile zawierzenia, głębokiej modlitwy i radości. Śpiewając oddajemy chwałę Bogu, także przez ludzi, którzy czują w sercu jak wielki i jak dobry jest Bóg.
O. L.: Przyślij mi nagranie. Zaapelujmy do grup modlitewnych o odmawianie Różańca Świętego śpiewanego i rozpowszechnimy go.
Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił błogosławieństwa.