koniecznie przesluchajcie
Kochani ! Wróciliśmy szczęśliwie. Szczęśliwi i gotowi do dalszych działań . A oto nasza relacja przeplatana fragmentami wypowiedzi księdza Andrzeja .
„Kościół w Maniewiczach ma swoją historię związaną z zawirowaniami historycznymi i politycznymi tego obszaru. Tak jak większość kościołów katolickich na Ukrainie po 1946 roku został zamknięty a w jego wnętrzu urządzono magazyn soli, która przechowywana przez 40 lat wywołała nieodwracalne uszkodzenia. Dodatkowych zniszczeń dokonały ówczesne władze podczas próby wysadzenia świątyni. Zniszczeniu uległo sklepienie i dach. Kościół został odzyskany przez wiernych dopiero w 1992 r. i do dnia dzisiejszego jest stopniowo odbudowywany i poddawany renowacji.
Dla Polaków w Maniewiczach jest on najcenniejszym obiektem, bowiem wokół niego skupia się życie tamtejszej Polonii. Obecny proboszcz Andrzej Kwiczala dokłada wszelkich starań, aby stan świątyni był jak najlepszy. Opiekuje się on również pobliskim cmentarzem legionistów, prowadzi polską szkołę a także pomaga Polakom mieszkającym w Maniewiczach. Niewielka liczba parafian, którą stanowią w większości ubogie starsze osoby,ale także rodziny z dziećmi ”
Chwilę przed wyjazdem okazało się że do granicy musimy dotrzeć kilka godzin wcześniej niż planowaliśmy. To sprawiło, że z 10 osób które miały jechać – zostało nas tylko pięcioro. Powtarzaliśmy sobie , że damy radę . Przecież zawsze dajemy . Zapakowaliśmy bardzo ciężkie torby, walizki , siatki ( niektóre ważyły ok 70 kg ) i z duszą na ramieniu wyruszyliśmy na granicę razem z księdzem Andrzejem , który wracał tego dnia z rekolekcji w Białymstoku. Po szczęśliwym przekroczeniu granicy naszej radości nie było końca . Udało się przewieźć ogromny ( największy jak do tej pory ) transport darów – bez najmniejszego problemu . Ktoś nad nami czuwał .. a może to obecność księdza i miliony dobrych myśli i modlitw które płynęły w naszym kierunku z Polski a także z Maniewicz .
” Z uwagi na brak zainteresowania ze strony władz polskich spuścizną kultury polskiej na Kresach Wschodnich, potrzebne jest wsparcie ludzi dobrej woli z Polski. Tylko od ofiarności i determinacji zwykłych Polaków zależy, czy polskość na Wschodzie będzie mogła trwać nadal. Dlatego naprawdę warto wspierać duchowo i materialnie polskich księży pracujących na Kresach Wschodnich”
Po dotarciu do celu ( chociaż raz – nie w środku nocy 🙂 ) zjedliśmy kolację i wiedząc że czeka nas ogrom pracy drugiego dnia – poszliśmy spać. Od 6 rano czekało nas wypakowywania busa , zrobienie dla 20 rodzin bardzo dużych paczek żywnościowych i że środkami czystości oraz posortowanie ubrań . Przy rozpakowaniu busa pomogł Kostia oraz Andrzej . Ogrom darów które przekazaliście na zbiórkę – coś niesamowitego co można zrobić wspólnymi siłami ! Zabraliśmy się do pracy – wiedzialysmy że o 14 czeka nas spotkanie z pierwszymi rodakami.
„Lubieszów i Maniewicze to miejscowości w obwodzie wołyńskim na Ukrainie znajdujące się na historycznym Polesiu. Lubieszów ma ok. 8 tys. mieszkańców, Maniewicze 12 tys.
– Sporo młodych małżeństw wyjechało do Polski lub Kanady. Młodzież pojechała na studia i już nie wróciła. W obecnej sytuacji ekonomiczno-politycznej na Ukrainie ludzie uciekają z małych miasteczek. Brak pracy i wysokie podwyżki powodują, że aby można było się utrzymać, ktoś z rodziny udaje się do pracy za granicę. Podniosła się średnia wieku. Lubieszów zrobił się starym miasteczkiem, a w Maniewiczach przekraczamy średnią wieku 50 lat, i to mocno – mówił ks. Andrzej Kwiczala”
Pierwsze spotkanie z naszą najmłodsza rodaczką- Krystynką która urodziła się miesiąc temu . Jej mama Wala mówi ” urodziłam ją dla wszystkich , każdy tak bardzo się cieszy ” zasypalismy Krysię prezentami . Krysia przez całe spotkanie śpi , nie przejmuje się tym że jej siostry Nadia i Weronika głośno bawią się z psem księdza tuż obok ” całe lato kiedy byłam w ciąży chodziłam o 5 rano na jagody, później wracałam o 12 i kładłam się spać. Teraz Krysia robi to samo . Rozrabia od 5 rano 🙂 ” mówi Wala ze śmiechem. Pakujemy resztę paczek do busa i wyruszamy z Mikołajem ( księdzem ) do naszych rodaków. Odwiedzamy ich w domach . Płaczą ze szczescia. Dziękują , że pamiętamy o tym że oni z Polski. Oni płaczą i nam też ciekną łzy .
” – Oni nie zdążyli czy nie chcieli założyć rodzin i zostali na starość na czyjejś łasce. Skoro w Lubieszowie i Maniewiczach utrzymywali Polskę, to jesteśmy winni im pomoc. Poświęcili swoje życie, młodość, talent, ale na starość zostali sami (przysłowiowy kwiatek i dyplom z podziękowaniem na urodziny od władz, a realna pomoc, to dwie różne rzeczy). Te osoby, utrzymując polskość, wiarę, odzyskując kościoły, starając się zrobić przy nich, ile mogą, zasługują teraz na naszą pomoc. Kiedy mieli siły, robili dużo. Niektórzy z nich starzeli się przy mnie, pamiętam jak nosili na własnych plecach materiały budowlane, a teraz ledwo chodzą, wręcz leżą w łóżkach – podkreślił duchowny”
Dojeżdżamy do dużego wielorodzinnego bloku , u nas mówi się na to blok komunalny . Każdy bierze po paczce i idziemy do mieszkania Larysy . Maja już kartę Polaka – ona i troje dzieci 7 letni Walij, 5 letnia Ola i 3 letnia Katia.
Wchodzimy niespodziewanie , prowadzi nas ksiądz . Warunki są bardzo skromne – odrapane tapety straszą , ale nie ma pieniędzy na remonty . Tu ważniejsze jest to żeby kupić jedzenie niż remontować . Pytam najmłodsze z dzieci – jak masz na imię ? Bez strachu daje wziąć się na ręce ” ja Katiuszka” dzieci rozumieją język polski , mama uczy ich z nadzieją że uda im się uciec do Polski .
„– Jest małżeństwo nauczycielskie, które bardzo cierpi, ponieważ żyło pracą z młodzieżą, a teraz na skutek pandemii przez to, że są już 60 plus i znajdują się w izolacji, nie mogą nawet dorabiać korepetycjami. W chwili obecnej to, co mają nawet z naciągnięciem nie wystarcza im do końca miesiąca – dodał.
Ks. Andrzej Kwiczala zwrócił uwagę, że są sytuacje, w których trzeba załatwiać pampersy, a te na Ukrainie są bardzo drogie. Zresztą nie tylko pampersy, największym problemem jest chciwość rządu i biznesmenów.
– Bardzo podnieśli ceny na prąd. Czasami jest to ponad połowa emerytury, do tego jeśli mieszka się w bloku, to dochodzą opłaty komunalne za wodę, kanalizację, daj Boże, jak zostanie na 20 bochenków chleba, już nie mówiąc o leczeniu. Nasza część Maniewicz nie ma kanalizacji. To wszystko trzeba wywozić. Maniewicze nie mają gazu, Lubieszów ma, ale tam przez to dochodzą opłaty. Ukraina ma wyższe ceny gazu niż w Europie, ceny nieadekwatne do emerytur, do wypłat. Wiem, że w Polsce też było kilka podwyżek, ale jeszcze nie odbiło się to tak na emeryturach, na wypłatach, to jest jakiś procent. Na Ukrainie, kiedy przychodzi podwyższa to jest to od razu duży cios”
Przyjechaliśmy do Leny . Ta której tak wielu z Was pomogło w jednej z naszych akcji . Ona wciąż się uśmiecha , jest taka radosna , że nikt nie powiedziałby patrzac z boku – że na codzien walczy o przetrwanie swoich i synków . Mówi że musi dawać radę ,dla dzieci. Dziękuje ze łzami w oczach i mówi ” przyjeżdżajcie częściej , czekamy na Was ” . W domu jest czysto , bardzo ciepło. To tylko 1 pomieszczenie – kuchnia letnia z wydzielonym miejscem do gotowania oraz kotara za którą jest toaleta i prysznic .
Żegnamy się .
Część paczek zostanie wydana w niedzielę po mszy . Wracamy na plebanię przybici i jednocześnie szczęśliwi . Że dzięki tylu dobrym ludziom akcja się powiodła .
„jakby mi ktoś powiedział na początku kapłaństwa, że będę żył o żebranym chlebie i prosił o niego dla ludzi, to bym nie uwierzył. Wiedziałem, że idąc na Wschód będzie ciężko, nie spodziewałem się, że aż tak. Z drugiej strony – mogę wrócić do Polski, tylko szkoda teraz tych ludzi, bo komu ich zostawić? – powiedział ksiądz proboszcz.”
To jeszcze nie koniec pracy w sobotę. Nasze dziewczyny ze Stowarzyszenia – Hania i Stasia uszyły siedziska na ławki do kościoła , aby w zimie było choć trochę cieplej siedzieć. Kościół nie jest ogrzewany. Założyliśmy siedziska , mogliśmy uznać że całość zaplanowanych prac została wykonana. Nie wierzyliśmy że udało się to zrobić w tak małym składzie .
W niedzielę po mszy, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy. Po drodze zajechaliśmy do pobliskiego sklepu. W oczekiwaniu na resztę zobaczyłam, że z daleka idzie dziewczyna – może w moim wieku może trochę młodsza. Uśmiecha się, po polsku krzyczy ” dzień dobry !”. To Ukrainka . Pyta czy przyjechaliśmy do księdza. Skąd jesteśmy . Mówi że jeździ do Polski na maliny. Do Płocka. Na moje pytanie ” jak wam się tu żyje ?” Odpowiada ” tu ? Tu nie ma życia. Jest egzystencja”
Nie da się przekazać ustnie czy pisemnie tego co zobaczyliśmy, co przeżyliśmy . Każdy nasz wyjazd na Wołyń to nowe doświadczenia i emocje trudne do przekazania.
Dziękujemy serdecznie wszystkim tym którzy wsparli nasza akcję . Bez was nasze starania o lepsze życie tych ludzi nie udałyby się ..
„Na Wołyniu prawie nie ma już polskich wsi. Trudno także znaleźć większe
skupiska Polaków. Sowieckie deportacje, banderowskie rzezie, wreszcie masowa
wywózka po zakończeniu II wojny światowej skutecznie „oczyściły” Wołyń z
ludności polskiej. A jednak po upadku imperium sowieckiego okazało się, że jakby
na przekór historii żyją tu Polacy, którzy przetrwali i nie ulegli
wynarodowieniu. Dziś, skupieni wokół nielicznych rzymskokatolickich parafii,
starają się kultywować polskie tradycje i pamięć przodków. Zarówno oni, jak i
polscy kapłani decydujący się na posługę w tak trudnych warunkach potrzebują
pomocy z kraju.”
Witam serdecznie,
Zachecam was do przesluchania ciekawych rekolekcji o zagrozeniach duchowych, szczegolnie polecam rodzicom ktorzy maja dzieci. ks.Marek Balwas kaplan na wozku inwalidzkim – rekolekcje o zagrozeniach
https://www.youtube.com/watch? Polecam rowniez piekna konferencje Zakochaj sie w Jezusie https://www.youtube.com/watch? http://chomikuj.pl/dafipl/ |