Maria Simma: dusze mogą opuścić czyściec dopiero wtedy, gdy ustaną skutki grzechów
Simma przypomniała, że wszyscy ludzie mają sumienie, które pozwala im odróżnić dobro od zła i przez to uniknąć wiecznego potępienia. Chociaż sama Maria nigdy nie rozmawiała z duszą samobójcy, to jednak od innych dusz dowiedziała się, że często osoby takie targnęły się na swoje życie dlatego, że inni ich doprowadzili do takiego stanu przez oszczerstwa lub lekceważenie.
Co ciekawe, w czyśćcu są nawet dzieci. Simma podała przykład dziewczynki czteroletniej, która miała siostrę bliźniaczkę. Dzieci cierpią męki czyśćcowe znacznie krócej i są one dla nich mniej dotkliwe ze względu na brak dobrze wykształconej świadomości. Maria mówiła, że pewna dziewczynka otrzymała od rodziców jako prezent świąteczny lalkę. Taki sam podarunek otrzymała również jej siostra. Jednak ta mała dziewczynka zniszczyła potajemnie swoją lalkę, wiedząc, że nikt na nią nie patrzył, a następnie położyła ją na miejscu lalki siostry. Ta mała dziewczynka chciała w ten sposób wyrządzić krzywdę swojej siostrze. Wiedziała, że robi źle, stąd kara czyśćcowa. Maria zauważyła, że w rzeczywistości dzieci często są podatne na zło. Stąd konieczne jest zwalczanie w nich zwłaszcza kłamstwa.
Maria Simma powiedziała także, że zawsze trzeba mieć nadzieję, że nawet wielki grzesznik ukorzy się i całkowicie zawierzy się Panu Bogu, unikając piekła.
Trzeba też jednak pamiętać o tym, że grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie będą odpuszczone, czyli gdy na przykład ktoś zuchwale grzeszy w nadziei miłosierdzia Bożego. Jaka jest więc rola skruchy i pokuty w momencie śmierci?
Skrucha jest bardzo ważna. Grzechy skruszonej duszy są odpuszczane w każdym przypadku, ale pozostają ich skutki. Dusza pragnąca od razu pójść do Nieba, musi być wolna od wszelkich przywiązań.
Simma opowiedziała przypadek kobiety, która – jak sądzono – z pewnością trafiła do piekła. Okazało się jednak, że w momencie tragicznej śmierci kobieta ta powiedziała Bogu: Masz prawo do mojego życia, ponieważ w ten sposób nie będę już w stanie Cię obrażać. I dzięki temu aktowi skruchy została ocalona od piekła.
Ten przykład jest bardzo istotny, gdyż pokazuje, że skrucha wyrażona w chwili śmierci może nas zbawić. To nie znaczy, że od razu pójdziemy do Nieba, ale unikniemy wiecznego potępienia. Maria wyjaśniła, że w chwili śmierci jest czas, w którym dusza wciąż ma szansę zwrócić się ku Bogu, nawet po grzesznym życiu.
Pan daje kilka minut, aby każdy z nas żałował za swoje grzechy i pogodził się z wolą Bożą. Człowiek przed śmiercią jest atakowany przez legiony demonów. Może się jednak oprzeć ich atakowi dzięki całkowitemu zwróceniu się do Pana.
Maria zapytana o to, jakiej rady udzieliłaby każdemu, kto chce stać się świętym na ziemi, odpowiedziała: Bądź bardzo pokorny. Nie musisz zajmować się sobą. Duma jest zła. Stanowi największą pułapkę.
Maria powiedziała także, że aby nie musieć cierpieć w czyśćcu mąk – które notabene są tak samo ciężkie, jak w piekle, tyle że w czyśćcu jest nadzieja i pewność spotkania się twarzą w twarz z Bogiem po całkowitym oczyszczeniu – trzeba mieć głębokie zaufanie do Stwórcy. Podała przykład księdza i młodej kobiety, cierpiących z powodu gruźlicy. Oboje znaleźli się w szpitalu. Młoda kobieta mówiła do kapłana: Prośmy Boga, aby móc cierpieć na ziemi tyle, ile to konieczne, aby przejść bezpośrednio do Nieba. Ksiądz odpowiedział, że on nie ma dość odwagi, by o to prosić. Siostra zakonna, która była świadkiem rozmowy, opowiadała później, że młoda kobieta, która umarła pierwsza, poszła prosto do Nieba. Ksiądz zaś, który skonał później, trafił do czyśćca. Objawił się zakonnicy i powiedział: Gdybym tylko miał takie samo zaufanie, jak ta młoda kobieta, wtedy poszedłbym prosto do Nieba.
Maria Simma: – kliknij
Maria Simma, podobnie jak niektórzy święci w sposób szczególny pomagający duszom w czyśćcu cierpiącym, wielokrotnie powtarzała, że czyściec to wspaniały wynalazek Pana Boga, dzięki któremu dusze mogą uwolnić się od wszelkich ziemskich przywiązań i całkowicie oczyszczone pójść na spotkanie z Panem Wszechświata.
Według Simmy grzechy, które najczęściej prowadzą do czyśćca, to grzechy przeciw miłości Boga, przeciw miłości bliźniego, zatwardziałość serca, wrogość, oczernianie, oszczerstwa itp. Oczernianie i obmawianie bliźniego są jednymi z najgorszych wad, które wymagają długiego oczyszczania.
|
Św. o. Pio a dusze czyśćcowe
Ojciec Pio był wielce oddany duszom czyśćcowym. W liście z 29 listopada 1910 roku, to jest kilka miesięcy przed swoimi święceniami kapłańskimi, zaadresowanym do jego współbrata kapucyna, ojca Benedetta, jego przewodnika duchowego, napisał:
Od dłuższego czasu odczuwam w sobie potrzebę, aby oddać się Panu jako ofiara za nieszczęsnych grzeszników i za dusze czyśćcowe. Pragnienie to coraz bardziej rośnie w moim sercu, tak bardzo, że teraz stało się ono — powiedziałbym — gwałtowną pasją. Jest prawdą, że uczyniłem tę ofertę Panu wielokrotnie, błagając Go, aby zechciał zesłać na mnie kary, które przygotował dla grzeszników i dla dusz mających się oczyścić, aby nawet je pomnożył stukrotnie, byle tylko nawrócił i zbawił grzeszników, a także przyjął szybko do Raju dusze z czyśćca. Teraz jednak chciałbym ponowić moją ofiarę z Twoim pozwoleniem. Wydaje mi się, że Pan Jezus właśnie tego chce (List I, 206).
Ojciec Pio już od wczesnego dzieciństwa wszedł w szczególny kontakt ze światem Bożym, obok wizji i ekstaz został obdarowany łaskami mistycznymi: bilokacją, cudownym zapachem, czytaniem w ludzkich sercach, darem języków, transwerberacją czy stygmatami, a także walczył z szatanem i kontaktował się z Aniołem Stróżem oraz duszami czyśćcowymi.
Dusze czyśćcowe w sposób sobie wiadomy przychodziły do Ojca Pio, najczęściej wtedy gdy przebywał on samotnie zatopiony w modlitwie lub gdy klęczał w chórze zakonnym. Cel tych wizyt był prawie zawsze ten sam: dusze czyśćcowe szukały pomocy i ratunku w modlitwach, cierpieniach i Mszach ofiarowanych za nie przez umiłowanego ich orędownika u Boga – Ojca Pio.
Oto kilka relacji z takich spotkań:
Byłem sam w sali kominkowej i grzałem się przy ogniu, bo na dworze panował okropny ziąb. Było już późno, wszyscy bracia rozeszli się do swych cel. Nagle dostrzegłem tuż obok mnie czterech nie znanych mi zakonników. Usiedli przy kominku, z naciągniętymi na twarze kapturami. Pozdrowiłem ich słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, ale żaden mi nie odpowiedział. Zdziwiony przyjrzałem się im uważnie, by poznać co to za jedni, ale żadnego z nich nie rozpoznałem. Postałem obok nich parę minut i dobrze się im przypatrując odniosłem wrażenie, jakby cierpieli…
Odwiedziny czterech nieznajomych i zakapturzonych braci wywołały poruszenie w klasztorze. Ojciec Pio poszedł bowiem powiadomić ojca gwardiana o niezapowiedzianej wizycie. Gdy obaj powrócili do sali z kominkiem nikogo już nie zastali. Zrozumiałem wtedy -relacjonuje Ojciec Pio – iż najprawdopodobniej byli to dawno zmarli bracia proszący o pomoc. Całą tę noc spędziłem modląc się za nich.
Potem odezwałem się do niego i zapytałem: „Kim jesteś? Czego chcesz?”. Starzec odrzekł: „Ojcze Pio, jestem Pietro Di Mauro z ojca Nicoli, zwany Precoco”. Po czym dodał: „Zmarłem w tym klasztorze 18 września 1908 roku w celi nr 4, kiedy był tu jeszcze przytułek dla żebraków. Któregoś wieczoru, kiedy leżałem w łóżku, zasnąłem z zapalonym cygarem i spaliłem się. Przychodzę z czyśćca. Mogą mnie wybawić modlitwy. Bóg pozwolił mi tu przyjść, aby prosić ojca o ratunek… Zakonnik zapewnił Pietro, iż spełni jego prośbę: „Bądź spokojny, jutro odprawię za ciebie Mszę świętą.”
Ojciec Pio wraz z ojcem gwardianem udali się następnego dnia do archiwum klasztornego, by sprawdzić usłyszane od zjawy informacje. Księgi potwierdziły, iż rzeczywiście taki fakt miał tu miejsce.
A to wydarzyło się w 1921 lub 1922 roku, gdy Ojciec Pio modlił się wieczorem w chórze zakonnym. Nagle usłyszał jakieś zgrzyty, skrzypnięcia, dochodzące z kościoła od strony bocznych ołtarzy, a zaraz potem odgłos spadających z głównego ołtarza świec i świeczników. Pomyślał, że jest to jeden z kleryków, który niezręcznie spełnia swe obowiązki, ale potem wychylił się z balkonu chóru i zobaczył młodego brata stojącego bez ruchu przy głównym ołtarzu.
Zapytał: „Co robisz?” Nie otrzymał jednak odpowiedzi. Karcąco mówił dalej: „Ładnie wypełniasz posługę, zamiast robić porządek, tłuczesz świece i świeczniki!” Brat jednak milczał i stał w bezruchu. Ojciec Pio głośnym i rozkazującym tonem zawołał kolejny raz na nieznajomego:”Ej! Co ty tam robisz?” Wtedy to usłyszał następującą odpowiedź: „Odbywam tutaj swój czyściec. Byłem studentem w klasztorze i tutaj muszę teraz odpokutować za brak pilności w wykonywaniu moich kościelnych obowiązków”.
Ojciec Pio odpowiedział: „No więc posłuchaj! Jutro odprawię za ciebie Mszę świętą, lecz nie wolno ci tu więcej przychodzić.”
Później, kiedy zakonnik opowiadał o tym zdarzeniu, zwykle stwierdzał:
”Za brak pilności w wykonywaniu swoich obowiązków ten brat był nadal w czyśćcu, sześćdziesiąt lat po swojej śmierci! Wyobraź więc sobie, o ile dłużej i jak cięższy będzie czyściec dla tych, którzy popełniają poważniejsze grzechy.”
I jeszcze jedna relacja opowiedziana przez ojca Aurelio:
Pewnego wieczoru przebywał on z Ojcem Pio w jego pokoju wraz z doktorem Sanquinettim i Lupim, budowniczym szpitala. Rozmawiali o tym i owym, aż nagle O.Pio przerwał rozmowę, mówiąc: „Pomódlmy się za króla Anglii”.
I jak to było w jego zwyczaju oparł głowę na rękach i zaczął się modlić.
Spojrzeliśmy na siebie zdumieni – mówi o.Aurelio – i myślnie połączyliśmy się w modlitwie z O.Pio.
Następnego ranka z pierwszego komunikatu w wiadomościach dowiedzieliśmy się, że zmarł Jerzy VI, król Anglii. (1952 r.)
To, że dusze zmarłych były stałymi gośćmi Ojca Pio, oznacza jednocześnie, że miał on wgląd w ich sytuację. Potwierdzeniem tego są relacje wielu ludzi, którzy pytając go o swoich zmarłych krewnych i przyjaciół, otrzymywali często od O.Pio bezpośrednią odpowiedź.
Na pytanie np. Czy zbawiony jest mój brat, matka czy też inna konkretna osoba często odpowiadał: „Tak, ale potrzebuje modlitw”. Niekiedy na znów postawione po jakimś czasie pytanie o tę samą osobę, mówił: „Tak, on czy ona jest tam, w niebie, w Raju”
Kiedy indziej, gdy ktoś zapytał – czy powinien nadal modlić się za swoich zmarłych rodziców, Ojciec Pio odpowiedział: „Jeśli im już więcej nie są potrzebne modlitwy, to one są oddawane innym duszom”
Ojciec Pio mówił, że powinniśmy zawsze modlić się za zmarłych, nawet tych, którzy zmarli wiele lat temu (sam modlił się za swojego pradziadka), ponieważ dla Pana Boga nie ma ani przeszłości, ani przyszłości, lecz wszystko jest odwieczną teraźniejszością.
W sposób wręcz heroiczny przez całe swoje kapłańskie życie Ojciec Pio poprzez cierpienie i miłość pragnął wysługiwać niebo i skracać męki czyśćcowe duszom, których nigdy wcześniej nie znał lub które go o to prosiły w czasie niezwykłych i może spektakularnych odwiedzin. Był bowiem świadom ogromu cierpień i mąk jakie muszą znosić dusze czyśćcowe:
Stąd tak chętnie modlił się i składał za nie Najświętszą Ofiarę, powtarzając swoim braciom: „Więcej dusz zmarłych z czyśćca niż żyjących potrzebuje moich modlitw i wspina się na tę górę, by uczestniczyć w mojej Mszy świętej.”
Za ile dusz czyśćcowych modlił się Ojciec Pio w czasie swojego długiego życia? Ile dusz uwolnił z czyśćca przez modlitwy i cierpienia?
Na te pytania odpowiedź zna tylko Pan Bóg.
Każdy z nas musi umrzeć i każdy z nas przed Bogiem zda relację ze swego życia. A jeżeli nie zdążymy dobrze się przygotować na spotkanie z Panem? Ojciec Pio uczy nas, byśmy pamiętali o duszach w czyśćcu. Bo choć one nas nie odwiedzają, by prosić o pomoc, to jednak jej od nas potrzebują. Bądźmy ich wsparciem i pomóżmy im skrócić czas oczekiwania na niebo!
|
Ks. bp Józef Zawitkowski
Czytaj więcej…
1. Wzbudzić intencję jego otrzymania.
2. Być w stanie łaski uświęcającej.
3. Wyzbyć się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu.
4. Przyjąć w tym dniu Komunię Świętą.
5. Odnowić naszą jedność ze wspólnotą Kościoła poprzez odmówienie: “Ojcze nasz”, “Wierzę w Boga” oraz modlitwy w intencjach bliskich Ojcu Świętemu.
2. Przebaczenie zmarłemu wszystkiego, czym wobec nas zawinił.
3. Post, jałmużna, ofiarowane odpusty.
4. Modlitwa, w tym modlitwa wypominek.
2. Wykonać czynności obdarzone odpustem.
3. Wypełnić trzy warunki:
– Spowiedź sakramentalna lub bycie w stanie łaski uświęcającej;
– Przyjęcie Komunii Świętej (po jednej Komunii Świętej możemy uzyskać tylko jeden odpust zupełny);
– Odmówienie modlitwy w intencjach Ojca Świętego. (Nie chodzi o modlitwę w intencji samego Papieża, ale w wyznaczanych przez Ojca Świętego).
Jeżeli nie ma pełnej dyspozycji wykluczenia przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, odpust będzie tylko cząstkowy.
2. Za odmówienie cząstki Różańca (czyli 5 dziesiątków) w kościele, w publicznej kaplicy, w rodzinie, w społeczności zakonnej, w stowarzyszeniu publicznym.
1. Trzeba odmówić 5 dziesiątków bez przerwy;
– Do modlitwy ustnej trzeba dodać rozmyślanie tajemnic różańcowych;
– Przy publicznym rozważaniu Różańca trzeba zapowiadać odmawiane tajemnice według przyjętego zwyczaju.
2. Za nawiedzenie kościoła parafialnego w dniu święta tytularnego i w dniu 2 sierpnia (Matki Bożej Anielskiej).
3. Za nawiedzenie kościoła, w którym odbywa się synod diecezjalny.
4. Za pobożne nawiedzenie kościoła lub ołtarza w dniu jego konsekracji.
5. Za pobożne nawiedzenie kościoła lub kaplicy zakonnej w dniu święta założyciela zakonu.
6. Jeżeli nie ma kapłana, który udzieliłby umierającemu sakramentów i odpustu zupełnego, to Kościół mu je udzieli w momencie śmierci, jeżeli jest odpowiednio dysponowany i za życia miał zwyczaj odmawiania jakichkolwiek modlitw. Do uzyskania tego odpustu chwalebną jest rzeczą posługiwać się krucyfiksem lub krzyżem. Taką odpowiednią dyspozycją w godzinie śmierci jest stan łaski uświęcającej i wolność do przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, nawet lekkiego.
Są trzy ogólne warunki uzyskania odpustu cząstkowego:
2. Jeśli wierny powodowany motywem wiary przyjdzie z pomocą potrzebującym współbraciom, pomagając im osobiście lub dzieląc się z nimi swoimi dobrami, uzyskuje odpust cząstkowy
3. Gdy wierny w intencji umartwiania się, odmówi sobie czegoś godziwego, a przyjemnego dla siebie, uzyskuje odpust cząstkowy. Warunek ten ma zachęcić wiernych do praktykowania dobrowolnych umartwień