Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” On mu odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy”.
w harmonii i zgodzie
Komentarz do pierwszego czytania
Czytanie to prawdopodobnie zostało dobrane do dzisiejszej Ewangelii, by podkreślić jedność „największego i pierwszego” oraz „drugiego, podobnego przykazania”. Jak napisze kiedyś św. Jan Apostoł i Ewangelista: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20; zob. 2, 9-11 i 3, 14-18). Wydobądźmy więc z naszego fragmentu dwa momenty, w których Bóg jednoznacznie oświadcza: Usłyszę ich skargę! Usłyszę go! Istotnie, wymieniające różne sytuacje krzywdy ludzkiej, pierwsze czytanie nosi w lekcjonarzu zbiorczy tytuł: „Bóg słyszy skargę pokrzywdzonych” (przez analogię, możemy tu dodać: „Bóg słyszy również wdzięczność obdarowanych”). Tu otwiera się pole do popisu dla naszej modlitwy: czy nasze skargi wylewamy przed Nim, czy też odwołujemy się do obmowy i żalenia się przed innymi?
Komentarz do psalmu
Sztuka skarżenia się Bogu na swój los – to jedno; sztuka przyjmowania od Niego pocieszenia – to drugie. Bo kto powiedział, że naszemu psalmiście życie się poprawiło? Wprawdzie nazywa Boga swoją Mocą, Opoką (Skałą), Twierdzą, Tarczą i Obroną; wprawdzie wspomina wielkie zwycięstwo pomazańca (czyli króla) Dawida – ale używa też czasu przyszłego: Wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół. Dopiero „będę”, ale jeszcze nie „jestem”! W swym domniemanym trudnym położeniu psalmista przyjmuje więc samą Bożą obecność i na niej się opiera; ona mu wystarcza do wiary. Bo Pan nie zawsze usuwa kłody spod nóg, ale zawsze nam towarzyszy.
Komentarz do drugiego czytania
W ubiegłym tygodniu św. Paweł dziękował Bogu za wiarę, nadzieję i miłość, jaką zaszczepił w sercach Tesaloniczan (podobnie uczyni we wstępie Listu do Kolosan). Dziś wdzięczność Apostoła kieruje się do samych Tesaloniczan, którzy na tyle rozwinęli w sobie te trzy cnoty boskie, że okazali się wzorem dla wszystkich wierzących w ich okolicy, a nawet szerzej. Ich świadectwo daje się sprowadzić do podwójnego przykazania miłości: Boga (Nawróciliście się od bożków do Boga) i bliźniego (Doznaliśmy od was [szczególnego] przyjęcia). W ten sposób drugie czytanie wyjątkowo łączy się z dzisiejszą Ewangelią (a przypomnijmy, że w okresie zwykłym drugie czytania biegną przecież własnym rytmem, bez umyślnego powiązania ich z Ewangelią sparowaną tematycznie wyłącznie z pierwszym czytaniem).
Komentarz do Ewangelii
W relacji św. Mateusza, którą dziś czytamy, pytanie uczonego w Prawie faryzeusza nosi ważne dopowiedzenie: Zapytał – wystawiając Go na próbę… Z kolei, w wersji św. Marka (12, 28-34), zadający to samo pytanie uczony w Piśmie jest człowiekiem szlachetnym, o którym Jezus powie, że znajduje się „niedaleko od królestwa Bożego”. To nam przypomina, jak ważna (choć nie najważniejsza) dla życia moralnego jest intencja: „Intencja jest zwróceniem się woli do celu; dotyczy ona kresu działania. Jest ukierunkowaniem na przewidywane dobro podejmowanego działania. Nie ogranicza się do ukierunkowania naszych poszczególnych działań, ale może porządkować pod kątem tego samego celu wiele działań. Może ukierunkować całe życie na cel ostateczny” (KKK 1752). Tak więc chociaż obaj faryzeusze zadają Jezusowi trafne pytanie, na które Mistrz z Nazaretu udziela jednakowej odpowiedzi, to wydaje się, że tylko ten Markowy z niej naprawdę skorzystał. Możemy zatem zaproponować sobie następujące ćwiczenie: napiszmy na kartce to wspólne pytanie faryzeuszów o największe, pierwsze przykazanie i wypiszmy możliwe motywy tego pytania („Pytam, bo …”). Czy w ogóle i dlaczego mnie to pytanie interesuje?
Komentarze zostały przygotowane przez ks. dr Błażeja Węgrzyna
|
W ciągu roku są dwa dni, szczególnie ważne dla każdej świątyni: dzień jej patrona i rocznica jej poświęcenia. Pierwszy z nich jest odpowiednikiem naszych imienin – w tym dniu w kościele obchodzona jest uroczystość odpustowa (często przenoszona – ze względu na możliwość uczestnictwa większej liczby wiernych – na najbliższą niedzielę). Dzień rocznicy poświęcenia kościoła jest analogią do wspomnienia dnia przyjęcia chrztu. Przez chrzest człowiek staje się dzieckiem Bożym; przez poświęcenie świątynia staje się budynkiem przeznaczonym do wyłącznej służby Bożej. Odtąd nie może on służyć żadnym świeckim celom.
Istnieją dwie liturgiczne formy oddania budowli do celów kultu. Pierwsza to pobłogosławienie kościoła. Druga – to jego poświęcenie (dawniej zwane też konsekracją; obecnie termin ten jest używany wyłącznie w odniesieniu do ludzi). Błogosławi się tylko te kościoły, które nie są przeznaczone na stałe do kultu Bożego – na przykład gdy wiadomo, że kościół ulegnie rozbiórce po wybudowaniu nowego kościoła, albo w razie wybudowania kościoła z materiału nietrwałego. Poświęcenie jest formą uroczystszą – przewodniczy mu biskup, sprawujący bogate obrzędy. Od budowniczych otrzymuje on klucze do świątyni, po otwarciu drzwi jako pierwszy do niej wchodzi, wprowadzając lud. Podczas uroczystej Eucharystii kropi ołtarz i ściany wodą święconą, namaszcza też ołtarz i ściany (w czterech lub dwunastu miejscach – tzw. zacheuszkach). W ołtarzu umieszcza się ponadto relikwie świętych, zapala światła i okadza nową świątynię. Po raz pierwszy też umieszcza się Chleb Eucharystyczny w tabernakulum. Każdy kościół posiada swój tytuł. Zwyczaj ten pochodzi jeszcze ze starożytności. Według obecnie obowiązujących uregulowań tytułem kościoła może być:
Kościół może nosić tytuł błogosławionego, ale tylko wtedy, gdy ten błogosławiony został zgodnie z prawem wpisany do kalendarza danej diecezji – wymagana jest wówczas zgoda ordynariusza. Kościół może mieć tylko i wyłącznie jeden tytuł. Istnieje jednak możliwość wyboru dwóch lub więcej świętych, pod warunkiem, że w kalendarzu liturgicznym występują oni razem (np. święci Apostołowie Piotr i Paweł). Niektóre kościoły nie są związane z parafią – są wówczas określane mianem kościołów rektorskich. Opiekę nad nimi sprawuje nie proboszcz, a rektor. Kościoły, w których przechowywane są relikwie świętych lub słynące łaskami wizerunki Matki Bożej lub świętych mogą zostać na mocy decyzji biskupa ordynariusza wyniesione do godności sanktuarium. Z takim wyróżnieniem wiąże się obowiązek troski opiekunów tego miejsca o rozwój istniejącego tam kultu.
Jedynym wyjątkiem jest Bazylika św. Franciszka, znajdująca się w Asyżu.
Na kościele, który otrzymał godność bazyliki, spoczywają też określone obowiązki i przywileje, np. większą wagę powinno się przywiązywać do upowszechniania nauczania papieskiego; częściej można uzyskać w takiej świątyni odpust zupełny. Każda diecezja ma swoją katedrę – matkę wszystkich innych kościołów. Jest ona siedzibą biskupa. Stanowi centrum struktury diecezji. Ma szczególne znaczenie dla kapłanów, którzy przeważnie właśnie w niej przyjmują święcenia kapłańskie i tutaj w każdy Wielki Czwartek gromadzą się wokół swojego biskupa odnawiając przyrzeczenia złożone w czasie swoich święceń, oraz dla osób życia konsekrowanego, które w jej murach uroczyście odnawiają śluby zakonne. Biskup diecezjalny spełnia swoją najważniejszą posługę pasterską właśnie w świątyni katedralnej. W największe uroczystości w ciągu roku liturgicznego odprawia w niej Msze święte, udziela sakramentów – zwłaszcza święceń kapłańskich i sakramentu bierzmowania – oraz głosi Słowo Boże. Jak mówią przepisy liturgiczne, „aby bardziej uwidocznić znaczenie i godność Kościoła lokalnego, obchodzi się rocznicę poświęcenia jego kościoła katedralnego jako uroczystość w samym kościele katedralnym, a w innych kościołach diecezji – jako święto”. |
Tylu jest nas, Panie Jezu, w Twoim Kościele. Są w nim moi rodzice, koledzy, koleżanki, są różne dzieci, młodzież. Jest dziadek i babcia, i tylu jeszcze nieznanych mi ludzi żyjących w świecie. Chrzest nas włączy! w Twój Kościół. Wiele jest w nim osób, takich zwyczajnych, które chodzą na spacer do parku, które codziennie jeżdżą do pracy i wracają z niej utrudzeni. Ja też należę do Kościoła i co niedzielę jestem na Mszy świętej w mojej parafialnej świątyni, aby Ci wspólnie śpiewać, słuchać Twoich czytanych słów i spotkać się z Tobą w Komunii świętej. Lubię, Panie Jezu, gdy jest nas tam tak dużo. Świat jest taki wielki i żyje na nim tylu ludzi, którzy kochają Ciebie z całego serca. Proszę Cię, aby Twój Kościół jednoczył wszystkich ludzi, byśmy tak, jak przekazujemy sobie znak pokoju, żyli w nim w zgodzie i szanowali Twoje przykazania. Niech wszędzie na świecie ludzie poznają i kochają Ciebie, modlą się i pomagają sobie. Niech w każdą niedzielę i święto przychodzą do Ciebie dzieci i dorośli, aby być z Tobą, aby razem śpiewać i modlić się. Niech rośnie Twój Kościół i rozwija się tak, jak rosnę ja i moi rówieśnicy. Spraw, aby papież, biskupi, księża, siostry zakonne, misjonarze i katecheci uczyli wszystkich ludzi o Tobie. Spraw, bym i ja kochał mój Kościół. Proszę Cię, Panie Jezu, opiekuj się nim, by był święty jak Ty, Matka Boża i wszyscy Twoi Święci. Proszę, aby wszyscy ludzie szanowali go.
* * * * *
Otaczaj Kościół swój Panie, nieustanny opieką, a ponieważ bez Ciebie śmiertelny człowiek upada, niech Twoja łaska powstrzymuje go od zła i kieruje ku zbawieniu.
Panie, nasz Boże, Ojcze miłosierdzia! Pamiętaj o Twoim Kościele, zachowaj go w pokoju i jedności do końca wieków i napełnij obficie darami Ducha Świętego.
Wszechmogący, wieczny Boże, Ty w Chrystusie objawiłeś swoją chwałę wszystkim narodom, strzeż dzieła Twego miłosierdzia, aby Twój Kościół, rozszerzony na cały świat, trwał z niewzruszoną wiarą w wyznawaniu Twojego istnienia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Panie Jezu Chryste, któryś z nieba zstąpił na ziemię dla zbawienia wszystkich jeden, święty, prawdziwy Kościół założył, oto my, dzieci tego Kościoła, przed Twym ukorzeni Majestatem, błagamy dobrotliwość i miłosierdzie Twoje i prosimy Cię pokornie, abyś Kościół katolicki w pokoju i pomnożeniu utrzymywał, od wszelkich nieprzyjaciół go bronił i udzielał mu dóbr niebieskich w obfitości.
Boski nasz Zbawicielu, umiłowałeś swój Kościół aż do męki na krzyżu i zapewniłeś, że zostaniesz z nami aż do końca czasów. Wspomagaj, prosimy Cię Kościół nasz w jego zmaganiach. Sam głosiłeś, że między pszenicą rośnie również kąkol, spraw, aby słabość Twoich uczniów nie górowała nad świętością w Kościele.
Pomóż swoją łaską robotnikom w winnicy, wspomagaj kapłanów i miliony wiernych, aby znosząc ciężar dnia i upału, pracowali dla Twojej chwały i dla dobra wszystkich ludzi. Oby ziarno słowa Bożego padło na dobrą glebę i przyniosło plon wielokrotny. Każdy Twój wyznawca niech spełnia godnie swój obowiązek, gdziekolwiek postawiła go Opatrzność Boża, a wszystkim niech przyświeca wspólny cel – zbawienie wszystkich ludzi. Panie nasz, nazwałeś Kościół swoim królestwem na ziemi, gdzie Twoje panuje prawo, gdzie Twoja dobroć jest berłem, Twoja moc naszą nadzieją. Spraw, abyśmy pamiętając, że królestwo Twoje jest królestwem budującym się dopiero, nie szczędzili ofiar i zasłużyli na udział w wiecznym królestwie Twoim. Amen.
Panie Jezu Chryste, Boski nasz Odkupicielu. Tysiąc lat temu wprowadziłeś przez Chrzest święty nas do łona Matki Kościoła, a zarazem w rodzinę narodów chrześcijańskich. Dziękujemy Ci za tę łaskę. Pokornie prosimy, racz w drugim tysiącleciu utrwalić i pogłębić naszą wierność wobec przyrzeczeń Chrztu świętego i włączyć nas w coraz ofiarniej sze uczestnictwo w tajemnicy paschalnej Twej śmierci i Twego Zmartwychwstania, przez modlitwę, sakramenty święte, cnotliwe życie i szczęśliwą śmierć.
O Maryjo, Królowo Polski i Matko Kościoła świętego. W Kanie Galilejskiej powiedziałaś sługom: „Cokolwiek Jezus wam powie, czyńcie”. Spraw, by nasze serca, rodziny, parafie, zakony, diecezje trwały w szczęśliwej Twej Matczynej opiece. Wykonując wiernie Twoje polecenia, prosimy pokornie, by Syn Twój stal się dla nas i dla wszystkich Twoich dzieci niezawodną przyczyną zbawienia wiecznego. Amen.
Boże, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela, dawcy pokoju , dozwól byśmy uświadomili sobie wielkie niebezpieczeństwa w jakich pogrążają nas nieszczęsne podziały.
Spraw, by znikła wszelka nienawiść, wszystkie przesądy, wszystko co może nam stawiać przeszkody na drodze zjednoczenia i Bożej zgody. Tak jak jest tylko jedno ciało i jeden Duch i jedna nadzieja, którą otrzymaliśmy, jak jest jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich, tak też spraw, byśmy mogli żyć zjednoczeni świętymi węzłami prawdy i pokoju, wiary, miłości i jedną myślą oraz
Modlitwa wiernych
Bóg pierwszy okazał nam swoją życzliwość i uzdolnił nas do wszelkiego dobrego czynu. Zanieśmy do niego wspólne prośby.
Panie, Jezu, który w przeddzień śmierci swojej modliłeś się o to, aby wszyscy Twoi uczniowie byli doskonałą jednością, jak Ty z Twoim Ojcem, a Ojciec Twój w Tobie, spraw, abyśmy odczuli niewierność naszego rozłamu. Daj nam uczciwie rozpoznać i odważnie odrzucić to, co ukrywa się w nas z obojętności, nieufności, a nawet wzajemnej wrogości.
Udziel nam łaski, abyśmy mogli wszyscy spotkać się w Tobie, by z naszych ust i z dusz naszych wznosiła się nieustannie Twoja modlitwa o jedność dla chrześcijan.
Matko Boża Saletyńska! Ty tak gorliwie troszczysz się o zbawienie naszych dusz. Pouczasz nas całą treścią swego objawienia. Tak bardzo pragniesz, byśmy szli drogą, którą wskazał nam Twój Syn, Jezus Chrystus. Tą droga zbawienia prowadzi nas Twój oddany i wierny sługa Ojciec Święty Jan Paweł II oraz biskupi i kapłani.
W tej modlitwie, Dziewico Saletyńska, gorąco Cię prosimy, daj tym zastępom sług Twoich, daj całemu duchowieństwu katolickiemu apostolską dzielność w pracy, wielką cierpliwość w przeciwnościach i misjonarską wytrwałość w poświęcaniu, aby prowadzili nas szczęśliwie w pełnej jedności do zbawienia wiecznego.